Nowy rok 57/58
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dolina Godryka
Dom Bathildy Bagshot Nowy Rok 1957/58 Sylwestrowa zabawa - goście z domu Bathildy Bagshot.
Szafka zniknięć
Sufit pełen gwiazd
Efekty mocarza
Szafka zniknięć
- Efekty kadzidła:
Aby umilić odpoczynek i wzmocnić nastrój w pomieszczeniu Steffen i James postanowili dodać pokojowi nieco magii. Dawny gabinet profesor Bagshot został przyciemniony — nie paliły się w nim żadne świece, nie docierało także światło z zewnątrz. Jedynym źródłem blasku były drobniutkie, iskrzące na suficie gwiazdy. Migoczące, bezchmurne niebo było prostą sztuczką, ale każdy kto zdecydował się położyć na śpiworach i odpocząć, wdychając dym z kadzideł mógł zobaczyć, że gwiazdy na niebie poruszały się, przybierając rozmaite kształty, budując opowiadane Steffenowi przez Jamesa cygańskie historie.
Aby sprawdzić, co pokazuje niebo nad głowami należy rzucić kością k6.
- Historie na nieboskłonie:
Efekty mocarza
- Efekty:
1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz gin do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę zimnego powietrza i dużo wody, inaczej zaliczysz solidnego zgona.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego barwę na jakąś przyjemniejszą i mniej kojarzącą się ze szczynami. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w wannie z lodowatą woda, wytarzanie się w śniegu, czy zmoczenie głowy w wiadrze może okazać się dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych przez Norę eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego, post skrzywieniem. jest mocny i choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, Nora szykowała w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątało się w nim źle przecedzone źdźbło rozmarynu, które wbiło ci się w dziąsło i będzie ci przeszkadzać przez resztę wieczoru, jeśli się z nim jakoś nie uporasz.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotabcyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 27.12.21 21:02, w całości zmieniany 1 raz
Widząc lecącą w jego stronę śnieżkę odruchowo zrobił unik chowając się za drzwiami obok, których stał. Ostatecznie nie musiał nawet tego robić po śnieżka wylądowała pod jego stopami. Na nic więcej nie zdążył zareagować. Słysząc bardziej niż widząc jak James spada z dachu dół. Nie czekając ani chwili dłużej biegiem rzucił się do wyjścia z mieszkania nie łapiąc nawet po drodze kurtki, a od razu wybiegając do ogrodu, gdzie już znajdowało się całe zbiegowisko. - ŻYJE?! - Zapytał jeszcze w biegu, w końcu przystając obok nich czując jak zimne powietrze szczypie go w gardle. O! I Marcel się znalazł.
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Chwycił Marcela za ramię i pomógł mu się podnieść. Korzystając z okazji zbliżył się do niego, by mu szepnąć śmiertelnie poważnie:
— Musimy uciekać. Jak Sheila nas dorwie to każe nam iść spać...— Odsunął się i spojrzał na niego porozumiewawczo. Ty odwrócisz jej uwagę, a ja spieprzę. Nie, odwrotnie. Ty spieprzysz. Ja odwrócę. — Nie marudź, to tylko korzonki. Wstajemy.— Podciagnął go do góry, a zdrową rękę.
— Musimy uciekać. Jak Sheila nas dorwie to każe nam iść spać...— Odsunął się i spojrzał na niego porozumiewawczo. Ty odwrócisz jej uwagę, a ja spieprzę. Nie, odwrotnie. Ty spieprzysz. Ja odwrócę. — Nie marudź, to tylko korzonki. Wstajemy.— Podciagnął go do góry, a zdrową rękę.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Kurwa - powtórzył, na wstrzymanym wdechu, kiedy James pociągnął go w górę, czemu ta cholerna ręka nagle tak zabolała? - Ałłaa- syczał dalej, zawieszając na nim zdrowe ramię. - Stój tu - rozkazał, mocniej przyciągając się na ramieniu na niego, tak naprawdę wygiął rękę w spazmatycznym bólu drugiej. - Mam pełno szkła na koszuli - poskarżył się, nie bacząc na to, że będąc tak blisko Jamesa musiał je o niego otrzeć. - Nie idę spać - Tylko mięczaki chodziły spać przed porankiem. To dobre dla Aidana. - Dobra. Spadaj, zajmę się nią - oznajmił bohatersko, no już. Nic mi nie jest. To tylko korzonki.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
-Marcel, co się stało? Poślizgnąłeś się? - zaciekawił się Steff.
-Co z tym igloo? Super sprawa! Ale tak rękami? Mam lepszy pomysł! Terracreato! - wycelował różdżką w śnieg, chcąc stworzyć przytulny domek (okopy) wokół Jamesa i Marcela.
st 65, -30 upicie
-Co z tym igloo? Super sprawa! Ale tak rękami? Mam lepszy pomysł! Terracreato! - wycelował różdżką w śnieg, chcąc stworzyć przytulny domek (okopy) wokół Jamesa i Marcela.
st 65, -30 upicie
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Skręciła zaraz za róg, jęcząc cicho kiedy spoglądała tak na Marcela, na Jamesa, na wszystkich w tym miejscu. Podeszła ostrożnie w stronę Carringtona, delikatnie spoglądając na jego rękę i wzdychając. Niewiele widziała, ale chyba go bolała, a jej było już niedobrze i chciała do domu i w ogóle, gdzieś indziej by chciała być. Jeszcze Steffen chyba uznał za rozsądne rzucanie jakiś dziwnych zaklęć.
- Błagam...wejdźmy do domu. Odgrzeję wam jedzenie, zerkniemy na ciebie Marcel, ale błagam... - spoglądała na nich już nie wiedząc co robić. Załamywała ręce, złość po raz kolejny tego wieczoru przechodziła w żałość. Niech już idą spać, bo nie miała do nich absolutnie siły.
- Błagam...wejdźmy do domu. Odgrzeję wam jedzenie, zerkniemy na ciebie Marcel, ale błagam... - spoglądała na nich już nie wiedząc co robić. Załamywała ręce, złość po raz kolejny tego wieczoru przechodziła w żałość. Niech już idą spać, bo nie miała do nich absolutnie siły.
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
Zmarszczyłam brwi obserwując go już z mojej pozycji z głową nad nim. Przekręciłam trochę głowę. A kolejne słowa uniosły mi brwi. - Pytałam… - przerwałam kiedy syknięcie znów wydobyło się z jego ust. Zamilkłam patrząc i słuchając dalej. Tego boli, ała i w ogóle. Podniosłam się, na chwilę tracąc równowagę, ale odnalazłam ją. - To ała pokaż. - zwróciłam się do niego przestępując kilka kroków żeby znaleźć się przed nim i zadrzeć głowę ku niemu do góry. - Znam sposoby na ała. - wytłumaczyłam jeszcze dumnie unosząc brodę i na potwierdzenie skinając głową. - Dasz mi rószdżkę, She? - zapytałam przyjaciółki odwracając na nią spojrzenie.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Nie - odpowiedział krótko Steffenowi, zanim on... - Steffen, zamkniemy cię w tym igloo, jak znowu będziesz próbował zamienic kogoś w żabę - obiecał mu, kiedy jego pijacka magia nie odniosła rezultatów. Nie zamierzał się tutaj okopywać. - Słuchaj, może zrobimy zawody, co? Kto szybciej zbuduje? My spróbujemy ręcznie, a ty magią. Do dzieła! - Może robiąc te okopy wokół siebie Steffen zrobi krzywdę tylko sobie. Syknął z bólu jeszcze raz.
- Sissy - łypnął okiem na dziewczynę, kiedy podeszła. Przybliżył głowę do Jamesa. - Już tu jest. Uciekaj! - szepnął, bez przekonania spoglądając na Nealę, kiedy zaoferowała pomoc. Był zbyt pijany, że zauważyć, że się zatoczyła. - Podciągnął rękaw koszuli, nie miał kurtki.
- To tylko zadrapanie - oznajmił z przekonaniem graniczącym z pewnościa. - Zaraz przejdzie - dodał, lecz mimo to podał jej rękę. Przecież wiedział, że potrafiła. Kiedyś już mu pomogła. Wtedy, w lesie. Miał butelkę wbitą w bok, oh. To nowa tradycja? - W zasadzie wygląda podobnie co wtedy - stwierdził z nagłym rozbawieniem, dostrzegając parę wbitych odlamków szkla, z jednego sączyła się niegroźna krwawa strużka wzdluż ramienia. Może wtedy były trochę większe i weszły głębiej.
- Sissy - łypnął okiem na dziewczynę, kiedy podeszła. Przybliżył głowę do Jamesa. - Już tu jest. Uciekaj! - szepnął, bez przekonania spoglądając na Nealę, kiedy zaoferowała pomoc. Był zbyt pijany, że zauważyć, że się zatoczyła. - Podciągnął rękaw koszuli, nie miał kurtki.
- To tylko zadrapanie - oznajmił z przekonaniem graniczącym z pewnościa. - Zaraz przejdzie - dodał, lecz mimo to podał jej rękę. Przecież wiedział, że potrafiła. Kiedyś już mu pomogła. Wtedy, w lesie. Miał butelkę wbitą w bok, oh. To nowa tradycja? - W zasadzie wygląda podobnie co wtedy - stwierdził z nagłym rozbawieniem, dostrzegając parę wbitych odlamków szkla, z jednego sączyła się niegroźna krwawa strużka wzdluż ramienia. Może wtedy były trochę większe i weszły głębiej.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Popatrzył na Marcela, a później na Nealę, zastanawiając się, czy wiedziała, co robi.
— Wstrzymaj konie, Steff — uniósł obie dłonie, kiedy kumpel zaczął wymachiwań różdżką we wszystkie strony. Zaczął poważnie się obawiać, czy to nie skończy się dziś tragicznie, w ferworze walki dostrzegł błyskające zaklęcia wcześniej... Zerknął na Marcela, kiedy się pochylił i skinął głową szybko, twierdząco.
— To ja odgrzeje wam jedzenie, niczym się nie martw, Sissy, zostań z nim, potrzebuje opieki. Chodź, byczku. Potrzymasz bułki — klepnął, Aidana w ramię i pociągnął go szybko za sobą w stronę domu. — Musimy sobie porozmawiać.— Przypomniał o tym, co robił Moore, mieli do omówienia ważna sprawę.
| uwzględniam obok tylko tych, którzy pisali: Marcela, Nealę, Steffa, Sheilę i Aidana;
— Wstrzymaj konie, Steff — uniósł obie dłonie, kiedy kumpel zaczął wymachiwań różdżką we wszystkie strony. Zaczął poważnie się obawiać, czy to nie skończy się dziś tragicznie, w ferworze walki dostrzegł błyskające zaklęcia wcześniej... Zerknął na Marcela, kiedy się pochylił i skinął głową szybko, twierdząco.
— To ja odgrzeje wam jedzenie, niczym się nie martw, Sissy, zostań z nim, potrzebuje opieki. Chodź, byczku. Potrzymasz bułki — klepnął, Aidana w ramię i pociągnął go szybko za sobą w stronę domu. — Musimy sobie porozmawiać.— Przypomniał o tym, co robił Moore, mieli do omówienia ważna sprawę.
| uwzględniam obok tylko tych, którzy pisali: Marcela, Nealę, Steffa, Sheilę i Aidana;
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Czyżby Marcel podobnie jak James też spadł z dachu? James go chyba nie zepchnął, prawda? Jakby, zlanie się to jedno, ale zrzucanie się z dachów to drugie. Chociaż w sumie powód by miał dobry, jeśli Marcel faktycznie mu się przyznał. Słowa blondyna i gesty Jamesa wskazywały jednak na to, że nie byli na siebie źli. Nie podchodził bliżej widząc, że dziewczyny chcą się zająć obrażeniami Marcela. W tym Sheila. Jakby wiedział lepiej, to sam by się zrzucił z tego dachu. Postawa Jamesa go zdziwiła. Od kiedy nie chciał zostać z Marcelem? Na dodatek chciał tak po prostu pójść do domu? Był to w stanie w sumie zrozumieć. Sam już zgłodniał od tego wszystkiego. - Bułki? - Rzucił w eter idąc razem z chłopakiem w stronę domu. I tak by musiał zaraz wrócić. Niepotrzebnie wybiegał bez kurtki. Ostatnie słowa bruneta sprawiły, że przeniósł całą swą uwagę na niego. Czyli jednak mu powiedział... - Jeśli chodzi o Sheilę, to powinienem był najpierw z nią porozmawiać. Na pewno nie kłócić się z Marcelem przy niej. Sprawiłem jej w ten sposób tylko przykrość. - Powiedział skruszony przekraczając razem z nim akurat próg domu. Przeprosi ją znów za to rano, o ile będzie chciała go w ogóle słuchać i wybaczyć jego bycie skończonym idiotą.
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
-Co ja będę wstrzymywał, jak to zawody! - obruszył się, gdy James od razu chciał go spowolnić i ściągnąć w dół. Niedoczekanie! -Dobra, Marcel, trzy cztery, start! Terracreato! - wzniósł różdżkę i zatoczył nią krąg, chcąc zbudować magiczne igloo.
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 7
'k100' : 7
Spojrzała na Marcela i Jamesa nawet nie mając siły ich komentować. Rzeczywiście gotowa była wyciągnąć różdżkę i urozmaicić ogród o parę nowych roślinek, ale ostatecznie udało się powstrzymać chłopców przed kolejnym działaniem czegoś idiotycznego. Ale w jakimś przejawie jasności umysłu (nie miała nawet pojęcia, czemu) James postanowił się uspokoić i pójść z Aidanem do środka.
- Dobrze, ale na litość, zostańcie już w środku i nie róbcie niczego dziwnego. – Spojrzała jeszcze na Marcela, który z niezadowoleniem zerkał na nie, ostatecznie wyciągając dłoń w stronę Neali. – Nelciu, dasz rade go poskładać? – pytanie było ostrożne, ale Sheila spojrzała jeszcze na Steffa, kręcąc głowa.
- Steffen, błagam, żadnych więcej zaklęć dziś od ciebie.
- Dobrze, ale na litość, zostańcie już w środku i nie róbcie niczego dziwnego. – Spojrzała jeszcze na Marcela, który z niezadowoleniem zerkał na nie, ostatecznie wyciągając dłoń w stronę Neali. – Nelciu, dasz rade go poskładać? – pytanie było ostrożne, ale Sheila spojrzała jeszcze na Steffa, kręcąc głowa.
- Steffen, błagam, żadnych więcej zaklęć dziś od ciebie.
Only those who are capable of silliness can be called truly intelligent.
— Uhm, bułki — potwierdził, wchodząc do domu, nie zauważając nawet różnicy temperatur. Alkohol znów przejmował ster, było mu błogo, przyjemnie, krew szumiała w uszach. Podszedł do stołu, czując jak potwornie ssie go w żołądku. Zabrał jedną drożdżową bułeczkę i wepchnął ją sobie do ust.
—Slesaszsie tomojejostr? — spytał z pełnymi ustami, wbijając w chłopaka ciekawskie i surowe spojrzenie. — Pownieneszprzyjść... ym do mnie. Wyciałem co robiłesz — dodał i przełknął, po czym wskazał bułką w blondyna. — Powinieneś od niej dostać w zęby. Albo od jej braci. — Uniósł brwi, wyraźnie oczekując wyjaśnień.
—Slesaszsie tomojejostr? — spytał z pełnymi ustami, wbijając w chłopaka ciekawskie i surowe spojrzenie. — Pownieneszprzyjść... ym do mnie. Wyciałem co robiłesz — dodał i przełknął, po czym wskazał bułką w blondyna. — Powinieneś od niej dostać w zęby. Albo od jej braci. — Uniósł brwi, wyraźnie oczekując wyjaśnień.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zamarzał. Widziąc jak czerwienieją mu dłonie złączył je chuchając w nie kilkukrotnie, a później otarł nimi o materiał spodni jakby to miało mu w czymkolwiek pomóc. Obiecane bułki faktycznie leżały po stole. Szybko pochycił za chłopakiem jedną z nich chcąc w sumie bardziej zając ręce, aniżeli ją zjeść. Zjeść też ja chciał, ale to może później... - Tso? - Zapytał otwierając usta i krzywiąc się dziwacznie, jakby to miało poprawić jakość odbioru. Kolejne słowa już jednak zrozumiał. Znaczy, nie do końca zrozumiał. Sens zrozumiał, ale same słowa tak średnio. Albo na odwrót? - Powinienem był. - Miał rację. W końcu James miał prawo wiedzieć co jego najlepszy przyjaciel wyprawia. Na co sobie pozwala. Odłożył pochwyconą bułeczkę czując ścisk w żołądku. - Co robiłem? - James nie mógł widzieć przecież jego kłótni z Marcelem. Nie było go na piętrze, a zostawił go przecież niewiele wcześniej w ogrodzie. Z ostatnimi słowami chłopaka w pełni się zgodził, kiwając kilkakrotnie głową i zwalczając w sobie chęć obniżenia wzroku.
The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
turn the life around
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Nowy rok 57/58
Szybka odpowiedź