Sala balowa
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Sala balowa, służąca również za pokój muzyczny
Sala z nieodstępującym w tej posiadłości motywem kwiatowym na ścianach. Zwykle jest to sala służąca za pokój muzyczny. Kiedy nie odbywają się tu bale, na środku stoi piękny fortepian i kilka krzeseł wokół, zaś kiedy przychodzi co do bankietów, czy wystawnych bali, w pomieszczeniu pojawiają się wygodne krzesła, czy stoły. Fortepian przesuwany jest pod ścianę, zaraz obok podestu dla orkiestry, chociaż nie raz, na wszelkich uroczystościach, akompaniamentują również i sami Rosierowie.
Sala z nieodstępującym w tej posiadłości motywem kwiatowym na ścianach. Zwykle jest to sala służąca za pokój muzyczny. Kiedy nie odbywają się tu bale, na środku stoi piękny fortepian i kilka krzeseł wokół, zaś kiedy przychodzi co do bankietów, czy wystawnych bali, w pomieszczeniu pojawiają się wygodne krzesła, czy stoły. Fortepian przesuwany jest pod ścianę, zaraz obok podestu dla orkiestry, chociaż nie raz, na wszelkich uroczystościach, akompaniamentują również i sami Rosierowie.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Evandra Lestrange' has done the following action : rzut kością
'k6' : 3
'k6' : 3
Kobiety zebrały się do losowania. Niestety magiczna książka, którą Darcy trzymała w ręku zakpiła z tego przebiegu losowania. Kiedy tylko otrzymałyście książkę w dłonie, tomik sam wybrał wam odpowiednią treść. Poruszył się, wstrząsnął kartami i kichnął rozpylając wokół siebie kurz:
— Wy chyba sobie kpicie! — zakrzyknęła książka — Sam wybiorę wam teksty!
Zadaniem każdej z was będzie przeczytać lirykę bądź epikę, jaką książka losowo pokaże wam na swoich kartach. Chwytasz ją w dłoń, stając na środku, a przedmiot ukazuje Ci swoją zawartość.
Jeśli wylosowałaś:
W tym poście jeszcze nie opisujcie recytowania! Piszecie w dowolnej kolejności, zapoznajcie się z czytanymi przez siebie tekstami, w następnym poście będziecie je recytować. UWAGA! Posty nie muszą być długie.
Rzuć kością ‘k100’ aby dowiedzieć się, jak wypadłaś w recytowaniu pokazanej Ci treści:
— Wy chyba sobie kpicie! — zakrzyknęła książka — Sam wybiorę wam teksty!
Zadaniem każdej z was będzie przeczytać lirykę bądź epikę, jaką książka losowo pokaże wam na swoich kartach. Chwytasz ją w dłoń, stając na środku, a przedmiot ukazuje Ci swoją zawartość.
Jeśli wylosowałaś:
- 1 – książka chichocząc ukazała Ci bardzo pikantny, jak na szlacheckie i wrażliwe kobiece standardy, erotyk, który będziesz musiała teraz przeczytać na głos:
- Charles Baudelaire
Leta
Przyjdź do mnie, duszo głucha w okrucieństwie,
Boski tygrysie, potworze wspaniały,
Chcę, by się drżące me palce nurzały
W twych ciężkich, wonnych włosów grzywie gęstej.
Zbolałą głowę swą zagrzebać pragnę
W sukniach twych, co są pełne twojej woni,
Ażeby wdychać, niby kwiat w agonii,
Słodką stęchliznę miłości umarłej.
Chcę spać! Sen raczej milszy mi niż życie.
W śnie, co jest śmiercią słodką zapowiedzią,
Będę twe piękne ciało lśniące miedzią
Pocałunki okrywał w zachwycie.
Otchłanie łóżka twojego jedynie
Mogą pochłonąć mój lęk i westchnienia,
W twych ustach jest potęga zapomnienia,
Przez pocałunki twoje Leta płynie.
Odtąd zmieniwszy w rozkosz przeznaczenie,
Swojemu fatum uległy bez granic,
Męczennik korny, niewinny skazaniec,
Którego płomień podnieca cierpienie,
Ssać będę, by utopić swoje krzywdy,
Sok łagniewnicy i dobrą cykutę
Z twych ostrych, oszałamiających sutek,
Z piersi, co serca nie więziła nigdy.
- 2 – tomik wskazuje powieść romantyczną, pełną zwrotów akcji w tak krótkim fragmencie, smutku i melancholii:
Emily Bronte, Wichrowe Wzgórza (fragment)
- Ona jest chora. Pewnie dlatego nie chciała się położyć. Do licha! Dosyć już mam chorób w tym domu! Dlaczego wyszłaś na deszcz?
Zawahałyśmy się, z czego skorzystał Józef i zakrakał jadowicie:
- Latała za chłopakami jak zwykle. Na pańskim miejscu nie puszczałbym ich za próg, paniczów czy nie paniczów. Pan z domu, Linton do domu! Zakrada się jak kot. Nelly to też dobre ziółko. Siedzi w kuchni i wypatruje, czy pan aby nie wraca. Pan wchodzi jednymi drzwiami, kawaler zmyka innymi, a sama jaśnie panienka leci za drugim. To ładnie włóczyć się po polach do północy z tym cygańskim wyrzutkiem Heathcliffem? Oni myślą, że ja ślepy, ale ja dobrze widzę! Widziałem, jak młody Linton przyjechał i jak odjechał, i ciebie widziałem - zwrócił się do mnie - ty czarownico, jak wpadłaś do nich, żeby ich ostrzec, gdy tylko usłyszałaś pańskiego konia na drodze.
- Milcz, szpiegu! - uniosła się Katarzyna. - Jak śmiesz wygadywać na mnie! Edgar Linton zajechał wczoraj przypadkiem, Hindleyu. I to ja go prosiłam, żeby sobie pojechał. Wiem, że nie lubisz się z nim spotykać, kiedy jesteś nietrzeźwy.
- Kłamiesz, Katy, z całą pewnością kłamiesz - odparł jej brat. - A przy tym jesteś zupełny głuptas. Ale mniejsza o Lintona. Powiedz mi, czy byłaś wczoraj wieczorem z Heathcliffem? Mów prawdę! Nie bój się o niego. Choć nienawidzę go tak jak zawsze, nie mógłbym mu już skręcić karku, bo mi wyświadczył niedawno wielką przysługę. Dla zupełnej pewności dziś jeszcze wymówię mu służbę Ale potem będziecie musieli dobrze uważać, bo zabiorę się do was.
- Nie widziałam Heathcliffa wczoraj wieczorem - odpowiedziała, szlochając gorzko. - Jeżeli wyrzucisz go z domu, to i ja pójdę razem z nim. Ale nie ma o czym mówić, on już na pewno nie wróci! - Reszta słów rozpłynęła się w nowym wybuchu niepohamowanej rozpaczy.
Hindley obrzucił Katy gradem zwykłych obelg i kazał jej się natychmiast położyć. Zmusiłam ją do posłuszeństwa. Nigdy nie zapomnę sceny, jaka rozegrała się w jej pokoju. Myślałam, że oszalała. Przerażona, posłałam natychmiast Józefa po doktora. Był to początek maligny. Doktor Kenneth, ledwo na nią spojrzał, orzekł, że jest niebezpiecznie chora: dostała tyfusu. Puścił jej krew, kazał dawać tylko kleik owsiany na wodzie i serwatkę i pilnować, żeby nie rzuciła się z okna lub ze schodów. Potem odjechał. Miał bowiem ciężką pracę w okolicy, gdzie przeciętna odległość pomiędzy gospodarstwami wynosiła parę mil.
- 3 – trafiłaś na zabawny, krótki satyr:
- Bard
Historię tę opowie wam bard; bard-obierzyświat,
Co się ładnie zwał i był bez wad, Alv z Lime,
domowy skrzat.
Właściwie Alzheimer z domu Middlestone,
Co mu się marzyło śpiewakiem być.
Co tu długo kryć.
Opowie o sobie, bo nie o sowie,
Ten co nie powie jak się szczerze zowie,
Kto się dowie, ten mu powie.
Antek, jaki bard?!
Bo dostaniesz w bat!
O nie! Tak, to ja, Antek, głupi skrzat…
- 4 – czytasz klasyczny poemat heroikomiczny, luźny, lekki, z zabawnym, komicznym zakończeniem:
Karol Arnold Kortum, Jobsjada (fragment)
ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI
jak Hieronim aktorem zostać chciał i jak go do tego namawiała panna.
Pannę przez ten czas pilnie obserwując
Hieronim, oraz wdzięki jej smakując,
Zapomniał o Bawarii wnet
I o tym, że ma siny grzbiet.
Natomiast powziął zamiar — nieustannie
Przy tej tak miłej sobie bawić[237] pannie
I komediantem także być,
Ażeby razem mogli żyć.
Poznawszy panna ten zamiar, niezwłocznie
Utwierdzać go w nim i namawiać pocznie,
I apologiem[238], który tu
Kładę, zachwalać teatr mu:
«Z własnego ci to mówię doświadczenia,
Że stan aktorski jest do zazdroszczenia,
Właściwie by go winien świat
Za wszelkich stanów uznać kwiat.
W nim panorama jest prawie[239] żywota:
Jak wszystko, plącząc, wije się i mota
I jak raz dobrze, to znów źle
Ludziom na świecie dzieje się.
To wyprawiają na nim komedyje,
To znów żałosną dają tragedyję,
To śmiech, to łzy, to płacz, to śpiew.
To wino leją, to znów krew.
Tutaj się widzi losów krotochwile[240]:
To nędzarz jesteś, to bogacz za chwilę,
Toś młody, to znów starzec lub
Z czerstwego[241] chłopa — jesteś trup.
Toś niewolnikiem, to znowu mocarzem,
To mędrcem, to znów głupim roztrucharzem[242],
To pana masz, to sługi gest,
Toś zimny, toś gorący jest.
To generałem jesteś, to żołnierzem,
To kapucynem, to znowu balwierzem[243],
To żebrzesz, to masz zamek i
Przed żebrakami mocne drzwi.
TeatrTo filozofem jesteś, to znów kupcem,
To szambelanem[244], to zwyczajnym głupcem,
Toś jest gospodarz, to znów gość,
A śmiechu nigdy nie ma dość.
To pastor z ciebie jest, to organista,
To polihistor[245], to znowu dentysta,
To król, to znów poddany, tak
Że łachman nosisz albo frak.
Przy tej odmianie ciągłej łatwo dowieść,
Iż życie bieży jak ucieszna powieść,
Z której wnet możesz poznać kart,
Że jeden kiep[246] drugiego wart.
Jeśli aktorzy uwiną się żwawo,
Klaszczą im wtedy i wołają: brawo!
A gdy kurtyna spada już,
Wieńce rzucają na nich z róż.
Jeżeli wszakże pomylą się w roli,
Pisków, sykania i krzyków dowoli;
Schodzących z sceny za ten grzech
Aż za kurtynę ściga śmiech.»
Na to Hieronim: «Każde twoje słowo
Pięknie maluje mi kondycję nową
I coraz więcej gustu mam
W takim teatrum grywać sam.»
Słysząc to, panna za rękę go wiodła
Do dyrektora, co sam czyścił siodła,
Bo, jak wypadło w jednej z ról,
W orszaku wjeżdżać miał jak król.
Tu, prezentując go nader życzliwie,
Wspomniała z lekka i nie chcąc o piwie,
Przy którym, jako zwyczaj jest,
Na komedianta Jobs wziął chrzest.
- 5 – niestety, padło na bardzo nużący poemat epicki, przy którym łatwo usnąć:
- John Milton, Raj utracony (fragment)
- 6 – mogło być gorzej? Zabawna książka podsunęła Ci świeżo utworzone przez Ministerstwo Magii dekrety!:
- niestety nikt nie wylosował
W tym poście jeszcze nie opisujcie recytowania! Piszecie w dowolnej kolejności, zapoznajcie się z czytanymi przez siebie tekstami, w następnym poście będziecie je recytować. UWAGA! Posty nie muszą być długie.
Rzuć kością ‘k100’ aby dowiedzieć się, jak wypadłaś w recytowaniu pokazanej Ci treści:
I show not your face but your heart's desire
Uwadze Darcy nie mógł ujść fakt, jak kuzyneczki Carrow, czy jak tam inaczej kobiety były ze sobą skoligacone, szeptały między sobą. Posłała lekki uśmiech swojej siostrze, słysząc jej uwagę, mającą na celu doprowadzić dziewczęta do porządku. Jej twarz zdradzała jednak tą emocję, dla tych, którzy jak Druella czy Rosalie znały Rosierównę całe życie i potrafiły rozpoznać różnicę między uśmiechem grzecznościowym, a tym drwiącym. Chwilę później, ignorując zniewagę niewychowanej panienki Carrow, przedstawiła damom książkę, która jak się okazuje sama zdecydowała się wybrać im czytane treści. W momencie, w którym Rosier chwyciła ją w dłoń, ukazał jej się tekst wiersza erotycznego, nie zdążyła jednak przeczytać treści, bo książka zatrzasnęła jej się w rękach, wzbijając wokół siebie kolejny raz kurz, jakby produkowała go na takie okazje. Darcy przechyliła się w tył, uciekając twarzą od tumanu pyłu i zasugerowała.
— Lady Carrow! — zawołała patrząc wprost na Megarę, żeby zaraz dwie pozostałe Carrowówny nie pomyliły się, do kogo Rosier się zwracała — widzę, że nie możesz się już doczekać. Zgaduję, że wyrażasz chęć zaszczytnego rozpoczęcia wieczorku? — wpatrywała się w jej tęczówki oczu z wyraźną sugestią poderwania się z miejsca. Przynajmniej w ten sposób mogła rozwiązać atmosferę wzajemnych podszeptów, które mogłyby doprowadzić do konfliktów.
— Nie martw się, w czasie kiedy ty spełnisz się w tej chlubnej roli, zabawię lady Marcelyn Carrow w twoim zastępstwie — zapewniła ją, zaraz potem zerkając uparcie na Adama, który z wyjątkowym ociąganiem podawał wino i herbatę.
Podchodząc do Megary, podała jej książkę.
— Lady Carrow! — zawołała patrząc wprost na Megarę, żeby zaraz dwie pozostałe Carrowówny nie pomyliły się, do kogo Rosier się zwracała — widzę, że nie możesz się już doczekać. Zgaduję, że wyrażasz chęć zaszczytnego rozpoczęcia wieczorku? — wpatrywała się w jej tęczówki oczu z wyraźną sugestią poderwania się z miejsca. Przynajmniej w ten sposób mogła rozwiązać atmosferę wzajemnych podszeptów, które mogłyby doprowadzić do konfliktów.
— Nie martw się, w czasie kiedy ty spełnisz się w tej chlubnej roli, zabawię lady Marcelyn Carrow w twoim zastępstwie — zapewniła ją, zaraz potem zerkając uparcie na Adama, który z wyjątkowym ociąganiem podawał wino i herbatę.
Podchodząc do Megary, podała jej książkę.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Darcy Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
Chyba pierwszy raz od dawien dawna zgodziłam się wraz z Druellą i Evandrą. Zachowanie panien Carrow było bardzo nie na miejscu. A Dejmos uraził się, gdy mu napisałam, że ma niewychowaną żonę. I cóż, chyba jednak miałam rację. Ale słowa nie pisnęłam na ten temat, jedynie na moich ustach pojawił się kpiący uśmieszek, który szybko ukryłam za szkłem kieliszka. Upiłam łyk wina, obracając go następnie w dłoniach.
Przyglądałam się jak Darcy wymienia spojrzenia ze swoją siostrą i bardzo podziwiałam ją za to, że zachowała w takim wypadku zimną krew. Nie wiem czy ja bym sobie pozwoliła na to, aby ktoś pod moim dachem się tak zachowywał. I jak teraz sobie myślę, jeśli któraś z pań, Lestrange lub Black, myślała, że Weasley nie będzie potrafiła się zachować, to powinno być im teraz głupio i powinny zmienić zdanie.
Chciałam wziąć od Darcy książkę, ale ta zdecydowała się zagrać na nosie pani i dwóm pannom Carrow i wybrała Megarę, aby to ta przeczytała jako pierwsza swój fragment, ukracając tym samym ich ciche szepciki. Obserwowałam więc to małe zamieszanie z lekkim uśmiechem na ustach. Jak bardzo byłam ciekawa swojego fragmentu, tak teraz bardziej interesowało mnie to, jak odegra swoją rolę Megara.
Spojrzałam porozumiewawczo na Lyrę lekko się do niej uśmiechając, aby poczuła się trochę pewnie.
Przyglądałam się jak Darcy wymienia spojrzenia ze swoją siostrą i bardzo podziwiałam ją za to, że zachowała w takim wypadku zimną krew. Nie wiem czy ja bym sobie pozwoliła na to, aby ktoś pod moim dachem się tak zachowywał. I jak teraz sobie myślę, jeśli któraś z pań, Lestrange lub Black, myślała, że Weasley nie będzie potrafiła się zachować, to powinno być im teraz głupio i powinny zmienić zdanie.
Chciałam wziąć od Darcy książkę, ale ta zdecydowała się zagrać na nosie pani i dwóm pannom Carrow i wybrała Megarę, aby to ta przeczytała jako pierwsza swój fragment, ukracając tym samym ich ciche szepciki. Obserwowałam więc to małe zamieszanie z lekkim uśmiechem na ustach. Jak bardzo byłam ciekawa swojego fragmentu, tak teraz bardziej interesowało mnie to, jak odegra swoją rolę Megara.
Spojrzałam porozumiewawczo na Lyrę lekko się do niej uśmiechając, aby poczuła się trochę pewnie.
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Ostatnio zmieniony przez Rosalie Yaxley dnia 08.04.16 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Rosalie Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Niebyła zła czy urażona słowami Black czy Lestrange. Przenosząc na nie wzrok wydawała się być rozbawiona całą sytuacją. W końcu wielkie damy zaczęły ujawniać swe prawdziwe charaktery. - Proszę o wybaczenie lady Blac, lady Lestarnge - skłoniła pokornie głową. - Jednak lady Black jako ta ciesząca się najdłuższym stażem małżeńskim na pewno wie jak ważne jest utrzymywanie dobrych kontaktów z rodziną drogiego pana męża - przeniosła wzrok na to stado starych panien dobrze wiedząc, że właśnie uraziła przynajmniej połowę z nich. Zaręczyny to wciąż jeszcze nie ślub. - Ja i moje drogie kuzynki nie mamy wielu sposobności do rozmowy w cztery oczy dla tego pozwoliłam sobie na tą krótką wymianę zdań. Mogę być jedynie wdzięczna drogiej Darcy za umożliwienie nam spotkania. Jeśli natomiast drogie damy mają problem w znalezieniu wspólnego tematu do rozmowy chętnie pomogę. - posłała w ich stronę jeden ze swoich najsłodszych i zarazem najbardziej niewinnych uśmiechów. W jej głosie nie dało się wyczuć choć krzty sarkazmu czy ironii. Wydawała się posłuszna i dziwnie potulna. Jeśli chciały tak grać to ona chętnie się przyłączy. Bo tym jak teksty zostały rozdane Meg zaczęła wodzić wzrokiem po linijkach czując jak każde słowo wkręca się w jej mózg. Uroki niezwykłej pamięci. Już nigdy nie pozbędzie się go ze swojej pięknej główki. Gdy zdała sobie sprawę, że znów ktoś się do nie zwraca uniosła spojrzenie. - Z największą radością. To będzie dla mnie ogromna przyjemność posłał jej kolejny uśmiech nawet nie komentując wzmianki o Marcelyn. Trzeba będzie czegoś więcej by utrzeć jej nosa. Chyba nikt nie myślał, że podda się tak łatwo.
Ostatnio zmieniony przez Megara Carrow dnia 08.04.16 19:18, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Megara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 81
'k100' : 81
Prawie zaskomlał pod karzącym i zirytowanym spojrzeniem panienki Darcy, najwyraźniej niezbyt zadowolonej z jego dzisiejszych posług. Ale, drogie panie i mniej drodzy panowie, czego innego mogła się spodziewać, wpuszczając nieopierzonego orła w stado wygłodniałych szlacheckich sępów? O, pardon, szlacheckich sikorek, które chichotały, śmiały się i warczały na siebie na przemian w jakimś zupełnie niezrozumiałym dla Adama tańcu. Położył po sobie uszy jak przestraszony szczeniak i migiem obskoczył zebrane panny i nie-panny, starając się nie uronić ani jednej kropli trunku. Jaśnie panie wydawały się topić większość swoich niechęci i niesnasek w alkoholu i Adam drżał cały z przejęcia, że niedługo, być może już za chwilę, te wszystkie tłumione uczucia i emocje wybuchną ze zdwojoną siłą. A wtedy z wielkiej sali balowej, z której lady Cedrina była tak szalenie dumna, pozostaną jedynie zgliszcza.
Orzeł znał bowiem siłę kobiecego gniewu, a spojrzenia, które rzucały sobie niektóre z zebranych panien w połączeniu z odczuwalnym napięciem sprawiały, że biedaczysko czuł się coraz bardziej osaczony. O ile bowiem kobiety potrafią rzucić się sobie do oczy, drapać, kąsać i wydłubywać patrzałki, o tyle potrafią się również zjednoczyć w obliczu wspólnego wroga. A kimże był biedny orzełek, jeśli właśnie nie wrogiem - sam jeden, opuszczony, istny rodzynek w morzu parującego dookoła estrogenu. Rzucił zrozpaczone spojrzenie w kierunku panienki Inary, która wydawała mu się teraz stokroć bardziej milsza od panienki Darcy (przynajmniej nie patrzyła na niego bykiem) i postąpił w jej kierunku kilka kroków. A potem kolejnych kilka. I następne. By jednym długim susem schować się za jej plecami, bezpiecznie daleko od ponaglającego wzroku panienki Rosier i cudownie blisko pleców całej rzeszy szlachcianek nieświadomych niemego uwielbienia, od którego niemalże dostawał skrzydeł.
Wciąż dzierżył w dłoni butelkę z winem przyniesionym przez jedną z dam, a może wyciągniętym wcześniej z piwniczki?, na której dnie pozostała odrobina płynu. Czerwona, lekko krwista barwa kołysząca się w kieliszkach nęciła i Adam nie dał się długo namawiać - gdy tylko panienka Rosier odwróciła na chwilę wzrok podając książkę jednej z kobiet (dziewcząt?) - przechylił gwałtownie butelkę, wypijając ostatnie resztki wina, które przyjemnie paliło w gardle i na kilka błogosławionych sekund sprawiło, że przestał się trząść jak osika na wietrze.
Orzeł znał bowiem siłę kobiecego gniewu, a spojrzenia, które rzucały sobie niektóre z zebranych panien w połączeniu z odczuwalnym napięciem sprawiały, że biedaczysko czuł się coraz bardziej osaczony. O ile bowiem kobiety potrafią rzucić się sobie do oczy, drapać, kąsać i wydłubywać patrzałki, o tyle potrafią się również zjednoczyć w obliczu wspólnego wroga. A kimże był biedny orzełek, jeśli właśnie nie wrogiem - sam jeden, opuszczony, istny rodzynek w morzu parującego dookoła estrogenu. Rzucił zrozpaczone spojrzenie w kierunku panienki Inary, która wydawała mu się teraz stokroć bardziej milsza od panienki Darcy (przynajmniej nie patrzyła na niego bykiem) i postąpił w jej kierunku kilka kroków. A potem kolejnych kilka. I następne. By jednym długim susem schować się za jej plecami, bezpiecznie daleko od ponaglającego wzroku panienki Rosier i cudownie blisko pleców całej rzeszy szlachcianek nieświadomych niemego uwielbienia, od którego niemalże dostawał skrzydeł.
Wciąż dzierżył w dłoni butelkę z winem przyniesionym przez jedną z dam, a może wyciągniętym wcześniej z piwniczki?, na której dnie pozostała odrobina płynu. Czerwona, lekko krwista barwa kołysząca się w kieliszkach nęciła i Adam nie dał się długo namawiać - gdy tylko panienka Rosier odwróciła na chwilę wzrok podając książkę jednej z kobiet (dziewcząt?) - przechylił gwałtownie butelkę, wypijając ostatnie resztki wina, które przyjemnie paliło w gardle i na kilka błogosławionych sekund sprawiło, że przestał się trząść jak osika na wietrze.
Gość
Gość
Z każdym kolejnym słowem Megary czuła jedynie narastającą pobłażliwość dla jej głupoty. Czy naprawdę swój nietakt próbowała tłumaczyć w tak niedorzeczny, bezczelny sposób? Czy naprawdę próbowała utrzeć którejkolwiek nosa, przechwalając się tym, że była już żoną? I to, o ironią, żoną sławetnego lorda Carrowa, tego, którego kojarzyła jedynie z agresją i kompletnym brakiem szacunku wobec kobiet.
Bo przecież nie podejrzewała jej o niekłamaną potulność, nie wierzyła uroczym uśmieszkom; wszystkie grały i wszystkie doskonale o tym wiedziały.
Gdyby tylko mogła, Evandra westchnęłaby ze znużeniem, ze znudzeniem, lecz ograniczyła się jedynie do upicia kolejnego łyku wina i posłania Megarze szczerze obojętnego, pozbawionego cieplejszych uczuć spojrzenia. Och, dziecino, ileż to już minęło od twojego hucznego wesela? Miesiąc? Zaiste, wystarczająco dużo czasu, by zyskać obycie godne tytułu żony roku - zwłaszcza z takimi brakami w wychowaniu.
Jej samej nie śpieszyło się do tego wątpliwego zaszczytu.
Przeniosła wzrok na Darcy, kontemplując wypowiedziane przez nią słowa; cóż za rozsądne posunięcie, niech rozpocznie ta, która stała się powodem poruszenia, niech padnie pierwszą ofiarą gadającej książki. Kto wie, może dostarczy im jednak choć trochę rozrywki, tym razem nieudolną intonacją czy zjedzeniem jakiegoś słowa, nie zaś kompletnym brakiem szacunku?
Spokojnie czekała na performans Megary, spoglądając to ku jednej z dam, to ku drugiej, szukając na ich twarzach oznak jakichkolwiek uczuć; skoro teksty miały im zostać przedstawione dopiero w chwili kontaktu z zakurzonym tomiszczem, nie wcześniej, to nie miała dla siebie lepszego zajęcia ponad cierpliwe oczekiwanie.
Bo przecież nie podejrzewała jej o niekłamaną potulność, nie wierzyła uroczym uśmieszkom; wszystkie grały i wszystkie doskonale o tym wiedziały.
Gdyby tylko mogła, Evandra westchnęłaby ze znużeniem, ze znudzeniem, lecz ograniczyła się jedynie do upicia kolejnego łyku wina i posłania Megarze szczerze obojętnego, pozbawionego cieplejszych uczuć spojrzenia. Och, dziecino, ileż to już minęło od twojego hucznego wesela? Miesiąc? Zaiste, wystarczająco dużo czasu, by zyskać obycie godne tytułu żony roku - zwłaszcza z takimi brakami w wychowaniu.
Jej samej nie śpieszyło się do tego wątpliwego zaszczytu.
Przeniosła wzrok na Darcy, kontemplując wypowiedziane przez nią słowa; cóż za rozsądne posunięcie, niech rozpocznie ta, która stała się powodem poruszenia, niech padnie pierwszą ofiarą gadającej książki. Kto wie, może dostarczy im jednak choć trochę rozrywki, tym razem nieudolną intonacją czy zjedzeniem jakiegoś słowa, nie zaś kompletnym brakiem szacunku?
Spokojnie czekała na performans Megary, spoglądając to ku jednej z dam, to ku drugiej, szukając na ich twarzach oznak jakichkolwiek uczuć; skoro teksty miały im zostać przedstawione dopiero w chwili kontaktu z zakurzonym tomiszczem, nie wcześniej, to nie miała dla siebie lepszego zajęcia ponad cierpliwe oczekiwanie.
Ostatnio zmieniony przez Evandra Lestrange dnia 08.04.16 20:24, w całości zmieniany 1 raz
Evandra C. Rosier
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Smile, because it confuses people. Smile, because it's easier than explaining what is killing you inside.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Evandra Lestrange' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Młodziutka malarka nadal próbowała się oswoić z tym wciąż nowym dla siebie otoczeniem i przysłuchując się rozmowom, próbując podpatrzeć jakieś wzorce, zobaczyć, w jaki sposób zachowują się inne młode szlachcianki. W końcu sama również chciała się takową stać, zerwać z krzywdzącą etykietką biedoty, której nie powinno się wpuszczać na salony. Spodziewała się, że niektóre z panien prawdopodobnie czekają na jakieś jej potknięcie, by utwierdzić się w przekonaniu, że nie nadawała się do takiego życia. Na ten moment szczególny niepokój czuła na myśl o pannie Lestrange i pani Black, dlatego cieszyła się, że mogła siedzieć obok Rosalie, którą przynajmniej znała i jej towarzystwo nie peszyło jej tak, jak starszych i bardziej doświadczonych spośród nich.
Dlatego tym bardziej musiała udowodnić, że potrafi się dobrze zachowywać i Darcy nie pomyliła się, zapraszając ją tutaj.
Choć wciąż milczała, odpowiedziała na uśmiech Rosalie. Jej też nie chciała zawieść, panna Yaxley poświęciła swój własny czas, by ją czegoś nauczyć. Przysłuchiwała się wymianie zdań, zerkając nieznacznie w kierunku panien Carrow, jednak sama nie wydawała się jakoś szczególnie oburzona. Chciała po prostu spędzić ten wieczorek w miłej atmosferze, jednak już teraz można było wyczuć leciutkie napięcie, które wkradło się pomiędzy dziewczęta i kobiety zebrane przy stole.
Lekko potarła dłonią nakrapiany policzek, zerkając na moment na młodego mężczyznę, który, nalewając im wina, wydawał się bardzo spięty obecnością tylu młodych kobiet w jednym pomieszczeniu. Nie dziwiła się, w końcu sama była osobą bardzo nieśmiałą. Po chwili jednak odwróciła od niego wzrok i utkwiła go w księdze. Miała nadzieję, że recytacja pójdzie jej dobrze, nie chciała skompromitować się w towarzystwie. Póki co czekała cierpliwie, aż nadejdzie jej kolej przyjęcia księgi w swoje ręce i odczytania tekstu, który zostanie dla niej wybrany.
Dlatego tym bardziej musiała udowodnić, że potrafi się dobrze zachowywać i Darcy nie pomyliła się, zapraszając ją tutaj.
Choć wciąż milczała, odpowiedziała na uśmiech Rosalie. Jej też nie chciała zawieść, panna Yaxley poświęciła swój własny czas, by ją czegoś nauczyć. Przysłuchiwała się wymianie zdań, zerkając nieznacznie w kierunku panien Carrow, jednak sama nie wydawała się jakoś szczególnie oburzona. Chciała po prostu spędzić ten wieczorek w miłej atmosferze, jednak już teraz można było wyczuć leciutkie napięcie, które wkradło się pomiędzy dziewczęta i kobiety zebrane przy stole.
Lekko potarła dłonią nakrapiany policzek, zerkając na moment na młodego mężczyznę, który, nalewając im wina, wydawał się bardzo spięty obecnością tylu młodych kobiet w jednym pomieszczeniu. Nie dziwiła się, w końcu sama była osobą bardzo nieśmiałą. Po chwili jednak odwróciła od niego wzrok i utkwiła go w księdze. Miała nadzieję, że recytacja pójdzie jej dobrze, nie chciała skompromitować się w towarzystwie. Póki co czekała cierpliwie, aż nadejdzie jej kolej przyjęcia księgi w swoje ręce i odczytania tekstu, który zostanie dla niej wybrany.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Nie poruszyła się, gdy padały kolejne słowa. Ciche, właściwie niesłyszalnie wypuszczone powietrze, było zwiastunek zawodnego westchnienia. Mogłaby dziwić się, że atmosfera wieczorku stała się tak napięta lub denerwować na niektóre osóbki, ale zwyczajnie - zmilczała.
Dru znała wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nigdy nie miała tendencji do chowania tego, co rzeczywiście myślała. Same przeszły początkowa batalię słów, nim zorientowały się, że tak naprawdę mają więcej ze sobą wspólnego, niż podstaw, by serwować sobie kolejną dawkę złośliwości. Zatrzymała się więc zaintrygowane, chociaż ciepłe spojrzeniem najpierw na Dru, potem na Meg, by finalnie przejechać spokojnym spojrzeniem przez pozostałe zgromadzone w sali kobiety. Była szlachciankami, a zamykanie w jednym pomieszczeniu, takiego składowiska emocji, zawoalowanych pod warstwą arystokratycznej uprzejmości - musiała w końcu znaleźć ujście.
Chciała zatrzymać Megarę, przed odpowiedzią, ale jej dłoń zawisła nad jej ramieniem. Żona Dejmosa także nie należała do cichych panien, które pozwolą wejść sobie na głowę. Tyle charakternych istot...czy można było się spodziewać, że wieczorek przejdzie bez większego echa?
Myślała, że słowami wypowiadanymi przed chwilą ku kuzynce, zachęci ją do ofiarowania odrobiny zaufania. W końcu spodziewała się urozmaicenia, o którym mówiła jej Darcy. A teraz...prawdopodobnie będzie obrywała rykoszetem, za narastające spięcie z obu stron. Mimo to, po prostu wstała ze swego miejsca, gdy przyszło odczytać jej tekst. Może..jeśli potknie się przy recytacji satyry, myśli arystokratek pójdą w innym kierunku? W końcu śmiech, zazwyczaj rozbijał ciężkie atmosfery w drobny pył. zastanawiał się tylko. Czy ów śmiech nie przerodzi się w szyderstwo.
Nadzieja matką głupich - podobno, ale..kochała swoje dzieci.
Dru znała wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nigdy nie miała tendencji do chowania tego, co rzeczywiście myślała. Same przeszły początkowa batalię słów, nim zorientowały się, że tak naprawdę mają więcej ze sobą wspólnego, niż podstaw, by serwować sobie kolejną dawkę złośliwości. Zatrzymała się więc zaintrygowane, chociaż ciepłe spojrzeniem najpierw na Dru, potem na Meg, by finalnie przejechać spokojnym spojrzeniem przez pozostałe zgromadzone w sali kobiety. Była szlachciankami, a zamykanie w jednym pomieszczeniu, takiego składowiska emocji, zawoalowanych pod warstwą arystokratycznej uprzejmości - musiała w końcu znaleźć ujście.
Chciała zatrzymać Megarę, przed odpowiedzią, ale jej dłoń zawisła nad jej ramieniem. Żona Dejmosa także nie należała do cichych panien, które pozwolą wejść sobie na głowę. Tyle charakternych istot...czy można było się spodziewać, że wieczorek przejdzie bez większego echa?
Myślała, że słowami wypowiadanymi przed chwilą ku kuzynce, zachęci ją do ofiarowania odrobiny zaufania. W końcu spodziewała się urozmaicenia, o którym mówiła jej Darcy. A teraz...prawdopodobnie będzie obrywała rykoszetem, za narastające spięcie z obu stron. Mimo to, po prostu wstała ze swego miejsca, gdy przyszło odczytać jej tekst. Może..jeśli potknie się przy recytacji satyry, myśli arystokratek pójdą w innym kierunku? W końcu śmiech, zazwyczaj rozbijał ciężkie atmosfery w drobny pył. zastanawiał się tylko. Czy ów śmiech nie przerodzi się w szyderstwo.
Nadzieja matką głupich - podobno, ale..kochała swoje dzieci.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
Ostatnio zmieniony przez Inara Carrow dnia 09.04.16 20:35, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 64
'k100' : 64
Sala balowa
Szybka odpowiedź