Carrantoohill

Wraz z wypowiedzeniem ostatniej sylaby imienia Glaucusa, Megara zapomniała, czemu w ogóle je podała. Zakon Feniksa stał się dla niej nazwą zupełnie obcą. Rycerze nic więcej nie mieli szans od niej wyciągnąć.
Zaklęcie Marianny podziałało, rana na plecach choć jeszcze nie zasklepiona przestała krwawić, ale Carrow dalej potrzebowała pilnej pomocy uzdrowiciela. Każda chwila zwłoki zbliżała ją do poronienia.

|Na odpis macie 48 godzin.
Megara potrzebuje natychmiastowej pomocy, żeby nie poronić.
Kolejka dowolna.

Wraz z wypowiedzianymi przez dziewczynę nazwiskami Morgoth poczuł jak coś ściska go w żołądku. Żuchwa mu się zatrzymała, zacisnął zęby, praktycznie słysząc jak ocierały się jedne o drugie. Obie osoby należały do arystokratów. Zdrajcy... Cholerni zdrajcy! Znał jedno i drugie. Oboje jednak nie miało z nim nic wspólnego, ale sam fakt, że przebywał z nimi... Że stał z nimi ramię w ramię... Oznaczało to, że nie tylko wymienieni w Białej Wywernie siedzieli w Zakonie Feniksa. To zepsucie siedziało głębiej. I to o wiele bardziej niż podejrzewał. Travers... I nowa żona Avery'ego... Ich twarze od razu stanęły mu przed oczami, a dłoń zacisnęła mu się w pięść. Skórzana rękawiczka wydała charakterystyczny odgłos. Ale nie była to jedyna informacja, którą przekazała im zdradliwa żona Deimosa. Potem doszło do niego również miejsce, które podała. Nie było to nic konkretnego, ale lepiej to niż nic. Zawęziło to ich poszukiwania... Może w przyszłości mieli dowiedzieć się więcej. Wyglądała na wycieńczoną i ledwo oddychała. Do tego krew dalej nie przestawała lecieć i dopiero zaklęcie Marianny zasklepiło jedną z ran. Nie było już z Carrow żadnego więcej pożytku. Musieli spróbować wymazać jej pamięć, chociaż nigdy nie używał tego zaklęcia. Znał je... Drewno pod jego palcami jakby ożyło, wyczuwając, że miał go użyć.
- Obliviate - mruknął, wyciągając różdżkę w stronę Megary.

The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 8

Te nazwiska, które wypowiedziała Megara świtały jej w głowie. Szlacheckie nazwiska, kojarzyła jedynie imiona, ale nie obrała się w tym środowisku na tyle, aby je znać. Zainteresowało ją bardziej to, gdzie mają siedzibę. Okolice Londynu, to ograniczało ich miejsce poszukiwań. Ale zdawało się, że Carrow nic więcej im nie powie. Była obolała, nadal mocno krwawiła z dróg rodnych, a ona mimo swojego wykształcenia nie mogła tutaj pomóc. Trzeba było podać jej eliksiry, może wywołać poród? Nie miała tu niczego co mogłoby jej pomóc, musieli wezwać megomedyków, ale… nie mogli też pozwolić, aby ta zaczęła rozpowiadać na prawo i lewo, że ktoś ją zaatakował. Nie wiedzieli co wiedziała, co jeszcze pamiętała. Najpierw ich bezpieczeństwo, potem ona. I tak okazywali jej ogromne miłosierdzie, bo przecież mogli ją tu zostawić. Była już dla nich bezwartościowa. Ale i Marianna miała w sobie poczucie bycia magomedykiem i Morgoth zdawał się nie tolerować niepotrzebnego cierpienia kobiety.
- Obliviate - rzuciła również.
Może jej się uda.

The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 4

Pustka. O czym właściwie mówiła? Wszystkie wspomnienia… wszystkie twarze nagle gdzieś przepadły. Jeszcze przez chwilę żyło w niej przeświadczenie, że zrobiła coś okropnego. Podniosła mętny wzrok na jej towarzyszy . Czego od niej chcieli? Co ona właściwie tu robiła? Czyżby stała się ofiarą wojen pomiędzy rodami? Do bólu i słabością dołączyła jeszcze dezorientacja i mętlik w głowie. Patrzyła jak oboje próbując rzucić na nią zaklęcie zapomnienia. O czym miała zapomnieć? O tym, że dwójka obcych ludzi postanowiła zrobić z niej worek treningowy? Megara mimo swojego stanu postanowiła spróbować sama się uratować. Zebrała resztki sił i spróbowała odebrać różdżkę kobiecie która stała bliżej niż zamaskowany mężczyzna.

The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 87

Wyczyszczenie Megarze wspomnień zakończyło się niepowodzeniem. Lady Carrow z każdą chwilą czuła się jednak coraz gorzej. Brak pomocy niebawem okazać mógł się fatalny w skutkach.

|Na odpis macie 48 godzin.
ST utrzymania różdżki przez Marianne wynosi 47.
Pierwsza odpisuje Marianna, pozostała kolejka dowolna.
Megara ma karę -40 do kości.

Przepraszam bardzo za zastój, miałam trochę problemów w życiu.

Próbowali jej pomóc. Czyszcząc pamięć próbowali jej pomóc, próbowali uniemożliwić jej zapomnienie tych jakże traumatycznych wspomnień na temat dzisiejszego spotkania, tego, że z własnej głupoty prawie poroniła, co nadal było możliwe. A ona się broniła, jakby jej prośba, aby jej pomogli już nic nie znaczyła. Byli ostatni krok do wezwania magicznego pogotowia, musieli tylko zadbać o swoje bezpieczeństwo. Gdyby im pozwoliła, już dawno otrzymałaby pomoc. Głupia dziewucha.
Okazywali jej łaskę, a ona zamiast posłusznie czekać ostatnimi siłami próbowała zabrać Mariannie różdżkę. Nagle znalazła w sobie tyle sił? Nie rozumiała, że lepiej, aby się nie ruszała, bo może sobie tylko zaszkodzić? To była jej decyzja, Marianna jednak nie mogła pozwolić na to, aby zabrała jej narzędzie do walki. Powoli przestawał interesować ją stan dziewczyny, skoro była w stanie zebrać się na coś takiego, w końcu Marianna stała za jej plecami, musiała się obrócić, wykonać ruch. Może wcale nie było z nią tak źle?
Goshawk odsunęła się gwałtownie o dobrych kilka kroków. Megara ledwo stała na nogach, nie ruszy się w jej stronę albo słono za to zapłaci.

The member 'Marianna Goshawk' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 81

Odetchnął, chociaż zza maski wydobył się jedynie ledwo dostrzegalny kłąb pary. Nie zaskoczyło go to, że oba zaklęcia się nie udały. Co było lepsze jednak do zauważenia - Megara nie powstrzymywała się. Wciąż walczyła, chociaż dziecko cierpiało za każdy razem, gdy się poruszała. Czy nie widziała tego co się działo? Obserwował jej zaskoczoną twarz, chyba zaskoczył ją ich widok. Jakby widziała ich po raz pierwszy, ale nie zamierzał się jej przyglądać. Carrow szarpnęła dłonią, chcąc wyrwać zapewne różdżkę Mariannie. To z góry było skazane na porażkę. Ona już wykonała swój ruch. Teraz była ich kolej. Wiedział, że spróbować nie zaszkodzi. Musiał się przekonać czy zaklęcie wyjdzie, chociaż należało do paskudnie skomplikowanych i nie był w sytuacji, w której musiał go użyć. A przynajmniej nie sam... Po raz ostatni a potem odejdą. Ona już była na skraju wyczerpania, a on nie zamierzał już dłużej tutaj zabawiać, zwiększając ryzyko. Mieli to po co przyszli. Trzeba było czym prędzej odejść.
- Obliviate - mruknął pod nosem, że ledwo można było go usłyszeć.

The member 'Morgoth Yaxley' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 52

Nie udało. A to niespodzianka. Megara wydała z siebie cichy jęk. - Nie wiem kim jesteście i czego chcecie. Po prostu wezwijcie pomoc a kupisz sobie taką maskę z jakiekolwiek kruszca na ziemi - wydusiła w końcu z siebie patrząc na kobietę. Wspomnienia z tej noc były wyraźnie rozmyte i niejasne. Megara wiedziała, że broniła się i próbowała uciec przed napastnikami ale nie mogła sobie przypomnieć dla czego. - Martwa i tak na nic wam się nie przydam. Skończmy już to. - bo chodziło o pieniądze prawda? Ale czy jeden z jej porywaczy nie był przypadkiem przedstawicielem szlachty.
- Już tego próbowałeś - odpowiedziała dziwnie spokojnie słysząc wypowiadane zaklęcie. - Wezwijcie pomoc - pisnęła niemal błagalnie czując kolejny skurcz w podbrzuszu.

The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 76

Zaklęcia wymazujące pamięć nie zadziałały. Megara z powodu stresu i obrażeń straciła przytomność. Morgoth i Marianna musieli zdecydować czy wzywać do niej pomoc, czy próbować rzucać kolejne zaklęcia.

|Na odpis macie 48 godzin
Kolejność dowolna
Megara nie musi odpisywać.