Wydarzenia


Ekipa forum
Dolina Downs Bank
AutorWiadomość
Dolina Downs Bank [odnośnik]29.07.21 9:21
First topic message reminder :

Dolina Downs Bank

Downs Bank to polodowcowa dolina znajdująca się nieopodal miasteczka Stroke on Trent przecięta szemrzącym strumieniem obficie zamieszkałym przez ryby. Wydaje się ogarnięta spokojem - przyroda rozkwita z dala od ludzkich siedlisk, tak mugolskich, jak czarodziejskich. Podobnie jak na terenach całego Staffordshire nietrudno jest natrafić tutaj na różne gatunki magicznych zwierząt. Osławione są pielęgnowane w pobliżu uprawy chmielu oraz innych roślin wykorzystywanych do produkcji witek w czarodziejskich miotłach. Jeszcze kilkanaście lat temu dolina była otoczona wrzosowiskami, lecz dziś większość z nich zarosła młodymi lasami.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]09.08.21 15:38
Wielka moc ma ogromną cenę. To nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Czarna magia była najbardziej kapryśną z kochanek. Kapryśną, okrutną, lecz jakże namiętną zarazem. Dopominała się o swoją cenę od samego początku. Sięganie po taką moc bolało. Dosłownie bolało. Próba wyczarowania choćby najprostszego czarnomagicznego mogła skończyć się źle. Przeszywającym bólem, ciemnością przed oczyma, raną. Sigrun przeżyła to wielokrotnie. Nacierpiała się ogromnie w ciągu tych wszystkich lat, kiedy uczyła się czarnej magii - i mimo, że osiągnęła wręcz mistrzostwo, że zdobyła moc przekraczającą najśmielsze wyobrażenia nastoletniej siebie, to wciąż niekiedy musiała się sparzyć. Igranie zaś z najpotężniejszymi mocami, pradawną magią, okazało się więcej niż bolesne. Miało konsekwencje po stokroć bardziej poważne i Sigrun po raz pierwszy nie wiedziała jak się z nimi zmierzyć. Miała pustkę w głowie, gdy zastanawiała się jak to powstrzymać - jak nie dopuścić, aby odebrały jej kontrolę nad własnym ciałem? Stała się potężną czarownicą, wobec takich mocy, jakie odkryli w podziemiach Gringotta czuła się o wiele mniejsza i słabsza. Musiała jednak wziąć się w garść. Zwłaszcza w takiej chwili. Sigrun nie chciała i nie mogła okazywać przy innych słabości. Rycerz nie mógł zwątpić w Śmierciożercę - miała im przewodzić.
- W porządku - zgodziła się na propozycję Maghnusa, skinąwszy głową; podleciała do niego, aby odebrać jedną z butelek, które miał przy sobie.
Arystokrata mógł sobie pozwolić na to, aby coś podobnego po prostu rozlać. W tych czasach alkohol cenniejszy był od drogich szat i klejnotów, był jednak jednocześnie najszybszym sposobem, aby rozniecić trochę ognia. Lecąc na miotłach oblali obficie peron, zaś iskra przywołana przez Maghnusa dopełniła dzieła zniszczenia, które zapoczątkował wybuch. Rozległy się krzyki, wrzaski, wzniosła w górę góra dymu i pyłu. Mugole byli zdezorientowani, krzyczeli do nich, lecz Sigrun i Maghnus byli głusi na ich wołania - tak, jakby znajdowali się w innej rzeczywistości.
Śmierciożerczyni przez kilka chwil obserwowała uciekających w popłochu mugoli, płonącą lokomotywę i budynek stacji, który powoli także zajmował się ogniem - nie mieli jednak czasu na to, aby trwać tu dłużej. Wyciągnęła zza pazuchy mapę i sprawdziła w którą stronę mieli się udać teraz. Cornelius Sallow wspominał im o czymś, co nazywał stacją paliw. Zapewniał, że wystarczy odrobina alkoholu i iskra, a mikstura buchorożca będzie zbędna. Tak też zatem uczynili. Krążyli po mieście, unosząc się ponad ulicami i głowami krzyczących mugoli, wciąż ignorując ich wrzaski.
- Tak - potwierdziła znów, odbierając od Maghnusa kolejną butelką bimbru, po czym odkręciła ją - poczuła ostry zapach mocnego alkoholu i żałowała, że nie może upić z niej trochę. Z budynku stacji wybiegł starszy mężczyzna krzycząc "co wy wyrabiacie? przestańcie", Sigrun jednak bez zawahania chlusnęła alkoholem w wystające z ziemi "słupy", po czym szybko oddaliła się na miotle, zwiększając dystans pomiędzy sobą, a stacją. Unosiła już różdżkę, aby wyczarować iskrę Incendio, Bulstrode był jednak pierwszy.
Hałas był tak ogromny, że rozbolały ją uszy. Poczuła żar gorąca na skórze. Skłamałaby mówiąc, że spodziewała się tak siły wybuchu. Czarnoksiężnicy musieli przyznać, że eksplozja okazała się po stokroć silniejsza, niż sądzili. Rookwood poczuła wręcz jak jej siła odpycha ją na północ.
Wtedy też zapanował w miasteczku absolutny armagedon. Mugole biegali po ulicach, krzycząc i uciekając w popłochu. Ogniem zajmowały się kolejne budynki, zaś Sigrun unosiła się wysoko w powietrzu na miotle podziwiając dzieła zniszczenia - na wysokościach dostrzegła ratuszową wieżę, której nie można było pomylić z niczym innym. Nie musiała już zerkać na mapę, po prostu pochyliła się nad miotłą i skierowała ją w tamtym kierunku, gestem dając Maghnusowi znać, że pora ruszać dalej.
- No to co? Pora na finał, czyż nie? - spytała niewinnym tonem, kiedy oboje zawiśli kilka metrów nad ulicami, przed okazałym, starym budynkiem ratusza. Tabliczka nad drzwiami głosiła, że jest to urząd miasta i przyjmuje tu sam Burmistrz - pytanie brzmiało, czy był w środku? Drzwi na dole były już otwarte. Mugole mogli zdążyć uciec. - Cofnijmy się trochę. Postaram się zadbać, by... gorąca atmosfera nie ominęła i ratusza - wyrzekła Sigrun, składając enigmatyczną obietnicę.
Oddaliła się od ratusza i skierowała swą cisową różdżkę w stronę otwartych drzwi, po czym skupiła się w pełni na przywołaniu piekielnych ogni szatańskiej pożogi - a w tym czasie Bulstrode mógł wysadzić budynek w powietrze wrzucając do środka wybuchową miksturę.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]09.08.21 15:38
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 32

