Sala balowa
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Sala balowa
Przenosimy się do bogato zdobionej ogromnej sali w barwach rodu Selwynów, czasem zmieniającej się w tętniące życiem miejsce tańców, zabaw i wytwornych bankietów.
Blablabla coś więcej
Blablabla coś więcej
Ostatnio zmieniony przez Alexander Selwyn dnia 23.08.17 22:17, w całości zmieniany 3 razy
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 61
'k100' : 61
Jego tarcza sie udała, jednak nawet zajęty obroną własną nie mógł nie zauważyć, jaką ładną postawę przy rzucaniu zaklęcia zaprezentowała Minnie. Nie omieszkał oczywiście o tym wspomnieć.
- Ładna postawa, naprawdę, Nie przejmuj się, ze nie wyszło, zdarza się. Ale z takimi ruchami prezentujesz się jak stary pojedynkowy wyjadacz - wyszczerzył się, mając nadzieję, że jego podprogowa zachęta by w dalszym ciągu tak czyniła zadziała. - A, no i nie bój się rzucić czegoś mocniejszego, nie jestem z porcelany - puścił jej oko, mając nadzieję, że przyjmie te słowa sobie do serca. W sumie to dawno nie oberwał porządnym Expulso czy innym Deprimo.
Zaczął mimo woli zastanawiać się bardziej, kto tak właściwie przed nim stoi. Jedną stroną mózgu zastanawiając się nad kolejnym czarem, drugą pozwolił sobie ułożyć jakieś zagajające pytanie, nie chcąc ograniczać tego spotkania tylko do machania różdżkami. Zresztą, praca nad koncentracją chyba też się przyda czarownicy przed pojedynkami?
- Skąd tak właściwie jesteś? Muszę się przyznać, że nie wiem o tobie wiele. Fumos - machnął różdżką na koniec, wysyłając kolejne zaklęcie tego pojedynku w przestrzeń gdzieś pomiędzy nim a Minnie. Może dosięgnie domyślnego celu.
- Ładna postawa, naprawdę, Nie przejmuj się, ze nie wyszło, zdarza się. Ale z takimi ruchami prezentujesz się jak stary pojedynkowy wyjadacz - wyszczerzył się, mając nadzieję, że jego podprogowa zachęta by w dalszym ciągu tak czyniła zadziała. - A, no i nie bój się rzucić czegoś mocniejszego, nie jestem z porcelany - puścił jej oko, mając nadzieję, że przyjmie te słowa sobie do serca. W sumie to dawno nie oberwał porządnym Expulso czy innym Deprimo.
Zaczął mimo woli zastanawiać się bardziej, kto tak właściwie przed nim stoi. Jedną stroną mózgu zastanawiając się nad kolejnym czarem, drugą pozwolił sobie ułożyć jakieś zagajające pytanie, nie chcąc ograniczać tego spotkania tylko do machania różdżkami. Zresztą, praca nad koncentracją chyba też się przyda czarownicy przed pojedynkami?
- Skąd tak właściwie jesteś? Muszę się przyznać, że nie wiem o tobie wiele. Fumos - machnął różdżką na koniec, wysyłając kolejne zaklęcie tego pojedynku w przestrzeń gdzieś pomiędzy nim a Minnie. Może dosięgnie domyślnego celu.
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 41
'k100' : 41
Uśmiechnęła się, szczerze, od ucha do ucha na odpowiedź Alexandra, ciesząc się, że go nie uraziła - w żadnym razie nie miała przecież takiego zamiaru! Być może zaczęła za wcześnie, zbyt gwałtownie - a może specjalnie dał jej fory, bez znaczenia. Dopiero się przecież rozkręcali! - Nie zawsze się ma to, co się lubi - rzuciła zadziornie, obserwując, jak przez Alexandrem rozświetliła się potężna tarcza - wydawała się naprawdę silna. I piękna. - Teraz zapamiętam - dodała więc, po części na złagodzenie swoich poprzednich słów, a po części - z zachwytem. Widok tańczących w przestrzeni zaklęć zawsze był piękny. - Pochlebco - dodała z jeszcze szerszym uśmiechem, przekonana, że daleko jej było do postawy osób bardziej wprawionych w bojach. Ale starała się - widziała przecież w książkach wystarczająco dużo obrazków, by wiedzieć, jak się to robi.
- Mówisz? - zagadnęła. - Pedes Pueriles - wypowiedziała płynnie, wykonując różdżką odpowiedni gest, kiedy nieudane zaklęcie Alexa świsnęło jej koło głowy. Nie chciała korzystać z uroków, które naprawdę mogłyby wywołać ból. Nie znała się szczególnie na magii leczniczej, nie byłaby w stanie pomóc swojemu mentorowi na miejscu w razie, gdyby coś wymsknęłoby się spod jej kontroli. I nie miała zamiaru tego robić.
- To niewielka wioska, nazwa nic ci nie powie. Właściwie wszystko, co mogę ci o sobie powiedzieć, brzmiałoby pewnie dla ciebie jak bajka. Mój ojciec to mugol, jest pastorem. Wiesz, kim jest pastor, Alex? - Pewnie nie, czarodzieje z czystokrwistych rodzin, nawet ci, którzy próbowali poznać ich świat, nigdy nie mogli go do końca zrozumieć. Kiedy się obok czegoś nie wychowa... trudno pewne rzeczy pojąć. O ojcu-mugolu, mimo czasów, w których przyszło im żyć, mówiła bez cienia zakłopotania.
- Mówisz? - zagadnęła. - Pedes Pueriles - wypowiedziała płynnie, wykonując różdżką odpowiedni gest, kiedy nieudane zaklęcie Alexa świsnęło jej koło głowy. Nie chciała korzystać z uroków, które naprawdę mogłyby wywołać ból. Nie znała się szczególnie na magii leczniczej, nie byłaby w stanie pomóc swojemu mentorowi na miejscu w razie, gdyby coś wymsknęłoby się spod jej kontroli. I nie miała zamiaru tego robić.
- To niewielka wioska, nazwa nic ci nie powie. Właściwie wszystko, co mogę ci o sobie powiedzieć, brzmiałoby pewnie dla ciebie jak bajka. Mój ojciec to mugol, jest pastorem. Wiesz, kim jest pastor, Alex? - Pewnie nie, czarodzieje z czystokrwistych rodzin, nawet ci, którzy próbowali poznać ich świat, nigdy nie mogli go do końca zrozumieć. Kiedy się obok czegoś nie wychowa... trudno pewne rzeczy pojąć. O ojcu-mugolu, mimo czasów, w których przyszło im żyć, mówiła bez cienia zakłopotania.
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
Ostatnio zmieniony przez Minnie McGonagall dnia 16.09.16 23:02, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 1
'k100' : 1
- A niech to... - mruknęła pod nosem niezadowolona, omal nie upuściwszy różdżki z ręki, coś ją zdekoncentrowało - czyżby było to zaklęcie, które Alex wypuścił w jej kierunku? Zagryzła wargi, nie była przyzwyczajona do porażek w dziedzinach, w których brylowało: korzystanie z transmutacji zaliczało się do takich właśnie dziedzin. Póki co, wszystko wskazywało na to, że z ową transmutacją o wiele lepiej radziła sobie nad książkami niż w prawdziwym, dynamicznym starciu.
- Fluctus - rzuciła, z lekkim zacięciem, kolejny urok, korzystając z czasu, który zapewne z rozbawieniem wywołanym jej nieporadnymi ruchami dał jej Alexander.
- Fluctus - rzuciła, z lekkim zacięciem, kolejny urok, korzystając z czasu, który zapewne z rozbawieniem wywołanym jej nieporadnymi ruchami dał jej Alexander.
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Zaklęcia śmigały to z lewej, to z prawej, czujnie obserwowane przez oczy wiszących na ścianie portretów. Które swoją drogą chyba jednak nie do końca wierzyły w słowa Alexandra, że nic im nie grozi. Jednak tyle samo co z obawą, to także z rosnącym zainteresowaniem przypatrywało się zmaganiom dwójki młodziutkich czarodziejów. Od dłuższego czasu nic bardziej interesującego nie działo się w sali balowej rezydencji Hylands, ba, może nawet i od kilku lat, toteż taki widok był rzeczą przynajmniej niecodzienną.
Alexandrowi zaklęcie nie wyszło, wzruszyłby pewnie ramionami, gdyby ktokolwiek się go kiedykolwiek o to zapytał. Ot, bywa, mylić się jest rzeczą ludzką. Tak samo dla niego, jak i dla Minnie, której pierwsze zaklęcie śmignęło... sam nawet nie wiedział gdzie dokładnie, słyszał tylko cichy szmer niezadowolonych portretów w jego końcu sali. Dało mu to jednak chwilę na zastanowienie się nad odpowiedzią, której miał udzielić czarownicy.
- Niestety nie wiem. Pochwalę się za to nieskromnie, iż wiem czym jest telewizja. Umiem też chyba nie umrzeć z głodu mając do dyspozycji jedynie mugolską kuchnię. Garrett chyba jeszcze nie umarł po ostatniej mojej kolacji - tu się zaśmiał króciutko. - Tak czy siak, moja wiedza o świecie niemagicznym jest bardzo niekompletna. Kim jest więc pastor? - zapytał jeszcze, nim w jego stronę nie pomknęło kolejne zaklęcie z dziedziny wybranej przez stojącą przed nim kobietę na jej ulubioną. Machnął różdżką.
- Protego.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Alexandrowi zaklęcie nie wyszło, wzruszyłby pewnie ramionami, gdyby ktokolwiek się go kiedykolwiek o to zapytał. Ot, bywa, mylić się jest rzeczą ludzką. Tak samo dla niego, jak i dla Minnie, której pierwsze zaklęcie śmignęło... sam nawet nie wiedział gdzie dokładnie, słyszał tylko cichy szmer niezadowolonych portretów w jego końcu sali. Dało mu to jednak chwilę na zastanowienie się nad odpowiedzią, której miał udzielić czarownicy.
- Niestety nie wiem. Pochwalę się za to nieskromnie, iż wiem czym jest telewizja. Umiem też chyba nie umrzeć z głodu mając do dyspozycji jedynie mugolską kuchnię. Garrett chyba jeszcze nie umarł po ostatniej mojej kolacji - tu się zaśmiał króciutko. - Tak czy siak, moja wiedza o świecie niemagicznym jest bardzo niekompletna. Kim jest więc pastor? - zapytał jeszcze, nim w jego stronę nie pomknęło kolejne zaklęcie z dziedziny wybranej przez stojącą przed nim kobietę na jej ulubioną. Machnął różdżką.
- Protego.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Alexander Selwyn dnia 22.09.16 14:42, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Zdążył w ostatnim momencie. Ułamek sekundy później i musiałby doświadczać dość... interesujących skutków czaru Minnie. Transmutacja zawsze budziła jego zainteresowanie, była dlań uosobieniem tego, co oznacza potęga magii. Nic innego na świecie nie było w stanie poczynić tego, co dla wprawnego w dziedzinie transmutacjii czarodzieja było drobnostką, ot machnięciem różdżki, tak wręcz od niechcenia. Czuł pod skórą, że Minerwa będzie jedną z takich czarownic. Jednak wielcy czarodzieje powinni również umieć się bronić.
- Frigidum - wypowiedział inkantację, starając się trafić w Minnie. Powinno mu się w końcu udać, przecież przyszła tu po to, by uczyć się obrony, czyż nie?
- Frigidum - wypowiedział inkantację, starając się trafić w Minnie. Powinno mu się w końcu udać, przecież przyszła tu po to, by uczyć się obrony, czyż nie?
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 65
'k100' : 65
Właściwie, Minerwa nie była przyzwyczajona do obecności gadających portretów. Oczywiście, miała z nimi styczność w Hogwarcie - ale tam to było po raz pierwszy i ostatni. W domu pani Dubblefax nie wisiały zaczarowane portrety, zapewne głównie ze względu na mugolską okolicę. Przez to czuła się nieco speszona, jakby wpatrywała się w nią cała publiczność - poruszający się czarodzieje na malunkach nigdy nie wzbudzili jej zaufania. Powiedzieć, że budziły jej obawę, to za dużo, ale obcowanie z nimi z całą pewnością wciąż było dla niej niecodzienne. Może się przejęła brakiem poklasku z ich strony, a może zwyczajnie - speszyła ją widownia. Nie tracąc rezonu Minerwa uśmiechnęła się jednak promiennie na słowa Alexandra, wpierw chcąc wyglądać zapewne jak ktoś, kto rozumie, bo nieznajomość mugolskiego świata przez młodego arystokratę nie wydała się jej niczym zaskakującym. Zadziwił ją jednak, pozytywnie, mówiąc o telewizji.
- Mój ojciec zawsze mówił, że telewizja to zły wynalazek - odparła po chwili namysłu, z lekkim rozbawieniem. Bo zabawnym wydał jej się fakt, że czarodzieja telewizja mogła zafascynować bardziej niż mugola. Co prawda, jej ojciec, stary pastor, dodawał do owej telewizji zupełnie inne epitety, te były jednak równie zbędne, co zapewne niezrozumiałe dla Selwyna. - Mogę ci kiedyś pokazać nieco więcej kuchennych sztuczek - zaproponowała, wciąż z uśmiechem. Z doświadczenia wiedziała, że poznawanie świata, który był dotąd obcy, sprawiał niewyobrażalną radość- nawet, jeśli to dziwne, nawet, jeśli Alexander wolał sprawdzić, jak używa się tarki do sera, niż machnąć różdżką przy artykulacji odpowiedniego zaklęcia. Poniekąd rozumiała, czarodzieje tez robili wiele rzeczy dłuższą drogą - chociażby sowią pocztą. Ale to wszystko miało w sobie ten nieznany tajemniczy czar. - W kuchni radzę sobie lepiej niż na arenie pojedynków - dodała ze śmiechem, wyciągając przed siebie różdżkę, by uczynić odpowiedni gest:
- Protego!
- Mój ojciec zawsze mówił, że telewizja to zły wynalazek - odparła po chwili namysłu, z lekkim rozbawieniem. Bo zabawnym wydał jej się fakt, że czarodzieja telewizja mogła zafascynować bardziej niż mugola. Co prawda, jej ojciec, stary pastor, dodawał do owej telewizji zupełnie inne epitety, te były jednak równie zbędne, co zapewne niezrozumiałe dla Selwyna. - Mogę ci kiedyś pokazać nieco więcej kuchennych sztuczek - zaproponowała, wciąż z uśmiechem. Z doświadczenia wiedziała, że poznawanie świata, który był dotąd obcy, sprawiał niewyobrażalną radość- nawet, jeśli to dziwne, nawet, jeśli Alexander wolał sprawdzić, jak używa się tarki do sera, niż machnąć różdżką przy artykulacji odpowiedniego zaklęcia. Poniekąd rozumiała, czarodzieje tez robili wiele rzeczy dłuższą drogą - chociażby sowią pocztą. Ale to wszystko miało w sobie ten nieznany tajemniczy czar. - W kuchni radzę sobie lepiej niż na arenie pojedynków - dodała ze śmiechem, wyciągając przed siebie różdżkę, by uczynić odpowiedni gest:
- Protego!
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Świetlista tarcza uchroniła Minerwę przed zaklęciem, dziewczę uśmiechnęło się do Alexandra - jakby chciało się upewnić, czy ten widział jej wyczyn, wyraźnie z siebie zadowolona. O to chodziło!
- Pastor to ktoś, kogo mugole potrzebują, żeby nie zwariować - odpowiedziała po chwili, nieco nostalgicznym tonem. Tęskniła za domem. - Ktoś, do kogo mogą przyjść po radę i pocieszenie. Ktoś, o kim wierzą, że jest częścią czegoś więcej - Jak wytłumaczyć bożą służbę komuś, kto nie wie, czym jest religia? - I kto przekazuje im wolę czegoś, o czym wierzą, że jest ponad ludźmi. Świat mugoli jest bardzo skomplikowany, Alexandrze, sami mugole nie potrafią się w nim odnaleźć. - Z wciąż nostalgicznym uśmiechem wyciągnęła przed siebie rękę celem rzucenia kolejnego zaklęcia:
- Pedes Pueriles!
- Pastor to ktoś, kogo mugole potrzebują, żeby nie zwariować - odpowiedziała po chwili, nieco nostalgicznym tonem. Tęskniła za domem. - Ktoś, do kogo mogą przyjść po radę i pocieszenie. Ktoś, o kim wierzą, że jest częścią czegoś więcej - Jak wytłumaczyć bożą służbę komuś, kto nie wie, czym jest religia? - I kto przekazuje im wolę czegoś, o czym wierzą, że jest ponad ludźmi. Świat mugoli jest bardzo skomplikowany, Alexandrze, sami mugole nie potrafią się w nim odnaleźć. - Z wciąż nostalgicznym uśmiechem wyciągnęła przed siebie rękę celem rzucenia kolejnego zaklęcia:
- Pedes Pueriles!
Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?
ostatni?
The member 'Minnie McGonagall' has done the following action : rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Sala balowa
Szybka odpowiedź