Lewitująca wieża Big Bena
AutorWiadomość
First topic message reminder :
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Lewitująca wieża Big Bena
Burza, jaka w Noc Duchów 1956 r. nawiedziła Anglię, przełamała Big Bena na pół. Wejście do środka zostało zagrodzone, jednak niektórzy wciąż przemykali się do środka. Do czasu - podczas wojny w Londynie wiosną 1957 r. wieża została doszczętnie zniszczona ogniem. Opowieści mówią, że gdy ogień ją strawił i przewalił, bohaterska czarownica zatrzymała zegar przed upadkiem i zawiesiła go w powietrzu potężnym zaklęciem. Jego szczątki niebezpiecznie wiszą w ten sposób do dnia dzisiejszego.
Wnętrze zegara jest to rozległe pomieszczenie w kształcie kwadratu, które pełniło niegdyś funkcję strychu, dziś zaś służy głównie za atrakcję turystyczną oraz jeden z najlepszych punktów widokowych w całym mieście. Na wieżę prowadzą spiralne zrujnowane schody liczące niegdyś dokładnie trzysta trzydzieści cztery stopnie, dziś rozsypane, w wielu miejscach przerwane, w połowie oderwane. O ile ktoś wykaże się determinacją i odwagą, a także nie lada zwinnością, by wspiąć się na szczyt, dostrzeże zapierający dech w piersiach widok na nieskrytą już za popękaną szybą ogromną londyńską panoramę: dziesiątki rozmaitych budynków poprzecinanych sznurem dróg, mostów oraz sunącą spokojnie swym torem Tamizę. Miejsce to mimo szalejącej w Anglii wojny nie utraciło na swej popularności, każdego dnia będąc tłumnie odwiedzanym przez mrowie ciekawskich i zakochanych, a także przez liczne wycieczki szkolne. Na samym środku umiejscowiono dwa długie rzędy drewnianych, niewygodnych ławek, jak zwykle obleganych przez zmęczonych wspinaczką turystów, a także przyozdobionych wyżłobionymi scyzorykami lub magią napisami pamiątkowymi.
Zaś na każdej z czterech tarczy zegarów umiejscowiono łacińską sentencję: Domine salvam fac reginam nostram Victoriam primam, którą tłumaczyć można jako Panie, zachowaj naszą królową Victorię I.
Wnętrze zegara jest to rozległe pomieszczenie w kształcie kwadratu, które pełniło niegdyś funkcję strychu, dziś zaś służy głównie za atrakcję turystyczną oraz jeden z najlepszych punktów widokowych w całym mieście. Na wieżę prowadzą spiralne zrujnowane schody liczące niegdyś dokładnie trzysta trzydzieści cztery stopnie, dziś rozsypane, w wielu miejscach przerwane, w połowie oderwane. O ile ktoś wykaże się determinacją i odwagą, a także nie lada zwinnością, by wspiąć się na szczyt, dostrzeże zapierający dech w piersiach widok na nieskrytą już za popękaną szybą ogromną londyńską panoramę: dziesiątki rozmaitych budynków poprzecinanych sznurem dróg, mostów oraz sunącą spokojnie swym torem Tamizę. Miejsce to mimo szalejącej w Anglii wojny nie utraciło na swej popularności, każdego dnia będąc tłumnie odwiedzanym przez mrowie ciekawskich i zakochanych, a także przez liczne wycieczki szkolne. Na samym środku umiejscowiono dwa długie rzędy drewnianych, niewygodnych ławek, jak zwykle obleganych przez zmęczonych wspinaczką turystów, a także przyozdobionych wyżłobionymi scyzorykami lub magią napisami pamiątkowymi.
Zaś na każdej z czterech tarczy zegarów umiejscowiono łacińską sentencję: Domine salvam fac reginam nostram Victoriam primam, którą tłumaczyć można jako Panie, zachowaj naszą królową Victorię I.
W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Miała wrażenie, że ciepło buchnęło wprost na nią. Zbliżało się coś naprawdę strasznego - i trudnego do powstrzymania. Spojrzała w stronę Hannah, która zasugerowała odpowiednie wyjście z tej sytuacji. - Zwijajmy się. Niech spłoną w swoich płomieniach. - Z łatwością rozpoznała Pożogę. Trzeba było chociaż spróbować zająć się plakatem. - Gemino. - Rzuciła zaklęcie na plakat, jednocześnie przesuwając się tak, by wylecieć z wyrwy.
| chcę lecieć tyle ile mogę w dół mapy i odwracam się też w tamtą stronę
| chcę lecieć tyle ile mogę w dół mapy i odwracam się też w tamtą stronę
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Caelan zdołał odnaleźć w sobie siłę, która pozwoliła mu przezwyciężyć zaklęcie Lucindy - w ostatniej chwili chwycił się miotły ponownie, będąc już w stanie - znów - kierować jej lotem. Gwałtownie zszedł w dół, niżej, lecąc w kierunku swoich przyjaciół. Dostrzegał ich sylwetki otoczone ogniem - znajdując się gdzieś w połowie drogi, powoli znikając z pola widzenia czarownic.
Hannah wywołała chmurę, która zdolna była zakryć ogień. Lucinda sprawiła, że niebo nagle zaszło ciemnymi chmurami, z których wnet jął sączyć się deszcz. Marcella, rzuciwszy gemino na wciąż zawieszony u szczytu Big Bena plakat, wraz z Wright wyleciała przed wieżę. Czarownice znajdowały się ponad rozprzestrzeniającym się ogniem, tracąc całkiem z pola widzenia rycerzy. Wokół unosił się dym, który lada moment zacznie nieprzyjemnie gryźć.
Craig zdecydował się kontynuować dzieło zniszczenia, nie inaczej postąpił Alphard. Pożoga pod wpływem dwóch silnych czarnoksiężników przybierała coraz wyraźniejszego kształtu; długie języki ognia szarpały się, wyrywając się przed siebie, z wolna przybierając kształty posępnych kruków. Wpierw mniejsze, potem coraz większe, aż w końcu olbrzymie ptaki zawirowały wokół wieży, od której czarownice u szczytu wyraźnie usłyszały głośny trzask. Wieża zajęła się ogniem, który rozprzestrzeniał się błyskawicznie, wkrótce sięgając również plakatu z ministrem. Szatańska pożoga była trudna do okiełznania nawet dla czarodzieja, który ją przywołał. Ogniste ptaki od nasady wieży sunęły dalej na północ, wgłąb Westminsteru, pozostawiając po sobie popielny ślad. Choć wymierzona w połowę wieży, była zaklęciem znacznie potężniejszym - i trudnym do kontroli zarazem.
Hannah wiedziała, że jej mgła to za mało, by zatrzymać coś tak strasznego - teren okryty jej mgłą lada moment zajął się ogniem ponownie. Może gdyby było ich więcej, efekt byłby lepszy, ale z pewnością nie natychmiastowy. Deszcz zapewne ograniczy rozprzestrzenianie się ognia, ale miną długie godziny, nim zdoła ugasić ten pożar.
Ogień wydawał się potworny, niby ognista nawałnica, zemsta żywiołu, zmierzająca właśnie w samo centrum brytyjskiej stolicy.
Wokół - z domów, okolicznych ulic - podniosły się pierwsze krzyki, ledwie dosłyszalne przez głośną ulewę, czarodzieje uciekali.
Postaci posiadający II poziom biegłości latania na miotle mogą poruszać się dwukrotnie szybciej, niżeli pieszo; odwrócenie miotły (zmiana kierunku kija a zatem i lotu) jest uznawane za poruszenie się o 1 pole.
Postaci z I poziomem biegłości, aby wykonać ruch umożliwiający poruszanie się dwukrotnie szybciej, muszą przeznaczyć na to turę i rzucić kością na latanie na miotle; osiągnięcie ST 50 umożliwia taką akcję.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Calean (28 - tłuczone); -5 do rzutu
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Hannah wywołała chmurę, która zdolna była zakryć ogień. Lucinda sprawiła, że niebo nagle zaszło ciemnymi chmurami, z których wnet jął sączyć się deszcz. Marcella, rzuciwszy gemino na wciąż zawieszony u szczytu Big Bena plakat, wraz z Wright wyleciała przed wieżę. Czarownice znajdowały się ponad rozprzestrzeniającym się ogniem, tracąc całkiem z pola widzenia rycerzy. Wokół unosił się dym, który lada moment zacznie nieprzyjemnie gryźć.
