Wydarzenia


Ekipa forum
Na pełnym morzu
AutorWiadomość
Na pełnym morzu [odnośnik]23.11.15 20:02
First topic message reminder :

Na pełnym morzu

Morze: raz ciche i spokojne, innym razem targają nim rozszalałe fale. To właśnie na nim postanowiono wznieść konstrukcje mogące służyć za boisko Quidditcha. Bardzo nieprofesjonalne, za to dość niebezpieczne, szczególnie dla tych, którzy nie są zawodowymi graczami. Obręcze wbite są na dużą głębokość w grząski grunt pod taflą wody. Ramę boiska stanowią metalowe konstrukcje przypominające trybuny. Nad nimi widnieje ogromna tablica, na której zapisywane są punkty dla poszczególnych drużyn. Całość wygląda niestabilnie i tak jest w rzeczywistości. Na szczęście woda jest głęboka, dlatego upadek w nią nie grozi poważniejszym kontuzjom - w przeciwieństwie do zetknięcia się z murawą. Nieco gorzej przedstawia się odległość boiska od brzegu - ta jest znacząca.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Na pełnym morzu [odnośnik]23.11.15 22:54
The member 'Melvin Podmore' has done the following action : rzut kością

'k100' : 57
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]23.11.15 23:53
Amodeus nie do końca znał przyczynę tego nagłego przypływu odwagi i interesującej chęci, która popchnęła go ku dzisiejszemu meczowi Quidditcha. Zazwyczaj znajdowałby się na trybunach, jeżeli można nazwać tak to metalowe coś, co wyglądało, jakby zostało sklecone z przypadkowych części i niepewnych zaklęć.
Tym razem był w nieco lepszym miejscu, a przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Niby skąd będzie miał lepszy widok, niż z samego boiska... które okazało się znajdować na pełnym morzu. Upojenie alkoholowe, któremu udało się wyrwać Księcia z potencjalnie bezpiecznych miejsc, przeznaczonych dla kibiców, dawno wyparowało z jego nie tak szlachetnej krwi. Z każdą sekundą tracił odwagę, wiedząc, że porywa się z sztyletem na Bazyliszka. Nic nie mógł poradzić, przecież nie wycofa się, nie przed najlepszym przyjacielem. Najwyżej spadnie z miotły i będzie miał nadzieję, że w okolicy jest ktoś wystarczająco kompetentny, aby złagodzić jego upadek. Co tam parę połamanych kości, prawda? Liczy się stylowe wejście oraz oby nie tak prędkie zejście, szczególnie na inny świat.
Niezbyt przejmował się tym, co działo się dookoła niego. Zignorował przemówienia kapitanów, jak i działania innych graczy. Pomimo silnego wiatru wzbił się w powietrze, a jego umysłu nie chciała opuścić jedna myśl, jak dawno temu latał na miotle? Usilnie starał się wypatrzyć znicz, po czym ruszyć za nim. Miał jeden cel, złapać niewielką piłeczkę, zanim dostanie tłuczkiem, najpewniej skierowanym w niego przez Sørena.



I'll stop time for you
The second you say you'd like me too
I just wanna give you the Loving that you're missing...


Amodeus Prince
Amodeus Prince
Zawód : Pracownik u Borgina & Burke’a, teoretyk magii
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Nie wiem, co to filozofia.
Czasem tylko mnie swędzi pod lewym skrzydełkiem duszy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_no98ajdm5Q1ta09lpo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t751-amodeus-carter-prince https://www.morsmordre.net/t847-abaddon#3824 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-west-country-dolina-godryka-15 https://www.morsmordre.net/t1126-amodeus-prince#7437
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]23.11.15 23:53
The member 'Amodeus Prince' has done the following action : rzut kością

'k100' : 96
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 1:40
Weź odział w meczu - mówił - Fajnie będzie. Pogoda? Daj spokój, popatrz jak słonce świeci - zapewniał, zapominając chyba, że jest to Anglia i jeśli nie pada przez dłużej przez dwa dni to wiedz, że coś srogiego się święci. I oto właśnie teraz wisiałem w powietrzu bytując na swej miotle bardzo dobrej jakości smagany podmuchami wiatru. Utrzymanie pozycji było zaś dla mnie swego rodzaju wyzwaniem. Ciągle przemieszczanie miałem w końcu we krwi, a teraz jako obrońca musiałem tkwić w punkcie i obserwować kafla, który na szczęście znajdował się w tym momencie niebezpiecznie blisko lawirował przy obręczach przeciwnej drużyny. Niestety nie mogłem obserwować ich dłużej bo oto nagle posłyszanym niebezpieczny świst i nie był to podmuch wiatru, a zbliżający się w moja stronę z zawrotną prędkością tłuczek. Przybrałem twarz pokerzysty zdając obie sprawę, że jestem dla niego nader smakowitym kąskiem. Wykonałem gwałtowny unik chcąc uratować własną skórę.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 1:40
The member 'Józef Wroński' has done the following action : rzut kością

'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 14:11
Sztorm wzbierał, zalewał, dusił i topił. Niósł śmierć wdzierając się w każdy zakamarek ciała; niszczył. Gwałtowne uniesienia, a wraz z nimi delikatny dźwięk przelewanej wody. Powinien przerażać; mnie fascynował odkąd pamiętam. Godzinami wpatrywałem się w szalejące na horyzoncie fale podziwiając ich potęgę. Piasek zsuwał się ze stóp, którymi przebierałem, tylko po to, by wszystko uchwycić. Nie pominąć żadnego szczegółu, nie zachwiać się w roli obserwatora. Pamiętam chłód otulający skórę i ciemniejące niebo świadczące o tym, że czas wracać do domu. Kiedy dorosłem... zdałem sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Sztorm zaczął budzić we mnie strach. Strach o życie swoje i cudze. Strach o to, że najpiękniejszy dobytek świata może zostać zniszczony lub zatopiony. Dokładnie to samo czułem w momencie, kiedy uświadomiłem sobie stan pogody na dziś. Wiatr przeciskał się przez szczeliny okien. Później również sportowych ubrań. Przygotowania do meczu rozpocząłem w ostatniej chwili, na gwałt kupując niezbędny do tego strój. Zapomniałem o miotle przestraszony wizją spóźnienia. Organizatorzy zadbali o takich jak ja, dając im tuż na brzegu mocno sfatygowany egzemplarz. Pomimo gonitwy czasu obracałem przez jakiś czas drewniany trzon miotły starając się wierzyć, że nie spadnę w morską toń. Tą samą, która mnie kiedyś usiłowała zabić.
Ostatecznie wzniosłem się ku niebu, z całych sił próbując walczyć z oporem porywistego powietrza. Dotarłem chwilę po czasie, możliwe, że omijając niechcący przemówienie pani kapitan. Obejrzałem się na trybuny w poszukiwaniu Lyry; nie dostrzegłszy jej, a za to usłyszawszy gwizdek sędziego, ruszyłem przed siebie starając się nie stracić z oczu kafla. Rzecz jasna rozglądałem się również za tłuczkami, zdecydowanie nie chcąc nimi oberwać. Niestety, piłka celowała w naszą obręcz.



i'm a storm with skin
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 17:53
Festiwal organizowany przez Prewettów powoli dobiegał końca, a zwieńczeniem letniej rozrywki miał być towarzyski mecz quidditcha, w którym brały udział zarówno gwiazdy świata sportu, jak i amatorzy na co dzień zajmujący się rzeczami nieco bardziej ambitnymi od powietrznych akrobacji na miotłach. Wydarzenie samo w sobie niespecjalnie interesujące dla kogoś pokroju Bastiana, lecz ze względu na towarzystwo, z którym dane mu było przybyć zakrawające na najbardziej udane w całym długim tygodniu. Wiele zmieniło się w ciągu lat i na chwilę obecną śmiało można było założyć, że jego obecność nie była powodowana zainteresowaniem meczem; powszechnie wiadomym był fakt, iż Nott wielkim fanem miotlarskiego sportu nie jest. Quidditch był dyscypliną brudną, brutalną i pełną kontuzji - niezupełnie wpasowywał się w zainteresowania Bastiana ceniącego sobie nieco bardziej wyrafinowane formy rozrywki niż obserwowanie czy aby zaraz któryś z zawodników nie skończy z nosem rozkwaszonym przez tłuczek.
Dodatkowo wzbierający sztorm, wiatr szarpiący poły ubrań, słona woda rozbryzgująca się na cztery strony świata... Czy organizatorzy nie mogli wybrać lepszego miejsca do rozgrywki niż platforma znajdująca się na pełnym morzu? Fantazja jak zwykle poniosła Prewettów, za co gracze zmagający się z nieprzychylnymi warunkami atmosferycznymi na pewno byli im wdzięczni. Chleba i igrzysk, wszystko ku uciesze spragnionej rozrywki gawiedzi. Powstrzymał się od przewrócenia jasnobłękitnymi oczami, kierując uwagę na swoją towarzyszkę będącą jedynym powodem, dla którego pojawił się na ostatnim dniu letniego karnawału. Uśmiechnął się, pomagając jej wysiąść z łódki kołysanej przez coraz gwałtowniejsze fale.
- Trzeba przyznać, że wybrali ciekawą lokalizację - mruknął do Harriett, nachylając się nad burtą by przejąć od guwernantki czteroletniego brzdąca, któremu matka obiecała podziwianie ciotki biorącej udział w grze. Dopilnowawszy aby cała gromadka znalazła się bezpiecznie na stałym lądzie, oddał ciemnowłosego chłopca pod opiekę niańki, samemu poświęcając całą swoją uwagę osobie półwili. Nie pierwszy raz pojawiali się gdzieś razem; nikogo już nie dziwił widok jasnowłosej pary udającej się wspólnie na premierę najnowszej sztuki teatralnej czy też biorącej udział w otwarciu galerii jakiegoś mało znanego, acz obiecującego malarza. Zapoznani przez kuzyna mężczyzny, przyjaźnili się od lat. Podzielali wspólne zainteresowania, lubili swoje towarzystwo - tylko tyle i aż tyle.
- Morgan i Selina znowu razem na boisku, ktoś tu ma poczucie humoru - uśmiechnął się nieznacznie, swoim komentarzem dając znać, że (niestety!) i jemu nie obce są plotki krążące w towarzystwie, a treść szmatławej Czarownicy nie jest tak nieznana, jakby sobie tego życzył. Gdy zajęli miejsce na trybunach, oderwał spojrzenie od Harriett i powiódł nim ponad głowami zebranych kibiców. Niestety wśród tylu ludzi nie był w stanie dostrzec ciemnowłosej czupryny Anthony'ego, który przed paroma dniami gorliwie zarzekał się, iż udział w wydarzeniu weźmie.


Ostatnio zmieniony przez Bastian J. Nott dnia 24.11.15 23:40, w całości zmieniany 1 raz
Bastian J. Nott
Bastian J. Nott
Zawód : Brygadzista
Wiek : 34 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
"Jest on wzorem ideałów, jest legendą! Zbiorem cnót. Patrzy w dół i z piedestału widzi skarby u swych stóp.
Skoro tak nas pragną tratować głupio tego nie skosztować"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
bitch, i fabulous
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t589-bastian-j-nott#1557 http://morsmordre.forumpolish.com/t702-pan https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f162-queen-victoria-street-21 http://morsmordre.forumpolish.com/t965-bastian-j-nott
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 19:47
Umawiając się na herbatę z prądem u Wujka Anthony'ego nie pomyślałam nawet, że herbatę zamieni na trybuny a prąd na "przyjemne emocje towarzyszące Quidditchowi". Nie chciałam się na to zgodzić, tupałam nóżkami i dyktowałam swoje warunki, ale jeśli miało mu to sprawdzić przyjemność... Wiedziałam, że się postarał, nie mogłam skreślić jego chęci, zwłaszcza, że nie wiem, na ile zostanie przy mnie. Z wielkim oporem, kręcąc nosem jak małe dziecko, powtarzałam dla kogo to robię. Nie tylko był mi winny nowe składniki eliksirów, ale także przepiękny zestaw porcelany. Uwielbiałam z nim spędzać czas już jako małe dziecko. Ciągle brakowało nam chwil na pogawędki o świecie, rodzinie. Bałam się zwiedzać z nim świat. Nie mogłam zostawić ukochanego Munga na pastwę losu. Beze mnie to w ogóle by sobie nie poradzili! Nie przyjmowałam do wiadomości, że pracuje tam co najmniej dziesiątka innych alchemików, a rzadko się kiedy zdarza, gdy trzeba zrobić naprawdę skomplikowany eliksir. Jednak obdarzałam nie tylko pacjentów ale i Uzdrowicieli, swoim ciepłem i dobrocią. Często wypiekałam im ciastka, zapraszam do swojej kanciapy na herbaty. Bardzo lubiłam słuchać ludzi, więc któż mógł być lepszym kandydatem na towarzystwo jak nie wujek Anthony? Dostanie się na mecz było nie lada wyzwaniem, on się nie poddawał, a ja tylko przytakiwałam i modliłam się, żebyśmy przeoczyli całe rozgrywki i przyjechali na złapanie znicza. Ja wiedziałam chyba tylko co to znaczy znicz, chociaż na oczy widziałam zaledwie w książkach. Trzymając za rączkę małą Marigold, przemierzałam trybuny.
- Wujku, nie wiem, czy tu będzie dla małej bezpiecznie, może jesteśmy za wysoko? - spytałam, nie zdając sobie sprawy, że każda trybuna na meczu Quidditcha zaczynała się od najwyższego poziomu i nie schodziła w dół. Znajdowaliśmy się o dwa piętra niżej niż Bastian i Hattie, ale wtedy jeszcze nie mogłam ich widzieć. Marigold była cudowną dziewczynką. Uwielbiałam z nią spędzać czas, lecz nie potrafiłam w niej obudzić pasji do gry, której nie rozumiałam.
- Dlaczego zawodnicy rzucają w siebie piłką? - rzuciłam szybko, nie czując skrępowania brakiem mojej wiedzy. Wydawało mi się to takie małostkowe... Zawodnicy narażali życie dla złotej piłeczki z małymi, szybko poruszającymi się skrzydełkami. - Kochanie, wyprostuj się - szybko poprawiłam posturę małej, klepiąc ją delikatnie w okolicach łopatek. Dziewczynka trzymała w dłoniach lepiącą się do wszystkiego watę cukrową. Miałam wrażenie, że uśmiecha się ze względu na słodycze, a nie dlatego, że w końcu może pooglądać prawdziwy mecz. - Słyszałeś, Wujaszku, że co ósmy zawodnik ginie na boisku? To niewiarygodne... - uwielbiałam go tak nazywać, ale chciałam podkreślić, że gra, którą obydwie z Marigold próbujemy zrozumieć jest brutalna i zdecydowanie nie dla dzieci. Gdy jeden z graczy wykonał gwałtowny unik, zasłoniłam prędko jej oczy swoimi dłońmi, karcąco spoglądając na Anthony'ego. To była karygodne!! Tyle brutalności w grze.



self destruction is such a pretty little thing



Eilis Avery
Eilis Avery
Zawód : alchemik w szpitalu Świętego Munga
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt
chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce
i moje ręce związane miłością
pytają ludzie czyim jestem więźniem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1783-eilis-sykes http://morsmordre.forumpolish.com/t1792-dziob#21925 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/t1853-pokoj-eilis#24478 http://morsmordre.forumpolish.com/t1793-eilis-sykes#21929
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 23:38
Dzisiaj miał odbyć się mecz Quidditcha. Przyszłam w umówione miejsce (czy bardziej przyleciałam) na swojej miotle dobrej jakości. Bardzo się cieszyłam, że znowu zostały zorganizowane mecze zawodników wraz z amatorami. Tym razem to nie ja byłam kapitanem, a Selina… wróg numer jeden Gwen? Zaczynało się całkiem nieźle. Gdy mecz się rozpoczął, byłam prawie pewna, że to my dostaniemy kafla. Zabrała go jednak Gwen i podała komuś ze swojej drużyny. Chciałam lecieć i odbijać, ale zaczął pędzić na mnie tłuczek, który na szczęście został odbity. Zanim się jednak ogarnęłam kafel był już daleko, przy naszych obręczach. Teraz wszystko należało zostawić teraz Helenie i czekać na jej akcję. Ja jednak ruszyłam w tamtą stronę, aby w razie czego, być blisko, by móc od razu przejąć kafla i dalej grać.

/cóż, ja bez kostek bo nie mam co robić.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 23:43
Łódką kołysało mocno i jedynie resztki dumy uchroniły Teagan Scrimgeour - dawniej Sprout - przed pożegnaniem się ze śniadaniem, które bardzo ciągnęło za burtę. Chociaż droga nie była daleka, siedziała zwinięta w kulkę, recytując po kolei nazwy ulic przy których się wychowywała, sposób sprawdzony przy pierwszej ciąży. Udało się i tym razem zachować posiłek. Nic tak nie cieszy jak małe zwycięstwa, szczególnie te osiągnięte przed obiadem.
Nogi jak z waty i bladość kredy. Nigdy nie będzie bardzie podobna chorowitej szlachciance niż w tym momencie. Jest już spóźniona, mecz się zaczął, a w końcu na jej barkach spoczął najważniejszy z obowiązków, dostarczenie przekąsek. Bo w końcu mecz to nie tylko sportowe emocje, szczególnie kiedy ma się cztery lata, to też popcorn w rożku i czekoladowe żaby, rozrywka dla całej rodziny. I tak właśnie jest, tatuś, mamusia i córeczka, wszystko w towarzystwie miłej guwernantki by rodzice również skorzystali z miłego popołudnia. Co prawda - ojciec nazywany jest wujkiem, ale przecież każdy widzi podobieństwo, te same oczy i uśmiech, już teraz panie na ulicy mówią, że za kilka lat będzie łamać serca. I pewnie tak będzie.
Z cichym „przepraszam, przepraszam, przepraszam” przeciska się przez widzów w drodze do córki, ktoś za nią wzdycha ciężko narzekając, że zasłania, przewraca więc oczyma i zatrzymuje się ma chwilę dłużej by poprawić spodnie.
- Nie rzucają piłką w siebie - w końcu siada obok córki - Rzucają kaflem do siebie by przerzucić go przez obręcz. Dziesięć punktów za każde trafienie - nie zliczy ile razy tłumaczyła już zasady gry, bardziej Eilis niż Marigold. Ma wrażenie, że córka czasem udaje niezorientowaną by guwernantka nie poczuła się głupio ze swoim niezrozumieniem quidditcha - I właśnie w taki sposób mamusia zarabia na sukienki - w końcu zabierała córkę na wszystkie mecze odkąd się urodziła, dwulatka na trybunach podczas tygodniowej masakry z Harpiami, tytuł najmłodszego kibica należy się jej bez dwóch zdań. Może to już nadmierna indoktrynacja, ale na większości ubranek małej można znaleźć niewielkie naszywki z logiem Sokołów - Musa-Świrusa? - pyta, podsuwając paczuszkę pannie Stykes i Tośkowi, podrzucając na kolana córki jej ulubione przysmaki z zawadiackim uśmiechem - Kibicujemy Rudiemu czy Józkowi? - pyta konspiracyjnym szeptem córki, chociaż dobrze zna odpowiedź. Wroński może być najsłodszym szukającym pod słońcem, ale to Brand jest  ulubieńcem każdej kobiety o nazwisku Scrimgeour (a przynajmniej każdej siedzącej na trybunach). Gdyby chciała narobić mu wstydu przyniosłaby wielki transparent z wyzywającym „Rudi do boju”, ale wstała dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze.


Ostatnio zmieniony przez Teagan Scrimgeour dnia 24.11.15 23:48, w całości zmieniany 1 raz
Gość
Anonymous
Gość
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]24.11.15 23:45
Festiwal dobiegał końca, więc przyszedł czas na mecz. Mimo, że nie mogła uczestniczyć we wszystkich atrakcjach serwowanych przez Prewettów w ciągu ostatniego tygodnia to nie mogła sobie odpuścić meczu. Prawie zapomniała, że zapisała się i kiedy poprzedniego dnia zobaczyła kalendarz była bardziej niż zaskoczona. Daleko było jej do zawodowca i najczęściej oglądała widowiska z wysokości trybun to dzisiaj miała okazje, by móc wziąć w nim udział. Jako, że była tylko amatorką to liczyła na dobrą zabawę, a popisy wolała pozostawić zawodnikom. O wyznaczonej godzinie ruszyła w stronę boiska z miotłą użyczoną od organizatorów, choć pogoda nie zachęcała w ogóle do wystawania nosa poza dom. Nie czuła wielkiego pragnienia, by oderwać stopy od ziemi, ale zobowiązała się, więc nie było możliwości, że zrezygnowałaby. Nie mogła również zapomnieć o zaletach jakie towarzyszyły ich dzisiejszej rywalizacji i sam lot na miotle był wystarczająco zachęcający. Nawet nie pamiętała kiedy ostatnio miała czas na taką rozrywkę, więc odmówienie sobie tego ze względu na paskudną pogodę nie wchodziło w grę. Po krótkiej przemowie kapitan, która dobitnie wyznaczyła im kierunek ich poczynań usłyszała gwizdek sędziego dający znak do rozpoczęcia gry. W powietrzu silny wiatr był jeszcze bardziej odczuwalny tworząc barierę nie do pokonania dla innych dźwięków, więc mogła polegać tylko na swoim wzroku. Zauważyła jak jej drużyna przejmuje kafla, by po chwili jej kuzyn kierował go w kierunku pętli bronionej przez McKinnon.

Kostek brak, bo akcji brak.
Elizabeth Fawley
Elizabeth Fawley
Zawód : Auror
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
"Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny" W. Szekspir.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Wszechświat się cały czas rozrasta.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t745-elizabeth-fawley https://www.morsmordre.net/t773-odyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f155-baker-street-223a https://www.morsmordre.net/t1058-elizabeth-fawley
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]25.11.15 12:42
Dzięki refleksowi Rudolfa tłuczek ominął Dianę, a zamiast tego pognał ku Adelaine. Soren nie zdołał mu przeszkodzić, w związku z czym Sackville oberwała w ramię. Z pewnością będzie mieć siniaka.
Samuel dzielnie wybronił się z opresji i chociaż tłuczek rzeczywiście poleciał wprost na Józefa, to ten zdołał się przed nim uchylić.
Chwilowo nie wiadomo, gdzie pognały tłuczki.

Z kolei Alexander miał czyste pole i śmiało mógł rzucać do obręczy przeciwników. Niestety, jak spod ziemi wyrósł obrońca Krabów, któremu udało się odbić kafla.
Zatem kto pierwszy, ten go zdobywa i kontynuuje grę.

Wciąż trwa pierwsza tura, druga rozpocznie się wieczorem.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]25.11.15 13:38
Na moment wstrzymałem oddech, kiedy ścigający przeciwnej drużyny zrobił zamach na obręcz Krabów. Liczyłem, że nasz obrońca sobie z tym poradzi i rzeczywiście, niemal bezbłędnie odbił kafla. Uznałem, że to się idealnie składa i pomknąłem w tamtym kierunku. Widoczność była całkiem dobra, gorzej niestety z mobilnością. Ściany wiatru usilnie spychały mnie z trajektorii lotu, ale nie poddałem się; zabrałem piłkę. Z pełną determinacją zawróciłem, chcąc jak najszybciej dostać się na drugą stronę, nazwijmy to, boiska. Zaczynałem czuć przeszywające zimno na twarzy, ale wielokrotnie spotkałem się z tym podczas żeglugi, dlatego starałem się ignorować narastające, nieszczególnie komfortowe uczucie. Tak jak zawsze. Nie zdawałem sobie tylko sprawy z tego, czy nawet jeżeli dotrę do obręczy Ramor, to czy mój zamach będzie odpowiednio silny, aby mógł przebić się przez opór powietrza. Miałem prosty wybór: podać kafla komuś innemu, albo spróbować rzutu na bramkę. Oba wyjścia były ryzykowne, ponieważ w obu przypadkach piłka mogłaby zmienić trajektorię lotu. Co więcej, w przypadku podania, ścigający z przeciwnej drużyny mógłby go przejąć.
Dlatego spróbowałem wcelować w obręcz: zawsze to dodatkowa szansa na zdobycie punktów. W ostatniej chwili rozmyśliłem się i podałem kafla innemu ścigającemu z mojej drużyny.

Jeżeli coś źle zrozumiałam to nie bijcie i najwyżej uznajcie, że to tylko podanie :D



i'm a storm with skin


Ostatnio zmieniony przez Glaucus Travers dnia 25.11.15 15:04, w całości zmieniany 1 raz
Glaucus Travers
Glaucus Travers
Zawód : żeglarz
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Kiedy rum zaszumi w głowie cały świat nabiera treści, wtedy chętniej słucha człowiek morskich opowieści!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 5L5woYY
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1231-glaucus-travers https://www.morsmordre.net/t1238-kapitan-morgan#9281 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t4462-skrytka-bankowa-nr-336#95230 https://www.morsmordre.net/t1258-glaucus-travers#9500
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]25.11.15 13:38
The member 'Glaucus Travers' has done the following action : rzut kością

'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Na pełnym morzu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Na pełnym morzu [odnośnik]25.11.15 16:55
Tegoroczny festiwal z pewnością jeszcze przez długi czas po zakończeniu będzie na ustach wszystkich, czy to jego uczestników, czy ludzi, którzy śledzili jego przebieg w gazetowych reportażach. Nie ulegało przecież wątpliwości, że tematów do opisywania dostarczono dziennikarskim hienom aż w nadmiarze. A teraz pozostawało mi tylko pełne niepokoju wyczekiwanie na najnowszy numer Czarownicy, by przekonać się, jak bardzo zostanę obsmarowana w oczach opinii publicznej. Czy oberwę po stykach również za to, że na meczu towarzyskim, mającym zamknąć letni festiwal Prewettów, towarzyszył mi Bastian? Nikogo nie powinien dziwić nasz widok, w końcu nasza wieloletnia przyjaźń obfitowała we wspólne wyjścia na premiery teatralne czy baletowe i byłam wdzięczna losowi za to, że nie zmienił tego nawet mój odmienny stan cywilny, a Nott dbał o to, bym nie stała się typową kurą domową o zainteresowaniach nakierowanych tylko i wyłącznie na swoją malutką rodzinę. Tym razem sytuacja była nieco odmienna, bo gdy po incydencie na wiankach Zaim niespodziewanie oświadczył, że w kolejnych dniach rusza do ministerstwa, zamiast do Weymouth, moje zainteresowanie powrotem na festiwal i samotnym zmierzeniem się z falą plotek dramatycznie osłabło. A jednak obiecałam wcześniej Selinie, że zadbam o obecność jej najmłodszego kibica na trybunach, tak samo jak obiecałam Sethowi, że udamy się na mecz, chociaż nigdy nie spojrzę już na Quidditch tak samo jak w czasach, gdy z zapartym tchem i walącym jak młot sercem obserwowałam z trybun każdy możliwy mecz Jastrzębi z Falmouth. Dużo czasu zajęło mi dostrzeżenie brutalności tej gry, brutalności, która teraz wywołuje u mnie przebieg zimnego dreszczu wzdłuż kręgosłupa. Dziś wciąż ciężko mi uwierzyć w to, że miłość do najagresywniejszego zawodnika ostatniej dekady mogła zaślepić mnie aż do tego stopnia. Mnie, miłośniczkę kruchego piękna, delikatności i eteryczności.
Uśmiechnęłam się wdzięcznie do Bastiana, ujmując jego dłoń, by bez utraty równowagi wsiąść do łódki coraz mocniej kołyszącej się na wzburzonych falach. Pogoda nie dopisywała, lecz organizatorzy nie mieli zamiaru przesuwać daty meczu lub zmieniać umiejscowienie oryginalnego boiska.
- Mam nadzieję, że mecz ten zostanie zapamiętany jako skarbnica efektownych akcji, a nie kolekcję największej ilości podtopień wśród zawodników i kibiców. - zaśmiałam się cicho, chociaż bardziej od wesołości w moim głosie przebrzmiewała zatroskanie, Wszak niejednokrotnie wyrażałam już swoje opinie na temat sensowności grania za wszelką cenę, teraz dodatkowo dochodziła do tego obawa o to, czy Seth na pewno powinien być świadkiem gry. Dotykając lekko ramienia Bastiana, podziękowałam za przetransportowanie niesfornego malucha do łódki i czekając, aż guwernantka dołączy do nas, z czułością przeczesałam palcami ciemne, zmierzwione włosy mojego synka, upominając go, by nie brykał szaleńczo, gdy znajdziemy się już na trybunach. Gdyby nie ta rażąca w oczy cecha jego wyglądu, tak odmienna od jasnych włosów Notta czy mnie, moglibyśmy uchodzić za szczęśliwą rodzinę, gdy nasza łódeczka mozolnie brnęła przed siebie, pokonując kolejne wysokie fale. - Panno Moore, proszę go ani na chwilę nie spuszczać z oka. - zwróciłam się jeszcze do guwernantki, powierzając jej opiekę nad szkrabem, za którym zawsze ciężko było nadążyć, po czym zwróciłam rozjaśnioną uśmiechem twarz ku Bastianowi, wierząc w to, że gdy rozpocznie się gra, Seth będzie ją śledzić z zainteresowaniem zabijającym nadpobudliwość.
- Oby to był czysty zbieg okoliczności, a nie próba wywołania taniej sensacji. - odpowiedziałam, obrzucając spojrzeniem widok rozpościerający się z zajętych przez nas miejsc, lecz by nie wprowadzać ponurej atmosfery w to popołudnie, które winno być lekkie i przyjemne, klasnęłam w dłonie z uciechy, gdy na boisku rozpoczęła się wartka akcja. - Mogłabym się założyć, że wygrają Kraby pod przewodnictwem Seliny, ale oczywiście zrozumiem, jeśli nie będziesz chciał się podjąć tego małego hazardu, Cóż to by był za wstyd przegrać ze mną zakład! - oświadczyłam niewinnie, odrywając spojrzenie od przekazywanego z rąk do rąk kafla, by spojrzeć na Bastiana z uśmiechem sugerującym, że mam lat sześć, a nie dwadzieścia sześć.

omg nie wiem dlaczego to takie długie wyszło, ale tnij pościk bez litości!


I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home

Harriett Lovegood
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
the show must go wrong
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1388-harriett-lovegood#11320 https://www.morsmordre.net/t1508-alfons#13822 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f170-canterbury-honey-hill https://www.morsmordre.net/t2776-skrytka-bankowa-nr-394#44885 https://www.morsmordre.net/t1818-harriett-lovegood#23281

Strona 2 z 39 Previous  1, 2, 3 ... 20 ... 39  Next

Na pełnym morzu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach