11 VII - Maeve i Vincent
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
I show not your face but your heart's desire
– Pewnie masz rację. – zgodził się pospiesznie licząc, iż jest to powód wymieniony przez dziewczynę. Jako typowy, szkolny kujon starał się uważać na wszystkich zajęciach, nawet na tych najmniej ciekawych. Z biegiem lat kształcił dziedziny, które najbardziej przydawały się w pracy jak i w codziennym życiu. Nie udało się, ale nie poddawał się. Uczyli się, kształcili dawno nieużywane zaklęcia, które miały prawo po prostu nie wyjść. Kiedy przeciwniczka sięgnęła po inkantację zmrużył powieki czekając na efekt. Zaraz potem szmer kroków uderzył w bębenki słuchowe, a on gwałtownie odwrócił się za siebie. Nikogo tam nie było. – To działa! – potwierdził jeszcze raz oglądając się za siebie. Przyjął kolejne rady dotyczące niepowodzenia i skoncentrował się na odgłosach burzowej przyrody, a przede wszystkim wzmożonym szumie porywistego, niebezpiecznego wiatru. Machając różdżką nieco lżej rzucił: – Caneteria Ficta.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Nie wiedziała, czy próbował się tłumaczyć, obrócić w żart pewne braki, czy nie lubił milczeć. Wydawało jej się, że pamięta go z Pokoju Wspólnego, że również był Krukonem, to jednak mogło być nic więcej jak tylko złudzenie. Tak czy inaczej, nikt nie był dobry ze wszystkiego – nawet jeśli za czasów szkoły przywdziewał błękit, a każdą wolną chwilę spędzał w zamkowej bibliotece.
Uśmiechnęła się krótko, gdy obejrzał się za siebie i potwierdził, że rzucone zaklęcie przyniosło oczekiwany efekt. Wspaniale; nie chciałaby próbować po raz kolejny, jaka byłaby z niej nauczycielka, gdyby nie potrafiła poradzić sobie ze stosunkowo łatwym czarem i to w takich warunkach, nic jej nie rozpraszało. Zapomniała już o niedawnej wizycie w Norwich, o związanym z nią strachu. Trening skutecznie odciągał myśli od wyobrażeń ataku, do którego mogło dojść, ale nie doszło.
Mimowolnie drgnęła, gdy do jej uszu dotarły odgłosy hulającego w koronach drzew wiatru, porywistego i zwiastującego nadejście gwałtownej burzy; przebijające przez gałęzie niebo było bezchmurne, wiedziała, że to musiała być sprawka zaklęcia. – Proszę, proszę, już za drugim razem – pochwaliła towarzysza, skinąwszy mu przy tym lekko głową. – To co teraz? Idzie ci tak dobrze, że może spróbujemy z gęsią? Inkantacja Pullus – zaproponowała, zdając sobie sprawę z faktu, że właśnie na to czekał, o tym rozmawiali w drodze. – Najpierw powoli, później szybciej, urwany ruch w dół… O tak. - Zaprezentowała odpowiedni ruch różdżką, dbając o to, by był dokładny i wyraźny. – A teraz połączę to w całość. Gotowy? – Poczekała na znak, nim kontynuowała. – Pullus!
Uśmiechnęła się krótko, gdy obejrzał się za siebie i potwierdził, że rzucone zaklęcie przyniosło oczekiwany efekt. Wspaniale; nie chciałaby próbować po raz kolejny, jaka byłaby z niej nauczycielka, gdyby nie potrafiła poradzić sobie ze stosunkowo łatwym czarem i to w takich warunkach, nic jej nie rozpraszało. Zapomniała już o niedawnej wizycie w Norwich, o związanym z nią strachu. Trening skutecznie odciągał myśli od wyobrażeń ataku, do którego mogło dojść, ale nie doszło.
Mimowolnie drgnęła, gdy do jej uszu dotarły odgłosy hulającego w koronach drzew wiatru, porywistego i zwiastującego nadejście gwałtownej burzy; przebijające przez gałęzie niebo było bezchmurne, wiedziała, że to musiała być sprawka zaklęcia. – Proszę, proszę, już za drugim razem – pochwaliła towarzysza, skinąwszy mu przy tym lekko głową. – To co teraz? Idzie ci tak dobrze, że może spróbujemy z gęsią? Inkantacja Pullus – zaproponowała, zdając sobie sprawę z faktu, że właśnie na to czekał, o tym rozmawiali w drodze. – Najpierw powoli, później szybciej, urwany ruch w dół… O tak. - Zaprezentowała odpowiedni ruch różdżką, dbając o to, by był dokładny i wyraźny. – A teraz połączę to w całość. Gotowy? – Poczekała na znak, nim kontynuowała. – Pullus!
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
Należał do osób, które niezwykle ciężko przechodziły jarzmo porażki. Nie potrafił zaakceptować faktu, iż pewien rodzaj wiedzy umknął mu z biegiem lat, że nie rozwijał się tak szybko jak najbliżsi znajomi. Dlatego też nawet przy tak luźnej formie treningu wymagał od siebie zbyt wiele. I choć nie denerwował się na nieudane zaklęcia, w głębi duszy czuł, że takie postępowanie zaatakuje jego głowę. Musiała go rozumieć jako typowa, ambitna przedstawicielka domu Kruka, którą tak często mijał w drodze do pokoju wspólnego. Nauka dawała rezultaty. Podobały mu się jasne, i konkretne wytłumaczenia połączone z konkretnym ruchem drewnianej różdżki. Partnerka sprawdzała się w roli nauczycielki i musiał przyznać to otwarcie. Ciekawe czy od też odnalazłby się w tym wydaniu? Uśmiechnął się na słowa aprobaty: – Mam szczęście do dobrych nauczycieli. – powiedział głośno jeszcze nie przyzwyczajony do faktu, że słyszy ją tak dobrze. Kolejne słowa spowodowały, że jasne tęczówki rozbłysnęły zachęconym światłe. Nie musiała go długo namawiać, skiną głową w geście gotowości i słuchał wyjaśnień. – Gotowy. – a gdy nic się nie wydarzyło, marszczył brwi próbując odtworzyć instrukcję: – Pullus!
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
- Dobrze to słyszeć. Ale daj znać, gdybym miała coś powtórzyć albo dokładniej wyjaśnić – odparła lekko, wyraźnie zadowolona z usłyszanego komplementu. Nie zamierzała udawać fałszywie skromnej, ale też nie mogła mieć pewności, czy jej uwagi, gesty, są wystarczające. A przynajmniej do tej pory. – Czego jeszcze ostatnio się nauczyłeś? – zagadnęła, próbując pociągnąć dalej temat nauczycieli. Skoro już o tym wspomniał, w liczbie mnogiej, zakładała, że nie była jedyną, która udzielała mu wskazówek czy pomagała odświeżyć zaniedbywane dziedziny magii.
Ona również zmarszczyła brwi, gdy ani jej, ani jego próba nie przyniosła oczekiwanych efektów. Co robili źle? Przygryzła wargę, próbując przywołać odpowiednie wspomnienie, odwzorować poznany jeszcze za czasów Hogwartu ruch nadgarstkiem. – Może bardziej… tak? I połóż nacisk na pierwszą sylabę, spróbuj wypowiedzieć to trochę bardziej melodyjnie. Nie zaszkodzi też, jeśli wyobrazisz sobie gęś – mruknęła w formie żartu; kiedy ostatnio sięgała po to zaklęcie, robiła to odruchowo, mechanicznie. Trudno rozkładało się je na czynniki pierwsze. – Pullus!
Ona również zmarszczyła brwi, gdy ani jej, ani jego próba nie przyniosła oczekiwanych efektów. Co robili źle? Przygryzła wargę, próbując przywołać odpowiednie wspomnienie, odwzorować poznany jeszcze za czasów Hogwartu ruch nadgarstkiem. – Może bardziej… tak? I połóż nacisk na pierwszą sylabę, spróbuj wypowiedzieć to trochę bardziej melodyjnie. Nie zaszkodzi też, jeśli wyobrazisz sobie gęś – mruknęła w formie żartu; kiedy ostatnio sięgała po to zaklęcie, robiła to odruchowo, mechanicznie. Trudno rozkładało się je na czynniki pierwsze. – Pullus!
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
– Dobrze. Nie martw się, na pewno powiem, że czegoś nie rozumiem albo nie dosłyszałem. – zaśmiał się pod nosem rzucając coś w rodzaju żartu. Nie miał zamiaru udawać fałszywego idealizmu, nauka polegała na pytaniach, próbach i jeszcze większych błędach. Gdy zapytała o kwestie, których niedawno się nauczył popatrzył na nią przeciągle zastanawiając się co powinien powiedzieć: – Czytałem sporo o roślinach żyjących w skrajnych warunkach atmosferycznych, często bez wody, w twardym podłożu i zbyt nasłonecznionym miejscu. Potrzebowałem tego do badań. – zaczął chcąc zainteresować ją odrobinę swym hobby – zielarstwem. – Co do zaklęć to poznałem całkiem praktyczne i użyteczne zastosowanie Abesio podczas pojedynków, jak i Reflexio. – zatrzymał. - Bardzo zwodnicze zaklęcie. Jak chcesz mogę ci o tym opowiedzieć, chyba, że je znasz. – zaproponował niewinnie, lecz prawdopodobnie jej większe obejście z magią obronną mogło skutkować znajomością i stosowaniem ów zaklęć. Wykonał w powietrzu zaproponowany ruch, a w myślach powtarzał inkantację. Gdy dziewczyna wypowiedziała silną formułę rozszerzył źrenice i odruchowo rzucił: – Protego! – nie chcąc pozostać pierzastą kreaturą.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
- Do badań? Zajmujesz się zielarstwem? – zdziwiła się, na krótką chwilę opuszczając różdżkę. Do tej pory nie zastanawiała się, z czego żyje Rineheart, mimo to została zaskoczona przez tę wskazówkę. Nie poszedł w ślady ojca, tyle wiedziała. W takim razie był… botanikiem? Nie znała się na roślinach, magicznych czy nie; jej przygoda ze wspomnianą dziedziną zakończyła się na etapie szkoły. – Do czego się to przydaje w trakcie wojny? – dodała z przekąsem, w formie stosunkowo niewinnej zaczepki, nie potrafiła jednak zapomnieć o tym wszystkim, co działo się dookoła; możliwe też, że przemawiała przez nią ignorancja. – Od dawna nie miałam okazji, by z nich korzystać – przyznała, gdy wspomniał o zaklęciach defensywnych. – Jakieś cenne wskazówki? – dopytała, nim jeszcze wycelowała w niego, spróbowała przemienić w gęś. Tym razem się udało, ku Vincentowi pomknął promień czaru – zanim jednak mógłby w niego trafić, towarzysz bez choćby śladu zawahania sięgnął po imponująco silną tarczę. Nie tego się spodziewała. Wybałuszyła oczy, zdziwiona silnym rozbłyskiem magii. – Protego! – spróbowała, naprędce kreśląc barierę.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 83
'k100' : 83
Pokiwał głową gdy pociągnęła temat wykonywanego zajęcia. Odetchnął krótko, nie przepadał za mówieniem o sobie, ale bardzo chciał aby poznali się lepiej: – Można tak powiedzieć. – zaczął niepewnie. – Zajmuję się handlem. Dostarczam roślinne ingrediencje do osób prywatnych, aptek, alechemików, czy innych zainteresowanych. Przygotowuję zamówienia, odbieram dostawy i tym podobne. – dodał drapiąc się po karku. – Uczę się zielarstwa cały czas, traktuję je też jak hobby. Od początku lipca pomagam w badaniach u jednego profesora. I powiem szczerze… – zatrzymał spoglądając w stronę współtowarzyszki: – Taka forma pracy bardzo mi się podoba. Odzywa się we mnie krukońska natura. – uśmiechnął się blado po czym kontynuował: – A ty czym się zajmujesz? – jeżeli kiedykolwiek chciałaby poszerzyć wiedzę z dziedziny zielarstwa, mógłby się przecież odwdzięczyć. Ta niedoceniania nauka przydawała się w najmniej spodziewanych momentach. Zmarszczył brwi wyłapując zmienny, może trochę lekceważący ton, a więc taka była jej natura? Dziewczyna choć uprzejma umiała pokazać pazury. Postanowił odpowiedzieć na jej pytanie składając na chwilę ramiona na klatce piersiowej: – Abesio, choć ryzykowne świetnie zastępuje zaklęcia obronne. Dodatkowo tak szybką teleportacją można przemieścić się za plecy wroga i go po prostu zaskoczyć. – wzruszył ramionami jakby tonie było nic wielkiego. Mówił spokojnie, jakby przedstawiał swoją teorię naukową: – A szybko rzucone Reflexio uraczy przeciwnika tym samym zaklęciem, które w nas wymierzył. Skoro wiemy, że lecą w nas na przykład najostrzejsze noże, wiemy, że zaskoczony oprawca w tej samej chwili dostanie tym samym. Satysfakcja, plus zaskoczenie. – skomentował zachęcając ją przy tym do dyskusji. Wykrzywił usta w znośnym uśmiechu, a gdy podjęła się silnej inkantacji skupił się nie chcąc obrosnąć w śnieżnobiałe piórka. Różdżka zawibrowała i szarpnęła nadgarstek roztaczając przed jego ciałem silną, błękitną tarczę, której w swoim wykonaniu chyba jeszcze nie widział. Wytrzeszczył oczy odbijając zaklęcie. Towarzyszka sięgnęła po równie imponującą tarczę. Odetchnął ciężko, musiał chwilę poczekać, przeanalizować sytuację. Po krótkiej chwili ponownie wybrał trenowane zaklęcie: – Pullus!
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 66
'k100' : 66
- Rozumiem. Znam kogoś, kto zajmuje się czymś podobnym – mruknęła z krzywym uśmiechem, mając tu na myśli starszego Clearwatera. Nie wiedziała, czy mieli ze sobą do czynienia, czy ich kontakt urwał się na etapie szkoły, nie chciała więc wdawać się w szczegóły. – W porządku. Brzmi to dość przydatnie. A te badania, czego dotyczą? Czy to tajemnica? – dopytała, unosząc wyżej brew. Nie podejrzewała nawet, że Vincent mówi tu o Jaydenie, temat ten przypominał jednak dawne ambicje, porzuconą wiele lat temu wizję przyszłości. – Do niedawna pracowałam w ministerstwie. Teraz łapię się różnych zajęć. Kto wie, może rozeznanie w roślinach mogłoby mi się kiedyś przydać – dodała na poły kurtuazyjnie, na poły z faktyczną zadumą. Nie chciała go urazić, co najwyżej trochę sprowokować, dlatego postanowiła porzucić zaczepkę. Wysłuchała go w milczeniu, po czym skinęła krótko głową. – Zgadzam się. Chociaż Abesio odstręcza mnie możliwością rozszczepienia się. Poza tym, jest dość wyczerpujące – dodała od siebie, wzruszając ramionami. Zawsze musiała po nim chwilę odpocząć, złapać oddech, poświęcić moment, by rozeznać się w terenie.
I znów, drugie podejście okazało się owocniejsze, z różdżki Vincenta wydobył się promień wybranego zaklęcia. – Protego! – spróbowała.
I znów, drugie podejście okazało się owocniejsze, z różdżki Vincenta wydobył się promień wybranego zaklęcia. – Protego! – spróbowała.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
11 VII - Maeve i Vincent
Szybka odpowiedź