--------------------------------

#2 'k10' : 1

--------------------------------

#3 'k10' : 2, 10, 10, 8, 1, 4, 3, 5, 2, 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]09.08.21 16:24
Dochodzące ich zewsząd wrzaski mugoli były niczym muzyka dla jego uszu - wciąż nieco obolałych i drażliwych po donośnej eksplozji, jaka wstrząsnęła okolicą widowiskowo, bardziej niżby się tego spodziewali w najśmielszych wyobrażeniach. Bulstrode nie dopuszczał jednak do siebie myśli, że mogli nie docenić szlamu, wszak to, że coś wyjątkowo im wyszło, wcale nie czyniło z jednorazowego przypadku zasady, którą należałoby uszanować. Mężczyzna w płonącym odzieniu krzyczał jeszcze dłuższą chwilę, biegając bezradnie na obrzeżu pogorzeliska, gdy dwójka wysłanników Czarnego Pana szybowała już dalej, nie obracając się za siebie. Stanowili zgrany zespół, choć na to z pewnością składał się również fakt, że nie szczędzili czasu ani trudów na rzetelne przygotowanie planu i jego wyegzekwowanie. Teraz sunęli w przestworzach, ograniczając słowa praktycznie tylko do niezbędnego minimum i Maghnus skłamałby mówiąc, że przeszkadzał mu ten stan rzeczy. Ich grafik był wyjątkowo napięty, a zadań nie brakowało; pogaduszki mogli sobie uciąć pod koniec dnia, gdy już cała akcja zostanie doprowadzona do szczęśliwego finału. Choć dla mugoli miał on być tak daleki od szczęśliwego jak tylko się dało. Zawiśli wysoko nad ratuszową wieżą, do rozpoznania tego punktu na mapie miasteczka nie musieli odbywać żadnych konsultacji ani patrzeć na żadne schematy - budynek był do bólu charakterystyczny i aż bił po oczach z odległości, przyciągając ich niczym ćmy do światła.
- Nie każmy im już dłużej czekać, z pewnością się niecierpliwią - stwierdził w odpowiedzi na pytanie Rookwood, gdy znaleźli się tuż nad ulicami, nieopodal otwartych drzwi ratuszowych. W pierwszej chwili chciał je zamknąć, by mugole nie mogli wylegać ze środka niczym przerażone robactwo, lecz Sigrun miała inny plan, plan zatrważający w swym okrucieństwie, które wygięło usta Maghnusa w krótkim uśmiechu. Czekał na ten widowiskowy moment. Skinął głową, aprobując przyjęty porządek rzeczy i wzbił się ponownie wysoko w powietrze, by oddalić się na bezpieczną odległość od trajektorii lotu Szatańskiej Pożogi i zająć pozycję dogodną do poczęstowania ratusza oszczędzaną na tę okazję fiolką. Z okolic wieży nie widział dokładnie co się wydarzyło, mugole darli się wniebogłosy i biegali bez ładu i składu, co mogło skutkować rozproszeniem wystarczającym do spontanicznej zmiany planu. Płomienie kształtujące się w ogniste mary nie pojawiły się na schodach ratuszowych, lecz to i tak nie miało zmienić losu pełzającego po okolicy robactwa. Bulstrode wzniósł się jeszcze wyżej, pomny ostrzeżeń o diabelskiej mocy eliksiru i dopiero z tamtego pułapu, przy użyciu magii, opuścił powoli, w linii prostej fiolkę, kierując ją w centralny punkt ratuszowego dachu, ostrożnie, z najwyższą dbałością, w pełnym skupieniu. Gdy miał już absolutną pewność, że podmuch wiatru nie zakłóci swobodnego lotu flakonu, przerwał działanie zaklęcia, a naczynie poszybowało w dół gwałtownie, by w momencie zderzenia ze szmaragdowymi dachówkami obnażyć swą niszczycielską moc i ogromny kunszt alchemika, który odpowiedzialny był za produkcję tak potężnej broni. Mikstura buchorożca z ogłuszającym hukiem eksplozji rozerwała budynek na strzępy, a płonące kawałki metalu, drewna leciały we wszystkie strony, odrzucane ogromną siłą. Ściany ratusza w ułamkach chwil obracały się w proch, piętra waliły się i paliły, stając się jednocześnie grobowcem dla uwięzionych wewnątrz mugoli. Niestety nie wszystkich. Omijając podmuchy gorąca i buchające płomienie, Bulstrode skierował lot miotły do miejsca, w którym czekała Sigrun. - Gotowa na zabawę? - zapytał, podlatując bliżej i głową wskazując pierzchnący gmin. Dzieło zniszczenia zostało dokonane, lecz szlam - wciąż był żywy i wciąż wołał o pomstę do nieba.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 9:25
Eksplozja, do jakiej doszło na tak zwanej stacji paliw, o której opowiedział im pan Sallow, niegdyś pracujący jako amnezjator przy czyszczeniu pamięci mugoli, wyglądała lepej, niż się spodziewali, nigdy jednak z ust Sigrun nie padłyby żadne słowa uznania pod adresem czegokolwiek, co niemagiczne. Magia mogła spowodować o wiele większe, bardziej widowiskowe szkody. Dzięki czarom wszystko było znacznie lepsze - to, co niemagiczne wydawało się przy tym miałkie i nędzne. Żal jedynie było wykorzystywać mikstury buchorożca, skoro stacja mogła zapłonąć sama, nie mieli jej wiele. Odkąd opuścił ich Valerij Dolohov, wciąż ponoć szukający sekretów alchemii w odległej, rodzinnej Rosji, zaczynała odczuwać problemy z zaopatrzeniem alchemicznym. Nic to jednak - poradzą sobie. Poradzą doskonale.
Sigrun zaśmiała się serdecznie, kiedy Maghnus powiedział, że mugole się niecierpliwią. Z całą pewnością. Nie mogli doczekać się aż dwójka tajemniczych, dziwnie ubranych dla nich osób po prostu stąd zniknie i zostawi ich w spokoju. Żadne z czarnoksiężników nie zamierzało jednak tego uczynić, dopóki dzieło zniszczenia się nie dopełni. Należało jednak przyznać, że pomimo początkowych trudności wszystko szło zgodnie z planem. Nad miasteczkiem Stroke on Trent coraz wyżej wznosiły się ciemne chmury dymu. Kolejne budynki zajmowały się ogniem, który zaprószyli najpierw na jedynym peronie miasteczka, później zaś na stacji paliw. Krzyki, wrzaski, zamieszanie - wszystko to było niczym symfonia la uszu wiedźmy. Brakowało jedynie prawdziwego bólu wydzieranego z mugolskiego gardła, wszystko jednak po kolei.
Próbowała przywołać jeszcze więcej ognia, poczuła jednak, że czarna magia po raz kolejny upomina się o swoją cenę. W chwili, gdy Sigrun unosiła różdżkę wymierzoną w otwarte drzwi ratusza targnęła nią słabość. Jakby mocne ukłucie w okolicach żeber i uderzenie w skroń. Na krótką chwilę zrobiło jej się ciemno przed oczyma i obawiała się, że może to kolejna próba przejęcia nadeń kontroli przez Arawn, wszystko to jednak odeszło tak prędko, jak się pojawiło. Wzięła głębszy oddech i opuściła różdżkę. Ognia w miasteczku już wystarczy, stwierdziła.
Kolejna eksplozja, do której doszło, gdy Maghnus Bulstrode cisnął celnie fiolką w otwarte okno ratusza, dopełniło ich dzieła. Siła magicznego wybuchu niemal odrzuciła ich oboje na miotłach do tyłu, Rookwood jednak utrzymała się na swojej pewnie, podziwiając jak szkło z okien opada na ulice, zaś budynek zaczyna się zapadać - wybuch był tak potężny, że całkowicie zniszczył konstrukcję ratusza. Sigrun zaśmiała się perliście, serdecznie, niczym mała dziewczynka, która właśnie w wiklinowym koszu pod bożonarodzeniowym drzewkiem odkryła, że dostała wymarzonego szczeniaka i porcelanową lalkę.
- Na taką zabawę zawsze jestem gotowa. Kilkoro trzeba wziąć żywych - odpowiedziała zaklinaczowi z entuzjazmem Rookwood, powoli lecąc w stronę uciekającego gminu, niczym drapieżnik obserwujący swoją zwierzynę. Chwilę rozważała w myślach kogo pierwszego powinna wziąć na cel. Nie lubiła, kiedy było zbyt łatwo, tym razem więc odpuściła sobie dzieci i starców - wymierzyła różdżką w młodego mężczyznę w ciemnozielonym, brzydkim ubraniu, grzebiącego coś przy metalowej, podłużnej rurze.
- Prevaricator ossis - zawołała blondynka, na cel biorąc prawą jego nogę, by go unieruchomić. Dostrzegłszy, że starszy mugol obok zaczyna czymś podobnym w nich mierzyć szarpnęła różdżką z cisowego drewna, by skierować promień czaru na jego klatkę piersiową i warknęłą: - Somniumante.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 9:25
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 23

