Wydarzenia


Ekipa forum
Zejście
AutorWiadomość
Zejście [odnośnik]23.09.20 15:51
First topic message reminder :

Zejście

Strome zejście obleczone niewiarygodną ilością schodków, prowadzących w dół. Wygładzone, proste ściany, na których zostały wyryte symbole i znaki, mające znaczenie, niektóre już całkowicie zapomniane przez upływający czas. Widocznie zadziałały tutaj duże pokłady magii a i poświecono im też odpowiednią ilość czasu by nadać im odpowiedni wygląd i kształt. Zejście prowadzi do obszernej komnaty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 21:19
Leciała w ciemność. W pustkę. W przerażającą, ziejącą złem nicość. Widział, jak powietrze nią obracało, jak wirowała w locie. Ruszył w dół szybko. Wiedział, że mógł ją wyprzedzić, znaleźć się tam na dole znacznie szybciej od niej i zamortyzować jej upadek, zapewnić jej bezpieczne lądowanie, a przynajmniej spróbować tego dokonać. Nie zgłębiał tego, co go otaczało, nie zastanawiał się jeszcze gdzie właściwie się znalazł, musząc najpierw upewnić się, że Elvirze nic się nie stało. Błysnął mu przed oczami znak, który dostrzegł z góry, a gdy wylądował, zmaterializował się z kłębów czarnej mgły tam, na dole odniósł dziwne, przedziwne wrażenie. Znał to miejsce, był w nim dziś. Niemalże czuł zapach tych ziół, zapach miodu — to on go prowadził. Czuł go przecież dobrze; była tu? Przybyła tu z nim? Prowadziła go w jakiś dziwny, niewyjaśniony sposób? Sięgnął prawą dłonią do kieszeni, by odnaleźć w niej drobny przedmiot - małą rzeźbę z kości, którą mu wsunęła nim wyruszyli do Wywerny. Wszystko było jak tam, jak wtedy. Czy to było wtedy? Czy w ogóle wyszli? Obrócił się za siebie i zobaczył ją; Multon nabitą na skały. Wtedy wspomniał słowa Cassandry. A więc ziściło się przeznaczenie. Przypomniał sobie, że miał mieć na nią oko. Cóż, miał. Do czasu. Szkoda jej było, miała potencjał, by zajść daleko, wiele osiągnąć. W jej oczach płonęła chęć wiedzy, pragnienie zdobywania określonego doświadczenia. A teraz była martwa.
— Cassandro?— spytał głośno, kontrolnie, marszcząc brwi. Patrzył przez dłuższą chwilę na Elvirę, a potem ruszył w jej kierunku, nieprzerwanie analizując to, co widział. Ciało, kruche, łamliwe, zniszczone. Nabite na stalagmit. Nieruchome. Przyglądał się jej oczom, ranom, wyciągnął rękę, by jej dotknąć.
Nie miał jednak czasu na to, by analizować jej rany, obrażenia. Musiał opuścić podziemną pracownię Cassandry, zostawić Multon za sobą. Gdzieś tu musiała być droga dalej, przejście. Pamiętał przecież po co wyruszył. Wyruszył już? Przecież wciąż był w pracowni. Pamiętał, po co miał wyruszyć. Czarny Pan wzywał. Czarny Pan rozkazał im wejść w podziemia banku Gringotta i odnaleźć artefakt, który da mu absolutną kontrolę nad istotami. I miał zamiar to zabić. Choćby sam.

| walczę z szaleństwem



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zejście - Page 7 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 21:19
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 78

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Szmaragodwy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 21:58
A jednak miał do czynienia z boginem. Poczuł ogromną ulgę, kiedy ponurak zamienił się w niegroźnego szczeniaka. Przestał zwracać na niego uwagę, nawet nie zauważył, że podszedł bliżej niego. Wciąż był skupiony na martwym ciele Craiga, ale coś kazało mu się rozejrzeć – został sam, nawet nie zauważył kiedy. Działo się jeszcze coś, zostawił swojego kuzyna i przyjrzał się komnacie, z której wcześniej uciekali. Klepsydra wypełniła się jakąś dziwną poświatą, a całe pomieszczenie zaczęło się obniżać. Edgar odwrócił się, żeby jeszcze raz spojrzeć na kuzyna. Wiedział na co się pisze, decydując się na Mroczny Znak na przedramieniu. Nie mógł czuć się winny, że go tutaj zostawia. Musiał znaleźć resztę, wiedział, że samemu nie uda mu się tutaj niczego zdziałać. Trafił tutaj razem z Elvirą i Ramseyem – wydawało mu się, że widział, w którym kierunku poszli zanim zaatakował go bogin. Postanowił pójść ich śladem.

