Wydarzenia


Ekipa forum
Jarmark
AutorWiadomość
Jarmark [odnośnik]26.09.15 22:22
First topic message reminder :

Jarmark

★★
Na plaży ustawiono drewniane stragany z czarodziejskimi różnościami, ławy uginają się pod ciężarem różnokolorowych fiolek, szlachetnych kamieni, mis z kryształami oraz dzbanów wypełnionych ziołami, płatkami suszonych kwiatów lub owoców wykorzystywanych w alchemii. Wśród różności znajdują się zwoje, manuskrypty oraz inne czarodziejskie przedmioty - nie tylko dla zakochanych...
[bylobrzydkobedzieladnie]
Jarmark Lughnasadh

Jarmark w trakcie obchodów Lughnasadh ściągnął kupców z czterech stron świata. Pośród wielobarwnych straganów dało się znaleźć niemal wszystko, od pięknych sukien i materiałów, wyjątkowej jakości choć drogich tkanin, mioteł i kociołków, przez naczynia, tak rytualne, jak kuchenne, księgi i manuskrypty, nierzadko bardzo cenne, a nawet fantastyczne i nie tylko zwierzęta oferowane przez handlarzy, w końcu eliksiry, skończywszy na żywności pachnącej tak pięknie jak chyba nigdy dotąd. Wielu czarodziejów przybyło w tym roku na obchody nie po to, by zarobić, a po to, by pomóc. Niektóre ze straganów nie prowadziły sprzedaży, a wydawały ciepłe posiłki lub koce i ubrania, inne aktywizowały, ucząc gości prostych zawodów, praktycznych umiejętności lub prowadząc zbiórki pieniężne ukierunkowane przede wszystkim na poszkodowanych przez ostatnie działania wojenne.

Życie na jarmarku, jak wszędzie indziej, tak naprawdę rozpoczynało się po zmroku, gdy pomiędzy stolikami migotały jasne świetliki.  

Aby zakupić przedmiot ze sklepiku w jarmarku należy napisać w niniejszym temacie wiadomość i zalinkować ją jako uzasadnienie w temacie z rozwojem postaci.

Sklepik świąteczny

PrzedmiotDziałanieCena (PD)Cena (PM)
Ciekawskie okoMagiczne szkiełko w oprawie z ciemnego drewna. Jest w stanie precyzyjnie i kilkakrotnie powiększyć obraz. Nie grozi mu zarysowanie ani stłuczenie.3060
Czarna perłaTrzymana blisko ciała (może być w kieszeni, choć niektórzy wolą z nich robić wisiory, bransolety i broszki) dodaje męskiego wigoru (+3 do rzutów na sprawność).150-
Gogle "Tajfun 55"Lotnicze gogle oprawione solidną skórą. Słyną z magicznych właściwości opierających się pogodzie - producent gwarantuje, że nie zaparują i nie zamarzną, a do tego pozostaną zupełnie suche w deszczu.3060
Gramofon "Wrzeszczący żonkil"Przenośny gramofon ułożony w drewnianej ramie, którą zdobią kwietne żłobienia. Nie wymaga płyt. Wystarczy przytknąć kraniec różdżki do igły i pomyśleć melodię, jaka ma z niego rozbrzmieć, a ta natychmiast pomknie z niedużej tuby.1040
Jojo dowcipnisiaNiepozorne w rękach właściciela, użyte przez każdą inną osobę powraca do góry z takim impetem, by uderzyć w nos.1040
Konewka bez dnaJeśli tylko ma dostęp do pobliskiej studni lub innego źródła wody, pozostaje pełna niezależnie od częstotliwości użytkowania. Działa wyłącznie w przydomowych ogrodach.2050
Letnia edycja szachów czarodziejówDostosowana do okazji festiwalu plansza pokryta jest materiałem przypominającym trawę. Jej faktura jest jaśniejsza w miejscach odpowiadających klasycznej bieli i ciemniejsza - czerni. Ruchome figury przedstawiają zapisane w historii postaci ze świata czarodziejów, ustawione w hierarchii szachowej zgodnie z wagą historycznego zasłużenia.1040
Lusterko dobrej radyPozornie zwyczajne, ukazuje na swojej tafli proste odpowiedzi po zadaniu przed nim pytania. (Rzuć kością k3: odpowiada słowami: (1) "tak", (2) "nie" i (3) "nie wiem").1040
Magiczny albumDostępny w dwóch wariantach: fotograficznym i karcianym. Automatycznie sortuje umieszczone w nim zdjęcia względem chronologii ich wykonania, a karty z czekoladowych żab - układa zgodnie z wartością i rzadkością.1040
Magiczny zegarek na nadgarstekZminiaturyzowana wersja domowego zegaru, który za pomocą magicznej modyfikacji pokazuje miejsca pobytu członków rodziny lub przypomina o rutynowych czynnościach. Można z łatwością nosić go na nadgarstku. 3060
Medalion humoruW naszyjniku można umieścić zdjęcie wybranej osoby. Po dotknięciu różdżką srebrnej powierzchni medalionu, można wyczuć podstawowy nastrój, w którym znajduje się sportretowana osoba. By tak się stało, fotografia musi być podarowania właścicielowi dobrowolnie celem zamknięcia w medalionie. 3060
Mroźny wachlarzIdealny na upały albo powierzchowne oparzenia. Wachlowanie wznieca powiew mocniej schłodzonego powietrza bez obciążania nadgarstka. W ruch nie trzeba włożyć zbyt dużo siły, by zyskać ponadprzeciętne orzeźwienie.2050
Muszla CzaszołkiŚciśnięta w dłoni pozwala lepiej skupić myśli i wspomaga koncentrację (+3 do rzutów na uzdrawianie).150-
Muszla echaSporych rozmiarów morska muszla, w której można zamknąć wybraną piosenkę. Wystarczy przyłożyć kraniec różdżki do jej powierzchni i zanucić dźwięk do środka, lub wypowiedzieć krótką wiadomość. Po ponownym przyłożeniu różdżki, muszla odegra zaklętą w niej melodię.2050
Muszla magicznej skrępyNiewielka muszla w kształcie stożka, która epatuję ciepłą, dobrą energią (+3 do rzutów na OPCM)150-
Muszla przewiertki kameleonowejJej barwa zmienia się, dostosowując się do padającego światła, a kolce zdają się zmieniać swoją długość. Noszona na szyi zapewni +3 do rzutów na transmutację.150-
Muszla porcelankiZałożona jako biżuterię przez kilka sekund pozwala usłyszeć kojący szum morza, który pozwala skuteczniej skupić myśli (+3 do rzutów na uroki).150-
Muszla wieżycznikaJej ścianki są wyjątkowo wytrzymałe na działanie przeróżnych substancji, a jednocześnie pozostają neutralne magicznie. Alchemicy cenią sobie ich właściwości i używają ich jako pomocniczych mieszadeł (+3 do rzutów na alchemię).150-
Pan porządnickiStojący na czterech nogach, zaklęty wieszak, który wędruje po domu i samodzielnie zbiera rozrzucone ubrania, umieszczając je na swoich ramionach. Kiedy zostanie przeciążony, zastyga w miejscu i oczekuje na rozładowanie.1040
Poduszki zakochanychRozgrzewają się lekko, gdy osoba posiadająca drugą poduszkę z pary ułoży głowę na swoim egzemplarzu.1040
Pukiel włosów syrenyBransoleta z włosem syreny, noszona na nadgarstku lub kostce poprawia płynność ruchów (+3 do rzutów na zwinność).150-
Ruchome spinkiPara spinek w kształcie kwiatów lub zwierząt, które za sprawą magii samoistnie się poruszają. Zwierzęta wykonują proste, podstawowe dla siebie czynności, a kwiaty obracają się lub falują płatkami.1040
Terminarz-przypominajkaŁadnie oprawiony kalendarz, w który przelano odrobinę magii. Rozświetla się delikatną łuną światła w przeddzień zapisanego wydarzenia, a jeśli nie zostanie otwarty przed północą, zaczyna wydawać z siebie ciche bzyczenie.1040
Zaklęty fartuszekStworzony z materiału, którego wzory są magicznie ruchome i zmieniają się zależnie od nastroju noszącej go osoby. Samoistnie dopasowuje się do figury ciała.1040
Zwierzęca kostkaAmulet stworzony z zasuszonych i magicznie zaimpregnowanych kwiatów, koralików oraz pojedynczej kostki drobnego zwierzęcia. Ściśnięty w dłoni przywołuje postać duszka zwierzęcia, do którego należy kość. Zwierzę będzie obecne do całkowitego przerwania dotyku.3060


Kupcy ze zwierzętami
Na czas Festiwalu Lata wielu hodowców bydła i magicznej fauny przygotowało stoiska na świeżym powietrzu w handlowej części skweru. Drewniane lady skrywają w szufladach księgi rachunkowe, odgrodzone od słońca kolorowymi płachtami materiału rozwieszonymi ponad głowami sprzedawców. Większe zagrody zajęły krowy, świnie, kozy, owce czy osły, w mniejszych natomiast można obejrzeć kury, kaczki, gęsi i kolorowe dirikraki. Dzieci trudno jest odgonić od płotów - z zafascynowaniem przyglądają się zwierzętom, podczas gdy rodzice pogrążeni są w rozmowach i negocjacjach z handlarzami, którzy skorzy byli do oferowania okazyjnych cen.

W trakcie trwania Festiwalu Lata można zakupić zwierzęta gospodarskie z każdej kategorii (duże, średnie, małe) ze zniżką 10%.

Namiot wikliniarski
Pachnący żniwami skwerek pod jednym z większych namiotów jest miejscem zabawy przygotowanej z okazji Festiwalu Lata. Drewniane stoły przykryte kolorowymi obrusami uginają się tutaj od mnogości ingrediencji i elementów w wiklinowych koszykach, z których można własnoręcznie stworzyć coś na pamiątkę uroczystości. Podczas gdy gwar rozmów miesza się z szelestem i brzękiem, a dłonie pracują w hołdzie letniej kreatywności, doświadczone wiejskie gospodynie pokazują jak spleść ze sobą gałązki, liście kukurydzy, włóczkę, siano i kwiaty, by te przeistoczyły się w niedużych rozmiarów, proste lalki. Tak wykonane kukiełki - zaimpregnowane magicznie, by wzmocnić ich trwałość - można zabrać ze sobą, albo zostawić w drewnianej skrzyni ozdobionej polną roślinnością, skąd trafią do osieroconych dzieci, których rodzice zginęli na wojnie.

Szczęśliwa loteria
Symboliczny knut to nazwa loterii usytuowanej przy stoisku ręcznie rzeźbionym z drewna przyozdobionym sianem i malowanym farbami stoisku. Rzeźby na nim przedstawiają dwie postaci ubrane w dawne szaty, na skroniach których widnieją okazałe wianki. Wrzucenie monety do drewnianej skarbonki ukształtowanej na wzór słońca uprawnia do odebrania jednego losu z wiklinowego kosza doglądanego przez sympatyczne starsze panie: kuleczki złożone z nitek siana i przewiązane wstążkami skrywają w środku ilustracje przedstawiające drobne upominki przygotowane specjalnie z myślą o Festiwalu Lata. Nagrody wręczane są w koszyczkach ozdobionych polnymi kwiatami, a zysk z loterii ma wesprzeć poszkodowanych na wojnie.

Każda postać może wylosować małą festiwalową pamiątkę. Aby tego dokonać, wystarczy rzucić kością k10 i odpowiednio zinterpretować wynik.

Wyniki:


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:02, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Jarmark [odnośnik]15.11.15 13:45
Wcale nie byłam obrażona, aż tak. Znaczy, no może trochę byłam, ale to zapewne było tylko i wyłącznie chwilowe. Było mi najzwyczajniej w świecie przykro, bo wyobrażałam sobie, że to wszystko potoczy się zupełnie inaczej. Szłam jednak z wysoko uniesioną głową starając się udawać przed innymi i przed sobą, że wszystko jest dobrze.
Ależ nie zamęcza mnie pan swoją obecnością, skądże znowu – zaprzeczyłam szybko. – Gdybym miała jeszcze trochę czasu, bardzo chętnie pomogłabym panu w wyborze stroju, ponieważ bardzo miło wspominam ostatnią jazdę konno. Nawet zastanawiałam się, czy by nie podjąć jakiś lekcji. Po rozmowie z magomedykiem, stwierdziłam jednak, że mogłoby być to zbyt męczące.
Tak wiele omijało mnie przez chorobę. To przykre nie móc robić niczego, co wymaga jakiegokolwiek większego wysiłku. A jazda konna na pewno go wymagała, każdy sport wymagał wysiłku, więc i to przechodziło mi koło nosa.
Mam wielką nadzieję, że będzie pan razem z panienką Malfoy tworzyć dobrą parę – zapewniłam go.
Cóż, może nie do końca tak myślałam. Znaczy, że pana Deimos chciała jak najlepiej, a panna Megara to lepiej, żeby smażyła się w piekle. Chociażby za samo to, że jest Malfoyówną. Przeszliśmy się jeszcze kawałek przez stragany, w końcu przyszedł czas kiedy trzeba było się rozstać. I pan Deimos miał swoje plany i zajęcia teraz i ja musiałam wrócić do obowiązków. Nie było więc już chyba czasu, na przeciąganie.
Pora się pożegnać, panie Carrow. Bardzo dziękuje za rozmowę… i za prezent – powiedziałam. – Mam nadzieję, że niedługo znów dane będzie nam chwilę porozmawiać. Ah, no i życzę powodzenia na wyścigu. Liczę, że pan wygra.
Spojrzałam na niego jeszcze raz. Czyżby to był ten dzień, kiedy ta piękna przygoda miała się definitywnie zakończyć? Wzięłam głębszy wdech, chcąc powstrzymać swoje emocje. Uśmiechnęłam się do niego uroczo, jak zawsze.
Panie Carrow – dygnęłam delikatnie w geście pożegnania, następnie odwróciłam się i ruszyłam w stronę jednorożców.
Oh, jak bardzo musiałam się powstrzymywać, aby się za nim nie obejrzeć.

zt


Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamień
Rozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Jarmark - Page 6 DByCxa2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t649-rosalie-yaxley https://www.morsmordre.net/t696-smuzka#2194 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t3552-skrytka-bankowa-nr-174#62683 https://www.morsmordre.net/t955-rosalie-yaxley
Re: Jarmark [odnośnik]15.11.15 14:21
Dianne zupełnie straciła poczucie czasu. W gąszczu tych wszystkich świecidełek i różnorodności mogłaby spędzić całą wieczność – tak właściwie tylko po to przybyła dzisiaj na Festiwal Lata. Zamierzała wybrać się również na wianki, aczkolwiek chyba przestała już wierzyć w to, że w końcu los się do niej uśmiechnie i rasowy dżentelmen zauroczy się jej przyćmionymi upływem czasu wdziękami. Jednakże mimo wszystko była przecież tylko kobietą, która najzwyczajniej w świecie lubi się podobać. Dlatego też bez wahania zakupiła chustę haftowaną włosem jednorożca, która podkreślała koloryt jej największego atutu – pięknych, ciemnozielonych oczu. Czarownica zarzuciła ją niedbale na ramiona, zasłaniając stójkę i fragment swojej znoszonej sukni na specjalne okazje.
Co prawda zamiast cieniutkiego, ozdobnego szalu zdecydowanie wolałaby kupić sobie jedną z przepięknych kreacji, które sprzedawała pewna sympatyczna starowinka, aczkolwiek Dianne nie miała wystarczającej ilości pieniędzy, by nabyć jedną z tych misternie utkanych sukienek z włosem wili. Oczywiście nie powstrzymało jej to przed przymierzeniem odzienia. Westchnęła jedynie ciężko, oddając staruszce ze straganu jedno z najpiękniejszych cudeniek, które widziała w ostatnim czasie. Może przez rok uda jej się uzbierać odpowiednią ilość pieniędzy z napiwków. Cóż, nic tu po niej.
Nim jednak skierowała kroki w stronę upstrzonej wielobarwną roślinnością łąki przy plaży i nim rzuciła się na poszukiwania rzadkich okazów kwiatów, z których być może w tym roku uda jej się upleść zjawiskowy wianek (a przy okazji dostanie szansę na odnalezienie swej prawdziwej miłości…?), przypomniała sobie o prośbie swojego kolegi z pracy. Felix zgodził się wziąć nadgodziny i zastąpić ją dzisiaj w Wywernie, bo ponoć nie miał ochoty na zabawę na Festiwalu. W podzięce za tę przysługę zgodziła się spełnić jego jedną prośbę i kupić dla niego białe kryształy. Usłyszał o nich od ich wspólnego znajomego, który zdobył je dla siebie oraz swojej przyszłej narzeczonej. Dianne nie była pewna, kto może być dla Tremaine’a na tyle ważną osobą, że zdecydował się przeznaczyć wcale niemałą kwotę na zakup niepozornie wyglądających świecidełek o ciekawym zastosowaniu. Nie wiedziała praktycznie nic o Felixie; jej żartobliwą uwagę o szczęściu jego wybranki serca zbył jedynie uprzejmym półuśmiechem.
Niemniej jednak miała zamiar wywiązać się z obietnicy. Zagadała do mężczyzny, który sprzedawał kryształy - aczkolwiek z racji tego, że rozmowa niezbyt się kleiła, zrezygnowała z chęci przeprowadzenia uprzejmej pogawędki i po prostu poprosiła o towar.
Teraz czas na najważniejszy punkt programu – plecenie wianków. Poprawiła swoją nowiutką chustę i z uśmiechem na ustach ruszyła w stronę wyjątkowo malowniczo położonej łąki.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Jarmark - Page 6 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Jarmark [odnośnik]15.11.15 14:32
Przeglądał bogato wystawiony stragan. Dumał chwilę nad tym, co sprezentować swej córce, bo przecie oczywistością było, że sobie niczego sam by nie sprezentował. To właśnie jego iskierka zaprzątała mu myśli. Chciał jej sprezentować jakiś drobny upominek, ku pamięci zmagań w zagajniku. Co prawda nie wygrała ich, lecz dla niego nie miało to znaczenia.
jego uwagę przykuły białe kryształy. Bliźniacze kamienie stanowiące komplet dwóch wisiorów, niepozornie odbijały światło. Do tego ich właściwość tylko przekonała Carroła o konieczności ich zakupie. Tak jak Odłamki spadających gwiazd. Wziął ich garść, czyli jak się potem okazało sztuk pięć. Sam słabo znał się na składnikach do eliksirów, lecz pamiętał, że kamienie te są wyjątkowo przydatne. Do tego...Amulet z jeleniego poroża. Gdy tylko go zobaczył wiedział komu go sprezentuje. Opłacił całość i schował do kieszeni. Teraz tylko należało wyczekiwać odpowiedniego momentu do sprezentowania zakupu.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Adrien Carrow dnia 25.11.15 22:29, w całości zmieniany 1 raz
Adrien Carrow
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1209-adrien-carrow-budowa https://www.morsmordre.net/t1234-adrien-carrow https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f52-west-yorkshire-wakefield-sandal-castle https://www.morsmordre.net/t3097-skrytka-bankowa-nr-357#50695 https://www.morsmordre.net/t1239-adrien-carrow
Re: Jarmark [odnośnik]15.11.15 20:26
Od czterdziestu minut wędrował od straganu do straganu, interesując się wszystkim, co znajdowało się przy każdym straganie. Czasem był powodem nieustających pomrukiwań ze stronych innych klientów, zwłaszcza, kiedy zajmował sprzedawcę pytaniami, które wyrzucał z siebie jak z karabinu maszynowego. Nic sobie z tego nie robił, mimo, że nie był przyzwyczajony do tak chłopskiego zachowania. Jak to mówią, są czarodzieje i mugole. Ci tutaj zachowywali się jak ta druga szara populacja. Nie zdawał sobie sprawy, że zarzucając kogoś pytaniami, może mu się tym naprzykrzać. Z tego co pamiętał, ciocia Evandra zawsze z godną anioła cierpliwością opowiadała mu o sztuce warzenia eliksirów, natomiast ciocia Darcy na temat astronomii, zawsze znała odpowiedź, kiedy pytał, jak nazywa się poszczególna gwiazda. Ku wzbierającej irytacji sprzedawców, Rudolf mało kiedy decydował się na to, by cokolwiek kupić. Dopiero, kiedy przy jednym ze stoisk zobaczył zaczarowane zwierzęta. Niektóre przypominały zające, były też kuny leśne, wiewiórki i inne leśne stworzenia. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, wyjął z małej sakiewki ciężko uzbierane pieniądze i wręczył sprzedawcy, odbierając od niego duszka przypominającego wiewiórkę. Kiedy już nie miał nic więcej do wydania, odszedł w kierunku umówionego miejsca spotkania, a mały patronusopodobny zwierz w powietrznych podskokach podążył za nim.
/zt Jarmark - Page 6 2892830877
Rudolf Lestrange
Rudolf Lestrange
Zawód : Syn Caesara Lestrange
Wiek : 6
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Nie macie za grosz wyobraźni,
Intelekt - no, szkoda mi słów.

"Rudolf, jeśli coś chcesz, to to bierz" ~Caesar Lestrange
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 Tumblr_m3deseDktj1qzmz4co1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t905-rudolf-lestrange#4355 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
10: Jarmark. [odnośnik]15.11.15 22:30

– Nie, nie poznałem jej. Poza panna Black nic nie wiem o tej dziewczynie – przyznaję bez skrępowania, myśląc o ostatniej wizycie swojego ojca. – Powiedziano mi, że zaręczyny zostaną ogłoszone po festiwalu, liczę, że do tego czasu poznam chociaż jej imię. – Staram się żartować, chociaż wydaje mi się, że kawał jest z rodzaju tych lichych, których nie powinno się nigdy więcej powtarzać. Przez chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią na jej kolejne stwierdzenie. To prawda, że od czasu rozmowy z Danielem, nie myślę optymistycznie o swojej przyszłości. Nagle jutro nie jest ekscytujące, przybliża mnie do wyroku.  To krzywdzące, ale nie potrafię inaczej myśleć o przymusowym małżeństwie. – Raczej w czarnych barwach – przyznaję, nie znajdując argumentów obalających jej tezę. Dodałbym coś, gdyby nie Esus.
 
Skąd wiedziała? Nie powiedziałem jej, jak nazwałem swojego psa. Udaję, że nie dosłyszałem, kontynuując jej myśl. – Nawet, gdyby miała takie plany, będę go bronił do ostatniej kropli krwi. Jest niesamowitym pupilem i bardzo lojalnym względem mnie. Jeśli go nie zaakceptuje, czeka mnie rozwód – choć się uśmiecham, nagle budzi się we mnie ta wyuczona czujność. Jestem aurorem i właśnie popełniłem kardynalne błędy, zdradzając zbyt wiele. Jestem bardziej niż pewien, że nie mówiłem nic o zwierzętach, nawet nie zająknąłem się na temat czworonoga. Jej informacje dotyczące mojej osoby są intrygujące. Szpiegowała mnie? Jeszcze bardziej niż na samym początku Mathilda absorbuje całkowicie moją uwagę. Przyglądam się jej wręcz nachalnie, próbując odgadnąć z kim mam do czynienia. Nie mam wątpliwości, że moja towarzyszka zorientowała się, że wypowiedziała o kilka słów za wiele. W jej oczach igra przerażenie. – Taki jest plan – kontynuuję naturalnie rozmowę, panując nad barwą głosu. – Wolę ciszę wybrzeża niż gwar  Londynu. Na pewno nie będzie to łatwe, nie mam za wielkiego mieszkania, jeśli moja małżonka jest wybredną kobietą, wraz z swoją rodziną wymusi na mnie znaleźnie godniejszego zakwaterowania. Nie wyobrażam sobie życia w dworku, nie rozumiem po co komu te dziesięć sypialni i czternaście łazienek. Jestem zbyt praktyczny, takie zbędne rozwiązania strasznie mnie irytują. A jak tobie podoba się Londyn? Zostaniesz czy będziesz rozglądać się za innym miejscem? – Pytam nie tylko z uprzejmości, z trudem panuję nad sobą, by nie dać poznać, jak bardzo zależy mi na jej odpowiedzi. – Z jednej strony tutaj jest wszystko czego artysta potrzebuje z technicznego punktu widzenia, nie wiem jak z inspiracjami, mam wrażenie, że to miasto zabija kreatywność. Duszę się w tych za ciasnych ulicach, wolę nieograniczone przestrzenie jak te tutaj w Weymouth.
 
Dwie godziny przed rozpoczęciem? Już z góry ustalam, że będę jej cieniem podczas rozgrywek. – Bardzo chciałbym ci towarzyszyć na meczu – deklaruję, choć wiem, że to już daleko idąca bezczelność. Wręcz błagam ją w duchu, by przystała na moją obecność. – Jeśli nie masz nic przeciwko, mógłbym zaprosić swoich znajomych, nie chcę stawiać cię w niezręcznej sytuacji – zapewniam, uzupełniając wcześniejszą propozycję. Plotki i niewybredne sugestie, o ile tutaj na jarmarku nasza para nie świadczy o niczym, o tyle na meczu większość uzna to za romans. Jak mawia moja matka nie ma przypadkowych ponownych spotkań. Nie chcę niszczyć jej reputacji, tym bardziej, że jest nowa w naszym świadku, zła opinia byłaby o niej krzywdząca.
 
– Postaram się, nie mogę jednak gwarantować! – Śmieję się, gdy zadziornie stawia mi ultimatum. Tak, chcę absolutnie wiedzieć o niej wszystko. Poznać każdą błahą informację. Nie wiem skąd wiedziała o pisie, martwię się jakie jeszcze posiada informacje. Chociaż to mój obowiązek, nie mam zamiaru zgłaszać jej w Biurze.
 
Jeszcze.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Jarmark [odnośnik]16.11.15 11:04
Smutnym uśmiechem kończysz swe dochodzenie. Dowiedziałaś się już prawie wszystkiego o przyszłej narzeczonej swego przyjaciela. Dowiedziałaś się przecież, że wychodzi za nieznanego sobie człowieka. Czasami patrząc tylko na odbicie swej twarzy, zapominasz, że ludzie wokół są prawdziwi, mają swoje życie i swoje problemy. I chociaż już przejęłaś się jedną przyjaciółką Ignatiusa, teraz przejmujesz się kolejną. Nie, to nie przyjaciółka. To narzeczona. Jest przez Ignasia bardzo ostro oceniana - a przecież, czym sobie na to zasłużyła? Szlacheckim nazwiskiem? Czy jeżeli okaże się być brzydka, to Ignacy będzie miał potwierdzenie dla swoich teorii? Nie chcesz oceniać go źle, natomiast masz wrażenie, że to wszystko wyszło przez Hazel. Czy już przejrzałaś Ignatiusa do cna, że możesz tak zawyrokować? A z drugiej strony, powinnaś stać po jego stronie, przecież jest ci najbliższy z całego towarzystwa. Nie narzuca się, chociaż mógłby traktować cię jak nic, chce spędzać z tobą kolejne minuty. Opowiada ci co leży mu na sercu, przyjmij to - nie oceniaj go. To już nie Twoje zadanie. Ty powinnaś podawać mu rękę, by mógł
- Życzę ci, żeby jednak okazała się wyrozumiałym kompanem - kiwasz głową zadumana nad tym, czy wolno ci jeszcze wspomnieć o tym, co go czeka w przyszłości. Kiedy wspomina o rozwodzie marszczysz brwi, czy on żartuje? Rozpogodzona jesteś dopiero, kiedy opowiada o miejscu w którym mieszka. I o Londynie. I o inspiracjach.
- Przyjechałam niedawno, więc może jeszcze niewiele wiem. Ale chcę tu zostać, mój brat obiecał pokazać mi te wszystkie zabytki, w niektórych będzie po raz pierwszy, bo sam nie zwiedzał. Miał dużo pracy. Oczywiście najpierw muszę znaleźć sobie nowe mieszkanie, bo na razie zatrzymałam się u znajomego..- wspomnienie smutnego poddasza u Termaine'a porusza twe ciało, uciekasz wzrokiem. - Na szczęście mam tę przewagę, że moje obrazy powstać mogą nawet w pociągu metra. Nie maluję pięknych widoków, tylko twarze ludzkie. I to co za nimi idzie - wyjaśniasz mu pokrótce, po czym zmieniasz front - Jednak, jeżeli model czuje się lepiej w swoich czterech kątach, to wolę uwiecznić go w jego preferowanym środowisku. Ignasiu, teraz Mathilda wprasza się do Dover.
- Ja nie potrzebuję nikogo poza Tobą - wykrojone z myśli słowa wypadają z Twoich ust. Tym razem przesadzasz, czy nie wiesz jak to zabrzmiało? On nie musi wiedzieć, że nie przepadasz za nieznajomymi. Źle czujesz się w towarzystwie obcych. Ale on, którego nigdy nie miałaś za obcego, wcale nie zrozumie. Udało wam się porozumieć od pierwszej chwili i teraz masz nadzieję, że zrozumie cię dobrze. - Będzie mi przemiło, jeżeli przyjdziesz. A mój brat na pewno to doceni. Jeżeli jednak chciałbyś przyprowadzić przyjaciół, to zaproś ich, jeżeli przyjdą wcześnie, to wszyscy będziemy siedzieli na dobrych miejscach - dodajesz przez grzeczność, chociaż już ci drżą kolana, bo boisz się, że Ignatius przyprowadzi osiem sztuk panny Hazel i pięciu Samuelów Skamanderów. Mogłabyś tylko zejść na zawał w takiej konfiguracji.
Rozanielony uśmiech zgodą na jego słowa. Jesteś szczęśliwa, kiedy on jest obok, tak bardzo lubisz się do niego uśmiechać.


If there is a past, i have
forgotten it
Mathilda Wroński
Mathilda Wroński
Zawód : malarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9242-mathilda-wronski#281180 https://www.morsmordre.net/t2026-sowa#30026 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f354-szkocja-timbermoore-marefield-grove-13 https://www.morsmordre.net/t9271-skrytka-bankowa-450#282368 https://www.morsmordre.net/t1698-mathilda-wronski#18244
Re: Jarmark [odnośnik]17.11.15 0:12
Wiele świecidełek, dziwnych, powykręcanych flakonów, przedmioty, których przeznaczenia nawet się nie domyślał, bo niby do czego mogło służyć ta dziwna rzecz, zrobiona ze skóry, która wyglądała, jak narzędzie tortur lub przyrząd do spełniania niesmacznych fantazji. Tak, Amodeus nigdy nie jeździł konno. Zawiniątka i pakunki, puzderka oraz pudełeczka, ale czy wśród nich znajdzie coś godnego wymierzonego przed nimi zadania. Prezent, który przypadnie do gustu skrytemu szlachcicowi, przyzwyczajonemu do latania na miotle i odbijania tłuczków. Och, może znajdzie jakąś oryginalną pałkę? Skoro to festiwal miłości, to może być różowa, a przy każdym machnięciu wydawać dwuznaczne dźwięki oraz tworzyć smugę czerwonych serduszek. Niech jeszcze pachnie różami, czekoladą i morską bryzą. To jest to! Niestety albo stety, ku swej rozpaczy i niezadowoleniu, nigdzie czegoś takiego nie widział. Prince starał się nie zwracać uwagi na tłumy, mimo że te nieco się przerzedziły, dalej potrafiły nieźle zirytować człowieka, a księcia to już w ogóle. Jakby nie mogli sobie znaleźć innego zajęcia, najlepiej z dala od niego, z trzy metry pod wodą. Do tego to nieznośne pokrzykiwanie i zachwalanie towarów przez sprzedawców. Naprawdę, jeżeli jeszcze raz usłysz ten sam tekst o eliksirach miłosnych, to ta różowawa flacha trafi w inne miejsce, mniej odpowiednie, niż drobne dłonie nadobnej panny.
Zaskoczyła go nagła zmiana otoczenia. Że co to miało niby znaczyć? Wyrwany z letargu zakupowego, któremu tak dokładnie się oddał, rozejrzał się za gburem, który ośmieli się przestawić go niczym jakiegoś... Gnoma ogrodowego! Niczym przytoczone stworzenie, które nie lubi być wysiedlane ze swojego miejsca zamieszkania, nie, nie obchodzi ich to, iż tak się składa, że mieszkają w twoim ogródku i niszczą grządki z chińską kąsającą kapustą. Zamierzył się z długa wiązką obelg, którą staranie, lecz pośpiesznie, przygotował. Powstrzymał się w ostatniej chwili, kiedy spostrzegł kto był tak bezczelny, aby dopuścić się tej zniewagi.
Zerknął niepewnie na stoisko, przy którym nie tak dawno temu stał. Nie musiał wcale udawać niepewności czy konsternacji, bo o co tu tak właściwie chodziło. Jakie niebezpieczeństwo? Czyżby Amodeus tak się zatracił, że nie zauważył czegoś groźnego. Uniósł nieco brwi, gdy usłyszał pytanie skierowane ku jego jakże skromnej osoby. To teraz powinien odgrywać swą rolę? W końcu Alfred zachował się niczym na księcia z bajki, rycerza w lśniącej zbroi dosiadającego śnieżno białego rumaka, przystało. Czyli Prince miał być księżniczką w opałach, co to zła czarownica zamknęła w wierzy, a na straży stoi wielka, zionąca ogniem rozgwiazda, patrząc na trzymaną przez Parkinsona rzecz, taki strażnik najlepiej pasowałby. Nie, Mosiek raczej nie pisałby się na takie zabawy, ale jakby ktoś nalegał, to chętniej odgrywałby rolę tej całej złej czarownicy, tylko bez brodawek czy zielonej cery. Znaczy, wolałby czarnoksiężnika, ale skoro upieracie się na klasykę...
- Nie, nic z tych rzeczy. - odpowiedział w końcu, nie ukrywając swojego zakłopotania.
Niby skąd miał wiedzieć, że ta cała sytuacja wynikała z niezdarności mężczyzny, a nie łatwości z jaką Amodeus odrywał się od rzeczywistości? Jasnowidzem przecież nie był.



I'll stop time for you
The second you say you'd like me too
I just wanna give you the Loving that you're missing...


