Stół alcheminczny
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Stół alcheminczny
Niewielkie pomieszczenie, wygospodarowane z przestrzeni, przeznaczonej na garderobę, o co Frances musiała dość długo prosić wujka, który w końcu ujrzał tego plusy. Znajduje się tu wysłużony stół alchemiczny oraz duży regał, mieszczący ingrediencje, przygotowane eliksiry, wszelkie szkła oraz kociołki, jakich używa Frances. Znajduje się tutaj tylko jedno, niewielkie okienko które jest zasłonięte grubą, czarną zasłoną aby zapewnić półmrok, który lubią eliksiry. Pod sufitem, na niewielkim drążku suszą się roślinne ingrediencje, hodowane przez pannę Burroughs, a pomieszczenie jest tak niewielkie, że jednocześnie mogą przebywać tu tylko dwie osoby.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
19 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Nieboskłon był ogromny.
Ilość gwiazd oraz konstelacji jakie na nim widniały przechodziła pojęcie zwykłego śmiertelnika. Nawet Frances, będąc osobą zaawansowaną w astronomii nadal potrafiła odczuć zaskoczenie oraz zachwyt, gdy wędrowała wzrokiem po mapie nieba, kryjącej w sobie tak wiele kształtów oraz jeszcze więcej możliwości.
Nic więc też dziwnego, że będzie potrzebowała zapewne kilkunastu godzin, rozłożonych na kilka dni aby dokonać wszystkich, możliwych obliczeń oraz analiz map nieba. Poprzedniego dnia udało jej się przygotować bazowe obliczenia z których dzisiejszego dnia, chciała wyjść dalej.
Panna Burroughs musiała wiedzieć, czy ogólny ruch planet, ułożenie gwiazd bądź poszczególne fazy księżyca będą miały wpływ na wynik tworzonego przez nią eliksiru. Miała świadomość, że chociażby taki szczegół jak fazy księżyca mogą mieć znaczenie, co można było zauważyć, chociażby przy truciźnie Agonia bądź eliksirze wielosokowym. W tym pierwszym przypadku, faza księżyca miała znaczące znaczenie, jeśli chodzi o wyleczenie ofiary po sposżyciu trucizny - bezoar działał jedynie do pierwszej pełni. W tym drugim przypadku, eliksir powinien gotować się równo przez jeden, pełen cykl faz książyca który zajmował miesiąc. Tylko po tym czasie, eliksir można było uznać za poprawnie przyrządzony.
Gdzieś w środku, panna Burroughs miała nadzieję, że jej eliksir nie będzie musiał odstawać miesiąca, aby go użyć - dziewczyna była niezmiernie ciekawa jego dziania jak najszybciej chciała go przetestować, nawet jeśli nie miała jeszcze na oku żadnego celu bądź kogoś na tyle zaufanego, aby od razu przyszedł jej do głowy, jako świadomy tester.
Z tą myślą, Frances rozpoczęła obliczenia, mające na celu powiedzieć jej, czy fazy księżyca będą istotną kwestią, przy tworzeniu jej eliksiru. Najpierw bazując na mapach, później przy pomocy lunaskopu wykonywała długie, dokładne obliczenia mające na celu odpowiedzenie na jej pytanie.
Można by rzec, że panna Burroughs odetchnęła z ulgą, gdy z jej obliczeń wyszło, że eliksir nie będzie potrzebował miesiąca, bądź też dwóch czy trzech aby mogła go użyć. To z pewnością było dla niej dobrą wiadomością, gdyż dziewczyna nie mogła się doczekać momentu, w którym będzie mogła przetestować swój eliksir.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118;
Nieboskłon był ogromny.
Ilość gwiazd oraz konstelacji jakie na nim widniały przechodziła pojęcie zwykłego śmiertelnika. Nawet Frances, będąc osobą zaawansowaną w astronomii nadal potrafiła odczuć zaskoczenie oraz zachwyt, gdy wędrowała wzrokiem po mapie nieba, kryjącej w sobie tak wiele kształtów oraz jeszcze więcej możliwości.
Nic więc też dziwnego, że będzie potrzebowała zapewne kilkunastu godzin, rozłożonych na kilka dni aby dokonać wszystkich, możliwych obliczeń oraz analiz map nieba. Poprzedniego dnia udało jej się przygotować bazowe obliczenia z których dzisiejszego dnia, chciała wyjść dalej.
Panna Burroughs musiała wiedzieć, czy ogólny ruch planet, ułożenie gwiazd bądź poszczególne fazy księżyca będą miały wpływ na wynik tworzonego przez nią eliksiru. Miała świadomość, że chociażby taki szczegół jak fazy księżyca mogą mieć znaczenie, co można było zauważyć, chociażby przy truciźnie Agonia bądź eliksirze wielosokowym. W tym pierwszym przypadku, faza księżyca miała znaczące znaczenie, jeśli chodzi o wyleczenie ofiary po sposżyciu trucizny - bezoar działał jedynie do pierwszej pełni. W tym drugim przypadku, eliksir powinien gotować się równo przez jeden, pełen cykl faz książyca który zajmował miesiąc. Tylko po tym czasie, eliksir można było uznać za poprawnie przyrządzony.
Gdzieś w środku, panna Burroughs miała nadzieję, że jej eliksir nie będzie musiał odstawać miesiąca, aby go użyć - dziewczyna była niezmiernie ciekawa jego dziania jak najszybciej chciała go przetestować, nawet jeśli nie miała jeszcze na oku żadnego celu bądź kogoś na tyle zaufanego, aby od razu przyszedł jej do głowy, jako świadomy tester.
Z tą myślą, Frances rozpoczęła obliczenia, mające na celu powiedzieć jej, czy fazy księżyca będą istotną kwestią, przy tworzeniu jej eliksiru. Najpierw bazując na mapach, później przy pomocy lunaskopu wykonywała długie, dokładne obliczenia mające na celu odpowiedzenie na jej pytanie.
Można by rzec, że panna Burroughs odetchnęła z ulgą, gdy z jej obliczeń wyszło, że eliksir nie będzie potrzebował miesiąca, bądź też dwóch czy trzech aby mogła go użyć. To z pewnością było dla niej dobrą wiadomością, gdyż dziewczyna nie mogła się doczekać momentu, w którym będzie mogła przetestować swój eliksir.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118;
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Ostatnio zmieniony przez Frances Burroughs dnia 22.05.20 23:25, w całości zmieniany 2 razy
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 55
'k100' : 55
20 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Wiele niewiadomych pojawiało się w głowie panny Burroughs, gdy myślała o eliksirze, jaki przyjdzie jej przyrządzić. Czy faktycznie będzie działał tak, jak sobie to dokładnie zaplanowała? Jak wielkie zaufanie będzie w stanie wywołać? Czy będzie powodował jakieś skutki uboczne? Tego jeszcze nie wiedziała, byłą jednak pewna, że niedługo się o tym przekona, gdyż receptura coraz bardziej wyglądała jak faktyczna receptura, a nie zwykłe, do niczego nie przydatne notatki.
Mapa pozostawała rozłożona w niewielkiej pracowni alchemicznej, jaką dziewczę urządziło sobie w starej, przerobionej garderobie. Frances uznała, że sprzątanie jej będzie czynnością zbędną, zwłaszcza gdy nadal pracowała nad czynnikami astronomicznymi, mającymi wpływ na przyrządzany przez nią eliksir.
Czuła, że ledwie dwa, może trzy kroki dzielą ją od praktycznej, a zarazem najbardziej interesującej części swoich badań. Jasnowłosa alchemiczka sprawnie przeszła do działań, na kolejnej mapie nieba, mających na celu określić wpływ położenia ciał niebieskich na przyrządzany przez nią eliksir. Najpierw dziewczyna wyznaczyła wszystkie, istotne elementy; zaznaczając i spisując wszystko, co tylko mogło mieć wpływ na miksturę by następnie - krok po kroku, ciało niebieskie po ciele niebieskim i konstelacja po konstelacji - dokonać dokładniejszych obliczeń, mających na celu ustalenie, czy ułożenie gwiazd będzie mogło zaburzyć, bądź wspomóc działanie eliksiru. Ach, jak cieszyła się, że w ostatnich czasach zaczęła pobierać lekcje zaawansowanej astronomii - teraz, jakże niezmiernie ułatwiające jej pracę nad eliksirem. Bez dodatkowych porad oraz głębszych teorii, mających związek z ułożeniem ciał niebieskich oraz ich wpływem na mikstury (oraz kilkoma pasjonującymi wywodami, dotyczącymi zdarzeń, które mogły mieć miejsce na nieboskłonie) z pewnością miałaby w tym momencie pewne problemy. Uważnie zapisywała zgrabnym pismem kolejne linijki badań, mając nadzieję, że uzyska te, najważniejsze odpowiedzi które pozwolą jej przejść do kolejnej części tworzenia eliksiru. Tej, której najbardziej nie mogła się doczekać.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118; 118+55+60=233;
Wiele niewiadomych pojawiało się w głowie panny Burroughs, gdy myślała o eliksirze, jaki przyjdzie jej przyrządzić. Czy faktycznie będzie działał tak, jak sobie to dokładnie zaplanowała? Jak wielkie zaufanie będzie w stanie wywołać? Czy będzie powodował jakieś skutki uboczne? Tego jeszcze nie wiedziała, byłą jednak pewna, że niedługo się o tym przekona, gdyż receptura coraz bardziej wyglądała jak faktyczna receptura, a nie zwykłe, do niczego nie przydatne notatki.