Próbuję dojść do Elvirki i Ramseya


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 21:59
The member 'Edgar Burke' has done the following action : Rzut kością


'Gringott' :
Zejście - Page 7 Szafirowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 23:06
Szarpnięcie różdżką w próbie podniesienia ochronnej tarczy skończyło się fiaskiem. Istotnie nie zgrał ruchów z wypowiadaną inkantacją dostatecznie sprawnie; zdał się na zbyt wielki pośpiech i musiał zapłacić za to cenę. Ogień spowił dłoń, smarując na niej jedno z wielu oparzeń, z którymi zetknął się w swojej pracy. Odruchowo machnął ręką, chcąc strząsnąć z siebie płomienie, wbrew własnej logice nie odczuwając żadnego bólu. Nie wiedział, czym było to spowodowane, może zaklęciem, które w pośpiechu wypowiedział, mając ku temu okazję, a które przy okazji wywołało pełne skonfundowanie, gdy jego poparzone palce zesztywniały. Różdżka upadła pod nogi i niemal natychmiast sięgnął po nią, schylając się. W momencie prostowania sylwetki zamarł w pół drogi. Martwe ciało Elviry leżało pod Sigrun, co do tego był bezgranicznie przekonany. Wzrokiem podążył dalej i dostrzegł bezbronnego Ramseya. Chciał krzyknąć, zwrócić na siebie uwagę, lecz szmaragdowy promień dotknął Śmierciożercy i odebrał mu życie. Wbrew temu upiornemu doświadczeniu śmierć nie wywołała na nim tak piorunującego wrażenia jak fakt zmagania się z własnym bratem, próbującym go udusić. Mimo to szeroko otwarte oczy podążyły w kierunku Rookwood mierzącej ku niemu. Nie miał żadnych wątpliwości, że stał się kolejnym celem, który zamierzała zlikwidować. Nie bez powodu przecież pytała o ostatnie słowa, a tych było w nim aż za dużo. Nie mógł skończyć jak oni – spętani przez szaleństwo jednego z nich.
Rookwood — odezwał się cicho, nie próbując hamować w głosie obawy i przerażenia. Różdżkę w palcach obrócił nerwowo i powoli zaczął unosić ją do góry, w geście kapitulacji. — Rookwood, dobrze wiemy, że... nie powinnaś tego robić — uciął słabym tonem, zaciskając oczy. Chłodna logika własnego umysłu podpowiadała mu, że wszystko to było kolejnym krokiem ku sprowadzenia szaleństwo na każdego, kto naruszył podziemne korytarze. Czy miała to być cena, którą musieli zapłacić, by zdobyć Locus Nihil? Nie wiedział. Nie miał najmniejszego pojęcia, co mogło kryć się za tym wszystkim, samemu powoli docierając do sformułowania, że oszalał, podejmując się kolejnego kroku. — Zrób to. — Zwrócił się do Śmierciożerczyni. Nie brzmiał w żaden sposób przekonująco ani wyzywająco. Prędko pogodził się z tym, co było nieuniknione, a co w jego przekonaniu miało doprowadzić do osiągnięcia celu. Jeśli miał poświęcić własne życie, by przełamać to szaleństwo, to nie zamierzał być tym, który stanąłby okoniem i sprzeciwiał się, na siłę próbując oferować własną użyteczność. Wyprostował się, opuścił ręce i spojrzał w oblicze swojej oprawczyni, gotów przyjąć na siebie najpotężniejszą z klątw, mając w duchu nikłą nadzieję, że być może w ten sposób będzie w stanie coś zdziałać.

