Irina, Elvira vs Drew vs Konstantyn
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom pogrzebowy Macnair
Dom pogrzebowy Iriny Macnair 20 grudnia
Irina Macnair, Elvira Multon, Konstantyn Kalashnikov, Drew Macnair
Włamanie do Domu Pogrzebowego, które zapoczątkowało pojedynek.
Szafka zniknięć
Irina Macnair, Elvira Multon, Konstantyn Kalashnikov, Drew Macnair
Włamanie do Domu Pogrzebowego, które zapoczątkowało pojedynek.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Potężne zaklęcie pomknęło w kierunku Rosjanina, który nawet nie podjął próby obrony. Iskry z jego różdżki sprawiły, że w końcu roześmiałem się, głośno i donośnie. Osiągnąłem co pragnąłem, wygrałem nie tylko pojedynek, ale i wolę mężczyzny, który stał się moją marionetką, osobistą służką. -Wiem, że rozumiesz po angielsku- burknąłem przez zaciśnięte wargi, po czym wskazałem trumnę z nieboszczykiem, jakiego wcześniej próbowałem wykorzystać w walce. -Połóż się w trumnie, przytul martwego kolegę i poczekaj na uzdrowiciela. Nie atakuj mnie, a tym bardziej osoby, która przyjdzie. Bądź grzeczny, od dziś służysz nie tylko mnie, ale i Czarnemu Panu- rozkazałem, po czym zmieniłem się w kłąb czarnej mgły i opuściłem to parszywe, martwe miejsce.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
Nie czekałem na więcej. Otumaniony zimnem, a może nawet zaklęciem, które trafiło prosto w pierś, nijak efektującym na rzucającego we mnie mężczyznę podszedłem do stołu ze zwłokami. Bez większych refleksji, a nawet przemyśleń podciągnąłem nogi, które powłóczyły się jedna za drugą, wchodząc na stół. Żadna przeszkoda nie była w stanie stanąć mi na drodze, a nawet jeśli, odciągnąłem je zwykłym trzepnięciem dłoni, które z czasem mogło nabierać na sile. M U S I A Ł E M położyć się obok zwłok w najbliższym mi miejscu, a to było najbardziej widoczny, centralnym punktem wszystkiego. Wycieńczony powłóczyłem nogami, w rzeczywistości ciągnąłem jedną z nich niczym półżywy. Coś kazało mi tam iść, coś wymuszało posłuszeństwo, któremu w pełni się poddałem. Byłem grzeczny. Tak zasnąłem, przesiąkając otwartymi ranami na rozdartej w kilku miejscach piersi i flanelowej koszuli, która przez lepką, czerwoną maź przykleiła się do mojego chuderlawego ciała, a nawet zimnego przytulanego truchła. - Służę. - przytaknąłem grzecznie po angielsku. - Dobranoc. - mocny rosyjski akcent zatopił się w cichym pomieszczeniu, gdzie trupy ścieliły posłanie dla tych jeszcze płytkich oddechów wyrywających się nie tylko z mojej piersi, ale również dwóch innych osób. One nie były ważne, przynajmniej nie tak bardzo, jak ten przymus wlepienia się w ciało nieboszczyka na stole. Bez zbędnych przeszkód ułożyłem się w jego boku, jak nakazywał wewnętrzny głos, bo tak trzeba.
| Żywotność 110/206 (–20 do kości; Organus dolor, Locomotor Mortis - jedna noga, Lamino Scutio, -15 psychiczne Crucio) [-25 psychiczne, -71 cięte]
| powrót?
| Żywotność 110/206 (–20 do kości; Organus dolor, Locomotor Mortis - jedna noga, Lamino Scutio, -15 psychiczne Crucio) [-25 psychiczne, -71 cięte]
| powrót?
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Irina, Elvira vs Drew vs Konstantyn
Szybka odpowiedź