Pokój Trixie
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pokój Trixie
Na przestrzeni lat swój ciasny dziecięcy pokoik udało jej się przehandlować za większe, przestronniejsze pomieszczenie. Sypialnia ma dość przydymione ściany i podłogę wykonaną z ciemnego drewna, przy czym jedna z dłuższych ścian jest całkowicie zabudowana szafą mieszczącą prywatne rzeczy i - może przede wszystkim - projekty, których nie sposób było upchnąć już w warsztaciku krawieckim. Część podłogi pokrywa miękki, puchaty dywan w kolorze karminu, w którym czasem śpi mała kaczka, jaką Trix obecnie trzyma w domu na czas zimy. Na parapetach natomiast wygrzewają się naturalnie zasuszone kwiaty - po prostu niepodlewane, bo kto by o tym pamiętał?
Szeroka kotara dzieli pokój na dwie części, typowo użytkową i sypialnianą. To w tej pierwszej nieopodal biurka, nad którym wiszą półki z książkami, spoczywa wysoka klatka fretki o imieniu Wintour.
Szerokie łóżko o wygodnym materacu pokrywają przynajmniej dwie pierzyny i kilkanaście poduszek. Wszędzie panuje artystyczny nieład, na meblach, belkach i podłodze można znaleźć porozrzucane płachty czy kawałki materiałów.
Szeroka kotara dzieli pokój na dwie części, typowo użytkową i sypialnianą. To w tej pierwszej nieopodal biurka, nad którym wiszą półki z książkami, spoczywa wysoka klatka fretki o imieniu Wintour.
Szerokie łóżko o wygodnym materacu pokrywają przynajmniej dwie pierzyny i kilkanaście poduszek. Wszędzie panuje artystyczny nieład, na meblach, belkach i podłodze można znaleźć porozrzucane płachty czy kawałki materiałów.
Ostatnio zmieniony przez Trixie Beckett dnia 05.03.21 0:00, w całości zmieniany 1 raz
Trixie Beckett
Zawód : krawcowa, gospodyni w Warsztacie
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'll ignite the sun just like the spring has come.
flames come alive.
flames come alive.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
6 lutego 1958
— Obiecałem Ci, że przyjdę za tydzień, przecież zawsze dotrzymuję danego słowa! — zawołał radośnie, ledwo powstrzymując się od śmiechu, gdy wreszcie przyszło mu przekroczyć próg pokoju przyjaciółki. Może to głupie, może dalej dziecięce, ale stęsknił się za Trixie przez ten krótki czas. Udało mu się już zaaklimatyzować w nowym domu, energii miał trochę więcej, bo i jadł znacznie lepiej, a teraz mógł jeszcze wygospodarować kilka chwil na ponowne odwiedzenie Warsztatu. Miejsca, które od zawsze, zupełnie podświadomie uważał za swój drugi dom. Beckettowie byli dla niego wsparciem niezależnie od mijających pór roku, Castor starał się oddawać dobro, którym go obdarowali. Dziś, zgodnie z obietnicą, trafił do Trixie z pewną niespodzianką, którą szykował dla niej już od dłuższego czasu.
Niespodziankę tą trzymał w pudełku, pudełko zaś wciśnięte zostało w kieszeń brązowego płaszcza, który tydzień wcześniej odebrał od krawcowej. Nosiło mu się go przednio — niezapięty falował na wietrze niemalże złowrogo, choć postura Castora prędko odbierała resztki wrażenia. Mimo to Sprout lubił ten efekciarski element, korzystał z niego przy każdej możliwej okazji, tak jak i dziś, gdy czekał na wpuszczenie do środka na ganku warsztatu, rozpinając prędko guziki nakrycia wierzchniego.
Gdy Trixie wpuściła go do środka i poprowadziła do swego pokoju, Castor wykorzystał chwilę, by wysunąć pudełko z kieszeni i zamknąć w lewej dłoni. Nie było ono dużych rozmiarów, lecz mimo to i tak schował rękę za swoimi plecami, nie chcąc, by panna Beckett dojrzała, cóż takiego dla niej przygotował. Gdy znaleźli się w jej pokoju, Castor dostrzegł kilka toreb, które miał od niej odebrać. Zamrugał zdziwiony, bo nie spodziewał się, że tyle tego będzie. Jednakże słowo się rzekło; wiedział, na co przeznaczy otrzymane materiały i że na pewno się nie zmarnują. Inaczej Trixie nigdy by mu ich nie powierzyła.
— To dla ciebie, Trix — powiedział wreszcie, wyciągając zza pleców pudełko, które otworzył sprawnym ruchem. W środku, na wypełnieniu z białego materiału leżała para złotych kolczyków w kształcie piór. Hołd miłości Trixie do wszelkich zwierząt pierzastych, pierwsze takie, które wyszły spod ręki Castora. Miał nadzieję, że przypadną jej do gustu i w pewien sposób wynagrodzą to, że nie mieli dla siebie tak dużo czasu, jakby tylko chcieli. — Noś je, jak będziesz chciała o mnie pamiętać. Jak nie będziesz chciała, to nie musisz nosić wcale, nie obrażę się.
Powiedział prędko, wręczając jej pudełko z prezentem. Chwilę wahał się, zatrzymał nawet w półkroku, aż wreszcie przestąpił krok do przodu i zamknął ją w dość mocnym, choć wyważonym i ciepłym uścisku.
— Dziękuję za wszystko, Trixie — uważaj na siebie i pisz do mnie częściej!
Nie został w Warsztacie na dłużej. Materiały musiały zostać przeniesione w bezpieczne miejsce, a słońce powoli zaczynało zachodzić. Nie miał więc czasu do stracenia.
| odbieram skórę garboroga, skórę wsiąkiewki, futro górskiego yeti, włosie akromantuli, pióra świergotnika x2, wełnę lunaballi, skórę smoka, skórę nundu
z/t
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pokój Trixie
Szybka odpowiedź