Rzut na odporność magiczną




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Zejście [odnośnik]22.10.20 23:06
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 58

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]23.10.20 18:59
Domyślała się, że ogień nic tym stworzeniom nie zrobi, ale w wyniku czarów kuzynki zyskała na to pewność. Nie spodziewała się jednak, że jej własny czar może po prostu odbić się od ich skorup. Uznała, ze zdecydowanie nie były zwyczajnymi stworzeniami, wiele tkwiło w nich magii i tajemnicy. I te runy, wygrawerowane na pancerzach.
 - Znowu runy... - skomentowała widoczne znaki. Nie mówiła jednak od razu całego ich znaczenia, bowiem jej umysł mąciła szaleńcza wizja, w której Sigrun znowu była wrogo nastawiona na Hellę, winna jej zniesławienia i bezgranicznej krytyki. Helli podnosiło się ciśnienie, ale próbowała przeboleć te wyimaginowane rzeczy, nie ulec im. Wiedziała przecież, że to miejsce jest przeklęte, zsyła jej dziwne rzeczy do głowy, które z czasem przecież znikają. Nie może im ulec, musi być silna. Zacisnęła pięści, gniewnym spojrzeniem krążyła wokół twarzy Sigrun i próbowała pozbyć się towarzyszących jej myśli o tym, aby ją ukarać. Nie może reagować pochopnie, musi być cierpliwa. Cierpliwa jak nigdy, waleczna jak zawsze!
 W dodatku sam Zachary także skumulował w niej gniew. Dość tego miała, dość miała ich: twarzy, głosów i obecności. Musiała walczyć ze skrajnymi emocjami, czuła się jak kostka lodu w obecności języków ognia, z której nie ostanie się nawet woda.
  - Spieprzajcie, nie ma was, już! - przebąkiwała pod nosem, a z każdym słowem wzrastał w niej gniew jak i chęć wyzbycia się go. Dwie skrajności, jeden umysł.

  Spojrzała na posadzkę, na runiczny zapis.
  - Plugawa magia - rzekła - to coś przeciwnego wobec run na krabach. Tamto "S" oznacza słońce, zwycięstwo. A ta druga mówi o współpracy, lojalności i symbolizuje, yyy... konia? Konia. Odyn miał konia, nazywał się.. Sleipnir. I chyba jego symbolem było słońce.
 Wdech, wydech. Popatrzyła na schowane pod ścianą kraby i na towarzyszy, którzy wydawali się zagubieni i skołatani, i raz jeszcze na posadzkę.
 - Plugawa magia blokuje nam drogę do współpracy, a ona jest naszym kluczem do zwycięstwa. Nie poddawajcie się, musimy być silni! Nie szukajmy wroga w sobie! - krzyczała, próbując przemówić im do rozsądku, ale też sama potrzebowała tych słów, bo czuła, że niewiele jej brakuje, aby rzucić się z różdżką na Sigrun i dać początek prawdziwie plugawej magii.
 Wyciągnęła przed siebie różdżkę, obróciła się na pięcie wokół własnej osi i wypowiedziała inkantację zaklęcia:
 - Dissendium.
 Chciała się przekonać, czy w tej komnacie znajduje się coś ukrytego. Obstawiała, że albo jest tutaj niewidzialna persona, albo niewidzialne przejście. Zwróciła też uwagę na napis znajdujący się na posadzce, obok którego stała, dopuszczając możliwość, że tędy także może prowadzić dalsza droga.
Hella Borgin
Hella Borgin
Zawód : klątwołamaczka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Dziś jestem jak ten, którego imienia nie wolno wymawiać
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8464-hella-borgin#246366 https://www.morsmordre.net/t8678-hella#256443 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t8677-skrytka-bankowa-nr-1941#256441 https://www.morsmordre.net/t8676-hella-borgin#256438
Re: Zejście [odnośnik]23.10.20 18:59
The member 'Hella Borgin' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 30