Craig zdecydował się kontynuować dzieło zniszczenia, nie inaczej postąpił Alphard. Pożoga pod wpływem dwóch silnych czarnoksiężników przybierała coraz wyraźniejszego kształtu; długie języki ognia szarpały się, wyrywając się przed siebie, z wolna przybierając kształty posępnych kruków. Wpierw mniejsze, potem coraz większe, aż w końcu olbrzymie ptaki zawirowały wokół wieży, od której czarownice u szczytu wyraźnie usłyszały głośny trzask. Wieża zajęła się ogniem, który rozprzestrzeniał się błyskawicznie, wkrótce sięgając również plakatu z ministrem. Szatańska pożoga była trudna do okiełznania nawet dla czarodzieja, który ją przywołał. Ogniste ptaki od nasady wieży sunęły dalej na północ, wgłąb Westminsteru, pozostawiając po sobie popielny ślad. Choć wymierzona w połowę wieży, była zaklęciem znacznie potężniejszym - i trudnym do kontroli zarazem.
Hannah wiedziała, że jej mgła to za mało, by zatrzymać coś tak strasznego - teren okryty jej mgłą lada moment zajął się ogniem ponownie. Może gdyby było ich więcej, efekt byłby lepszy, ale z pewnością nie natychmiastowy. Deszcz zapewne ograniczy rozprzestrzenianie się ognia, ale miną długie godziny, nim zdoła ugasić ten pożar.
Ogień wydawał się potworny, niby ognista nawałnica, zemsta żywiołu, zmierzająca właśnie w samo centrum brytyjskiej stolicy.
Wokół - z domów, okolicznych ulic - podniosły się pierwsze krzyki, ledwie dosłyszalne przez głośną ulewę, czarodzieje uciekali.
Postaci posiadający II poziom biegłości latania na miotle mogą poruszać się dwukrotnie szybciej, niżeli pieszo; odwrócenie miotły (zmiana kierunku kija a zatem i lotu) jest uznawane za poruszenie się o 1 pole.
Postaci z I poziomem biegłości, aby wykonać ruch umożliwiający poruszanie się dwukrotnie szybciej, muszą przeznaczyć na to turę i rzucić kością na latanie na miotle; osiągnięcie ST 50 umożliwia taką akcję.
Unik na miotle postać wykonuje według wzoru k100+2xZ, przy czym nie jest uwzględniana górna granica mocy zaklęcia, którą można unikać. Na unik rzuca wyłącznie postać kierująca miotłą.
Na odpis macie 24 godziny.
Nie obowiązuje żadna kolejka, piszą zarówno Zakonnicy, jak i Rycerze w dowolnej kolejności. Należy przyjąć, że wszystkie wasze ruchy dzieją się w tym samym czasie - reagujecie wyłącznie na zaklęcia, ruchy i zdarzenia ujęte w tym poście mistrza gry, nie na zdarzenia dziejące się podczas tej tury i nie na zaklęcia, które dopiero zostaną rzucone.
Zasady eksperymentalne: Za każdym razem, gdy w opisie zaklęcia (np. przy określeniu zadawanych obrażeń) pojawia się statystyka (U, OPCM, T, L, CM, E), nie liczymy całej statystyki postaci a jedną dodatkową kość k6 za każde rozpoczęte 5 punktów w danej statystyce.
Craig (5 - tłuczone, 15 - psychiczne)
Calean (28 - tłuczone); -5 do rzutu
Aktywna protecta: -10 do rzutów na czarną magię
Pluviasso: -10 dla wszystkich rzutów dla wszystkich
Craig: wykorzystana mgła 2/2
Miał ochotę krzyczeć, gdy zorientował się już, na co porwali się towarzysze. Naprawdę? Czy wystraszenie trójki bojowniczek było warte spalenia części miasta? Nie po to wygonili z Londynu plugawych niemagicznych, by teraz palić domy wciąż mieszkających w stolicy, a przy tym praworządnych czarodziejów. Nie miał jednak czasu, żeby się nad tym zastanawiać; dopóki pożoga nie miała dosięgnąć portu, dopóty był względnie spokojny. Przestał jednak kierować się ku lordom Burke i Black; nie chciał dać się spalić żywcem. Zamiast tego odbił w lewo, dalej obniżając lot, chcąc zniknąć między kolejnymi budynkami. Chciał już tylko uciec przed szalejącym żywiołem.
| chcę wykonać ruch umożliwiający poruszanie się dwukrotnie szybciej, żeby móc obrócić miotłę w lewo (o ile poprzednia mapka jeszcze obowiązuje) i lecieć kratkę do przodu; jeśli mapka jest już nieaktualna, to zdaję się na MG - po prostu próbuję uciec
| chcę wykonać ruch umożliwiający poruszanie się dwukrotnie szybciej, żeby móc obrócić miotłę w lewo (o ile poprzednia mapka jeszcze obowiązuje) i lecieć kratkę do przodu; jeśli mapka jest już nieaktualna, to zdaję się na MG - po prostu próbuję uciec
paint me as a villain
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Caelan Goyle' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Spoglądał uważnie na coraz potężniejsze płomienie, w tej chwili całkowicie nie rozumiejąc, jakim to cudem zdobył się na rozbudzenie tak niszczycielskiej siły. Wezwanie towarzysza było jednoznaczne, jednak powinien był sam pomyśleć, rozważyć. Pokierował nim instynkt, chęć zdobycia się na więcej. Ogniste kruki wznosiły się wyżej po wieży i było to zarówno wspaniałe, jak i zatrważające. Alphard uniósł różdżkę i skierował jej kranie ku płomieniom, pragnąc nagiąć je do swojej woli, choć nie był pewien, czy to ma jakikolwiek sens. Jeśli jednak czarna magia wywołała na świat ten pożar, być może zdoła go stłumić, ukierunkować, może nawet całkowicie zdusić. Myśl niepewna, niesprawdzona, oparta tylko na przeczuciu, jednak Black zdecydował się działać.
| podejmuję się próby ujarzmienia żywiołu (o ile jest to możliwe?) i dorzucam k10, bo staram się korzystać przy tym z czarnej magii
| podejmuję się próby ujarzmienia żywiołu (o ile jest to możliwe?) i dorzucam k10, bo staram się korzystać przy tym z czarnej magii
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'k10' : 7
#1 'k100' : 25
--------------------------------
#2 'k10' : 7
- Zostawmy to! - Krzyknęła, widząc, że nie ma to żadnego sensu. Nie sądziła, że to potoczy się w taką stronę. Czy naprawdę chcieli zniszczyć pół miasta z powodu jednego plakatu? Spojrzała w stronę koleżanek. To naprawdę już koniec. Jedyne co mogły zrobić to najwyżej ostrzec ludzi. Mogły tutaj zginąć lub zostać wydane za marne galeony. W tym momencie decyzja jest trudna, ale innej opcji nie widziała. wyprostowała lot miotły i szybkim ruchem skierowała swoją miotłę w stronę centrum miasta - tam, gdzie pędziła pożoga. Miała nadzieje, że uda jej się choć ostrzec część ludzi nim ogień tam dotrze.
| rzut na latanie, poziom II, chcę jak najszybciej wylecieć
| rzut na latanie, poziom II, chcę jak najszybciej wylecieć
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
Z jednej strony był to naprawdę piękny widok. Nie dało się ukryć, że potężne płomienie, które ogarnęły wieżę, miały w sobie coś majestatycznego. Coś hipnotyzującego. Sposób w jaki ogień formował się w kształty drapieżnych ptaków był pełen zabójczego piękna. Z drugiej strony, nawet jego ogarnęła odrobina lęku. Razem z Alphardem rzucili tak potężne zaklęcie, które z pewnością miało spełnić swoje zadanie - choć niosło ze sobą przeogromne niebezpieczeństwo. Nie opuszczał jednak różdżki. Nie wiedział, czy dało się zapanować nad Szatańską Pożogą, nie słyszał o czymś takim. Zamierzał jednak postąpić tak samo jak Black - i podjąć próbę wykorzystania czarnej magii, by ta pokierowała szalejącymi płomieniami wedle ich woli.
Próbuję tego samego co Alfik
Próbuję tego samego co Alfik
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Craig Burke' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k10' : 10
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k10' : 10
Głośny trzask sprawił, że obróciła się gwałtownie za siebie, w stronę Big Bena. Z nieba zaczął padać deszcz, powietrze pachniało wilgocią, ale i śmierdziało dymem, zniszczeniem. Skłamałaby, gdyby miała przyznać komukolwiek, nawet samej sobie, że się nie bała. To, co ujrzała na własne oczy przeraziło ją potwornie. Nie łudziła się, że plakat przetrwa, ani wieża zegarowa, czy Pałac Wesministerski. Nie była pewna, czy czarnoksiężnicy potrafili kontrolować to wszystko, z każdą jednak chwilą pożar wyglądał coraz bardziej chaotycznie. Miała nadzieję, że deszcz spowolni działanie zaklęcia. Lecąc na miotle spojrzała jednak w dół, daleko pod nimi wciąż byli ludzie.
— Lucy — szepnęła, zwalniając, by rozejrzeć się dookoła. — Pożoga zniszczy wszystko wokół, tu mogą wciąż być jacyś niewinni ludzie, dzieci.— Miała na miotle pasażera. O ile mogła zaryzykować sama, nie chciała działać wbrew koleżance za nią, poniekąd prowadząc miotłę, była za nią odpowiedzialna. W jej głosie było jednak coś błagalnego.— Expecto Patronum!— zdecydowała się po chwili. Wiatr we włosach, wywołany lotem z łatwością przypomniał jej o błogich chwilach spędzonych z bratem; o szczęściu i radości, jakie towarzyszyły jej w pierwszych lotach w jego ramionach. Musiała poinformować gwardzistów o tym, co się dzieje; musieli wiedzieć, że niszczycielski ogień ruszył na Londyn. Pamiętała, jakie uczucia towarzyszyły jej, kiedy parszywcy tym samym sposobem zniszczyli Ministerstwo Magii. Nie mogli dopuścić, by ich bezwzględność pochłonęła kolejne życia. Jeśli Tonks każe im się wycofać — zrobią to, ale może mieli szansę na uratowanie choćby jednej istoty.
| zniżam lot, ale uciekam od ognia i BB (nie wiem jak daleko mogę się posunąć, ale generalnie będę kołować z dala od ognia w stronę północy szerokim łukiem)
— Lucy — szepnęła, zwalniając, by rozejrzeć się dookoła. — Pożoga zniszczy wszystko wokół, tu mogą wciąż być jacyś niewinni ludzie, dzieci.— Miała na miotle pasażera. O ile mogła zaryzykować sama, nie chciała działać wbrew koleżance za nią, poniekąd prowadząc miotłę, była za nią odpowiedzialna. W jej głosie było jednak coś błagalnego.— Expecto Patronum!— zdecydowała się po chwili. Wiatr we włosach, wywołany lotem z łatwością przypomniał jej o błogich chwilach spędzonych z bratem; o szczęściu i radości, jakie towarzyszyły jej w pierwszych lotach w jego ramionach. Musiała poinformować gwardzistów o tym, co się dzieje; musieli wiedzieć, że niszczycielski ogień ruszył na Londyn. Pamiętała, jakie uczucia towarzyszyły jej, kiedy parszywcy tym samym sposobem zniszczyli Ministerstwo Magii. Nie mogli dopuścić, by ich bezwzględność pochłonęła kolejne życia. Jeśli Tonks każe im się wycofać — zrobią to, ale może mieli szansę na uratowanie choćby jednej istoty.
| zniżam lot, ale uciekam od ognia i BB (nie wiem jak daleko mogę się posunąć, ale generalnie będę kołować z dala od ognia w stronę północy szerokim łukiem)
Here stands a man
With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 32
'k100' : 32
Pożoga zaczęła się rozprzestrzeniać i Lucinda po raz pierwszy poczuła, że nie wie co ma teraz zrobić. Zahamowanie tak silnego zaklęcia było niemal niemożliwe. Czuła, że gdyby miały wsparcie mogłyby coś zrobić. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę z tego, że dotarcie Zakonników do nich zajmie zbyt dużo czasu, a Londyn może zapłonąć bezpowrotnie. Przez chwilę zdezorientowana patrzyła na unoszące się kłęby dymu. Słyszała, że Marcy coś do nich krzyczy, ale bijące w jej klatce serce zagłuszało słowa. Z otępienia wyrwał ją dopiero błagalny głos Wright. - Tak, tak - odpowiedziała podniesionym głosem. Zgadzała się z nią. Musiały coś zrobić. Nikt nie zasłużył na taki los nawet jeśli Londyn był już dla Zakonników wrogim miejscem. Blondynka skupiła się na poprawnym rzuceniu zaklęcia. Przywołała najpiękniejsze wspomnienie jakie miała. Ona stojąca na szczycie jakieś góry z ojcem. Jeszcze jako dziecko. Czuła wiatr, znajome uczucie wolności. To wspomnienie okalało ją kiedy pierwszy raz rzuciła swojego patronusa. Teraz miała być to wiadomość do Gwardzistów. Jeżeli będą w stanie tu dotrzeć to może uda się zapanować na Pożogą, która prędzej czy później dotrze do domów czarodziei. Niektórzy mogli już zauważyć ogień, ale co z tymi, którzy go nie dostrzegli? - Expecto Patronum - chciała wysłać zaklęcie do Bena. Tak naprawdę nie wiedziała co może więcej zrobić.
[bylobrzydkobedzieladnie]
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Ostatnio zmieniony przez Lucinda Hensley dnia 21.05.20 16:33, w całości zmieniany 1 raz
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Lucinda Hensley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Lewitująca wieża Big Bena
Szybka odpowiedź