--------------------------------

#2 'k10' : 7

--------------------------------

#3 'k100' : 78

--------------------------------

#4 'k10' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 10:15
Któż by pomyślał, że praca amnezjatora może obfitować w tak szeroki wachlarz informacji, w dodatku zadziwiająco przydatnych w tym przypadku. Zaiste, świetnym pomysłem było zasięgnięcie opinii i ekspertyzy Corneliusa, który przyłożył się do swej roli edukatora i zakulisowo stał się również współautorem masakry w Stroke on Trent, którego (podobno) główne punkty trawione były teraz unoszącymi się wysoko płomieniami i obracane w nicość. Czerwona łuna znaczyła ciemniejące niebo, nadając całej akcji niemalże poetyckości. Arystokrata, nim obniżył lot, zachowując bezpieczną odległość, okrążył rozpadającą się wieżę ratuszową, prześlizgując się czujnym spojrzeniem po konstrukcji, gotów dopomóc jej odpowiednim zaklęciem, gdyby ta jednak postanowiła zachować jakąkolwiek formę inną nisz zgliszcza. Okazało się to jednak całkowicie zbędne, a Bulstrode musiał oddać cześć alchemikowi, który przygotował tak potężną miksturę - to nie było zbyt częste osiągnięcie, lecz jak najbardziej godne pochwał. Przez parę chwil w jego myślach wykwitło pytanie czy alchemik znajdujący się na usługach jego rodu byłby w stanie dokonać czegoś podobnego i czy Rycerze Walpurgii aktualnie mieli na liście swoich alchemików kogoś równie zdolnego i równie oddanego sprawie - nad tą kwestią należało się pochylić w dogodniejszym momencie i ewentualnie rozszerzyć poszukiwania odpowiedniej jednostki, zanotował więc sobie tę uwagę na później, po czym skierował już ostatecznie lot swojej miotły w stronę Sigrun.
- Naturalnie, wieczór byłby dość smutny bez paru gości specjalnych - skwitował z uśmiechem zastrzeżenie Śmierciożerczyni, że kilkoro mugoli przyda im się w stanie innym niż agonalny. Otrzymane instrukcje były jasne i w pełni zrozumiałe, lecz ten punkt programu zostawiali na razie na później, podejmując decyzję, że w pierwszej kolejności należy sumiennie zadbać o gwałtowne zmniejszenie populacji miasteczka. Chociaż rozwrzeszczani w swym przerażeniu mugole rozpierzchali się we wszystkie strony, nie wiedząc za bardzo, w którą właściwie stronę powinni uciekać, skoro zewsząd otaczały ich płomienie i zniszczenie, w tym tłumie jednak znalazło się kilkoro odważnych lub raczej głupich delikwentów, którzy trzęsącymi się dłońmi gmerali coś przy pukawkach podobnych do tych, jakich używali wartownicy w Durham, w trakcie prowadzonej pod przewodnictwem lorda Edgara Burke akcji oczyszczania hrabstwa ze szlamu. Bulstrode wciąż nie był pewny co dokładnie mogły zrobić te hałaśliwe wynalazki, ale nie miał najmniejszego zamiaru się dowiadywać. - Bucco - skierował różdżkę w jednego z mężczyzn, mając zamiar znokautować nim temu faktycznie uda się użyć broni. Nie czekał, ludzi było sporo, cele same pojawiały się naokoło i wystarczyło tylko podjąć szybką decyzję, by zwrócić smukły zitan w kierunku staruszka, unoszącego palec w geście, który chyba miał zostać odebrany jako grożenie. - Plumosa - zainkantował Maghnus, skupiając się na całym swoim obrzydzeniu i całej swojej nienawiści do tego robactwa, które w końcu mieli wytępić raz na zawsze.


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 10:15
The member 'Maghnus Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 92

--------------------------------

#2 'k10' : 7

--------------------------------

#3 'k100' : 1

--------------------------------

#4 'k10' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 12:51
Maghnus był zdeterminowany i skupiony, skutecznie miotnął w swój cel silnym Bucco, sprawiajac, że głowa mężczyzny odskoczyła do tyłu z nieprzyjemnym zgrzytem łamanej kości, jednakże kolejna inkantacja wypowiedziana przez lorda Bulstrode nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Może to przejęcie wykonywanym zadaniem, a może zwykły pech sprawił, że promień zaklęcia, zamiast ulecieć z różdżki, skumulował się złowrogo w zitanowym drewnie. Arystokrata mógł poczuć nieprzyjemne pulsowanie, gorąc bijący z wiodącej dłoni a w końcu, specyficzny wybuch, implozję magii, sunącej wzdłuż nadgarstka w górę, przez bark i obojczyki, aż do klatki piersiowej. Pierś Maghnusa na moment rozjarzyła się dziwnym, zgniłozielonym światłem, po czym czarodziej zaniósł się potężnym kaszlem. Jego płuca wypełnił czarny dym, utrudniający oddychanie i mówienie. Szlachcic musiał zgiąć się w pół, by nabrać powietrza, lecz proces oddychania był poważnie utrudniony, a spomiędzy ust wydobywały się kłęby czarnego dymu. Dopiero po kilku długich minutach paniki i dławienia, Maghnus zdoła normalnie mówić i oddychać, lecz reperkusje pechowej klątwy będą towarzyszyć mu jeszcze przez jakiś czas.