--------------------------------

#2 'k100' : 2

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Szafirowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]25.10.20 1:27
Sigrun, Hella, Zachary oraz Edgar ponownie mogli poczuć silny wstrząs podłoża, któremu towarzyszył ciągły, nieprzyjemny dla ucha skrzyp. Komnata nieustannie obniżała się w kierunku niższych partii podziemi, które same w sobie tworzyły niebywale wielki, a przede wszystkim w pełni niezbadany labirynt. Utworzony wir zaczął nabierać większego tempa powodując zerwanie wiatru, który wdarł się do obydwu pomieszczenia o mało nie przewracając czarodziejów na chłodną posadzkę. Cała czwórka mogła zyskać pewność, że czas, który odmierzała klepsydra skończył się i choć nie wiedzieli z czym miał on związek, to musieli czym prędzej podjąć kolejne decyzje.
Sigrun, gdy tylko otworzyła oczy, dostrzegła jak Rycerz unosi dłonie w geście kapitulacji zaciskając powieki . Nie miała pojęcia, co działo się w jego głowie, jednakże sam widok mógł wzbudzić podejrzenia podobnie jak kolejne jego słowa. Z każdą chwilą czuła wzmagającą się czarnomagiczną siłę, nierzadko różdżka drżała w jej dłoni, a kiedy tylko pragnęła skupić się na czymś na dłużej nieznana moc rozścielała w jej głowie wizje. Nie inaczej było tym razem, bowiem przyglądając się lordowi momentalnie przypomniała sobie jak pozostawili swych ledwo żywych towarzyszy w okrągłej komnacie obiecując im sprowadzenie pomocy. Widziała twarz Ramseya, który na ułamek sekundy przepadł w odmętach pierwszej przeszkody i nieprzytomny spadł z wiru na chłodną posadzkę tuż obok klepsydry. Nie miała siły go utrzymać i wyciągnąć na twardy grunt, dlatego pozwoliła, aby zsunął się w przepaść. Żywiła niechęć do Elviry, miała ochotę ją ukarać za niefrasobliwość i tylko Edgar zdołał ją powstrzymać przed wypowiedzeniem kolejnej , a zarazem najbardziej plugawej klątwy. Ciało młodej uzdrowicieli wcześniej zostało przebite przez wyczarowany przez nią miecz i leżało nieopodal Śmierciożercy – żyła, ale Rookwood wiedziała, że nie zostało jej wiele czasu. Poddanie się emocjom mogło kosztować ich przegranie misji, palące uczucie kazało jej to naprawić.
Zachary usłyszał inkantację, głos Sigrun przeszył go na wskroś, podobnie jak promień niewybaczalnego zaklęcia. Nie mógł wiedzieć co działo się w chwili, gdy przyjdzie się z takowym zmierzyć, jednakże przyspieszone bicie serca i płytki oddech uświadomiły mu, że wciąż żył. Przełamawszy wizję ujrzał Śmierciożerczynię oraz Hellę, które nie stanowiły dla niego żadnego zagrożenia – być może zaczął już popadać w obłęd, o czym jako medyk z pewnością pomyślał.
W chwili gdy Hella zbliżyła się do ognistych krabów i odczytała runy nakreślone na skorupach, te odsunęły się odkrywając w pełni resztę znaków, które wcześniej pozostawały dla niej tajemnicą i mogła bez trudu odczytać nakreślone słowa. Zrozumiała, że stanowiły one wskazówkę i gdyby nie duża wiedza Sigrun z pewnością ciężej byłoby im poskromić magiczne istoty.
Zrodzonych z Locus Nihili wzmacnia plugawa magia
Jako wprawiona runistka wiedziała, że wszelkie symbole, które napotkała na swej drodze nie były przypadkowe, choć pojedynczo nie miały większego sensu. Być może stanowiły element czegoś większego.
Rzucony czar nie przyniósł pożądanego efektu. Rozglądając się nie dostrzegła żadnego charakterystycznego punktu, przejścia tudzież zapadni, a miała pewność, iż wzrok rzadko ją mylił. Tląca się w niej nienawiść nie traciła na swej sile, miała ochotę pozbyć się obydwu towarzyszy, a co gorsza po chwili w jej głowie zrodziło się jeszcze większe pragnienie pogrzebania ich tu żywcem. Pamiętała słowa Sigrun, która nakazała zaprzestać ataków na ogniste kraby. Poczuła, że była to zasadzka, czarownica zapewne chciała użyć ich przeciwko niej, bowiem posiadała na ich temat ogromną wiedzę. Różdżka zadrżała w jej dłoni, a czarnomagiczne zaklęcie ugrzęzło w gardle. Musiała myśleć tylko o sobie i ratować póki miała okazję.
Edgar nie znalazł żadnego innego przejścia, nie wiedział gdzie zniknęli Ramsey oraz Elvira. Sparaliżowany strachem skupiony był tylko i wyłącznie na własnej marze i nim udało mu się ją poskromić drzwi rozmyły się w powietrzu. Wzmagające się na sile trzęsienie podłoża nie wróżyło nic dobrego, podobnie jak martwe ciało kuzyna, które wciąż leżało nieopodal kamiennej ściany. Rycerz był w stanie dostrzec już tylko górny fragment klepsydry, co świadczyło o tym, iż komnata znacznie obniżyła się. Momentalnie poczuł ogarniającą go niechęć, rosnącą ignorancję wobec powierzonego zadania. W głowie zaczęły zradzać się retoryczne pytania krytykujące podjęte działania. Nie widział sensu w podjętym ryzyku, a świadomość leżących zwłok jedynie go w tym utwierdziła. Zdał sobie sprawę, że Craig był sam sobie winien i właściwie nic dla niego nie znaczył, więc tylko marnował swój czas mogąc poświęcić go na ucieczkę z tego parszywego miejsca. Znał drogę powrotną, to ona stała się jego celem.
Pytanie Elviry odbiło się echem od pustych ścian. Po chwili jej uszu dotarł głos Ramseya, lecz nie stanowił on odpowiedzi jakiej oczekiwała. Kiedy oszołomienie minęło, a przed oczyma nie widziała już tylko rozmazanych plam, mogła rozejrzeć się po komnacie, w jakiej się znalazła. Białe kafle okrywały większość powierzchni, w których nie znajdowało się nic poza dwoma kozetkami rozstawionymi wzdłuż przeciwległych ścian. Na każdej z nich leżało nieruchome ciało okryte cienkim materiałem. Momentalnie jedno z nich wolno podniosło się do pozycji siedzącej ukazując swe oblicze – Elvira bez trudu rozpoznała twarz Frances Burroughs. Z pozoru martwa dziewczyna otworzyła swe oczy, choć sine wargi i nienaturalnie blada skóra sugerowały uzdrowicielce, że jej serce już dawno przestało bić. Nim zdołała się nad tym zastanowić alchemiczka wygięła usta w gniewnym wyrazie i zeskoczyła z kozetki pozostając z różdżką wyciągniętą w gotowości do ataku. Chwilę wcześniej blondynka zyskała pewność, że nieopodal znajdowała się przynajmniej jedna, nieznana jej istotna.
Ramsey nie otrzymał odpowiedzi na swe pytanie, lecz mógł usłyszeć głos nawołującej go sojuszniczki oraz wypowiedzianą inkantację. Ignorując dziewczynę pragnął skupić się na misji, na celu jaki Czarny Pan im wyznaczył. Momentalnie zwłoki, podobnie jak ostra skała, zniknęły, a jego uszu doszło silne trzaśnięcie drzwiami, które pojawiły się kilka stóp za jego plecami. Przed nimi stanęła dziewczyna, której głos rozpoznał już po krótkim, oziębłym i przede wszystkim ironicznym powitaniu. W tej samej chwili obrócił się przez ramię, a w jego głowie zrodziło się pytanie; dlaczego Justine Tonks stała z różdżką wyciągniętą przeciw niemu? Doskonale pamiętał jak na placu pomagał jej w ucieczce, jak ramię w ramię przedarli się przez kilku strażników i skryli w jednej z londyńskich piwnic. Miał z nią wiele wspomnień, jednakże to zdawało się być na tyle żywe i intensywne, jakoby wszelkie inne odeszły w niepamięć.


|
Sigrun, Hella, Edgar - Przełamanie wizji ST 60 (do rzutu doliczana jest wartość odporności magicznej).

Sigrun, Hella, Edgar, Zachary - Okrągła komnata jest już zbyt nisko, aby bezpiecznie na nią zeskoczyć. Jeżeli będziecie chcieli się na nią przedostać musicie użyć zaklęcia lub wykonać rzut na zwinność (ST 60 do rzutu doliczana jest podwójna wartość zwinności). Przemieszczenie się na rozsądną odległość nie jest uznawane jako akcja.

Ramsey - Przełamanie fałszywego wspomnienia ST 70 (do rzutu doliczana jest wartość odporności magicznej).
Elvira, Ramsey - PŻ zjawy jest równe 100.

Wszyscy - Rzut na przełamanie wizji/ wspomnienia w tej turze nie jest uznawany jako akcja. Możecie napisać dwa posty, skorzystać z szafki lub jeśli nie ma on wpływu na kolejne działania zawrzeć w jednym poście.

Hella - Amicus Igni 3/5
Zachary - Amicus Igni 2/5

Czas na odpis - 48h.
Od tej tury w każdej kolejce dodatkowo rzucacie kością Gringott (nazwa została zmieniona) i proszę nie zapominajcie o tym, bo Mistrz Gry bardzo lubi niekonwencjonalnie przypominać się zapominalskim.

Ekwipunek i żywotność:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]25.10.20 7:44
Cassandry nie było tutaj, ale czy gdyby była, odpowiedziałaby mu? Czy powinien spodziewać się raczej pomruku trolla z góry, zaniepokojonego, niezadowolonego. Czy widziała to, co on? Ciało nabite na skałę? Jej wizja się ziściła, będzie miała do niego żal. Znów, tego był pewien. Wtem usłyszał głos Elviry. Gdzieś, skądś dochodził — nie był pewien skąd. Usłyszał też prostą inkantację.
– Multon?— podjął głośniej, nigdzie jej nie dostrzegał. Była tu? Wciąż żywa? Obrócił się, by spojrzeć przez ramię na ciało, ale zniknęło. Zmarszczył brwi i zacisnął dłoń mocniej na różdżce. Czy był na tyle świadom, że coś z nim pogrywa? Locus Nihili. Trzaśnięcie drzwiami zmusiło go do obejrzenia się za siebie. — Elvira — zgadywał, ale już po chwili spostrzegł, że to nie była ona. Zmarszczył brwi. — Co ty robisz? Nie celuj we mnie — ostrzegł ją ostrożnie. Nie zrobił kroku w tył. Pamiętał, że jej pomógł podczas egzekucji, pomógł jej uciec, a teraz mierzyła do niego. Milczał przez chwilę, przyglądając jej się ze spokojem, ale i rosnącym zawodem. Jak mógł na nią liczyć? Jak mógł wierzyć, że okaże mu choć szczyptę wdzięczności, za to, co zrobił. Przeciwstawił się ludziom, którym przysięgał wierność; po których stronie dotąd stał. W imię czego właściwie? Dopuścił się zdrady przez nią, jakimś cudem jeszcze żył, ale wiedział, że była to kwestia czasu. Ludzie Voldemorta nigdy mu tego nie darują, a na placu było ich wielu. Musieli widzieć wszystko.— Jesteś zdrajcą. Byłaś i zawsze będziesz zdrajcą — odparł lodowato, unosząc wyżej różdżkę i nie spuszczając z niej wzroku. Jego ton był zimny, cierpki, ale wyraz twarzy nie zdradzał ani odrobiny złości czy żalu.— Mogłem się spodziewać, że tak się odwdzięczysz za pomoc, Tonks. Opuść różdżkę — zażądał, zaciskając palce na wężowym drewnie. Jej ironiczne powitanie przyjąłby jeszcze ze spokojem. Wiedział, że taka była. Wiedział, że miała fatalne poczucie humoru i nie potrafiła się zachować. Ale nie mógł jej pozwolić na to, by go zaatakowała. Była wrogo nastawiona, nikt do nikogo nie mierzył dla zabawy.
—Adolebitque— machnął dłonią delikatnie, wykonując bardzo precyzyjny ruch nadgarstkiem. Zamierzał wybić jej z głowy wszystkie głupoty. A może powinien ją po prostu zabić? Justine Tonks, powinien po prostu zabić. Był głupcem, że jej pomógł. Co w niego wstąpiło, że to zrobił, narażając wszystko, wszystko, co osiągnął, wszystko kim był, dla niej, dla jednej, bezwartościowej masy kości i mięśni?

| zaklęcie + przełamanie



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Zejście - Page 7 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Zejście [odnośnik]25.10.20 7:44
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 33

--------------------------------

#2 'k10' : 1

--------------------------------

#3 'k100' : 77

--------------------------------

#4 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Szafirowy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]25.10.20 13:00
Prosta inkantacja zadziałała mimo braku doświadczenia; wirująca w myślach magia podpowiedziała Elvirze cudzą obecność. Rzuciła to Cave w początkowym stanie oszołomienia, kierowana naiwną myślą, że jeżeli się namacalnie przekona, że nie została sama, to poczuje się pewniej. A gdzież by tam. Czar był na tyle nieprecyzyjny, że ze swojego miejsca na podłodze nie miała żadnych podstaw mniemać, że nadal towarzyszy jej Ramsey, a nie ktoś obcy, wrogi. Czy Cave Inimicum mogłoby wyłapać obecność prześladującej ją zjawy? Dreszcz przechodził na samą myśl, więc wolała się nad tym nie zastanawiać.
Żeby odzyskać równowagę, musiała dać umysłowi czas nadgonić rzeczywistość. Serce łomotało jej głośno w piersi, obawiała się bowiem, że zwłoka skończy się tragicznie. Choćby jednak chciała, nie mogła podnieść się na nogi, póki nie ustały zawroty, nudności i te obrzydliwie osłabienie.
Gdy podłoga przestała nareszcie uciekać jej spod stóp, a obraz czernieć na krawędziach, zebrała się na nogi i niezdarnym gestem otrzepała szatę, która i tak doszczętnie już była zakurzona, przesiąknięta wilgocią. Mocno ściskając różdżkę, rozejrzała się za dźwiękiem głosu. Pewna była, że słyszała mężczyznę powtarzającego imię uzdrowicielki z lecznicy, ale ani go nie widziała ani nie dostrzegała w tym sensu. Przecież Cassandra osobiście do nich przyszła z eliksirami, z obwieszczeniem, że sama tutaj nie schodzi, skąd miałaby się nagle pojawić?
- Ramsey! - powtórzyła głośniej, czując pierwsze zalążki paniki.
Rozglądając się ostrożnie, zrozumiała bowiem, że znajduje się w przejrzystej komnacie, niepokojąco przypominającej szpitalną izolatkę. Albo kostnicę. Bardziej kostnicę. Wbiła spojrzenie w dwie kozety na których spoczywały martwe ciała okryte prześcieradłami - wcale ich nie musiała podnosić, by się tego domyśleć. Nie dostrzegała nigdzie drzwi ani żadnych przejść, ale jeżeli tak - skąd dobiegał głos? Spróbowała podejść do ściany, bo z braku innych wyjaśnień założyła, że może to ona ich oddzielała. Elvira odnosiła wrażenie, że nadal słyszy szepty, to byłoby logiczne.
Zdaje się jednak, że logika pozostawiła ich na pastwę losu jeszcze zanim przeskoczyli tamtą feralną przepaść.
Kątem oka dostrzegła ruch i instynktownie uniosła różdżkę, celując w nieznaną sylwetkę. Sosnowe drewno zadrżało w jej palcach, gdy trup zrzucił materiał i ukazał pod nim twarz Frances Burroughs. To niemożliwe, przecież ona nie ma pojęcia o tej misji - powiedziała sobie Elvira, lecz ta złośliwsza część jej świadomości usłużnie dodała - Ale prześladuje cię demon, a ty ją temu demonowi sprzedałaś.
- O, czyli teraz ty też nie żyjesz! - krzyknęła ironicznie, nie do końca wiedząc, do czego się odnosi. - Co jeszcze? Co jeszcze! - Lęk przekuła we wściekłości, odsuwając się o krok, gdy zsiniała Frances nagle zeskoczyła na ziemię, w dłoni dzierżąc własną różdżkę. - Od kiedy wiesz, jak się tego używa? Przecież potrafisz tylko ryczeć! - Uzdrowicielka odsuwała się dalej, mrugając zawzięcie, licząc, że to się jednak w końcu skończy. Ale martwa alchemiczka unosiła już bojowo własną różdżkę i Elvira nie mogła dłużej poprzestać na krzykach. - Pullus!
[bylobrzydkobedzieladnie]


you cannot burn away what has always been
aflame


Ostatnio zmieniony przez Elvira Multon dnia 25.10.20 13:02, w całości zmieniany 1 raz
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Zejście [odnośnik]25.10.20 13:00
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 86

--------------------------------

#2 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Zwykly
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zejście [odnośnik]26.10.20 21:44
Z każdą chwilą nabierała coraz większego przekonania, że nie tylko jej wyobraźnia płata figle - co było nader delikatnym stwierdzeniem. Może nie tyle wyobraźnia, co bardzo silna, wszechobecna czarna magia wokół nich. Gdy otworzyła oczy, nigdzie nie było Edgara i jego odciętej głowy. Shafiq mamrotał pod nosem, aby czegoś nie robiła - ale czego? Hella przeganiała kogoś w liczbie mnogiej. Najwyraźniej i oni coś widzieli.
- Nie wierzcie wszystkiemu, co widzicie. To nie jest prawdziwe - powiedziała głośno i wyraźnie, przekonując do tego i ich i samą siebie. Musieli się skupić. Zachować jasność myślenia. - Hella, nikogo tu nie ma. Zachary, nic ci nie robię - oznajmiła chłodno i stanowczo do swoich towarzyszy, mając nadzieję, że usłyszą te słowa.
- Czarna magia nie pozwoli nam odnaleźć klejnotu? - spytała z powątpiewaniem, mrużąć przy tym oczy, kiedy Borginówna odczytała runy i podzieliła się z nimi tłumaczeniem. Jeśli był tu znak słońca, czyli światła - weszli do komnaty uczonych, którego symbolem było to słońce. Gdy przestali używać czarnej magii, kraby się uspokoiły. Czy kluczem do odnalezienia jednego z kamieni była właśnie biała magia? Tylko jak miało się to do słów Czarnego Pana o tym, że mieli złożyć ofiarę ze swojej, czarnej magii?
Nie zdążyła się nad tym głębiej zastanowić, bo nie dość, że znowu znalazła się w innej komnacie, gdzie pozwoliła Ramseyowi runąć w przepaść. Elvira leżała przebita czarnomagicznym mieczem. Jej własnym? Chyba tak. Jak mogło do tego dojść? Była odpowiedzialna za swoich towarzyszy, potrzebowała ich, aby znaleźć Locus Nihil... Ale czy to było prawdziwe?
Skupiła się na tym, aby oczyścić myśli z poczucia winy, niechęci, lęku przed niepowodzeniem. Musiała dostrzec prawdę.
Najgorsze było jednak to, że najwyraźniej skończył im się czas. Sigrun czuła, że czarny piach w klepsydrze opadł w całości na jej dno. Sufit jął się obniżać po mocnym wstrząsie, a niższe podziemia odsłoniły dziwny labirynt. Wiatr, który wdarł się do środka, omal jej nie przewrócił. Nie mogli tu dłużej zostać - musieli ruszyć dalej. Nieważne, co ich tam czekało i czy spotkają jeszcze Mulcibera, Multon i Burke'a. Może w tych podziemiach krył się szmaragdowy kamień.
- Na dół, jazda - poleciła Helli i Shafiqowi.
Sama spróbowała przemieć się we mgłę, aby w bezpieczny sposób przedostać się niżej.

1. przełamanie wizji
2. mgła
3. kamień


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Zejście [odnośnik]26.10.20 21:44
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 98

--------------------------------

#2 'k100' : 87

--------------------------------

#3 'Gringott' :
Zejście - Page 7 Szmaragodwy
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zejście - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 18 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 18  Next

Zejście
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach