pojedynek w Dotyku Midasa
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dotyk Midasa
Dotyk Midasa, Royal Borough of Kensington and Chelsea, Londyn 15.10.1957r.
Marcelius i Reggie walczą z klientem lokalu
Czarodziej - klient lokalu (OPCM 15, uroki 30, żywotność 110) będzie atakował kolejno zaklęciami: Aeris, Caeruleusio, Scabbio oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja.
Czarodziej celuje co turę (1 atak, 1 obrona) w innego przeciwnika.
Szafka zniknięć
Marcelius i Reggie walczą z klientem lokalu
Czarodziej - klient lokalu (OPCM 15, uroki 30, żywotność 110) będzie atakował kolejno zaklęciami: Aeris, Caeruleusio, Scabbio oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja.
Czarodziej celuje co turę (1 atak, 1 obrona) w innego przeciwnika.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Starał się, naprawdę się starał, żeby tylko utrzymać młodzieńca przy życiu, a ten nie dość, że się obudził ze stwierdzonych martwych zbyt gwałtownie - przyprawiając Weasley'a o zawał serca, to jeszcze od razu postanowił mu wystrzelić z pięści w nos! Metamorfomag nawet nie zdążył zareagować, przyjmując zdecydowanie zbyt szybki cios prosto na twarz i próbuj tutaj uratować z martwych takiego młokosa, to jeszcze ci zrobi krzywdę...ale w sumie to chyba zadziałało, tak? Może właśnie to był ten sposób, o którym wspominała Lizzie? Trochę pomerdać palcem na tym wystającym w gardle i już człowiek naprawiony!
- AŁA - wyrwało mu się, kiedy pchnięty jakąś większą siłą poleciał do tyłu, siadając mocno zadem na podłodze i łapiąc się przy tym za własny nochal. Cholera, aż go oczy zapiekły, co dosyć znacznie uskuteczniło łzy pojawiające się w kącikach oczu. Przeciągłe KURWA przemknęło przez umysł metamorfomaga, który mimo wszystko nie miał zamiaru tracić czasu na smarkacza; jedyne co miał ochotę zrobić, to przypieprzyć mu tak, żeby się tymi swoimi stopami zakrył, chuj w te króliki. Szybkie zerknięcie na jasnowłosego przypomniało mu, że nie miał do czynienia z zabijaką tylko zwykłym chłopakiem, który zwyczajnie nie chciał być ratowany przez jego jakże wielce wykwalifikowaną rękę! Trzymając się za nos, odwrócił głowę na bok, skupiając się na jedynym króliku, na którego rzucił wcześniej Petrificusa, próbując dojrzeć przez załzawione oczy, czy to też mu się udało. Szczypiące uczucie nie przestawało opuszczać ani na chwilę. Uzdrowiciele to musieli mieć refleks małpy przy takich pacjentach.
| Licz obrażenia niewdzięczniku.....
| Unik królika (poza piaskami) przed Petrificusem Reggiego, ST 79+21-10-25=65
- AŁA - wyrwało mu się, kiedy pchnięty jakąś większą siłą poleciał do tyłu, siadając mocno zadem na podłodze i łapiąc się przy tym za własny nochal. Cholera, aż go oczy zapiekły, co dosyć znacznie uskuteczniło łzy pojawiające się w kącikach oczu. Przeciągłe KURWA przemknęło przez umysł metamorfomaga, który mimo wszystko nie miał zamiaru tracić czasu na smarkacza; jedyne co miał ochotę zrobić, to przypieprzyć mu tak, żeby się tymi swoimi stopami zakrył, chuj w te króliki. Szybkie zerknięcie na jasnowłosego przypomniało mu, że nie miał do czynienia z zabijaką tylko zwykłym chłopakiem, który zwyczajnie nie chciał być ratowany przez jego jakże wielce wykwalifikowaną rękę! Trzymając się za nos, odwrócił głowę na bok, skupiając się na jedynym króliku, na którego rzucił wcześniej Petrificusa, próbując dojrzeć przez załzawione oczy, czy to też mu się udało. Szczypiące uczucie nie przestawało opuszczać ani na chwilę. Uzdrowiciele to musieli mieć refleks małpy przy takich pacjentach.
| Licz obrażenia niewdzięczniku.....
| Unik królika (poza piaskami) przed Petrificusem Reggiego, ST 79+21-10-25=65
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
The member 'Reggie Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 14
'k100' : 14
Marcel 200/241; kara -5 (41 - odmrożenia)
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2 - uśpiony
Królik 3, 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
Łagodny lekki cios, bo łagodny cios w nos nie istnieje - ST 12; 67+36-15=88; lekki cios zadaje 5 pż...
- PRZEPRASZAM! - krzyknął, kiedy tylko usłyszał głos Reggiego i zorientował się, że to nie chmara królików próbowała przegryźć mu tętnicę szyjną, tylko jego towarzysz... co on właściwie próbował zrobić? Nieważne, kiedy Reggie trzymał się za nos, podążył własnym spojrzeniem za jego, odnajdując piątego - ostatniego - wciąż ruchliwego królika; który spetryfikowany przewrócił się na puchaty boczek. Wyglądało na to, że to już koniec zagrożenia z ich strony. - Udało się! - zawołał z nagłym olśnieniem, w trymiga podrywając się na nogi - wybiegając w kierunku futrzaków wciąż utkniętych w ruchomych piaskach, jakby zapomniał całkiem o obolałym druhu - skupiając uwagę tylko na nich. Musieli je stąd zabrać, nie powinni znęcać się nad nimi w ten sposób, były bardzo wystraszone. Jego towarzysz obolały, ale na to nie zwracał większej uwagi, zbyt zaaferowany sytuacją wokół.
- Animal somni - wypowiedział inkantację, skupiając myśli, by uśpić jednego z dwóch ostałych króliczych potworów.
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2 - uśpiony
Królik 3, 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
- PRZEPRASZAM! - krzyknął, kiedy tylko usłyszał głos Reggiego i zorientował się, że to nie chmara królików próbowała przegryźć mu tętnicę szyjną, tylko jego towarzysz... co on właściwie próbował zrobić? Nieważne, kiedy Reggie trzymał się za nos, podążył własnym spojrzeniem za jego, odnajdując piątego - ostatniego - wciąż ruchliwego królika; który spetryfikowany przewrócił się na puchaty boczek. Wyglądało na to, że to już koniec zagrożenia z ich strony. - Udało się! - zawołał z nagłym olśnieniem, w trymiga podrywając się na nogi - wybiegając w kierunku futrzaków wciąż utkniętych w ruchomych piaskach, jakby zapomniał całkiem o obolałym druhu - skupiając uwagę tylko na nich. Musieli je stąd zabrać, nie powinni znęcać się nad nimi w ten sposób, były bardzo wystraszone. Jego towarzysz obolały, ale na to nie zwracał większej uwagi, zbyt zaaferowany sytuacją wokół.
- Animal somni - wypowiedział inkantację, skupiając myśli, by uśpić jednego z dwóch ostałych króliczych potworów.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Świetnie, udało się; szkoda tylko, że jakoś nie w smak było mu posyłać przyjazne uśmiechy do Marcela. Dojrzawszy zaszklonymi oczami spetryfikowanego królika, postanowił zająć się klatkami, w które mogliby je schować. Nie miał nawet zamiaru do nich podchodzić, a tym bardziej próbować zrobić coś więcej niż wymagała jakakolwiek etykieta współczucia dla puchatych stworzeń. Nie miał zamiaru już nikomu więcej uwierzyć na słowo, że to, co mięciutkie jest milutkie - po prostu nie.
- Mhm. - przytaknął jedynie, prosząc właścicielkę sklepu schowaną na zapleczu o jakieś nieco większe przedmioty, z których mógłby zrobić klatki. Zamiast skrzyń przyniosła szklane czworokąty, z których Weasley miał zamiar zrobić klatki dla królików. Przecież nie weźmie tego do ręki, skoro zwierzaki próbowały mu zrobić krzywdę, nikt go do tego nie zmusi. Przynajmniej takie miał nadzieje, choć patrząc na Marcela, już niczego nie mógł być pewnym; jego też uznawał za względnie spokojnego i sympatycznego chłopaka, a tutaj proszę. Nos pomimo chwili odpoczynku wciąż szczypał, nie dając zapomnieć niespodziewanego obrotu akcji.
- Acus - zaczął powoli, celując kolejno w pierwszą szklaną bryłę. Pewnie jakaś wystawowa, warto byłoby nic nie stłuc na oczach pomocnej właścicielki. Lepiej, żeby Marcel zajął się królikami skoro został już tylko jeden do uśpienia, co zauważył kątem oka.
| Acus, Reggie na szklaną bryłę -> przemiana w klatkę, ST 50+10-13=47
- Mhm. - przytaknął jedynie, prosząc właścicielkę sklepu schowaną na zapleczu o jakieś nieco większe przedmioty, z których mógłby zrobić klatki. Zamiast skrzyń przyniosła szklane czworokąty, z których Weasley miał zamiar zrobić klatki dla królików. Przecież nie weźmie tego do ręki, skoro zwierzaki próbowały mu zrobić krzywdę, nikt go do tego nie zmusi. Przynajmniej takie miał nadzieje, choć patrząc na Marcela, już niczego nie mógł być pewnym; jego też uznawał za względnie spokojnego i sympatycznego chłopaka, a tutaj proszę. Nos pomimo chwili odpoczynku wciąż szczypał, nie dając zapomnieć niespodziewanego obrotu akcji.
- Acus - zaczął powoli, celując kolejno w pierwszą szklaną bryłę. Pewnie jakaś wystawowa, warto byłoby nic nie stłuc na oczach pomocnej właścicielki. Lepiej, żeby Marcel zajął się królikami skoro został już tylko jeden do uśpienia, co zauważył kątem oka.
| Acus, Reggie na szklaną bryłę -> przemiana w klatkę, ST 50+10-13=47
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
The member 'Reggie Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 88
'k100' : 88
Marcel 200/241; kara -5 (41 - odmrożenia)
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2, 3 - uśpiony
Królik 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
Zaklęcie usypiające sięgnęło stworzonko, które nie było w stanie uniknąć promienia zaklęcia; Marcel wyglądał, jakby nie dostrzegł markotności swojego druha i chyba rzeczywiście tak właśnie było - skoncentrował się na królikach; sam nie był pewien, czy wciąż wiodła go empatia, wyrzuty sumienia, czy jednak w chwili obecnej pewien lęk przed koszmarem, jakiego doświadczył w gorzkim śnie. Niezależnie do tego - skierował różdżkę na ostatniego z królików, zamierzając go uśpić:
- Animal somni - wypowiedział inkantację, oglądając się na Reggiego. - Nie były zagrożeniem dla siebie nawzajem - zauważył, przyglądając się klatce, którą Reggiemu udało się stworzyć. - Można ich tam wrzucić po kilka - Chyba? Pewnie ze dwie i tak by się przydały.
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2, 3 - uśpiony
Królik 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
Zaklęcie usypiające sięgnęło stworzonko, które nie było w stanie uniknąć promienia zaklęcia; Marcel wyglądał, jakby nie dostrzegł markotności swojego druha i chyba rzeczywiście tak właśnie było - skoncentrował się na królikach; sam nie był pewien, czy wciąż wiodła go empatia, wyrzuty sumienia, czy jednak w chwili obecnej pewien lęk przed koszmarem, jakiego doświadczył w gorzkim śnie. Niezależnie do tego - skierował różdżkę na ostatniego z królików, zamierzając go uśpić:
- Animal somni - wypowiedział inkantację, oglądając się na Reggiego. - Nie były zagrożeniem dla siebie nawzajem - zauważył, przyglądając się klatce, którą Reggiemu udało się stworzyć. - Można ich tam wrzucić po kilka - Chyba? Pewnie ze dwie i tak by się przydały.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
Zaskoczenie powodowało złość, głównie na samego siebie, bo przecież jak mógł się tak łatwo dawać podejść i to ze strony własnego kompana? Wydawało się, że cała ta sytuacja była dobrą nauczką na przyszłość, szkoda, że musiał uczyć się jej na własnej skórze. Odłożył przemienioną klatkę bliżej zamaskowanego chłopaka, samemu obracając się po raz kolejny do następnej szklanej bryły. Z pewnością dwa króliki by się tam zmieściły, a skoro śpią, to chyba nie ma co przesadzać i każdemu robić własną klatkę…jedyne, o czym myślał, to żeby tylko właścicielka sklepu nie wzięła ich za kompletnych, niewykwalifikowanych patałachów. Byli tu w dobrej sprawie!
- Acus – mruknął ponownie, przytakując zaraz Marcelowi zwyczajnym kiwnięciem głowy.
| Acus, Reggie na szklaną bryłę -> przemiana w klatkę, ST 50+10-13=47
| Animal Somn, Marcel na unieruchomionego królika, ST 45-5+5=45 (nie wychodzi)
- Acus – mruknął ponownie, przytakując zaraz Marcelowi zwyczajnym kiwnięciem głowy.
| Acus, Reggie na szklaną bryłę -> przemiana w klatkę, ST 50+10-13=47
| Animal Somn, Marcel na unieruchomionego królika, ST 45-5+5=45 (nie wychodzi)
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
The member 'Reggie Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Marcel 200/241; kara -5 (41 - odmrożenia)
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2, 3 - uśpiony
Królik 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
Zaklęcie minęło królika - o włos, ale minęło. Potrafił zrozumieć, że miał problemy z kicającymi królikami, ale wciągnięte przez ruchome piaski powinny być jednak łatwym celem.
- Animal somni - wyartykułował ostrożnie, dokładnie, z uwagą akcentując głoski i skrupulatnie wykonując wyuczony gest. Zaklęcie było przecież podstawą bezpieczeństwa, kiedy sprawy szły nie tak jak powinny - w trakcie występów, po nich, przy czyszczeniu klatek, wszystko jedno. Przeniósł spojrzenie na włascicielkę, kiedy pomagała Reggiemu, przez chwilę zastanawiając się nad tym, co o nich właściwie myślała - zamaskowany bandyta i zakapior walczący z puchatymi królikami, jakby to dla nich tutaj przyszli. Marcel nie wyglądał, jakby dostrzegł złość na twarzy kompana. - Co dalej? - zapytał, gotów powrzucać króliki do pudeł, tylko jeszcze jeden, ten ostatni, musiał wreszcie paść na swój puchaty pyszczek.
Reggie 158/219; kara -10 (20 - psychiczne, 15 - kąsane, 12 - tłuczone)
Królik 1, 2, 3 - uśpiony
Królik 4 - utkwiony - nie może unikać
Królik 5 - spetryfikowany
Zaklęcie minęło królika - o włos, ale minęło. Potrafił zrozumieć, że miał problemy z kicającymi królikami, ale wciągnięte przez ruchome piaski powinny być jednak łatwym celem.
- Animal somni - wyartykułował ostrożnie, dokładnie, z uwagą akcentując głoski i skrupulatnie wykonując wyuczony gest. Zaklęcie było przecież podstawą bezpieczeństwa, kiedy sprawy szły nie tak jak powinny - w trakcie występów, po nich, przy czyszczeniu klatek, wszystko jedno. Przeniósł spojrzenie na włascicielkę, kiedy pomagała Reggiemu, przez chwilę zastanawiając się nad tym, co o nich właściwie myślała - zamaskowany bandyta i zakapior walczący z puchatymi królikami, jakby to dla nich tutaj przyszli. Marcel nie wyglądał, jakby dostrzegł złość na twarzy kompana. - Co dalej? - zapytał, gotów powrzucać króliki do pudeł, tylko jeszcze jeden, ten ostatni, musiał wreszcie paść na swój puchaty pyszczek.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
I padł jak długi. Nie unikał, bo też nie był w stanie kicnąć gdzieś w bok, a udane zaklęcie uderzyło go prosto w puchatą pierś. Weasley przemieniwszy szkło w dwie kwadratowe klatki, odwrócił się do Marcela, stawiając bliżej niego drugie względnie bezpieczne zamknięcie na króliczki. Wystarczył jeden ruch znany jako Finite Incantatem i piasek już zniknął z pola widzenia, uwalniając śpiące króliki ze swoich sideł.
- Świetnie Ci poszło. – pogratulował mu szczerze, powstrzymując swoje rozgoryczenie zastępujące złość zaskoczeniem niespodziewanej sytuacji w postaci ciosu. Fizyczny kontakt z pięścią działał na metamorfomaga w sposób wielce…wyjątkowy. Pewnych nawyków nie dało się opanować, choć jak widać Marcel, wciąż stał o własnych siłach! Mimo wszystko Weasley wierzył, że młodzieniec zdołałby uskoczyć przed jego próbami siły, przecież był bardzo szybki! W głowie przypomniał mu się obraz równie sprawnego chłopaka, który złapał małpę…TO BYŁ ON!
– Widzę, że lepiej sobie z nimi radzisz, czy mógłbyś spakować je do środka? – zaproponował, wskazując ruchem głowy na króliki. – W tym czasie bardzo chciałbym przeprosić Panią za nasze najście! Nie spodziewaliśmy się dodatkowej pary uszu. Żadni z nas bandyci, choć wzrok może temu przeczyć, tak samo gazety. – stwierdził z werwą, wręcz machinalnie utożsamiając się z grupą Zakonu Feniksa. - Wiem, że nie jesteśmy widoczni z zewnątrz, jednak czy w gwoli bezpieczeństwa możemy przejść na zaplecze? - zaproponował śmiało, zerkając na Marcela, żeby sprawdzić, jak sobie chłopaczyna radzi.
| Wracamy do tematu.
- Świetnie Ci poszło. – pogratulował mu szczerze, powstrzymując swoje rozgoryczenie zastępujące złość zaskoczeniem niespodziewanej sytuacji w postaci ciosu. Fizyczny kontakt z pięścią działał na metamorfomaga w sposób wielce…wyjątkowy. Pewnych nawyków nie dało się opanować, choć jak widać Marcel, wciąż stał o własnych siłach! Mimo wszystko Weasley wierzył, że młodzieniec zdołałby uskoczyć przed jego próbami siły, przecież był bardzo szybki! W głowie przypomniał mu się obraz równie sprawnego chłopaka, który złapał małpę…TO BYŁ ON!
– Widzę, że lepiej sobie z nimi radzisz, czy mógłbyś spakować je do środka? – zaproponował, wskazując ruchem głowy na króliki. – W tym czasie bardzo chciałbym przeprosić Panią za nasze najście! Nie spodziewaliśmy się dodatkowej pary uszu. Żadni z nas bandyci, choć wzrok może temu przeczyć, tak samo gazety. – stwierdził z werwą, wręcz machinalnie utożsamiając się z grupą Zakonu Feniksa. - Wiem, że nie jesteśmy widoczni z zewnątrz, jednak czy w gwoli bezpieczeństwa możemy przejść na zaplecze? - zaproponował śmiało, zerkając na Marcela, żeby sprawdzić, jak sobie chłopaczyna radzi.
| Wracamy do tematu.
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
pojedynek w Dotyku Midasa
Szybka odpowiedź