Mapa pozostawała rozłożona w niewielkiej pracowni alchemicznej, jaką dziewczę urządziło sobie w starej, przerobionej garderobie. Frances uznała, że sprzątanie jej będzie czynnością zbędną, zwłaszcza gdy nadal pracowała nad czynnikami astronomicznymi, mającymi wpływ na przyrządzany przez nią eliksir.
Czuła, że ledwie dwa, może trzy kroki dzielą ją od praktycznej, a zarazem najbardziej interesującej części swoich badań. Jasnowłosa alchemiczka sprawnie przeszła do działań, na kolejnej mapie nieba, mających na celu określić wpływ położenia ciał niebieskich na przyrządzany przez nią eliksir. Najpierw dziewczyna wyznaczyła wszystkie, istotne elementy; zaznaczając i spisując wszystko, co tylko mogło mieć wpływ na miksturę by następnie - krok po kroku, ciało niebieskie po ciele niebieskim i konstelacja po konstelacji - dokonać dokładniejszych obliczeń, mających na celu ustalenie, czy ułożenie gwiazd będzie mogło zaburzyć, bądź wspomóc działanie eliksiru. Ach, jak cieszyła się, że w ostatnich czasach zaczęła pobierać lekcje zaawansowanej astronomii - teraz, jakże niezmiernie ułatwiające jej pracę nad eliksirem. Bez dodatkowych porad oraz głębszych teorii, mających związek z ułożeniem ciał niebieskich oraz ich wpływem na mikstury (oraz kilkoma pasjonującymi wywodami, dotyczącymi zdarzeń, które mogły mieć miejsce na nieboskłonie) z pewnością miałaby w tym momencie pewne problemy. Uważnie zapisywała zgrabnym pismem kolejne linijki badań, mając nadzieję, że uzyska te, najważniejsze odpowiedzi które pozwolą jej przejść do kolejnej części tworzenia eliksiru. Tej, której najbardziej nie mogła się doczekać.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118; 118+55+60=233;
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Ostatnio zmieniony przez Frances Burroughs dnia 23.05.20 0:11, w całości zmieniany 1 raz
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Młoda, ambitna alchemiczka spędziła długie godziny na wszystkich, potrzebnych obliczeniach oraz późniejszym sprawdzaniu, czy na pewno wyszły jej poprawnie. W tym momencie nie było mowy o żadnym, nawet najmniejszym błędzie. A gdy dziewczyna określiła już, które ciała niebieskie mogą mieć wpływ na przyrządzany przez nią eliksir, rozpoczęła obliczanie jak wielki będzie to wpływ. Za margines tolerancji wyznaczyła sobie odchylenia o ledwie dwa procenty - wartość niewielką, nie mającą większego znaczenia. Wszystkie wyższe (gdyż jeśli już się te odchylenia pojawiały, wynosiły co najmniej dziesięć procent) wyniki poddawała procesowi kolejnych obliczeń mających na celu ujawnić, czy powinna brać je pod uwagę, czy też nie. Wszystkie wyniki dziewczyna zapisywała eleganckim, zgrabnym pismem na kolejnych skrawkach pergaminu by - te najbardziej znaczące bądź te, które mogły jej się przydać przy ewentualnym wzmocnieniu eliksiru w przyszłości - zanotować w swoim notesie, poświęconym pracy naukowej.
Pierwszą i jedyną przerwę zrobiła jakoś po czterech godzinach długich i skrupulatnych obliczeń; w momencie, gdy jej mięśnie boleśnie upominały się, o chociażby chwilową zmianę pozycji. Dziewczyna wstała więc od stołu, w dłoni nadal trzymając notes. Szaroniebieskie spojrzenie uważnie jeździło po zapisanych literach oraz cyfrach w czasie, gdy Frances sprawdzała, jakie obliczenia jeszcze musiała sprawdzić. Wszystkie, najważniejsze wpływu posiadała już określone. W zasadzie mogłaby już skończyć swoje obliczenia w tym miejscu, gdyż była przekonana, że posiada wszystko, co potrzebowała aby móc stworzyć swój eliksir i rozpocząć pierwsze testy.
Panna Burroughs nie chciała jednak spoczywać na laurach i robić tylko tyle ile powinna. Po kilku krokach zrobionych po niewielkim pomieszczeniu oraz dwóch przeciągnięciach się, na które mięśnie zareagowały bólem Frances powróciła do obliczeń. Tym jednak razem nazwała by swoją pracę estetyką. Sprawdzała w jakiej fazie księżyca najlepiej będzie przyrządzić eliksir oraz w której raczej nie powinna się za to brać; obliczyła ile mniej-więcej porcji eliksiru byłaby w stanie przygotować.
Po zakończonych obliczeniach, które zajęły jej kolejną godzinę, panna Burroughs przeniosła wyniki do notesu, aby móc udać się na spoczynek.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118; 118+55+60=233; 233+95+60=388
/z.t
Pierwszą i jedyną przerwę zrobiła jakoś po czterech godzinach długich i skrupulatnych obliczeń; w momencie, gdy jej mięśnie boleśnie upominały się, o chociażby chwilową zmianę pozycji. Dziewczyna wstała więc od stołu, w dłoni nadal trzymając notes. Szaroniebieskie spojrzenie uważnie jeździło po zapisanych literach oraz cyfrach w czasie, gdy Frances sprawdzała, jakie obliczenia jeszcze musiała sprawdzić. Wszystkie, najważniejsze wpływu posiadała już określone. W zasadzie mogłaby już skończyć swoje obliczenia w tym miejscu, gdyż była przekonana, że posiada wszystko, co potrzebowała aby móc stworzyć swój eliksir i rozpocząć pierwsze testy.
Panna Burroughs nie chciała jednak spoczywać na laurach i robić tylko tyle ile powinna. Po kilku krokach zrobionych po niewielkim pomieszczeniu oraz dwóch przeciągnięciach się, na które mięśnie zareagowały bólem Frances powróciła do obliczeń. Tym jednak razem nazwała by swoją pracę estetyką. Sprawdzała w jakiej fazie księżyca najlepiej będzie przyrządzić eliksir oraz w której raczej nie powinna się za to brać; obliczyła ile mniej-więcej porcji eliksiru byłaby w stanie przygotować.
Po zakończonych obliczeniach, które zajęły jej kolejną godzinę, panna Burroughs przeniosła wyniki do notesu, aby móc udać się na spoczynek.
| Określenie wpływu astronomii na proces warzenia eliksiru, astronomia III, bonus +60
Punkty: 58+60=118; 118+55+60=233; 233+95+60=388
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
24 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Na ten dzień, czekała od momentu rozpoczęcia badań naukowych. Wszystkie długie godziny spędzone na dobieraniu ingrediencji i wykonywaniu skomplikowanych obliczeń właśnie dziś miały pokazać, czy popełniła błąd, czy też nie. Bowiem to dziś miała podejść do pierwszej próby przyrządzenia przez siebie eliksiru, jaki tworzyła od dłuższego (w jej mniemaniu za długiego) czasu. Rozpoczęło się kilkanaście tygodni temu, gdy postanowiła poszerzyć swoją wiedzę, aby w końcu móc zacząć działać w kierunku odkryć naukowych.
Starała się nie denerwować, czuła jednak płynącą w jej żyłach adrenalinę, będącą zapowiedzią nerwów. To właśnie teraz miało się okazać, czy popełniła jakiś błąd, czy też nie. Drżącymi dłońmi wyciągnęła kociłek i napełniła go czystą wodą. W oczekiwaniu aż ta zacznie się gotować dziewczyna wyjęła swoje zapiski. Ksieżyc był ledwie dzień, może dwa przed przejściem w pełnię, a to oznaczało, że to właśnie teraz był najkorzystniejszy czas, na podejście pierwsze w próbie uwarzenia jej eliksiru. Dziewczyna ostrożnie wrzuciła do kociołka średniej wielkości korzeń ciemiernika, stanowiący serce eliksiru. Następnie machnęła różdżką, pozwalając magii zadziałać. Jako drugie w kociołku wylądowały cztery skrzydełka motyla królewskiego oraz sześć kwiatów kozłka lekarskiego. Ostrożnie, nie chcąc niczego popsuć panna Burroughs sprawdziła przygotowaną przez siebie recepturę po czym ostrożnie zamieszała w kociołku. Miała nadzieję, że robi wszystko tak jak powinna, nie wierzyła jednak, że pierwsza próba okaże się tą, która zakończy się powodzeniem. Wszak dopiero stawiała kroki w sztuce tworzenia nowych mikstur. Po kilku minutach dziewczyna dolała do kociołka półtorej, niewielkiej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa, by kolejny raz machnąć różdżką. Pięć minut później dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego by na koniec zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro. Stres oraz nerwy sprawiły, że dziewczynie nieprzyjemnie trzęsły się ręce, gdy oczekiwała na wynik warzenia.
