Nowy rok 57/58
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dolina Godryka
Dom Bathildy Bagshot Nowy Rok 1957/58 Sylwestrowa zabawa - goście z domu Bathildy Bagshot.
Szafka zniknięć
Sufit pełen gwiazd
Efekty mocarza
Szafka zniknięć
- Efekty kadzidła:
Aby umilić odpoczynek i wzmocnić nastrój w pomieszczeniu Steffen i James postanowili dodać pokojowi nieco magii. Dawny gabinet profesor Bagshot został przyciemniony — nie paliły się w nim żadne świece, nie docierało także światło z zewnątrz. Jedynym źródłem blasku były drobniutkie, iskrzące na suficie gwiazdy. Migoczące, bezchmurne niebo było prostą sztuczką, ale każdy kto zdecydował się położyć na śpiworach i odpocząć, wdychając dym z kadzideł mógł zobaczyć, że gwiazdy na niebie poruszały się, przybierając rozmaite kształty, budując opowiadane Steffenowi przez Jamesa cygańskie historie.
Aby sprawdzić, co pokazuje niebo nad głowami należy rzucić kością k6.
- Historie na nieboskłonie:
Efekty mocarza
- Efekty:
1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz gin do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę zimnego powietrza i dużo wody, inaczej zaliczysz solidnego zgona.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego barwę na jakąś przyjemniejszą i mniej kojarzącą się ze szczynami. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w wannie z lodowatą woda, wytarzanie się w śniegu, czy zmoczenie głowy w wiadrze może okazać się dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych przez Norę eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego, post skrzywieniem. jest mocny i choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, Nora szykowała w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątało się w nim źle przecedzone źdźbło rozmarynu, które wbiło ci się w dziąsło i będzie ci przeszkadzać przez resztę wieczoru, jeśli się z nim jakoś nie uporasz.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotabcyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 27.12.21 21:02, w całości zmieniany 1 raz
— Tszy ja mófie niefyraśnie, kufa?- spytał, odkładając bułkę na bok. Przetarł wierzchem dłoni usta, ale na ustach wciąż noszących ślady czerwonej szminki pozostały okruszki. — Podpierdalałeś się do Sheili. Płakała przez ciebie, prawda? — Uniósł brwi.— Nie drażnij się ze mną, kończy mi się cierpliwość. Castor nie miał trzech życzeń. Gadaj. — O tak, alkohol dodawał pewności siebie.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Czuł jak serce zabiło mu mocniej w piersi, a adrenalina roznosi się po całym jego ciele na gwałtowną reakcję chłopaka. Jakby jego ciało, przed umysłem domyślało się do czego to zmierza. Zacisnął szczękę słuchając kolejnych słów chłopaka czując narastającą w nim złość. Nie powiedział mu. A może James stawał nawet w tej kwestii po stronie Marcela? Albo blondyn naopowiadał mu nie wiadomo jakich kłamstw? Albo... albo, Sheila faktycznie nie miała nic przeciwko, James nie miał nic przeciwko, wszystko było już przesądzone, a on tylko o niczym nie wiedział. Nie potrafił i nie chciał dopuścić do siebie nawet tej opcji. - Płakała, bo pokłóciłem się z Marcelem o to, że on się do niej pod-pierniczał. - Postawił krok do przodu, a na jego twarzy James mógł zauważyć czystą irytację. Nie skierowaną w jego stronę jednak. Nie do końca. - Zraniłem ją, ale nigdy bym jej nie znieważył, nigdy nie spróbowałbym jej zhańbić w taki sposób. - Musiał mu przecież uwierzyć.
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Patrzył na niego przez chwilę.
— Marcel się odpierniczał do mojej siostry? Ty rozmawiałeś z nim kiedyś? On gustuje w blondynkach — mruknął z niedowierzaniem. Ślepy był czy co? Zamilkł jednak na moment, czytając znów bułeczkę. Przez chwilę skubał śliwkę na niej, przeciągając dłużącą się ciszę, spokojny jak nigdy, prawie nieruchomy, aż w końcu spojrzał na niego. — Pewnie ci nie opowiadała, jakie panują u nas zasady, więc ja ci opowiem. Jeśli ci się podoba, możesz się z nią ożenić. Jeśli tylko chcesz. — To proste. Uśmiechnął się. Ot co, cały sekret. — Ale nikt nie będzie czekał pięciu lat aż to zrobisz. A jeśli chcesz, musisz jej rodzinie — a ponieważ starszyzna nie żyje to mnie i Thomasowi — przynieść prezent, którym ją wykupisz. Rozumiesz. Po koniu na głowę. Ewentualnie 400 sykli — dodał po chwili ciszej, spuszczając wzrok na bułeczkę. Oparł się pośladkami o stół i przekrzywił głowę, a ciemny, wilgotny lok opadł mu na środek czoła. — Planujemy dla niej szukać kandydata, więc musisz się spieszyć. Ale... Tak, jest jeszcze ale... Słuchaj uważnie. Jeśli jeszcze raz zrobisz jej coś takiego, tak ją dotkniesz, w iście cygańskim stylu usmażeniu ci palce zamiast kiełbasek. Rozumiesz? — Zerknął na zegar, który ledwie widział z kuchni i zmrużył oczy. — Cóż... czas start!
— Marcel się odpierniczał do mojej siostry? Ty rozmawiałeś z nim kiedyś? On gustuje w blondynkach — mruknął z niedowierzaniem. Ślepy był czy co? Zamilkł jednak na moment, czytając znów bułeczkę. Przez chwilę skubał śliwkę na niej, przeciągając dłużącą się ciszę, spokojny jak nigdy, prawie nieruchomy, aż w końcu spojrzał na niego. — Pewnie ci nie opowiadała, jakie panują u nas zasady, więc ja ci opowiem. Jeśli ci się podoba, możesz się z nią ożenić. Jeśli tylko chcesz. — To proste. Uśmiechnął się. Ot co, cały sekret. — Ale nikt nie będzie czekał pięciu lat aż to zrobisz. A jeśli chcesz, musisz jej rodzinie — a ponieważ starszyzna nie żyje to mnie i Thomasowi — przynieść prezent, którym ją wykupisz. Rozumiesz. Po koniu na głowę. Ewentualnie 400 sykli — dodał po chwili ciszej, spuszczając wzrok na bułeczkę. Oparł się pośladkami o stół i przekrzywił głowę, a ciemny, wilgotny lok opadł mu na środek czoła. — Planujemy dla niej szukać kandydata, więc musisz się spieszyć. Ale... Tak, jest jeszcze ale... Słuchaj uważnie. Jeśli jeszcze raz zrobisz jej coś takiego, tak ją dotkniesz, w iście cygańskim stylu usmażeniu ci palce zamiast kiełbasek. Rozumiesz? — Zerknął na zegar, który ledwie widział z kuchni i zmrużył oczy. — Cóż... czas start!
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Widziałem jego gust w blondynkach, szczególnie z tą plączącą się łapą tam gdzie nie powinna. - Dłoń zacisnęła się w pięść, a krew na nowo zawrzała. Widząc jednak jak James się uspokoił i jego postawa złagodniała, a on sam wziął kilka uspokajających oddechów. W końcu głównego winowajcy i mąciwody nawet tu z nimi nie było. - Co? - Usta rozchyliły się w niedowierzaniu, a z serca spadł mu ogromny ciężar. To nie mogło być przecież aż tak łatwe... W sensie, no wiadomo, czekała go jeszcze rozmowa z Sheilą i to pewnie nie jedna, bo najpierw będzie musiał ją w ogóle przeprosić, później... później będzie jej miał dużo do wyznania. No i to w końcu od niej wszystko zależało. Nie od Jamesa, Thomasa, czy jego samego, a od niej i od tego czego ona sama chciała, co czuła. - Ja... Ona... Chciałbym. Chciałbym się z nią ożenić. - O niczym innym nie marzył. - Jeśli i ona by tego chciała, jeśli byście się zgodzili. - Dodał od razu nie chcąc pozostawiać jakichkolwiek niedopowiedzeń. - Rozumiem. Nie będziecie musieli tyle czekać. - Tylko skąd on na Merlinia wytrzaśnie tyle koni, bądź tyle pieniędzy... Prezent. Że posag jakiś, czy jak to zwał? Czy bardziej ten, prezent narzeczeński? Nieważne. Planowali dla niej szukać kandydata. Nie miał dużo czasu. - Jeśli dotknąłbym ją w taki sposób przed ślubem to sam obciąłbym sobie te palce i ci je dał. - Odpowiedział poważnie, całkowicie szczerze. Czas start.
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
-Szsz...EJLA, ale to niegroźne zaklęcie! Marfel mi kazał, ścigamy szę.... - wytłumaczył rzeczowo, mając nadzieję, że do zirytowanej Sheili dotrze siła jego logicznych argumentów.
-Terracreato!
-Terracreato!
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
- Na pewno. - zgodziłam się przysuwając się jednak jeszcze jeden krok ku Marcelowi. Ostrożnie ujęłam rękę, kiedy mi ją podał. Od spodu, właściwie tylko tylko ją podtrzymując łagodnie. Nagle trochę odrobinę wytrzeźwiałam jeszcze marszcząc rude brwi. Przysunęłam się jeszcze bliżej by drugą dłonią wyciągnąć wbite szkło. Ale szkło w sumie nie było aż takie złe. Martwiło mnie trochę… powiedziałabym mało naturalne wygięcie. To Marcela zadrapanie, było trochę większe i bardziej krzywe. - Dam. - zapewniłam Paprotkę, marszcząc nadal brwi i wyciągając do tyłu rękę, czekając aż Sheila nie odda mi różdżki, którą ino wcześniej depoze… nie tak. depozyt oddałam. I gdy już ją miałam w ręcę uniosłam spojrzenie na Marcela. - Jeśli się nie mylę, to zaboli. Feniterio. - wypowiedziałam przykładając różdżkę do ręki, nie czekając na jego odpowiedź. Marszcząc brwi nadal i skupiając się. Oooo tak skupiona byłam jak dzisiaj wieczór cały nie już. Najpierw kość nastawić trzeba, żeby się nie zrosła jak nie trzeba. Ot filozofija. Palce zaciskając od spodu odrobinę mocniej.
ST30, mam z jakieś -20(?)
ST30, mam z jakieś -20(?)
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
— Wsadzał ci gdzieś łapę?— Splótł ręce przed sobą i zamrugał kilkukrotnie, śledząc młodego chłopaka wzrokiem. Nie próbował sobie tego wyobrazić, ale wyobraził sobie pomyłkę Aidana i jego nadinterpretację. Salwa śmiechu, jaka pęczniała w żołądku zatrzymała się na wysokości krtani, kiedy znowu się odezwał. Uniósł brwi w niedowierzaniu, zastanawiając się, czy się przesłyszał. Czy on się właśnie oświadczał? Nie. To on mu zaproponował małżeństwo. To nie tak powinno wyglądać. Kąciki ust mu jednak drgnęły. — W takim razie cztery konie, dwa wozy i — nie albo — i pięćset sykli— dodał po chwili bardzo uważnie obserwując Aidana, — I zgoda. — Wystawił mu rękę na zgodę, lecz nim ten ją zdążył uścisnąć przybliżył się do niego. — Ach, zapomniałem ci powiedzieć. Ona zostaje w domu. Nigdzie się nie wyprowadza. — Objął go ramieniem i nachylił się w jego stronę. — Jest cyganką... Jeśli nas zostawi to znaczy, że wypiera się rodziny, naszych zasad, wyrzeka się nas... Wiesz, nigdy tego nie zrobi. Za bardzo nas kocha, ma tylko nas. Musi zostać w rodzinie, więc jeśli chcesz to możesz wpadać. — Poklepał go drugą ręką po piersi. — Ale tak to wszystko spoko, chyba, nie? Zapytam ją co o tobie myśli. Spróbuję ją do ciebie przekonać, ale.. wiesz, stary, nic nie obiecuję. Wiesz jakie są kobiety — dodał szeptem, po czym chwycił za półkę. — O, na gacie Merlina, to królik — dopatrzył go na stole i od razu sięgnął po widelec, żeby wydłubać kawałek mięsa. — Koftofałef juf?— spytał złożywszy sobie spory do buzi. — Niefo w gęfie.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Ją dotykał. Sheilę. - Pięść na nowo się zacisnęła. Miał jeszcze długo nie zapomnieć tego Marcelowi. - Konie, dwa wozy i pięćset sykli... - Powtarzał za chłopakiem zupełnie jakby wyczytywał swój własny wyrok. - To dużo. Moja rodzina nie jest majętna... - Zaczął zawstydzony wiedząc, że nie byłby w stanie za dużo Sheili zaoferować. Nie teraz bynajmniej. A te wszystkie rzeczy... - Załatwię to. Wozy też. Mógłbym jakieś wyremontować, albo nawet sam je wybudować, gdybym zdobył potrzebne materiały. - Mówił bardziej do siebie aniżeli do Jamesa zastanawiając się jak to wszystko ogarnie. Jeszcze na dodatek tak, aby nie zajęło mu to zbyt dużo czasu. Pieniądze zarobi. Nie całość jednak. Mógłby pożyczyć. I pewnie tak musiałby właśnie zrobić. Konie też były drogie, no chyba, że akurat by mu się poszczęściło. Musiałby popytać. Już chciał pochwycić podaną mu rękę, lecz James objął go ramieniem skutecznie mu to uniemożliwiając. - Ja... wiem jak to wygląda w taborze. Tłumaczyła mi. Kocha was i waszą kulturę. Nigdy nie namawiałbym jej do porzucenia jej, czy was, szczególnie po tym jak prawie to wszystko straciła. - Szukała ich, a on żałował, że nie mógł jej bardziej w tym pomóc. Nigdy nie straciła nadziei na to, że odnajdzie kogoś z rodziny. Byłby potworem, gdyby chciał to teraz od niej odebrać. - Nie spoko. - Odparł odchodząc na krok od chłopaka, by móc przed nim stanąć. - Wiem, że jestem tylko gadziem, ale jeśli byście się zgodzili, jeśli Sheila by się zgodziła za mnie wyjść, mógłbym przyjąć wasze zasady, kulturę. Zostać jednym z was. - Traktował ją poważnie. Nie chciał ją tylko... odwiedzać. Chciał prawdziwego małżeństwa. - Chcę o nią zadbać. Uszczęśliwiać. Nie mogę tego robić z daleka. - Mógł sprzedać ostatni łach, który miał na sobie byleby było stać go na ten narzeczeński prezent, ale na coś innego niż to na pewno się nie zgodzi. - Chciałbym sam jej powiedzieć, w porządku? I tak się na to zbyt długo zbierałem. - Nie miał już zamiaru dłużej czekać. - Co? Nie? - Odpowiedział nie będąc pewien słów chłopaka. Nieco rozluźniony sam w końcu sięgnął po jedzenie, też próbując królika. - Fłakycnie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
[bylobrzydkobedzieladnie]
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Ostatnio zmieniony przez Aidan Moore dnia 08.01.22 1:12, w całości zmieniany 1 raz
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Dobra, dobra, dobra. Wyszło. Odetchnęłam trochę, bo nawet jak dalej nie wyjdzie, to kości na miejscu już chociaż ino tego są. Więc lepiej tak niż z taką pokrzywioną miałby chodzić.
- Fractura Texta. - wypowiedziałam więc nie odejmując różdżki
ST 50, -20
- Fractura Texta. - wypowiedziałam więc nie odejmując różdżki
ST 50, -20
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 86
'k100' : 86
Dlaczego magia się go nie słuchała?! Zachwiał się na nogach, nie podejrzewając nawet, że to dlatego. Na domiar złego, źdźbło rozmarynu wbiło mu się w dziąsło i nie mógł się go pozbyć pomimo intensywnych manewrów językiem.
-Terracreato! - nie ustawał w wysiłku.
-Terracreato! - nie ustawał w wysiłku.
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 91
'k100' : 91
Uuuuuuf odetchnęłam trochę. Udało się. Te rany po szkle które wyciągnęłam, już ich nie ruszałam. Zagoją się same, losu kusić nie chciałam.
- To się zagoi samo. - powiedziała rękę puszczając Marcela. - Co robimy dalej? - chciałam wiedzieć różdżkę swoją Sheili na nowo oddając. Rozglądając się trochę dopiero zauważając że Jamesa nie ma i Aidana.
- To się zagoi samo. - powiedziała rękę puszczając Marcela. - Co robimy dalej? - chciałam wiedzieć różdżkę swoją Sheili na nowo oddając. Rozglądając się trochę dopiero zauważając że Jamesa nie ma i Aidana.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Nowy rok 57/58
Szybka odpowiedź