Varya Mulciber
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 247
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 200 - 222 |
71-80% | brak | -10 | 175 - 199 |
61-70% | brak | -15 | 150 - 174 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 125 - 149 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 101 - 124 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 76 - 100 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 51 - 75 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 50 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Nazwa
(pole opcjonalne - możesz je usunąć)
Nazwa 1
(pole opcjonalne - możesz je usunać)
Nazwa 2
(pole opcjonalne - możesz je usunąć)
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Varya Mulciber dnia 24.01.24 20:13, w całości zmieniany 11 razy
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
30 | Ramsey Mulciber | Salon
Nosiłam zapachy podróży, ale gdzieś na przestrzeni tysięcy kilometrów zdołałam zgubić ślad matczynej krainy. Kompletnie mnie to nie wzruszyło. Po mieszkaniu przechadzałam się jak po swoim własnym. Oglądałam księgi, pomacałam kilka szklanych kul, gniotłam fotele i badałam ślady, by wiedzieć, kim on dzisiaj jest.
4 | Laurence Morrow | Zagrody zwierząt
Pchnęłam bramę cyrkową, natychmiast kierując się za odgłosami stworzeń ściśniętych w surowych klatkach. Zwierzęta, które znałam, swe krótkie życie przeżywały na wolności. Były to wspaniałe okazy, o cennym wizerunku i lśniącej sierści. Widok tych zagród sprawił, że zwątpiłam. Nie zamierzałam jednak żałośnie odchodzić z niczym.
8| Belvina Blythe | Czarodziejski wąwóz
Gorące powietrze stawało się coraz bardziej uciążliwe. Do tego stopnia, że zaczynałam myśli truć rosyjskimi plugastwami, wciąż pamiętając o ciszy. Pięćdziesiąt kroków przemierzyłam, przeżywając konflikt wrażeń. Ciekawość i poczucie straconego czasu. Później jednak, w dość sporej odległości przed sobą ujrzałam kobietę.
13 | Adriana de Verley | Grenwich Park
Stałam jak ten posąg, który w kamiennym ciele kryje nieskończone pokłady drwin, ale trwa w ciszy, czyniąc z obserwacji wielka rozrywkę. W przedstawieniu odwracały się role. Greenwich Park proponował inny ich układ: człowiek stawał się ofiarą a ptak łowcą.
16 | Drew Macnair | Biały most
Splątanie ustąpiło, ale martwy wozak wyślizgnął się z wiązania i przefrunął za mnie, trafiając w... Obróciłam się błyskawicznie, rejestrując niespodziewany obraz. Fretka wystrzeliła prosto w mężczyznę idącego kilka metrów ode mnie. Gdzieś w twarz? Patrzyłam, jak martwe futro osadza się na jego ramieniu. Kurwa.
25 | Barnabas Rowle | Long Acre
Przysięgam, że poczułam jego skwar, gdy zatrzymał się kilka kroków przede mną. Był jak powracająca wciąż przeszkoda, a przecież kilka lat temu pożegnałam go raz na zawsze. Gdybym ufała marom sennym, pomyślałabym, że utknęłam gdzieś w niewygodnych wyobrażeniach. Nie był mi dobrym widokiem. Nie chciałam go widzieć, ale przecież tutaj to on był bardziej u siebie.
29 | Imogen Travers | Królewska Szkoła Baletowa
Dwa języki splątane ze sobą na jednym afiszu wyglądały dziwnie. Wcale mi się to nie podobało. Zupełnie jakby dwa narody na scenie wystąpić miały w jednym tańcu, tymczasem wcale nie było o tym mowy. Poruszające się rosyjskie tancerki przez chwilę zdawały się zginać wyłącznie dla mnie.
9 | Arsentiy Mulciber | Pokój 21
Umiałam rozpoznać ślady niedźwiedzia. Rozejrzałam się więc, ale nie grzebałam w kufrach. Nie zamierzałam pogwałcać jego sekretów. Gdziekolwiek się udał, w końcu musiał wrócić. Był w pobliżu, a o pomyłce jednak nie było mowy. Idąc za moim tropem, dotarł aż tutaj. Potrzebowałam tylko dowiedzieć się, jaki był cel tej wizyty. Potrzebowałam wreszcie go ujrzeć.
10 | Nena McKinnon | Kamienice mieszkalne
Znów zasyczało, ale teraz stałam już skryta za prześcieradłem, zbyt mocno związana instynktem, by tak po prostu odejść. By nie słyszeć tego, co tak bardzo usłyszane być chciało. Od wybuchu dzieliło nas kilka oddechów, a ten ostatni będzie ucieleśnieniem strachu. Już.
17 | Heather Moribund | Rough Hill Wood
Popatrzyłam w las. Gdzieś między tymi drzewami czekały stworzenia, które tego dnia zabierzemy ze sobą. Cień odbijający się na piaszczystej ziemi wskazywał, że pora była właściwa. Wystarczyło tylko zaczekać na towarzyszkę i będziemy mogły wreszcie przejść do rzeczy.
30 | Ignotus Mulciber | Kuchnia i Nokturn
Obserwatorzy (c.d. Nokturn)
Popatrzyłam na wuja, który po ciężkich miesiącach udręki powracał do sił. Jego obecność z pewnością mnie i Ramseyowi dodawała… nie potrafiłam sprecyzować ani w myśli ani w głośnych słowach, czego dokładnie, ale każdy kolejny Mulciber w otoczeniu czynił nas silniejszymi. Ja chyba odczuwałam większy spokój.
Popatrzyłam na wuja, który po ciężkich miesiącach udręki powracał do sił. Jego obecność z pewnością mnie i Ramseyowi dodawała… nie potrafiłam sprecyzować ani w myśli ani w głośnych słowach, czego dokładnie, ale każdy kolejny Mulciber w otoczeniu czynił nas silniejszymi. Ja chyba odczuwałam większy spokój.
https://www.morsmordre.net/t233p540-glowna-ulica#353528
https://www.morsmordre.net/t10247p30-warwick#357305
Ostatnio zmieniony przez Varya Mulciber dnia 08.10.23 14:33, w całości zmieniany 2 razy
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
1 lipca | Scaletta | Kolejka goblinów
Powiodłam spojrzeniem w kierunku, w którym ostatni raz widziałam jego cień. Wciąż tam był? Kolejka do goblinich wagoników posunęła się do przodu, zapraszając kolejnych gości. Ja jednak nie zamierzałam nawet próbować czegoś tak absurdalnego. Na pewno?
2 lipca | Tatiana | Karczma u Bobbyego
Uniosłam wreszcie głowę, by przyjrzeć się temu wielkiemu ghulowi, który skakał jak zając na wiosennej polanie. Nie miał honoru. Ja zaś chciałam zjeść w spokoju. Tylko tyle. Przywołane na usta Bucco objęło go moim gniewem. Czarna magia złowieszczo rozpieściła bezczelną facjatę. Zawył, łapiąc się za obitą szczękę. Popatrzyłam na niego bez jakiejkolwiek emocji.
3 lipca | Evelyn | Las szepczących liści
Nad naszymi głowami świetlista strzała rozcinała przestrzeń. Budząc skrajne myśli i skrajne emocje. Złoty raził w oczy, a po ciele spływało uczucie coraz większego niepokoju. Nienormalne zjawisko, bliskość zdychającego czarnego psa pośrodku magicznego lasu i poczucie nadejścia czegoś nieodwracalnego.
6 lipca | Lysandra | Biblioteczka
Starałam się jednak nie przestraszyć małej czarownicy. Właściwie to stałam przez chwilę zaraz za regałem i słuchałam, jak powolutku, z zaangażowaniem powtarza rosyjskie głoski. Być może obydwie próbowałyśmy odczynić podobny urok.
8 lipca | Vergil | Leopold Street
Przystanęłam pod właściwą kamienicą. Skryłam się pod niewielkim zadaszeniem starej klatki schodowej. Zalewany wodą świat stawał się niewyraźny i przejmujący. Ten londyński obrazek jednak był mi całkowicie obojętny. Czekałam na mężczyznę, nie wiedząc, kogo dokładnie się spodziewać.
9 lipca | Arsentiy i Dima | Salon na Nokturnie
Musiałam przekonać, że pchający mnie w jego stronę duch nie jest mętną wydmuszką. Że on był jednym z nas. – Tutaj - odezwałam się, przystając nagle. Uniosłam głowę, spoglądając na ciągnącą się do czarnego nieba kamienicę. Nieprzyjemna aura wabiła i odstraszała jednocześnie.
11 lipca | Drew | Mantykora i jezioro
Dalej tutaj
Nie kłamał. Naprawdę tutaj był. Przełknęłam uczucie rozczarowania. Wierzyłam, że wcale go tutaj nie znajdę i będą mogła polować po swojemu, samotnie i bez uciążliwego balastu w osobie kogoś, kto zniweczy każdy mój trop. Trudno. Niedługo później podeszłam bliżej, stanęłam zaraz za jego plecami. – Pakuj się – wypowiedziałam po angielsku
Nie kłamał. Naprawdę tutaj był. Przełknęłam uczucie rozczarowania. Wierzyłam, że wcale go tutaj nie znajdę i będą mogła polować po swojemu, samotnie i bez uciążliwego balastu w osobie kogoś, kto zniweczy każdy mój trop. Trudno. Niedługo później podeszłam bliżej, stanęłam zaraz za jego plecami. – Pakuj się – wypowiedziałam po angielsku
14 lipca | Arsentiy | Niedźwiedzia Jama
16 lipca | Imogen | Czar Par
Złota poświata słońca raziła w oczy, drażniąc niemiłosiernie swym ciepłym łaskotaniem. Chciałam ciemności, chciałam nocy, chciałam spokoju w obliczu niepokoju, który jak morska burza wzbierał i wzbierał falą, by wreszcie pochłonąć mnie i uwięzić na mułowatym dnie. Na imię miał Imogen.
18 lipca | Imogen | Tereny zamkowe
Spodziewałam jedynie się splatanych wstążek wód i nieco ascetycznego klimatu. Z zewnątrz jednak grube mury zdawały się mocno strzec swych sekretów. Nierozerwalną częścią tej siedziby wydawało się być jednak otoczenie. Symboliczne, niosące głośny, szorstki przekaz. Dostarczające ludziom odpowiedniej ilości przestrogi i wyobrażeń.
22 lipca | Yelena | Pracownia Yeleny
Minęłam laboratorium pełne słojów z anatomicznymi odczynnikami, już w holu orientując się, że tego dnia ktoś już nad czymś pracował w warsztacie. Yelena. O wiele czystsze pomieszczenie zdawało się bezgłośnie zakazywać mi wciskania się z martwymi truchłami między jedwabie i wypielęgnowane już eleganckie skóry. Zerknęłam tylko przelotnie na jej postać.
23 lipca | Ramsey i Arsentiy | Ruiny opuszczonej osady
Obowiązkiem naszym stało się też pojęcie chaosu, który choć ustał, pozostawił drażniące pytania. Odpowiedzi nigdy nie nadchodziły same. Trzeba było się po nie wychylić, tknąć ślady i jednocześnie zostawić je nienaruszone. Wyruszyliśmy po nie, w okolicę ruin opuszczonej osady. Wędrowałam, szanując wzory i zniszczenie, próbę, którą zostało naznaczone to miejsce.
27 lipca | Yelena | Zapach amortencji
Moja stopa nigdy dotąd nawet nie zbliżyła się do tego domu tortur. Rosyjskie kobiety może i miały jakieś pielęgnacyjne rytuały, ale nawet je omijałam szerokim łukiem. Przeczuwałam katastrofę, ale wiedziałam, że nie powinnam kręcić nosem na podarek. Nie jej, nie w tych okolicznościach.
2 sierpnia | Cassandra, Lysandra i Yelena | Jezioro
Nie znałam znaczeń tych kwiatów i żadnego też nie spróbowałam wyróżnić ponad inne. Pomiędzy kolejnymi krokami powtarzałam w myśli słowa Cassandry. Jeżeli ktokolwiek miał nadejść i wybrać moją plecionkę, to chciałam, by był to on. Ten, któremu raz już obiecałam taniec pod księżycem.
| Arsentiy i inni | Polana świetlików
7 sierpnia | Igor | Cmentarz
W mgłach rozmywała się twarz znajoma, niemal niemożliwa do ujrzenia tu, na angielskiej ziemi. W omamy i iluzje nigdy jednak nie wierzyłam, spodziewając się, że zawsze rozpoznam tylko prawdę i nigdy nie dam się uwieźć czczym fantasmagoriom. I tym razem więc uznawałam, że skoro widzę i jestem pewna swego, nie może być mowy o mistyfikacji. Nie.
8 sierpnia poranek | Yana | Southwold Pier
Wizja pofrunięcia ponad falami śliskimi językami prześlizgującymi się po złocistych piaskach wydała się dość obiecująca. Nie liczyłam mijanych osad i stających mi na drodze kościelnych wież, zdeterminowana przeciskałam się do przodu, by jak najprędzej dobić do celu – do mórz.
9 sierpnia poranek | Sophoa | Ruiny Delapré Abbey
Aż wreszcie stanęłam sztywno tuż za jedną z nich. Odkryłam, że oto pomiędzy nimi był człowiek. Nie dotykałam niczego, ledwie zza figury zdołałam przypatrzeć się obcej mi postaci, z pewnością żywej. Przez chwilę obserwowałam, aż wreszcie tak po prostu wyszłam z kryjówki i stanęłam - podobnie do tych wszystkich wyrosłych z łamliwych kamieni twarzy.
10 sierpnia poranek | Bartemius | Winna Studniar
Ja patrzyłam, a on kołysał się porzucony gdzieś w głębokim lesie. Skąd się tu wziął? Prędko oceniłam, że nie stanowił dla mnie zagrożenia. W tym znieczuleniu pewnie nawet nie poczułby, gdybym mu dała w pysk - choć pewnie zjawiskowo wyłożyłby się na trawie. Odziany w materiały, które widywałam w pracowni Yeleny, raczej nie był biedakiem. Wreszcie zdecydowałam się wyjść z ukrycia.
11 sierpnia poranek | Susanne | Mglisty las
Musiałam być bardzo czujna. Istota o niewielkich rozmiarach, płocha i bardzo szybko umykająca przed zagrożeniem mogła stanowić zupełnie nieosiągalny cel. Nie było jednak mowy, bym zrezygnowała z tej próby. Nigdy nie odmawiałam, kiedy mogłam sięgnąć po coś zupełnie nowego i wystawić na próbę wszystkie swoje zdolności łowieckie.
Ostatnio zmieniony przez Varya Mulciber dnia 14.04.24 17:33, w całości zmieniany 6 razy
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
17/18 sierpnia noc | Arsentiy | Pokój VII Rydwan
Choć koszmar minął, ja wciąż znajdowałam się daleko od Warwick, gdzieś w środku niemożliwe realistycznej rzezi, którą sama przeprowadziłam. Sen od czasu deszczu meteorytów, od godziny trwogi i kataklizmów, powracał każdej nocy – zawsze straszliwszy od poprzedniego.
21 sierpnia poranek | Igor | Szarodrzewo z Nuneaton
Spotkanie. Kilka pergaminów porzuconych przy toaletce, kilka plam po atramencie. Dziwaczne uczucie. Zupełnie jakby w norweskich brzmieniach spisywał podstępy. Podobne emocje często wiązały się właśnie z nim. Stawałam się bardziej wyczulona, zwiększałam dystans tam, gdzie próbował się on zmniejszać.
22 sierpnia popołudnie | Nikola i Igor | Chata, Leśny zakątek
Po kilku pokonanych schodkach odpowiedzi wydawały się dość bliskie. Drewniany dotyk zdawał się potwierdzać, że leśna scena nie była jednym z uwierających snów. Nie zapukałam jednak do drzwi. Zamiast tego przeszłam kawałek wzdłuż frontowej ściany chaty, by krótko później obrócić się znów w stronę mojego towarzysza.
24 sierpnia | Freddy | Barka na rzece Avon
Skuszona obietnicą schronienia się pod dachem, postanowiłam wedrzeć się głębiej, w stronę suchego kąta.. Nie spodziewałam się zastać tam kogokolwiek. Za mną wyraźnie ciągnął się mokry ślad. Ktokolwiek piastował opiekę nad tą barką, musiał ją porządnie przymocować. Miałam nadzieję.
28 sierpnia | Gudrun | Zatopieni chłopcy
Ożyły obrazy wprost z norweskiego zamczyska. Tyle że wokół nas nie znajdowały się tabuny walecznych chłopców, którzy rozrywali sobie skórę w bezdusznej godzinie próby pod okiem podłego profesora. Były tylko te drewniane kukły nurzające się chyba od całych dziesięcioleci w ohydnym błocie. Malowane, rozkładające się uśmiechy próbowały rzucać nam ironiczne wyzwania.
28 sierpnia | Efrem | Huntington Castle
Wtedy też znikąd wyłonił się ten drugi, obcy pęd czterech kopyt, nieznajoma postura upajająca się bliźniaczym doświadczeniem. Wynurzył się śmiało, by tuż przede mną burzyć widok wolnej, pustej drogi – by stać się nagle tym szybszym, tym, który wysuwał się na czoło konnego wyścigu. Natychmiast poczułam, że nigdy mu na to nie pozwolę
29 sierpnia | Bartemius | Biały Most
Popatrzyłam wreszcie na te dwie panny spoczywające na miękkim kocu kilkanaście metrów od… Bartemiusa Croucha. To przecież niemożliwe. Wiedział, że się gapią? Na jego miejscu wstałabym i poszukała bardziej dyskretnej kryjówki, ale on był dziwny, może lubił błyszczeć nawet pomiędzy pokruszonymi, tragicznymi widokami tego miasta.
31 sierpnia | Antonia | Nokturn, Studnia
Ślady wkrótce doprowadziły mnie do zaułku, pośrodku którego z kamieni wyrastała stara, przyblokowana studnia. Poupychane po kątach kupy gnijących śmieci skutecznie odrzucały, ale nie cofnęłam się. Ostrożnie obeszłam studnię, by wreszcie po drugiej stronie wyłapać głośnego rzezimieszka. Skąd się wziął na Nokturnie?
6 września | Melisande | Leśny park niespodzianek
. Szłam tam nie po to, by zabijać. Miałam łapać. Przeprowadzić lady przez lasy, w szeleszczeniu ściółki wypatrzeć charakterystycznych wcisków kopyt, śladów tarcia masywnego ciała o drapiące pnie czy wreszcie usłyszeć to konkretne stworzenie w morzu tysiąca śladów zlewających się w jedną ciszę. Poznać drogi jelenia obcego rosyjskim oczom, należnego jedynie tym drzewom
7 września | Imogen, Vergil | Clifton Mill
Wewnątrz ujrzałam sylwetkę mężczyzny. Znajomego. Nieopodal niego zaś coś, co trudno mi było głębiej zidentyfikować. Przypominało zjawę. Stałam u progu, ledwie nieznacznie wychylona zza ściany oddzielającej sień od izby. W ciszy obserwowałam zajście, nie do końca wierząc, że w starym młynie w Warwickshire przyjdzie mi ujrzeć kogoś takiego…
13 września | Leonard | Loch Muick
Kupidynek. Mnożące się pytania początkowo zdominowały myśli, ale nagle zupełnie ustały. Zanurzona w tym wejrzeniu nie potrafiłam przestać, nie potrafiłam go opuścić. Był przy mnie niczym senna mara. Obcy i jednocześnie najbardziej znajomy.
18 września | MG i młodzież | Ministerstwo + Zoo
https://www.morsmordre.net/t7991p45-glowny-korytarz#377665 / https://www.morsmordre.net/t2464p30-zagroda-hipogryfow#377832 Czego potrzebowali? O jaką pomoc chcieli poprosić? Nie, nie prosili. List był szorstkim żądaniem zaplecionym w formalną formułę. Mnie jednak nie wadziło to, nawykłam do podobnych komunikatów. Wiedziałam, że trzeba ruszyć do zajęć, że granice potrzeb nie kończyły się na własnym podwórku.
28 września | Mildred | Zaułek
Skręciłam w zaciszny zaułek, by pozbyć się zbędnej uwagi krążących między sklepikami czarodziejów. Szłam jeszcze przez chwilę, gubiąc resztki towarzystwa, lecz wciąż będąc pewną usadzonej na moim ogonie persony. Nie igraj z niedźwiedziem, chciałabym jej szepnąć, a potem wyciągnąć pazury i pozostawić na pięknej buzi bolesną pamiątkę.
Varya Mulciber
Zawód : łowczyni, twórczyni zwierzęcych trofeów
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Uczuł lód aż w głębi serca, które już miał na wpół zlodowaciałe; przez mgnienie oka zdawało mu się, że umiera, ale to minęło. Nie czuł już wcale zimna.
OPCM : 8 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 5 +4
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Varya Mulciber
Szybka odpowiedź