Na ten dzień, czekała od momentu rozpoczęcia badań naukowych. Wszystkie długie godziny spędzone na dobieraniu ingrediencji i wykonywaniu skomplikowanych obliczeń właśnie dziś miały pokazać, czy popełniła błąd, czy też nie. Bowiem to dziś miała podejść do pierwszej próby przyrządzenia przez siebie eliksiru, jaki tworzyła od dłuższego (w jej mniemaniu za długiego) czasu. Rozpoczęło się kilkanaście tygodni temu, gdy postanowiła poszerzyć swoją wiedzę, aby w końcu móc zacząć działać w kierunku odkryć naukowych.
Starała się nie denerwować, czuła jednak płynącą w jej żyłach adrenalinę, będącą zapowiedzią nerwów. To właśnie teraz miało się okazać, czy popełniła jakiś błąd, czy też nie. Drżącymi dłońmi wyciągnęła kociłek i napełniła go czystą wodą. W oczekiwaniu aż ta zacznie się gotować dziewczyna wyjęła swoje zapiski. Ksieżyc był ledwie dzień, może dwa przed przejściem w pełnię, a to oznaczało, że to właśnie teraz był najkorzystniejszy czas, na podejście pierwsze w próbie uwarzenia jej eliksiru. Dziewczyna ostrożnie wrzuciła do kociołka średniej wielkości korzeń ciemiernika, stanowiący serce eliksiru. Następnie machnęła różdżką, pozwalając magii zadziałać. Jako drugie w kociołku wylądowały cztery skrzydełka motyla królewskiego oraz sześć kwiatów kozłka lekarskiego. Ostrożnie, nie chcąc niczego popsuć panna Burroughs sprawdziła przygotowaną przez siebie recepturę po czym ostrożnie zamieszała w kociołku. Miała nadzieję, że robi wszystko tak jak powinna, nie wierzyła jednak, że pierwsza próba okaże się tą, która zakończy się powodzeniem. Wszak dopiero stawiała kroki w sztuce tworzenia nowych mikstur. Po kilku minutach dziewczyna dolała do kociołka półtorej, niewielkiej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa, by kolejny raz machnąć różdżką. Pięć minut później dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego by na koniec zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro. Stres oraz nerwy sprawiły, że dziewczynie nieprzyjemnie trzęsły się ręce, gdy oczekiwała na wynik warzenia.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 33
'k100' : 33
Dziewczyna nie miała pewności, czy eliksir się udał.
Na pierwszy rzut oka, wyglądał niemal tak, jak powinien. Był bezbarwny, trochę mniej klarowny niż powinien jednak nie wytwarzał żadnego zapachu. Dziewczyna ostrożnie przelała eliksir do dwóch, niewielkich fiolek by zacząć go sprawdzać. Skomplikowane obliczenia jakich dokonała panna Burroughs za pomocą przyrządów badawczych oddały jej różne wyniki. W jednej fiolce nie zauważyła żadnych czynników odpowiednio magicznych, druga jednak zdawała się być poprawna. Cóż, pannie Burroughs pozostało jedynie przetestować obie fiolki, na jednej osobie najlepiej w pełni świadomej całego eksperymentu. Tak, to z pewnością będzie odpowiednie rozwiązanie całej sytuacji.
Frances przez chwilę wahała się, co powinna dalej zrobić. Czy powinna dalej warzyć? A może powinna przerwać? Ech, jakże to była ciężka decyzja! W końcu ciekawość wygrała, a panna Burroughs zabrała się za kociołki. Ponownie wrzuciła do kociołka średniej wielkości korzeń ciemiernika, stanowiący serce eliksiru i machnęła różdżką. Drugie w kolejce były cztery skrzydełka motyla królewskiego, sześć kwiatów kozłka lekarskiego a dziewczyna, jak wcześniej, ostrożnie zamieszała w kociołku. Z sercem na ramieniu, pełna stresu czy eliksir się jej uda pozwoliła miksturze przez chwilę się pogotować, by móc dodać półtorej, niewielkiej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Ponownie zrobiła chwilę przerwy w dodawaniu składników, poświęcając ją na poszukiwanie w swojej głowie kandydatów, do odpowiedniego przetestowania eliksiru. Ku zaskoczeniu, pierwsza osoba dość szybko wpadła jej do głowy i to do tej, niepewnej pierwszej partii. O dziwo miała wrażenie, że ta osoba może być chętna do eksperymentu. Frances finalnie dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego by na koniec zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro. Stres oraz nerwy sprawiły, że dziewczynie nadal nieprzyjemnie trzęsły się ręce, gdy oczekiwała na wynik warzenia. Miała nadzieję, że tym razem wynik będzie pewniejszy a ona już na dniach będzie mogła rozpocząć testy.
Na pierwszy rzut oka, wyglądał niemal tak, jak powinien. Był bezbarwny, trochę mniej klarowny niż powinien jednak nie wytwarzał żadnego zapachu. Dziewczyna ostrożnie przelała eliksir do dwóch, niewielkich fiolek by zacząć go sprawdzać. Skomplikowane obliczenia jakich dokonała panna Burroughs za pomocą przyrządów badawczych oddały jej różne wyniki. W jednej fiolce nie zauważyła żadnych czynników odpowiednio magicznych, druga jednak zdawała się być poprawna. Cóż, pannie Burroughs pozostało jedynie przetestować obie fiolki, na jednej osobie najlepiej w pełni świadomej całego eksperymentu. Tak, to z pewnością będzie odpowiednie rozwiązanie całej sytuacji.
Frances przez chwilę wahała się, co powinna dalej zrobić. Czy powinna dalej warzyć? A może powinna przerwać? Ech, jakże to była ciężka decyzja! W końcu ciekawość wygrała, a panna Burroughs zabrała się za kociołki. Ponownie wrzuciła do kociołka średniej wielkości korzeń ciemiernika, stanowiący serce eliksiru i machnęła różdżką. Drugie w kolejce były cztery skrzydełka motyla królewskiego, sześć kwiatów kozłka lekarskiego a dziewczyna, jak wcześniej, ostrożnie zamieszała w kociołku. Z sercem na ramieniu, pełna stresu czy eliksir się jej uda pozwoliła miksturze przez chwilę się pogotować, by móc dodać półtorej, niewielkiej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Ponownie zrobiła chwilę przerwy w dodawaniu składników, poświęcając ją na poszukiwanie w swojej głowie kandydatów, do odpowiedniego przetestowania eliksiru. Ku zaskoczeniu, pierwsza osoba dość szybko wpadła jej do głowy i to do tej, niepewnej pierwszej partii. O dziwo miała wrażenie, że ta osoba może być chętna do eksperymentu. Frances finalnie dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego by na koniec zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro. Stres oraz nerwy sprawiły, że dziewczynie nadal nieprzyjemnie trzęsły się ręce, gdy oczekiwała na wynik warzenia. Miała nadzieję, że tym razem wynik będzie pewniejszy a ona już na dniach będzie mogła rozpocząć testy.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Tym razem eliksir z pewnością nie wyszedł. Przybrał nieprzyjemny, zielonkawy kolor sprawiając, że dziewczyna musiała wyczyścić kociołek. Niezadowolenie pojawiło się na jej twarzy, czy to naprawdę musiało być na tyle skomplikowane, żeby nie mogło jej wyjść? Nie, z pewnością nie, wszystkie jej badania oraz obliczenia wskazywały, że mikstura powinna się udać. Dlaczego jej więc nie wychodziło? Nie wiedziała, odstawiła jednak nieudany eliksir na bok, aby móc mu się później przyjrzeć.
Do trzech razy sztuka, czyż nie? Panna Burroughs rozpoczęła cały proces od nowa, uznając, że jeśli tym razem się jej nie uda podda się w dzisiejszych próbach przyrządzenia eliksiru.
Woda do kociołka i odczekanie do momentu zagotowania się. Średni korzeń ciemiernika jako serce. Machnięcie różdżką. Skrzydełka motyla królewskiego, sześć kwiatów kozłka lekarskiego oraz ostrożne i uważne przemieszanie w kociołku. Chwila odpoczynku, następnie półtorej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Kolejna, niewielka przerwa by w końcu dorzucić sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego i zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro.
Na Merlina niech chociaż tym, ostatnim trzecim razem jej się uda!
Do trzech razy sztuka, czyż nie? Panna Burroughs rozpoczęła cały proces od nowa, uznając, że jeśli tym razem się jej nie uda podda się w dzisiejszych próbach przyrządzenia eliksiru.
Woda do kociołka i odczekanie do momentu zagotowania się. Średni korzeń ciemiernika jako serce. Machnięcie różdżką. Skrzydełka motyla królewskiego, sześć kwiatów kozłka lekarskiego oraz ostrożne i uważne przemieszanie w kociołku. Chwila odpoczynku, następnie półtorej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Kolejna, niewielka przerwa by w końcu dorzucić sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego i zanurzyć w miksturze dorodne pawie pióro.
Na Merlina niech chociaż tym, ostatnim trzecim razem jej się uda!
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Tak!
Panna Burroughs aż klasnęła w dłonie, z zadowolenia gdy zobaczyła, że cały proces warzenia idzie po jej myśli. Eliksir przyjął odpowiednią konsystencję. Nie był ani za gęsty, co spowodowałoby osiadanie na dnie szklanki, a co za tym idzie nie byłby zbyt korzystny do podawania wymieszanego w napoju, a to na tym naprawdę jej zależało. Swoją gęstością eliksir przypominał wodę, a to oznaczało, że bardzo łatwo będzie można go wymieszać z dowolnym napojem. Eliksir był również bezbarwny i nie posiadał żadnego zapachu, co jedynie zapewniało jego niewykrywalność. Frances miała nadzieję, że również nie posiada on smaku, nie miała jednak zamiaru samej teraz go próbować. Wolała w tej kwestii zdać się na osobę, która miała pomóc jej w pierwszych badaniach, oczywiście jeśli będzie chciała się zgodzić i jej pomóc.
Ostrożnie panna Burroughs przelała eliksir do fiolek, dokładnie je opisując. Serce biło jej niczym oszalałe, gdy oto zbliżał się czas rozpoczęcia testowania swoich eliksirów. Potrzebowała jednak osób, na których mogłaby go przetestować. Do głowy przyszło jej kilku kandydatów, z tego wszystkiego jednak tylko jeden, a raczej jedna, był w stanie jej pomóc świadomie oraz z większymi chęciami.
Dziewczyna przeciągnęła się, po czym ostrożnie odłożyła fiolki na osobną półkę.
- Chłoszczyść. - Proste zaklęcie pomogło jej pozbyć się resztek eliksiru z kociołka oraz go doczyścić. Nigdy nie lubiła pozostawiać po sobie bałaganu w pracowni. Następnie ponownie zasiadła do stołu, aby zbadać eliksir który nie wyszedł, oraz zanotować cały przebieg sesji warzenia. Sporządzenie wszystkich notatek zajęło pannie Burroughs dobre czterdzieści minut. Emocje jakie towarzyszyły sporządzaniu eliksiru skutecznie ją wyczerpały. Nadal, gdzieś z tyłu głowy kołatały jej się myśli, dotyczące odpowiednich kandydatów na króliczki doświadczalne...
Nie, nie powinna o tym teraz myśleć. Udało się. Przyrządziła eliksir z własnoręcznie przygotowanej receptury, wyszedł dokładnie tak, jak powinien mimo iż do osiągnięcia idealnego efektu potrzebowała trzech podejść...
O reszcie będzie myśleć kolejnego dnia.
/z.t
Panna Burroughs aż klasnęła w dłonie, z zadowolenia gdy zobaczyła, że cały proces warzenia idzie po jej myśli. Eliksir przyjął odpowiednią konsystencję. Nie był ani za gęsty, co spowodowałoby osiadanie na dnie szklanki, a co za tym idzie nie byłby zbyt korzystny do podawania wymieszanego w napoju, a to na tym naprawdę jej zależało. Swoją gęstością eliksir przypominał wodę, a to oznaczało, że bardzo łatwo będzie można go wymieszać z dowolnym napojem. Eliksir był również bezbarwny i nie posiadał żadnego zapachu, co jedynie zapewniało jego niewykrywalność. Frances miała nadzieję, że również nie posiada on smaku, nie miała jednak zamiaru samej teraz go próbować. Wolała w tej kwestii zdać się na osobę, która miała pomóc jej w pierwszych badaniach, oczywiście jeśli będzie chciała się zgodzić i jej pomóc.
Ostrożnie panna Burroughs przelała eliksir do fiolek, dokładnie je opisując. Serce biło jej niczym oszalałe, gdy oto zbliżał się czas rozpoczęcia testowania swoich eliksirów. Potrzebowała jednak osób, na których mogłaby go przetestować. Do głowy przyszło jej kilku kandydatów, z tego wszystkiego jednak tylko jeden, a raczej jedna, był w stanie jej pomóc świadomie oraz z większymi chęciami.
Dziewczyna przeciągnęła się, po czym ostrożnie odłożyła fiolki na osobną półkę.
- Chłoszczyść. - Proste zaklęcie pomogło jej pozbyć się resztek eliksiru z kociołka oraz go doczyścić. Nigdy nie lubiła pozostawiać po sobie bałaganu w pracowni. Następnie ponownie zasiadła do stołu, aby zbadać eliksir który nie wyszedł, oraz zanotować cały przebieg sesji warzenia. Sporządzenie wszystkich notatek zajęło pannie Burroughs dobre czterdzieści minut. Emocje jakie towarzyszyły sporządzaniu eliksiru skutecznie ją wyczerpały. Nadal, gdzieś z tyłu głowy kołatały jej się myśli, dotyczące odpowiednich kandydatów na króliczki doświadczalne...
Nie, nie powinna o tym teraz myśleć. Udało się. Przyrządziła eliksir z własnoręcznie przygotowanej receptury, wyszedł dokładnie tak, jak powinien mimo iż do osiągnięcia idealnego efektu potrzebowała trzech podejść...
O reszcie będzie myśleć kolejnego dnia.
/z.t
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
30 kwietnia 1957 roku, badania naukowe
Dwie próby podania jej nowego eliksiru był ją za dziewczyną, do tej pory zadowoloną z działania większości z fiolek. Frances miała jednak świadomość, że dwie próby to stanowczo za mało, aby mieć pewność co do działania przyrządzonego eliksiru. Potrzebowała przynajmniej trzech prób i trzech bądź więcej sesji badań, aby móc dokładnie powiedzieć czy wszystko działa tak, jak powinno. Pozostawało jej więc przyrządzić eliksir jeszcze jeden raz, oraz znaleźć jeszcze jednego, nieświadomego chętnego, aby móc potwierdzić działanie eliksiru. W końcu testów nigdy za wiele, panna Burroughs potrzebowała jak najwięcej danych, nim będzie mogła dopracować recepturę eliksiru i zastanowić się, czy będzie chciała wypuścić go na rynek. A później... Cóż, później przyjdzie czas na kolejne eksperymenty i być może, większe odkrycia.
Dziś postanowiła jeszcze raz przysiąść do przyrządzonej przez siebie receptury, mając nadzieję, że tym razem eliksir wyjdzie tak, jak powinien.
Rozpaliła więc ogień, nalała do kociołka czystej, źródlanej wody i rozpoczęła proces przyrządzenia eliksiru. Ostrożnie wrzuciła do kociołka średni korzeń ciemiernika będący, do tej pory świetnie działającym, sercem eliksiru. Następnie dziewczyna machnęła różdżką, by móc wrzucić do mikstury skrzydełka motyla królewskiego oraz sześć kwiatów kozłka lekarskiego. Dziewczę ostrożnie, uważnie przyglądając się zawartości, zamieszało w kociołku, do tej pory nie zauważając niczego, co mogłoby wzbudzić jej podejrzenia. Po chwili odpoczynku dla wywaru dodała półtorej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Miała nadzieję, że oswoiła się z recepturą na tyle, aby móc spokojnie przyrządzić eliksir, cały czas jednak, co kilka chwil zerkała na zapisaną recepturę, aby mieć pewność, że przyrządza wszystko tak, jak powinna. Po kolejnej, niewielkiej przerwie dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego i zanurzyła wmiksturze dorodne pawie pióro.
Pozostawało czekać.
Dwie próby podania jej nowego eliksiru był ją za dziewczyną, do tej pory zadowoloną z działania większości z fiolek. Frances miała jednak świadomość, że dwie próby to stanowczo za mało, aby mieć pewność co do działania przyrządzonego eliksiru. Potrzebowała przynajmniej trzech prób i trzech bądź więcej sesji badań, aby móc dokładnie powiedzieć czy wszystko działa tak, jak powinno. Pozostawało jej więc przyrządzić eliksir jeszcze jeden raz, oraz znaleźć jeszcze jednego, nieświadomego chętnego, aby móc potwierdzić działanie eliksiru. W końcu testów nigdy za wiele, panna Burroughs potrzebowała jak najwięcej danych, nim będzie mogła dopracować recepturę eliksiru i zastanowić się, czy będzie chciała wypuścić go na rynek. A później... Cóż, później przyjdzie czas na kolejne eksperymenty i być może, większe odkrycia.
Dziś postanowiła jeszcze raz przysiąść do przyrządzonej przez siebie receptury, mając nadzieję, że tym razem eliksir wyjdzie tak, jak powinien.
Rozpaliła więc ogień, nalała do kociołka czystej, źródlanej wody i rozpoczęła proces przyrządzenia eliksiru. Ostrożnie wrzuciła do kociołka średni korzeń ciemiernika będący, do tej pory świetnie działającym, sercem eliksiru. Następnie dziewczyna machnęła różdżką, by móc wrzucić do mikstury skrzydełka motyla królewskiego oraz sześć kwiatów kozłka lekarskiego. Dziewczę ostrożnie, uważnie przyglądając się zawartości, zamieszało w kociołku, do tej pory nie zauważając niczego, co mogłoby wzbudzić jej podejrzenia. Po chwili odpoczynku dla wywaru dodała półtorej fiolki śliny węża eskulapa oraz niewielkie pióro hipogryfa. Miała nadzieję, że oswoiła się z recepturą na tyle, aby móc spokojnie przyrządzić eliksir, cały czas jednak, co kilka chwil zerkała na zapisaną recepturę, aby mieć pewność, że przyrządza wszystko tak, jak powinna. Po kolejnej, niewielkiej przerwie dorzuciła sześć kwiatów arcydzięgla żółtawego i zanurzyła wmiksturze dorodne pawie pióro.
Pozostawało czekać.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Stół alcheminczny
Szybka odpowiedź