Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Ognisko Wyzwolenia
Ottery St. Catchpole 11 maja 1958
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
Butelka
Zasady:
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
Anne, Castor, Celine, Eve, James, Leon, Leonie, Marcel, Neala, Sheila, Steffen, Roratio
Szafka zniknięć
1. Skrzacie wino - 1 butelka - 1k6
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Wytrzymałość alkoholowa
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
Jedzenie
2. Piwo kremowe - 1 butelka - 1k3-1
3. Rum - 1 butelka (0.75)1k6+1
4. Ognista whisky - 1 butelka (0.75) 1k6+2
5. Mocarz - 3 butelki 1k6+3
+100g tytoniu +1 do każdej kości na upojenie
Korzystanie z używek ma swoje konsekwencje. Alkohol pobudza produkcję soków trawiennych i ogranicza łaknienie, podnosi ciśnienie krwi, zaburza pracę serca. Obniża koncentrację, poprawia humor i powoduje kaca.
Każdy pijący jest zobowiązany do sprawdzenia swoich możliwości z pomocą wzoru bazowego i modyfikatorów:
100 + sprawność x2
- modyfikator zależny od wieku ( -5 za każdy 1 rok poniżej 23 lat)
- modyfikator za bycie kujonem -15
- modyfikator za abstynencję -20 (całkowita) -10 (sporadyczna)
- modyfikator losowy (forma w danym dniu) 1k20 (1-10 ujemny, 11-20 dodatni)
- modyfikator kolektywny - przyznawany uznaniowo (potwierdzenia należy szukać u organizatorów) -10 (za stan psychiczny postaci)
- modyfikator wagowy - +5 za każde zaczęte 5 kg powyżej 70 kg wagi
- modyfikator gastronomiczny - +2 za posiłek (umówmy się nie mamy dań)
- modyfikator taneczny +10 za taniec (przetańczenie całej piosenki)
- modyfikator narkoleptyczny +20 za ucięcie godzinnej drzemki
Efekty:
75% - upojenie
50% - pijany
25% - zatacza się
0% - zgon
- Mocarz:
- 1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz alkohol najbliższej postaci do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę chłodna kąpiel, inaczej zaliczysz solidnego zgona. Punkty upojenia rosną o 10, o ile w ciągu najbliższych trzech tur nie zanurzysz się w pobliskim jeziorze.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego różowawą barwę na jakąś mniej dziewczęcą. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w pobliskim jeziorze będzie dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego poza skrzywieniem. Jest mocny i, choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, ktoś szykował w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątała się w nim pestka, która stanęła ci w gardle. Musisz ją wykrztusić.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Przez najbliższe trzy tury otrzymujesz 5 punktów upojenia więcej za każdy wykonany rzut.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotacyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić. Otrzymujesz 3 punkty upojenia więcej.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem. Punkty upojenia rosną o 5.
- chleb pokrojony na kromki,
- sok z dyni w przezroczystej dużej butelce ze szkła,
- gotowany makaron w słoiku,
- ciasteczka z owocami,
1 Roratio 2 Leonie, 3 Castor 4 Nela, 5 Steff, 6 Celina, 7 Marcel 8 Anne 9 Leon 10 Eve, 11 Sheila, 12 James
Wepchnęłam was chłopaki w miejsca wcześniej nie zajęte. Jakby ktoś chciał jednak GDZIEŚ INACZEJ to krzyczcie.
1. Osoba rozpoczynająca - a dalej osoba po wykonanym zadaniu (A) rzuca kostką k15 żeby zobaczyć kogo wylosowała(B).
Zakładajmy, że pytanie “prawda czy wyzwanie” pada chwilę po tym, jak butelka się zatrzyma (chyba że ktoś ma chęć dopisać trzy słowa o tym jak je zadaje to droga wolna)
2. Po wylosowaniu osoby, w powiadomieniach u nas oznaczcie daną osobę żeby mogła przyjść i powiedzieć które z dwóch wybiera. (też oznaczając rzucającego o odpowiedzi)
3. Rzucający (A) zadaje zadanie/pytanie
3. (B) Po wykonaniu zadania/odpowiedzeniu na pytanie (TYLKO SZCZERZE) sama kręci butelką - patrz punkt 1
ad3. Niewykonanie zadania skutkuje ponownym kręceniem osoby która kręciła wcześniej
KAŻDY GRAJĄCY MA PRAWO DO ZREZYGNOWANIA Z JEDNEGO WYZWANIA/PYTANIA
Chyba cała filozofia.
Kości:
1 - rzuć jeszcze raz
2 - rzuć jeszcze raz
3 - Roratio
4 - Leonie,
5 - Castor
6 - Nela,
7 - Steff,
8 - Celina,
9 - Marcel
10 - Anne
11 - Leon
12 - Eve,
13 - rzuć też jeszcze,
14 - James
15 - szczęście tak Ci sprzyja, że butelka wskazuje dokładnie tego, kogo chciałeś żeby wskazała
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 13.09.22 9:45, w całości zmieniany 3 razy
- Nie chcę. - uparłam się marszcząc w niezadowoleniu nos. Chleb był pospolity. Piekło się go i jadło i puf, go wzięło nie było. A ja chciałam brać i być. A nie jakimś pospolitym czyśm. Uniosłam brwi bo nie wiedziałam kim był czajkowski i o co chodziło z jego brodą. Spojrzałam mętnie na Celine. Marszcząc brwi dalej. Co chciałam? Widocznie coś chcieć musiałam. - Dobra. Chce. Co?- zgodziłam się więc potakując głową zapominając na chwilę na co się godzę. Zachwiałam się w tej wodzie. - Długa ma tfa brode? - zapytałam się jej.
- To jest super hiper ekstra logika! - nie zgodziłam się z nią kręcąc głową. Łapiąc ją jakoś w pasie kiedy wzięła i na mnie się otentegowała. Ale wstałam z nią. Zaśmiałam się odrzucając głowę do tyłu odwracając ją na Leonie. Końcówki włosów już mi się na nowo zamoczyły. - Opowiadam Celine moje niezhochiwanie! A ona mówi, że o jakimś dzień dobry. A ty co myślisz? - zapytałam Leonie wprowadzając ją w całą sprawę, rozplatając dłonie za plecami Celine i wyciągając rękę do Leonie, żeby zawołać ją gestem bliżej. - EJ CHŁOPAKI CHODŹCIE! - zawołałam Castora i Leona i Roratio. - W wodzie zahrasz! - oceniłam od razu. Na pewno da radę. Plusk wody obok mnie jakoś nie przejął za bardzo, bo akurat Celina pisnęła a ja zwróciłam na nią spojrzenie otwierając przestraszone oczy szerzej.
- KLEPIE?! - uniosłam za nią głos. Poczułam jak mnie puszcza. Ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło za bardzo. - Selina! Nie f to strone! - krzyknęłam ruszając za nią. - Ratutajmy ją! - zakrzyknęłam do wszystkich obecnych na statku. Ruszając za nią, głębiej. Chciałam krzyknąć, ale woda mi już do brody była więc wleciała do ust.
- To jest super hiper ekstra logika! - nie zgodziłam się z nią kręcąc głową. Łapiąc ją jakoś w pasie kiedy wzięła i na mnie się otentegowała. Ale wstałam z nią. Zaśmiałam się odrzucając głowę do tyłu odwracając ją na Leonie. Końcówki włosów już mi się na nowo zamoczyły. - Opowiadam Celine moje niezhochiwanie! A ona mówi, że o jakimś dzień dobry. A ty co myślisz? - zapytałam Leonie wprowadzając ją w całą sprawę, rozplatając dłonie za plecami Celine i wyciągając rękę do Leonie, żeby zawołać ją gestem bliżej. - EJ CHŁOPAKI CHODŹCIE! - zawołałam Castora i Leona i Roratio. - W wodzie zahrasz! - oceniłam od razu. Na pewno da radę. Plusk wody obok mnie jakoś nie przejął za bardzo, bo akurat Celina pisnęła a ja zwróciłam na nią spojrzenie otwierając przestraszone oczy szerzej.
- KLEPIE?! - uniosłam za nią głos. Poczułam jak mnie puszcza. Ale jakoś tak wyszło, że nie wyszło za bardzo. - Selina! Nie f to strone! - krzyknęłam ruszając za nią. - Ratutajmy ją! - zakrzyknęłam do wszystkich obecnych na statku. Ruszając za nią, głębiej. Chciałam krzyknąć, ale woda mi już do brody była więc wleciała do ust.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Wypłynąwszy na powierzchnię po szamotaninie wypluł kilka łyków wody, która wyraźnie się zakrztusił, lecz gdy tylko odzyskał oddech, roześmiał się głośno; przymierzał się właśnie do kontrataku, gdy... nimfy. - O, stary - burknął, zawieszając się na jego ramieniu. Mokry materiał sukienek przylegał do ciała, a w blasku księżyca... zacisnął szczękę - zawzięcie - kiedy James zaczął go dopingować i runął wpław w jej stronę, zmuszając ramiona do wysiłku.
- Ocalę cię! - zawołał, płynąc prosto do Celine. - Uciekaj, zajmę się tym! - zapowiedział ze zdecydowaniem, krzyczała o kelpii, gdzie ona była? Zaraz jej pokażę, gdzie raki zimują! Zanurkował, chcąc przygonić kelpie, a dostrzegając glona oplatającego jej nogę - sięgnął prosto do niej, chcąc pokonać straszliwego wroga
1. jakimś cudem dopływam do celine, strzepuję glona i zwycięsko biorę ją w ramiona
2. tracę siły tuż przy niej, ślizgam się i wpadam w wodę, ostatkiem sił próbuję ściągnąć glona z jej nogi, ale ciągnę ją za łydkę i wciągam ją pod wodę
3. glon zaplątał się między palce stopy Celine, więc pozostaję pod wodą, próbując go wydostać, macam stopę Celi
- Ocalę cię! - zawołał, płynąc prosto do Celine. - Uciekaj, zajmę się tym! - zapowiedział ze zdecydowaniem, krzyczała o kelpii, gdzie ona była? Zaraz jej pokażę, gdzie raki zimują! Zanurkował, chcąc przygonić kelpie, a dostrzegając glona oplatającego jej nogę - sięgnął prosto do niej, chcąc pokonać straszliwego wroga
1. jakimś cudem dopływam do celine, strzepuję glona i zwycięsko biorę ją w ramiona
2. tracę siły tuż przy niej, ślizgam się i wpadam w wodę, ostatkiem sił próbuję ściągnąć glona z jej nogi, ale ciągnę ją za łydkę i wciągam ją pod wodę
3. glon zaplątał się między palce stopy Celine, więc pozostaję pod wodą, próbując go wydostać, macam stopę Celi
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k3' : 1
'k3' : 1
Wzruszyła ramionami, tracąc wątek; Neala miała czegoś pragnąć, tylko czego? - Niedługą, ale za to całkiem ładną, taką pełną sztuki - wyjawiła odnośnie brody kompozytora, a w oczach roziskrzyły się promyczki dumnego zadowolenia, w końcu wprowadzała przyjaciółkę w kanwy nowości, które każdy szanujący się człowiek powinien doskonale znać.
Szum wody, przez którą przedzierała się do zdradliwego poczucia bezpieczeństwa, zagłuszał Celine wszystko, co działo się poza nią, w bańce świata bez potworów polujących na zgrabne łydki, bose stopy i falbany sukienki mogące przypominać pod wodą gatunek fikuśnej ryby; biegła przed siebie z piskiem, nie zważając na to, że jezioro stawało jej się coraz bliższe, sięgając wyżej, ponad piersi, do obojczyków. Jeszcze chwila a zachłysnęłaby się wodą, grunt zaraz miał raptownie opaść - ale zanim to nastąpiło, poczuła macki kelpie oplatające się wokół jej ciała. Albo coś innego, czyjeś ręce. Mokre, srebrne włosy pacnęły Marcela w bok twarzy, gdy wpadła w jego ramiona, piszczała jeszcze przez chwilę, aż dostrzegła odpływającego w siną dal glona.
- Transferował... transmutował się, zdrajca - stwierdziła drżąco o tym stworzeniu, z przejęciem, i spojrzała na Marcela, którego aura wydawała się inna, coś przykryło jego charakterystyczny zapach i sprawiło, że brwi Celine ściągnęły się w konsternacji. Mokre dłonie ułożyła na jego torsie. - Pachniesz jak port. Znaczy nie rybami, ale tymi, no... Tak troszkę- oceniła i parsknęła głupiutkim, perlistym śmiechem, po czym zapikowała w jego kierunku i łagodnie przycisnęła usta do skóry. Gdyby tylko wiedziała, w czym wcześniej się taplał... - Szybko, bo znowu przypłynie, pożre nas - mrucząc te słowa w alkoholowej manierze Celine rozejrzała się dookoła, nie akceptując, że glon był już nieszkodliwy.
W co udaje mi się pocałować Marcela?
k1 - w oko
k2 - w czubek nosa
k3 - w kącik ust
k4 - w policzek
k5 - w brodę
k6 - w ogóle jakoś dziwnie trafiam, w szczyt szyi
Szum wody, przez którą przedzierała się do zdradliwego poczucia bezpieczeństwa, zagłuszał Celine wszystko, co działo się poza nią, w bańce świata bez potworów polujących na zgrabne łydki, bose stopy i falbany sukienki mogące przypominać pod wodą gatunek fikuśnej ryby; biegła przed siebie z piskiem, nie zważając na to, że jezioro stawało jej się coraz bliższe, sięgając wyżej, ponad piersi, do obojczyków. Jeszcze chwila a zachłysnęłaby się wodą, grunt zaraz miał raptownie opaść - ale zanim to nastąpiło, poczuła macki kelpie oplatające się wokół jej ciała. Albo coś innego, czyjeś ręce. Mokre, srebrne włosy pacnęły Marcela w bok twarzy, gdy wpadła w jego ramiona, piszczała jeszcze przez chwilę, aż dostrzegła odpływającego w siną dal glona.
- Transferował... transmutował się, zdrajca - stwierdziła drżąco o tym stworzeniu, z przejęciem, i spojrzała na Marcela, którego aura wydawała się inna, coś przykryło jego charakterystyczny zapach i sprawiło, że brwi Celine ściągnęły się w konsternacji. Mokre dłonie ułożyła na jego torsie. - Pachniesz jak port. Znaczy nie rybami, ale tymi, no... Tak troszkę- oceniła i parsknęła głupiutkim, perlistym śmiechem, po czym zapikowała w jego kierunku i łagodnie przycisnęła usta do skóry. Gdyby tylko wiedziała, w czym wcześniej się taplał... - Szybko, bo znowu przypłynie, pożre nas - mrucząc te słowa w alkoholowej manierze Celine rozejrzała się dookoła, nie akceptując, że glon był już nieszkodliwy.
W co udaje mi się pocałować Marcela?
k1 - w oko
k2 - w czubek nosa
k3 - w kącik ust
k4 - w policzek
k5 - w brodę
k6 - w ogóle jakoś dziwnie trafiam, w szczyt szyi
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Celine Lovegood' has done the following action : Rzut kością
'k6' : 1
'k6' : 1
Pochwycił Celine w ramiona, lecz ukradkiem złapał także krwiożerczego glona, którego zdążył się pozbyć; zamknął oczy, czując uderzenie mokrych włosów - pachniały ładnie, trochę kwiatami, trochę jeziorem. Dużo lepiej niż James.
- A co jeśli wróci? - zapytał tajemniczo, szeptem. - Może to zrobić tak samo nieposzcz... niepoż... Nie zauwaszysz, jak wróci - poprawił się, szukając łatwiejszego zamiennika słowa niepostrzeżenie, zanurzył prawą dłoń w wodzie, obracając glona między palcami. - Kojaszy ci się z domem? - Ten port, którym pachniał. Alkohol sprawił, że nie zawstydził się własnym zapachem, nie do końca zresztą rozumiał, skąd ten odór pochodził. Mocarz nieprzerwanie mącił umysł, zmuszał go do bliskości, a dotyk jej dłoni na jego nagim torsie był bardzo ciepły. Gorący. - Szybko, szybko, chyba go widzę, płynie tuż za tobą! - przestrzegł ją, obrócił ją zamaszyście w wodzie, w drugą stronę, odciągając od rzekomo nadciągającego niebezpieczeństwa, w tym samym czasie czując bliskość jej ust, na powiece, którą zdążył opuścić; kącik jego ust drgnął, nie od razu otworzył oczy - w tym samym momencie, niepostrzeżenie, zamierzając wsunąć przechwyconego glona pod jej sukienkę, za jej dekolt; dłonie złożył na jej talii, maskując ten gest.
rzucam na zręczne ręce!!!
- A co jeśli wróci? - zapytał tajemniczo, szeptem. - Może to zrobić tak samo nieposzcz... niepoż... Nie zauwaszysz, jak wróci - poprawił się, szukając łatwiejszego zamiennika słowa niepostrzeżenie, zanurzył prawą dłoń w wodzie, obracając glona między palcami. - Kojaszy ci się z domem? - Ten port, którym pachniał. Alkohol sprawił, że nie zawstydził się własnym zapachem, nie do końca zresztą rozumiał, skąd ten odór pochodził. Mocarz nieprzerwanie mącił umysł, zmuszał go do bliskości, a dotyk jej dłoni na jego nagim torsie był bardzo ciepły. Gorący. - Szybko, szybko, chyba go widzę, płynie tuż za tobą! - przestrzegł ją, obrócił ją zamaszyście w wodzie, w drugą stronę, odciągając od rzekomo nadciągającego niebezpieczeństwa, w tym samym czasie czując bliskość jej ust, na powiece, którą zdążył opuścić; kącik jego ust drgnął, nie od razu otworzył oczy - w tym samym momencie, niepostrzeżenie, zamierzając wsunąć przechwyconego glona pod jej sukienkę, za jej dekolt; dłonie złożył na jej talii, maskując ten gest.
rzucam na zręczne ręce!!!
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
The member 'Marcelius Sallow' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 47
'k100' : 47
Uniósł głowę nieprzytomnie, podciągnął się nieco, by wylądować na łokciach. Patrzył w dal, nieco filozoficznie, szukając za linią horyzontu odpowiedzi na dręczące go pytania, kiedy w linii wzroku pojawił się Marcel z Celiną, która rzucała się do łapczywego pocałunku. Położyłby się od razu, gdyby nie Neala, która zaraz mogła im przerwać.
— hej, Neala!!!!!! — krzyknął i wyciągnął rękę, żeby jej pomachać jak rozbitek na bezludnej wyspie.
— hej, Neala!!!!!! — krzyknął i wyciągnął rękę, żeby jej pomachać jak rozbitek na bezludnej wyspie.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Dafaj!!! - postanowiłam dopingować tego kto dobiegł tu szybciej niż jak kilka kroków zrobiłam zachłysznąwszy się wodą. Stałam tak czekając na rozówj. A kiedy ją złapał i wziął na ramiona wyrzuciłam dłonie w górę. - BOHATER! - krzyknęłam. Ręce moja własne mnie wzięły i przeciągnęły do tyłu. Zachwiałam się, wpadłam w wodę, na plecy przez chwilę nogami szukając dna. Pomagając sobie rękami. W końcu stanęłam znów pewniej. Spoglądając najpierw na Leonie. - Fajnie tak? - zapytałam, ale zaraz głos Jamesa uniósł mi wzrok. - Jimmy! - ucieszyłam się, unosząc rękę i machając mu w podobnym geście. - Idę jak gofpo dynia sprafdzić co chce. - oznajmiłam Lenonie. - Idziesz? - zapytałam Jamesa, ale nie szedł.
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Nie strasz mnie, on był potworny! Miał wielkie kły i był strasznie mokry, śliski jak ryba, obrzydliwy - zadygotała, podniecona przejęciem, skropiona czerwienią rozemocjonowanych rumieńców. Ledwo uszła z życiem, dlaczego Marcel spodziewał się, że bestia powróci? Ociekająca drobinami wody twarz przyciągała dziewczęce spojrzenie, dekoncentrując od dłoni, które chwyciły odpływającą kelpię i przytrzymały w miejscu, och, co za nieszczęście!
- Mhm - nerwowa ostrożność na moment rozmyła się w oddechu rozmarzenia, którym nasączony był uśmiech; Celine odchyliła głowę i spojrzała na gwiazdy rozmywające się nad ich głowami, było ich całe mnóstwo, ale żadnej z tych kropek nie widziała w takiej ostrości, jak normalnie. - Te ciemne kąty, samotne spacery z duszą na ramieniu, ten... dziwny odór wszczep... wczapio... wczepiony w kamienie. Dźwięk skrzypiec i cyrkowe bilety. Tak. Dom. Kiedy to było? W którym życiu, czyim? - snuła na granicy bełkotu, tuż przed pocałunkiem złożonym na wierzch przymkniętej powieki, a potem...
Barbarzyństwo, niebezpieczeństwo, zębiska błyszczące w świetle księżyca! Oślizgłe sitowie, pełne śluzowatego śluzu! Z gardła półwili wydarł się przeraźliwy pisk, wierzgnęła, niechcący i nieświadomie uderzając stopą o udo Marcela, odpychając się tym samym do tyłu w próbie pływackiej ucieczki. Problem tkwił w tym, że nie potrafiła pływać.
- Wrócił tu, wrócił! Merlinie, szybko, zabierz go, o fuj! - wodna gałązka owinęła się wokół materiału bielizny, Celine złapała za guziki kołnierza pod szyją i szarpnęła je z całej siły, a te puściły i odczepiły się od sukienki, odsłaniając odrobinę nagiej skóry. - Zabierz go, Marcel! - prosiła, szamocząc się z inwazyjnym glonem.
Ile guzików oderwałam?
k1 - jeden
k2 - dwa
k3 - cztery
- Mhm - nerwowa ostrożność na moment rozmyła się w oddechu rozmarzenia, którym nasączony był uśmiech; Celine odchyliła głowę i spojrzała na gwiazdy rozmywające się nad ich głowami, było ich całe mnóstwo, ale żadnej z tych kropek nie widziała w takiej ostrości, jak normalnie. - Te ciemne kąty, samotne spacery z duszą na ramieniu, ten... dziwny odór wszczep... wczapio... wczepiony w kamienie. Dźwięk skrzypiec i cyrkowe bilety. Tak. Dom. Kiedy to było? W którym życiu, czyim? - snuła na granicy bełkotu, tuż przed pocałunkiem złożonym na wierzch przymkniętej powieki, a potem...
Barbarzyństwo, niebezpieczeństwo, zębiska błyszczące w świetle księżyca! Oślizgłe sitowie, pełne śluzowatego śluzu! Z gardła półwili wydarł się przeraźliwy pisk, wierzgnęła, niechcący i nieświadomie uderzając stopą o udo Marcela, odpychając się tym samym do tyłu w próbie pływackiej ucieczki. Problem tkwił w tym, że nie potrafiła pływać.
- Wrócił tu, wrócił! Merlinie, szybko, zabierz go, o fuj! - wodna gałązka owinęła się wokół materiału bielizny, Celine złapała za guziki kołnierza pod szyją i szarpnęła je z całej siły, a te puściły i odczepiły się od sukienki, odsłaniając odrobinę nagiej skóry. - Zabierz go, Marcel! - prosiła, szamocząc się z inwazyjnym glonem.
Ile guzików oderwałam?
k1 - jeden
k2 - dwa
k3 - cztery
paruje świt. mgła półmrok rozmydla. wschodzi światło spomiędzy mych ud, miodem rozlewa i wsiąka w trawę.
Celine Lovegood
Zawód : Baletnica, tancerka w Palace Theatre
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczona
i was given a heart before i was given a mind.
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 2 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30+3
SPRAWNOŚĆ : 17
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Celine Lovegood' has done the following action : Rzut kością
'k3' : 3
'k3' : 3
Z szarmanckim wręcz uśmiechem przyjął wszelkie komplementy Leonie. - Za bardzo mi schlebiasz, dziękuję - rzucił z wyuczoną już skromnością, bo jeszcze był na tyle trzeźwy, że się nią przejmował i nie zapomniał o tych savoir vivrach i innych srivrach, które obowiązywały go codziennie. - Jeżeli siostry wzywają, to nie śmiałbym cię zatrzymać - odparł i wypuścił swoją dzisiejszą towarzyszkę z ramion, a sam westchnął ciężko i rozejrzał się dookoła, bo jakoś tak poczuł, że może być trochę trzeźwiejszy od reszty, a na imprezie tak nie przystoi. Zanim jednak miał upoić się alkoholem w głowie miał mu zamieszać całus panny Leonie! Aż się lord zarumienił. Obejrzał się za Leonie i właściwie stał jak ten słup soli, dopóki nie wbiegła do wody. Odnalazł jakąś butelkę co by dodać sobie animuszu i w sumie bez większego zastanawiania się nad tym, co to jest, pociągnął sobie z gwinta, bo ta jego rycerskość i lordowskość gdzieś się w końcu musiała zgubić. I taki zadowolony z siebie, z lekko skrzywioną miną, zwrócił głowę w stronę wołającej go Neali. - DOBRA!!! - odkrzyknął i z butelką w ręku szybko znalazł się przy brzegu, gdzie znalazł Jamesa, który jakoś tak niemrawo wyglądał. - Co tam, Jimmy? Napijesz się? No jasne, ze mną byś się nie napił? - w sumie mógłby się z nim nie napić bo jakoś super się nie znali, ale czy to było teraz ważne. - Otwieraj buzie - w sumie jakoś nie do końca. No co? Trzeba było zadbać o kolegę w potrzebie i jak sam już miał ręce za ciężkie to mu do buzi wlać co trzeba. A gdy misja została wykonana sam jeszcze wypił łyka - EEJ NELA, WRACAJ!! - wydarł się bo jakoś tak ta ruda plamka była daleko. I no jak na rycerza, którym go mianowała dzisiaj Leonia, postanowił się poświęcić i zawrócić kuzynkę, żeby ją głębiny nie porwały.
k6 na 3 karniaki
k8 dodatkowo:
parzyste - rozbierając się podczas biegu wywalam się z na twarz z galotami do połowy obnażającymi moje szlachetne cztery litery
nieparzyste - majestatycznie jak ten nimf wodny wskakuję w blasku księżyca do wody
k6 na 3 karniaki
k8 dodatkowo:
parzyste - rozbierając się podczas biegu wywalam się z na twarz z galotami do połowy obnażającymi moje szlachetne cztery litery
nieparzyste - majestatycznie jak ten nimf wodny wskakuję w blasku księżyca do wody
Ostatnio zmieniony przez Roratio J. Prewett dnia 20.09.22 2:19, w całości zmieniany 1 raz
Roratio J. Prewett
Zawód : dumny przedstawiciel swego rodu, utrapienie lorda nestora
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
owijam wokół palca wolny czas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Roratio J. Prewett' has done the following action : Rzut kością
#1 'k8' : 3
--------------------------------
#2 'k6' : 4, 6, 6
#1 'k8' : 3
--------------------------------
#2 'k6' : 4, 6, 6
— Nie idę, bo leszę — odpowiedział rezolutnie, przechylając głowę w bok i uśmiechnął się leniwie, spoglądając na nią niemalże filuternie z dołu, z mułu i trawy na brzegu. Krzyk z głębi jeziora go zaalarmował, spojrzał w tamtym kierunku, ale nie do końca był pewien, czy dobrze widział, co zaszło tej szamotaninie. Widział tylko jak guziki sukienki Celiny po prostu znikają. Poof, odsłaniając magicznie jej dekolt. Marcel, czarodzieju. Nie miał pojęcia, że czarował tak dobrze niewerbalnie. — Neala! Neala! Neala! — Otrząsnął się z tel widoku, spoglądając na dziewczynę. — Pamiętasz takie zaklęcie... czekaj... Co moszna było ogniem napisać czoś w powieszu... Jak to leciało... Supełnie wypadło mi z głowy!— jęknął, drapiąc się po nosie, ale nagle z pomocą przyszedł Roratio. Z butelką. Oczy mu si zaświeciły, a uśmiech błysnął w ciemnościach. Och, czarodzieju, jak ty mnie znasz. — A trafisz, sztary? — spytał, unosząc brwi. — Ej, Neala, Neala, lady Nealo, patrz tu czy dobsze celuje, ok? Weś mu pomsz... — poprosił ją ze szczenięcym spojrzeniem, po czym ułożył znowu głowę w mule i otworzył szeroko usta, licząc, że Roratio umiał trafić gdzie trzeba.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
- Ja nie tra-trafie? - rzucił bo mu coś tam jakaś czkawka przeszkadzała, ale kto by się przejmował, co nie? Przymknął jedno oko co by dobrze wycelować i w sumie nie do końca, polał do - jak sądził - ust Jamesa mocarnego alkoholu. Serio, w życiu czegoś takiego nie pił.
1 - trafiam
2 - nie trafiam
3 - trafiam, ale trochę naleciało do nosa
1 - trafiam
2 - nie trafiam
3 - trafiam, ale trochę naleciało do nosa
Roratio J. Prewett
Zawód : dumny przedstawiciel swego rodu, utrapienie lorda nestora
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
owijam wokół palca wolny czas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Ognisko Wyzwolenia - 11 maj 1958r
Szybka odpowiedź