Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent :: Smocze Ogrody
Terrarium
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Terrarium
Zdobione przeszklone drzwi osadzone w ozdobnym metalowym stelażu prowadzą do terrarium wewnątrz rezerwatu, gdzie chowane są osobniki słabsze, chore, stare lub z innych względów niezdolne do życia na wolności, często również smoczęta. Drzwi obłożone są podobnymi zaklęciami, co wrota wejściowe - nie otwierają się przed czarodziejami, którzy nie są powołani do przejścia. Po minięciu krótkiego korytarza napotyka się kolejną identyczną barierę - wszystko ze względu na bezpieczeństwo ośrodka. Za drugimi drzwiami zapach siarki uderza bardzo mocno i może być trudny dla osób, które nie są do niego przyzwyczajone.
Terrarium dzieli się na kilka części, niektóre z osobników mają więcej przestrzeni dla siebie, inne mniej, jedne z różnych względów są izolowane, inne przetrzymuje się parami. Nieopodal znajduje się również inkubatorium dla porzuconych jaj.
Terrarium dzieli się na kilka części, niektóre z osobników mają więcej przestrzeni dla siebie, inne mniej, jedne z różnych względów są izolowane, inne przetrzymuje się parami. Nieopodal znajduje się również inkubatorium dla porzuconych jaj.
Na terrarium nałożone jest zaklęcie Muffliato.
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k10' : 1
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#4 'k100' : 45
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k10' : 1
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#4 'k100' : 45
Asystent Ministra Magii, człek dostojny i obyty w świecie, wierzgał się jeszcze chwilę, nie do końca świadom faktu, co też wyczynia ujeżdżający go Tristan - kopał, sunąc jednocześnie naprzód; wkrótce zwolnili i zatrzymali się nie tak daleko od kolejnych drzwi dzielących ich od wolności. Arnold chyba się zmęczył, bo na chwilę zaprzestał dalszych kompromitacji - a w tym czasie Tristan komprowitował się dalej, wciąż nie mogąc rzucić tego zaklęcia tak, jak powinien. Połączenie stresu, ataku anomalii i czarnej magii siejącej w jego organizmie spustoszenie było zabójcze - Arnold, który powoli opanowywał własną panikę, zdawał się zauważyć, że utknęli w impasie. Szczególnie teraz, gdy pomimo rozpaczliwej przejażdżki asystent Ministra nie zdołał zrzucić z siebie swojego oprawcy.
- Może wróćmy do negocjacji - wymamrotał w ramach kapitulacji, bezsilnie przykładając policzek do posadzki.
129/220, -20
- Może wróćmy do negocjacji - wymamrotał w ramach kapitulacji, bezsilnie przykładając policzek do posadzki.
129/220, -20
Udało się. Poniekąd, nie spadł z niego, nie rozbił sobie głowy o zbliżające sie w zawrotnym tempie drzwi amie nie polamal sobie rąk. Zaczynał podejrzewać że anomalia oddzialowujaca na rezerwat działała na istniejącą tutaj magię znacznie silniej niż mu sie poczatkowo wydawało; miał też nadzieję, że uda sie to przezwyciężyć. Potrzebowali przeciez magii przy smokach. Nie zlazł z niego, wciąż uniemożliwiając mu ucieczke.
- Zamknij się - właściwie, co u niego nieczęste, poprosił. Ten człowiek denerwowal go tak bardzo - szczęściem głupiego - ze przez chwile całkiem zapomniał po co sie z nim spotkal i zapragnal zarąbać go siekierą. Zgrzytnął zębami, odetchnął głębiej zbierając myśli; tak, tak naprawde wciąż pamiętał po co go tutaj sprowadził. - Po prostu sie zamknij - powtórzył elokwentnie, z wyraźnie pobrzmiewającą w głosie grozba. - Jesli choć spróbujesz sie poruszyć, rzucę klątwę cruciatusa - kontynuował zajadle, a wściekły był juz bardzo - a potem oddam cię smokom na pożarcie. Widziałeś, jak wyrywały sobie tego kurczaka? W głębi tego pomieszczenia mam znacznie większe okazy. - Był zmeczony i zły. Bardzo zły. - Opowiesz mi wszystko, co wiesz, o wizycie ministra w azkabanie - juz nie prosił. Zamiast tego, powtórzył inkantacje kolejny raz: - IMPERIO!
- Zamknij się - właściwie, co u niego nieczęste, poprosił. Ten człowiek denerwowal go tak bardzo - szczęściem głupiego - ze przez chwile całkiem zapomniał po co sie z nim spotkal i zapragnal zarąbać go siekierą. Zgrzytnął zębami, odetchnął głębiej zbierając myśli; tak, tak naprawde wciąż pamiętał po co go tutaj sprowadził. - Po prostu sie zamknij - powtórzył elokwentnie, z wyraźnie pobrzmiewającą w głosie grozba. - Jesli choć spróbujesz sie poruszyć, rzucę klątwę cruciatusa - kontynuował zajadle, a wściekły był juz bardzo - a potem oddam cię smokom na pożarcie. Widziałeś, jak wyrywały sobie tego kurczaka? W głębi tego pomieszczenia mam znacznie większe okazy. - Był zmeczony i zły. Bardzo zły. - Opowiesz mi wszystko, co wiesz, o wizycie ministra w azkabanie - juz nie prosił. Zamiast tego, powtórzył inkantacje kolejny raz: - IMPERIO!
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 7
--------------------------------
#2 'k10' : 2
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Ciężko stwierdzić, co Tristan robił nie tak - na samym początku może zwiodła go pycha, może pośpiech, potem nerwy; a później już niewyobrażalny pech zbierał żniwo, kiedy czarna magia - najpewniej wskutek anomalii - obróciła się przeciwko temu, kto zazwyczaj tak silnie nią władał. Rodząca się wściekłość nie pomagała Tristanowi w dopełnieniu swojej części misji, różdżka nie była mu posłuszna; może więc nastał czas, aby dokonać szybkich zmian w planie - ten bowiem, mimo że z pozoru nie posiadał luk, i tak zawodził.
Tristana znów przeszył ból, krwotok z nosa nabrał na sile, ściekając na usta i brodę jeszcze gęściej niż przed chwilą; na krótką chwilę go zamroczyło, a świat zawirował mu przed oczami. Czuł się jeszcze gorzej, kto wie, czy wkrótce nie stanie mu się jeszcze większa krzywda - czas więc uciekał, a Tristan nie mógł pozwolić sobie na porażkę.
- J-jakiej wizycie? - ni to wyjąkał, ni to wyłkał Cleese, a jego głos przepełniony był szczerym strachem, zaskoczeniem i niezrozumieniem - bądź idealną imitacją tychże uczuć, ciężko było stwierdzić; jednak czy biedny Arnold był kłamcą na tyle dobrym, by nawet w takich okolicznościach łgać bez mrugnięcia okiem?
99/220, -30
Tristana znów przeszył ból, krwotok z nosa nabrał na sile, ściekając na usta i brodę jeszcze gęściej niż przed chwilą; na krótką chwilę go zamroczyło, a świat zawirował mu przed oczami. Czuł się jeszcze gorzej, kto wie, czy wkrótce nie stanie mu się jeszcze większa krzywda - czas więc uciekał, a Tristan nie mógł pozwolić sobie na porażkę.
- J-jakiej wizycie? - ni to wyjąkał, ni to wyłkał Cleese, a jego głos przepełniony był szczerym strachem, zaskoczeniem i niezrozumieniem - bądź idealną imitacją tychże uczuć, ciężko było stwierdzić; jednak czy biedny Arnold był kłamcą na tyle dobrym, by nawet w takich okolicznościach łgać bez mrugnięcia okiem?
99/220, -30
Przymknął oczy, nie unosząc dłoni do twarzy zalanej krwią; anomalia wywołała u niego sinicę - czy to przez to stracił swoje czarnoksieskie moce? Czy mial szanse odzyskac je jeszcze kiedykolwiek? Plan runął jak domek z kart, był zbyt osłabiony, żeby próbować dalej - doskonale zdawal sobie z tego sprawę. Ale nie mial siły nie tylko na to, nie mial ich już na nic; proste zaklęcia ktore mogły wyssać z niego część witalności juz go nie ocalą. Z jego różdżki nie wydobyły sie nawet iskry, nikt nie będzie w stanie udowodnić mu czegokolwiek. Obydwoje mieli objawy sinicy, zrzucenie tego zamieszania na anomalię nie mogło być więc trudne. Pokręcił krótko głową - Zła odpowiedź - odparł, tak naprawdę nie dziwiąc się, ze nie wziął jego próśb na poważnie. Od długiego juz czasu siedzial na jego plecach bezskutecznie jak idiota mamroczac inkantacje zaklec które wydawały sie być dla niego zbyt trudne. Chyba też by się nie przeraził. Po krotkiej chwili zawahania - spróbował raz jeszcze, kierujac ku niemu rozdżkę - Imperio - wolną ręką przesuwajac wzdłuż bocznych kieszeni szaty Cleese'a mając w pamieci słowa Perseusa - mógł miec potrzebny im terminarz po prostu przy sobie.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'k10' : 9
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 6
--------------------------------
#2 'k10' : 9
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Arnold zamilknął, może nie chcąc nic powiedzieć, a może nie wiedząc, jaką informacją mógł się podzielić - wydawał się zaskakująco pogodzony ze swoim losem, leżąc niemalże bez ruchu przygwożdżony do posadzki. Próby Tristana dalej spełzały na niczym, choć jego zawziętość i determinacja pomimo kolejnych klęsk była godna podziwu. Asystent Ministra Magii leżał więc tak, najpewniej czekając na sąd ostateczny, a zmienił to dopiero moment, w którym Tristan próbował poszukać terminarza w kieszeniach jego płaszcza. Gdy Cleese poczuł na ciele dotyk wędrującej dłoni mężczyzny, znów zaczął w panice zachowywać się, jakby ktoś kopnął go prądem - buntowniczo wierzgać się i telepać, być może w nie do końca dobry sposób interpretując intencje Tristana.
- Co ty... - niemalże krzyknął z oburzeniem, a potem spróbował się podnieść, jednocześnie machając rękoma w nieokreślony sposób - najpewniej chciał wytrącić Tristanowi różdżkę z dłoni. Jego wiercenie było utrudnieniem zarówno w przeszukiwaniu jego kieszeni, jak i rzucaniu kolejnego zaklęcia.
| Tristan, jeżeli w tej turze nie dokonasz zgodnej z mechaniką walki wręcz próby uniknięcia ataku Arnolda, stracisz 5 punktów żywotności, a Twoja różdżka zostanie Ci wytrącona z dłoni. Możesz jednak powstrzymać różdżkę przed wypadnięciem także w inny sposób - przyjmując cios (wraz z obrażeniami), wykonując też dodatkowy rzut kością k100; ST utrzymania różdżki w dłoni to 10 (sprawność Arnolda x2), do wyniku rzutu dodaje się podwojoną sprawność. Jeśli nie uda Ci się utrzymać różdżki w dłoni, Twoje ewentualne zaklęcie zakończy się niepowodzeniem niezależnie od wyniku rzutu kością.
99/220, -30
- Co ty... - niemalże krzyknął z oburzeniem, a potem spróbował się podnieść, jednocześnie machając rękoma w nieokreślony sposób - najpewniej chciał wytrącić Tristanowi różdżkę z dłoni. Jego wiercenie było utrudnieniem zarówno w przeszukiwaniu jego kieszeni, jak i rzucaniu kolejnego zaklęcia.
| Tristan, jeżeli w tej turze nie dokonasz zgodnej z mechaniką walki wręcz próby uniknięcia ataku Arnolda, stracisz 5 punktów żywotności, a Twoja różdżka zostanie Ci wytrącona z dłoni. Możesz jednak powstrzymać różdżkę przed wypadnięciem także w inny sposób - przyjmując cios (wraz z obrażeniami), wykonując też dodatkowy rzut kością k100; ST utrzymania różdżki w dłoni to 10 (sprawność Arnolda x2), do wyniku rzutu dodaje się podwojoną sprawność. Jeśli nie uda Ci się utrzymać różdżki w dłoni, Twoje ewentualne zaklęcie zakończy się niepowodzeniem niezależnie od wyniku rzutu kością.
99/220, -30
- Comiesieczna wizytacja Ministra w Azkabanie odbedzie sie 20 maja. Powiesz mi wszystko, co wiesz na ten temat - warknął, choc wiedzial, ze ten wysilek spelznie na niczym; nie popisal sie czarnoksieskimi mocami. Lezal jedbak bezradnie, nie podejmujac prob obrony i zaprzestajac dalszych protestow - czy dalo sie z nim jescze pomowic? - Terminarz Ministra - dodal, wciaz wsciekly, poniekad tlumaczac swoje pobudki, byc moze jego lojalnosc wobec przelozonego nie byla tak wielka jak wobec wlasnej cielesnosci. - Musisz go miec gdzies przy sobie - dodał, odchylajac sie lekko w tyl, wciaz na jego plecach, chcac uniknac na slepo wierzgajacych rak.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Tristan, wykazując się dużą zręcznością - nawet pomimo bólu, jaki wskutek nieszczęśliwego wypadku odczuwał - zdołał uniknąć kolejnego ataku asystenta; może nadzieja nie była jeszcze stracona.
- C-co? - odparł szybko Arnold, a na jego twarzy - choć Tristan nieszczególnie miał możliwość ją zobaczyć - malowało się wielkie zdziwienie i jeszcze większe niezrozumienie: z wrażenia Cleese aż przestał się wierzgać, na chwilę zamierając w bezruchu. - Skąd...? - wydusił, próbując przekręcić głowę tak, aby móc spojrzeć na Tristana; w trakcie tego ruchu wydał z siebie jednak syk bólu, jego szyja dziwnie strzyknęła i mężczyzna prędko powrócił do dawnej pozycji. - Eleonore - powiedział niespodziewanie, jakby tknięty nagłą myślą, a w jego głosie pojawił się nawet ledwo słyszalny zalążek czegoś, co w innych okolicznościach mogłoby przypominać ekscytację - ale w aktualnych zdawało się dość absurdalne. - Ona go ma, sekretarka, przyniosę... go, tylko puść, proszę, daj mi... - wyrzucał z siebie na wydechu strzępki słów, jakby sprawiało mu to trudność, po czym zakaszlał i znów zamarł w bezruchu - nie wierzgał się już, oczekiwał.
99/220, -30
- C-co? - odparł szybko Arnold, a na jego twarzy - choć Tristan nieszczególnie miał możliwość ją zobaczyć - malowało się wielkie zdziwienie i jeszcze większe niezrozumienie: z wrażenia Cleese aż przestał się wierzgać, na chwilę zamierając w bezruchu. - Skąd...? - wydusił, próbując przekręcić głowę tak, aby móc spojrzeć na Tristana; w trakcie tego ruchu wydał z siebie jednak syk bólu, jego szyja dziwnie strzyknęła i mężczyzna prędko powrócił do dawnej pozycji. - Eleonore - powiedział niespodziewanie, jakby tknięty nagłą myślą, a w jego głosie pojawił się nawet ledwo słyszalny zalążek czegoś, co w innych okolicznościach mogłoby przypominać ekscytację - ale w aktualnych zdawało się dość absurdalne. - Ona go ma, sekretarka, przyniosę... go, tylko puść, proszę, daj mi... - wyrzucał z siebie na wydechu strzępki słów, jakby sprawiało mu to trudność, po czym zakaszlał i znów zamarł w bezruchu - nie wierzgał się już, oczekiwał.
99/220, -30
Moze mowil prawdę, moze nie; nie znalazl przy nim terminarza, wiec wydawalo sie to nawet miec sens, ale bynajmniej nie byl na na tyle glupi, zeby wypuszczac go do tej dziewczyny.
- Pojdziemy - zapewnil go bez zawahania, bo pojda rzeczywiście - ale jeszcze nie teraz. Mial nadzieje, ze jego ochrona powstrzyma natretna sekretarke od wtargniecia tutaj samowolnie. Wiedzial, co najmadrzejszego mogl teraz zrobic, usuwajac mu pamiec - moze podolalby pomimo zmeczenia - zdolalby ocalic swoja reputacje i nic ponadto; ostroznosc bya wazna, nie mogli zaalarmowac Ministra, ale wazniejsze bylo wykonanie misji. Mial na przedramieniu Mroczny Znak, przysiegal swoje oddanie. To nie on podjal decyzje, musial zaryzykowac - nawet za wysoka cene, Czarnego Pana raczej nie obchodzily wygody, w ktorych zyl i ich utrata go nie obejdzie, da mu zreszta znacznie wiecej, kiedy juz zatryumfuje: gleboko w to wierzyl. Musieli wyciagnac z Azkabanu Bagmana i Burke'a - i zrobia to. - Malesuritio - wymamrotal inkantacje nad jego glowa, chwytajac sie ostatniej deski ratunku. Obrazenia zdola zrzucic na anomalie, powtarzal to sobie nieustannie, i juz prawie zdolal w to uwierzyc. Probowal zachowywac sie ostroznie, naprawde probowal, zanim stracil swoje czarnoksieskie moce; nie zwazal na gesta krew zastygajaca nad gorna warga, na jej metaliczny posmak, musial dzialac. I musial zwyciezyc.
- Pojdziemy - zapewnil go bez zawahania, bo pojda rzeczywiście - ale jeszcze nie teraz. Mial nadzieje, ze jego ochrona powstrzyma natretna sekretarke od wtargniecia tutaj samowolnie. Wiedzial, co najmadrzejszego mogl teraz zrobic, usuwajac mu pamiec - moze podolalby pomimo zmeczenia - zdolalby ocalic swoja reputacje i nic ponadto; ostroznosc bya wazna, nie mogli zaalarmowac Ministra, ale wazniejsze bylo wykonanie misji. Mial na przedramieniu Mroczny Znak, przysiegal swoje oddanie. To nie on podjal decyzje, musial zaryzykowac - nawet za wysoka cene, Czarnego Pana raczej nie obchodzily wygody, w ktorych zyl i ich utrata go nie obejdzie, da mu zreszta znacznie wiecej, kiedy juz zatryumfuje: gleboko w to wierzyl. Musieli wyciagnac z Azkabanu Bagmana i Burke'a - i zrobia to. - Malesuritio - wymamrotal inkantacje nad jego glowa, chwytajac sie ostatniej deski ratunku. Obrazenia zdola zrzucic na anomalie, powtarzal to sobie nieustannie, i juz prawie zdolal w to uwierzyc. Probowal zachowywac sie ostroznie, naprawde probowal, zanim stracil swoje czarnoksieskie moce; nie zwazal na gesta krew zastygajaca nad gorna warga, na jej metaliczny posmak, musial dzialac. I musial zwyciezyc.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 100
--------------------------------
#2 'k10' : 5
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 100
--------------------------------
#2 'k10' : 5
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Tym razem magia była Tristanowi niezwykle posłuszna - zupełnie jakby chciała zrekompensować wszystkie potknięcia, które zagwarantowała mu dotychczas. Gdy tylko z ust Tristana spłynęła inkantacja, poczuł intensywny napływ sił witalnych - otrzymał niespodziewany, niezwykle silny zastrzyk energii. Krwotok z jego nosa jakby nieco ustał, siniejące ręce nabrały trochę bardziej naturalnego odcienia, a paraliżujący ból gdzieś zniknął - Tristan mógł się zdziwić, bowiem jako potężny czarnoksiężnik dobrze wiedział, że zaklęcie, którego użył, nie powinno mieć aż tak dużego efektu. Jednocześnie wciąż leżący pod Rosierem Arnold jęknął bezsilnie, jakby odczuł falę bólu; już zupełnie zamarł w bezruchu, być może nie mając siły na dalszą szamotaninę - już całkiem zamilknął.
127/220,-20 (tura 1 na 3)
W związku z wyrzuconym krytycznym sukcesem odczuwasz napływ sił witalnych, z którym związany jest dodatkowy efekt - na czas trwania trzech następnych tur kara do Twoich rzutów za obrażenia zostaje całkowicie zredukowana.
127/220,
W związku z wyrzuconym krytycznym sukcesem odczuwasz napływ sił witalnych, z którym związany jest dodatkowy efekt - na czas trwania trzech następnych tur kara do Twoich rzutów za obrażenia zostaje całkowicie zredukowana.
Przez chwile jak zaklety przygladal się barwom wracajacym na pobladla skore; wiedzial, ze cos bylo nie tak - to zaklecie potrafilo byc bardzo potezne, ale nie z jego umiejetnosciami. Na druga chwile zapatrzyl sie w opadla glowe Cleese'a, nie mial juz czasu na wahanie - zdecydowal sie postawic wszystko na jedna karte i musial to wszystko dokonczyc. Magia wokol niego zdawala sie drzec szalenstwem, zachowywala sie jak kaprysna i nieposluszna kochanka, bardziej nieprzwidywalnie, niz kiedykolwiek wczesniej. Byl pewien, ze za to zamieszanie odpowiadala pobliska anomalia - po tym spotkaniu koniecznie powinien sie jej przyjrzec, mogła się powiększyć. Wybuchnąć. Zrobic coś jeszcze gorszego, zagrażać rezerwatowi. Teraz jednak stał przed duzo powazniejszym zadaniem, nie mógł marnotrawic cennych chwil, które zyskał przypadkiem i nieoczekiwanie - musial je wykorzystać. Krwotok z nosa wydal się skąpszy, nadgarstek silniejszy, nerwy stabilniejsze; wyrok, cena za sięganie po sztuki czarnomagiczne, okazał sie odłożony w czasie. Koncentracja musiała byc teraz łatwiejsza - nie wiedząc, ile ten stan będzie mógł jescze potrwać, bezzwłocznie usiłował wyrwac cenne sekundy. Wypowiedział inkantacje zaklęcia niewybaczalnego płynnie, z pozbawiona nerwow starannoscia i z ostrożnością jezdzca podchodzacego do dawno niewidzianego rumaka: - Imperio - głucho, ostro i ze zdecydowaniem.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Terrarium
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent :: Smocze Ogrody