Leczenie - Chang, Schmidt, Weasley
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
Wren Chang, Friedrich Schmidt, Regi Weasley
Leczenie po zawaleniu się budynku
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Pokręciła jedynie głową z rozdrażnionym politowaniem, gdy szmalcownik wypomniał jej kondycję. Powinien się cieszyć, że w ogóle tu dotarła, szczególnie po ich szkockiej wycieczce - w innym wypadku kolejna bombarda mogłaby całkowicie posłać ich pod gruzy i tyle by było z następnych treningów. - Nie było informacji o planowanym wyburzaniu? - spytała ze zmarszczonymi brwiami; to niepodobne do oczyszczonego z mugolskiego konfliktu Londynu, by ciskać tu niepotrzebnie tak chaotycznymi w konsekwencjach zaklęciami - przynajmniej bez uprzedniej wiadomości publicznej o architektonicznych pracach. Cóż, trudno, nie tę zagadkę przyszła tu rozwikłać; zajmą się tym potem. - Przestań się ciskać, Schmidt, zachowujesz się jak bachor - warknęła na widok kamienia rzuconego w Jeremy'ego, jednocześnie posyłając okrytemu metamorfomagiczną fasadą Weasley'owi przeciągłe spojrzenie; przynajmniej on nie próbował dosięgnąć gardła niewyjaśnionego jej oponenta i wymierzyć pozbawionej sensu sprawiedliwości. Jeszcze tego brakowało, by próbowali się zabijać podczas jej prób zażegnania katastrofy. - Oberwałeś gorzej - zauważyła, dostrzegłszy ewidentne złamanie dominującej ręki u okazjonalnego współpracownika, jednocześnie ignorując jego pytanie. Lusterko - była tu dzięki niemu, tylko i wyłącznie. - Znamy się. A teraz macie przestać się rzucać. Nie chcecie, żebym wyrządziła wam gorszą krzywdę jeśli zaburzycie mi koncentrację - mruknęła, przykucnięta, najpierw lokując spojrzenie w obrażeniu Friedricha. Łagodnym ruchem odsunęła rozcięty materiał ubrania i odsłoniła wściekłe obrażenie. - Oddychaj - poleciła narzeczonemu i przymknęła na moment powieki, oczyszczając myśli; przypominała sobie pouczające słowa Elviry, nim znów otwarła oczy i zawiesiła kasztanową różdżkę tuż nad raną. - Fosilio - zaintonowała spokojnie. Musiała najpierw zatamować krwawienie, zanim przystąpi do odkażania.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Najwyraźniej wciąż szarpiące się w piersi serce sprawiło, że magia zawiodła. Z krańca różdżki nie wydobył się pożądany efekt, krew wciąż sączyła się z rany, a Azjatka zmrużyła oczy z głębokim, narastającym niezadowoleniem. Potrzebowali uzdrowiciela - ale nie mogła wątpić w to, że będzie w stanie pomóc im choćby doraźnie. - Fosilio - powtórzyła uparcie.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Tym razem nieustępliwość - początkowa, niechybnie będzie jej więcej - odniosła sukces. Gdy inkantacja jęła uspokajać strumień karminu, Wren przesunęła nią ostrożnie, powoli wzdłuż rozcięcia, wszędzie hamując wypluwaną z rany krew. Potem odwróciła się do Jeremy'ego, by uczynić to samo. Nie mogła ryzykować, że jeden padnie trupem, zanim oporządzi drugiego. - Ty też oddychaj - poleciła surowo, czując, jak odłamki kamienia okrutnie wbijają się w skryte pod sukienką i rajstopach kolana. - Fosilio - zainkantowała raz jeszcze, tym razem nakierowując różdżkę na uprzednio odsłonięte złamanie prawej ręki metamorfomaga.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 58
'k100' : 58
-Nie. Wiedziałbym, gdyby planowali coś takiego. - Mruknął, by chwilę później wywrócić ślepiami na jej słowa. Złość Schmidta posiadała odpowiednie postawy. - Przestań ciskać? Ten kretyn zrobił to specjalnie, żebym go nie dorwał. - Rzucił z wyrzutem w głosie, wyraźnie niezadowolony. A później zamilkł, towarzyszowi wypadku rzucając jedynie przepełnione złością spojrzenie.
Oddychał, tak jak poleciła, wzrok zielonych ślepi lokując w jej sylwetce i starając się nie zamordować mężczyzny, gdy tylko Wren do niego podeszła.
Oddychał, tak jak poleciła, wzrok zielonych ślepi lokując w jej sylwetce i starając się nie zamordować mężczyzny, gdy tylko Wren do niego podeszła.
Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.
Chwila moment oni się znali! A co to był za przedmiot, którym Schmidt tak wymachiwał wcześniej na lewo i prawo? Weasley dałby sobie... nic sobie by nie dał oderwać, ale był prawie pewien, że widział w lusterku kawałek twarzy. Oko, przypomniał sobie. Czy to możliwe, żeby Wren miała ze Schmidtem jakiś kontakt? Znali się, to już mówiło samo za siebie, choć metamorfomag wciąż nie potrafił wyłapać, o cóż takiego chodziło.
