Arena nr 2
AutorWiadomość
Zlokalizowana tuż obok pierwszej areny, jednak po przeciwnej stronie (dzięki temu obserwatorzy siedzący na ławeczkach mogą podziwiać jednocześnie oba pojedynki), jest nieco mniejsza i zamiast fontanny przeciwników oddziela płonące ognisko. Zaleca się jednak szczególną ostrożność z zaklęciami związanymi z tym żywiołem - właściciel jest szalenie przywiązany do zieleni.
Pojedynek drugi. Inara Carrow (1-50) - Fortinbras Yaxley (51-100)
Zaczyna ten zawodnik, którego przedział obejmuje wylosowaną liczbę.
Zaczyna ten zawodnik, którego przedział obejmuje wylosowaną liczbę.
The member 'Colin Fawley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 37
'k100' : 37
Inara nie należała do osób, które często korzystały z "przywileju" pojedynkowego. Uczestniczyła w takich na pewno w szkole, wywołując tym samym niemałe zamieszanie i wizyty szlabanowe, ale - nauka nie powinna się zatrzeć, prawda?
Stanęła na przeciw starszego mężczyzny - pana Yaxleya, którego..nie znała w ogóle, albo może - nie kojarzyła wystarczająco. Możliwe, że gdyby zapytała Megarę - ta powiedziałaby jej, jakie wyzwanie jej się trafiło i...może powinna trochę się obawiać? Miała w końcu nie tylko do czynienie z czarodziejem dużo bardziej od niej doświadczonym...? Szczególnie, przy niej - drobnej kobiecie, której - na pierwszy rzut oka - ciężko przypisać jakiekolwiek negatywne cechy. W końcu..była kobietą, a takie - wg szlacheckiej renomy - cechowały się delikatnością i subtelnością. I zapewne - w Inarze tych cech można było się dopatrzeć, ale..znajome, niepokorne ogniki w oczach, także były widoczne
Alchemiczka skłoniła się wdzięcznie przed swoim przeciwnikiem, okazując tym samym szacunek starszemu. W uśmiechu zaś przekazała życzenia powodzenia. Nie bardzo przejmowała się wynikiem, choć, cień rywalizacji, obecny podczas takich przedsięwzięć - zawsze działał pobudzająco. Niech się dzieje wola...
- Flagrante - ciekawe, czy poważny szlachcic, długo utrzyma różdżkę, której temperatura gwałtownie wzrośnie? Oczywiście, jeśli wciąż miała ten pojedynkowy dyg.
Stanęła na przeciw starszego mężczyzny - pana Yaxleya, którego..nie znała w ogóle, albo może - nie kojarzyła wystarczająco. Możliwe, że gdyby zapytała Megarę - ta powiedziałaby jej, jakie wyzwanie jej się trafiło i...może powinna trochę się obawiać? Miała w końcu nie tylko do czynienie z czarodziejem dużo bardziej od niej doświadczonym...? Szczególnie, przy niej - drobnej kobiecie, której - na pierwszy rzut oka - ciężko przypisać jakiekolwiek negatywne cechy. W końcu..była kobietą, a takie - wg szlacheckiej renomy - cechowały się delikatnością i subtelnością. I zapewne - w Inarze tych cech można było się dopatrzeć, ale..znajome, niepokorne ogniki w oczach, także były widoczne
Alchemiczka skłoniła się wdzięcznie przed swoim przeciwnikiem, okazując tym samym szacunek starszemu. W uśmiechu zaś przekazała życzenia powodzenia. Nie bardzo przejmowała się wynikiem, choć, cień rywalizacji, obecny podczas takich przedsięwzięć - zawsze działał pobudzająco. Niech się dzieje wola...
- Flagrante - ciekawe, czy poważny szlachcic, długo utrzyma różdżkę, której temperatura gwałtownie wzrośnie? Oczywiście, jeśli wciąż miała ten pojedynkowy dyg.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 98
'k100' : 98
Fortinbras był statecznym człowiekiem, a pojedynki były domeną młodych - to pewne, dziś nie miał już tyle refleksu, co dwadzieścia lat temu. Przy trollach wykształcił w sobie o wiele inne umiejętności niż te przydatne podczas towarzyskich pojedynków - większość wolnego czasu spędzał zresztą nad traktatami magicznymi, powoli zapominając umiejętności przydatnych podczas rzucania zaklęć, za które nie zamykano ludzi w Azkabanie. Zamknięty w swoim dworzyszczu w rzeczy samej rzadko interesował się jakimikolwiek rozrywkami towarzyskimi.
Wiadomość, że przyjdzie mu się zmierzyć z Inarą Carrow była dla niego - co najmniej - frapująca, przegrać pojedynek z niedoświadczoną dziewczyną od Carrowów, która na domiar złego zajmowała się głównie alchemią - dopytał, kim jest to dziewczę, kiedy zobaczył rozpiskę - będzie dla niego sromotną i wstydliwą porażką. Raz, że to dziecko, dwa - jedynie panna, poglądy Fortinbrasa były mocno konserwatywne. Kiedy wreszcie ujrzał swoją przeciwniczkę, miał mieszane uczucia - z jednej strony wyglądała niepozornie... z drugiej wciąż pozostawała córką Adriena, a w jej żyłach wciąż kryła czysta, błękitna krew.
Ukłonił się przed Inarą również, zgodnie z pojedynkową manierą, nie odwzajemniając uśmiechu dziewczyny - czy ktokolwiek kiedykolwiek widział go uśmiechniętego? - ale życząc jej powodzenia werbalnie.
- Protego - zareagował od razu (?) mając nadzieję osłonić się przed zaklęciem rzuconym przez dziewczynę.
Wiadomość, że przyjdzie mu się zmierzyć z Inarą Carrow była dla niego - co najmniej - frapująca, przegrać pojedynek z niedoświadczoną dziewczyną od Carrowów, która na domiar złego zajmowała się głównie alchemią - dopytał, kim jest to dziewczę, kiedy zobaczył rozpiskę - będzie dla niego sromotną i wstydliwą porażką. Raz, że to dziecko, dwa - jedynie panna, poglądy Fortinbrasa były mocno konserwatywne. Kiedy wreszcie ujrzał swoją przeciwniczkę, miał mieszane uczucia - z jednej strony wyglądała niepozornie... z drugiej wciąż pozostawała córką Adriena, a w jej żyłach wciąż kryła czysta, błękitna krew.
Ukłonił się przed Inarą również, zgodnie z pojedynkową manierą, nie odwzajemniając uśmiechu dziewczyny - czy ktokolwiek kiedykolwiek widział go uśmiechniętego? - ale życząc jej powodzenia werbalnie.
- Protego - zareagował od razu (?) mając nadzieję osłonić się przed zaklęciem rzuconym przez dziewczynę.
Gość
Gość
The member 'Fortinbras Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 98
'k100' : 98
Udało mu się wyczarować tarczę, która odbiła rzucone w jego kierunku - niezwykle potężnie rzucone! - zaklęcie, nie spodziewał się tak wielkiej siły drzemiącej w tak małym dziewczęciu.
Fortinbras potrzebował chwili - krótkiej, przecież był w trakcie pojedynku - na przypomnienie sobie zaklęcia odpowiedniego do sytuacji. Czuł się z tym pojedynkiem źle, nie chciał ranić panienki, a jednocześnie trudno było mu sie dokopać w pamięci do zaklęć, które unieszkodliwiały, a jednocześnie nie czyniły krzywdy. Przy trollach nie były zbyt skuteczne. Krucha i drobna Inara od trolla różniła się znacznie - nie tylko wymiarami - i nie chciał tego rozegrać brutalniej, niż było to konieczne.
- Concitus! - zakrzyknął w końcu, celując w jej dłoń. Chciał, by jej palce się zrosły, przez co musiałaby upuścić różdżkę - za jego młodości było to zaklęcie popularne w szkole.
Fortinbras potrzebował chwili - krótkiej, przecież był w trakcie pojedynku - na przypomnienie sobie zaklęcia odpowiedniego do sytuacji. Czuł się z tym pojedynkiem źle, nie chciał ranić panienki, a jednocześnie trudno było mu sie dokopać w pamięci do zaklęć, które unieszkodliwiały, a jednocześnie nie czyniły krzywdy. Przy trollach nie były zbyt skuteczne. Krucha i drobna Inara od trolla różniła się znacznie - nie tylko wymiarami - i nie chciał tego rozegrać brutalniej, niż było to konieczne.
- Concitus! - zakrzyknął w końcu, celując w jej dłoń. Chciał, by jej palce się zrosły, przez co musiałaby upuścić różdżkę - za jego młodości było to zaklęcie popularne w szkole.
Gość
Gość
The member 'Fortinbras Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Nim się obejrzała, czarodziej bez jakichkolwiek przeszkód odbił jej zaklęcie, tarcza przed nim pięknie zabłysła, gdy jej czar rozbił się o świetlistą powłokę - nie czyniąc zamierzonego przez Inarę efektu. Cóż, w końcu mogła się tego spodziewać po starszym mężczyźnie, nie był byle kim, nie był młokosem, którego łatwo podejść. I ..wiadome - nazwisko zobowiązuje!
Zamrugała, odsuwając się o krok, gdy dłoń Fortinbrasa została wycelowana w jej kierunku, a wypowiedziana formuła, bezwiednie wywołała uśmiech na jej bladych licach. Nie żeby cieszyła się, że w nią celowano, ale rzucony urok mocno kojarzył jej się z dziecięcymi, szkolnymi "wygłupami". Nie chciała jednak skończyć, jako potwierdzenie wspomnień, więc z jej ust wypłynęło płynne:
- Protego - może i przed nią błyśnie światło, sygnalizujące, że się udało?
Zamrugała, odsuwając się o krok, gdy dłoń Fortinbrasa została wycelowana w jej kierunku, a wypowiedziana formuła, bezwiednie wywołała uśmiech na jej bladych licach. Nie żeby cieszyła się, że w nią celowano, ale rzucony urok mocno kojarzył jej się z dziecięcymi, szkolnymi "wygłupami". Nie chciała jednak skończyć, jako potwierdzenie wspomnień, więc z jej ust wypłynęło płynne:
- Protego - może i przed nią błyśnie światło, sygnalizujące, że się udało?
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 15
'k100' : 15
Zapewne wspomnienie zbytnio rozproszyło alchemiczkę, bo zaklęcie jej zacnego przeciwnika sprawnie powędrowało do celu, a dziewczyna mogła nadal - z tym samym, nieco zaskoczonym uśmiechem patrzeć jak jej palce się zrastają, a różdżka ląduje na ziemi. Spojrzała z uznaniem na czarodzieja, posyłając spojrzenie z prośbą.
- Gratuluję panie Yaxley - dygnęła z gracją - ale byłabym jeszcze wdzięczna, za zneutralizowanie zaklęcia, palce bardzo mi się przydają w życiu - zamrugała, wpatrując się w twarz mężczyzny wyczekująco. Do braku uśmiechu - w pewien sposób się przyzwyczaiła - wydawała się szalenie dystyngowana osobą, a może...zapomniał jak to jest? Niezależnie od pobudek - miała nadzieję, że ów pozwoli Inarze zachować kształt palców i zwróci im prawowita formę.
zt
- Gratuluję panie Yaxley - dygnęła z gracją - ale byłabym jeszcze wdzięczna, za zneutralizowanie zaklęcia, palce bardzo mi się przydają w życiu - zamrugała, wpatrując się w twarz mężczyzny wyczekująco. Do braku uśmiechu - w pewien sposób się przyzwyczaiła - wydawała się szalenie dystyngowana osobą, a może...zapomniał jak to jest? Niezależnie od pobudek - miała nadzieję, że ów pozwoli Inarze zachować kształt palców i zwróci im prawowita formę.
zt
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Wspaniałe Flagrante rzucone przez pannę Carrow zostało błyskawicznie odbite przez pana Yaxley'a. Najwidoczniej jego wiek wcale nie przeszkadza mu w szybkich reakcjach, bo już po chwili zareagował niesamowitym Concitusem, który chwilę potem zakończył pojedynek. Takiego pokazu zaklęć w pierwszych trzech parach jeszcze nie mieliśmy!
Pojedynek piąty. Lyra Weasley (1-50) - Hereward Bartius (51-100)
Zaczyna ten zawodnik, którego przedział obejmuje wylosowaną liczbę.
Pojedynek piąty. Lyra Weasley (1-50) - Hereward Bartius (51-100)
Zaczyna ten zawodnik, którego przedział obejmuje wylosowaną liczbę.
The member 'Colin Fawley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 82
'k100' : 82
Na pojedynki Hereward przybył jak zwykle spóźniony. Wpadł na nie dosłownie w ostatniej chwili, by dowiedzieć się, że walczy z Lyrą Weasley. I pomimo, a może wręcz przez sympatię jaką do niej żywił losowanie to nie ucieszyło go w najmniejszym stopniu. Z jednej strony wiedział, że powinien ten pojedynek wygrać, z drugiej nie miał na to specjalnej ochoty. Uśmiechnął się jednak do swojej przeciwniczki.
- Gotowa? - Zapytał szczerząc zęby. - Miło znów cię widzieć.
Pokłonili się sobie, oddalili licząc kroki. Z każdym kolejnym Hereward czuł chłodną pewność i spokój, które spływały na niego przed każdą walką, a trochę ich w życiu odbył. Na emocje był czas przed i po starcie, w trakcie należało zachować czysty umysł.
Machnął różdżką, ustawił się w pozycji i zaczekał na znak.
- Concitus! - Krzyknął celując w Lyrę.
- Gotowa? - Zapytał szczerząc zęby. - Miło znów cię widzieć.
Pokłonili się sobie, oddalili licząc kroki. Z każdym kolejnym Hereward czuł chłodną pewność i spokój, które spływały na niego przed każdą walką, a trochę ich w życiu odbył. Na emocje był czas przed i po starcie, w trakcie należało zachować czysty umysł.
Machnął różdżką, ustawił się w pozycji i zaczekał na znak.
- Concitus! - Krzyknął celując w Lyrę.
Ocalałeś, bo byłeś pierwszy
Ocalałeś, bo byłeś
Ocalałeś, bo byłeś
ostatni
Hereward Bartius
Zawód : Profesor w Hogwarcie
Wiek : 33
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Arena nr 2
Szybka odpowiedź