Wydarzenia


Ekipa forum
Somerset House
AutorWiadomość
Somerset House [odnośnik]10.03.12 22:21
First topic message reminder :

Somerset House

Duży budynek położony po południowej stronie ulicy Strand w dzielnicy City of Westminster, po prawej stronie Waterloo Bridge. Centralna część utrzymana jest w stylu neoklasycystycznym, dobudowane po latach skrzydła zaś w stylu wiktoriańskim. Pierwotnie miała pełnić funkcję "narodowego gmachu", skupiając w sobie urzędy publiczne z całego Londynu.
Przez około dwieście lat był siedzibą najważniejszych urzędów w państwie – służb skarbowych, morskich, podatkowych, Ministerstwa Księstwa Lancaster oraz Kornwalii, Urzędu Generalnego Kontrolera Ziem Królewskich i wielu innych. Przez około sto lat miała tu swoją główną siedzibę Royal Academy, prestiżowa królewska instytucja artystyczna. Do ważnych instytucji, których biura mieściły się w tym miejscu należy również Royal Society (będące odpowiednikiem akademii nauk) oraz Society of Antiquaries of London (zajmujące się m.in. badaniami historycznymi, archeologią, historią sztuki, architektury, konserwacją zabytków). Część pomieszczeń zajmował także Uniwersytet Londyński. Przez krótki czas mieściły się tu biura Admiralicji. Ostatecznie jednak miejsce urzędów zajął Courtauld Institute of Art, który w Courtauld Gallery wystawia imponującą kolekcję sztuki europejskiej. Galeria posiada bezlik płócien, rysunków czołowych światowych artystów, a także rzeźby, ceramikę, meble i tkaniny. Na dziedzińcu, który do późnych godzin wieczornych jest otwarty do publicznego użytku, odbywają się koncerty muzyczne i pokazy filmowe. Zimą pełni funkcję lodowiska.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Somerset House - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Somerset House [odnośnik]09.06.19 0:12
16 XII

Moc pulsująca od anomalii była niezwykła, a stawała się jeszcze bardziej urokliwa, kiedy udawało się wpleść w nią czarną magię, która potrafiła okiełznać tę siłę. Obcowanie z taką potęgą było kuszącą perspektywą. Pierwszy raz doświadczył tego na początku grudnia, kiedy wreszcie udało mu się zbliżyć do źródła niestabilnej magii. Nie tylko zbliżyć, w pomocą innego członka Rycerzy zdołał zapanować nad tak wspaniałym magicznym zjawiskiem. Ostatni sukces wcale nie sprawił, że osiadł na laurach. Wiele było jeszcze do zrobienia i każdy członek organizacji zobowiązany był włożyć jakikolwiek wkład w jedyną słuszną sprawę. Czarny Pan wymagał od nich działania, przez ostatnie niepowodzenia swych popleczników wyraźnie wpadając w złość. Nawet jeśli same próby miały znaczenie, to jednak w ostatecznym rozrachunku liczył się tylko finalny efekt. Szlamoluby nie miały prawa wieść prymu w wielkim dziele napraw anomalii, to było niedopuszczalne. Kilka miejsc, gdzie wciąż dawały o sobie znać anomalie, znajdowały się w centrum zainteresowania Alpharda.
Nie tylko on chciał działać. Podczas ostatniego spotkaniu tak wielu deklarowało ile może zrobić. Rzecz jasna nie wszystkie deklaracje zbudziły w nim ufność, nigdy takowych nie przyjmował za pewnik, wszak świat jest zbyt zmiennym miejscem. Zapamiętał spóźnienie lorda Avery na listopadowe spotkanie Rycerzy, jednak nie śmiał skreślić go przez ten jeden błąd nowicjusza. Kolejny młody szlachcic chciał się sprawdzić przy próbie okiełznania anomalii, na dodatek poszczycić się mógł unikalną zdolnością. Z tego też powodu Alphard porozumiał się z przedstawicielem przyjaznego Blackom rodu. Być może animagiczny talent nowego sojusznika okaże się nie tylko przydatny, co niezbędny przy okiełzaniu kolejnej anomalii przez Rycerzy Walpurgii.
Na miejsce dotarli wspólnie. Cały plac pokryty był warstwą lodu, a w jego centrum grasowała ciężka masa niestabilnej energii. Musieli się do niej zbliżyć. Przejście przez powierzchnię pokrytą lodem nie mogło być prostym zadaniem, mimo to musieli spróbować. Alphard zaczął kierować się w głąb zamarzniętego placu, próbując jak najostrożniej stawiać kroki, aby zachować równowagę. Chciał wierzyć, ze i przy tym podejściu do kolejnej anomalii dopisze mu jak najwięcej szczęścia.

ekwipunek:
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Somerset House [odnośnik]09.06.19 0:12
The member 'Alphard Black' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 34
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Somerset House - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Somerset House [odnośnik]10.06.19 10:42
Pierwsza anomalia, jakiej się podjął - udała się. Słyszał wielokrotnie o nieudanych próbach, dlatego do próby, jaką podjął w towarzystwie Casandry podchodził z dozą nieufności. Był zafascynowany mocą, która odsłoniła się podczas naprawy i sam fakt, że anomalia uległa komuś tak niedoświadczonemu, jak on, była interesująca. Pod okiem uzdrowicielki wszystko przebiegło bez większych niejasności i był wdzięczny za przewodnictwo i zaufanie, jakie mu ofiarowała.
Kolejna, na jaką się zdecydował, miała odbyć już w męskim towarzystwie. Zaprzyjaźniony z Avery ród wydawał się do tego wyjątkową okazją, dlatego nie wahał się zgodzić na propozycje i porozumienie wspólnej wędrówki w jedno z oznaczonych przez Ministrostwo miejsc, oznaczonych jako niebezpieczne.
Mimo faktu, że nie rozpoznawał jeszcze wszystkich, których spotkał podczas swojego pierwszego spotkania, postaci, jak Alphard były mu znajomy, choćby z salonów. Równie niedostępny co sam Dorian, uplasował się jako gody towarzysz. W końcu, mieli mierzyć się z anomalią - Proszę mi wybaczyć bezpośredniość, ale czy byłeś świadkiem, doświadczyłeś naprawy? - zapytał jeszcze moment przed tym, nim ukazał im się rozciągający obraz lodowego zniszczenia. Wzrok utkwił w przejściu, który mieli pokonać, przyglądając się możliwościom. ostatecznie, zdecydował się na przemianę, ale to Black pierwszy postawił kroki na wyznaczonym przejściu. gruba, lodowa warstwa błyszczała, a deszcz, który niemal nieustannie naznaczał otoczenie swoja obecnością, uprzykrzyło wędrówkę. Towarzysz upadł i jedyną sensowną opcja było wycofanie. Dorian czuł, że pozostawanie dłużej narażało ich nie tylko na niebezpieczeństwo, ale i na niepotrzebne obrażenia - Anomalia wydaje się być wyjątkowo niestabilna. Wracamy - skwitował cicho, krótko, wracając do ludzkiej postaci i pomagając arystokracie podnieść się z lodowej tafli.
- Jeśli czujesz się na siłach, spróbujemy pójść w inne miejsce - nie chciał zachować się nietaktownie,w wspominając upadek, ale nie tylko upadek musiał być bolesny. Avery czuł mroźną falę, która przebijała się nawet przez jeździeckie buty. Chaotyczny powiew zimy. W niewyjaśniony sposób, wywołując na Dorianowych ustach grymas zadowolenia.

| zt x2
Dorian Avery
Dorian Avery
Zawód : Łowca magicznych stworzeń
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
And he'll brace for battle in the night
He'll fight because he knows he cannot hide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6775-dorian-avery#200339 https://www.morsmordre.net/t7352-anskari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f230-shropshire-ludlow-castle https://www.morsmordre.net/t7353-skrytka-bankowa-1704#200792 https://www.morsmordre.net/t7351-dorian-avery#200786
Re: Somerset House [odnośnik]04.07.19 11:10
koniec grudnia
Jak bardzo było to nieodpowiedzialne i to właśnie w tym momencie? Najgorsze było też to, że Jayden zbyt długo się nad tym nie zastanawiał. Po prostu musiał coś zrobić, czując zdecydowaną frustrację i niezadowolenie ze swoich działań. Wydarzenie z cukierni nie pozostawiło go wypompowanego z sił, tylko wyjątkowo nienasyconego i chociaż policja wykonała wszystkie czynności w sposób efektowny, to końcowy rezultat wcale nie był taki zadowalający. Słodka Próżności leżała w gruzach, a głosy o tym, że jej właścicielka spłonęła we wnętrzu ukochanego lokalu, mocno kłuły w serce astronoma. Znów w wyniku porachunków jakichś szaleńców ucierpieli niewinni, którzy nie dostali nawet szansy na obronę. Oczywiście złożył zeznania, dobitnie zaznaczając, że kobietą, która towarzyszyła dwójce mężczyzn była Antonia Borgin, ale najwyraźniej nikt z góry z Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów nie zamierzał się tym przejmować. Tak samo jak obrzydliwym napisem wyczarowanym nad ruinami cukierni. To nie tak miało wyglądać. To nie tak miało to działać. Nie tak powinno funkcjonować Ministerstwo Magii. Ledwo wyszedł z Munga po leczeniu przez Roselyn, a skierował się na pocztę, by zapisać parę słów do Maeve. Drugą sowę posłał do Pomony, wiedząc, że to zniknięcie na zdecydowanie za długą chwilę nie mogło w żadnym wypadku pozostać bezkarne. W końcu miało nie być go zdecydowanie krócej, a wyszedł z tego cały dzień. Ponad. Ciągle dziwnie było mu zebrać myśli po tym wszystkim, ale frustracja, wewnętrzny gniew na samego siebie w związku z rozbojami na Ulicy Pokątnej wzięła górę. Poprosił więc Maeve o przybycie na Somerset House po zapadnięciu zmroku — znów mieli łamać prawo, ale skoro ono nie chroniło obywateli, nie było prawem. Sam nie był związany z żadnymi służbami porządkowymi, ale za to panna Clearwater jak najbardziej. Musiał jej kiedyś zapytać jak to wyglądało z jej perspektywy. W końcu nie prosił o pomoc w strzyżeniu trawnika. Ufał jej, dlatego napisał, wspominając jedynie godzinę i miejsce. Nic więcej. Nie robili tego pierwszy raz, dlatego wiedział, że dziewczyna miała zrozumieć przekaz. Czekając na nią, Vane czuł chłód bijący od serca anomalii i nawet opatulenie się grubym płaszczem nie pomagało. Gdy jego towarzyszka zjawiła się u jego boku, uśmiechnął się w ciszy — jakiekolwiek rozmowy musieli zostawić na później. Po tym skromnym powitaniu ruszyli przed siebie. Co nie było takie proste, bo musieli utrzymać się na niezwykle śliskim lodzie. A Jayden nie był mistrzem równowagi.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Somerset House [odnośnik]04.07.19 11:10
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Somerset House - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Somerset House [odnośnik]04.07.19 18:21
Przedświąteczna gorączka sprawiła, że nie miała nawet czasu, by zaproponować Jaydenowi spotkanie. Nie wiedziała więc, co u niego słychać, w jaki sposób i z kim miał spędzić święta. Pożałowała tego, jak tylko przeczytała najnowsze wydanie Proroka Codziennego; momentalnie zbladła, zarówno na wieść o tym, kto stawił bohaterski opór atakującym Pokątną, jak również, że w ataku uległa zniszczeniu lodziarnia rodzeństwa Fortescue. Nie tak dawno przechadzała się tamtędy z Ronanem, gdy kupowali prezenty - wprost nie mogła uwierzyć, że doszło do kolejnego bestialskiego aktu wandalizmu oraz że nic nie mogła z tym zrobić. Jak to się stało, że Jayden znalazł się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze...? Chciała go o to zapytać, jak i o wiele innych rzeczy, uznała jednak, że odczeka, nim napisze do niego sowę; po czymś takim należał mu się odpoczynek, o ile oczywiście wypuścili go już z Munga. Nieudolnie uspokajała wyraźnie zmartwionych rodziców, zostając przez to w domu dłużej niż powinna. Nie potrafiła jednak wyjść, gdy matka dostawała ataku paniki.
Zdziwiła się, gdy kilka godzin później otrzymała od astronoma lakoniczną wiadomość z prośbą o spotkanie. Odpisała krótko, potwierdziła tylko swe przybycie, nie chcąc wdawać się w szczegóły na piśmie. Wiedziała, co powinno znajdować się przy Somerset House, dlatego wybrała się tam w grubym płaszczu, z głębokim kapturem naciągniętym na głowę. Musiała nie tylko chronić się przed wszędobylskim zimnem, ale i chronić swą tożsamość; po ataku na Pokątną czarodzieje z pewnością byli jeszcze czujniejsi, zwracali większą uwagę na każdego, kto ich mijał.
W końcu dostrzegła go w cieniu, chowającego się przed wzrokiem zbłąkanych przechodniów. Nie powiedziała nawet słowa, wyginając jedynie usta w bladym uśmiechu; ulżyło jej, że był cały i zdrowy. A przynajmniej dość zdrowy, by siłować się z anomalią. Powoli ruszyli w stronę pulsującej przytłaczającą mocą skazy, próbując utrzymać się przy tym na nogach. Niestety, nie mieli wiele szczęścia; towarzysz poślizgnął się i runął na pokrywający plac lód. Maeve - wciąż uważając, by nie podzielić jego losu - przykucnęła, chcąc zaoferować mu pomoc w zebraniu się na równe nogi. - Dobrze się czujesz? - zapytała cicho, zauważając, że w trakcie upadku udało mu się rozbić część lodowej pokryty. To musiało boleć. - Musimy się stąd zbierać - dodała, zerkając to ku twarzy Jaydena, to ku wibrującej gniewnie anomalii.

| 2 x zt


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Somerset House [odnośnik]16.07.19 20:04
Wraz z końcem grudnia anomalia przestała oddziaływać na Somerset House. Coś się stało, cokolwiek się wydarzyło — to miejsce znów było spokojne i bezpieczne, pozbawione dziwów, które dotąd miały tu miejsce.

| Lokacji nie udało się naprawić, anomalia odeszła samoistnie, w wątku znów można grac bez przeszkód.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Somerset House - Page 5 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Somerset House [odnośnik]25.11.20 21:30
24 września '57

Urokliwy koncert wiolonczelowy jednej z cenionych artystek nacji czarodziejskiej, w niedużej, skrytej czarami salce, był ostatnią czynnością, której panna Dolohov pragnęłaby się poświęcać w piątkowy wieczór.
Ojcowskie ramię, otulające obity czerwoną skórą fotel; ojcowski zapach perfum drażniący nozdrza; ojcowski wzrok sunący po drgających strunach instrumenty, nader wzniosły, nader wilczy, nader czujny, by w najmniej odpowiednim momencie obarczyć córkę ciężkością jasnych ślepi. Ułudna próba zażegnania konfliktu; pozorna, fałszywa, do cna przesiąknięta teatralną groteską gra; po cóż tak naprawdę się tu znaleźli? Po cóż udawali? Dlaczego – do diabła – wysunął działa, podjął się subtelnego ataku, przywary uderzającej gdzieś w lędźwia i podbrzusze; bolesna szpilka, przypominajka, że wciąż była od niego zależna.
Wciąż winna mu szacunek, uznanie i subordynację.
Gdzieś na granicy kolejnej porcji strachu, niewiedzy, pytania, które bezustannie lawirowało w powietrzu, ostra linia podbródka uniosła się ku górze; nieobecne spojrzenie spoczęło gdzieś na deskach sceny; kruche palce obejmujące podłokietnik niemal boleśnie wbiły się w gustowne obicie siedziska, kiedy spomiędzy warg kobiety wydostało się ciche wybacz, ojcze, po którym Tatiana podniosła się z miejsca, by z cichą gracją ulotnić się spomiędzy rzędu krzeseł, ściskając w dłoni drobną kopertówkę.
Obojętna ciemność pożarła smukłą sylwetkę przemierzającą środkowy korytarz salki; zapewniła chwilową anonimowość i jakże upragniony spokój; od dźwięków, ułudnej wzniosłości wydarzenia, od jego wzroku.
Wysokie szkło ułożone na srebrnej tacy porwane zostało w szpony kobiecych palców; wychylając się za niedużą, szkarłatną kotarę prowadzącą na korytarz, panna Dolohov pozwoliła sobie na drobne westchnienie, niedługo później wybierając jeden z iście dramatycznych filarów wspierających zdobiony sufit jako miejsce chwilowej kryjówki.
Na kilka uderzeń serca przymknięte powieki przyniosły ochłapy wytchnienia; kołaczące w piersi serce prędko zabarwiły ciemny obraz czerwienią, która zbyt prędko, zbyt intensywnie podyktowała ruch dłonią; Tatiana wychyliła znaczną zawartość kieliszka, a chłodny gaz sunący płynnie po krtani sprowadził zdradziecką pieszczotę, jedynie udając ulgę, której tak bardzo było jej brak.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Somerset House [odnośnik]26.11.20 22:57
Oczekiwała zakończenia tej rzępolącej farsy. Dźwięk instrumentu był dla niej za wysoki, przypominał nieustanne miauczenie kugucharów dopraszających się o jedzenie, o cokolwiek, byle tylko nie zemrzeć z głodu lub nie zwrócić kłów w kierunku obojętnej właścicielki. Była wtedy zbyt młoda, głupiutka, by zrozumieć, że stworzenia dogorywały pod opieką zimnej Euclid, zajętej sobą, swoim cierpieniem; i padały jeden po drugim, jak ćmy przyciągnięte do ognia. Po latach dopiero pojęła, że mogła przecież samodzielnie odnaleźć puszki ulubionych przysmaków, uratować zwierzęta przed smutnym losem... A potem pozostawiła przeszłość za sobą, odseparowała ją murem tak wysokim, by nawet wspinaczkowe narzędzia szmalcownika nie były w stanie go przedrzeć bez uchylenia skrytego w ciemności mostu zwodzonego. Dziś, z kolei - oczekiwała. Na widowni w specjalnym luksusie pławiła się jej klientka, nadmiernie na salonach zabiegana, by wygospodarować inną godzinę, inny dzień; spotkajmy się w holu, w damskiej toalecie, być może, wśród oczu zbyt zachwyconych feerią barw przedstawienia, by przyuważyć nasze małe konszachty. Zgodziła się, oczywiście, że zgodziła, skora jakkolwiek pójść na rękę swym kurom znoszącym złote jaja, skoro te tak chętnie dzieliły się galeonem z rodzinnej fortuny, otwierały skarbiec, obsypywały kosztownościami za dodatkowy wysiłek, za stawianie ich w centrum pięknego wszechświata.
- Przedstawiają tak smutną sztukę, że aż musiałaś uciec? - postać znaną zagadnęła cicho, na tyle cicho, by nie zmącić harmonii korytarza skąpanego w odległych dźwiękach kolejnego aktu, który rozpoczął się od razu po poprzednim. Pech, los, przeznaczenie - jakakolwiek siła wyższa sprawiła, że Chang opierała się teraz o ten sam filar, obracając w dłoniach kieliszek wypełniony wodą, wpatrzona w taniec transparentnego płynu niebezpiecznie sięgającego krawędzi; wiedziała, że to Tatiana. Dostrzegła ją od razu, gdy kobieta wychyliła się zza kolebki abstrakcyjnej dla niej przyjemności, dziwnie przytłoczona, stłamszona, nie taka, jaką zapamiętała ją spośród nokturnowskiej stęchlizny, mgły i zawiści. Mogła ją zignorować - udać, że nie zarejestrowała melancholijnych rysów, bezszelestnie przejść do następnego filaru, by i jego podeprzeć szczupłymi plecami: ale nie zrobiła tego, obwieszczając natomiast swoją obecność z niezrozumiałego dla siebie powodu. Niechybnie ostatnią, z którą Dolohov miała ochotę się mierzyć. - Podobno kulturalne katharsis jest skuteczniejsze od rozgrzeszenia. Komedie, tragikomedie, dramaty, co teraz rozgrywa się na deskach tej sceny? Słyszę tylko wycie do księżyca - westchnęła beznamiętnie, ignorantka, wiecznie odrzucająca od siebie walory sztuki każdego rodzaju, niezdolna ich zrozumieć bez diabelnie cierpliwego nauczyciela. Dziś takiego nie miała, tylko Tatianę, której ramiona uginały się pod niewypowiedzianym ciężarem. Tatianę, kilkoma haustami zapijającą cokolwiek trawiło ją od środka.
Co tak cię pokonało, najdroższa?



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Somerset House [odnośnik]27.11.20 11:16
Gdzieś na skraju kpiącego uśmieszku, krytycznego oka i ironicznego spojrzenia, a faktycznego podziwu; nie spędzałaby piątkowego wieczoru, gdyby wizja bogactw nie była tak kusząca. Nie spoglądałaby na migotliwą biżuterię na wątłych szyjach podeszłych wiekiem szlachcianek, gdyby nie pragnęła takich samych klejnotów na swojej własnej; nie zerkałaby tęsknie na luksus strojów i wykończone misterną koronką gorsety trzymające w ryzach marny biust; pomiędzy pomarszczonymi paniami, które w garści otulonej atłasową rękawiczką dłoni trzymały fortuny swych mężów, przeplatały się również młode pannice; gładkie, niewinne, czyste i głupie – głupiutkie i ślepe, pragnące żyć w cudownej bańce i wśród cudownych barw, głosów i przedmiotów; dlatego właśnie posłusznie zasiadały po prawicy swych rodzin lub lewicy przyszłego małżonka, bo przecież tak było trzeba.
Tatiana spoglądała na to wszystko z dystansem, o którego istnieniu była święcie przekonana; o tym, że jest ponad, że widzi więcej, że horyzont sięga o wiele dalej – w istocie podrygujące w rytm brzęczącej sakiewki serce zdradzało co innego. Pomiędzy pogardą a zazdrością lawirowała wśród obcego jej świata, do którego wtargnęła niczym intruz; przebieraniec, obcy w podrabianych strojach panującej mody. Swobodnie, lekko, nie dostrzegając momentów, w którym obca dłoń pragnęła zacisnąć palce na jej karku. Obca lub znana - tegoż wieczora niebezpieczeństwo zamykało się w jasnym spojrzeniu Dolohova, który był powodem chwilowej ucieczki z koncertowej sali wypełnionej czarodziejską nacją.
Chłód filara rozpuścił chwilowe ukojenie po plecach; szampan na ułamki sekundy przyćmił nadszarpnięte nerwy; ulga trwała zaledwie moment, dostatecznie prędko i dostatecznie sprawnie zmącona czyimś głosem. Uchyliła powieki leniwie, od niechcenia, niemalże z wyraźnym zmęczeniem przemykającym pomiędzy naznaczonymi wyjściowym makijażem rysami twarzy.
– Wiolonczela jednak nie trafia w moje gusta – odpowiedziała krótko, mimowolnie prostując się nieco i z cichym wypuszczeniem powietrza nosem lustrując ciemnowłosą dziewczynę – Chang, Chang... i ty tutaj? – rzuciła, zdawać by się mogło w rutynowej, charakterystycznej dlań złośliwości; w rzeczywistości słowa wybrzmiały nieco jak od niechcenia, przeplatane faktycznym zdumieniem obecnością Wren w miejscu takim jak to – Wyszłaś przypudrować nosek? – dodała, w międzyczasie opróżniając pozostałości tańczące w dolnych częściach wysokiego kieliszka.
Podobno – mruknęła, zerkając w stronę czerwonej kotary, zza której wydobywało się eleganckie rzępolenie – Więc? Kto tym razem zaciągnął cię siłą w obce miejsce? – spytała, przez ułamek sekundy nie przepuszczając przez myśli możliwości, że to Schmidt zapragnął nieco się ukulturialniać.
Puste szkło niosące na sobie ślad odbitej szminki z brzdękiem spoczęło na pobliskim parapecie.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Somerset House [odnośnik]28.11.20 1:08
Złośliwość, znudzenie, apatia, nic dziś nie kuło oliwkowej skóry; była beznamiętna, posągowa, niewzruszona kwaśną zaczepką czy emanującą z towarzyszącej sylwetki niechęcią, nawet delikatną, ledwie wyczuwalną. Obie spędzały wieczór specyficznie, na czymś, co niekoniecznie trafiało w ich gusta, zmuszone do obecności tam, gdzie niekoniecznie chciały się znajdować, z różnych powodów. Jedna - u boku surowego ojca, druga - sama ze sobą, wiedziona własnym wyborem, ale i on w pewien sposób podszyty był przymusem. Dla niektórych bogactwo wiązało się z obowiązkiem.
Z dużo większym zainteresowaniem poświęciłaby czas, zmarnowany na staniu, na zagłębianie się w czarnomagiczne woluminy polecone, pożyczone przez Deirdre. Na ich zrozumiałym tłumaczeniu kapryśnej, złowieszczej siły zdolnej rozsadzić od środka i pożogą pożreć to, co realne, co namacalne. A jednak tkwiła tu, wciąż wpatrzona w napój wypełniający kieliszek, lekko uśmiechnięta kącikiem ust na dźwięk znajomego głosu nokturnowskiej księżniczki, rosyjskiej carycy pozbawionej korony i zakopanej w zimnej ziemi zapomnienia; Tatiana, jak jedna z córek monarchy strąconego z piedestału przez mugolskie pospólstwo, roboczą kastę wzburzoną obojętnością i nieudolnością rządów.
- Tylko rzępolą na wiolonczelach czy robią coś jeszcze? - spytała z umiarkowanym zainteresowaniem. Nie zajrzała przez szkarłatną kurtynę, by obejrzeć na gapę to, co rozgrywało się na scenie; nie sprawdziła czy kręcili tam się jacykolwiek niemi aktorzy przedstawiający wizję reżysera w akompaniamencie instrumentu melodią snującego historię, który Wren również nie przypadł do gustu, czy może deski zapełniała wyłącznie orkiestra. Słuchała jej, siłą rzeczy, podtrzymując plecami filar na korytarzu. Echo po marmurowych zakątkach niosło się wyraźnie, zapewne na tyle, by uraczyć spektaklem też okolicznych, przypadkowych przechodniów mijających Somerset House - gdyby nie istniały otaczające go zaklęcia. - Czekam. Na sali, z której wyszłaś, siedzą moje galeony - wyjaśniła zdawkowo, po czym podniosła głowę i odszukała spojrzeniem bok Dolohov, odkładającej opróżniony kieliszek na parapet. Miała tempo - albo powód do prędkiego przełknięcia zawartości, powód, do którego najpewniej nie przyzna się Wren; nie żeby samą Azjatkę interesowały rozterki podejrzanej znajomej Friedricha, ale mogły, po prostu i zwyczajnie, zabić nudę. - Także widzisz, Tatiano, zaciągnęłam się sama, ale nie wypoczywam, tylko pracuję. A ty? Kto zaciągnął tu ciebie? - zapytała, odpowiednio akcentując wyselekcjonowane słowa. Dopiero po tym odepchnęła się miękko od kolumny, by okrążyć ją z odwrotnej strony i po dłuższej niż wymaganej drodze spotkać Dolohov twarzą w twarz. Wyglądała na podejrzanie zmarnowaną. Pozbawioną woalki chłodnej kokieteryjności, jaka towarzyszyła jej w trakcie ich niespecjalnie ujmującego, ostatniego spotkania.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Somerset House [odnośnik]29.11.20 17:39
Beznamiętność miała być jedyną łaską tegoż wieczora; pozorna, fałszywa, zakrapiana cierpką smugą alkoholu; Tatiana wmawiała sobie, że wzniosłe ukulturalnianie jest niczym relaks po tygodniu pracy – w to chciał wierzyć i to postulował ojciec; w rzeczywistości wizyta w Somerset House nie mogła być tylko beztroskim, eleganckim wypadem z córką.
Patrzył jej na ręce; czuła świszczący oddech na własnym karku i jasne spojrzenie pragnące dostać się pod skórę i niczym stado larw wpełznąć pod obolałe mięśnie; gdzieś na skraju widocznej podejrzliwości i wciąż skrzącej się wyraźnie, rodzicielskiej troski. Dolohov doszukiwał się winy, rozglądał za zdradą, szukał skaz, które oszpeciłyby kreowaną przez lata duszę podczas przedłużającego się wyjazdu poza granice Londynu, po co?
Nie wiedziała dlaczego; mimo to pytanie wciąż nie wybrzmiało, a myśli o tym, że faktycznie posiliłby się o oskarżenie zdrady spychała na bok, wbijając uporczywe spojrzenie w wiolonczelistkę. Do czasu gdy jazgot smyczków i zapach ojcowskich perfum doprowadził myśli na skraj wytrzymałości.
– Tylko i aż tyle – mruknęła, ledwo zauważalnie wzruszając ramionami. Wzrok spoczął na pannie Chang, brwi nieco zbliżyły się ku sobie, kiedy ciemnowłosa wyjaśniała powód swojego pojawienia się w tym miejscu. Widok kruczych włosów na horyzoncie zapalił ostrzegawczą lampkę, jednak teraz postawa Wren nie wskazywała na to, by i tym razem dziewczyna zapomniała o zasadach dobrego wychowania bądź przymierzała się do położenia drobnych łapsk na jej ciele z sykliwą groźbą brudzącą wargi, której dopuszczała się podczas ich ostatniego spotkania. Mimo to, Tatiana przekrzywiła nieco głowę, wyczekując momentu, w którym Azjatka faktycznie znów poczułaby swój dziwaczny, dziki zew.
Drobny uśmiech pojawił się na ustach Dolohov kiedy kieliszek z brzdękiem uderzył o marmurowy parapet; powinna była przyklasnąć, chociażby pogratulować – dbałość o interesy zawsze warta była uznania, a skoro panna Chang poświęcała się ku owym tak wybitnie, przeznaczając piątkowy wieczór na spacerowanie wśród londyńskich elit, cuchnących zepsutym bogactwem, faktycznie należało chylić przed nią czoła.
– Jestem tutaj z ojcem, Chang. Jeśli znowu zaświerzbią cię rączki, stłum w sobie tę dziką pokusę – stwierdziła z nutą wszechobecnego sarkazmu, siląc się na drobny uśmiech, a kiedy blade oblicze znalazło się zaraz przy jej twarzy, uniosła nieco brew ku górze – Więc, zaopatrzasz jakąś szlachecką kurę? W co takiego tym razem? – spytała, sunąc spojrzeniem po osobliwych rysach twarzy – Może też powinnam się obok ciebie zakręcić?
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Somerset House [odnośnik]03.12.20 19:06
- Coś tak czułam, że lepiej będzie nie wchodzić na salę - podsumowała zatem z łagodnym, beztroskim westchnieniem, nijakim, odrobinę może zmęczonym, ale tylko dlatego, że nazbyt długo tkwiła tu w ciszy, co rusz torturowana echem kolejnej arii. Samotna, raz na jakiś czas przyglądająca się starszym parom przemierzającym korytarze; oni, odświętnie ubrani, z cygarami w dłoniach, one natomiast wyniosłe, przypominające stare pudernice, z których nadmiernie wysypywał się biały pył. Niekiedy na horyzoncie migali kelnerzy, zbyt jednak zajęci obskakiwaniem innych gości, tych zagubionych w marmurowych kątach, spóźnionych na kolejny interwał, z bogatszą biżuterią przewieszoną przez szyje i sygnetami zdobiącymi palce. Teraz, przynajmniej, miała przy sobie Tatianę. Mniej narwana niż na początku września, mniej przesiąknięta specyficzną aurą Nokturnu buzującą pośród mięśni cieniem upragnionej adrenaliny: wtedy jej zachowanie nie wynikało z niczego innego, choć przypłaciła to zbyt wysoką ceną.
- Bo co? Poskarżysz się ojcu, da mi szlaban? A może tobie? - podjęła z uprzejmym uśmiechem, lecz słowa Dolohov osiedlały się wśród myśli nieprzyjemnie, niewygodnie. Kiedy to pan Chang zabrał ją gdzieś indziej niż do szpitala, w celu odwiedzenia matki? Najpewniej jeszcze w dzieciństwie, gdy dbanie o dziecko było obowiązkiem, a nie dodatkiem do i tak przykrótkiej doby; nie widzieli się od dawna, wielu, wielu miesięcy, od czasu ostatniego napadu rozrostu Euclid, jej matki, i jedynie powracanie do tematu poznania przyszłych teściów przez jej nieszczęsnego Austriaka rysowało na horyzoncie odnowienie rodzinnych rytuałów. Jeśli takowe w ogóle istniały. - Sekret za sekret, Tatiano, co ty na to? Chociaż nie wiem, czy mogę ci ufać. Sprawiasz wrażenie zbyt zwiewnej, podległej tylko temu wiatru, który ci odpowiada - wymruczała teatralnie i cichym gestem zaprosiła kobietę na rekonesans. Ponoć pomieszczenia Somerset House skrywały w swoich wnętrzach piękne rzeźby i dzieła sztuki, które warto było obejrzeć. Sama Wren - nie dostrzegała w nich większej wartości, lecz jeśli kosztowały one tyle galeonów, wypadało choćby raz nacieszyć nimi wzrok, spróbować pojąć, w czym czaiła się ta gargantuiczna wartość. Szły wolno, leniwie, jak kotki pogrążone w letargu, obojętne na widmo ciągnącej się za ogonami muzyki; przed ich oczyma malowały się już wrota do wiktoriańskiego skrzydła, choć w ostatniej chwili Azjatka skręciła w aleję prowadzącą do Courtauld Institute of Art, uznając to za - z dwojga złego - ciekawszy kierunek. - Poza tym nie wydaje mi się, żebyś mogła sobie na mnie pozwolić. Nie bez powodu jestem tu dla arystokratki - dodała kapryśnie, prowokująco, ciekawa, czy kobieta podłapie haczyk i ujawni o sobie choćby garść informacji - czy wciąż utrzymywał ją ukulturalniony ojciec, chuchał i dmuchał na każdą potrzebę, czy może była na tyle przedsiębiorcza, by zadbać o samą siebie. Czystokrwistym czarownicom również świadczyła przecież usługi; Tatiana była jednak enigmą, którą pragnęła choć odrobinę poznać.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121
Re: Somerset House [odnośnik]03.12.20 19:33
Wszechobecna wyższość uleciała momentalnie, tak jak ulatuje powietrze z przebitego szpilką balonu; Tatiana czuła się nieswojo, obco, niewygodnie. Nie chodziło nawet o same miejsce, nie Somerset House ją mierziło – prawdę mówiąc lubiła te udające wzniosłość ściany, podłogi, rzeźby, dźwięki; nawet zapach powietrza zdradzał przepych i kulturę – prawdziwą czy nie – podnoszącą w jakiś sposób na duchu. Nawet jeśli nie zostawiała na brytyjskich, eleganckich przybytkach suchej nitki w kwestii własnego krytycyzmu, odnajdywała nutę przyjemności w snuciu się po ładnych pomieszczeniach, wśród ładnych ludzi – choć sztucznych i zepsutych – wciąż ładnych. Bezustannie porównywała – czy to urzędowy gmach, czy inne wzniosłe budowle na terenie Londynu i okolic – z dziedzictwem ojczystych ziem; z przepychem, bogactwem, cudownością rosyjskiego kunsztu, które mimo, że ucierpiało sporo w ciągu ostatnich dekad, wciąż potrafiło zaprzeć dech w piersi.
Nie Somerset House było problemem, nie wypudrowane mimozy, nie była nim nawet rzępoląca jatka wiolonczelistki, która zdecydowanie nie należała do ulubionych dźwięków ruskiego ucha; odpowiedzialnym za wszystko był nieprzyjemny oddech na karku, niepewność zostawiająca wilgotny ślad na plecach, niepokój świszczący w trzewiach.
Był nieprzewidywalny, a mina, która znaczyła jego twarz – pozornie tak dobrze znaną – wydawała się przerażająco obca.
– Bo pewnych rzeczy nie wypada, Wren – mruknęła z cieniem rozbawienia, karykaturalnie, dziwacznie miękko wymawiając imię Azjatki, do tej pory praktycznie niewybrzmiałe w jej ustach. Zupełnie jak gdyby dawała jej radę, absurdalną, bo obydwie doskonale wiedziały, jak często i z jaką łatwością przychodziło im naginać zasady, i z wręcz lubieżną przyjemnością robić wszystkie te rzeczy, których nie wypada.
Ciemna brew drgnęła ku górze, umalowane na wściekły rubin wargi rozchyliły się nieco, by niedługo później przyjąć na siebie nieznaczny uśmiech.
– Tym lepiej dla twoich sekretów, czyż nie? – rzuciła, na granicy rozbawienia a faktycznego zdumienia jej stwierdzeniem – Zabierze je wiatr, tylko on, nikt więcej, nikt mniej – oznajmiła, być może zgodnie z prawdą, być może łżąc jak pies. Być może.
Ruszyła wraz z nią, krok w krok, pokonując zestawy pomieszczeń i ścian, które w tej chwili obchodziły ją tyle, co zasiadająca na scenie, wraz ze swym instrumentem, artystka.
– W przeciwieństwie do ciebie, nie zwykłam podlegać mężczyznom, Chang. Wiatr jest zdecydowanie wyrozumialszym kompanem – rzuciła, balansując – niebezpiecznie bądź nie – na skraju wyraźnego przytyku; bądź żalu, bo czy nie powinno jej było być żal uroczej Azjatki, gdy przed oczami zamajaczyło wspomnienie Schmidta ciągnącego jej długie, czarne pukle w oczekiwaniu niezachwianej subordynacji?
Tatiana doprawdy czasami się zastanawiała; po cóż kobiety pragną być głupie dla głupich mężczyzn?
– Tylko dlatego, bo ich sakiewki pękają w szwach. Nie udawaj, że interesuje cię coś ponad to – mruknęła, a kącik ust drgnął ku górze. Szlacheckie mimozy nie mogły zagwarantować pannie Chang statusu; nie miała nazwiska, nie miała brytyjskiej urody, nie miała pochodzenia, nie miała pieniędzy; traktowały ją z góry, jak usługodawcę, bo tym wprawdzie była.
Gdzieś między rzeźbą przedstawiającą kochanków, a posępnym obrazem, Tatianę naszła natrętna, dziwaczna myśl, że to faktycznie czyniło je podobnymi do siebie.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756
Re: Somerset House [odnośnik]06.12.20 19:10
Nie wypadało rzeczy wielu. A jednak robili je wszyscy, mniej lub bardziej otwarcie, w smogach papierosowego dymu czy za czarną kotarą nocy symulującej bezpieczeństwo. Wren nie była inna, wiedziała, że Tatiana też nie, choć z drugą świadomością bazować mogła wyłącznie na własnej obserwacji i założeniu. Może to zagraniczna naleciałość obecna w ich żyłach, podobnych, choć tak różnych? Obie były tu obce, wbrew pozorom Dolohov bardziej niż ona, zamieszkująca angielskie ziemie dłużej, od samego urodzenia; miło było czasem porozmawiać z kimś, kto rozumiał, czym były podejrzliwe spojrzenia rzucane z ukosa czy niekiedy nieeleganckie odzywki. Azjatka prowokowała je częściej, to na pewno, wyglądała egzotyczniej od Tatiany, choć to w głosie tej drugiej dosłyszeć można było cięższy, obczyźniany akcent.
- Masz rację. Więc ograniczmy się dziś do konwenansów - zgodziła się lekko, nie dodała jednak cisnących się na koniuszek języka słów: dlatego los zsyła nas ku sobie, byśmy zabawiały się nawzajem konwenansami. Prowokacji było dość, i tak padały w co drugim zdaniu, a Wren powoli zaczynała być nimi zmęczona, zbyt pochłonięta myślami o pracy i zrozumieniu, że w obecności klientki winna zachowywać się nienagannie. Obcowanie z Tatianą nie mogło wyprowadzić jej z tej kurtuazyjnej równowagi. Jak określały je rosyjskie myśli - te mimozy zbytecznie ceniły sobie kwiecistą, poprawną mowę i brak wszelkich naleciałości niemile widzianego sarkazmu.
- Cóż, poczuję się pewniej, jeśli wiatr zaofiaruje mi coś interesującego jako pierwszy. To w końcu on chce znać moją tajemnicę - zachęcała dalej; gdzieś w duchu spodziewała się kłamliwej opowiastki jako próby wyjścia z sytuacji obronną ręką, ale z drugiej strony to samo mogłaby wówczas zaoferować Dolohov. Nie miały do siebie zaufania - słusznie zresztą -, a to sprawiało, że konwersacja przypominała stąpanie po lodzie. Cienkim, rozpadającym się pod stopą na drobne kry dryfujące w przeciwnych kierunkach. Uśmiechnęła się potem kącikami ust, rozbawiona jej słowami, przekręciwszy głowę do boku. - Nawet nie wiesz jaką twoja obecność uczyniła mi wtedy przysługę - westchnęła. W jej głosie słychać było zadowolenie, niosło się przyjemną dla ucha melodią, łagodną i miękką, jak atłas prześlizgujący się przez palce. Gdyby nie tamto spotkanie na Nokturnie, nie uzmysłowiłaby Friedrichowi, że traktował ją niepoprawnie - a on w zadośćuczynieniu nie zabrałby jej na wybitnie wycieńczającą wyprawę po szkockiej puszczy. Teoretycznie ta bajka odnalazła swoje szczęśliwe zakończenie. Nie tylko wychowała sobie narzeczonego, ale i zyskała na swym koncie niuchacza, który rozkosznie rozpływał się wśród ciepła kocyków i mleka, jakim poiła go przynajmniej co trzy, cztery godziny. - Chociaż muszę przyznać, że twoje dzisiejsze towarzystwo rzeczywiście jest znośne - zaoferowała Tatianie pojednawczy komplement, jedynie połowicznie tak zadziorny, jak zwykle. Praca, pamiętaj, że jesteś tu dla pracy; gdyby nie to, niewykluczone, że spotkanie potoczyłoby się zupełnie innym torem. Znów zgryźliwym, nasączonym drugim, niekoniecznie przyjaznym dnem, które nikomu w ostatecznym rozrachunku miało nie wyjść na dobre.
- Oczywiście, że nic innego mnie nie interesuje. W tym przecież jest ich siła, ich wartość. Niewiele mają w sobie ponad to - przyznała obojętnie, wodząc wzrokiem po mijanych obrazach. Nie przemawiały do niej. Na niektórych płótnach kolory wydawały się zbyt wyblakłe, gdzie indziej zbyt miałkie, zaś na małych rycinach trzeba było za mocno wytężać wzrok, by cokolwiek dostrzec. - A pieniądz sprawia, że nawet ja wchodzę między artystyczne bazgroły ku ich uciesze - westchnęła, wszak sztuka interesowała ją wtedy i tylko wtedy, gdy dotyczyła starych Chin.



it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Wren Chang
Wren Chang
Zawód : handlarz krwią
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
tell her i wasn't scared.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8598-wren-chang#252999 https://www.morsmordre.net/t8601-yue#253113 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f252-pokatna-56-2 https://www.morsmordre.net/t8602-skrytka-bankowa-nr-2037#253118 https://www.morsmordre.net/t8603-wren-chang#253121

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Somerset House
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach