18 IX - Maeve i Frederick
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 16.01.21 19:04, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
|205/210
Miała ochotę zawyć z bezsilności, gdy została rozbrojona, zamiast tego złożyła dłonie w piąstki, wbijając paznokcie w skórę. Już nic nie mogła, dosłownie, zdana na jego łaskę. Popełniała błąd za błędem, z każdą kolejną chwilą zauważając coraz wyraźniejsze różnice między szkoleniem, które przeszła ona, a które przechodzić musieli aurorzy. Myślała, że trening dobiegł końca, że Fox rozproszy ciążące na niej zaklęcia – milczał jednak, a powietrze zadrżało dziwnie, nienaturalnie. Co się działo? Czyżby Horatio w końcu zadziałało? Czy tak powinna się czuć? Nie, to niedorzeczne. Nagle zaczęła coś widzieć; zamrugała gwałtownie, zdziwiona nieoczekiwaną, bolesną jasnością. Nie spodziewała się jednak, że zobaczy coś takiego, sylwetka stojącego opodal, w tym samym miejscu Fredericka, powoli rozpływała się w powietrzu, jak gdyby porywał go ze sobą wiejący znad wody wiatr. – Fox? – zapytała głośno, z narastającą paniką, nie mając czasu, by skupić się na tym, że znów może mówić, Silencio musiało przestać działać. – FOX? – powtórzyła głośniej, czując w pełni uzasadniony lęk przed tym, co rozgrywało się na jej oczach. Szybko rzuciła się po wypuszczoną z dłoni różdżkę, boleśnie potłukła sobie przy tym kolana, choć jeszcze nie wiedziała, co zrobi, czy mogła cokolwiek zrobić, żeby zakotwiczyć go tu i teraz. Wiedziała, jak Horatio powinno działać, przynajmniej w teorii. Wyglądało jednak na co, że coś poszło nie tak, bardzo nie tak. Finite Incantatem, pomyślała gorączkowo, wwierając wzrok w upadające na ziemię, szarpane niewidzialnymi prądami ciało towarzysza. Jak gdyby ktoś lub coś próbowało go stąd zabrać. Dopadła do niego, lekceważąc mogące wynikać z rozedrganej, rozdartej magii zagrożenie; dwa głębokie wdechy, tylko tego potrzebowała, by go przy sobie zatrzymać. – Balneo – spróbowała jeszcze, niech się obudzi, teraz.
Miała ochotę zawyć z bezsilności, gdy została rozbrojona, zamiast tego złożyła dłonie w piąstki, wbijając paznokcie w skórę. Już nic nie mogła, dosłownie, zdana na jego łaskę. Popełniała błąd za błędem, z każdą kolejną chwilą zauważając coraz wyraźniejsze różnice między szkoleniem, które przeszła ona, a które przechodzić musieli aurorzy. Myślała, że trening dobiegł końca, że Fox rozproszy ciążące na niej zaklęcia – milczał jednak, a powietrze zadrżało dziwnie, nienaturalnie. Co się działo? Czyżby Horatio w końcu zadziałało? Czy tak powinna się czuć? Nie, to niedorzeczne. Nagle zaczęła coś widzieć; zamrugała gwałtownie, zdziwiona nieoczekiwaną, bolesną jasnością. Nie spodziewała się jednak, że zobaczy coś takiego, sylwetka stojącego opodal, w tym samym miejscu Fredericka, powoli rozpływała się w powietrzu, jak gdyby porywał go ze sobą wiejący znad wody wiatr. – Fox? – zapytała głośno, z narastającą paniką, nie mając czasu, by skupić się na tym, że znów może mówić, Silencio musiało przestać działać. – FOX? – powtórzyła głośniej, czując w pełni uzasadniony lęk przed tym, co rozgrywało się na jej oczach. Szybko rzuciła się po wypuszczoną z dłoni różdżkę, boleśnie potłukła sobie przy tym kolana, choć jeszcze nie wiedziała, co zrobi, czy mogła cokolwiek zrobić, żeby zakotwiczyć go tu i teraz. Wiedziała, jak Horatio powinno działać, przynajmniej w teorii. Wyglądało jednak na co, że coś poszło nie tak, bardzo nie tak. Finite Incantatem, pomyślała gorączkowo, wwierając wzrok w upadające na ziemię, szarpane niewidzialnymi prądami ciało towarzysza. Jak gdyby ktoś lub coś próbowało go stąd zabrać. Dopadła do niego, lekceważąc mogące wynikać z rozedrganej, rozdartej magii zagrożenie; dwa głębokie wdechy, tylko tego potrzebowała, by go przy sobie zatrzymać. – Balneo – spróbowała jeszcze, niech się obudzi, teraz.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 18
--------------------------------
#2 'k100' : 51
#1 'k100' : 18
--------------------------------
#2 'k100' : 51
|205/210
Wciąż nieprzytomny, wciąż poruszany jeżącym włos na głowie wiatrem; czuła, że wymyka się jej spomiędzy palców, że zaraz zniknie – raz na zawsze. Finite Incantatem, pomyślała znowu, wpierw biorąc głęboki, w założeniu uspokajający, oddech. Finite Incantatem, zaczęła powtarzać w kółko, wzmacniając uścisk na różdżce.
Wciąż nieprzytomny, wciąż poruszany jeżącym włos na głowie wiatrem; czuła, że wymyka się jej spomiędzy palców, że zaraz zniknie – raz na zawsze. Finite Incantatem, pomyślała znowu, wpierw biorąc głęboki, w założeniu uspokajający, oddech. Finite Incantatem, zaczęła powtarzać w kółko, wzmacniając uścisk na różdżce.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k100' : 56
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'k100' : 56
zt z szafki dla Foxa i Maeve, wracamy do wątku
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
18 IX - Maeve i Frederick
Szybka odpowiedź