- Wiedziałbyś? - zdziwił się na jego słowa, bo przecież jak dużo mógłby wiedzieć taki podlotek społeczny jak szmalcownik? - Nie dorwał? Nie wiem, kto mógłby przed tobą uciekać, skoro widocznie nawet nie potrafisz odskoczyć od lecącego głazu. Przyszłości w Quidditchu raczej byś nie miał. - stwierdził bez ogródek, skupiając się na kamyczku, który jeszcze przed chwilą leżał na jego płaszczu, tuż obok miejsca złamania.
Pomógł odsłonić miejsce złamania i oczywiście stosując się do polecenia Wren, odetchnął głęboko. W trakcie, kiedy ona zajmowała się jego złamaniem, Weasley podniósł nieco kamyczek za plecam chwilowej uzdrowicielki i i rzucił w Schmidta, celując gdzieś w głowę. Przecież nie mógł pokazać, że przyjmie każdy policzek wymierzony w twarz! Niestety lewa ręka nie była równie sprawna co prawa, więc szanse na trafienie go w czoło były niestety niskie.
- Wiedziałbyś? - zdziwił się na jego słowa, bo przecież jak dużo mógłby wiedzieć taki podlotek społeczny jak szmalcownik? - Nie dorwał? Nie wiem, kto mógłby przed tobą uciekać, skoro widocznie nawet nie potrafisz odskoczyć od lecącego głazu. Przyszłości w Quidditchu raczej byś nie miał. - stwierdził bez ogródek, skupiając się na kamyczku, który jeszcze przed chwilą leżał na jego płaszczu, tuż obok miejsca złamania.
Pomógł odsłonić miejsce złamania i oczywiście stosując się do polecenia Wren, odetchnął głęboko. W trakcie, kiedy ona zajmowała się jego złamaniem, Weasley podniósł nieco kamyczek za plecam chwilowej uzdrowicielki i i rzucił w Schmidta, celując gdzieś w głowę. Przecież nie mógł pokazać, że przyjmie każdy policzek wymierzony w twarz! Niestety lewa ręka nie była równie sprawna co prawa, więc szanse na trafienie go w czoło były niestety niskie.
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Kretyn zrobił to specjalnie, nie potrafisz odskoczyć od lecącego głazu, Merlinie, litości. Już żałowała sięgnięcia po lusterko, gdy w szufladzie odezwał się znajomy, niski głos Austriaka. - Obaj macie się zamknąć. Ile wy macie lat? - warknęła, coraz bardziej rozdrażniona; bolały ją kolana i wbijające się w nie kamyki, bolała ją głowa od podniesionego ciśnienia i bolała ją dusza, skazana na wysłuchiwanie gderania obu durniów. - Przysięgam, że za moment stąd pójdę, a wy możecie leczyć się sami. Jedziecie na jednym wozie - zagroziła szczerze, obróciwszy się na klęczkach w stronę Friedricha. Musiała teraz odkazić ranę o skutecznie zatamowanym krwotoku. Wzięła zatem głęboki oddech i spróbowała okiełznać wzburzone ich szczenięcym zachowaniem myśli. - Purus - wyszeptała, licząc, że ich niesnaski nie wpłyną zbyt negatywnie na jej koncentrację, na przepływającą przez nią magię. Mieli siłę jeszcze skakać sobie do gardeł, po tym wszystkim?
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
A jednak - jej ciało przeszył jedynie nieprzyjemny dreszcz kapryśnej magii, która wykrzesała z siebie zaledwie dwie białe iskierki dobiegające z krańca różdżki. Zaklęcie było nieudane. Nie pomagał fakt, że Jeremy odwdzięczał się za wcześniejszy rzut kamykiem tym samym; ich obopólny idiotyzm zdawał się nie ustępować, a jedynie przybierał na sile. Podobnie jak jej złość. - Purus - spróbowała ponownie, tym razem ostrzejszym tonem.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
Czerwona nie tyle już ze zmęczenia, co również ze złości czarownica ułożyła na moment dłoń na swoim kolanie, przymknąwszy powieki. Nie była w stanie tego zrobić - krzyczały o tym wszystkie jej nerwy, każdy ich splot, a jednak nie wybaczyłaby sobie, gdyby nie spróbowała jeszcze raz. - Przestańcie - wymamrotała cicho, niemal już desperacko, prosząc o ich spokój, jeśli nie mogła osiągnąć tego groźbą. Aż szkoda, że opadające z budynku głazy nie przygniotły ich głów. Nie musiałaby teraz próbować poskładać ich do kupy. - Purus - powtórzyła inkantację po uprzednim uniesieniu różdżki, powolnym, ostrożnym, tuż nad ranę Schmidta.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Leczenie - Chang, Schmidt, Weasley
Szybka odpowiedź