| To interwencja MG w związku z wyrzuconą krytyczką porażką. Maghnus, w kolejnym poście nie możesz w ogóle mówić (możesz czarować niewerbalnie), w kolejnym drugim i trzecim otrzymujesz -20 do inkantacji werbalnych. Do 20.01.1958 w każdym nowo rozpoczętym wątku powinieneś rzucić kością k10. Rzuty od 6-10 nie generują żadnego działania, rzuty 1-5 wywołają atak kaszlu trwający jedną turę. Uniemożliwi on oddychanie, rzucanie werbalne zaklęć oraz sprawi, że spomiędzy warg Maghnusa uniosą się czarne kłęby dymu, słabsze niż obecnie, ale utrudniające komunikację i zostawiające na jego twarzy i ustach czarną powłokę przypominającą popiół (możliwą do usunięcia). MG nie kontynuuje z Wami rozgrywki.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 22:07
- W istocie. Dopiero połowa dnia, a wciąż tyle atrakcji przed nami... - odparła Sigrun, zaśmiawszy się przy tym krótko i radośnie, wyraźnie podekscytowana wizją tego, co miało stać się później. Odzyskała pewność siebie po napadzie Arawn na jej ciało i kontrolę, czuła się w pełni sobą. Czuła, że ma to pod kontrolą. Z czystym umysłem (przynajmniej tak Rookwood w tamtej chwili się wydawało) mogła kontynuować dzieła zniszczenia - oboje z Bulstrode'm byli niczym anioły śmierci, zwiastuny apokalipsy, cienie zniszczenia. W tej roli Sigrun czuła się chyba najlepiej, nie wiedziała jak jej towarzysz. To nie polityka była jej broszką - a destrukcja, przemoc dla samego aktu przemocy, cudzy strach i ból. Wiedźma nie ukrywała nawet, że czerpie z tego chorą satysfakcję.
Wyprzedziła lekko na miotle Maghnusa, wysunęła się na prowadzenie, skupiona w pełni na mężczyźnie, któremu kilka chwil wcześniej próbowała złamać nogę. Promień zaklęcia był jednak niecelny, przemknął gdzieś obok; wytrącił jedynie mugola z równowagi, dziwna, metalowa rura wypadła mu z rąk. Drugi z promieni był więcej, niż silny. Wiedźma miała pewność, że starszy mugol, który upadł na ziemię, sztywniejąc na ciele i blednąc na twarzy, został uwięziony w swoim najgorszym koszmarze. Najbardziej przerażającej wizji jaką mógł wykreować jego nędzny, miałki umysł.
-
Distorsio
- wyrzekła z mocą, wciąż chcąc trafić w nogę niemagicznego mężczyzny, tym razem jednak czar miał boleśnie wyrwać kość ze stawu kolanowego. Jeśli nie unieruchomiła go poprzednim zaklęciem, zrobi to inaczej. Promień czarnomagicznego czaru
Nie zauważyła kiedy dokładnie Maghnus zaczął krztusić się czarnym dymem. Wokół panowało takie zamieszanie i hałas, że jego kaszel nie przebrzmiał ponad symfonią wrzasków, krzyków i trzaskania ognia, który rozprzestrzeniał się w zastraszającym tempie. Gdzieś w oddali zaczęły wyć także syreny. Zaniepokoił Sigrun brak rzucanych czarów, nie słyszała głosu Maghnusa wypowiadająco słowa inkantacji, dlatego też obróciła głowę przez ramię, aby sprawdzić co się dzieje. Ujrzała czarnoksiężnika zgiętego w pół, plującego dymem, który miał sprowadzić na mugola - musiał popełnić jednak błąd. Rookwood nie musiała pytać co się stało, doskonale wiedziała. Doświadczyła tego na własnej skórze. Przy tym samym zaklęciu. Nie pamiętała dokładnie kiedy to miało miejsce, lecz także dusiła się dymem Plumosy - igranie z czarną magią miało swoją cenę. Bolało tak jak teraz Maghnusa, lecz mimo to byli jak ćmy i lgnęli do tego ognia, choć bardzo boleśnie parzył.
- Lepiej ci już? - spytała Sigrun, obdarzając mężczyznę badawczym spojrzeniem, kiedy zaczął odzyskiwać kontrolę nad oddechem. W jej głosie nie rozbrzmiewała ani litość, ani troska, nie zabrzmiała nawet miło. Kobietom takim jak Sigrun obce było współczucie, empatia, troska. Bulstrode pewnie nawet by ich nie chciał, więc nie zamierzała udawać. Interesowało ją tylko to, czy będzie w stanie kontynuować - dlatego zapytała. Nie mogła mu w żaden sposób i tak pomóc. Nie znała się na magii leczniczej. Atak ten, wydawało jej się, musiał przejść samoistnie. - Może za dużo palisz, Maghnus - wyrzekła entuzjastycznie, podlatując do zaklinacza i bez pytania, bez krygowania się zamachnęła się lewą ręką i uderzyła go otwartą dłonią w plecy, jakby to miało mu pomóc wyksztusić ostatki dymu. - No, weź się w garść i spróbuj raz jeszcze - zachęciła go, po czym odleciała znów, oddając się pogoni za dwójką zauważonych mugoli. Był to młody mężczyzna i kobieta, trzymali się za ręce, biegli w północną stronę - jak najdalej od ognia.
- Nie tak szybko... - mruknęła wiedźma, celując różdżką w plecy chłopaka. - Prevaricator ossis.


She's lost control
again


Ostatnio zmieniony przez Sigrun Rookwood dnia 11.08.21 17:01, w całości zmieniany 2 razy
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]10.08.21 22:07
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 1

--------------------------------

#2 'k10' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]11.08.21 9:32
Być może gdyby w wolnym czasie pilniej przykładał się do studiowania numerologicznych formuł i struktur odpowiadających za działanie danych zaklęć, byłby w stanie uniknąć niewiadomego błędu, który musiał prowadzić do paskudnych konsekwencji. Chociaż starożytne runy towarzyszyły mu przez całe dorosłe życie, nie wyjaśniały wszystkich teorii magicznych, a jakaś nieuchwytna cząstka odpowiedzialna za zrozumienie dokładnego schematu przyczynowo-skutkowego wciąż pozostawała dla niego obca. Coś poszło nie tak. Czuł to już aż nazbyt wyraźnie zaledwie chwilę po wypowiedzeniu miękkich zgłosek nienawistnej inkantacji; dzierżona w jego dłoni różdżka zadrżała fałszywie, nagrzewając się przy tym dotkliwie i pulsacyjnie, by po chwili uderzyć falą czarnomagicznej mocy w górę jego ciała, od nadgarstka dłoni wiodącej, poprzez przedramię, ramię i bark, by skumulować się gdzieś w klatce piersiowej. Wiedział doskonale, że gdzieś popełnił błąd, lecz nie mógł już nic uczynić z tym faktem ani w jakikolwiek sposób zapobiec tragedii, która musiała nadejść, gdy jego własne zaklęcie obracało się przeciwko niemu, by wydrzeć mu z płuc resztki powietrza. Tajemnicze światło w odcieniu niezbyt eleganckiej zieleni rozbłysło mu na chwilę przed oczami, lecz zaledwie ułamki sekund później nie widział już nic, zanosząc się niemożliwym do opanowania kaszlem, czując, że wrażliwe tkanki wyściełające od środka klatkę piersiową nie są w stanie zaczerpnąć tlenu, gdy zewsząd oplatał je gęsty, czarny dym. Zgiął się w pół, charcząc i warcząc mało godnie, wykasłując ciemne strzępy, lecz nie odczuwając przy tym żadnej ulgi. Oczy zaszły mu niewidzącą mgłą i automatycznie napływającymi łzami, a twarz przybrała najpewniej niezdrowy, siny kolor duszącego się człowieka, człowieka pewnego, że oto spotkał swój mało udany, dość zaskakujący i mocno rozczarowujący kres. Słabł z każdą chwilą, zginając się niżej i niżej, nie potrafiąc już zaczerpnąć ani odrobiny powietrza i kiedy niemalże czuł chłodne łapska śmierci wyciągające się łapczywie w jego stronę, ni stąd ni zowąd złapał w końcu oddech, pierwszy, świszczący i zachłanny. Minęła dłuższa chwila nim wyprostował się na powrót, unormował oddech i wciąż zaszklonymi oczami obejrzał się naokoło, by z zadowoleniem stwierdzić, że w trakcie, w którym był na krawędzi wyzionięcia ducha, Sigrun zdołała zadbać o to, by żaden mugol nie zaszkodził mu dodatkowo. To jednak wcale nie zmieniało faktu, że on sam wciąż miał zamiar zaszkodzić im. Pomimo troskliwych prób pomocy w wykonaniu Rookwood, wciąż nie był w stanie mówić, dlatego pokiwał tylko głową potwierdzająco na znak, że tym razem nie umrze (a jakaż żałosna byłaby to śmierć od własnego zaklęcia?) i że jest gotów podjąć się ponownie działania. Otworzył usta, by rzucić kolejne zaklęcie, lecz obolałe gardło nie było w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Zakasłał z irytacją, kierując różdżkę w przebiegającą nieopodal kobietę. - Nervusio - skupił się na formule, pragnąc rzucić klątwę niewerbalnie. Szybko zmienił cel, by skierować zitan w odzianego w podarte łachmany mężczyznę, którego dostrzegł kątem oka gdzieś z lewej strony. - Bucco - pomyślał intensywnie, licząc na to, że tym razem kapryśna magia go nie zawiedzie.

| czaruję niewerbalnie, czyli zaklęcia +15 do st


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]11.08.21 9:32
The member 'Maghnus Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 16

--------------------------------

#2 'k10' : 4

--------------------------------

#3 'k100' : 71

--------------------------------

#4 'k10' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]11.08.21 11:46
Pościg za pierzchającymi przed ogniem mugolami trwał, a Sigrun nie miała najmniejszych wątpliwości, że dorwanie ostatnich uciekinierów jest wyłącznie kwestią czasu. Odzyskała już własną jaźń, ale w żadnym stopniu nie umniejszyło to odczuwanej przez nią żądzy krwi. Dostrzegła problemy, z jakimi zmagał się jej towarzysz i zbagatelizowała je, rozkazując mu wziąć się w garść. Być może to przewrotność losu sprawiła, że to właśnie po tych słowach magia odmówiła jej posłuszeństwa. Prevaricator ossis było klątwą okrutną i wymagającą niezwykłego skupienia - Rookwood nie miała problemów ani z okazaniem bezwzględności ani z morderczą precyzją, zdziwiła się więc, gdy po wypowiedzeniu inkantacji nie dostrzegła pojawiającej się wiązki zaklęcia. Miast tego cisowe drewno nagrzało się niebezpiecznie, posyłając bolesny prąd wzdłuż ręki wiodącej, później wzdłuż kręgosłupa, przez cało ciało, aż do czubków palców u stóp. Wrażenie było na tyle nieprzyjemne, jakby ktoś nagle przewiercił się przez jej kości i wlał do jamy szpiku lodowatą wodę. Nie miała wątpliwości, że czarna magia obróciła się przeciw niej i musi zwolnić lot, aby nie spaść z miotły.

Rzut kością k3
1 - Czarnomagiczne prądy skumulowały się na powrót w ręce wiodącej; kość promieniowa pękła z trzaskiem, rozrywając skórę i wystając przy nadgarstku pod kątem 30 stopni. Złamanie zadało 25 punktów obrażeń i uniemożliwiało rzucanie zaklęć do czasu jego zaopatrzenia.
2 - Czarnomagicznie prądy przebiegły przez łopatki do lewej ręki, kumulując się w pierwszej jednej trzeciej kości ramiennej. Pęknięcie było bolesne, odłamki kostne wystawały ponad rozerwaną skórą. Złamanie zadało 25 punktów obrażeń i uniemożliwiało poruszanie lewą ręką.
3 - Czarnomagiczne prądy spłynęły w dół kręgosłupa, dosięgając prawej piszczeli. Kość pękła z impetem, uszkadzając również kość strzałkową. Ostre złamanie przerwało skórę, wywołując duże krwawienie w okolicy kostki. Złamanie zadało 30 punktów obrażeń i uniemożliwiało chodzenie o własnych siłach.

Interwencja Mistrza Gry w związku z wyrzuceniem krytycznej porażki przez Sigrun. Sigrun, rzuć kością k3, aby rozeznać się co do dokładnych konsekwencji. Poza efektem krótkoterminowym, przez najbliższe dwa tygodnie bolesne prądy wzdłuż prawej ręki i kręgosłupa będą do ciebie wracać, przypominając o sobie widmem kolejnego złamania. Z powodu osłabienia do 20.01.1958 otrzymujesz karę -5 do rzutów na czarną magię. Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki, w razie pytań zapraszam do Elviry.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dolina Downs Bank - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]11.08.21 19:00
rzut k3 = 1

Los bywał przekorny i niezwykle złośliwy. A zarazem okrutny.
Pozostawiła za sobą znów Maghnusa, któremu z ust wciąż wylatywały strużki dymu, zdołał jednak unieść różdżkę i wyczarować promienie zaklęć. Nie widziała, czy celne, czy też nie, była jednak pewna, że jest na tyle silny i ma w sobie dość samozaparcia, by sobie poradzić i nie dać się pokonać drobnemu niepowodzeniu. Z każdego błędu, nawet najbardziej bolesnego, należało wyciągnąć lekcję, podnieść się, otrzepać i przeć znów na przód - Sigrun robiła to za każdym razem, zaciskając zęby i dławiąc pod językiem poczucie porażki.
Skąd mogła przypuszczać, że kolej na nią, by uczynić to po raz kolejny nadejdzie tak prędko?
To chyba właśnie fortuna postanowiła z Rookwood zakpić. Kazała przecież dopiero co Bulstrode'owi wziąć się w garść, mimo bólu i niewątpliwego dyskomfortu, bez pobłażania i troski. Może powinna była przerwać, dać mu dojść do siebie, miała jednak pewność, że on sam by sobie tego nie życzył - to dobre dla słabeuszy i głupców, za takiego zaś przecież go nie uważała. A może po prostu straciła koncentrację, skupienie uległo rozproszeniu.
Rzuciła się w pogoń za uciekającymi mugolami, machnęła różdżką, zamiast jednak wyczarować promień Prevaricator ossis poczuła dziwny impuls w prawej ręce, w kości promieniowej. Zatrzymała się od razu, zawisnęła w powietrzu wysoko nad ziemią, po czym wrzasnęła głośno z bólu - a jej krzyk zmieszał się z krzykami przerażonych mugoli. To nie kość młodzieńca jednak, który obejrzawszy się przez ramię zrozumiał, że ma szansę zbiec z czego od razu skorzystał, pękła - a jej własna. Jak do tego doszło? Nie wiedziała. Bolało jednak jak cholera. Bolało jeszcze mocniej. Omal nie wypuściła z palców różdżki, zmusiła się do zaciśnięcia palców resztkami siły woli i natychmiast wyciągnęła ją z nich lewą dłonią, którą oderwała od trzonka miotły - utrzymała się na niej dzięki sile ud. Z niepokojem spojrzała na prawą rękę, z której zaczęła płynąć obficie krew. Wiedźmie pękła kość promieniowa z głośnym trzaskiem, jaki rozbrzmiał przerażająco w jej uszach, przebiła rękaw szaty i zaczęła ostro wystawać pod dziwnym kątem.
Śmierciozerczyni złapała głośno oddech, próbując zapanować nad bólem, różdżkę schowała do kieszeni płaszcza - nie była w stanie rzucić już żadnego zaklęcia w tym stanie. Ledwo mogła lecieć na miotle. Potrzebowała pomocy uzdrowiciela i to jak najszybciej. Gorycz porażki znów pojawiła się pod językiem. Czuła się wściekła na siebie, że Maghnus ujrzy ją w takim stanie. Najpierw zauważył, że coś jest z nią nie tak, kiedy kontrolę nad wiedźmą próbował przejąć Arawn - teraz zaś sama wyłamała sobie kość, podczas gdy powinna była dowodzić i dawać przykład. Niech to wszystko szlag.
- Wracajmy, przy zbiorniku Blithfield powinna być Multon - zwróciła się do niego; na pobladłej z bólu twarzy Sigrun malował się wściekły i zacięty wyraz. - Bierzemy tych, wystarczy - zadecydowała, oglądając się na mugoli, których udało im się trafić zaklęciem i unieruchomić. Liczyła, że będzie ich więcej, najwyraźniej jednak los miał dla nich inne plany.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Dolina Downs Bank [odnośnik]12.08.21 7:55
Nosił wilk razy kilka - ponieśli i wilka. Czy tak to więc miało wyglądać i w ich przypadku? Napawali się zniszczeniem i śmiercią, sycili się krzykami rozpaczy i przerażenia, chłonęli widok obracającego się w zgliszcza miasta, budynków zmieniających się w grobowce dla uwięzionych wewnątrz ludzi, jaskrawej, płomienistej łuny rozświetlającej ponure niebo tak daleko, jak tylko sięgał wzrok. Nieśli ból i cierpienie, nic sobie nie robiąc z tych żałosnych istnień, które już dawno winny być skazane na zagładę. Z niewiadomego jednak powodu ostatecznie coś poszło nie tak, a kapryśna czarna magia zwróciła się przeciwko nim samym; wpierw przeciwko Maghnusowi, który wciąż dusił się strzępami czarnego dymu, a następnie przeciwko Sigrun, której bieląca się upiornie kość postanowiła przebić się przez skórę i osobiście się z nimi przywitać.
Wszystko działo się wyjątkowo szybko. Jej krzyk zlał się z wszechobecnymi krzykami, nim Bulstrode zorientował się, co tak naprawdę się stało, nie pozostało mu już nic innego, jak tylko pogratulować jej w myślach samokontroli, bo zapewne tylko ta sprawiła, że pomimo paskudnego złamania otwartego zdołała się utrzymać na miotle, zamiast runąć na ziemię w spazmach rozrywającego bólu. Szlachcic obejrzał się naokoło, starając się trzeźwym spojrzeniem ocenić sytuację. Miasto było zrujnowane, dzięki uprzedniemu wyznaczeniu przy pomocy Corneliusa najbardziej kluczowych i najbardziej zapalnych punktów na jego mapie - tę część planu zrealizowali aż nader dobrze, a ilość postronnych ofiar, zarówno w pobliżu pozostałości wysadzonej stacji kolejowej, miejsca przechowywania dziwnej, wybuchowej substancji, jak i samego ratusza, była praktycznie niezliczona. Naokoło czołgało się kilkoro niedobitków, wokół leżeli nieprzytomni ludzie z obszernymi poparzeniami ciała lub zaduszeni gęstym dymem, a Bulstrode stwierdził, że w obliczu tak wielkich mrozów, z jakimi przyszło im się mierzyć, było to zaledwie kwestią maksymalnie kilku godzin nim niskie temperatury zrobią za nich resztę. Nie było sensu tego przedłużać, tym bardziej w obecnych okolicznościach, gdy dotkliwie zraniona Rookwood nie była w stanie dłużej dzierżyć różdżki.
- Dasz radę lecieć? - zapytał rzeczowo, wciąż chrapliwym i przyduszonym głosem, w głowie rozważając czy nie powinien jej aby na pewno przywiązać czymś do miotły, by nie spadła w trakcie lotu. Krew płynęła z jej przedramienia obfitą strużką. Sigrun jednak kiwnęła głową, a on zerknął na trójkę mugoli. Musiało wystarczyć. - Leć przodem, odstawię ich na miejsce i dołączę do ciebie - oznajmił, nie chcąc jej wstrzymywać obowiązkiem przetransportowania jeńców, gdy powinna jak najszybciej otrzymać pomoc medyczną. Kilkoma zaklęciami spętał ledwie przytomnych mugoli, by wraz z nimi opuścić pogorzelisko.

| zt x 2


half gods are worshipped
in wine and flowers
real gods require blood


Maghnus Bulstrode
Maghnus Bulstrode
Zawód : badacz starożytnych run, były łamacz klątw, cień i ciężka ręka w Piórku Feniksa
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
gore and glory
go hand in hand
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 death before dishonor
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9868-maghnus-i-bulstrode https://www.morsmordre.net/t9891-helios#299311 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f377-gerrards-cross-bulstrode-park https://www.morsmordre.net/t9894-skrytka-bankowa-nr-2246#299355 https://www.morsmordre.net/t9896-maghnus-bulstrode#299374

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Dolina Downs Bank
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach