Wydarzenia


Ekipa forum
Mniejsza sala
AutorWiadomość
Mniejsza sala [odnośnik]21.09.15 22:39
First topic message reminder :

Mniejsza sala

★★
"Biała Wiwerna" podzielona jest na mniejsze i większe salki służące spokojniejszym rozmowom, jak i większym popijawom, czasami nawet i nielegalnym interesom, lecz o tym się nie mówi, obsługa dyskretnie nie zwraca uwagi na podejrzane osoby tak popularne na wiecznie mrocznym Nokturnie. Mniejsza sala znajduje się w podpiwniczeniu o ostro ciosanych kamiennych ścianach i łukowatym stropie. Klimatu dodają jej wiecznie palące się świece na niewielkich, drewnianych stolikach.

Możliwość gry w kościanego pokera
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 23 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mniejsza sala [odnośnik]11.05.19 15:21
Ludzie podchodzili do niego obdarzając ingrediencjami, wspierając finansowo. Pobierali od niego eliksiry, których tym razem miał ograniczoną ilość. Badania pochłonęły go w przeciągu minionych miesięcy wyjątkowo mocno nie pozwalając na przygotowanie bardziej spektakularnej ich ilości. Ten zapowiadał się nie lepiej. Już teraz Rosjanin snuł w głowie plany, ważył potencjalne możliwości oraz starał się zadawać sobie pytania na które miał znaleźć odpowiedzi. Odpowiedzi, które miały go poprowadzić dalej w realizacji woli śmierciożerców. Starał się jednak nie odpływać nimi za daleko. Musiał odpowiednio ostrożnie opakować darowane mu ingrediencje, które często należały do wyjątkowo delikatnych. Odebrał od Burkea również zamówiony sierp obdarzając go odpowiednią opłatą.
Gdy grono rycerzy się przerzedziło i zostało te bardziej naukowe lub  zainteresowane jego wynalazkiem to zaczął wtedy tłumaczyć proces ważenia i dwoistą naturę specyfiku na którą należało zwracać uwagę. wykładał on, że jeżeli chcieliśmy go dodać do eliksiru szlachetnego to należało użyć szlachetnej jego wersji, a zaś do plugawego - plugawej. w przypadku neutralnej natury serca należało zwrócić uwagę na naturę ingrediencji dodatkowych - to wówczas z tymi dociekl musiał pozostawać w zgodzie i nie zaburzać ich mocy. Sama mikstura nie była trudna w przyrządzeniu. Była bardzo odporna na błędy, posiadała bardzo szeroki margines temperatury ważenia. Była przystępna nawet dla początkujących alchemików i zapewniała im wzrost możliwości. To było cenne.
Gdy skończył się ze wszystkimi rozmawiać spakował wszystko co mu podarowano do torby która zdawała się nie stracić na wadze. Przyjmował wszystkie zamówienia. Przypomniał również, że jego otwarte w piwnicy okienko zawsze czeka na sowy. Wspominał o tym, żeby w listach nie rozpisywać się niepotrzebnie. W zupełności wystarczyło mu wiedzieć czego potrzebowali, w jakiej ilości i na kiedy. Następnie nienachalnie popatrzył na Cassandrę czy zamierza udać się w stronę Nokturnu. Jeżeli tak to zamierzał dołączyć do niej, lecz gdyby jednak wyczekiwała cudzego towarzystwa zamierzał samotnie kierować się w stronę swojej piwnicy w której czekało na niego wiele przemyśleń.

|Jak ktoś chce mi darować jakąś ingrediencje to niech się nie krępuje. Niech zgłosi przekazanie w aktualizacjach jeno.
|Jak ktoś chc ode mnie jakiś eliksir niech mnie szturchnie na PW lub wyśle fabularną sowę

|zt
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Mniejsza sala [odnośnik]11.05.19 20:05
Musiała uznać zebranie za swego rodzaju sukces. Oczywiście, nie wszystko ułożyło się najbardziej po jej myśli i musiała przyznać, iż przypuszczała, że niektóre z obecnych osób odnosiły się do niej dość sceptycznie, jednak na dłuższą metę nie miało to znaczenia. Nikt z obecnych tak naprawdę za dobrze jej znał, a rozważając fakt, iż ich sprawie towarzyszyło dość duże ryzyko, nie mogła się dziwić, że do nowych, zwłaszcza dość milczących i wycofanych osób, odnoszono się z pewną podejrzliwością. Mimo wszystko ona wiedziała swoje, znała swoje przekonania oraz zamiary i nie miała powodów do tego, by w jakimkolwiek stopniu czuć się winną bądź niepewną swoich poczynań.
Co więcej, przypisane jej zadania, zarówno odnoszące się do spotkania z Isabelle Carrow jak i związane ze zniszczeniem lodziarni Fortescue, sprawiały, że miała na co czekać i do czego się przygotowywać. Sama nie przepadała za biernością i o wiele bardziej wolała działać, niż jedynie obserwować działanie innych, dlatego cieszyła ją wizja o wiele aktywniejszego zaangażowania w działania Rycerzy. Czuła się do tego gotowa; jej życie dotychczasowe życie przez zbyt długi czas wypełnione było stagnacją i podporządkowaniem względem innych osób. Teraz przyszedł czas na wzięcie spraw w swoje ręce, na zaprezentowanie swojej siły, która nie zawsze leżeć miała tylko i wyłącznie w czarodziejskich umiejętnościach. Chociaż wierzyła, iż odpowiednie obycie się różdżką było niezwykle sprzyjającą cechą, była również przekonana, iż swoją wartość oraz oddanie można było okazać na wiele różnych sposobów i ona zamierzała skorzystać z każdego z nich.
Wysłuchała do końca słów Sigrun, skinąwszy w jej stronę głową. Z pewnością będzie wyglądać sowy, która miała poinformować ją o dacie oraz miejscu spotkania. Czas, który miał oddzielać ją od stawienia się w lodziarni zamierzała spędzić na przygotowaniach.
Wizja powrotu nie była najbardziej zachęcająca i nawet przed stawieniem się na zebraniu pani Trelawney postanowiła spędzić noc w Londynie. Poinformowała swojego męża, iż wybiera się w odwiedziny do bliskiej przyjaciółki, zorganizowała opiekunkę dla swojego syna i, na jej szczęście, nie spotkała się z ani jednym pytaniem odnośnie celu jej wizyty czy godności owej nieistniejącej przyjaciółki. Biedak wciąż uważał, iż Esther uwielbia spędzać czas w towarzystwie innych kobiet i chociaż do końca się nie mylił, z pewnością ich definicje owych spotkań zdecydowanie się różniły.
Bez dłuższego ociągania się podniosła się z miejsca, zauważając, iż kilka innych osób również zaczynało opuszczać pomieszczenie. Narzuciła na siebie płaszcz, uśmiechając się sama do siebie i wzrokiem przebiegła twarze pozostałych w sali osób. Przed wyjściem włożyła do torebki otrzymany od Caley smoczy eliksir, obdarzając ją krótkim uśmiechem. Jeśli nie miał przydać jej się podczas wypełniania swojego zadania w lodziarni, zdecydowanie będzie w stanie znaleźć dla niego inne zastosowanie. Następnie nie zwlekając dłużej ruszyła w stronę drzwi, wychodząc na pogrążone w mroku ulice Londynu. Godzina była jeszcze dość wczesna, a sama Esther nie zamierzała marnować czasu, który mogła wykorzystać wedle własnych upodobań.

|zt


Saw the stars out in front of you
Too tempting not to touch but even though it
shocked you something's electric in your blood
Esther Trelawney
Esther Trelawney
Zawód : wróżbitka
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
but in all chaos, there is calculation
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6445-esther-trelawney https://www.morsmordre.net/t7399-lilith https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f173-eyemouth-berwick-east-dom-nr-13 https://www.morsmordre.net/t7308-esther-trelawney
Re: Mniejsza sala [odnośnik]12.05.19 10:37
Antonia wiedziała, że spalenie cukierni będzie niosło ze sobą odpowiednie przesłanie. W końcu trwali w wojnie, a pozwolenie przeciwnikom na dalsze spokojne życie wydawało się być abstrakcją.
Teraz kiedy znali nazwiska i wiedzieli z kim mają do czynienia o wiele łatwiej było przejść do działania choć sprawa Azkabanu nadal pozostawała priorytetem.
Borgin zastanawiała się jak rozpracować naturę anomalii tak by ta samą sobą podpowiedziała im co zrobić, żeby Zakonników dorwać we własne ręce. Nie była badaczem, ale gdyby na coś wpadła na pewno pomogłaby badaczom w ich działaniach. Wiedziała, że teraz należało się skupić na powierzonym jej zadaniu, ale z tyłu głowy i tak miała mieć Azkaban, dzieci i anomalie. Były w końcu rzeczy ważne i ważniejsze. Chociaż mogło się wydawać, że wszystko co robili w imię Czarnego Pana było równie ważne, ale zawsze znajdzie się coś co nazwać można priorytetem i na tym skupić się po prostu należało.
Brunetka nie dostała odpowiedzi na swoje pytanie co do żony Notta. W końcu ten mógł zdradzić jej już wystarczająco razem z nazwiskami czy innymi ważnymi szczegółami. Gdyby tak było kobieta nie dałaby się zmanipulować słowom jasnowidza, albo wpływom innych nawet bliskich osób. Nie zastanawiała się nad tym czy Percival wyjechał do Peru, ale wydawało się to być dla kobiety mało prawdopodobne. Kto zostawiłby swoje dziecko? Może ten kto chce jego dobra i bezpieczeństwa. Coś jej jednak podpowiadało, że wyjazd byłby ostatnim co mężczyzna by zrobił. Należało jednak pamiętać, że najciemniej jest zawsze pod latarnią i tak naprawdę mogli już niejednokrotnie mieć go na wyciągnięcie ręki by po prostu przejść obok obojętnie.
Antonia doceniała pracę badaczy jak nikogo innego. Oczywiście potrzebowali w swoich szeregach ludzi, którzy by oddali swoją różdżkę do walki, ale z drugiej strony gdyby nie badacze tak naprawdę o wielu rzeczach by nie wiedzieli. Byli ich wzmocnieniem i zdrowym fundamentem i to należało wspierać. Brogin sięgnęła do znajdującej się wewnątrz płaszcza kieszeni, w której znajdowała się sakwa, a w niej przyniesione ingrediencje. Brunetka podała alchemikowi: jaja widłowęża, włókno z ludzkiego serca i włosie akromantuli i wyszła z mniejszej sali w stronę Nokturnu. Było wiele spraw, które musiała teraz przemyśleć.

z.t



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Mniejsza sala [odnośnik]12.05.19 13:05
A więc na Pokątnej wkrótce miało być zorganizowane ognisko. A właściwie dwa. Burke pocieszał się, że przynajmniej raz będzie mógł zrobić coś, co nie tylko będzie pożyteczne, ale także sprawi mu dużo frajdy. Nie żeby same lokale go drażniły, sam przecież czasami je odwiedzał. Kto jednak nie lubił odrobiny destrukcji? Na słowa Sigrun skinął głową, na znak, że zrozumiał. Taką akcję należało podjąć wkrótce, mogła ona na pewien czas wprowadzić popłoch i zamieszanie w szeregach zakonu, być może nawet dać Valerijowi więcej czasu na testy oraz na realizację jego planu?
Wysłuchał wszystkich do końca, czuł że powinien. Po tym spotkaniu było wiele kwestii, które należało przemyśleć - i Burke wiedział, że dziś prawdopodobnie czeka go bezsenna noc. Nawet teraz zamyślił się na chwilę, rozważając całą tę sytuację z Percivalem. Mieli tak wiele celów do wyeliminowania, a jednak do tej pory każdy wyślizgiwał im się z rąk. To było naprawdę frustrujące.
- Chodźcie - mruknął w przestrzeń, zwracając się do siedzącego po jego bokach Edgara i Zachary'ego. Zgasił w popielnicy papierosa, którego cały czas dyskretnie palił i powstał z krzesła. Ich sytuacja nie była obecnie najlepsza, Zakon niemal za każdym razem wyprzedzał ich o krok albo dwa. Liczba uspokojonych anomalii, ochrona Azkabanu. Craig zerknął jeszcze za wychodzącym Valerijem, jeśli okaże się, że trzeba będzie go wspomóc, miał zamiar to zrobić - ale to już była rozmowa na inny dzień, w cztery oczy i na spokojnie. Jego plan może miał wiele luk i polegał głównie na szczęściu, jeśli jednak mieli jakąś szansę go wykorzystać, grzechem byłoby nie spróbować.
Skierował się do drzwi, zerkając przez ramię, czy Zachary i Edgar idą za nim. Nie zatrzymał się jednak, gdy zostali w tyle. Wyszedł sam na świeże powietrze i poświęcił kilka chwil na to, aby rozejrzeć się po okolicy. Jeśli miał rację, zakon mógł patrolować Nokturn nawet teraz. Był ciekaw, czy jakieś ciekawskie, szlamolubne oko przygląda mu się właśnie w tym momencie. Warknął cicho na taką myśl. Gdy z lokalu zaczęli wychodzić inni, Burke pożegnał się z nimi skinieniem głowy, a następnie ruszył w kierunku swojego rodzinnego sklepu.

zt


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Mniejsza sala [odnośnik]12.05.19 18:50
W końcu dopadła ją nieprzyjemna suchość w gardle. Nie sięgała wcześniej po kielichy pełne wina, których kilka stało na długim stole. Nie chciała, aby alkohol zmącił jasność umysłu, poplątał słowa, na to nie mogła sobie pozwolić. Głowę miała mocną, jeśli rozchodziło się o trunki, tego wieczoru musiała jednak pozostać skupiona. Mówiła dużo, więcej, niż planowała powiedzieć; spodziewała się, że spotkanie to nie będzie należało do najprostszych. Nie miała im wszak do przekazania żadnych dobrych wieści, tak jak Deirdre dwa miesiące wcześniej; nie było gratulacji i pochwał, bo zawiedli, bo Czarny Pan był na nich wściekły - z powodu ich niekompetencji. Jednostka badawcza opracowała dla nich w pocie czoła, długimi tygodniami, plan, który należało jedynie wykonać - ale nie zdołali tego uczynić. Bariera została przełamana i teraz musieli poradzić sobie z konsekwencjami tego bałaganu. Tego wieczoru, przy stole w mniejszej, ukrytej za obrazem sali, o której istnieniu wiedzieli jedynie nieliczni, mieli wspólnie opracować plan działania; liczyła na większe zaangażowanie obecnych, gorętszą dyskusję i liczniejsze propozycje. Na nich wszystkich spoczywał ciężar naprawienia tego błędu, nie tylko na Śmierciożercach; nie potrafiła jednak wykrzesać ze zgromadzonych większego zaangażowania, być może wina tkwiła w braku umiejętności retorycznych, nie potrafiła zaczarować słowem, jej przemowy zdecydowanie nie porywały tłumów.
Powiodła spojrzeniem po zebranych, gdy poprosiła o zabranie głosu tych, którzy chcieli podjąć jeszcze jakiś temat - ale nikt nie wyrzekł ani słowa. Spotkanie oficjalnie dobiegło już końca, mogli się rozejść.
Przekazała w ręce Valerija Dolohova ingrediencje, jakie zdołała zdobyć, po czym, upewniwszy się, że nikt już nie zamierza zwrócić się bezpośrednio do niej, sięgnęła po kielich z winem i wychyliła całą jego zawartość, czując ulgę. Dopiero, kiedy mniejsza sala opustoszała, wstała z krzesła i opuściła ją jako jedna z ostatnich, narzucając na ramiona ciemną pelerynę. Czuła się zmęczona, a przede wszystkim zmartwiona - jej myśli wciąż wypełniał zimny głos wściekłego Czarnego Pana, jego gniew i ponure wizje tego, co uczyni, jeśli zawiodą znowu.

| zt


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Mniejsza sala [odnośnik]14.05.19 7:43
Wsłuchiwał się w padające słowa. Śmierć, zasadzka, palenie lokali na Pokątnej. Zakon Feniksa potrzebował rozpierzchnięcia się, rozbicia — tylko w ten sposób mogli go pokonać, bo jako jedno byli zbyt silni. Rycerze Walpurgii w większości nie byli gotowi na wyjście przeciwko nim; nie wiedzieli, z czym mieli się mierzyć i chociaż ich słowa mówiły o wielkim zaangażowaniu, czy naprawdę wiedzieli na co się właśnie godzili? Bulstrode, Crouchowie, wróżbitka, kolejni w kolejce urzędnicy z Ministerstwa Magii, którzy nigdy nie musieli walczyć — zamierzali być żołnierzami, którymi się stawali? Poddanymi słowu większych od siebie? Chciał wierzyć, że gdy przyjdzie dzień próby, podejmą właściwą decyzję i nie zawiodą, lecz było to aż nadto optymistyczne podejście i doskonale o tym wiedział. Na szczęście dla nich mogli się jeszcze wykazać, a rzeczywistość miała zweryfikować ich działania. Sam musiał podjąć zupełnie inne rozważania, chociaż o nowych nabytkach organizacji miał na pewno jeszcze rozmyślać. Podczas gdy inni opuszczali mniejszą z sal w Białej Wywernie, Morgoth nie ruszał się z miejsca, tkwiąc na nim niczym posąg — zasnuty obłokiem dymu, skupiony na czymś sięgającym poza pomieszczenie, w której odbywało się spotkanie. Yaxley gromadził całą wiedzę zdobytą tego wieczoru, podporządkowując ją pod to, co już znał. Ale czy mógł zaufać samemu sobie pod każdym względem? Wiedział wszak jak bardzo umysł potrafił być zdradziecki, lecz klątwy były mu znane. Czy i to nią było? Czy sen, którego doznał, był jedynie nocną marą i nagromadzeniem się złych myśli, czy był czymś więcej? Obietnicą? Jeśli tak, walka, którą mieli rozegrać, miała pochłonąć znacznie więcej żyć niż mogli się spodziewać. Nie podnosił na nikogo z zebranych wzroku, pozwalając, by tłum powoli się rozchodził, aż zostało niewielu. W końcu jednak wstał, równocześnie odsuwając ciężkie krzesło i upił ostatni łyk nalanego mu rumu. Uniósł uprzednio kielich w stronę Caelana w geście toastu, lecz nic nie powiedział. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, podobnie zresztą jak otaczająca go aura dystansu. Spotkanie się zakończyło, a on mógł wrócić tam, skąd przybył.

|zt



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Mniejsza sala [odnośnik]21.05.19 21:54
Ramsey miał rację, Tonks była do tego zdolna, choć pozornie misja mogła wydawać się samobójczą. Mimo to lubiła wyzwania i jeśli nadarzyłaby się okazja z pewnością nie przeszłaby obok niej obojętnie, tylko chociażby spróbowała cokolwiek powęszyć pod fałszywą postacią. Sam niejednokrotnie robił podobnie, jednakże rzadko przybierał wtedy konkretne rysy oraz zachowanie danej persony. W końcu nie należało tylko zmienić się fizycznie, ale też dbać o wszelkie inne aspekty, by nie dopuścić do wykrycia oszustwa. To było piekielnie trudne zadanie, kłamstwo i aktorstwo należało mieć opanowane właściwie do perfekcji – on nie miał. Jeszcze.
Burzliwe spotkanie dobiegło końca. Nie emanowało ono jednak pozytywami, a negatywami, które zapewne zmuszą większość do refleksji i kolejnych działań, a nie jedynie biernego przyglądania się efektom. Takowych brakowało, odpuścili wrogowi, który złapał wiatr w żagle i przejął stery, a w końcu do tego dopuścić nie mogli. Pozostali w tyle i pozostało im czym prędzej dogonić przeciwników niszcząc ich plany, a następnie ich samych – najlepiej od środka. Liczył, że badaczom powiedzie się i dzięki temu zyskają nowe informacje oraz możliwości, bo nie dało się ukryć, iż przez zaniechania utknęli w martwym punkcie.
Rozejrzał się jeszcze przez chwilę po zebranych opróżniając przy tym swój kielich do końca. Tym razem nie posiadał przy sobie żadnych ingrediencji, które mogłyby przydać się alchemikom, dlatego nieszczególnie pchał się do uzyskania od nich nowych eliksirów. Po misji na moście miał ich całkiem sporą ilość, dlatego wolał, aby przysłużyły się innym.
Wstając od stołu zerknął w kierunku Sigrun oraz Ramseya, którym kiwnął głową na pożegnanie, a następnie udał się do wyjścia. Chciał czym prędzej zając się pracą i przygotowaniem odpowiedniej bazy, która niezbędna będzie do ziszczenia planów związanych z nowym nabytkiem Śmierciożerczyni. Pamiętał słowa w jej liście, musieli zrobić to czym prędzej.

/zt




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Mniejsza sala [odnośnik]24.05.19 18:19
Z wolna wysłuchiwał dalszych rozmów toczących się przy stole. Na każdą ważną informację reagował z należytą uwagą, poświęcając za każdym razem moment własnych myśli, by przeanalizować usłyszane słowa oraz właściwie umiejscowić je w przestrzeni świadomości, wspomnień i wiedzy nabytej do tego czasu. Zaoferował to, co mógł i chciał dać. Wyrywanie się do pierwszego rzędu darował sobie od samego początku. Ufał Craigowi; doskonale znał samego siebie, a przyjaciel wiedział o nim dostatecznie dużo, aby nie wypychać go i nie popędzać. Wciąż miał dostatecznie dużo czasu na zajęcie się wszystkimi zadaniami, choć czas w obliczu całego spotkania zdawał się umykać im przez palce niczym pustynny piasek. Musiał się spieszyć, jeśli wszystko miało pójść po jego myśli. Nie wyobrażał sobie poniesienia porażki, a przynajmniej nie tak wcześnie. Potrzebował sukcesów, tych większych i mniejszych; doskonale wiedział, że musiał zaskarbić sobie zaufanie tych z Rycerzy, których nie znał. Nie wątpił, że obecni lordowie pokładali w nim jakąś część wiary w przekonania trzymające go przy wspólnej sprawie. Uznawał to jednak za niedostateczny fakt, choć całkowicie zrozumiały w obliczu tego, jak dotychczas postępowała jego rodzina oraz tego, jaka zdrada spotkała ich przy tym stole.
Gdy tylko inni zaczęli podnosić się ze swoim miejsc, zerknął w stronę Craiga. On go tutaj przyprowadził i z całą pewnością mieli dotrzymać sobie towarzystwa przez drogę powrotną do czarodziejskiego świata skąpanego w burzowych anomaliach. Niemal machinalnie, odruchowo przytaknął jego słowom. Podniósł się i podążył za przyjacielem z nieco pochyloną głową, w kilku pierwszych krokach poprawiając odzienie, na powrót okrywając się abają oraz szalem – aby pośród gości tawerny i przechodniów Nokturnu stać się anonimowym i szarym obywatelem załatwiającym swoje sprawy. Nie pilnował, dokąd niosły go nogi. Świadomie podążał za Burke'iem, powoli pogrążając się we własnych myślach, nieco szybciej odcinając od otaczającej rzeczywistości. Jedynie zimno deszczu wywoływało w nim niespokojne dreszcze; gdzieś w tej burzy czaili się wrogowie, których musieli powstrzymać.

z/t




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Mniejsza sala - Page 23 MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Mniejsza sala [odnośnik]02.06.19 23:46
Nie miał już nic więcej do powiedzenia. Zadania zostały rozdzielone i każdy powinien już wiedzieć, co ma robić, aby przyczynić się do wprowadzenia wielkich zmian na lepsze, które pozwolą uzdrowić czarodziejskie społeczeństwo Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ponieważ to zmiany były jedyną receptą na chorobę, jaka zaczęła rozprzestrzeniać się w ich świecie. Dobrze wiedział, że mugolskie wpływy mogą na początku wydawać się niewinne, a nawet prezentować się niczym powiew świeżości. Lecz tak naprawdę było to obrzydlistwo, które wypaczało tradycyjne wartości, próbując zastąpić je całkowicie nowymi. Mrzonki o równości powinni odrzucić jak najszybciej, odpędzać się od nich jak od natrętnego robactwa. Nawet wyobrażenie całkowitej eksterminacji tych plugawych twierdzeń stawało się coraz mniej rażące. O ile tylko nie myślał, że zniknięcie śmiałych życzeń politycznych promu golskiej części społeczeństwa ściśle wiąże się z zamknięciem ust paru reprezentantom tej grupy raz na zawsze, to nie miał rozterek. Wciąż jednak rozmyślał o rzucanych przez siebie zaklęciach czerpiących z czarnej magii. Nastawione były na zadawanie bólu. Czy był już w stanie zdawać cierpienia innym? Do tego stopniowo zmierzał. Wstąpił na ścieżkę, którą cechować będzie jego własny ból, ale przede wszystkim ból innych, którzy staną się przeszkodą dla słusznej sprawy.
Miał swoje obawy i jeszcze się wahał, lecz nikomu nie mógł o nich wspomnień. Zbyt wiele bliskich mu osób było częścią coraz bardziej burzliwego konfliktu. Teraz był świadom tego, kto miał już cudzą krew na rękach. Jego dopiero to czekało. Nie uniknie tego losu. Po to się narodził jako Black, aby odcisnąć po sobie piętno. Zostanie zapamiętany przez historię nie tylko z racji wysokiego urodzenia. Zdobędzie jeszcze szacunek i uznanie. Jednak przetrwały w nim pomimo wielu zawodów pewne ambicje. Miał wiele do uwodnienia sobie i innym.
Powstał z miejsca i przesunął przez blat stołu w stronę alchemika ingrediencje, które dziś ze sobą przyniósł. Róg buchorożca i bezoar mogły okazać mu się przydatne.  Dalej pozostawał milczący i pochmurny, mocno pod koniec spotkania zamyślony. Spojrzał na znajdującego się jeszcze obok Rinnala, potem zaś spojrzenie przeniósł na ulotną chwilę na Deirdre. Zatrzymywanie na niej wzroku było błędem. Jak miałby się wobec niej zachować w tej chwili?
Skupił się na stojących przed nim zadaniach. Musiał obserwować działania Wizengamotu i śledzić zmiany w swoich departamencie. Ale miał też znaleźć jak najwięcej informacji o redaktorach Proroka Codziennego. Planował swoje najbliższe kroki, gdy stawiał te realne w stronę wyjścia.

| z tematu
+ przekazuję Valerijowi róg buchorożca i bezoar
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Mniejsza sala [odnośnik]03.06.19 19:12
Pierwsze spotkanie nie było tym, czego się spodziewała, a mimo wszystko odczuwała potrzebę pojawienia się na następnym. Żeby do tego doszło, musiała się sprawdzić, musiała udowodnić, że jest godna zaufania i świadczą o niej nie tylko górnolotne zapewnienia, ale przede wszystkim czyny. Otrzymała zadanie do wykonania, a w głowie świtało jej jeszcze kilka pomysłów, którymi jednak nie podzieliła się jeszcze przy stole. Jeśli wypalą, będzie się miała czym pochwalić następnym razem. Nie zamierzała robić niczego wbrew woli Rycerzy Walpurgii, nie mogła przecież przynieść wstydu bratu ani sprowadzić na siebie gniewu Śmierciożerów i Czarnego Pana. Wątpiła, by do jego uszu dotarło jej imię, lecz póki nie miała przy nim zapisanych realnych osiągnięć, być może tak było lepiej.
Wysłuchała w milczeniu ostatnich słów i zapewnień, podsumowań oraz rozkazów. Pierwsi czarodzieje i czarownice zaczęli podnosić się ze swoich miejsc, lecz Caley nie uczyniła tego od razu. Sięgnęła po swoją torbę i wyłożyła na stół starannie opisane eliksiry, po które mógł sięgnąć każdy chętny. Nie widziała przeciwwskazań przed dzieleniem się z resztą, przecież łączyła ich wspólna sprawa. Alchemia była jedną z jej pasji, Goyle relaksowała się nad kociołkiem, a skoro efekty tego mogły się kiedykolwiek komukolwiek przydać, tym lepiej. Kątem oka zauważyła, że Esther sięga po jedną z fiolek i posłała kobiecie tajemniczy uśmiech.
Gdy większość osób opuściła już pomieszczenie, czarownica zagarnęła pozostałości do swojej torby, którą zapięła, podobnie jak swój płaszcz narzucony już na ramiona. Kaptur zamierzała postawić tuż po wyjściu z lokalu. Spojrzała wyczekująco na brata, gdyż nie wyobrażała sobie samotnego spaceru po Nokturnie. Była niezmiernie wdzięczna Caelanowi za udzielony jej kredyt zaufania, który zamierzała spłacić z nawiązką. Obiecała sobie, że go nie zawiedzie, a jej motywy były przecież słuszne, a chęci do działania naprawdę wielkie. Należało tylko przekuć je w czyny, za co zamierzała się zabrać już następnego dnia. Opuszczając piwnicę Wywerny w ślad za bratem, w myślach tworzyła już scenariusze swoich zadań.

| zt

Gdyby ktoś życzył sobie coś z moich skromnych zapasów, chętnie się podzielę, piszcie pw.

Eliksiry:




Drag me down to the water and
hold me down until I'm full.
Until I struggle no longer,
until I've drowned in my

sinful will

Caley Goyle
Caley Goyle
Zawód : tłumaczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
but it's in my roots, it's in my veins, it's in my blood and I stain every heart that I use to heal
the pain
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
our dead drink the sea
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5536-caley-spencer-moon https://www.morsmordre.net/t5568-idun https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-dzielnica-portowa-orchard-place-9 https://www.morsmordre.net/t5567-skrytka-bankowa-nr-1368 https://www.morsmordre.net/t5566-caley-spencer-moon
Re: Mniejsza sala [odnośnik]11.06.19 17:07
Milczała, wsłuchując się w dalsze słowa Valerija, mrzonki roztaczane przez rycerzy traktowała raczej w kategoriach życzeń, momentami zabawnych, momentami nie bardzo, fakt że upatrywali ich jako cudotwórców  z jednej strony łechtał jej ego, z drugiej budził obawy, że gdy wojna wejdzie w zaawansowaną fazę rycerze, zamiast podjąć działanie, poproszą Dolohova, by wygrał wojnę. Nie do końca tak to widziała, kiedy zaoferowała swoje usługi, miała nadzieję rozegrać raczej drugie skrzypce w tle, nie narażając się nadto na niebezpieczeństwo. Nie mogła - była przecież matką. Ostatnie głosy padły, prowadzący spotkanie zarządzili rozejście; krzesło było wygodne, ale usiedzenie w tej samej pozycji tyle czasu zaczynało ją przerastać; dziecko wierciło się i rozpychało, było wyraźnie i absolutnie niezadowolone. Czarodzieje z wolna zaczęli opuszczać salę, wstała nieśpiesznie, nie zamierzając przeciskać się przez tłum - dopiero teraz uchwyciwszy pytające spojrzenie Valerija. Alchemik wykazał się uprzejmością, wychodząc z niemą propozycją - skinęła mu głową, z przyjemnością przyjmując jego towarzystwo. Dopiero, kiedy Dolohov pozbierał wszystkie ingrediencję, opuściła Białą Wywernę wraz z nim, po drodze zakrywając ramiona ciepłą wełnianą chustą w barwach purpury. Po drodze mieli okazję pomówić o przyszłych badaniach - wiedziała, że nie może pomóc w nich mocno, wiedziała, że brakowało jej ku temu wiedzy i umiejętności, ale zamierzała zaoferować tą, którą posiadała - i zrobić tyle, ile była w stanie. Spokojny spacer był najlepszą okazją, by ustalić szczegóły.
Deszcz wciąż zacinał, a burzowe chmury nieustannie zbierały się na nocnym niebie nad Londynem, przypominając nie tylko o porażce, ale i nieuchronności żywiołu, z którym usiłowali się zmierzyć. To musiało się wreszcie skończyć. To - i wszystko to, co działo się z Lysandrą. Okiełznanie anomalii było kluczem do zatrzymania jej rosnącej traumy i oderwania ją od koszmarow dzieciństwa i choć rozwiązanie znajdowało się na wyciągnięcie dłoni - zawiedli. Pragnęła końca. Dla siebie, dla Lysandry. Dla dziecka, które miało dopiero przyjść na świat. Poprawiła chustę, otulając nią włosy - chroniąc się tym samym przed deszczem.

zt




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Mniejsza sala [odnośnik]20.06.19 19:04
Spotkanie wreszcie dobiegło końca. Edgarowi wydawało się, że trwało dłużej niż zazwyczaj, ale może to tylko kwestia zmęczenia. Dzisiejszego wieczora poruszono wiele istotnych tematów, a jego milczenie wcale nie oznaczało lekceważenia - uważnie słuchał każdego występującego, zapisując w pamięci co ważniejsze wypowiedzi. Nie ulegało wątpliwości jedno: musieli zebrać siły i naprawić swoje błędy. Nie mogli pozwolić, żeby szlamoluby postawiły na swoim, przecież w takim świecie nie da się żyć. Wstał ze swojego krzesła, dając Craigowi znać, że go dogoni. Miał jeszcze jedną rzecz do załatwienia. Zerknął na Dolohova, ale ten jeszcze się stąd nie wybierał - bardzo dobrze, najwidoczniej pamięta o ich transakcji. Odebrał od niego zaległe pieniądze, podając mu zamówiony sierp. Nie zabrał przy tym żadnego z eliksirów - jeżeli o to chodzi, najbardziej ufał swojemu bratu. Pożegnał się z alchemikiem i ruszył w stronę wyjścia, chcąc dogonić swojego kuzyna.

| zt


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Mniejsza sala [odnośnik]17.07.19 13:56
Sprawdzenie Zakonników, zarówno w Mungu jak i departamentach powinno im podsunąć nieco ciekawych informacji. Dowiedzenie się o nich jak najwięcej miało szansę wyeliminować ich sprytniej, w kupie wydawali się silniejsi niż w pojedynkę, gdzie tylko jednostki wyróżniały się imponującymi technikami walki. Badania Valerija, choć nie mogły odwrócić biegu zdarzeń były ostatnią szansą na poprawę ich sytuacji. Wiedzieli bowiem, że dzieci nie mogły dotrzeć do Azkabanu, nie w towarzystwie Zakonników, nie po to by uśmiercili je, niszcząc anomalie. Czarny Pan był zły i słusznie, wielu z nich nie wykazało bowiem minimum zaangażowania, nie mówiąc o jakichkolwiek umiejętnościach. Wojna wymagała praktyk, ćwiczeń, zgłębiania wiedzy, tymczasem osiedli na laurach, uspokojeni sprzyjającą sytuacją. Ich zadaniem było ją utrzymać.
Kiedy wszystko zostało już powiedziane, kiedy padły wszystkie najważniejsze słowa, pokiwał głową i zamilkł, wysłuchując później tylko deklaracji i pomysłów, które pozostawione zostały wyłącznie do dalszego przemyślenia. Nie mieli byt wiele czasu, może nie mieli go wcale. Musieli działać szybko, sprawnie, w miarę możliwości jak najlepiej naprawić błąd, który popełnili. Nie było w tym jego winy, ale musiał solidarnie wziąć odpowiedzialność na swoje barki, tego wymagał od nich Czarny Pan, zgrzytając zębami, z niezadowoleniem — musiał coś z tym zrobić. Był gotów wspomóc Valerija, mógł wziąć na siebie znaczną część prac numerologicznych, które opracuje alchemik, byle załatwić sprawę do porządku.
Odprowadził wzrokiem wychodzących, sam przez dłuższą chwilę nie ruszał się z miejsca. Popatrzył na Sigrun, która w końcu się zebrała, Cassandrę z Valerijem, Edgara. Odprowadził ich wzrokiem, przesuwając palcem po brodzie w zamyśleniu. Dopiero jak wszyscy wyszli, nastała zupełna cisza, otoczyła go bezwładna pustka podniósł się z krzesła, sięgając do kieszeni po paczkę papierosów. Wyciągnął jednego i odpalił po drodze, idąc wolnym krokiem w stronę drzwi, a następnie wyżej, w głąb Białej Wywerny. Nie czekało na niego tu już nic; wszyscy wyszli. Nie zostawał na szklance ognistej, udał się prosto do mieszkania Ignotusa, które zamierzał jeszcze dobrze przeszukasz, chcąc odnaleźć poszlaki wskazujące na przyczynę jego wyjazdu.

| zt



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Mniejsza sala - Page 23 966c10c89e0184b0eef076dce7f1f36cfb5daf71
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Mniejsza sala [odnośnik]20.07.19 9:41
Nadchodzące miesiące nie miały okazać się łatwe. Nie tylko musieli zająć się rozpracowaniem wspomnianej na spotkaniu młodzieżówki, ale i wyśledzeniem wymykającego się im Percivala. Caelan wodził wzrokiem po twarzach zebranych - jeśli miał jeszcze pilnować morza, musiał rozsądnie planować kolejne posunięcia. Nie mógł pozwolić sobie na zaniedbanie obowiązków względem Rycerzy, nie teraz, gdy Cadan uciekł z kraju jak najgorszy tchórz. Pokiwał krótko głową, gdy Ramsey zlecił mu odszukanie statku, który wypływał do Peru i rozmówienie się z jego kapitanem; nie mogli zlekceważyć tej wskazówki, choć prawdopodobieństwo, że były lord wyruszył właśnie tam, było stosunkowo niewielkie. - Oczywiście - odpowiedział krótko, na znak, że przyjął polecenie do wiadomości i zamierza się nim jak najszybciej zająć.
Przeszli do ostatniej części spotkania, część czarodziejów zaczęła już wychodzić, inni - przekazywać ingrediencje alchemiczne i wymieniać się przygotowywanymi wcześniej dekoktami. Niestety, tym razem nie zdobył żadnych składników, którymi mógłby się podzielić z badaczami. Dostrzegł jednak, że siostra sięga do swej torby i wyciąga fiolki z eliksirami, toteż wciąż trwał na swym miejscu, powoli sącząc zakupiony przed obradami alkohol. Śledził wzrokiem opuszczającą salę Deirdre; mieli porozumieć się w sprawie rozpracowywania młodzieżówki, lecz nie chciał zatrzymywać jej na siłę. Wierzył, że w ten czy inny sposób ustalą plan działania i niewiele później ruszą w teren.
Kolejni członkowie Rycerzy znikali za drzwiami, sala powoli pustoszała. Na swych miejscach wciąż trwali Sigrun i Ramsey; Goyle starał się nie spoglądać w ich stronę, nadal nie wiedząc, co myśleć o włączeniu blondynki w szeregi śmierciożerców. Mimo to musiał przyznać, że dobrze poradziła sobie z prowadzeniem spotkania, była surowa, lecz trzymała nerwy na wodzy. W końcu dopili z lordem Yaxleyem alkohol, a Caley skończyła rozdawać swe mikstury, Caelan powoli wstał z zajmowanego do tej pory miejsca i zdjął z wieszaka swój wciąż mokry płaszcz. Skinął wciąż znajdującym się w sali czarodziejom głową, a następnie dotknął ramienia siostry i ruszył w kierunku wyjścia. Musiał upewnić się, że dotrze do swego nowego lokum cała i zdrowa.

| zt



paint me as a villain
Caelan Goyle
Caelan Goyle
Zawód : Zarządca portu, kapitan statku
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I must go down to the sea again, to the lonely sea and the sky.

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5834-caelan-goyle https://www.morsmordre.net/t5945-ethelinda https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-dzielnica-portowa-high-timber-street-8-5 https://www.morsmordre.net/t6368-skrytka-bankowa-nr-1403#161394 https://www.morsmordre.net/t5874-caelan-goyle#138874
Re: Mniejsza sala [odnośnik]26.07.19 17:48
Słuchał ostatnich mało konkretnych już wymian zdań, chociaż docierały do niego jakby szczątkowo i najpewniej nie miały pozostać w pamięci na dłużej niż moment wyjścia stąd. Koniec spotkania przyjął z niejaką ulgą, mimo że nie rozumiał jej pochodzenia, jak i faktu dlaczego się pojawiła. Nie podniósł się z miejsca jako jeden z pierwszych, tkwiąc w lekkim zamyśleniu nad tym co słyszał przez ten czas jaki spędził w sali. Dzień wcześniej dłuższa rozmowa z bratem przyniosła złudne oczekiwania co do tego wieczoru, obecnie rozwiane przez świadomość jak wiele problemów mieli z różnych powodów. Znał już priorytety, dlatego planował podziałać w obrębie tych, które były dla niego osiągalne przez zwykłą codzienność i udowodnić swoją przydatność dla sprawy. Nienawidził okazywać się zbędnym.
Najpierw jednak zamierzał spotkać się z lady, która obecnie wzbudziła zainteresowanie większości przez niedawne powiązania ze zdrajcą. Nie wiedział czy czegokolwiek ciekawego się dowie, ale zawsze istniała taka szansa. Obserwował przez chwilę, jak niektórzy zabierali przygotowane eliksiry, dawali od siebie ingrediencje, bądź najpewniej informowali czego potrzebują, lecz nie przysłuchiwał się temu na tyle, aby zrozumieć rzucane słowa. Sam tym razem nie miał nic do oddania, ani niczego nie potrzebował, dlatego dość szybko stracił tym zainteresowanie. Może następnym razem.
Podniósł się w końcu z miejsca, zerkając krótko na tych, którzy jeszcze pozostali w sali, nim na dłuższą chwilę zatrzymał spojrzenie na wychodzącym już kuzynie. Po dzisiejszym dniu, nie wątpił, że w końcu nastał odpowiedni moment, aby spotkać się i porozmawiać, poruszając najistotniejsze w danej chwili tematy. Przeniósł wzrok na drugiego Croucha i lekko skinął głową w kierunku wyjścia. Nie czekał jednak na brata, mimo że najprawdopodobniej wracali w to samo miejsce, jakim była rodowa posiadłość. Wyszedł na zewnątrz, prosto na deszcz, który nie wydawał się tracić na sile mimo upływu czasu. Osłonił się mocniej płaszczem, przeklinając w duchu tą marną pogodę. Opuszczając Nokturn, nie oglądał się za siebie, chcąc zniknąć stąd jak najszybciej i wrócić w miejsce, które nie wzbudzało niepokoju.

| zt
Hesperos Crouch
Hesperos Crouch
Zawód : znawca prawa międzynarodowego, tłumacz
Wiek : 38 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Jeśli twoje marzenia zaczynają się nagle spełniać, strzeż się.
Bo wkrótce czeka cię bolesne rozczarowanie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7293-hesperos-crouch https://www.morsmordre.net/t7328-talassa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t7401-skrytka-bankowa-nr-1781 https://www.morsmordre.net/t7375-hesperos-crouch

Strona 23 z 25 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24, 25  Next

Mniejsza sala
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach