Stół alcheminczny
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Stół alcheminczny
Niewielkie pomieszczenie, wygospodarowane z przestrzeni, przeznaczonej na garderobę, o co Frances musiała dość długo prosić wujka, który w końcu ujrzał tego plusy. Znajduje się tu wysłużony stół alchemiczny oraz duży regał, mieszczący ingrediencje, przygotowane eliksiry, wszelkie szkła oraz kociołki, jakich używa Frances. Znajduje się tutaj tylko jedno, niewielkie okienko które jest zasłonięte grubą, czarną zasłoną aby zapewnić półmrok, który lubią eliksiry. Pod sufitem, na niewielkim drążku suszą się roślinne ingrediencje, hodowane przez pannę Burroughs, a pomieszczenie jest tak niewielkie, że jednocześnie mogą przebywać tu tylko dwie osoby.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Gotowy eliksir panna Burroughs rozlała do czystych i opisanych fiolek, kociołek został wyczyszczony i napałniony wodą, a Frances postanowiła przyrządzić kolejny eliksir. Tym razem padło na smoczą łzę.
Pierwsze w kociołku znalazło się serce eliksiru, czyli łuski smoka. Dziewczyna pozwoliła wywarowi pogotować się przez chwilę, by dodać kolejne składniki: krew byka, ikrę jesiotra i rogate ropuchy. Blondynka machnęła różdżką nad kociołkiem by w końcu dodać ostatni składniki, jakim był aloes.
Pierwsze w kociołku znalazło się serce eliksiru, czyli łuski smoka. Dziewczyna pozwoliła wywarowi pogotować się przez chwilę, by dodać kolejne składniki: krew byka, ikrę jesiotra i rogate ropuchy. Blondynka machnęła różdżką nad kociołkiem by w końcu dodać ostatni składniki, jakim był aloes.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Frances przygotowywała eliksir nieświadoma tego, jaka tragedia miała zaraz nastąpić. Kiedy wywar z sercem bulgotał cicho na ogniu, a panna Burroughs przygotowywała kolejne składniki, zbłąkana mucha odnalazła drogę do jej pracowni. Krążyła chwilę po pokoju, bzycząc cicho, aż w pewnej chwili skierowała się nad kociołek. Kiedy znalazła się w zasięgu unoszących się z niego oparów, jej śmierć była właściwie szybka i bezbolesna, a jej truchło lotem pikującym spadło... wprost do warzonego eliksiru.
Nieświadoma czegokolwiek Frances dodała kolejne składniki, machnęła różdżką i uzupełniła wywar aloesem. Wtedy jednak zamiast oczekiwanego efektu eliksir zaczął intensywnie się dymić, syczeć i pryskać na wszystkie strony. W pewnej chwili cała mieszanina wystrzeliła z kociołka, obryzgując Frances, stół, ściany, sufit i wszystko, co tylko znalazło się w zasięgu. I chociaż dla pracujących w zawodzie alchemika nie było zaskoczeniem, że eliksiry czasem wybuchały, z oczu panny Burroughs polały się strumieniami łzy, które były tak duże, że spokojnie mogłyby należeć do jakiegoś smoka.
| Jest to jednorazowa interwencja ze względu na wyrzucenie krytycznej porażki. Skutkiem ubocznym wybuchu eliksiru jest niekontrolowany płacz, który utrzyma się do końca dnia.
Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki.
Nieświadoma czegokolwiek Frances dodała kolejne składniki, machnęła różdżką i uzupełniła wywar aloesem. Wtedy jednak zamiast oczekiwanego efektu eliksir zaczął intensywnie się dymić, syczeć i pryskać na wszystkie strony. W pewnej chwili cała mieszanina wystrzeliła z kociołka, obryzgując Frances, stół, ściany, sufit i wszystko, co tylko znalazło się w zasięgu. I chociaż dla pracujących w zawodzie alchemika nie było zaskoczeniem, że eliksiry czasem wybuchały, z oczu panny Burroughs polały się strumieniami łzy, które były tak duże, że spokojnie mogłyby należeć do jakiegoś smoka.
| Jest to jednorazowa interwencja ze względu na wyrzucenie krytycznej porażki. Skutkiem ubocznym wybuchu eliksiru jest niekontrolowany płacz, który utrzyma się do końca dnia.
Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki.
Była pewna, że przygotowała eliksir tak, jak powinna. W końcu aż do dodania ostatniego składnika wywar wyglądał poprawnie. Przybrał odpowiednią barwę oraz konsystencję. Zmęczone oczy młodej alchemiczki nie zauważyły jednak niewielkiej muchy, która wleciała do pracowni przez niewielkie, ledwie uchylone okienko. Szaroniebieskie oczy traciły bystrość po długich godzinach spędzonych w alchemicznych pracowniach, spowitych w przyjemnym półmroku. Gdzieś, przez myśl przeszło dziewczynie, że niedługo przyjdzie jej zupełnie pogrążyć się w mroku i nie opuszczać przytulnych już dla niej pracowni.
I już myślała, że i ten eliksir wyjdzie jej tak, jak powinien, szybko jednak przekonała się, że wcale tak nie będzie. Wywar zaczął się dymić do tego stopnia, że dziewczyna musiała wejść na chyboczący się stołeczek, by otworzyć niewielkie okienko. Dziewczę zakaszlało, a do jej uszu dotarł nieprzyjemny syk. Nim jednak zdążyła zareagować, wywar wystrzelił z kociołka pokrywając całą niewielką pracownię wraz z panną Burroughs. Frances ostrożnie przetarła twarz, by usunąć wywar z oczu oraz ust. No pięknie! Już drugi raz w ciągu tej doby musiała czyścić swoją pracownię. Gdzieś, z tyłu głowy naszło ją przeświadczenie, że to może wina kociołka. Od dawna zabierała się za wymienienie swojego, jeszcze pamiętającego szkolne lata kociołka, zawsze jednak czegoś jej brakowało. Pieniędzy, czasu, pieniędzy i znów czasu... Chyba najwyższa pora, aby w końcu się za to zabrała.
Nie minęła chwila, gdy z oczu jasnowłosej dziewczyny zaczęły lać się niekontrolowane łzy. Toż ci los! Miała przygotować jeszcze dwa eliksiry, tymczasem zalewała się łzami, nad którymi nie mogła zapanować. Kroki dziewczyny powędrowały do łazienki gdzie, cały czas płacząc, zmyła ze swojej twarzy oraz włosów miksturę, która przybrała konsystencję nieprzyjemnej brei. A gdy wychodziła z łazienki, zabrała z niej również miękki, niewielki ręczniczek, by służył jej do ocierania łez.
- Chłoszczyść. - proste zaklęcie miało za zadanie doprowadzić do porządku pracownię, pozbywając się brejowatych pozostałości po eliksirze, jaki miała przyrządzić oraz z samym, ubrudzonym kociołkiem. W czasie gdy rozgardiasz znikał, panna Burroughs udała się do kuchni, by przygotować herbatę. Co chwilę musiała ocierać ręczniczkiem krokodyle łzy, spływające po jej policzkach.
Wróciła do pracy dopiero po dwudziestu minutach, nadal zalewając się łzami, od których jej oczy były już czerwone. Łzy czy też nie, musiała dokończyć zlecenie. Pozostały jej dwa eliksiry, a na pierwszy ogień, poszła - marynowana narośl ze szczuroszczeta. Dziewczę nalało czystej wody do kociołka, by zaraz po tym wrzucić do niego serce eliksiru, jakim były czułki szczuroszczeta. Następnie otarła łzy, by nie wpadły przypadkiem do kociołka, machnęła różdżką, pociągnęła nosem oraz dorzuciła skrzydełka elfa oraz kolce jeżozwierza. Frances pozwoliła eliksirowi przez chwilę się pogotować, w między czasie ocierając kolejne łzy (teraz, ręczniczek cały czas trzymała przy twarzy, byleby tylko nic przypadkiem nie wpadło do eliksiru). Finalnie dorzuciła do wywaru pijawki oraz kwiaty akacji.
I już myślała, że i ten eliksir wyjdzie jej tak, jak powinien, szybko jednak przekonała się, że wcale tak nie będzie. Wywar zaczął się dymić do tego stopnia, że dziewczyna musiała wejść na chyboczący się stołeczek, by otworzyć niewielkie okienko. Dziewczę zakaszlało, a do jej uszu dotarł nieprzyjemny syk. Nim jednak zdążyła zareagować, wywar wystrzelił z kociołka pokrywając całą niewielką pracownię wraz z panną Burroughs. Frances ostrożnie przetarła twarz, by usunąć wywar z oczu oraz ust. No pięknie! Już drugi raz w ciągu tej doby musiała czyścić swoją pracownię. Gdzieś, z tyłu głowy naszło ją przeświadczenie, że to może wina kociołka. Od dawna zabierała się za wymienienie swojego, jeszcze pamiętającego szkolne lata kociołka, zawsze jednak czegoś jej brakowało. Pieniędzy, czasu, pieniędzy i znów czasu... Chyba najwyższa pora, aby w końcu się za to zabrała.
Nie minęła chwila, gdy z oczu jasnowłosej dziewczyny zaczęły lać się niekontrolowane łzy. Toż ci los! Miała przygotować jeszcze dwa eliksiry, tymczasem zalewała się łzami, nad którymi nie mogła zapanować. Kroki dziewczyny powędrowały do łazienki gdzie, cały czas płacząc, zmyła ze swojej twarzy oraz włosów miksturę, która przybrała konsystencję nieprzyjemnej brei. A gdy wychodziła z łazienki, zabrała z niej również miękki, niewielki ręczniczek, by służył jej do ocierania łez.
- Chłoszczyść. - proste zaklęcie miało za zadanie doprowadzić do porządku pracownię, pozbywając się brejowatych pozostałości po eliksirze, jaki miała przyrządzić oraz z samym, ubrudzonym kociołkiem. W czasie gdy rozgardiasz znikał, panna Burroughs udała się do kuchni, by przygotować herbatę. Co chwilę musiała ocierać ręczniczkiem krokodyle łzy, spływające po jej policzkach.
