Leczenie - Chang, Schmidt, Weasley
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Londyn
Alejka nad brzegiem rzeki 26 września
Wren Chang, Friedrich Schmidt, Regi Weasley
Leczenie po zawaleniu się budynku
Szafka zniknięć
Wren Chang, Friedrich Schmidt, Regi Weasley
Leczenie po zawaleniu się budynku
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Niezależnie od reakcji Regiego - lub Jeremy'ego, jak zwał, tak zwał -, nastawienie przebiegło pomyślnie. Zaklęcie zrosło złamaną kość, co jednak nie gwarantowało mu wielkiego pożytku z kończyny w nadchodzącym czasie... Ale przynajmniej teraz mogło być tylko lepiej. Jeśli nie zemdlał. - Udało się - wydusiła z niemal wyczuwalnym zdumieniem, przez dłuższy moment przyglądając się ranie, po czym jej myśli powędrowały z powrotem do Friedricha. Oby zniósł to z większą godnością, przecież wyglądał jak niedźwiedź, jego organizm musiał mieć podobną wytrzymałość. - Twoja kolej, jesteś gotów? Na trzy - zapowiedziała powoli, głosem nasączonym opanowaniem. Szło jej tak dobrze, to znaczyło, że paskudna klątwa nie miała prawa ujawnić się ponownie. - Raz... Fractura texta!
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'k8' : 3
#1 'k100' : 95
--------------------------------
#2 'k8' : 3
Obserwował jej poczynania, choć szczerze starał się trzymać wszelaki ból, który odczuwał w sobie, co patrząc na jego jeszcze mocniej wykrzywioną twarz, raczej nie było zbyt pomyślne. Mimo to próbował być dzielny, kiedy powiedziała o nastawianiu kości, choć ostry dreszcz przeszedł przez jego dosyć mocno już przepocone plecy. Nawet nie był świadom, kiedy zdążył się tak spocić.
Próbował rozluźnić się na widok jej zbliżającej się różdżki. Zacisnął dłoń w pięść i zagryzł ją w połowie, lekkim gestem głowy godząc się na leczenie. Nie chciał wychodzić na frajera w obecności znienawidzonego Schmidta, jednakże w tym momencie akurat ważniejsze było to, aby wszystko zrosło się ładnie i gładko.
Wydawało mu się, że usłyszał trzask, choć mógł on pochodzić jednakowo z jego ramienia, różdżki Wren, a nawet samego otoczenia, które było przecież dość ruchliwe na wodzie. Ból pędem przebiegł przez jego ciało, a z gardła wydobył się nieokreślony chrzęst, jakby coś losowo poturlało się w poprzek jego strun głosowych. Bolało jak skurwysyn.
Zęby mocno zacisnęły się na pięści, zostawiając dziwaczny wzorek na ręku. Dobrze, że było już po temacie, choć w głowie wciąż mu dźwięczało od tego chrzęstu. Wyciągnął pogryzioną rękę i dotknął palcami czoła, próbując jakoś się ogarnąć.
Próbował rozluźnić się na widok jej zbliżającej się różdżki. Zacisnął dłoń w pięść i zagryzł ją w połowie, lekkim gestem głowy godząc się na leczenie. Nie chciał wychodzić na frajera w obecności znienawidzonego Schmidta, jednakże w tym momencie akurat ważniejsze było to, aby wszystko zrosło się ładnie i gładko.
Wydawało mu się, że usłyszał trzask, choć mógł on pochodzić jednakowo z jego ramienia, różdżki Wren, a nawet samego otoczenia, które było przecież dość ruchliwe na wodzie. Ból pędem przebiegł przez jego ciało, a z gardła wydobył się nieokreślony chrzęst, jakby coś losowo poturlało się w poprzek jego strun głosowych. Bolało jak skurwysyn.
Zęby mocno zacisnęły się na pięści, zostawiając dziwaczny wzorek na ręku. Dobrze, że było już po temacie, choć w głowie wciąż mu dźwięczało od tego chrzęstu. Wyciągnął pogryzioną rękę i dotknął palcami czoła, próbując jakoś się ogarnąć.
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Schmidt kiwnął jedynie głową, gdy wspomniała o tym, iż to na niego przyszła kolej. Nastawianie kości nie brzmiało na coś, co mogłoby być choć odrobinę przyjemnym. Zacisnął zęby, a gdy kości przestawiły się, Austriak wyrzucił z siebie całą salwę paskudnych, niemieckich przekleństw.
Głębiej nabrał powietrza do płuc, zerkając na Wren.
- To koniec?
Głębiej nabrał powietrza do płuc, zerkając na Wren.
- To koniec?
Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.
Obaj znieśli nastawianie i zrastanie kości dość dzielnie. Warknięcia, przekleństwa, przyspieszony oddech i zduszony krzyk - to nic w porównaniu z bólem, który musiał zalać czernią ich umysły, rozsadzać od środka mózg, każdy zmysł. Wren nie chciała sobie tego wyobrażać, znała zresztą podobieństwo, odpowiednik, kiedy pod skórą kości zaczynały tańczyć danse macabre, posyłając ją w objęcia najpotężniejszego z przerażeń. - Jeszcze nie - odpowiedziała cicho lecz dumnie, z zadowoleniem przyglądając się swojej ciężkiej pracy. Po złamaniu pozostał jedynie ślad rozciętych skór i mięs, i z tym należało się więc uporać. - Ale to nic w porównaniu do tego, co macie za sobą - rzuciła pocieszająco w kierunku Remy'ego, który zdawał się znieść jej ostatni zabieg wyjątkowo ciężko. Odwróciła się do niego, w końcu przypadła jego kolej. - Curatio vulnera maxima - wręcz stoicko wypowiedziała nazwę zaklęcia. Tej inkantacji używała zdecydowanie częściej, choć przy tej różdżce to nie gwarantowało sukcesu.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 60
--------------------------------
#2 'k8' : 4
#1 'k100' : 60
--------------------------------
#2 'k8' : 4
Koniec różdżki zalśnił delikatnie odpowiednią mocą zaklęcia, a jego działanie prędko zasklepiło rozerwane ciało. Po złamaniu nie pozostał ani ślad - ale Wren przewidywała, że nadszarpnięte nerwy zniweczą, lub przynajmniej zminimalizują jego możność władania magią. - Przeżyłeś - mruknęła z cieniem uśmiechu i poświęciła całość swej uwagi Friedrichowi, nachylając się nad jego ramieniem. Przestało wypluwać krew, ale spomiędzy rozerwanego materiału mogła swobodnie podziwiać czerwień wnętrzności. - Curatio vulnera maxima - powtórzyła chwilę wcześniej użytą nazwę.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k8' : 2
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k8' : 2
Tkanki zadrżały pod wpływem inkantacji, ale gdy tylko miały zamknąć ranę doszło do ponownego ich rozwarcia, jakby szczep zaklęcia rozluźnił swą moc w ostatnim momencie. Na nim szło jej zdecydowanie mniej pomyślnie; to dlatego, że martwiła się o samopoczucie mężczyzny mocniej, niż było to wskazane przy utrzymaniu koncentracji? Wren mruknęła pod nosem coś niezrozumiałego, po czym odchrząknęła, oczyszczając gardło. - Curatio vulnera maxima - powtórzyła uparcie, trochę głośniej.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'k8' : 7
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'k8' : 7
Zamknięte oczy zaszkliły się pod powiekami. Był zwyczajnie przerażony, choć czuł ulgę, czuł potężną ulgę, tym bardziej że uczucie szczypania zaczęło ustępować. Powolnym ruchem otworzył normalne już oczy i szybko przebiegł wzrokiem po odsłoniętym spod płaszcza i ubrania ramieniu. Wszystko było w normie. Potężna dawka szczęścia przepełniła go od głowy, aż po same stopy i niemalże podskoczył na tyłku z tej nagłej energii.
- Wren, jesteś wspaniała. - wyszeptał jedynie, oddając się obezwładniającemu poczuciu szczęścia, które zwyczajnie go rozłożyło na plecy. Leżał na bruku, głęboko oddychając i nawet nie zwracając uwagi na Austriaka, którego był jeszcze chwilę temu gotów sprać tyłek. Trzymał się lewą ręką prawej w miejscu, gdzie przed chwilą jeszcze wystawała kość, delikatnie gładząc się kciukiem.
- Wren, jesteś wspaniała. - wyszeptał jedynie, oddając się obezwładniającemu poczuciu szczęścia, które zwyczajnie go rozłożyło na plecy. Leżał na bruku, głęboko oddychając i nawet nie zwracając uwagi na Austriaka, którego był jeszcze chwilę temu gotów sprać tyłek. Trzymał się lewą ręką prawej w miejscu, gdzie przed chwilą jeszcze wystawała kość, delikatnie gładząc się kciukiem.
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Zielone ślepia wywróciły się na wspomnienie, iż to jeszcze nie koniec leczenia. Widział paskudne rozcięcie, rzadko jednak akurat rozcięciami się przejmował. Oczekiwał na swoją kolej próbując uspokoić oddech oraz ciśnienie jego krwi, miarowymi wdechami oraz wydechami. Nie odzywał się, jedynie uważnie obserwując całą scenkę. A gdy uwaga Wren znów skupiła się na jego osobie, ułożył zdrową dłoń na jej kolanie, jakby chciał dodać jej otuchy.
- Oddychaj. - Mruknął, zielone spojrzenie lokując w jej buzi. Magia w rękach Chang zdawała się być wyjątkowo psotna.
- Oddychaj. - Mruknął, zielone spojrzenie lokując w jej buzi. Magia w rękach Chang zdawała się być wyjątkowo psotna.
Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.
Nie odpowiedziała Jeremy'emu, nie odpowiedziała też Friedrichowi, zagubiona w świecie własnych myśli, jedynie na krótką chwilę zawieszając spojrzenie na dłoni ułożonej na jej kolanie. Pomagała, czy parzyła podskórnie? Wren nie miała czasu zastanowić się nad naturą doznania; uspokoiła oddech i ponownie nakierowała różdżkę nad wciąż wściekle wyglądającą raną szmalcownika. - Curatio vulnera maxima.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
The member 'Wren Chang' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 77
'k100' : 77
Silny promień zaklęcia sprawił, że skóra rozciągnęła się na wyrwę, zamykając ją również u Schmidta. Teraz nadszedł prawidłowy koniec; po złamaniach nie było już ni śladu, a poszkodowani w wypadku mężczyźni mogli uradować się nadciągającym spokojem. Wren także odetchnęła z obezwładniającą ją od środka ulgą, przymknąwszy na dłuższą chwilę powieki; leczenie tych dwóch kosztowało ją sporo, uwydatniając wciąż kapryśną magię, jaka przepływała przez jej żyły. Ale to już przeszłość. Tylko przeszłość.
Wracamy do tematu
Wracamy do tematu
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Leczenie - Chang, Schmidt, Weasley
Szybka odpowiedź