Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset
Łuk Durdle Door
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Łuk Durdle Door
Nieco oddalony od Weymouth rozległy piaszczysty brzeg plaży, na którym co jakiś czas wznoszą się ostre, niebezpieczne skały, spośród których największą jest wapienny łuk Durdle Door. Mnogość naturalnych przeszkód uczyniła to miejsce trudnym szlakiem konnym wytyczonym dla doświadczonych jeźdźców, którzy już od wieków pokonują się wzajemnie w pomysłach na ominięcie piętrzących się na plaży kamieni, dosiadając skrzydlatych rumaków.
1. jeździectwo
2. szybkość
3. accio
Chyba sam zaskoczyłem się tym, kiedy aetonan (pytanie za sto punktów, zapewne do wszstkich Carrowów tego swiata - jak nazywa się klacz aetonana?!) posłusznie przeskoczył nad średnim okserem, lądując lekko i wyrywając se do przodu, by uplasować mnie gdzieś pośrodku. Odniosłem dziwne wrażenie, że przede mną gnała sama arystokracja - cóż, szkoda, że Greyback była zbyt wysunięta do przodu, bym mógł dostrzec, jak uciera nosa wszystkim wyżej urodzonym. Trzymając mocno wodze spojrzałem przez ramię, kontrolnie; ułamek sekundy wystarczył, bym dojrzał Percivala (któremu dorównywał Selwyn) siedzącego mi na ogonie. Nie chciałem się rozpraszać; raczej nie mogłem liczyć na wysokie miejsce w wyścigowym rankingu, ale chwila nieuwagi mogła odesłać mnie na ogon całego peletonu, potrzeba konfrontacji z Nottem, który usilnie unikał mojego wzroku, była jednak silniejsza, niż chęć dowiedzenia samemu sobie, że jeszcze potrafiłem utrzymać się w siodle.
- Cześć, Percy. - Rzuciłem, na dłużej wychylając głowe ponad ramieniem, ale na mojej twrarzy nie pojawił się ani ironiczny uśmiech, ani wyraz niezadowolenia, a jeśli Nott odważyłby się unieść na mnie wzrok, z łatwością dostrzegłby wymalowane na moim obliczu rozczarowanie.
Trwało to chwilę; chwilę, po której musiałem skupić się na prowadzeniu klaczy, zwłaszczam kiedy jej kopyta natrafiły na opór w postaci wody. Słysząc wzmiankę o bursztynie, mimowolnie zacząłem wypatrywać świecących odłamków. Wybrzeże było ich pełne; trudność polegała w tym, że zbieranie bursztynów na rozpędzonym aetonanie należało raczej do wyczynów godnych akrobaty, dlatego poszedłem na łatwiznę, dobywając różdzki i kierując strumień zaklęcia na morską taflę.
- Accio bursztyn!
2. szybkość
3. accio
Chyba sam zaskoczyłem się tym, kiedy aetonan (pytanie za sto punktów, zapewne do wszstkich Carrowów tego swiata - jak nazywa się klacz aetonana?!) posłusznie przeskoczył nad średnim okserem, lądując lekko i wyrywając se do przodu, by uplasować mnie gdzieś pośrodku. Odniosłem dziwne wrażenie, że przede mną gnała sama arystokracja - cóż, szkoda, że Greyback była zbyt wysunięta do przodu, bym mógł dostrzec, jak uciera nosa wszystkim wyżej urodzonym. Trzymając mocno wodze spojrzałem przez ramię, kontrolnie; ułamek sekundy wystarczył, bym dojrzał Percivala (któremu dorównywał Selwyn) siedzącego mi na ogonie. Nie chciałem się rozpraszać; raczej nie mogłem liczyć na wysokie miejsce w wyścigowym rankingu, ale chwila nieuwagi mogła odesłać mnie na ogon całego peletonu, potrzeba konfrontacji z Nottem, który usilnie unikał mojego wzroku, była jednak silniejsza, niż chęć dowiedzenia samemu sobie, że jeszcze potrafiłem utrzymać się w siodle.
- Cześć, Percy. - Rzuciłem, na dłużej wychylając głowe ponad ramieniem, ale na mojej twrarzy nie pojawił się ani ironiczny uśmiech, ani wyraz niezadowolenia, a jeśli Nott odważyłby się unieść na mnie wzrok, z łatwością dostrzegłby wymalowane na moim obliczu rozczarowanie.
Trwało to chwilę; chwilę, po której musiałem skupić się na prowadzeniu klaczy, zwłaszczam kiedy jej kopyta natrafiły na opór w postaci wody. Słysząc wzmiankę o bursztynie, mimowolnie zacząłem wypatrywać świecących odłamków. Wybrzeże było ich pełne; trudność polegała w tym, że zbieranie bursztynów na rozpędzonym aetonanie należało raczej do wyczynów godnych akrobaty, dlatego poszedłem na łatwiznę, dobywając różdzki i kierując strumień zaklęcia na morską taflę.
- Accio bursztyn!
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 73
--------------------------------
#2 'k20' : 8
--------------------------------
#3 'k100' : 65
#1 'k100' : 73
--------------------------------
#2 'k20' : 8
--------------------------------
#3 'k100' : 65
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością
'Anomalie - CZ' :
'Anomalie - CZ' :
/Próbuję z zaklęciem
Nie doceniłem możliwości mojego aetonana. Zobaczyłem to już w momencie, w którym ten mknął na niską przeszkodę. Ze średnią również dałby sobie świetnie radę, ale nie było powodu do płaczu nad rozlanym mlekiem. To dopiero pierwszy sprawdzian, wierzyłem więc, że później pójdzie nam lepiej. Wierzchowiec bardzo sprawnie przeskoczył okser, więc pognaliśmy dalej. Dopiero po chwili zauważyłem, że tak naprawdę przed nami pędzi tylko jeden koń. Reszta była tuż za mną. Kiedy na sekundę obróciłem się do tyłu, nie dostrzegłem za wiele. Nawet nie wiedziałem, że część miała bardzo poważne problemy z dotarciem do następnego punktu wyścigu. Spiąłem się w sobie, poganiając skrzydlatego rumaka.
Piaszczysta droga zrobiła się jeszcze bardziej sypka po wjechaniu wprost na wybrzeże. Woda. Wiedziałem, że to będzie trudną przeszkodą dla nielubiących wody pegazów. Normalnie po prostu kazałbym aetonanowi wzbić się w powietrze, ale konieczność pochwycenia bursztynowego serca Caer znacznie sprawę utrudniła. Woda czekała nas tak czy inaczej. Trochę się zmartwiłem, bo to nie był mój wierzchowiec, a więc nie byłem pewien jak do niego dotrzeć.
Mimo wszystko spróbowałem ściągnąć lejce nakierowując zwierzę na zamoczenie się w wodzie. Wyciągnąłem różdżkę.
- Accio bursztyn – spróbowałem, kierując jej koniec na morskie odmęty, wychylając się też lekko z siodła. W duchu miałem nadzieję, że ta akcja skończy się pomyślnie, że koń nie wierzgnie niespodziewanie niwecząc wszystko w proch. I najgorsze, że nie wystąpią jakieś tragiczne w skutkach anomalie. A mogłem jednak przykładać się bardziej do pływania, to teraz wystarczyłoby zanurkować i problem zostałby rozwiązany. Jak zwykle najlepsze pomysły przychodzą po czasie.
Nie doceniłem możliwości mojego aetonana. Zobaczyłem to już w momencie, w którym ten mknął na niską przeszkodę. Ze średnią również dałby sobie świetnie radę, ale nie było powodu do płaczu nad rozlanym mlekiem. To dopiero pierwszy sprawdzian, wierzyłem więc, że później pójdzie nam lepiej. Wierzchowiec bardzo sprawnie przeskoczył okser, więc pognaliśmy dalej. Dopiero po chwili zauważyłem, że tak naprawdę przed nami pędzi tylko jeden koń. Reszta była tuż za mną. Kiedy na sekundę obróciłem się do tyłu, nie dostrzegłem za wiele. Nawet nie wiedziałem, że część miała bardzo poważne problemy z dotarciem do następnego punktu wyścigu. Spiąłem się w sobie, poganiając skrzydlatego rumaka.
Piaszczysta droga zrobiła się jeszcze bardziej sypka po wjechaniu wprost na wybrzeże. Woda. Wiedziałem, że to będzie trudną przeszkodą dla nielubiących wody pegazów. Normalnie po prostu kazałbym aetonanowi wzbić się w powietrze, ale konieczność pochwycenia bursztynowego serca Caer znacznie sprawę utrudniła. Woda czekała nas tak czy inaczej. Trochę się zmartwiłem, bo to nie był mój wierzchowiec, a więc nie byłem pewien jak do niego dotrzeć.
Mimo wszystko spróbowałem ściągnąć lejce nakierowując zwierzę na zamoczenie się w wodzie. Wyciągnąłem różdżkę.
- Accio bursztyn – spróbowałem, kierując jej koniec na morskie odmęty, wychylając się też lekko z siodła. W duchu miałem nadzieję, że ta akcja skończy się pomyślnie, że koń nie wierzgnie niespodziewanie niwecząc wszystko w proch. I najgorsze, że nie wystąpią jakieś tragiczne w skutkach anomalie. A mogłem jednak przykładać się bardziej do pływania, to teraz wystarczyłoby zanurkować i problem zostałby rozwiązany. Jak zwykle najlepsze pomysły przychodzą po czasie.
na brzeg
wpływają rozpienione treny
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
Flavien Lestrange
Zawód : pomocnik dyrektora artystycznego rodowej opery
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
De la musique avant toute chose,
Te pour cela préfère l’Impair.
Te pour cela préfère l’Impair.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Flavien Lestrange' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k20' : 18
--------------------------------
#3 'k100' : 42
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 9
--------------------------------
#2 'k20' : 18
--------------------------------
#3 'k100' : 42
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
/Znów zaklęcie
Niestety aetonan okazał się trudniejszym sojusznikiem niż przypuszczałem. Za nic nie chciał wskoczyć do wody umożliwiając mi w ten sposób wymanewrowanie różdżką oraz celnym zaklęciem. Westchnąłem zrezygnowany, ale też dość mocno zirytowany. To była moja wina, wiedziałem o tym. Powinienem wykazać się większymi umiejętnościami jeździeckimi, większą siłą perswazji. Starałem się ponownie nakierować wierzchowca na zadanie i być przy tym zdecydowanym oraz stanowczym, pamiętając zresztą o przemowie lorda Carrowa. Jeszcze raz go popędziłem, by tym razem dał z siebie wszystko i posłuchał mojej woli.
- Accio bursztyn – rzuciłem ponownie, starając się zignorować poprzedni gorąc, jaki wypełnił mnie od środka. To musiała być anomalia. Trochę ze strachem spojrzałem na różdżkę, ale nie wydarzyło się nic ponad to, że chwilę później poczułem się lepiej. Odetchnąłem, mając nadzieję, że tym razem pokonanie przeszkody wreszcie się uda.
Niestety aetonan okazał się trudniejszym sojusznikiem niż przypuszczałem. Za nic nie chciał wskoczyć do wody umożliwiając mi w ten sposób wymanewrowanie różdżką oraz celnym zaklęciem. Westchnąłem zrezygnowany, ale też dość mocno zirytowany. To była moja wina, wiedziałem o tym. Powinienem wykazać się większymi umiejętnościami jeździeckimi, większą siłą perswazji. Starałem się ponownie nakierować wierzchowca na zadanie i być przy tym zdecydowanym oraz stanowczym, pamiętając zresztą o przemowie lorda Carrowa. Jeszcze raz go popędziłem, by tym razem dał z siebie wszystko i posłuchał mojej woli.
- Accio bursztyn – rzuciłem ponownie, starając się zignorować poprzedni gorąc, jaki wypełnił mnie od środka. To musiała być anomalia. Trochę ze strachem spojrzałem na różdżkę, ale nie wydarzyło się nic ponad to, że chwilę później poczułem się lepiej. Odetchnąłem, mając nadzieję, że tym razem pokonanie przeszkody wreszcie się uda.
na brzeg
wpływają rozpienione treny
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
Flavien Lestrange
Zawód : pomocnik dyrektora artystycznego rodowej opery
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
De la musique avant toute chose,
Te pour cela préfère l’Impair.
Te pour cela préfère l’Impair.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Flavien Lestrange' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k20' : 7
--------------------------------
#3 'k100' : 41
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k20' : 7
--------------------------------
#3 'k100' : 41
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
/Znów zaklęcie
Aetonan znów wzbraniał się przed uskoczeniem przed falami, przez co znów chybiłem. Musiałem może podejść do niego w inny sposób, ale chwilowo takiego nie znalazłem. Myślałem więc intensywnie, jednocześnie chcąc zrobić to szybko. Moja przewaga nad innymi właśnie się skończyła, wiedziałem o tym. Nie chciałem jednak, by okazało się, że dotrę na metę ostatni, dlatego wciąż walczyłem z nieposkromionym zwierzęciem oraz równie nieugłaskaną wodą. Ściągnąłem lejce, po czym uspokajająco pogładziłem końską szyję i grzywę. Może zapewnienie, że nic mu nie grozi, odniesie lepsze rezultaty.
- Accio bursztyn – powiedziałem po raz ostatni, tym razem wolny od skutków anomalii. Wóz albo przewóz, jeśli teraz się nie uda, to trudno. Musimy wtedy przepłynąć wpław, bez wątpienia znajdując się na szarym końcu stawki. Dobrze, że moja matka tego nie widzi, chyba by się popłakała. Tak sądzę, bo przecież nigdy jej nie poznałem. Ale wydawało mi się, że każdy Carrow ma w sobie smykałkę do jeździectwa i kochał pegazy nad wszystkie inne dostępne mu arystokratyczne rozrywki. Lubiłem sobie wyobrażać, że moja matka wcale nie odstawała od tego wizerunku, nawet jeśli młodo wyszła za mąż.
Aetonan znów wzbraniał się przed uskoczeniem przed falami, przez co znów chybiłem. Musiałem może podejść do niego w inny sposób, ale chwilowo takiego nie znalazłem. Myślałem więc intensywnie, jednocześnie chcąc zrobić to szybko. Moja przewaga nad innymi właśnie się skończyła, wiedziałem o tym. Nie chciałem jednak, by okazało się, że dotrę na metę ostatni, dlatego wciąż walczyłem z nieposkromionym zwierzęciem oraz równie nieugłaskaną wodą. Ściągnąłem lejce, po czym uspokajająco pogładziłem końską szyję i grzywę. Może zapewnienie, że nic mu nie grozi, odniesie lepsze rezultaty.
- Accio bursztyn – powiedziałem po raz ostatni, tym razem wolny od skutków anomalii. Wóz albo przewóz, jeśli teraz się nie uda, to trudno. Musimy wtedy przepłynąć wpław, bez wątpienia znajdując się na szarym końcu stawki. Dobrze, że moja matka tego nie widzi, chyba by się popłakała. Tak sądzę, bo przecież nigdy jej nie poznałem. Ale wydawało mi się, że każdy Carrow ma w sobie smykałkę do jeździectwa i kochał pegazy nad wszystkie inne dostępne mu arystokratyczne rozrywki. Lubiłem sobie wyobrażać, że moja matka wcale nie odstawała od tego wizerunku, nawet jeśli młodo wyszła za mąż.
na brzeg
wpływają rozpienione treny
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
w morzu płaczą syreny,
bo morze jest gorzkie
Flavien Lestrange
Zawód : pomocnik dyrektora artystycznego rodowej opery
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
De la musique avant toute chose,
Te pour cela préfère l’Impair.
Te pour cela préfère l’Impair.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Flavien Lestrange' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k100' : 11
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 8
--------------------------------
#2 'k20' : 4
--------------------------------
#3 'k100' : 11
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
Accio + anomalia
koń uparty (+10 do szybkości)
jeździectwo I
Aetonan był bardziej uparty niż początkowo sądziła. Stanowczo odmówił wkroczenia w morską toń, zaparł się jak osioł, nie mając zamiaru pokonywać fal. Wierzgnął przy tym gniewnie, Sigrun zachwiała się w siodle, a zaklęcie, choć rzucone poprawnie, chybiło celu i lśniący odłamek nie poszybował ku niej. Westchnęła ciężko, z irytacją; gniady wierzchowiec zaczynał działać jej na nerwy, nie chciał posłusznie współpracować. A sądziła, że ma dobrą rękę do zwierząt - i nie było w tym ironii. Spróbowała więc jeszcze raz poprowadzić aetonana na morze, aby zdobyć ten cholerny kamień.
- No już, już - pogładziła go po szyi, wkładając wiele siły woli w to, aby zabrzmieć spokojnie, a nie gniewnie; spokój musiał udzielić się także zwierzęciu. - Dalej! - zachęciła go, celując znów różdżką w morską toń. - Accio bursztyn!
1. ujeżdżanie
2. szybkość
3. accio + anomalia
koń uparty (+10 do szybkości)
jeździectwo I
Aetonan był bardziej uparty niż początkowo sądziła. Stanowczo odmówił wkroczenia w morską toń, zaparł się jak osioł, nie mając zamiaru pokonywać fal. Wierzgnął przy tym gniewnie, Sigrun zachwiała się w siodle, a zaklęcie, choć rzucone poprawnie, chybiło celu i lśniący odłamek nie poszybował ku niej. Westchnęła ciężko, z irytacją; gniady wierzchowiec zaczynał działać jej na nerwy, nie chciał posłusznie współpracować. A sądziła, że ma dobrą rękę do zwierząt - i nie było w tym ironii. Spróbowała więc jeszcze raz poprowadzić aetonana na morze, aby zdobyć ten cholerny kamień.
- No już, już - pogładziła go po szyi, wkładając wiele siły woli w to, aby zabrzmieć spokojnie, a nie gniewnie; spokój musiał udzielić się także zwierzęciu. - Dalej! - zachęciła go, celując znów różdżką w morską toń. - Accio bursztyn!
1. ujeżdżanie
2. szybkość
3. accio + anomalia
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 75
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 73
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 75
--------------------------------
#2 'k20' : 14
--------------------------------
#3 'k100' : 73
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
1. ujeżdżanie
2. szybkość
3. accio + anomalia
Przeszkoda, którą wybrała, okazała się dla jej aetoana kaszką z mleczkiem. Lunara uśmiechnęła się szeroko, zaraz po skoku nagradzając swojego wierzchowca kilkukrotnie głaszcząc go fłonią po łopatce. Czuła jak klacz ochoczo rwie się do przodu, jak pragnęła się ścigać z innymi i utrzymać pierwszą lokatę. Kobieta była pełna uznania dla sprawności Milady, chociaż wciąż miała świadomość, że to zaledwie początek wyścigu. Musiała znaleźć dla siebie oraz dla wierzchowca odpowiednie tempo, dzięki któremu podobną werwę zachowają także i na koniec gonitwy.
Widząc, gdzie leży kolejny etap ich wyścigu, Lunara skierowała swoją klacz w stronę morskich fal. Wiedziała, że należało mocniej ścisnąć aetoana łydkami, dając mu wyraźny sygnał, aby przełamać u zwierzęcia niechęć oraz strach przed nieznanym. Tak też uczyniła, dodatkowo trzymając mocno wodze i nie dając wierzchowcowi szansy na skręt w bok. Zupełnie nie zwracała uwagi na to, co się dzieje za nią - a szkoda, bo gdyby zobaczyła, jak Joey dzielnie i wbrew swojej woli gna do mety po pokonaniu pierwszej przeszkody, na pewno długo nie dałaby mu o tym zapomnieć. Teraz jednak liczył się tylko i wyłącznie jej kontakt ze zwierzęciem. Lunara dopasowywała swoje ruchy w siodle do rytmu kroków klaczy, aby jazda była zarówno przyjemniejsza jak i bezpieczniejsza dla nich obu.
Wypatrzenie bursztynu spoczywającego na morskim dnie faktycznie nie było dla uczestników gonitwy wyzwaniem. Lunara spostrzegła błyszczące bryłki bardzo szybko - problemem okazało się jednak ich wyciągnięcie. Gdyby mogła, nie sięgałaby po magię. Zanurkowanie po kamień, wykazanie się wolą i determinacją - to wydawało jej się bardziej pasujące do opowieści o dwójce zakochanych, niż zwyczajne rzucenie "accio". Niestety, Lunara czuła do wody bardzo wyraźną niechęć. A i z pływaniem raczej średnio sobie radziła. Dlatego chcąc, nie chcąc, musiała chwycić wodze jedną ręką, a drugą wyciągnąć zza pazuchy swoją różdżkę z ostrokrzewu:
- Accio bursztyn! - rozkazała, kierując jej koniec w dół, ku morskiej toni.
2. szybkość
3. accio + anomalia
Przeszkoda, którą wybrała, okazała się dla jej aetoana kaszką z mleczkiem. Lunara uśmiechnęła się szeroko, zaraz po skoku nagradzając swojego wierzchowca kilkukrotnie głaszcząc go fłonią po łopatce. Czuła jak klacz ochoczo rwie się do przodu, jak pragnęła się ścigać z innymi i utrzymać pierwszą lokatę. Kobieta była pełna uznania dla sprawności Milady, chociaż wciąż miała świadomość, że to zaledwie początek wyścigu. Musiała znaleźć dla siebie oraz dla wierzchowca odpowiednie tempo, dzięki któremu podobną werwę zachowają także i na koniec gonitwy.
Widząc, gdzie leży kolejny etap ich wyścigu, Lunara skierowała swoją klacz w stronę morskich fal. Wiedziała, że należało mocniej ścisnąć aetoana łydkami, dając mu wyraźny sygnał, aby przełamać u zwierzęcia niechęć oraz strach przed nieznanym. Tak też uczyniła, dodatkowo trzymając mocno wodze i nie dając wierzchowcowi szansy na skręt w bok. Zupełnie nie zwracała uwagi na to, co się dzieje za nią - a szkoda, bo gdyby zobaczyła, jak Joey dzielnie i wbrew swojej woli gna do mety po pokonaniu pierwszej przeszkody, na pewno długo nie dałaby mu o tym zapomnieć. Teraz jednak liczył się tylko i wyłącznie jej kontakt ze zwierzęciem. Lunara dopasowywała swoje ruchy w siodle do rytmu kroków klaczy, aby jazda była zarówno przyjemniejsza jak i bezpieczniejsza dla nich obu.
Wypatrzenie bursztynu spoczywającego na morskim dnie faktycznie nie było dla uczestników gonitwy wyzwaniem. Lunara spostrzegła błyszczące bryłki bardzo szybko - problemem okazało się jednak ich wyciągnięcie. Gdyby mogła, nie sięgałaby po magię. Zanurkowanie po kamień, wykazanie się wolą i determinacją - to wydawało jej się bardziej pasujące do opowieści o dwójce zakochanych, niż zwyczajne rzucenie "accio". Niestety, Lunara czuła do wody bardzo wyraźną niechęć. A i z pływaniem raczej średnio sobie radziła. Dlatego chcąc, nie chcąc, musiała chwycić wodze jedną ręką, a drugą wyciągnąć zza pazuchy swoją różdżkę z ostrokrzewu:
- Accio bursztyn! - rozkazała, kierując jej koniec w dół, ku morskiej toni.
You know that hiding ain't gonna keep you safe,
Because the tears on your face,
They leak and leave a trace,
So just when you think the true love's begun, run!
Because the tears on your face,
They leak and leave a trace,
So just when you think the true love's begun, run!
Ostatnio zmieniony przez Lunara Greyback dnia 17.02.19 2:02, w całości zmieniany 1 raz
Lunara Greyback
Zawód : Opiekunka hipogryfów
Wiek : 29
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Bycie stałym punktem we wciąż zmieniającym się świecie, jest największym wyczynem wojownika.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
Nieaktywni
The member 'Lunara Greyback' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'k20' : 19
--------------------------------
#3 'k100' : 38
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 61
--------------------------------
#2 'k20' : 19
--------------------------------
#3 'k100' : 38
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
1. ujeżdżanie
2. szybkość
3. zaklęcie + anomalia
Jej koń okazał się naprawdę szybki, przynajmniej na razie, i za pierwszym razem pokonał przeszkodę. Cressida mogła zauważyć, że pozostawała na przedzie wyścigu, wyprzedzało ją tylko kilku uczestników, siedziała na ogonie samemu Carrowowi. Nie zamierzała jednak odpuszczać, chciała dalej wypaść równie dobrze, by jej bliscy mogli być dumni z jej umiejętności. Choć na ogół była skromną, nieśmiałą osóbką, podczas wyścigów budziła się w niej żyłka rywalizacji, mogła doświadczyć emocji różniących się od codziennego, spokojnego życia damy, przypomnieć sobie czasy, kiedy była lady Flint i przejażdżki po lesie były jej codziennością.
Przed nimi tymczasem majaczyła kolejna przeszkoda w postaci wody. Wiedziała, że konie za nią nie przepadają, mimo to skłoniła swoją jasnoszarą klacz, żeby biegła dalej i zamoczyła nogi w wodzie, w lasach Charnwood pokonywała na końskim grzbiecie strumienie, ale bieg przez płytką morską wodę nie powinien się znacząco różnić. Oby uparta klacz usłuchała polecenia; Cressie nie znała jej, ale liczyła, że jakoś się dogadają. Jednocześnie wypatrywała odłamków bursztynowego serca Caer, których powinni szukać, i rzeczywiście, bystre zielone spojrzenie dostrzegło połyskujące kawałki bursztynu. Z racji niskiego wzrostu trudno byłoby jej się wychylić z końskiego grzbietu tak, żeby ich dosięgnąć, przy próbie najprawdopodobniej spadłaby głową w dół z siodła, więc pozostawała prostsza, ale niestety grożąca anomaliami opcja – przywołanie fragmentu zaklęciem. Trzymając się jedną ręką wodzy, drugą wyciągnęła różdżkę.
- Accio bursztyn! – powiedziała, próbując przywołać kawałek do siebie. Miała nadzieję, że uniknie nieprzyjemnych komplikacji i że bursztyn gładko pomknie wprost do jej dłoni. To nie powinno być trudne, prawda? Chociaż ostatnimi czasy magia była wyjątkowo niestabilna.
2. szybkość
3. zaklęcie + anomalia
Jej koń okazał się naprawdę szybki, przynajmniej na razie, i za pierwszym razem pokonał przeszkodę. Cressida mogła zauważyć, że pozostawała na przedzie wyścigu, wyprzedzało ją tylko kilku uczestników, siedziała na ogonie samemu Carrowowi. Nie zamierzała jednak odpuszczać, chciała dalej wypaść równie dobrze, by jej bliscy mogli być dumni z jej umiejętności. Choć na ogół była skromną, nieśmiałą osóbką, podczas wyścigów budziła się w niej żyłka rywalizacji, mogła doświadczyć emocji różniących się od codziennego, spokojnego życia damy, przypomnieć sobie czasy, kiedy była lady Flint i przejażdżki po lesie były jej codziennością.
Przed nimi tymczasem majaczyła kolejna przeszkoda w postaci wody. Wiedziała, że konie za nią nie przepadają, mimo to skłoniła swoją jasnoszarą klacz, żeby biegła dalej i zamoczyła nogi w wodzie, w lasach Charnwood pokonywała na końskim grzbiecie strumienie, ale bieg przez płytką morską wodę nie powinien się znacząco różnić. Oby uparta klacz usłuchała polecenia; Cressie nie znała jej, ale liczyła, że jakoś się dogadają. Jednocześnie wypatrywała odłamków bursztynowego serca Caer, których powinni szukać, i rzeczywiście, bystre zielone spojrzenie dostrzegło połyskujące kawałki bursztynu. Z racji niskiego wzrostu trudno byłoby jej się wychylić z końskiego grzbietu tak, żeby ich dosięgnąć, przy próbie najprawdopodobniej spadłaby głową w dół z siodła, więc pozostawała prostsza, ale niestety grożąca anomaliami opcja – przywołanie fragmentu zaklęciem. Trzymając się jedną ręką wodzy, drugą wyciągnęła różdżkę.
- Accio bursztyn! – powiedziała, próbując przywołać kawałek do siebie. Miała nadzieję, że uniknie nieprzyjemnych komplikacji i że bursztyn gładko pomknie wprost do jej dłoni. To nie powinno być trudne, prawda? Chociaż ostatnimi czasy magia była wyjątkowo niestabilna.
Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
The member 'Cressida Fawley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'k20' : 15
--------------------------------
#3 'k100' : 94
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 92
--------------------------------
#2 'k20' : 15
--------------------------------
#3 'k100' : 94
--------------------------------
#4 'Anomalie - CZ' :
Łuk Durdle Door
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Dorset