Wróciła do pracy dopiero po dwudziestu minutach, nadal zalewając się łzami, od których jej oczy były już czerwone. Łzy czy też nie, musiała dokończyć zlecenie. Pozostały jej dwa eliksiry, a na pierwszy ogień, poszła - marynowana narośl ze szczuroszczeta. Dziewczę nalało czystej wody do kociołka, by zaraz po tym wrzucić do niego serce eliksiru, jakim były czułki szczuroszczeta. Następnie otarła łzy, by nie wpadły przypadkiem do kociołka, machnęła różdżką, pociągnęła nosem oraz dorzuciła skrzydełka elfa oraz kolce jeżozwierza. Frances pozwoliła eliksirowi przez chwilę się pogotować, w między czasie ocierając kolejne łzy (teraz, ręczniczek cały czas trzymała przy twarzy, byleby tylko nic przypadkiem nie wpadło do eliksiru). Finalnie dorzuciła do wywaru pijawki oraz kwiaty akacji.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Uśmiech pojawił się na zapłakanej buzi dziewczyny, gdy eliksir się udał. Lepiej, nie mogło się stać. Frances ostrożnie, jedną ręką rozlała eliksir do fiolek, drugą ciągle przyciskając ręczniczek do policzków, aby nie uronić łez do przygotowanego wywaru. A gdy skończyła przelewanie, dziewczyna ostrożnie opisała fiolki. Wychodziło na to, że zlecenie dla panny Moss miała skończone, to tez spakowała wszystkie eliksiry do niewielkiego pudełeczka, by później przekazać je jej gdzieś, przy okazji gdy będzie przechodzić koło znajdującego się naprzeciwko Parszywego Pasażera. Dziewczyna ostrożnie przetarła dłonią, zmęczone od płaczu oczy. Ile to jeszcze będzie trwało? Miała nadzieję, że objawy miną jak w poprzednim przypadku po upłynięciu kilkunastu godzin, gdyż nie wyobrażała sobie, aby iść jutro do pracy w takim stanie. Musiała jednak przygotować jeszcze jeden eliksir, jakim było antidotum podstawowe.
Osuszony kociołek ponownie został napełniony wodą, a ręczniczek cały czas był przyciskany do policzków dziewczyny, by absorbować łzy, od których zaczynał być już mokry. Dziewczyna wrzuciła do gotującej się wody bezoar, będący sercem eliksiru, za którym niemal od razu dodała do wywaru oleju z wątroby rekina. Machnięcie różdżką, kolejne łzy spływające ze zmęczonych oczu i pociągniecie nosa i dziewczyna mogła wrzucić do wywaru pokrzywę, kwiaty akacji, oraz suszone poziomki.
Ponownie ręczniczek otarł łzy, spływające z jej policzków, gdy dziewczyna czekała, aż eliksir zagotuje się i przyjmie odpowiednią, mleczną barwę a z kociołka zacznie się unosić nieprzyjemnie mdły zapach. Miała nadzieję, że i ten eliksir jej wyjdzie, a ona będzie mogła spokojnie zakończyć pracę na dziś, jakże utrudnianą przez płynące cały czas z jej oczu łzy.
Osuszony kociołek ponownie został napełniony wodą, a ręczniczek cały czas był przyciskany do policzków dziewczyny, by absorbować łzy, od których zaczynał być już mokry. Dziewczyna wrzuciła do gotującej się wody bezoar, będący sercem eliksiru, za którym niemal od razu dodała do wywaru oleju z wątroby rekina. Machnięcie różdżką, kolejne łzy spływające ze zmęczonych oczu i pociągniecie nosa i dziewczyna mogła wrzucić do wywaru pokrzywę, kwiaty akacji, oraz suszone poziomki.
Ponownie ręczniczek otarł łzy, spływające z jej policzków, gdy dziewczyna czekała, aż eliksir zagotuje się i przyjmie odpowiednią, mleczną barwę a z kociołka zacznie się unosić nieprzyjemnie mdły zapach. Miała nadzieję, że i ten eliksir jej wyjdzie, a ona będzie mogła spokojnie zakończyć pracę na dziś, jakże utrudnianą przez płynące cały czas z jej oczu łzy.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 28
'k100' : 28
Prawdziwy śmiech przez łzy wydobył się z ust dziewczyny, gdy zauważyła, że podstawowe antidotum się jej udało. Nic z resztą dziwnego, w ostatnim czasie bardzo często pracowała na wydziale otruć eliksilarnych oraz roślinnych, więc przygotowanie prostego antidotum nie stanowiło dla niej większego problemu. Dziewczę po raz kolejny otarło łzy ze swojej twarzy, mając nadzieję, że te nie przedostaną się do fiolek, po czym ostrożnie rozlała eliksir do przygotowanych wcześniej szklanych opakowań, odpowiednio je później opisując.
Nadal zalewając się łzami, dziewczyna wyczyściła kociołek oraz uprzątnęła pracownię, mając dość pracy na dzisiejszy dzień. Potoki krokodylich łez wylewały się z jej oczu, które zaczęły już ją boleć od nadmiaru płaczu. Z pewnością zasłużyła na odrobinę wątpliwego odpoczynku. Wątpliwego, gdyż ciężko było odpoczywać z coraz to nowymi łzami, opuszczającymi jej oczy. Nieprzyjemne objawy ustały dopiero późno w nocy, pozwalając dziewczynie zasnąć.
/z.t
Nadal zalewając się łzami, dziewczyna wyczyściła kociołek oraz uprzątnęła pracownię, mając dość pracy na dzisiejszy dzień. Potoki krokodylich łez wylewały się z jej oczu, które zaczęły już ją boleć od nadmiaru płaczu. Z pewnością zasłużyła na odrobinę wątpliwego odpoczynku. Wątpliwego, gdyż ciężko było odpoczywać z coraz to nowymi łzami, opuszczającymi jej oczy. Nieprzyjemne objawy ustały dopiero późno w nocy, pozwalając dziewczynie zasnąć.
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
8 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Frances nie spodziewała się, że jej pierwsze badania okażą się, przynajmniej do tej pory, tak pomyślnie. Składniki, z jakich miał powstać jej eliksir wyklarowały jej się nader sprawnie.
Dotychczasowe sukcesy sprawiły, że panna Burrorughs zachciała coraz to mocniej skupić się na przygotowywanym przez siebie eliksirze, by w końcu móc z czystym sumieniem stwierdzić, że oto dokonała swojego pierwszego odkrycia... oraz zacząć pracować nad kolejnym. Z filiżanką herbaty w jednej dłoni, oraz książkami w drugiej udała się ponownie do swojej pracowni, by móc zgłębić kolejne tematy, związane z eliksirem. Wiedziała, jakie chce otrzymać rezultaty; jakie ingrediencje wejdą w skład eliksiru... Brakowało jej jedynie jego serca.
Nie każdy składnik alchemiczny, mógł zostać sercem eliksiru. Jego działanie musiało być odpowiednio mocne, jednocześnie zgadzając się z resztą składników... A raczej reszta składników powinna być odpowiednio dobrana, do charakteru serca. Dziewczę ostrożnie otworzyło jedną z książek, tych raczej podstawowych których używała jeszcze w szkole, na pierwszych lekcjach eliksirów. Czasem, nawet zaawansowani alchemicy musieli wrócić do samych podstaw. W tym momencie, ten podręcznik uważała za najlepszą pomocą naukową, gdyż każde serce było w nim odpowiednio opisane. Nawet jeśli Frances znała doskonale charaktery większości serc oraz ich możliwe działanie, wolała oprzeć swoje badania o podręczniki; panować nad wiedzą oraz działaniami sprawdzając, czy przypadkiem nie popełniła błędu. W tych działaniach, mających być jej pierwszymi krokami w świecie odkryć naukowych, nie było miejsca na błędy, przynajmniej w pojęciu panny Burroughs. Musiała mieć pewność, że wszystko jest dokładnie określone oraz obliczone, nawet jeśli miałaby sprawdzać jedną rzecz po kilka bądź kilkanaście razy. Grunt, to mieć pewność, że jej działania są prawidłowe.
Dziewczyna upiła łyk gorącej herbaty, zastanawiając się, od czego powinna zacząć. W kwestii serca eliksiru wiele spraw należało dokładnie określić i jeszcze większej ilości spraw dokładniej się przyjrzeć. Ledwie po chwili Frances postanowiła, że powinna zacząć od najprostszej rzeczy - określenia, czy serce powinno być pochodzenia roślinnego czy też zwierzęcego. Aby do tego dojść, jasnowłosa alchemiczka wyciągnęła z niewielkiej szufladki w stole swój notes, by rozpocząć rozległą analizę składników oraz ich właściwości, podpierając swoje teorię na alchemicznych obliczeniach. W ten sposób, nie mogła popełnić błędu.
Rozległe obliczenia zaczęły zmieniać kolor kartki z trochę przygaszonej bieli na głęboki granat atramentu, którego używała do zapisywania osobistych notatek. A te, z pewnością do takich notatek należały, nie tylko przez charakter jej pracy naukowej. Frances podczas zapisywania obliczeń alchemicznych bądź astronomicznych używała skrótów, niewielkich oznaczeń czy odnośników, które były znane tylko jej. W taki sposób, jej notatki były bezpieczne, przeznaczone jedynie dla jej osoby bądź kogoś, kto doskonale ją znał (a taka osoba, jeszcze nie pojawiła się w jej życiu).
Trzy razy sprawdzała, czy przypadkiem się nie pomyliła, wedle zasady "do trzech razy sztuka". I tym razem, gdy trzecie obliczenie również potwierdziło jej teorię, na ustach eterycznej dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech. Zawsze czuła satysfakcję, gdy jej pierwsze podejrzenia okazywały się trafne, co podpierały rozległe obliczenia oraz, najlepiej kilka, dzieł naukowych.
I tak również było tym razem, a dokładnie obliczenia z pewnością nie mogły kłamać. Z skrzętnych obliczeń panny Burroughs wynikało, że jej eliksir powinien zawierać dokładnie trzy ingrediencje pochodzenia roślinnego oraz równo cztery ingrediencje pochodzenia odzwierzęcego. Tylko wtedy jej eliksir będzie przyrządzony poprawnie i tylko wtedy, uzyska odpowiednie działanie. Z jej wcześniejszych zapisków wynikało, że tych składników, jakie pozyskiwało się ze zwierząt posiadała równo cztery, zaś roślinnych zaledwie dwa. A to oznaczało, że aby przyrządzić eliksir w odpowiedni sposób, potrzebowała jeszcze jednego, roślinnego składnika, aby móc przyrządzić swój eliksir.
A więc serce pochodzenia roślinnego.
W zasadzie taki wybór całkiem ucieszył jasnowłosą alchemiczkę. Mimo iż starała się rozwijać zdolności sprzyjające alchemii równomiernie, to o roślinach posiadała znacznie większą, bardziej rozległą wiedzę za sprawą tych wszystkich doniczek, jakie znajdowały się w jej mieszkaniu. Uprawa roślin, w większości wypadków stanowiących alchemiczne ingrediencje uspokajała ją, a wszech obecna zieleń, pozytywnie na nią oddziaływała. Tak, to była odpowiednia decyzja, resztę musiała pozostawić na kolejne dni.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28.
/z.t
Frances nie spodziewała się, że jej pierwsze badania okażą się, przynajmniej do tej pory, tak pomyślnie. Składniki, z jakich miał powstać jej eliksir wyklarowały jej się nader sprawnie.
Dotychczasowe sukcesy sprawiły, że panna Burrorughs zachciała coraz to mocniej skupić się na przygotowywanym przez siebie eliksirze, by w końcu móc z czystym sumieniem stwierdzić, że oto dokonała swojego pierwszego odkrycia... oraz zacząć pracować nad kolejnym. Z filiżanką herbaty w jednej dłoni, oraz książkami w drugiej udała się ponownie do swojej pracowni, by móc zgłębić kolejne tematy, związane z eliksirem. Wiedziała, jakie chce otrzymać rezultaty; jakie ingrediencje wejdą w skład eliksiru... Brakowało jej jedynie jego serca.
Nie każdy składnik alchemiczny, mógł zostać sercem eliksiru. Jego działanie musiało być odpowiednio mocne, jednocześnie zgadzając się z resztą składników... A raczej reszta składników powinna być odpowiednio dobrana, do charakteru serca. Dziewczę ostrożnie otworzyło jedną z książek, tych raczej podstawowych których używała jeszcze w szkole, na pierwszych lekcjach eliksirów. Czasem, nawet zaawansowani alchemicy musieli wrócić do samych podstaw. W tym momencie, ten podręcznik uważała za najlepszą pomocą naukową, gdyż każde serce było w nim odpowiednio opisane. Nawet jeśli Frances znała doskonale charaktery większości serc oraz ich możliwe działanie, wolała oprzeć swoje badania o podręczniki; panować nad wiedzą oraz działaniami sprawdzając, czy przypadkiem nie popełniła błędu. W tych działaniach, mających być jej pierwszymi krokami w świecie odkryć naukowych, nie było miejsca na błędy, przynajmniej w pojęciu panny Burroughs. Musiała mieć pewność, że wszystko jest dokładnie określone oraz obliczone, nawet jeśli miałaby sprawdzać jedną rzecz po kilka bądź kilkanaście razy. Grunt, to mieć pewność, że jej działania są prawidłowe.
Dziewczyna upiła łyk gorącej herbaty, zastanawiając się, od czego powinna zacząć. W kwestii serca eliksiru wiele spraw należało dokładnie określić i jeszcze większej ilości spraw dokładniej się przyjrzeć. Ledwie po chwili Frances postanowiła, że powinna zacząć od najprostszej rzeczy - określenia, czy serce powinno być pochodzenia roślinnego czy też zwierzęcego. Aby do tego dojść, jasnowłosa alchemiczka wyciągnęła z niewielkiej szufladki w stole swój notes, by rozpocząć rozległą analizę składników oraz ich właściwości, podpierając swoje teorię na alchemicznych obliczeniach. W ten sposób, nie mogła popełnić błędu.
Rozległe obliczenia zaczęły zmieniać kolor kartki z trochę przygaszonej bieli na głęboki granat atramentu, którego używała do zapisywania osobistych notatek. A te, z pewnością do takich notatek należały, nie tylko przez charakter jej pracy naukowej. Frances podczas zapisywania obliczeń alchemicznych bądź astronomicznych używała skrótów, niewielkich oznaczeń czy odnośników, które były znane tylko jej. W taki sposób, jej notatki były bezpieczne, przeznaczone jedynie dla jej osoby bądź kogoś, kto doskonale ją znał (a taka osoba, jeszcze nie pojawiła się w jej życiu).
Trzy razy sprawdzała, czy przypadkiem się nie pomyliła, wedle zasady "do trzech razy sztuka". I tym razem, gdy trzecie obliczenie również potwierdziło jej teorię, na ustach eterycznej dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech. Zawsze czuła satysfakcję, gdy jej pierwsze podejrzenia okazywały się trafne, co podpierały rozległe obliczenia oraz, najlepiej kilka, dzieł naukowych.
I tak również było tym razem, a dokładnie obliczenia z pewnością nie mogły kłamać. Z skrzętnych obliczeń panny Burroughs wynikało, że jej eliksir powinien zawierać dokładnie trzy ingrediencje pochodzenia roślinnego oraz równo cztery ingrediencje pochodzenia odzwierzęcego. Tylko wtedy jej eliksir będzie przyrządzony poprawnie i tylko wtedy, uzyska odpowiednie działanie. Z jej wcześniejszych zapisków wynikało, że tych składników, jakie pozyskiwało się ze zwierząt posiadała równo cztery, zaś roślinnych zaledwie dwa. A to oznaczało, że aby przyrządzić eliksir w odpowiedni sposób, potrzebowała jeszcze jednego, roślinnego składnika, aby móc przyrządzić swój eliksir.
A więc serce pochodzenia roślinnego.
W zasadzie taki wybór całkiem ucieszył jasnowłosą alchemiczkę. Mimo iż starała się rozwijać zdolności sprzyjające alchemii równomiernie, to o roślinach posiadała znacznie większą, bardziej rozległą wiedzę za sprawą tych wszystkich doniczek, jakie znajdowały się w jej mieszkaniu. Uprawa roślin, w większości wypadków stanowiących alchemiczne ingrediencje uspokajała ją, a wszech obecna zieleń, pozytywnie na nią oddziaływała. Tak, to była odpowiednia decyzja, resztę musiała pozostawić na kolejne dni.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28.
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Ostatnio zmieniony przez Frances Burroughs dnia 22.05.20 15:00, w całości zmieniany 1 raz
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
9 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Kolejny dzień zwiastował kolejną rzecz, o której musiała zadecydować, a mianowicie to, jaki charakter powinno mieć serce eliksiru. Pierwszą zasadą, jaką uczy się młodych alchemików jest to, aby nie łączyć składników o naturze plugawej z tymi, posiadającymi naturę szlachetną. I było to coś, o czym musiała pamiętać, dobierając serce do wypisanych przez nią składników. Po ostatniej sesji warzenia eliksirów miała dość wybuchających kociołków, nie chciała również aby ktokolwiek zarzucił jej brak profesjonalizmu przez tak podstawowy błąd... Pozostawały jeszcze serca o naturze neutralnej. Nie wykazujące skłonności ani szlachetnych, ani plugawych które można było łączyć niemal ze wszystkim.
Frances usiadła do stołu, by rozpocząć kolejną sesję naukową. Jej myśli galopowały niczym stado dzikich jednorożców gdy zastanawiała się, jaka natura serca będzie odpowiednia.
Aby to zrobić, postanowiła przeanalizować listę, wypisanych przez siebie składników, idąc drogą najprostszą. Jednocześnie ta najprostsza droga była tą, która niemal nie pozwalała na jakikolwiek błąd, gdyż wszystko rozbijało się o analizowanie wszelkich faktów, działań oraz ogólnego położenia danej ingrediencji na linii między charakterem plugawym, neutralnym oraz szlachetnym.
Swoją analizę, Frances postanowiła zacząć od przeanalizowania składników roślinnych. Przydatny w ziołolecznictwie kozłek lekarski z pewnością był ingrediencją o charakterze neutralnym, tak samo z resztą jak arcydzięgiel żółtawy. W tej kwestii dziewczyna przysłowiowo dałaby sobie uciąć drobną dłoń. Teraz przyszła kolej na składniki odzwierzęce. Pawie pióro, będące jej pierwszym wyborem z pewnością było składnikiem szlachetnym, często używanym przez nią właśnie w połączeniu z sercami, o charakterze szlachetnym. Skrzydełka motyla, pióro hipogryfa oraz wszelkie składniki pozyskiwane z węża eskulapa również były składnikami, o naturze w pełni szlachetnej.
Ach, jakże metoda prostej analizy, potrafiła rozjaśnić pozornie zagubione myśli!
Składniki, gdy wszytko dokładnie rozpisała, aż krzyczały do niej, by nie wybierać serca o naturze plugawej... Chyba, że miałaby ochotę na powtórkę z rozrywki powiązaną z wybuchającymi miksturami, po których i tak musiała odmalować ściany niewielkiego pomieszczenia.
Musiała więc postawić na serce które posiadałoby naturę szlachetną bądź zupełnie neutralną. Kolejny niewielki krok panna Burroughs wykonała w drodze do odkrycia receptury nowego eliksiru. Pozostawało jedynie wybrać odpowiednie serce, podbijające działania wybranych składników, co wbrew wszelkim pozorom, było działaniem żmudnym oraz czasochłonnym... Oraz przeznaczonym na kolejne sesje badawcze, jakie zaplanowała.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28
Punkty: 25+28=53;
/z.t
Kolejny dzień zwiastował kolejną rzecz, o której musiała zadecydować, a mianowicie to, jaki charakter powinno mieć serce eliksiru. Pierwszą zasadą, jaką uczy się młodych alchemików jest to, aby nie łączyć składników o naturze plugawej z tymi, posiadającymi naturę szlachetną. I było to coś, o czym musiała pamiętać, dobierając serce do wypisanych przez nią składników. Po ostatniej sesji warzenia eliksirów miała dość wybuchających kociołków, nie chciała również aby ktokolwiek zarzucił jej brak profesjonalizmu przez tak podstawowy błąd... Pozostawały jeszcze serca o naturze neutralnej. Nie wykazujące skłonności ani szlachetnych, ani plugawych które można było łączyć niemal ze wszystkim.
Frances usiadła do stołu, by rozpocząć kolejną sesję naukową. Jej myśli galopowały niczym stado dzikich jednorożców gdy zastanawiała się, jaka natura serca będzie odpowiednia.
Aby to zrobić, postanowiła przeanalizować listę, wypisanych przez siebie składników, idąc drogą najprostszą. Jednocześnie ta najprostsza droga była tą, która niemal nie pozwalała na jakikolwiek błąd, gdyż wszystko rozbijało się o analizowanie wszelkich faktów, działań oraz ogólnego położenia danej ingrediencji na linii między charakterem plugawym, neutralnym oraz szlachetnym.
Swoją analizę, Frances postanowiła zacząć od przeanalizowania składników roślinnych. Przydatny w ziołolecznictwie kozłek lekarski z pewnością był ingrediencją o charakterze neutralnym, tak samo z resztą jak arcydzięgiel żółtawy. W tej kwestii dziewczyna przysłowiowo dałaby sobie uciąć drobną dłoń. Teraz przyszła kolej na składniki odzwierzęce. Pawie pióro, będące jej pierwszym wyborem z pewnością było składnikiem szlachetnym, często używanym przez nią właśnie w połączeniu z sercami, o charakterze szlachetnym. Skrzydełka motyla, pióro hipogryfa oraz wszelkie składniki pozyskiwane z węża eskulapa również były składnikami, o naturze w pełni szlachetnej.
Ach, jakże metoda prostej analizy, potrafiła rozjaśnić pozornie zagubione myśli!
Składniki, gdy wszytko dokładnie rozpisała, aż krzyczały do niej, by nie wybierać serca o naturze plugawej... Chyba, że miałaby ochotę na powtórkę z rozrywki powiązaną z wybuchającymi miksturami, po których i tak musiała odmalować ściany niewielkiego pomieszczenia.
Musiała więc postawić na serce które posiadałoby naturę szlachetną bądź zupełnie neutralną. Kolejny niewielki krok panna Burroughs wykonała w drodze do odkrycia receptury nowego eliksiru. Pozostawało jedynie wybrać odpowiednie serce, podbijające działania wybranych składników, co wbrew wszelkim pozorom, było działaniem żmudnym oraz czasochłonnym... Oraz przeznaczonym na kolejne sesje badawcze, jakie zaplanowała.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28
Punkty: 25+28=53;
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Ostatnio zmieniony przez Frances Burroughs dnia 22.05.20 15:09, w całości zmieniany 1 raz
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
10 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Z zawężonym polem wyboru praca pozornie miała być łatwa, panna Burroughs miała jednak świadomość, że wcale tak może nie być. Serca szlachetne oraz neutralne pozostawały naprawdę szerokim spektrum serc, nawet jeśli pod uwagę brała jedynie serca pochodzenia roślinnego. A wśród nich wiele pozycji, które pozornie zdawały się być odpowiednie.
Z odpowiednimi księgami, zapewniającymi jej potwierdzenie własnej wiedzy (Frances przezornie wolała mieć książkę pod ręką, zamiast ufać jedynie swojej pamięci, która mogła być zawodna, a przezorny, ponoć zawsze jest ubezpieczony) rozpoczęła spisywanie odpowiedniej listy eliksilarnych serc, z której później, drogą eliminacji oraz naukowej analizy, miała dojść do tego jednego, jedynego składnika, który miał stać się częścią jej eliksiru.
Zgrabnym, eleganckim pismem panna Burroughs zapisywała kolejne nazwy roślin pełniących funkcję serc eliksirów, wypisując wszystkie, znane jej serca jakie wpasowały się w wybrane przez nią kategorie. Ostrożnie wypisywała wszystkie składniki upewniając się, że żadnego z nich nie pominęła wiedząc, że nie może pozwolić sobie na nawet najdrobniejszy błąd w tej kwestii. Kto wie, co by się stało, gdyby w tym wszystkim pojawił się błąd. Może pominięte przypadkiem serce okazałoby się tym, odpowiednim? Nie, nie mogła sobie pozwolić na taki błąd oraz jego konsekwencje. Posiadała jeszcze zbyt małe doświadczenie w tworzeniu nowych mikstur, by być w stanie przewidzieć konsekwencje takiego czynu, nawet jeśli jej wiedza alchemiczna pozostawała znaczna. Zapewne za kolejnym razem pójdzie jej sprawniej, niezależnie jednak od umiejętności, z pewnością nadal sprawdzałaby wszystko dwa razy - dążenie do perfekcji pozostawało zbyt mocnym nawykiem.
A gdy już lista była spisana, panna Burroughs uważnie prześledziła wszystkie nazwy, by ponownie rozpocząć zapiski - tym razem, w wielkim atlasie zielarskim, wyszukiwała dokładne działania poszczególnych roślin, by później zapisać je eleganckim pismem. Zapisała również eliksiry, które posiadały dane serca oraz mogły mieć podobne działanie, bądź ledwie cząstkę działania, które chciała otrzymać. Frances zawsze starała się odnaleźć nawet najmniejsze wspólne mianowniki w poszukiwaniu tego, co wspomoże działanie jej specyfiku. Przynajmniej teraz, gdy nie była jeszcze bardzo zaawansowana w tworzeniu eliksirów uznała, że ta droga nie będzie tą, najgorszą.
Z gotową listą mogła oprzeć się wygodniej o oparcie krzesła, by ostatni raz sprawdzić, czy na pewno zapisała wszystkie nazwy oraz działania, które były jej potrzebne. A gdy miała już pewność, że zapisała wszystko oraz nie popełniła żadnego błędu z czystym sumieniem mogła zakończyć dzisiejszy etap badań. Tak przygotowana z pewnością szybko odnajdzie odpowiednie rozwiązanie, potrzebowała jednak podejść do tego ze świeżym, niezmęczonym umysłem.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28
Punkty: 25+28=53; 53+42+28=123;
/z.t
Z zawężonym polem wyboru praca pozornie miała być łatwa, panna Burroughs miała jednak świadomość, że wcale tak może nie być. Serca szlachetne oraz neutralne pozostawały naprawdę szerokim spektrum serc, nawet jeśli pod uwagę brała jedynie serca pochodzenia roślinnego. A wśród nich wiele pozycji, które pozornie zdawały się być odpowiednie.
Z odpowiednimi księgami, zapewniającymi jej potwierdzenie własnej wiedzy (Frances przezornie wolała mieć książkę pod ręką, zamiast ufać jedynie swojej pamięci, która mogła być zawodna, a przezorny, ponoć zawsze jest ubezpieczony) rozpoczęła spisywanie odpowiedniej listy eliksilarnych serc, z której później, drogą eliminacji oraz naukowej analizy, miała dojść do tego jednego, jedynego składnika, który miał stać się częścią jej eliksiru.
Zgrabnym, eleganckim pismem panna Burroughs zapisywała kolejne nazwy roślin pełniących funkcję serc eliksirów, wypisując wszystkie, znane jej serca jakie wpasowały się w wybrane przez nią kategorie. Ostrożnie wypisywała wszystkie składniki upewniając się, że żadnego z nich nie pominęła wiedząc, że nie może pozwolić sobie na nawet najdrobniejszy błąd w tej kwestii. Kto wie, co by się stało, gdyby w tym wszystkim pojawił się błąd. Może pominięte przypadkiem serce okazałoby się tym, odpowiednim? Nie, nie mogła sobie pozwolić na taki błąd oraz jego konsekwencje. Posiadała jeszcze zbyt małe doświadczenie w tworzeniu nowych mikstur, by być w stanie przewidzieć konsekwencje takiego czynu, nawet jeśli jej wiedza alchemiczna pozostawała znaczna. Zapewne za kolejnym razem pójdzie jej sprawniej, niezależnie jednak od umiejętności, z pewnością nadal sprawdzałaby wszystko dwa razy - dążenie do perfekcji pozostawało zbyt mocnym nawykiem.
A gdy już lista była spisana, panna Burroughs uważnie prześledziła wszystkie nazwy, by ponownie rozpocząć zapiski - tym razem, w wielkim atlasie zielarskim, wyszukiwała dokładne działania poszczególnych roślin, by później zapisać je eleganckim pismem. Zapisała również eliksiry, które posiadały dane serca oraz mogły mieć podobne działanie, bądź ledwie cząstkę działania, które chciała otrzymać. Frances zawsze starała się odnaleźć nawet najmniejsze wspólne mianowniki w poszukiwaniu tego, co wspomoże działanie jej specyfiku. Przynajmniej teraz, gdy nie była jeszcze bardzo zaawansowana w tworzeniu eliksirów uznała, że ta droga nie będzie tą, najgorszą.
Z gotową listą mogła oprzeć się wygodniej o oparcie krzesła, by ostatni raz sprawdzić, czy na pewno zapisała wszystkie nazwy oraz działania, które były jej potrzebne. A gdy miała już pewność, że zapisała wszystko oraz nie popełniła żadnego błędu z czystym sumieniem mogła zakończyć dzisiejszy etap badań. Tak przygotowana z pewnością szybko odnajdzie odpowiednie rozwiązanie, potrzebowała jednak podejść do tego ze świeżym, niezmęczonym umysłem.
| Określenie serca eliksiru, statystyka eliksirów 28
Punkty: 25+28=53; 53+42+28=123;
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Ostatnio zmieniony przez Frances Burroughs dnia 18.06.20 0:15, w całości zmieniany 2 razy
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 57
'k100' : 57
Stół alcheminczny
Szybka odpowiedź