Zabawa na zlocie czarownic
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pokój gościnny
Evesham, Dom Elviry nad rzeką Avon 15.04.1958r.
Elvira Multon, Claire Fancourt, Cassandra Vablatsky, Maria Multon, Belvina Blythe, Primrose Burke, Odetta Parkinson i Tatiana Dolohov zaznają damskich rozrywek.
Przypomnienie zasad:
Zabawa ma pięć tur, po rzuceniu nazwy obecnego tematu przez Elvirę, każda uczestniczka pisze swoją odpowiedź i wysyła ją do Thomasa Doe (dziękuję, Tomek, jesteś najlepszy!), potem dokonuje rzutu k8, na którego podstawie z konta lusterka Tomek wstawi wylosowaną karteczkę z odpowiedzią. Gra polega na tym, by zgadnąć, kto mógł ją napisać! Poprawna odpowiedź to punkt, zła to pół szklaneczki do wychylenia! Liczymy i punkty i szklaneczki!
Z uwagi na to, że poziom trudności w każdej turze zależy także od kolejności zgadywania, rzucamy dwa razy kością k8, druga kość to kolejna osoba, która będzie wyciągać i zgadywać. Konfiguracja kości k8 na zgadującą jest alfabetyczna:
1. Belvina Blythe
2. Cassandra Vablatsky
3. Claire Fancourt
4. Elvira Multon
5. Maria Multon
6. Odetta Parkinson
7. Primrose Burke
8. Tatiana Dolohov
Jeśli w turze wypadnie numer osoby, która już zgadywała, idziemy w dół do pierwszej, która nie zgadywała.
Dostępne alkohole:
- Poncz dyniowy (waza)
- Gin (jedna butelka)
- Quintin (trzy butelki)
- Drogie wino (dwie butelki)
- Toujours Pur (jedna butelka)
- Zielona Wróżka (jedna butelka)
- Laudanum (jedna butelka)
Szafka zniknięć
Elvira Multon, Claire Fancourt, Cassandra Vablatsky, Maria Multon, Belvina Blythe, Primrose Burke, Odetta Parkinson i Tatiana Dolohov zaznają damskich rozrywek.
Przypomnienie zasad:
Zabawa ma pięć tur, po rzuceniu nazwy obecnego tematu przez Elvirę, każda uczestniczka pisze swoją odpowiedź i wysyła ją do Thomasa Doe (dziękuję, Tomek, jesteś najlepszy!), potem dokonuje rzutu k8, na którego podstawie z konta lusterka Tomek wstawi wylosowaną karteczkę z odpowiedzią. Gra polega na tym, by zgadnąć, kto mógł ją napisać! Poprawna odpowiedź to punkt, zła to pół szklaneczki do wychylenia! Liczymy i punkty i szklaneczki!
Z uwagi na to, że poziom trudności w każdej turze zależy także od kolejności zgadywania, rzucamy dwa razy kością k8, druga kość to kolejna osoba, która będzie wyciągać i zgadywać. Konfiguracja kości k8 na zgadującą jest alfabetyczna:
1. Belvina Blythe
2. Cassandra Vablatsky
3. Claire Fancourt
4. Elvira Multon
5. Maria Multon
6. Odetta Parkinson
7. Primrose Burke
8. Tatiana Dolohov
Jeśli w turze wypadnie numer osoby, która już zgadywała, idziemy w dół do pierwszej, która nie zgadywała.
Dostępne alkohole:
- Poncz dyniowy (waza)
- Gin (jedna butelka)
- Quintin (trzy butelki)
- Drogie wino (dwie butelki)
- Toujours Pur (jedna butelka)
- Zielona Wróżka (jedna butelka)
- Laudanum (jedna butelka)
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Porażka smakowała prawdopodobnie elektryzującym alkoholem, zwycięstwo zaś nie smakowało póki co niczym, do czasu aż Maria sięgnęła po jeden z szaszłyków. Wtedy smakowało warzywami i rekinim mięsem, a ona w swej cichej radości obserwowała, jak otaczające ją kobiety dopełniają kary (nie wyglądało, by były tym szczególnie przejęte), wychylając kieliszki. Była z siebie dumna, odrobinę, na moment spojrzała nawet na Elvirę, może szukając w tym wszystkim jej aprobaty. Zaraz jednak przyszedł czas na przejście do kolejnego etapu zabawy.
Drugie z pytań było już znacznie trudniejsze, a zapisanie odpowiedzi zajęło jej trochę czasu. Nie spodziewała się jednak, że zostanie wypowiedziana tak szybko, a pytanie o komitet rzucone w przestrzeń nie wypadało, by zostało pozostawione bez odpowiedzi, nawet kosztem zdradzenia się ze swym stanowiskiem.
— Komitet wykluczył... nasze drużyny z rozgrywek przez... — zaczęła cicho, niepewnie dobierając kolejne słowa. Nieśmiałość zmieszała się z niepewnością; według niej stało się to zupełnie niesprawiedliwie, pomimo spotkania z Ianem żal nie opadał, ale może powinna wymyślić coś innego? Znowu wyszła na głupią dziewczynkę, przyniosła coś... Co nie było zrozumiałe przez mądrą (widać to było na pierwszy rzut oka!) panią Cassandrę. — Jedną drużynę. I na prawie rok wykluczono nas z rozgrywek, zamiast... zrobić coś innego — nie powie o wykluczeniu Jastrzębi, swej ulubionej drużyny, bo nie wchodziło to zupełnie w opcję, ale zaczerwieniona od nagłej atencji próbowała uzasadnić swój wybór najlepiej jak umiała. Chcąc jednak zmienić temat na inny, lżejszy, sięgnęła po zwitek papieru, przy pomocy zaklęcia odsłaniając zapisane nań litery, aż wreszcie odchrząknęła cicho i odczytała znajdujące się tam słowa.
— Reforma odnośnie opieki społecznej i gospodarczej czarodziejów poszkodowanych przez działania wojenne — i z otwartymi szeroko oczami, odrobinę skołowaną miną, spoglądała na wszystkie kobiety po kolei, na dłużej zatrzymując się jednak na Primrose. Wydawało jej się, że podobny postulat nie pasował ani do trzech uzdrowicielek, ani do pracującej w banku Claire. Tatiana nie zdawała się zainteresowana nikim poza sobą, zostały więc tylko szlachcianki. I przy całej sympatii do Odetty, nigdy nie zdawała się być szczególnie zainteresowana gospodarką (o której sama Maria miała zerowe pojęcie). Drogą eliminacji wybrała więc... — Lady Primrose? — spytała, przechylając główkę w bok. To brzmiało zdecydowanie zbyt mądrze na jej głowę, nawet nie mogła sobie wyobrazić tego, na czym miałaby polegać taka reforma.
Drugie z pytań było już znacznie trudniejsze, a zapisanie odpowiedzi zajęło jej trochę czasu. Nie spodziewała się jednak, że zostanie wypowiedziana tak szybko, a pytanie o komitet rzucone w przestrzeń nie wypadało, by zostało pozostawione bez odpowiedzi, nawet kosztem zdradzenia się ze swym stanowiskiem.
— Komitet wykluczył... nasze drużyny z rozgrywek przez... — zaczęła cicho, niepewnie dobierając kolejne słowa. Nieśmiałość zmieszała się z niepewnością; według niej stało się to zupełnie niesprawiedliwie, pomimo spotkania z Ianem żal nie opadał, ale może powinna wymyślić coś innego? Znowu wyszła na głupią dziewczynkę, przyniosła coś... Co nie było zrozumiałe przez mądrą (widać to było na pierwszy rzut oka!) panią Cassandrę. — Jedną drużynę. I na prawie rok wykluczono nas z rozgrywek, zamiast... zrobić coś innego — nie powie o wykluczeniu Jastrzębi, swej ulubionej drużyny, bo nie wchodziło to zupełnie w opcję, ale zaczerwieniona od nagłej atencji próbowała uzasadnić swój wybór najlepiej jak umiała. Chcąc jednak zmienić temat na inny, lżejszy, sięgnęła po zwitek papieru, przy pomocy zaklęcia odsłaniając zapisane nań litery, aż wreszcie odchrząknęła cicho i odczytała znajdujące się tam słowa.
— Reforma odnośnie opieki społecznej i gospodarczej czarodziejów poszkodowanych przez działania wojenne — i z otwartymi szeroko oczami, odrobinę skołowaną miną, spoglądała na wszystkie kobiety po kolei, na dłużej zatrzymując się jednak na Primrose. Wydawało jej się, że podobny postulat nie pasował ani do trzech uzdrowicielek, ani do pracującej w banku Claire. Tatiana nie zdawała się zainteresowana nikim poza sobą, zostały więc tylko szlachcianki. I przy całej sympatii do Odetty, nigdy nie zdawała się być szczególnie zainteresowana gospodarką (o której sama Maria miała zerowe pojęcie). Drogą eliminacji wybrała więc... — Lady Primrose? — spytała, przechylając główkę w bok. To brzmiało zdecydowanie zbyt mądrze na jej głowę, nawet nie mogła sobie wyobrazić tego, na czym miałaby polegać taka reforma.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica
Neutralni
The member 'Maria Multon' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 3
'k8' : 3
Rozglądała się po alkoholach, musząc przecież zadecydować, co miała wybrać do napicia się. Prawda była taka, że głównie gustowała w winach, ale zielona wróżka przyciągała jej spojrzenie swoim kolorem. Była taka zielona! A zielony to przecież kolor Parkinsonów...i paru innych rzeczy, no ale głównie Parkinsonów. Prawie już sięgnęła po wróżkę...ale coś sprawiło, że mimo wszystko sięgnęła po wino, ostrożnie sącząc je zanim nie zaczęła się na nowo zabawa.
Lekko musnęła piórem po policzku, marszcząc lekko nos. Ostatecznie zdecydowała się zapisać coś, co wydawało jej się w miarę rozsądne jako życzenie, a jednocześnie nie było zbyt...wymagające? Nie wiedziała jak to ująć, ale już pewniej oddała swoją kartkę do losowania, samej chwytając pergamin który poczuła pod palcami i rozwijając go tak, aby jedynie ona mogła go widzieć. Wpatrywała się w słowa, przybliżając karteczkę, a kiedy nadeszła jej kolej odchrząknęła cicho i wyprostowała się aby przeczytać słowa.
- Zwiększony nacisk na edukację dzieci przed 11 rokiem życia. - Spojrzała po obecnych, ale to zdanie wydawało jej się tak ogólne, że chyba na nowo musiała zgadywać. Chyba każda czarownica ceniła sobie taką wiedzę, ale ostatnie głosy chyba w większości szły na Primrose. Czy powinna zaryzykować czy spróbować pójść za tłumem?
- Cassandra? - Postanowiła całkowicie strzelić. Jak nie, to widocznie czeka ją kolejny łyk wina.
Lekko musnęła piórem po policzku, marszcząc lekko nos. Ostatecznie zdecydowała się zapisać coś, co wydawało jej się w miarę rozsądne jako życzenie, a jednocześnie nie było zbyt...wymagające? Nie wiedziała jak to ująć, ale już pewniej oddała swoją kartkę do losowania, samej chwytając pergamin który poczuła pod palcami i rozwijając go tak, aby jedynie ona mogła go widzieć. Wpatrywała się w słowa, przybliżając karteczkę, a kiedy nadeszła jej kolej odchrząknęła cicho i wyprostowała się aby przeczytać słowa.
- Zwiększony nacisk na edukację dzieci przed 11 rokiem życia. - Spojrzała po obecnych, ale to zdanie wydawało jej się tak ogólne, że chyba na nowo musiała zgadywać. Chyba każda czarownica ceniła sobie taką wiedzę, ale ostatnie głosy chyba w większości szły na Primrose. Czy powinna zaryzykować czy spróbować pójść za tłumem?
- Cassandra? - Postanowiła całkowicie strzelić. Jak nie, to widocznie czeka ją kolejny łyk wina.
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Odetta Parkinson' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 2
'k8' : 2
Patrzyła jak kieliszki napełniają się winem i innymi trunkami, a jej pozostał pusty. Z nie małym zaskoczeniem przyznała sama przed sobą, że jest zadowolona, że udało się jej trafić z odpowiedzią, co nie było takie proste i miało się okazać, że kolejne zdanie jest jeszcze trudniejsze.
Reformy były ważną i palącą kwestią, a zebrane czarownice miały w sobie wiele waleczności. Lady Burke była przekonana, że gdyby tylko mogły zostać dopuszczone do pełnienia ważnych stanowisk w Ministerstwie Magii to świat czarodziejów przeszedłby wielką reformę i tylko na lepszą. Kobiety zwracały uwagę na zupełnie inne aspekty niż mężczyźni, zaglądały tam gdzie przedstawiciele płci męskiej nawet nie zerkali, o myśleniu nie wspominając.
Uzupełniła swoją karteczkę, by parę chwil później wylosować tę, której właścicielkę miała zgadnąć.
- Nieograniczony limit dofinansowań Ministerstwa na badania i odkrycia naukowe. – Przeczytała na głos, co mogło jej pomóc wytypować prawidłową osobę. Zmarszczyła nieznacznie brwi starając się wydedukować z rozmów jakie wcześniej toczono w pomieszczeniu. Część z czarownic znała, ale nie na tyle aby śmiało zakładać, która z nich napisała rzeczony postulat. –Czyżby Elvira? – Zerknęła na gospodynię, choć równie dobrze mogła napisać to Odetta, która dzisiaj przyznała, że interesują ją kwestie naukowe i chętnie się w nich odnajduje.
Reformy były ważną i palącą kwestią, a zebrane czarownice miały w sobie wiele waleczności. Lady Burke była przekonana, że gdyby tylko mogły zostać dopuszczone do pełnienia ważnych stanowisk w Ministerstwie Magii to świat czarodziejów przeszedłby wielką reformę i tylko na lepszą. Kobiety zwracały uwagę na zupełnie inne aspekty niż mężczyźni, zaglądały tam gdzie przedstawiciele płci męskiej nawet nie zerkali, o myśleniu nie wspominając.
Uzupełniła swoją karteczkę, by parę chwil później wylosować tę, której właścicielkę miała zgadnąć.
- Nieograniczony limit dofinansowań Ministerstwa na badania i odkrycia naukowe. – Przeczytała na głos, co mogło jej pomóc wytypować prawidłową osobę. Zmarszczyła nieznacznie brwi starając się wydedukować z rozmów jakie wcześniej toczono w pomieszczeniu. Część z czarownic znała, ale nie na tyle aby śmiało zakładać, która z nich napisała rzeczony postulat. –Czyżby Elvira? – Zerknęła na gospodynię, choć równie dobrze mogła napisać to Odetta, która dzisiaj przyznała, że interesują ją kwestie naukowe i chętnie się w nich odnajduje.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Podsumowanie:
Elvira - Uczynienie z dyskryminacji kobiet w miejscu pracy wykroczenia karanego grzywną na rzecz poszkodowanej
Cass - Zwiększony nacisk na edukację dzieci przed 11 rokiem życia
Maria - Zerwanie stosunków z Międzynarodową Konfederacją Czarodziejskiego Komitetu Quidditcha
Odetta - Otworzenie darmowych dla ludzi publicznych klinik w każdym hrabstwie, tak aby każdy miał szybki dostęp do służby uzdrowicielskiej
Primrose - Reforma odnośnie opieki społecznej i gospodarczej czarodziejów poszkodowanych przez działania wojenne
Belvina - Reforma płac czarownic i czarodziejów
Claire - Nieograniczony limit dofinansowań Ministerstwa na badania i odkrycia naukowe
Tatiana - Wolny rynek, całkowite odłączenie państwa od biznesu
Po punkciku zdobywają Elvira, Odetta i Maria!
Reszta wychyla pół szklaneczki (lub całą, jeżeli czuje potrzebę!)
___
Z wysiłkiem powstrzymała się przed uśmiechem zadowolenia i dumy, gdy Claire tak entuzjastycznie zareagowała na odpowiedź, która - jak wiedziała - należy do niej. Nic dziwnego, że z taką łatwością znajdowała z kuzynką wspólny język. Jej samozachwyt osłabł nieco, gdy Claire spudłowała z odpowiedzią, ale w ostateczności znaczyło to nawet lepiej o goszczonym towarzystwie.
Uniosła brew i subtelnie wywróciła oczami, gdy Tatiana rzuciła pod jej adresem ironiczny komentarz; rozmówi się z nią później. Teraz z przyjemnością przysłuchiwała się kolejnym śmiałym propozycjom, nawet tym zupełnie niewinnym (i nieco głupiutkim), które najwidoczniej padły ze strony Marii.
- Jaką drużynę? - spytała, właściwie lekko ciekawa, choć głównie zależało jej na tym, by ćwiczyć w Marii wypowiadanie się w towarzystwie; zainteresowania dziewczyna miała wciąż proste, lecz nie musiała się ich wstydzić.
Schlebiało jej, że reformę dotyczącą badań naukowych Primrose przypisała jej - nawet jeżeli mylnie. Choć nie była to pierwsza rzecz, o której pomyślała, kwestia pozostawała paląca i istotna, z tym większym więc zadowoleniem przyjęła fakt, że odpowiedź padła ze strony Claire. Pozytywnie zaskoczyła ją także Odetta; po której spodziewałaby się mniejszego przywiązywania wagi do spraw publicznych. Czyżby ochrona zdrowia leżała jej na sercu nawet bardziej niż Elvirze? Niewykluczone.
Nikt jednak nie zadziwiał jej dziś tak jak Maria. Zdobyła się nawet na wysłanie młodszej kuzynce szczerszego uśmiechu, by zdawała sobie sprawę z tego, że jest z niej dumna.
- Nie szczędźmy sobie - rzuciła miękko, omiatając dłonią rzędy lśniących kieliszków, choć sama w tej turze upiła wyłącznie łyk kawy. - Tematy stają się bowiem coraz to bardziej pikantne. Kolejny brzmi; eliksir, który podałabym wrogowi. - Błysnęła zębami i zmrużyła powieki z kobiecą figlarnością, wyciągając pęk lawendy na swoją lewą stronę, do Belviny.
Elvira - Uczynienie z dyskryminacji kobiet w miejscu pracy wykroczenia karanego grzywną na rzecz poszkodowanej
Cass - Zwiększony nacisk na edukację dzieci przed 11 rokiem życia
Maria - Zerwanie stosunków z Międzynarodową Konfederacją Czarodziejskiego Komitetu Quidditcha
Odetta - Otworzenie darmowych dla ludzi publicznych klinik w każdym hrabstwie, tak aby każdy miał szybki dostęp do służby uzdrowicielskiej
Primrose - Reforma odnośnie opieki społecznej i gospodarczej czarodziejów poszkodowanych przez działania wojenne
Belvina - Reforma płac czarownic i czarodziejów
Claire - Nieograniczony limit dofinansowań Ministerstwa na badania i odkrycia naukowe
Tatiana - Wolny rynek, całkowite odłączenie państwa od biznesu
Po punkciku zdobywają Elvira, Odetta i Maria!
Reszta wychyla pół szklaneczki (lub całą, jeżeli czuje potrzebę!)
___
Z wysiłkiem powstrzymała się przed uśmiechem zadowolenia i dumy, gdy Claire tak entuzjastycznie zareagowała na odpowiedź, która - jak wiedziała - należy do niej. Nic dziwnego, że z taką łatwością znajdowała z kuzynką wspólny język. Jej samozachwyt osłabł nieco, gdy Claire spudłowała z odpowiedzią, ale w ostateczności znaczyło to nawet lepiej o goszczonym towarzystwie.
Uniosła brew i subtelnie wywróciła oczami, gdy Tatiana rzuciła pod jej adresem ironiczny komentarz; rozmówi się z nią później. Teraz z przyjemnością przysłuchiwała się kolejnym śmiałym propozycjom, nawet tym zupełnie niewinnym (i nieco głupiutkim), które najwidoczniej padły ze strony Marii.
- Jaką drużynę? - spytała, właściwie lekko ciekawa, choć głównie zależało jej na tym, by ćwiczyć w Marii wypowiadanie się w towarzystwie; zainteresowania dziewczyna miała wciąż proste, lecz nie musiała się ich wstydzić.
Schlebiało jej, że reformę dotyczącą badań naukowych Primrose przypisała jej - nawet jeżeli mylnie. Choć nie była to pierwsza rzecz, o której pomyślała, kwestia pozostawała paląca i istotna, z tym większym więc zadowoleniem przyjęła fakt, że odpowiedź padła ze strony Claire. Pozytywnie zaskoczyła ją także Odetta; po której spodziewałaby się mniejszego przywiązywania wagi do spraw publicznych. Czyżby ochrona zdrowia leżała jej na sercu nawet bardziej niż Elvirze? Niewykluczone.
Nikt jednak nie zadziwiał jej dziś tak jak Maria. Zdobyła się nawet na wysłanie młodszej kuzynce szczerszego uśmiechu, by zdawała sobie sprawę z tego, że jest z niej dumna.
- Nie szczędźmy sobie - rzuciła miękko, omiatając dłonią rzędy lśniących kieliszków, choć sama w tej turze upiła wyłącznie łyk kawy. - Tematy stają się bowiem coraz to bardziej pikantne. Kolejny brzmi; eliksir, który podałabym wrogowi. - Błysnęła zębami i zmrużyła powieki z kobiecą figlarnością, wyciągając pęk lawendy na swoją lewą stronę, do Belviny.
- Punktacja:
- Punkty
Maria - 2
Claire - 1
Primrose - 1
Elvira - 1
Odetta - 1
Szklanki
Cass - 1
Belvina - 1
Tatiana - 1
Elvira - 0,5
Odetta - 0,5
Claire - 0,5
Primrose - 0,5
you cannot burn away what has always been
aflame
Ostatnio zmieniony przez Elvira Multon dnia 05.07.22 18:47, w całości zmieniany 1 raz
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 2
'k8' : 2
Z westchnieniem upiła łyk z nalanego wcześniej kielicha, spoglądając na Marię. Wciąż nic nie rozumiała z jej wyjaśnień - a ponieważ autorka odpowiedzi wydała jej się niezwykle zaskakująca, szczerze zaciekawiona pytała dalej:
- Co innego mogli zrobić? - zapytała. - I co nabroiła ta drużyna? - Nic a nic nie interesowała się Qudditchem, nie miała pojęcia, o czym mówiła dziewczyna. - Też popieram! - odarła Claire, z rozbawieniem błąkającym się na ustach. Nie spodziewała się po Elvirze takiej naiwności. Postulat Odetty też był zaskakujący: być może dziewczyna interesowała się magomedycyną poważniej, niż wzięła to na początku. Pozostałe postulaty brzmiały dla niej rozsądnie i pod każdym z nich mogłaby złożyć swój podpis - szkoda, że Ministerstwo Magii miało dziś bardziej krwawe priorytety.
- Eliksir dziesięciu agonii - odczytała karteczkę. - Powolna i bolesna śmierć - oceniła z zastanowieniem. Odgadywała jako pierwsza, nie miała dużego pola do popisu. - Ale mało pewna - zastanowiła się, przedłużające się cierpienie bylo związane z przedłużonym okresem, w trakcie którego możliwe było podanie antidotum. Z miejsca odrzuciła zatem Primrose i Odette, które z pewnością o tym wiedziały, odrzuciła też uzdrowicielki, z pozostałego grona stawiając na tą, która wydała jej się najbardziej prawdopodobna. - Czy to ty, Tatiano?
- Co innego mogli zrobić? - zapytała. - I co nabroiła ta drużyna? - Nic a nic nie interesowała się Qudditchem, nie miała pojęcia, o czym mówiła dziewczyna. - Też popieram! - odarła Claire, z rozbawieniem błąkającym się na ustach. Nie spodziewała się po Elvirze takiej naiwności. Postulat Odetty też był zaskakujący: być może dziewczyna interesowała się magomedycyną poważniej, niż wzięła to na początku. Pozostałe postulaty brzmiały dla niej rozsądnie i pod każdym z nich mogłaby złożyć swój podpis - szkoda, że Ministerstwo Magii miało dziś bardziej krwawe priorytety.
- Eliksir dziesięciu agonii - odczytała karteczkę. - Powolna i bolesna śmierć - oceniła z zastanowieniem. Odgadywała jako pierwsza, nie miała dużego pola do popisu. - Ale mało pewna - zastanowiła się, przedłużające się cierpienie bylo związane z przedłużonym okresem, w trakcie którego możliwe było podanie antidotum. Z miejsca odrzuciła zatem Primrose i Odette, które z pewnością o tym wiedziały, odrzuciła też uzdrowicielki, z pozostałego grona stawiając na tą, która wydała jej się najbardziej prawdopodobna. - Czy to ty, Tatiano?
bo ty jesteś
prządką
prządką
kostka
bo ty jesteś
prządką
prządką
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 7
'k8' : 7
Tym razem się jej nie udało. Patrzyła jak kieliszek napełnia się trunkiem tym samym oznajmiając, że nie trafiła. Cóż, na tym polegała ta gra. Miała jedynie nadzieję, że nie będzie bardzo pijana jak wróci do Durham. Edgar nie byłby zachwycony tym, że jego siostra się zatacza po spotkaniu z czarownicami.
Kolejne zadanie sprawiło, że musiała się dłużej zastanowić. Nie znała się aż tak na eliksirach, zajmowała się talizmanami, alchemią, łączeniem minerałów, nie zaś wyciągów z roślin.
Zmarszczyła nieznacznie brwi zastanawiając się nad odpowiedzią. Prędzej nałożyłaby klątwę na broszkę niż podała eliksir wrogowi, ale musiała dostosować się do zasad gry. W końcu wrzuciła karteczkę napisaną eleganckim pismem, po czym wyciągnęła swoją kiedy Cassandra udzieliła odpowiedzi.
-Amoretencja - Przeczytała napis. Sprytne i okrutne. Obezwładnić ofiarę, uwiązać jego wolę. Wysumobliwane działanie. -Czyżby to ty Odetto? - Zerknęła na szlachciankę.
Kolejne zadanie sprawiło, że musiała się dłużej zastanowić. Nie znała się aż tak na eliksirach, zajmowała się talizmanami, alchemią, łączeniem minerałów, nie zaś wyciągów z roślin.
Zmarszczyła nieznacznie brwi zastanawiając się nad odpowiedzią. Prędzej nałożyłaby klątwę na broszkę niż podała eliksir wrogowi, ale musiała dostosować się do zasad gry. W końcu wrzuciła karteczkę napisaną eleganckim pismem, po czym wyciągnęła swoją kiedy Cassandra udzieliła odpowiedzi.
-Amoretencja - Przeczytała napis. Sprytne i okrutne. Obezwładnić ofiarę, uwiązać jego wolę. Wysumobliwane działanie. -Czyżby to ty Odetto? - Zerknęła na szlachciankę.
May god have mercy on my enemies
'cause I won't
'cause I won't
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 4
'k8' : 4
Choć wysiłki swoich gości obserwowała z lekkim uśmiechem na starannie pomalowanych ustach, sama z niechęcią musiała przyznać, że eliksir, którego nazwę przeczytała, jest jej znany, lecz zupełnie nijaki w kontekście towarzyszek.
- Mikstura rannego byka. Nadzwyczaj uzdrowicielskie podejście. Cassandro? - Sama nie wiedziała czy bardziej liczy na kieliszek w dłoni, czy na stole.
- Mikstura rannego byka. Nadzwyczaj uzdrowicielskie podejście. Cassandro? - Sama nie wiedziała czy bardziej liczy na kieliszek w dłoni, czy na stole.
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
The member 'Elvira Multon' has done the following action : Rzut kością
'k8' : 5
'k8' : 5
Nie spodziewała się, że temat Quidditcha zajmie zgromadzone kobiety aż tak mocno. Głupia Maria, z głupimi zainteresowaniami, bez krzty rozumu — próbowała się skarcić, póki co tylko w myślach, ale pytania padały jedno po drugim, najpierw od Elviry, potem od pani Vablatsky, a młoda Multon nerwowo miętosiła róg spódnicy w dłoniach, panicznie próbując wpaść na pomysł zmiany tematu, albo przynajmniej dać jakąś wymijającą odpowiedź.
— Już nie działa... — szepnęła cicho, z wyraźnym trudem próbując powiedzieć cokolwiek. Nie działała, według niej, przede wszystkim przez Ministerstwo i jeżeli mogłaby, to chciałaby cofnąć czas i żeby Londyn nie interesował się w ogóle Quidditchem, i wtedy byłoby na pewno lepiej, i nie stało tyle złego, i mogłaby jeszcze raz wychylać się z trybun, by dojrzeć twarze bohaterów jej dziewczęcych marzeń, wzorów postępowania na boisku, i białe głowy jastrzębi nie byłyby skroplone krwią—
— Mogli... Nie wykluczać wszystkich, ale winnych... — poruszała ustami, to na pewno. Ale czy miała wystarczająco dużo siły w płucach, by wydać z siebie jakikolwiek dźwięk? Pochyliła głowę, chcąc ukryć przede wszystkim łzy, które napłynęły do szarozielonych oczu, ale także czerwone ze wstydu uszy i policzki. Jakim była człowiekiem, nie mogąc obronić tych, do których aspirowała? Jak zareagowałyby wszystkie, gdyby usłyszały dlaczego Jastrzębie spotkał taki, a nie inny los? Serce ścisnęło się boleśnie i w jednej chwili nie tylko pobladła, ale zadrżała też nagle. Nerwy wyraźnie brały nad nią górę. — Przepraszam... To... To nie jest mądre i popsuje nastrój... — dodała po chwili, kurcząc się w miejscu jeszcze bardziej. Jeżeli nie czytały gazet i nie wiedziały, o czym mowa... To lepiej. Dla niej, dla nich. Dla Jastrzębi.
Nawet kolejny dobry strzał nie osłodził goryczy, która spadła na nią tak nagle, jak grom z jasnego nieba. Niemal po omacku odnalazła kolejny skrawek papieru, na którym zapisała kolejną odpowiedź. Gdy przyszła jej kolej, a atrament ujawnił skrywaną odpowiedź, zmarszczyła lekko brwi, choć z jej smutnym wyrazem twarzy i drżącą dolną wargą wyglądało to przynajmniej zabawnie, a na pewno nieco żałośnie.
— Tutaj też amortencja — powiedziała cicho. Nie znała się na eliksirach, nie poza wiedzą szkolną, ale amortencja była chyba miksturą miłosną, więc po co podawać ją wrogowi? Myśląc o osobie, która mogła mieć równie romantyczne podejście do wrogów, musiała niestety — znowu — powtórzyć odpowiedź, która padła. — Też... też myślę, że to lady Odetta...
— Już nie działa... — szepnęła cicho, z wyraźnym trudem próbując powiedzieć cokolwiek. Nie działała, według niej, przede wszystkim przez Ministerstwo i jeżeli mogłaby, to chciałaby cofnąć czas i żeby Londyn nie interesował się w ogóle Quidditchem, i wtedy byłoby na pewno lepiej, i nie stało tyle złego, i mogłaby jeszcze raz wychylać się z trybun, by dojrzeć twarze bohaterów jej dziewczęcych marzeń, wzorów postępowania na boisku, i białe głowy jastrzębi nie byłyby skroplone krwią—
— Mogli... Nie wykluczać wszystkich, ale winnych... — poruszała ustami, to na pewno. Ale czy miała wystarczająco dużo siły w płucach, by wydać z siebie jakikolwiek dźwięk? Pochyliła głowę, chcąc ukryć przede wszystkim łzy, które napłynęły do szarozielonych oczu, ale także czerwone ze wstydu uszy i policzki. Jakim była człowiekiem, nie mogąc obronić tych, do których aspirowała? Jak zareagowałyby wszystkie, gdyby usłyszały dlaczego Jastrzębie spotkał taki, a nie inny los? Serce ścisnęło się boleśnie i w jednej chwili nie tylko pobladła, ale zadrżała też nagle. Nerwy wyraźnie brały nad nią górę. — Przepraszam... To... To nie jest mądre i popsuje nastrój... — dodała po chwili, kurcząc się w miejscu jeszcze bardziej. Jeżeli nie czytały gazet i nie wiedziały, o czym mowa... To lepiej. Dla niej, dla nich. Dla Jastrzębi.
Nawet kolejny dobry strzał nie osłodził goryczy, która spadła na nią tak nagle, jak grom z jasnego nieba. Niemal po omacku odnalazła kolejny skrawek papieru, na którym zapisała kolejną odpowiedź. Gdy przyszła jej kolej, a atrament ujawnił skrywaną odpowiedź, zmarszczyła lekko brwi, choć z jej smutnym wyrazem twarzy i drżącą dolną wargą wyglądało to przynajmniej zabawnie, a na pewno nieco żałośnie.
— Tutaj też amortencja — powiedziała cicho. Nie znała się na eliksirach, nie poza wiedzą szkolną, ale amortencja była chyba miksturą miłosną, więc po co podawać ją wrogowi? Myśląc o osobie, która mogła mieć równie romantyczne podejście do wrogów, musiała niestety — znowu — powtórzyć odpowiedź, która padła. — Też... też myślę, że to lady Odetta...
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Maria Multon
Zawód : stażystka w rezerwacie jednorożców
Wiek : 19 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
You poor thing
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
sweet, mourning lamb
there's nothing you can do
OPCM : 12 +1
UROKI : 7 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Zabawa na zlocie czarownic
Szybka odpowiedź