Wydarzenia


Ekipa forum
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
AutorWiadomość
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]28.04.24 1:52
First topic message reminder :

Dom Bathildy Bagshot
Ogród i inne pomieszczenia domu, jeśli potrzeba
23 IX '58Bękarty
Imprezujemy; pijemy, tańczymy, bawimy się (nie próbujemy umierać w żaden sposób)

Szafka zniknięć



I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:04
Michael też jej ufał, ale zupełnie nie o to chodziło. Zdecydowała się jednak odpuścić, żeby przypadkiem bardziej Neali nie rozdrażnić.
- To dobry pomysł - mruknęła bez realnego przekonania. Był, ale wątpiła, żeby Michaela to uspokoiło. Ostatecznie wyciągnąć z kogoś taki szczegół nie było trudno. A może po prostu za dużo już czasu spędziła na tej wojnie w towarzystwie Just, by nie poddawać wszystkiego w wątpliwość? - Nie wydaje mi się, żebym napisała coś co mogłoby go zaniepokoić. Pisałam tak jak zwykle. I nawet nie skłamałam, co najwyżej... zapomniałam o paru rzeczach - Wzruszyła ramieniem.
Objaśnień i opowieści Neali słuchała w milczeniu, nie wydawało jej się, by mogła jeszcze zrobić coś lepszego. Nogi podwinęła pod siebie, żeby wygodniej było jej siedzieć, a wzrok utkwiła w ognisku. Zacisnęła mocniej usta, gdy James porwał od nich Nealę i zaczęła obracać w palcach pozostawiony przez dziewczynę kryształ.
- Widziałam już coś takiego. A ty? - wymamrotała w końcu ochrypłym szeptem do Marii, chociaż czuła przecież, że ta nie jest w pełni szczęśliwa z pozostawienia z Kerstin na kocu. Czy to dlatego, że była mugolką? Czy Steffen mógł mieć rację? No ale przecież Marcel zapewniał... musiała mu zaufać, skoro już tu była. Zresztą, nie zostały długo same, Neala i James zaraz opadli z powrotem między nimi.
Kerstin słuchała Marii z niezrozumieniem, ale serce tknęło ją i tak widząc tak wyraźny ból i smutek u młodej dziewczyny. Nie koleżanki, jeszcze nie, a może nawet nigdy nie. Ale wciąż.
- Nie martw się. Nie mogłaś wiedzieć... Czasem... czasem robimy różne rzeczy, kiedy się bawimy albo kiedy czujemy się naprawdę, naprawdę szczęśliwi. Kiedy kogoś kochamy... to nie głupota, to tylko ludzka rzecz. Nikt nie jest cały czas taki doskonały jakby chciał - powiedziała cicho i szczerze, starając się okrążyć jakoś temat tego całego ferelnego Pyłu, bo nadal była niepewna, nadal trochę zła i nie chciała znów do tego wracać. Maria potrzebowała teraz pocieszenia, nie strofowania; zwłaszcza, że sama już doszła do tego co na nią źle zadziałało i czego w przyszłości powinna unikać.
Kiedy wstali zbierać drewno sama została na kocu, wzdychając ze zmęczeniem i kładąc głowę na kolanach. Było jej coraz chłodniej, była w końcu jesień i najchętniej by się może położyła po tych wszystkich gwałtownych wrażeniach gdyby nie to, że nie mogła drzemać w domu Doe'ów, nie mogła wrócić sama o tej godzinie i gdzie do cholibki był Michael?
Wydawało się, że minęły wieki zanim wreszcie go usłyszała. Stał przy bramie i - cóż - nie mogła winić samej siebie, że zerwała się z koca jak tylko szybko mogła, żeby do niego podbiec i rzucić mu się w ramiona.
- Mike! Cześć, ja... przepraszam, przepraszam, przepraszam. Miałam wpaść tylko na chwilę po drodze z pracy, miałam wrócić jeszcze przed zmrokiem, ale wiesz, to było specjalne święto małej córeczki Eve i ją się nią pomagałam opiekować, i nie mogłam odpuścić, musiałam przynieść prezent, no a potem zagadałyśmy się z dziewczynami i z resztą, i tak wyszło, że zrobiło się ciemno i... - skończyła bombardować go wiadomościami i odsunęła się nieco, by spojrzeć na niego, zadzierając głowę do góry. - Jesteś na mnie zły? - spytała tak na wszelki wypadek, ale nie mógł być. I może, tylko może, nie widział, że jej oczy nadal były nieco zapuchnięte i zmęczone. - Czy mogłabym... myślisz, że mogłabym zostać do rana? Och, napisałabym ci wcześniej, żebyś się nie fatygował, ale nie zdążyłam. Bo wiesz, tu jest też Neala, siostra innego aurora i nawet Marcel, twój znajomy. Jesteśmy tu bezpieczni zupełnie! - zapewniła go tak jakby w to wierzyła. Nie spędziła jednak ani trochę spokojnego czasu z Eve i Gilly, nie miała okazji lepiej poznać Maisie i Liddy, i odejście teraz, gdy zdawała się pokłócona absolutnie z każdym złamałoby jej serce i spędziło sen z powiek w nocy.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:11
-Nie. - skłamał, choć był na nią trochę zły, bo zdążył się zmartwić zanim dostał jej list. Spojrzał jej prosto w oczy, były napuchnięte. -Nie. - odpowiedział gdy poprosiła, czy może zostać do rana. Przecież już tu przyleciał. Poza tym oczy nie puchły tak ludziom od dymu. - Wracamy, już przyleciałem. - w słowotoku zignorowałby słowa o Neali, choć zastanawiał się, czy Brendan pozwala jej zostawać w obcych domach do rana. - Marcel? - wychwycił. - Pisałaś, że są tylko dziewczyny. - choć stali przy furtce, i tak zniżył głos, by nie skompromitować siostry przy obecnych w ogrodzie, ale to przeoczenie jedynie przypieczętowało jego decyzję, pomimo znajomości z młodym Zakonnikiem. Mógł nie zważać na reputację i obyczaje swoje oraz Just, ale nie pozwoli Kerstin zostać na noc z osobnikami płci męskiej, zwłaszcza w domu, w którym napatoczyła się na tego parszywego Thomasa Doe, przez którego była tak smutna.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:19
Zasępiła się, gdy Michael tak z marszu jej odmówił, w ogóle bez żadnych pytań, nic. Przez chwilę nawet miała ochotę skinąć z rezygnacją głową i po prostu dać mu się zabrać do domu, ale potem przypomniała sobie ostatnie zdania wymienione z Jamesem, ostatnie słowa Eve o ich problemie, skrzywioną minę Neali i lęk Marii - czy naprawdę takie wrażenie chciała po sobie pozostawić? Czy z nikim nie potrafiła się dogadać?
I czy James miał rację, gdy sugerował, że nie jest dość dorosła, żeby podejmować własne decyzje?
Już-już otwierała usta, żeby powiedzieć Mike'owi, że naprawdę chce zostać, ale wola walki opuściła ją, gdy spojrzała mu w oczy. Nie wydawał się być w nastroju na przegadywanki. Zamiast tego więc opuściła oczy na powrót na własne stopy i zignorowała pieczenie pod powiekami, które narosło w niej znów na spółkę ze wściekłym rumieńcem zażenowania rozlewającym się od uszu po szyję.
- Bo my siedziałyśmy z dziewczynami w kuchni... - wymamrotała, a potem przypomniała sobie, że w kuchni to akurat siedziała z Freddym i zaczerwieniła się jeszcze mocniej. - No chłopcy są, ale ze sobą. Wiesz, James to jest ojciec Gilly, musi tu być, a Marcel... no, wydaje mi się, że Marcel chciał z tobą porozmawiać - bąknęła, bo właśnie sobie przypomniała, że Marcel po to właśnie miał to z nią zejść, że powiedział, że da radę Mike'a przekonać, że tu jest bezpiecznie, ale na dobrą sprawę to nie była nawet pewna, czy jeszcze tego chciał. Może to nie był najlepszy pomysł? Może to wszystko nie było dobrym pomysłem odkąd tylko tu wpadła? - Dobra, o-okej - obwieściła wreszcie porażkę, ocierając nos o chustkę wystającą z kieszeni fartucha zanim mogłaby się znowu rozkleić.
Przecież wiedziała, że wszyscy odetchną z ulgą, gdy zniknie.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:28
Uniósł brew. Nawet w nocy widział rumieniec rozlewający się na twarzy Kerrie.
-Siedział z dziewczynami w kuchni, bo chciał ze mną porozmawiać? - powtórzył jej słowa, odruchowo używając takiego tonu jak na przesłuchaniach, gdy wytykał ludziom nieścisłości logiczne. -Może mnie złapać w Plymouth. - jeśli chodziło o sprawy wymagające rozmowy, wątpił jednak by Carrington chciał omawiać sprawy Zakonu w środku nocy. Zsunął miotłę z ramienia. - Wskakuj i trzymaj się mocno. Polecę powoli. - zaoferował łagodniej, widząc, że... - Płakałaś. - wytknął z typową dla siebie wrażliwością. -I ktoś tu wymiotował?



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:30
- Kurwa - wymamrotał, kiedy zobaczył przez okno Tonksa; zerwał się ze schodów i wybiegł na zewnątrz, mijając Eve i Nealę. - Panie Tonks! Sir! - Zawołał go, biegnąc do bramki, zwalniał kilka kroków przed Kerstin. - Nie musiał się pan fatygować, mówiłem Kerstin, że mogę ją odwieźć. - Chciał, żeby to wiedział. Że nie była tu zostawiona sama sobie. Była od niego znacznie starsza, ale byłą kobietą i była siostrą wielkiego człowieka. Czuł, że tak należało. - Nie zostajesz? - spytał, spoglądając na miotłę Tonksa. Chciała go przekonać, żeby zostać, wolała jednak wracać do domu? Pewnie tak - narzekała, że ją naćpał - nie przypuszczał, że była taka fałszywa. Nie wydawała się. Z konsternacją spojrzał na rzygowiny wskazane przez Tonksa. - To... Jim się rozchorował - rzucił z zażenowaniem.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:36
- Nie siedział z dziewczynami, siedzieliśmy osobno. Tylko na ognisku razem, bo śpiewaliśmy. I... Mike, tu naprawdę jest fajnie - ściszyła głos. - Wiesz, nigdy nie będę mieć przyjaciół, jeżeli nie będę mogła z nimi spędzać czasu. A tutaj jest najbezpieczniej ze wszystkich miejsc teraz, Marcel obiecał - rozgorączkowała się, ale tylko trochę, nie miałaby odwagi podnieść głos na brata, zresztą jakby spróbowała to pewnie by się rozkleiła, bo ostatnią rzeczą jakiej by chciała to się z nim kłócić. - Dziewczyny świętują urodziny córeczki mojej koleżanki, a chłopcy pilnują, żeby nic nam się nie stało - Było właściwie wręcz przeciwnie, ale na samą myśl, że mogłaby o tym rozmawiać z Michaelem robiło jej się niedobrze. Nie mogła go zdenerwować, bo wiedziała, że wtedy by nie był zły na nią tylko na nich, a ich intencje, koniec końców, były przecież dobre. - I tak do rana, rano chyba brat Neali też ją odbierze - Nie miała podstaw tak sądzić, ale to wydawało się logiczne.
Przygryzła usta, gdy wspomniał o wymiotach. Och, no tak, był przecież wilkiem, musiał to czuć.
- To nic takiego, to... za dużo tańca - bąknęła, ale w kłamaniu była nie lepsza niż w czarowaniu. - Wiesz, że nie lubię mioteł - westchnęła, ale wyciągnęła rękę.
Całe szczęście, że zatrzymał ich Marcel.
- Och! Marcel! - Mimowolnie uśmiechnęła się na jego widok. - No właśnie o tym mówiłam Mike'owi. James się rozchorował jak tańczył, tańczyli z Eve. Jeszcze wcześniej dużo, teraz nie tańczymy. Zjemy kolację i pójdziemy spać, obiecuję - Spojrzała na Mike'a błagalnie, ale nie żywiła jakichś wielkich nadziei. - Nie wiem - bąknęła w odpowiedzi do Marcela, bo wszystko zależało od Mike'a. Nie skomentowała faktu, że przecież mówiła mu wyraźnie, że nie może jej odprowadzić, choćby chciał.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:46
- W takim razie mogę odebrać też Nealę. - zaoferował, chcąc oszczędzić kłopotu Brendanowi. - Poza tym, on miał chyba odbierać Nealę, a ty chciałaś wracać rano sama? - wytknął jej, lekko urażony. Nie tyle tym, że wracałaby o ósmej rano, co raczej tym, że Brendan przyleciałby po swoją siostrę i zobaczył, że Michael swojej nie odebrał. To sprawa dumy. O ile ta bajeczka była w ogóle prawdziwa.
- Wolisz się teleportować? - zaoferował, ale raczej retorycznie, mógłby to zrobić, ale tego też chyba nie lubiła. Poza tym, na miotle latał od dwudziestu lat, a teleportował się łącznie od kilku miesięcy, pewniej czuł się z siostrą w powietrzu.
- Nie jestem sir. - westchnął, gdy Carringtonowi pomyliły się tytuły aurorów z tytułem lorda Longbottom, ale mimowolnie uniósł w górę kąciki ust. Szkoda, że sir Brendan tego nie słyszał. Skinął lekko głową, propozycja wydawała się miła, ale podejrzewał, że albo ze strony Carringtona albo ze strony Kerrie padła za późno w nocy; na tyle późno, że wolała już nie spacerować przez las od terenu na który mógł ją dowieźć.
- Rozchorował. - powtórzył wymownie, spoglądając na Carringtona równie wymownie. Czyli chłopcy pili, było to zresztą czuć — może nie dla kogoś, kto czułby tylko zapach świeżej koszuli, ale dla wilkołaka. - Kerrie, powinnaś wiedzieć lepiej, że trudno rozchorować się od tańca. - wytknął z perspektywy nie pielęgniarki, ale kogoś, kto w młodości zwiedził wszystkie londyńskie potańcówki. - Wiem za to, od czego łatwo się rozchorować. - zawiesił wymownie głos, mając na myśli głównie alkohol, ale wspominając też jej dziwny list o pyle z wróżek. - Nie zostaje. - uciął. Nie miał zamiaru wnikać czy płakała, bo tańczyli z nią za mało, albo za dużo, albo bo straszyli ją bajkami o wróżkach, ale miał zamiar ją stąd zabrać żeby już nikt albo nic nie doprowadzało jej do łez. - Zwłaszcza, że macie zjeść kolację i iść spać. Jest cisza nocna. - dodał, może odrobinę złośliwie, ale nie podobało mu się, że płakała.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:54
Popatrzył na nią z niezrozumieniem odmalowanym na twarzy, kiedy podniosła się tak szybko, jakby chciała stawać do wyimaginowanej walki. Cofnął się odruchowo, nie miał powodu, by z nią walczyć, ale nie spuszczał z niej spojrzenia. Jej słowa brzmiały cierpko, smakowały goryczą — poczuł ją na własnym języku. To co mówił brzmiało dla niej okropnie, ale było prawdą. Nieprzyjemną, okrutną, żałosną i smutną prawdą. Bardziej o nim samym niż tych, których próbowała przytoczyć. Miało swoją cenę, wiedział przecież. Jak wszystko, bo w życiu nie było niczego za darmo. Było chwilowe, to też wiedział przecież. Dawało poczucie szczęścia i ekstazy chociaż przez chwilę, ale jemu ta chwila w zupełności wystarczyła. Raz na jakiś czas, kiedy otaczała go zupełna ciemność, kiedy wokół robiło się cicho i strasznie. Jeden promyk nadziei, jeden błysk światła nikogo jeszcze nie zabił. Nie chciał więcej, nie był łapczywy, nie był chciwy. To mu w zupełności wystarczyło. Nie rozumiała, oczywiście, że nie. Nie cofnął się po raz drugi, kiedy się zbliżyła, nie poruszył też, patrząc jej w oczy zamiast spoglądając na to, co nosiła na nadgarstku. Jego bransoletkę, sznurkową plecionkę, którą wykonał dla niego dziadek. Symbol przynależności, symbol rodziny. Trzy inne spoczywały na jego nadgarstku podobnie jak jej. Nie musiała tego wyciągać jak broni, nie teraz, nie dziś. Wyciągała przeciwko niemu broń po tym, jak przyszedł się przyznać, powiedzieć prawdę i za prawdę i szczerość słono płacił. Żałował, że to zrobił, zamiast brnąć w teorię Eve, zamiast podeprzeć jej kłamstwa własnymi powiedział jak było, bo wydawało mu się, że na tę prawdę zasługiwały. Każda z nich. I na tę prawdę zasługiwał Marcel, który siedział na piętrze udręczony wyrzutami sumienia. Dla niego to nie było nic wielkiego. Ludzie w jego życiu przychodzili i odchodzili, był przyzwyczajony. Potrzebował proszku, nie jej. Nie miał odwagi się uśmiechnąć, zaśmiać jej prosto w twarz. Nie miała pojęcia czego potrzebował, choć dotąd był przekonany, że tak — dziś zrozumiał, że bardzo się mylił. Nie mógł dostać tego, czego chciał, nie mógł nawet prosić o to, co było mu potrzebne ani wczoraj, ani dziś, nie będzie mógł też zrobić tego jutro. Nie mogła wiedzieć o czym mówiła, ale nie mógł jej za to winić, nie zrobiła nic, by dał radę zrzucić to na nią. Choć od samego początku dziś, odkąd tylko się spotkali nie była na swoi miejscu, nie była tam, gdzie być powinna, karząc go za każdy popełniony błąd, jakby od tego zależało cudze życie. Odwrócił wzrok od niej lekceważąco, wsunął dłonie do kieszeni spodni, przytrzymując je przy tym, by nie spadły, minęła go, ale nie obrócił się za nią i nie spojrzał na dziewczyny, przy których dostał po uszach. Zasłużenie, bolało jak diabli. Przyjął do wiadomości jej słowa o jutrze a raczej o poranku, który niedługo miał nadejść. Musiał iść do pracy, ona do domu. Droga przebiegnie w ciszy i żałobie, a każdy kolejny dzień będzie gorszy już od poprzedniego. Ruszył w kierunku stołu, nie zamierzał za nią iść, nie zamierzał za nią ganiać. O tym, czego ona potrzebowała, wyraziła się dość jasno, a Maria nie chciała zostać sama z Kerstin i Maisie, była wciąż roztrzęsiona, nie chciał iść i chciał jednocześnie. Zjazd dopadł go w najgorszym możliwym momencie. Miał wrażenie, że boli go każdy cal ciała, każdy cal skóry. Chwycił butelkę z winem za szyjkę, upił kilka łyków z gwinta. Tak, tego potrzebował, bez wątpienia. Obrócił się i przysiadł na krawędzi stołu z butelką w ręce przyciśnięta do nagiej skóry. Z boku dobiegły go głosy, leniwie przeniósł tam spojrzenie, szybko dostrzegając wysokiego, postawnego mężczyznę, którego nie mógłby pomylić z kimś innym. Obserwował bez ruchu, jak wybiega do niego Kerstin, jak prosi go o pozostanie, słyszał co mówili. Stał z boku, w cieniu ogrodu, przy którym nie paliły się już świece, w ciemnej kurtce, która pomagała mu znikać, nieruchomo, samotnie. Jak w letargu, ledwie oddychając. Nie drgnął nawet gdy Marcel wyleciał do aurora. Odwrócił wzrok w drugą stronę i uniósł w końcu butelkę do ust, upijając kilka kolejnych łyków. Nie chciało mu się ruszyć, nie chciało mu się myśleć. Wrażenia po pyle były tak intensywne, miał ochotę zamknąć się w łazience, zostać na chwilę sam, wygłuszyć te wszystkie bzdurne rozmowy i awantury.
A może poszedł by się przywitać? Powiedzieć, że Kerstin została zaproszona i wypada by została?



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:56
- Czasem wracałam rano z pracy jak już było jasno - powiedziała ze zmarszczonymi brwiami. Ta ścieżka była jasno wytyczona, zawsze była punktualna no i chociaż były momenty wojny gdy rodzeństwo upierało się przy odstawianiu jej do lecznicy za każdym razem to jednak ona z równym uporem chciała chociaż w pracy pozostawać samodzielna. Nie mogła być wyłącznie ciężarem do przenoszenia z miejsca na miejsce; a poza tym, w Dolinie Godryka znali ją prawie wszyscy i prawie wszyscy lubili.
Chyba. Bo dzisiaj to już nie była taka pewna.
- Nie, Neali pozwolili zostać - mruknęła uparcie, a chociaż nie miała pojęcia na ile tak było naprawdę to jak znała Michaela, tak mogła wyobrazić sobie też innego aurora w jego stylu, który traci rozum, gdy jego mała siostra nie pojawia się bez ostrzeżenia w domu. Na pewno musiał o tym wiedzieć, nie było innej szansy. Pokręciła smętnie głową, gdy brat zaproponował teleportację, a potem przyjrzała się niechętnie miotle. Będzie ją musiała zdzierżyć, choć jeśli czegoś nienawidziła bardziej od latania to latania po nocy; wtedy to już w ogóle miała wrażenie, że za chwilę w coś uderzą i zlecą w przepaść.
Oddech uwiązł jej w gardle, gdy Mike raz dwa przejrzał ich blef. Powinna się tego spodziewać, przecież miał wyczulony węch i zmysł starszego brata; zawsze wiedział, kiedy kręciła. Posłała Marcelowi żałosne i przepraszające spojrzenie. Powinna odpuścić, nie chciała ściągać im na głowę większych problemów niż już naściągała.
Bo cała była problemem.
- To jest przyjęcie, Mike... - wymamrotała jeszcze w ostatnim podrygu. - Specjalna okazja - zastanawiała się, czy sięgnąć jeszcze po kartę "Tata pozwoliłby mi zostać" ale powstrzymała się, żeby nie narobić sobie przed Marcelem większego wstydu niż już narobiła.
Pewnie myślał, że jest słaba.
I dziecinna.


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]10.06.24 23:58
- Rano też mogę ją odwieźć - wtrącił, nie do końca rozumiał naturę tego, o czym mówił Michael. Miał nadzieję, że nie traktowali jej jako upośledzonej dlatego, że była charłaczką. Neala była prawie dziesięć lat młodsza od Kerstin. Odeskortowanie jej pod dom nie było dla niego problemem, nawet jeśli nie ufała mu na tyle, żeby powiedzieć, gdzie mieszkała. Gadka o rozchorowaniu się od tańca była mało wiarygodna, ale picie alkoholu nie było zbrodnią, a wypadki chodziły po ludziach. Kerstin nie była pijana, dziewczyny też nie, za wyjątkiem Liddy. Miał nadzieję, że wytrzyma do końca zabawy w chowanego. Nie probował zaprzeczać ani szukać wymówek, wiedział, że Tonks nie był idiotą. Patrzył na Tonksa, kiedy krótko uciął temat. Może Jim miał rację. Może traktował ich tak przez to, co zrobił Thomas. Przeniósl wzrok na nią, przypominając sobie to, o czym mówiła Eve. Przepraszał ją. Przyznał, ze to błąd. A ona i tak rozgadywała, że próbował ją naćpać. Chyba nie powiedziała tego bratu, bo wyglądało na to, że zamierzał ją tylko stąd zabrać. Wzruszył ramionami, z jej słów wywnioskował, że Tonks naprawdę obawiał się jakiegoś zagrożenia - sądził, że jego obecność pomoże. Ale chyba po prostu nie chciał widzieć jej z nimi. Jeśli wcześniej nie była z nim szczera, nikt nie mógł wiedzieć, co naprawdę napisała mu w liście. Tak czy inaczej, nie miał żadnych argumentów, żeby podważać kategoryczną decyzję Tonksa. Zrobił pół kroku w tył, ale pozostał przy nich.


jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali

Marcelius Sallow
Marcelius Sallow
Zawód : Akrobata
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler

red -
the blood of angry men

OPCM : 6 +3
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 41
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t8833-marcelius-sallow#263287 https://www.morsmordre.net/t8838-marcelius-sallow#263482 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f319-arena-carringtonow-wagon-7 https://www.morsmordre.net/t8839-skrytka-bankowa-nr-2088#263495 https://www.morsmordre.net/t8841-marcelius-sallow#263502
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]11.06.24 0:12
Posłał jej ostre spojrzenie — zwykle wiedzieli, gdy miała zostać dłużej. Ojciec był zmartwiony. Doceniał, że wysłała list, może gdyby list dotarł do domu przed nim miałby inny humor, może gdyby nie "PS" miałby zupełnie inny humor, ale mleko się rozlało.
- Ach, to ciekawe. - skomentował, zawieszając głos. Ciekawe będzie spytać o to kiedyś Brendana.
- I jest noc, to miło, że zdążyłaś się fajnie pobawić i wręczyć Eve prezent. - obrócił własne słowa Kerrie przeciwko niej, była noc, zdążyła się wybawić. Przyjęcia dla dzieci nie trwały tak długo. Inne przyjęcia trwały, ale w innym życiu, w innych czasach. Próbował mieć nadzieję, że kiedyś wywalczą powrót dla normalności, że wywalczy dla Kerrie prawo do beztroskich potańcówek w Londynie, ale pewnie łudził się głównie dla siebie. - Dziękuję, Carrington. Przy następnej okazji. - skinął Marcelowi głową, ciesząc się, że zająłby się nią gdyby go tu nie było. Ale był. - Dobranoc. Wszystkiego dobrego dla dziecka. - ustawił miotłę tak, by Kerrie mogła na nią wsiąść. Spojrzał jeszcze na Carringtona, mógłby się wspiąć na wyżyny luzu i życzyć im dobrej zabawy, ale powstrzymała go myśl o siostrze Brendana — pewnie lepiej, by pozostali względnie trzeźwi. - Dobranoc. - skinął mu głową, a potem wzbili się w powietrze.

/zt Mike i Kerrie (Kerrie chodź https://www.morsmordre.net/t8439p75-drozka-przed-domem-wrzosy-i-wybrzeze#350724 ) serce



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]11.06.24 0:23
Wzruszyła ramionami, gdy nie chciał obarczyć częścią winy jej.
- Ty to wiesz i ja to wiem, ale dla świata to nie ma znaczenia. Może być jeden winny, może dwóch, trzech lub jeszcze więcej. To tylko twój wybór, czy katować będziesz się poczuciem winy w samotności. Gdy nie musisz tego robić.- odparła, ale nie naciskała, aby wzięli to na barki wspólnie. Tak jak powiedziała, wybór był jego.
Skinęła lekko głową, gdy podziękował. To nie było nic wielkiego, pakowanie się w kłopoty było jej specjalnością, włażenie tam, gdzie ktoś lub coś mogło jej zagrozić, było prawie jak szukanie okazji.
- Wątpię, by bała się ciebie. Prędzej przestraszyła ją sama sytuacja i całe zamieszanie, które zrobiło się wokół tego.- nie miała co prawda pewności, ale nie wierzyła, żeby Marysia naprawdę bała się samego Marcela. Nie mogła mu dać jednak gwarancji tego, musiał przekonać się na własnej skórze.- Wystraszysz ją, jeżeli teraz tam pójdziesz i zaczniesz ją ignorować. Nie ma nic gorszego niż ignorowanie przez osobę do której coś cię czuje. Kiedy czekasz na chociaż jedno spojrzenie, a dostajesz nic.- nie chciała, by dziewczyna przez to przechodziła, bo znała to uczucie, skołowanie i niepokój, które prędzej czy później zmienią się w żal i zachwieją pewnością siebie.- Porozmawiaj z nią. Marysia jest cudowną osobą, nie wiem, czy istnieje druga tak ciepła i troskliwa dusza, jak ona, więc tego nie schrzań, Marcel.- uśmiechnęła się lekko na ostatnie słowa.
Westchnęła cicho, mogąc tylko domyślić się, co działo się w jego myślach. Nie chciała zgadywać, nie dziś i nie teraz. Była zmęczona, nawet jeżeli przez moment pojawił się jakiś dziwny zastrzyk energii i optymizmu. Ten zapas się kończył, umykał tak szybko, by w końcu leciała już tylko na rezerwie.- Wiem. -potwierdziła cicho.
Wychodząc, spojrzała na Freda, by zaraz obejrzeć się jeszcze raz na Lidkę, która już zniknęła pod łóżkiem. Miała wiele pytań, ale żadnej odpowiedzi, która teraz byłaby rozwiązaniem tej durnej sytuacji. Obejrzała się na Marcela, gdy podjął się rozpoczętej zabawy. Rozchyliła usta, chcąc coś powiedzieć, ale zrezygnowała nim padło pierwsze słowo. Pokręciła głową z cieniem rozbawienia.
Przystanęła dopiero na dole, kiedy i Marcel zatrzymał się w miejscu. Patrzyła na Nealę, słuchając wymiany zdań między nimi, chociaż może nie powinna?
- Czytać? – rzuciła z niezrozumieniem, które pogłębiło się zaraz. Skrzyżowała spojrzenie z Marcelem, by zaraz zerknąć na Nealę i z powrotem.- Jak... czytać.- szepnęła bez przekonania. Teraz? Tutaj? – Ciekawa? – uniosła lekko brew, nie rozumiejąc co tu się właśnie działo.
Spojrzała w bok, gdy Marcel wyrwał, jak oparzony przed dom. Zawahała się, powiedziała, że pójdzie z nim, ale zrezygnowała. Poradzi sobie, wierzyła w niego. Może nie od początku, ale tu i teraz, bardziej niż w kogokolwiek innego. Wróciła do ogrodu, zerkając ku dziewczynom, które siedziały nadal na kocu. Posłała łagodny uśmiech Marysi, mając nadzieję, że Sallow faktycznie z nią porozmawia. Powinien.
Odwróciła się powoli wokół własnej osi, błądząc wzrokiem po całym ogrodzie. Brakowało jej jednej osoby i... bingo. Zawiesiła uważne spojrzenie na Jamesie, który prawie zlewał się z mrokiem nocy. Podeszła do niego, zerkając na jego twarz i butelkę trzymaną w dłoni. Nie pytała, nie odzywała się, coś musiało trafić szlag. Westchnęła tylko cicho, by zaraz przytulić się do niego bez słowa i oczekiwań wyjaśnień. Ta noc była już za długa, chyba dla wszystkich.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]11.06.24 0:32
Nie zażył podjąć decyzji, echo rozmów toczących się gdzieś w ogrodzie przestało go interesować i robić na nim wrażenie. Patrzył w bok, na cienie drzew za ogrodzeniem. Przytulał do siebie zimną butelkę, na ciele pojawiła się gęsia skórka. Wydawało mu się przez chwilę, że czas się zatrzymał. Ruszył dopiero, gdy Eve pojawiła się obok i objęła go bez słowa. Nie miał siły się ruszyć. Nie miał najmniejszych chęci tego zrobić. Trzymał więc kurczowo butelkę z winem porzeczkowym w tym samym miejscu, przy mostku. Niewiele zrobił, właściwie nic. Nie ruszył się, nie odezwał, nie obrócił. Po prostu stał, patrząc w jeden punkt.



ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.

OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
 little unsteady
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9296-james-doe https://www.morsmordre.net/t9307-leonora https://www.morsmordre.net/t12378-jimmy-doe#381080 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t9776-skrytka-bankowa-nr-404 https://www.morsmordre.net/t9322-james-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]11.06.24 0:44
Czuła bezruch w którym tkwił zawzięcie, trochę, jakby przytuliła się do posągu; zimnego i obojętnego. Powinno ją to odrzucać, a jednak było znajome i po części, w niewielkim skrawku o tym mówiła Marcelowi. Odwróciła powoli głowę, by oprzeć się policzkiem o tors chłopaka, palce zacisnęła na jego kurtce. Słuchała jego oddechu i swojego własnego, zastanawiając się, kiedy się złamie. Kiedy porzuci bezruch, kiedy coś zmieni się w tym obrazku. Uniosła wzrok na niego, błądząc powoli ciemnymi tęczówkami po jego profilu. Powiedz, co cię boli. Pokaż, co dręczy.


Learn your place in someone's life,

so you don't overplay your part

Eve Doe
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki - Page 36 74cbcdc4b11ab33c3ec9a669efa5b6c69e202914
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9651-eve-doe https://www.morsmordre.net/t9728-raven https://www.morsmordre.net/t12284-eve-doe#377725 https://www.morsmordre.net/f153-city-of-london-chancery-lane-13-21 https://www.morsmordre.net/t10225-skrytka-bankowa-nr-2211#311456 https://www.morsmordre.net/t9729-e-doe
Re: 23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki [odnośnik]11.06.24 0:50
Potaknęłam głową jeszcze raz na pytanie Eve. Uniosłam ramiona z książką pomiędzy rękami. Normalnie czytać - a jak. Potaknęłam znów głową. Otwierając usta, pytając już prawie czy mogę już odejść, oddelegować się, ale wtedy z ust Marcela wypadło przekleństwo. Nie poprawiłam go, spoglądając za nim i choć wcześniej może myślałam żeby porozmawiać z panem Tonksem, tak teraz patrzyła za drzwi, drgnęła, spojrzałam na Eve, otworzyłam wargi, ale zaraz zamknęłam je ruszając do kuchni. Biorąc wdech, spazmatyczny, drżący, jakbym wstrzymywała go wcześniej. Bolało mnie wszystko, najmocniej serce. Powinnam była milczeć. Zamknąć się. Ale nie mogłam. Bo wystraszyło mnie to co mówił. Nie to raz na jakiś czas. To o dnach, to o oddechach. Bałam się. I cierpiałam jednocześnie, nadal, nieznośnie. Rozejrzałam się po kuchni dostrzegając szeroki parapet, to ku niemu skierowałam kroki zostawiając na nim książkę. Mocząc okład, wdrapując się tam, żeby spojrzeć na ciemność za oknem. Sięgnęłam po wolumin rozkładając go na kolanach, czytając pierwsze zdanie, ale przeczytałam może słowo, albo dwa, nim nic nie byłam w stanie już utrzymać, powstrzymać. Odwróciłam głowę, by nie było widać mojej twarzy od wejścia, przytykając czoło do szyby, zasłaniając usta.
Jak wiele dzisiaj straciłam? Możliwe, że wszystko i serce i przyjaźń. Możliwe że nawet więcej. Mama zawsze mówiła, że sobą bywało się najtrudniej, ale co jeśli dziś i siebie zgubiłam nie radząc sobie bardziej niż wcześniej?

| ja chyba też zt


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.


Ostatnio zmieniony przez Neala Weasley dnia 11.06.24 1:09, w całości zmieniany 1 raz
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909

Strona 36 z 37 Previous  1 ... 19 ... 35, 36, 37  Next

23 IX '58 Tańce i zabawa u Batki
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach