Tatsu
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Tatsu
Dwuletnia, przywieziona przez Percy'ego z jednej z podróży. Chociaż jej imię z japońskiego oznacza smoka, nie mogłoby być słabiej dopasowane do jej temperamentu; trudno zauważyć w niej jakiekolwiek, nawet śladowe ilości dumy czy dostojeństwa. Z natury przyjacielska i gapowata, wesoło wita się z każdym znajomym i nieznajomym czarodziejem, a zbyt dokładnie wyczyszczone szyby w oknach są jej odwiecznym wrogiem.
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/owuX9c9.png');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> Percival Blake <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
- podpisy:
- Kod:
[img]https://i.imgur.com/H47R8mj.png[/img] - Blake
[img]https://i.imgur.com/UnXcLvA.png[/img] - P.
[img]https://i.imgur.com/O4kpmYf.png[/img] - P. B.
[img]https://i.imgur.com/1wTnKmp.png[/img] - Percival
[img]https://i.imgur.com/YTf8r0O.png[/img] - Percival Blake
[img]https://i.imgur.com/CJ9sNes.png[/img] - Percy
Ostatnio zmieniony przez Percival Blake dnia 04.07.19 16:27, w całości zmieniany 6 razy
Przeczytaj R.H
Mam dla Ciebie informacje. Jestem w Dorset, na festiwalu. Czekam w okolicach plaży, na wzniesieniu.
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Sierpień Najdroższy Percy, Pamiętasz ostatnie Święto Miłości, jakie spędziliśmy razem?
Nigdy nie sądziłam, że zostanę skazana na obchodzenie go całkiem sama, we Francji. Tutaj nie puszcza się wianków, tylko fantazyjne girlandy, wiesz? Zresztą, nie obchodzi mnie już to, bo wdowy nie mogą puszczać wianków. To dziwne, przedstawiać się jako wdowa, a nie wiedzieć, czy żyjesz. Ares i Icarus dotrzymują mi towarzystwa, ale pod koniec sierpnia powrócą na wojnę... och, pewnie nie powinnam pisać o planach rodziny, nie T o b i e. Tak czy siak, podobno w Anglii teraz wdowy i mężatki puszczają wianki? Czy to prawda, że kraj stał się aż tak wulgarny? Czy skoro trwa zawieszenie broni to obchodzisz Brón Trogain w Londynie? Ależ to dziwne, że przenieśli je z Weymouth, ale papa wyjaśnił mi, że w stolicy obchodzono je od wieków i to Prewettowie coś pozmieniali. Czy to prawda, że lord Archibald oszalał? Zawsze był trochę dziwny. Podobno Lorraine jest zdrajczynią u jego bokumi nikt nie zaoferował tej opcji. Nasz syn jest zdrowy i bardzo lubi jeść. Chciałam mu kupić smoczognika, ale papa zabronił. Ma ciemne włosy i Twoje oczy.
Wcale nie tęsknię i radzę sobie doskonale. Isabelle
Nigdy nie sądziłam, że zostanę skazana na obchodzenie go całkiem sama, we Francji. Tutaj nie puszcza się wianków, tylko fantazyjne girlandy, wiesz? Zresztą, nie obchodzi mnie już to, bo wdowy nie mogą puszczać wianków. To dziwne, przedstawiać się jako wdowa, a nie wiedzieć, czy żyjesz. Ares i Icarus dotrzymują mi towarzystwa, ale pod koniec sierpnia powrócą na wojnę... och, pewnie nie powinnam pisać o planach rodziny, nie T o b i e. Tak czy siak, podobno w Anglii teraz wdowy i mężatki puszczają wianki? Czy to prawda, że kraj stał się aż tak wulgarny? Czy skoro trwa zawieszenie broni to obchodzisz Brón Trogain w Londynie? Ależ to dziwne, że przenieśli je z Weymouth, ale papa wyjaśnił mi, że w stolicy obchodzono je od wieków i to Prewettowie coś pozmieniali. Czy to prawda, że lord Archibald oszalał? Zawsze był trochę dziwny. Podobno Lorraine jest zdrajczynią u jego boku
Wcale nie tęsknię i radzę sobie doskonale. Isabelle
Tajemnicza, nieco wyniosła sowa przyniosła ze sobą paczkę zgniecionych makaroników. Były wyschnięte, bo szukała Percivala długo - po dotarciu do adresata była bardzo obrażona, ale chciwie rzuciła się na ziarno (lub na makaroniki).
Stal hartuje się w ogniu
♪
♪
wiadomość od nieznanego nadawcy
P. Nie jestem pewna, czy jeszcze mnie pamiętasz, więc piszę ten list z mieszaniną ciekawości i obawy. Jeśli tak - kopę lat. Jeśli nie, możesz spalić ten list - pamięć jest ulotna, nie pozwól, żeby akurat ten świstek pergaminu zawrócił ci w głowie, bo tak naprawdę nic nie znaczy.
W jakiś przedziwny sposób chyba mnie chroniłeś. Ty i twoje doświadczenie ze smokami, jakaś trywialna wiedza, którą mi przekazałeś. Bo tam, gdzie byłam, było ich całkiem sporo, a kiedy przerzuciło się dostatecznie dużo smoczego łajna i spędziło się wystarczająco dużo czasu obok zagród, okazywało się, że smoki zaczynają cię tolerować. Chciałam napisać lubić, ale to zdecydowanie za duże słowo. Tolerować. Ale kiedy oślepione smoki zaczynają cię tolerować, zaczynasz wierzyć, że są słabsze niż inne, bardziej uległe, naiwne. Szybko zmieniasz zdanie na ten temat. Okazuje się, że jak jakiś idiota zirytuje takie stworzenie, to to, chociaż oślepione za młodu brutalną ręką, ma całkiem dobrego cela i tłustego, wcześniej wspomnianego idiotę, potrafi spopielić w kilka krótkich sekund. Przypomniało mi się wtedy o domku z drewna stojącym w lesie.
Była też tam samica. Zawsze chora, ropiejące rany nie dawały się zagoić, nocami rozpaczliwie szukała kogoś swoim głosem, nawoływała żałobnie. Dopóki nie oddała ostatniego oddechu, byłam przy niej. Gładziłam jej pysk i opowiadałam o smoczych jajach, które odnalazły dom. Miała na imię Nalithria. I była absolutną pięknością wśród gadziego gatunku. Pomyślałam wtedy, że otoczyłbyś ją znacznie lepszą opieką niż tamci ludzie. I że może dzięki tobie wciąż by żyła.
Kiedy sądziłam, że umieram, podobnie jak ona, pojawiałeś się w snach i pytałeś, czy wrócę i jeszcze raz wypijemy tamto ciemne piwo w Ostatniej Stacji. Nigdy nie mogłam być pewna, jaką odpowiedź mogę ci dać. J.
W jakiś przedziwny sposób chyba mnie chroniłeś. Ty i twoje doświadczenie ze smokami, jakaś trywialna wiedza, którą mi przekazałeś. Bo tam, gdzie byłam, było ich całkiem sporo, a kiedy przerzuciło się dostatecznie dużo smoczego łajna i spędziło się wystarczająco dużo czasu obok zagród, okazywało się, że smoki zaczynają cię tolerować. Chciałam napisać lubić, ale to zdecydowanie za duże słowo. Tolerować. Ale kiedy oślepione smoki zaczynają cię tolerować, zaczynasz wierzyć, że są słabsze niż inne, bardziej uległe, naiwne. Szybko zmieniasz zdanie na ten temat. Okazuje się, że jak jakiś idiota zirytuje takie stworzenie, to to, chociaż oślepione za młodu brutalną ręką, ma całkiem dobrego cela i tłustego, wcześniej wspomnianego idiotę, potrafi spopielić w kilka krótkich sekund. Przypomniało mi się wtedy o domku z drewna stojącym w lesie.
Była też tam samica. Zawsze chora, ropiejące rany nie dawały się zagoić, nocami rozpaczliwie szukała kogoś swoim głosem, nawoływała żałobnie. Dopóki nie oddała ostatniego oddechu, byłam przy niej. Gładziłam jej pysk i opowiadałam o smoczych jajach, które odnalazły dom. Miała na imię Nalithria. I była absolutną pięknością wśród gadziego gatunku. Pomyślałam wtedy, że otoczyłbyś ją znacznie lepszą opieką niż tamci ludzie. I że może dzięki tobie wciąż by żyła.
Kiedy sądziłam, że umieram, podobnie jak ona, pojawiałeś się w snach i pytałeś, czy wrócę i jeszcze raz wypijemy tamto ciemne piwo w Ostatniej Stacji. Nigdy nie mogłam być pewna, jaką odpowiedź mogę ci dać. J.
pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Zakonu Feniksa
Być może wyszedłeś z domu, być może tylko wyjrzałeś przez okno, gdy pośród zapadających ciemności dostrzegłeś nagle gorejącą kulę światła - przebywałeś wtedy całkiem sam. Nikt prócz ciebie nie mógł dostrzec, że płomień był w istocie ognistym ptakiem, feniksem. Utkwione w tobie czarne źrenice stworzenia wydawały się niezwykle mądre. Usłyszałeś jego pieśń - piękną, melodyjną, chwytającą za serce - lecz nie mogłeś oprzeć się wrażeniu, że zwierzę nie rozwarło nawet dzioba. Mimowolnie wyciągnąłeś w jego kierunku dłoń, jednak ptak zniknął w wieczornej mgle równie nagle, jak nagle się pojawił, pozostawiając u twych stóp złociste skrzące ogniem pióro.
Pióro okazało się świstoklikiem. Przeniosło cię do Plymouth, przed wejście do pubu "Królicza łapka".
Przeczytaj
wrzesieńPercy,
potrzebuję Twojej pomocy w pewnej - dość istotnej, nie oszukujmy się - sprawie. Jej temat jest delikatny, obawiam się, że papateria nie przyjmie go zbyt wdzięcznie.
Spotkaj się ze mną w miejscu oznaczonym krzyżykiem. Mam nadzieję, że czujesz się zaintrygowany zaproszeniem w krzaki.
Kicia
Mam niespełna trzydzieści lat
i jak kot muszę umrzeć
i jak kot muszę umrzeć
dziewięć razy
Tatsu
Szybka odpowiedź