Amodeus Prince
Amodeus Prince
Zawód : Pracownik u Borgina & Burke’a, teoretyk magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Nie wiem, co to filozofia.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 Tumblr_no98ajdm5Q1ta09lpo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t751-amodeus-carter-prince https://www.morsmordre.net/t847-abaddon#3824 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-west-country-dolina-godryka-15 https://www.morsmordre.net/t1126-amodeus-prince#7437
Re: Jarmark [odnośnik]17.11.15 0:21
Powinieneś słuchać własnych instynktów, mój drogi. Czytałam kiedyś badania mugoli nad psychologią człowieka, nasz wewnętrzny głos podpowiada zazwyczaj całkiem słusznie. Dlaczego więc tak usilnie ignorujesz jego wołania? Dlaczego choć wiesz, że powinieneś zmienić ton głosu o sto osiemdziesiąt stopni, wciąż brniesz w bagno bez odwrotu. Nie patrzysz na mnie, ale to wcale Ci nie pomoże.
Zatrzymuję się i jeszcze przez moment zastanawiam się, jak głęboko winnam wbić sztylet w Twoje serce. Wreszcie jednak odwracam się do Ciebie twarzą i decyduję na ostatnią rzecz, której byś się spodziewał: patrzę Ci prosto w oczy i uśmiecham się. Moje dłonie zaczynają sunąć po Twej klatce piersiowej ku samej górze, by wreszcie zatrzymać się na Twym karki i delikatnym dotykiem podrażnić najwrażliwsze na nim miejsce. Wiem, jak rzucić na Ciebie czar, Glaucusie. Oboje to wiemy.
- Błędem? - powtarzam za Tobą, tym razem jednak mój głos nie jest przepełniony żalem. Słyszysz to, mój drogi? To syreni śpiew, który sprawi, że za moment Twój statek roztrzaska się o skały. - Pozwól, że opowiem Ci o tym więcej. Zawsze będę Twoim największym błędem, Glaucusie, ale jedynie dlatego, że pozwoliłeś mi odejść. Będziesz zastanawiał się, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybym nadal należała jedynie do Ciebie, gdybyś mógł mieć mnie na własność. Każdego ranka, będziesz obawiać się otworzyć oczy, bojąc się, że nie zobaczysz mojej twarzy obok siebie. Oboje wiemy, że za tą maską wrogości, kryje się jedynie żal za rajem utraconym - dobrze wiesz, że nie jesteś w stanie się mi oprzeć, że zmuszając Cię do patrzenia na mnie, zawładnęłam wszystkimi Twoimi zmysłami. Czujesz mój dotyk na swojej rozpalonej skórze, zapach perfum otumania wszystkie Twoje zmysły, a syreni śpiew sprawia, że jesteś tylko mój.
Helena McKinnon
Helena McKinnon
Zawód : Obrońca harpii i felietonistka
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
But you'll come back each time you leave
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1186-helena-mckinnon http://morsmordre.forumpolish.com/t1210-kleopatra#8947 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f146-west-country-dolina-godryka-12 http://morsmordre.forumpolish.com/t1211-helena-mckinnon#8951
Re: Jarmark [odnośnik]18.11.15 16:09
Helena stała się moim przeciwnikiem. Przekleństwem, na które sam siebie skazałem te kilka lat temu. Ciągnęło mnie do niej zawsze, a jej nadwyraz dworne wychowanie puszczałem mimo uszu. Zasłaniałem również oczy, aby nie patrzeć na zbliżającą się klęskę. Teraz musiałem za to odpokutować. Wypić piwo, którego sobie nawarzyłem. Spić z niego gorycz, która rozlała się po moim ciele, atakując wszystkie organy wewnętrzne. Zaraz potem doznałem słodyczy w tym piołunie, niemal wypadły mi wszystkie zęby. To wszystko za sprawą jej spojrzenia, uśmiechu, dotyku. Drgnąłem niespokojnie, zupełnie, jakby organizm powziął ostatnią, heroiczną próbę ku ratunkowi. Chciał rzucić się w morską toń, łapiąc się roztrzaskanego drewna statku i na nim dryfować po wodach szerokich i głębokich. By wtedy dotrzeć do upragnionego brzegu, poczuć grunt pod nogami. Niestety, spotkaliśmy na swej drodze syrenę, która mamiła swoim czarem. Kolejna próba wyswobodzenia się z jej macek spełzła na niczym. Wciąż stałem nieruchomo niczym zahipnotyzowany. Skoro nie mogę uciekać, to czy mogę walczyć? Ten niesamowicie trudny do pokonania przeciwnik znał moje słabe punkty i to najpewniej zadecyduje o mojej porażce. Płynąłem w paszczę krakena. Zupełnie bezwolny, sparaliżowany. Mój oddech przyspieszył, a zdolność myślenia spowolniła się znacznie.
- Zobaczymy - odpowiedziałem jedynie. Uśmiechnąłem się nikle, zdając sobie sprawę z tego, że na nic więcej nie wystarczy mi już sił.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Jarmark [odnośnik]20.11.15 19:12
Dworne wychowanie? Nie rozśmieszaj mnie, proszę. To ty dorastałeś wśród arystokracji, otoczony służbą i bogactwem. Wiesz jak wyglądało moje dzieciństwo? Oczywiście, że nie, nigdy nie zapytałeś. Wielbiłeś mnie za wdzięk i urodę, ale nigdy nie zadałeś sobie wystarczająco trudu, by choć próbować mnie poznać. Wtedy może dowiedziałbyś się, jak wielkim nieudacznikiem był mój ojciec, ile poświęciła macocha, by spróbować związać koniec z końcem, podczas gdy on wydawał cały swój marny zarobek na spotkanie z innymi poetami. Nawet nie wiesz, co znaczy głód. Tak łatwo Ci mnie oceniać, Glaucusie. Moja krew jest czysta i przez to sądzisz, że jestem równa Tobie. Że i mnie życie rozpieszczało od samego początku. Proszę bardzo, sądź tak dalej. Już dawno wybiłam się ponad własną kastrę i nie zamierzam do niej wracać. Miałeś być moją drogą na szczyt, wcementować mą pozycję w magicznym świecie. Uczynić mnie panią Travers.
A teraz muszę sięgać do swych najbardziej niecnych sztuczek. Nie próbuj ze mną walczyć, dobrze wiesz, że o wiele łatwiej jest uciec przed mocą imperiusa, niż urokiem wili. Stoję coraz bliżej Ciebie, nasze ciała stykają się i uwierz, uwierz Glaucusie, że czuję iż wcale nie chcesz, bym się od Ciebie oddalała. Moje palce wodzą po Twojej szyi, wspinając się ku policzkom.
- Dlaczego to zrobiłeś, Glaucusie? - mówię głosem niewinnym wprost do Twego ucha, choć czy syrena, która właśnie skłania marynarza, by rozbił się na skałach może być niewinna? - Dlaczego do mnie nie wróciłeś? Wiesz dobrze, że czekałam. A Ty przywiozłeś inną. Dlaczego? - mój dotyk działa na Ciebie jak veritaserum, wyśpiewaj mi więc wszystkie swoje sekrety.
Helena McKinnon
Helena McKinnon
Zawód : Obrońca harpii i felietonistka
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
But you'll come back each time you leave
'Cause, darling, I'm a nightmare dressed like a daydream
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1186-helena-mckinnon http://morsmordre.forumpolish.com/t1210-kleopatra#8947 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f146-west-country-dolina-godryka-12 http://morsmordre.forumpolish.com/t1211-helena-mckinnon#8951
Re: Jarmark [odnośnik]22.11.15 14:15
Dzień 5

Jarmark to jedna z ulubionych części Festiwalu Lata - o ile nie najlepsza. Przychodzę w porze, gdy gromadzi się tutaj najwięcej ludzi, by odczuć całą sobą klimat wiążący się z typowymi straganami. Niewiele widzę, poruszanie się od stoiska do stoiska zajmuje wiele czasu, lecz nie zrażam się, przecież nie trafiłam tutaj, by się śpieszyć, irytować nadmiernym tłumem. Po spotkaniu z Alexem ostatniego dnia na wybrzeżu, a także dzisiejszego popołudnia przed wyścigami, potrzebuję odczuć, że świat nie kręci się tylko i wyłącznie wokół niego i najbliższych mi osób; że wciąż są inni czarodzieje, których zwyczajowo nie dostrzegam. Kręcę się przez kilka godzin, dokładnie oglądając wszystkie przedmioty, a wybór w tym roku okazuje się niezwykle trudny, wszak nie jestem już dzieckiem, które przychodzi tu po patronusowe zwierzątka. Pomimo zmęczenia, stóp bolących przy każdym kroku, gdy tłum udaje się na noc spadających gwiazd, pozostaję na targowisku, by zamienić kilka słów ze sprzedawcami, trochę o przedmiotach, które sprzedają, trochę o niczym i o wszystkim, byle tylko porozmawiać z kimś innym niż własna rodzina, przyjaciele i narzeczony. Dopiero gdy gwiazdy wypłynęły na niebo, a z oddali słychać świerszcze, wiem, że to czas, by wracać, lecz jeszcze wcześniej decyduje się na drobne zakupy kilku wyjątkowych przedmiotów.

| zt


I sit alone in this winter clarity which clouds my mind
alone in the wind and the rain you left me
it's getting dark darling, too dark to see

Allison Avery
Allison Avery
Zawód : Alchemik u Borgina&Burkesa, badacz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
imagine that the world is made out of love. now imagine that it isn’t.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 ZytGOv9s
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t653-allison-avery https://www.morsmordre.net/t814-poczta-allison https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f98-shropshire-ludlow-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t1885-allison-avery#25620
Re: Jarmark [odnośnik]23.11.15 17:16
Chciałbym, żeby to wszystko było prawdą. Że poznałem Helenę jedynie poprzez jej urodę i wdzięk, nic poza tym. To niewyobrażalne, abym nic nie robił, a jedynie oddawać się jej pięknu. Podobno nie dopuszczała do siebie nikogo, cóż zatem robiliśmy, jeśli nie rozmawialiśmy? Tańczyliśmymy, patrzyliśmy na siebie tęsknym wzrokiem z oddali? Chyba oboje inaczej pamiętamy nasze wspólne chwile. Widocznie nie był to związek, którego pragnąłem i o którym marzyłem. Przez co konkluzja może być tylko jedna: dobrze się stało to, co się stało. Ten cały mój pobyt w Ameryce, Alice, a na sam koniec powrót w rodzinne stronny. Nie byłem samotny, nie wyleczyłem się z choroby zauroczenia sam. Dzięki temu byłem silniejszy. Teraz rzeczywiście można było odnieść zupełnie inne wrażenie; urok wili był przecież jednym z najsilniejszych, silniejsze mogłyby być eliksiry miłosne. Dlatego też wyglądałem niczym bezwiedna marionetka, która tylko chciała się odciąć od tego, co było. Odgrodzić się grubym, potężnym murem pozornej obojętności, jedynie w duchu podejmując rozważania, czy aby na pewno wszystkie wykonane przeze mnie ruchy były właściwe. Przed kilkudziesięcioma sekundami z całą pewnością odpowiedziałbym: tak, to była ostatnia prosta na drodze do wyplątania się z pajęczych nici McKinnon. Teraz z kolei byłem zahipnotyzowany, nieświadomie popełniając kolejne błędy prowadzące w przepaść. Gdybym odszedł wcześniej... w nozdrzach zostałby mi zapach perfum, które zamieniłbym na inne tego wieczoru. Obecnie... tonąłem.
- Wydawało mi się, że nie czekasz - odpowiedziałem. Zgodnie z prawdą. Miałem powody, by przypuszczać, że to nie Penelopa, a Helena, o którą biją się wszyscy. Lub też, raczej, ona bije się o wszystkich. - Przecież umarłem - dodałem, uśmiechając się lekko. Zatonąłem, prawda? Na trupy nie warto czekać. Widocznie i piękna półwila obróciła się w pył pod naporem czasu.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Jarmark [odnośnik]24.11.15 17:49
/Dzień po wyścigu

Włóczyła się po obszarze festiwalu, wciąż czując silne emocje po wyścigach. Wzięcie udziału było zdecydowanie dobrym pomysłem, bo Alice lubiła ekscytujące wrażenia, a ostatnio nieczęsto miała okazję ich doświadczać.
O dziwo, nie spieszyła się do Londynu. Choć uwielbiała cywilizację i miejskie życie, miała to na co dzień, a festiwal wkrótce się skończy i nie będzie więcej okazji, by go odwiedzić. W każdym razie, nie w tym roku, a co do kolejnego... Cóż, skąd miała wiedzieć, czy za rok nadal będzie w Anglii? Nigdy nie planowała przyszłości z takim wyprzedzeniem, tym bardziej, że część jej duszy pragnęła powrotu do Stanów, a druga część czuła potrzebę, by jeszcze trochę tu zostać, dopilnować sytuacji z ojcem, dowiedzieć się czegoś o rodzinie matki... Kilka dni temu pojawiła się ku temu niespodziewana szansa w postaci młodego Skamandera, który obiecał, że spróbuje się czegoś dowiedzieć. Alice, która nigdy nie poznała swej rodzicielki, często rozmyślała o tej rozmowie na plaży i odkryciu nowego członka nieznanej dotąd części rodziny.
Dotarła aż na jarmark, krążąc wokół straganów i oglądając wystawione na nich towary. Dookoła panował ożywiony gwar i kręciło się mnóstwo czarodziejów; najwyraźniej jarmark cieszył się popularnością wśród uczestników festiwalu. Wszystkie przedmioty wystawione na stoiskach były magiczne. Zresztą, zdziwiłaby się, gdyby było inaczej, brytyjscy czarodzieje przykładali niezwykłą wagę do dbania o swoją magiczną kulturę. Bardzo wielu z nich nosiło szaty lub inne staroświeckie stroje, które wśród mugoli uchodziłyby za zdecydowanie niemodne, więc Alice w swoich spodniach i koszuli rodem z Ameryki niewątpliwie się wyróżniała.
Choć korciło ją, by kupić kilka drobiazgów, musiała być oszczędna, co było trudne; mimo że była raczej chłopczycą, zdarzało jej się być rozrzutną, jeśli chodzi o różne drobiazgi. Zbierała zarobione w ministerstwie pieniądze na nowy samochód, który chciała kupić jeszcze w tym roku, ponieważ ojciec dopominał się o zwrot własnego, który od niego pożyczała odkąd wróciła do Anglii i bardzo brakowało jej własnego środka lokomocji.


Ostatnio zmieniony przez Alice Elliott dnia 24.11.15 19:39, w całości zmieniany 1 raz
Alice Elliott
Alice Elliott
Zawód : brak
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 K31FNDR
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1201-alice-elliott https://www.morsmordre.net/t1911-poczta-alice#26809 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Jarmark [odnośnik]24.11.15 19:13
| dzień po wyścigu

Jeszcze nad ranem wahała się, czy warto pojawiać się na kolejnym dniu festiwalu, gdy poprzednim razem nie zaznało się niczego poza sromotną porażką. Urażona dumna wciąż jeszcze bolała, chociaż dzięki magomedykom nie było już śladów po wczorajszych upadkach, wypadkach i niefortunnych potknięciach. Rosier stwierdziła jednak, że następna taka okazja może się już długo nie powtórzyć, nie zapoznała się jeszcze ze wszystkimi atrakcjami festiwalu i, rzecz niebywała, nie kupiła jeszcze niczego na osławionym jarmarku. Zgarnęła więc trochę galeonów do sakiewki, dobrała letnią sukienkę oraz kapelusz z szerokim rondem i opuściła rodzinny dom, udając się na wyspę Weymouth.
Spacer pomiędzy straganami trochę poprawił jej humor, zdążyła także przywitać się przelotnie z niektórymi znajomymi, lecz nie zabiegała o niczyje towarzystwo. Rozglądała się uważnie, oceniała interesujące ją przedmioty oraz ich ceny, by w końcu zakupić nieco drobiazgów na siostrzenic i siostrzeńców, a także biżuterii dla poprawy swojego humoru. Jej uwagę przykuło także stanowisko z akcesoriami dla jeźdźców, a później spędziła przy nim bite pół godziny, dyskutując na temat magicznych właściwości czapraka i uprzęży, które koniec końców nabyła.
Zadowolona z zakupów zamierzała odejść na bok, uciec nieco od gwaru przebywających na jarmarku osób, zanim jednak skierowała swe kroki nad wodę, jej uwagę przykuła wyróżniająca się z tłumu osoba. To nie jej strój pierwszy przywołał spojrzenie panny Rosier, choć koszula i spodnie były dość osobliwym wyborem dla młodej kobiety. Bladą, usłaną piegami twarz i jasne włosy Darcy zapamiętała z wczorajszego wręczania nagród po wyścigu, więc dziewczyna stojąca nieopodal musiała być tą szlamą, o której wspominał Tristan.
Stała sama i być może była to jedyna okazja do nawiązania kontaktu, więc trzymając pakunki blisko siebie, Rosierówna przecisnęła się pomiędzy dwoma barczystymi czarodziejami i znalazła się tuż przed Alice, podchodząc powoli z jej prawej strony.
- Piękna broszka - zauważyła niby od niechcenia i wskazała na przedmiot, który znajdował się na najbliższym straganie; alabastrowy jednorożec odcinał się wyraźnie na karmazynowej poduszeczce - I być może przydatna, jeśli zawistnicy zechcą zemścić się za pani wczorajsze wyczyny - choć jeszcze wczoraj byłam gotowa stać się jednym z nich.
Dopiero po dłuższej chwili ciemnowłosa zdecydowała się przenieść wzrok na twarz swojej towarzyszki, obdarzając ją lekkim uśmiechem i czujnym spojrzeniem.
- Darcy Rosier - przedstawiła się grzecznie, nie wyciągając jednak ręki - Gratuluję drugiego miejsca.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Jarmark [odnośnik]24.11.15 19:52
Oglądała właśnie rozmaite rodzaje magicznej biżuterii i innych dodatków, których zalety tak zachwalał zasuszony czarodziej stojący za straganem, kiedy nagle tuż obok usłyszała kobiecy głos. Choć zewsząd ciągle docierały do niej rozmowy, miała wrażenie, że tym razem zwracano się bezpośrednio do niej, więc zwróciła głowę w tamtą stronę, dostrzegając ciemnowłosą dziewczynę, na pierwszy rzut oka będącą w jej wieku. Wydawała jej się znajoma i po jej kolejnych słowach przypomniała sobie, gdzie ją widziała. Młoda kobieta także brała udział w wyścigu i mimo że z pewnością dobrze radziła sobie z jazdą konną, niestety nie było jej w gronie uczestników, którzy pokonali ostatnią przeszkodę.
- O tak, bardzo ładna. – Zauważyła misternie zdobioną broszkę w kształcie jednorożca. – Naprawdę posiada takie właściwości? – wypaliła, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że taka wypowiedź od razu zdradzała wątpliwe pochodzenie. Wzruszyła jednak ramionami, nigdy nie wstydziła się tego, kim była.
Alice, która spędziła tak wiele czasu obracając się w kulturze mugolskiej lub bliskiej mugolom, czasami odruchowo wykazywała sceptyczne nastawienie, jeśli chodziło o cudowne właściwości różnych przedmiotów. Było to irracjonalne, zważywszy na fakt, że była czarownicą i znała magię, ale, jak wielu mugoli, wydawała się wyznawać zasadę „Nie uwierzę, póki nie zobaczę na własne oczy”, co tkwiło w niej silnie i często musiała przypominać sobie o tym, ile przejawów magii widziała w swoim życiu. Nic nie powinno jej już dziwić, a jednak czasem dziwiło. Zresztą, zarówno wśród magicznych, jak i niemagicznych bardzo często zdarzały się osoby, które próbowały wciskać innym różne rzeczy, więc zdrowy dystans i ostrożność może wcale nie były takie złe. Nie zmieniało to jednak faktu, że większość obecnych tu drobiazgów była naprawdę ładna. Oby tylko faktycznie zapewniały rzeczy, o których wspominał sprzedawca.
Przez chwilę obserwowała kobietę, ale nie doszukała się w niej widocznych oznak wrogości czy pogardy, dlatego na jej twarzy także pojawił się uśmiech. Starała się nie myśleć o tym, że w jej wypowiedzi mogło kryć się ziarno prawdy.
- Alice Elliott – przedstawiła się. W jej głosie można było usłyszeć wyraźny amerykański akcent, którego nabrała przez pięć lat praktycznie nieprzerywanego pobytu w Stanach. – Dziękuję. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tak wysokiego wyniku, ale Mickey, koń, którego dosiadałam, naprawdę dobrze sobie radził. Rywalizacja była na naprawdę dobrym poziomie, a sam wyścig był... Niezwykle emocjonujący.
Nazwisko Rosier coś jej mówiło; tak chyba nazywał się mężczyzna, który zajął trzecie miejsce. Czyżby był bratem jej rozmówczyni?
Alice Elliott
Alice Elliott
Zawód : brak
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 6 K31FNDR
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1201-alice-elliott https://www.morsmordre.net/t1911-poczta-alice#26809 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204

Strona 6 z 34 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 20 ... 34  Next

Jarmark
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach