Salon i gabinet na piętrze
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Salon i gabinet
Salon znajduje się na pierwszym piętrze, zajmując całą jego powierzchnię. Za zieloną kanapą mieści się jeszcze sporych rozmiarów biurko, a za nim biblioteczka - ta część pomieszczenia pełni funkcję gabinetu. Kominek służy wyłącznie do ogrzewania domu i nie jest podłączony do sieci Fiuu. Ważną część salonu stanowi gramofon - nie trudno zgadnąć, jaka muzyka najczęściej rozbrzmiewa w tych ścianach...
Alan nie zdążył odpowiedzieć na pytanie. Ledwo Brendan otworzył usta, by wypowiedzieć kilka słów, uzdrowiciel zniknął. Na szczęście za chwilę Archibald mógł już powiedzieć o dziewczynce nieco więcej. Bren nie odkrył miejsc krwawienia, ponieważ skóra była zbyt naderwana i obtłuczona. Krew kapała na podłogę, tworząc już całkiem pokaźną kałużę.
Zaklęcie rzucone przez Prewetta nie miało takiego efektu, jakiego sam się spodziewał, jednak białko lewego oka delikatnie się przejaśniło, sugerując, że poczyniono odpowiednie kroki, by zniwelować całkiem niepokojące działanie wylewu, które, jak Archibald zdołał na pewno zauważyć, swoje źródło miało w mózgu, a dokładnie w jego lewej części, sądząc po krwawieniu w lewej gałce ocznej. Powieki dziewczynki opadły, by za chwilę się podnieść, a jej wzrok zawisł na twarzy uzdrowiciela. Położyła prawą dłoń na brzuchu, dokładnie z lewej strony, ale nie powiedziała ani słowa. Odpowiednia diagnoza powie zdecydowanie więcej.
Psi patronus okazał się być tylko nikłą mgiełką, ale na szczęście Frederick w porę zareagował, od razu przywołując Poppy swoim srebrnym lisem. Kobieta natychmiast przystąpiła do leczenia, a jej zaklęcie było rzucone poprawnie. Bren najpierw poczuł rwanie w przedramieniu i przypływ energii, a wraz z nim szybsze bicie serca. Na sekundę przepłynęła po czubkach jego palców fala mrowienia. Kość przedramienia została odbudowana, prawidłowy jego kształt zwrócony, ale Poppy, mając doskonałą wiedzę na temat ludzkiej anatomii, od razu zauważyła, że niestety staw łokciowy był zbyt zniszczony, by na niego również zadziałało Fractura Texta. Ręka wciąż krwawiła.
Frederick, póki siedział, czuł się dobrze. Na razie nie potrzebował specjalistycznej opieki.
| Prosiłabym was, żebyście opisywali odrobinę dokładniej, jakie części ciała leczycie, ponieważ stwierdzenie, że kierujecie różdżkę na kogoś, nic mi nie mówi. Nie chodzi o typowo medyczne sformułowania, a bardziej o praktyczne określenia, które wszyscy znamy - głowa, szyja, przedramię, ramię, stopa, łokieć, itp. Ułatwi mi to potem opisanie rezultatów ♥.
Tabelka jest aktualizowana przy każdej turze. Na odpis macie 48h.
Zaklęcie rzucone przez Prewetta nie miało takiego efektu, jakiego sam się spodziewał, jednak białko lewego oka delikatnie się przejaśniło, sugerując, że poczyniono odpowiednie kroki, by zniwelować całkiem niepokojące działanie wylewu, które, jak Archibald zdołał na pewno zauważyć, swoje źródło miało w mózgu, a dokładnie w jego lewej części, sądząc po krwawieniu w lewej gałce ocznej. Powieki dziewczynki opadły, by za chwilę się podnieść, a jej wzrok zawisł na twarzy uzdrowiciela. Położyła prawą dłoń na brzuchu, dokładnie z lewej strony, ale nie powiedziała ani słowa. Odpowiednia diagnoza powie zdecydowanie więcej.
Psi patronus okazał się być tylko nikłą mgiełką, ale na szczęście Frederick w porę zareagował, od razu przywołując Poppy swoim srebrnym lisem. Kobieta natychmiast przystąpiła do leczenia, a jej zaklęcie było rzucone poprawnie. Bren najpierw poczuł rwanie w przedramieniu i przypływ energii, a wraz z nim szybsze bicie serca. Na sekundę przepłynęła po czubkach jego palców fala mrowienia. Kość przedramienia została odbudowana, prawidłowy jego kształt zwrócony, ale Poppy, mając doskonałą wiedzę na temat ludzkiej anatomii, od razu zauważyła, że niestety staw łokciowy był zbyt zniszczony, by na niego również zadziałało Fractura Texta. Ręka wciąż krwawiła.
Frederick, póki siedział, czuł się dobrze. Na razie nie potrzebował specjalistycznej opieki.
| Prosiłabym was, żebyście opisywali odrobinę dokładniej, jakie części ciała leczycie, ponieważ stwierdzenie, że kierujecie różdżkę na kogoś, nic mi nie mówi. Nie chodzi o typowo medyczne sformułowania, a bardziej o praktyczne określenia, które wszyscy znamy - głowa, szyja, przedramię, ramię, stopa, łokieć, itp. Ułatwi mi to potem opisanie rezultatów ♥.
Tabelka jest aktualizowana przy każdej turze. Na odpis macie 48h.
- Żywotność:
Postać Wartość Stan Dziewczynka 5/80 wylew krwi do mózgu oraz lewej gałki ocznej, odrętwienie lewej części ciała, kłopoty z oddychaniem, ból brzucha po lewej stronie Brendan 251/312 zmiażdżony lewy łokieć, wciąż brak czucia w lewej kończynie, -3 (krwawienie)/turę Frederick 205/250 guz na głowie, lekkie zawroty głowy
Świetlisty promień wystrzelił z jej różdżki, a zaklęcie zaczęło działać, przywracając rękę Brendana do nieco lepszej formy. Pozwoliła sobie wówczas zerknąć przez ramię, by sprawdzić, czy obca dziewczynka ma się nieco lepiej. Nie miała. Poppy zacisnęła usta w wąską kreskę, powracając spojrzeniem do aurora. Jego ręka była w opłakanym stanie, musiała mu pomóc, lecz serce troszczyło się również o to dziecko. Nie znała jej, lecz w Hogwarcie miała do czynienia z setkami dzieci - i każde z nich otaczała troską, o każde się martwiła, a jeśli tylko trafiały pod jej opiekę, to o każde chciała zadbać jak tylko potrafiła.
Pochyliła się nad Brendanem, dostrzegając, że na łokieć zaklęcie nie zadziałało. Był zbyt uszkodzony, mocno zmiażdżony, więc próbą nastawienia go postanowiła zająć się w pierwszej kolejności. Zacmokała z niezadowoleniem, zmartwiona i zatroskana jednocześnie. Mogłaby najpierw rzucić na niego zaklęcie przeciwbólowe, lecz... wiedziała, że Weasley jest mężczyzną nie do zdarcia.
-Może zaboleć - ostrzegła go lojalnie, łudząc się, że jednak tak nie będzie.
Zerknęła jeszcze w stronę Fredericka. On zdawał się być w najlepszym stanie - przynajmniej fizycznym, lecz na pewno czegoś potrzebował. O d p o c z y n k u.
-Fredericku, powinieneś się położyć - wyrzekła tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym ponownie uniosła różdżkę. Wycelowała nią w zmiażdżony łokieć lewej ręki Brendana, po czym wypowiedziała inną inkantację: -Arcorecte Maxima! - modliła się w duchu, by zaklęcie naprawiło uszkodzony staw łokciowy.
Pochyliła się nad Brendanem, dostrzegając, że na łokieć zaklęcie nie zadziałało. Był zbyt uszkodzony, mocno zmiażdżony, więc próbą nastawienia go postanowiła zająć się w pierwszej kolejności. Zacmokała z niezadowoleniem, zmartwiona i zatroskana jednocześnie. Mogłaby najpierw rzucić na niego zaklęcie przeciwbólowe, lecz... wiedziała, że Weasley jest mężczyzną nie do zdarcia.
-Może zaboleć - ostrzegła go lojalnie, łudząc się, że jednak tak nie będzie.
Zerknęła jeszcze w stronę Fredericka. On zdawał się być w najlepszym stanie - przynajmniej fizycznym, lecz na pewno czegoś potrzebował. O d p o c z y n k u.
-Fredericku, powinieneś się położyć - wyrzekła tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym ponownie uniosła różdżkę. Wycelowała nią w zmiażdżony łokieć lewej ręki Brendana, po czym wypowiedziała inną inkantację: -Arcorecte Maxima! - modliła się w duchu, by zaklęcie naprawiło uszkodzony staw łokciowy.
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Przybycie Poppy w pewien sposób uspokoiło Archibalda. Była świetną uzdrowicielką i był przekonany, że poradzi sobie ze zmiażdżoną ręką Brendana. On zapewne też by sobie z nią poradził, ale nie kiedy na kanapie leżało umierające dziecko. Nie dałby rady wyleczyć ich oboje i nawet nie chciał się zastanawiać co by było gdyby. Dzięki szybkiemu przybyciu wsparcia mógł w pełni skupić się na ratowaniu życia dziewczynki. Rzucone zaklęcie nie dało oczekiwanych rezultatów - Archibald miał nadzieję, że krwiak zostanie całkowicie wyleczony, ale nawet ta niewielka zmiana widoczna w jej oku go ucieszyła. Dziewczynka zdawała się przebudzać, zawieszając spojrzenie na twarzy Archibalda. - Chcę ci pomóc, wszystko będzie dobrze - powiedział spokojnym tonem głosu, choć wewnątrz wcale taki spokojny nie był. Powędrował wzrokiem za niepewnym ruchem jej ręki. Ból brzucha mógł mieć setki powodów, a każdy z nich powinno się leczyć w inny sposób. Chciał ponownie rzucić zaklęcie likwidujące krwiaki, lecz widząc tą minimalną poprawę, postanowił zająć się kolejnym niebezpiecznym obrażeniem. Musiał wierzyć w słuszność swoich decyzji. Wycelował różdżkę we wskazane przez dziewczynkę miejsce. - Diagno Haemo - powiedział wyraźnie, mając nadzieję, że tym razem zaklęcie zadziała dokładnie tak jak by tego chciał. Musiał poznać przyczynę bólu; możliwe, że i tam miała poważny krwotok, którym trzeba będzie się zająć w pierwszej kolejności. Jeżeli nie, wróci do obrażeń głowy. Nie mógł zrobić wszystkiego na raz.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 45
'k100' : 45
Przeszywający ból targnął ramieniem Brendana, gdy Poppy rzucała zaklęcie. Doskonałe nakierowanie magii i świetny gest pozwoliły uzdrowicielce na natychmiastowe przywrócenie dawnego wyglądu stawu Aurora. Kości zrosły się ze sobą, tkanki przemieściły, nie mając jednak wpływu na kolejny strumień krwi, który zleciał z ręki, rozbryzgując się na podłodze w małych kroplach. Bren jednak poczuł się zdecydowanie lepiej, a zasklepienie ran było kwestią kilku chwil, w dodatku powróciła częściowa władza w lewej dłoni. Mógł poruszyć trzema palcami.
Celne zaklęcie rzucone przez Archibalda wykazało nieprawidłowości w budowie nerek i śledziony. Nerki były ewidentnie obite, a śledziona pęknięta, więc wystąpił również wylew krwi do jamy brzusznej. Ręka dziewczynki opadła bezwładnie, a ona sama znów była bardzo bliska utraty przytomności.
| Na odpis macie 48h.
Celne zaklęcie rzucone przez Archibalda wykazało nieprawidłowości w budowie nerek i śledziony. Nerki były ewidentnie obite, a śledziona pęknięta, więc wystąpił również wylew krwi do jamy brzusznej. Ręka dziewczynki opadła bezwładnie, a ona sama znów była bardzo bliska utraty przytomności.
| Na odpis macie 48h.
- Żywotność:
Postać Wartość Stan Dziewczynka 5/80 wylew krwi do mózgu oraz lewej gałki ocznej, odrętwienie lewej części ciała, kłopoty z oddychaniem, ból brzucha, pęknięta śledziona, obite nerki Brendan 272/312 częściowo odzyskane czucie w lewej kończynie, -3 (krwawienie)/turę Frederick 205/250 guz na głowie, lekkie zawroty głowy
Martwiła się, czy nie zadrży jej dłoń. Prawie nigdy Poppy się to nie zdarzało, była osobą spokojną i opanowaną, jednakże z większością swych pacjentów nie łączyły ją emocjonalne więzi. Owszem, każdego swojego pacjenta w skrzydle szpitalnym otaczała tak troskliwą opieką, jakby ów uczeń był jej własnym dzieckiem, na staży w szpitalu św. Munga podchodziła do pacjentów w podobny sposób, lecz teraz... To było coś więcej, niźli troska o pacjenta, który w gruncie rzeczy był jej obcy. Wśród uzdrowicieli panowała niepisana zasada, by nie leczyć swych bliskich - emocje mogą nie pozwolić na prawidłowe czary, lecz teraz nie było innego wyjścia. Brendan był jej bliski, był drogim dlań przyjacielem i strach o jego zdrowie wciąż krążył po umyśle Poppy.
Na całe szczęście zachowała trzeźwość umysłu i nie dała ponieść się emocjom, zachowała spokój, więc zaklęcie okazało się wyjątkowo udane.
Ręka Weasleya wciąż nie była jednak w zadowalającym ją stanie. Krew płynęła obficie, a gdy ujęła jego dłoń, zauważyła że nie wszystkie palce są sprawne. Najpierw jednak zdecydowała się zatamować krwawienie, bo im więcej krwi tracił, tym słabszy się robił.
Wycelowała różdżką w największą ranę lewej reki Brendana, po czym wyrzekła inkantację: -
Curatio Vulnera Maxima!
Po rzuceniu zaklęcia oderwała od Brendana spojrzenie, by odwrócić głowę na moment, gdzie dziewczynka była bliska omdlenia. Spytała więc z troską - Czy potrzebna Ci pomoc, Archibaldzie?
Jeśli uda się jej zatamować krwawienie, sądziła, że stan Weasleya będzie na tyle stabilny, by mogła go opuścić, aby ratować życie dziewczynki.
Na całe szczęście zachowała trzeźwość umysłu i nie dała ponieść się emocjom, zachowała spokój, więc zaklęcie okazało się wyjątkowo udane.
Ręka Weasleya wciąż nie była jednak w zadowalającym ją stanie. Krew płynęła obficie, a gdy ujęła jego dłoń, zauważyła że nie wszystkie palce są sprawne. Najpierw jednak zdecydowała się zatamować krwawienie, bo im więcej krwi tracił, tym słabszy się robił.
Wycelowała różdżką w największą ranę lewej reki Brendana, po czym wyrzekła inkantację: -
Curatio Vulnera Maxima!
Po rzuceniu zaklęcia oderwała od Brendana spojrzenie, by odwrócić głowę na moment, gdzie dziewczynka była bliska omdlenia. Spytała więc z troską - Czy potrzebna Ci pomoc, Archibaldzie?
Jeśli uda się jej zatamować krwawienie, sądziła, że stan Weasleya będzie na tyle stabilny, by mogła go opuścić, aby ratować życie dziewczynki.
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością
'k100' : 96
'k100' : 96
Sytuacja prezentowała się coraz gorzej. Stan dziewczynki nie ulegał poprawie; robiła się coraz bledsza i bliższa ponownemu omdleniu. Archibald zdołał poznać jej obrażenia, miał tylko nadzieję, że to faktycznie są wszystkie. I tak było ich wiele, poza tym nie były to zwykłe obtłuczenia, a poważne wylewy. Wycelował różdżkę w jej jamę brzuszną i powtórzył wcześniejsze zaklęcie. - Episkey maxima - byle tylko odniosło pożądany skutek, czas przeciekał im między palcami. Dopiero wtedy do jego uszu dotarło pytanie Poppy i rzucił jej zdezorientowane spojrzenie, jakby przez skupienie na leczeniu dziewczynki, zapomniał o jej obecności. Zerknął pobieżnie na Brendana, odczuwając ulgę na widok jego lewej ręki. Nie chciał nawet myśleć, co by się stało, gdyby stracił w niej czucie. Weasley po raz kolejny udowodnił swoją ponadprzeciętną wytrzymałość i zdolność do wylizywania ran. - Ma wylew krwi do mózgu - powiedział szybko bez zbędnych wyjaśnień - Poppy już będzie wiedziała co z tym zrobić, mimo młodego wieku nie była już niedoświadczoną młódką, ledwie wypuszczoną z kursu. A Archibald nie był w stanie zająć się głową i jamą brzuszną jednocześnie, podczas gdy oba te obrażenia wymagały natychmiastowego leczenia. W tym momencie pomoc drugiej różdżki byłaby nieoceniona.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
The member 'Archibald Prewett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 47
'k100' : 47
- Archie - powitał Archibalda tak, jak potrafił - przeciągłym mruknięciem ozdobionym sykiem wywołanym piekącą raną. Pokręcił przecząco głową, nie powinien się nim przejmować - ważniejsza była dziewczynka, młodsza i mniej wytrzymała od niego. Był pewien - że miała mniej czasu, a jej stan był znacznie poważniejszy. I, podobnie jak Fox, zdawał sobie sprawę z tego, że za jej stan odpowiadali tylko i wyłącznie oni sami. Powinni byli zatroszczyć się o nią mocniej - ważąc mniejsze zło i większe dobro zabrnęli zbyt daleko, poświęcając ofiarę, która poświęcona zostać nie powinna. Dziecko - niewinne dziecko. Nie mówił nic więcej, chcąc oszczędzać siły - zaciskając zęby, by pozbyć się narastającego bólu w milczeniu oczekiwał powrotu patronusa Foxa, który przepłynął przez powietrze tuż obok: wiedział, dokąd biegł. Uzdrowicielka pojawiła się niedługo później - Morganie mogli być wdzięczni za to, jak oddanych sprawie medyków zrzeszali w Zakonie Feniksa; był środek nocy, a mimo to z poświęceniem pojawili się tutaj ratować życie małej - i jego rękę, ale to nie miało większego znaczenia. Podobnie jak Fred - którego lekkie okaleczenia nie wydawały się niczym poważnym.
Nawet nie dostrzegł, że miała na sobie koszulę nocną owiniętą szlafrokiem, był wykończony - i otępiony pulsującym bólem. Skinął głową, wyłapując jej słowa; nie zwątpił w nie ani przez chwilę. I ona i Archie - w swojej sztuce nie mieli przecież sobie równych. I choć głośno wypuścił z ust powietrze, spinając mięśnie brzucha, kiedy szarpnęło nim rwanie w ręce - nie powiedział ani słowa, nie chcąc utrudniać Poppy pracy, tak za pierwszym, jak i za drugim razem, kiedy zacisnął zęby mocniej, ściągając brew, nie poruszając palcami, w których odnalazł czucie - krew kapała, wiedział, że w ten sposób tylko pogorszy swój stan.
- Idź do małej, Poppy - poprosił, unosząc ku niej mętny wzrok. Był już dużym chłopcem i radził sobie z gorszymi kontuzjami, a on mógł wytrzymać - ramię, jeśli będzie trzeba, można było dokładniej ustabilizować później. - Mam więcej czasu, niż ona.
Nawet nie dostrzegł, że miała na sobie koszulę nocną owiniętą szlafrokiem, był wykończony - i otępiony pulsującym bólem. Skinął głową, wyłapując jej słowa; nie zwątpił w nie ani przez chwilę. I ona i Archie - w swojej sztuce nie mieli przecież sobie równych. I choć głośno wypuścił z ust powietrze, spinając mięśnie brzucha, kiedy szarpnęło nim rwanie w ręce - nie powiedział ani słowa, nie chcąc utrudniać Poppy pracy, tak za pierwszym, jak i za drugim razem, kiedy zacisnął zęby mocniej, ściągając brew, nie poruszając palcami, w których odnalazł czucie - krew kapała, wiedział, że w ten sposób tylko pogorszy swój stan.
- Idź do małej, Poppy - poprosił, unosząc ku niej mętny wzrok. Był już dużym chłopcem i radził sobie z gorszymi kontuzjami, a on mógł wytrzymać - ramię, jeśli będzie trzeba, można było dokładniej ustabilizować później. - Mam więcej czasu, niż ona.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Po raz kolejny zmysł Poppy poprowadził prawidłowo jej dłońmi i pozwolił wyprowadzić zaklęcie tak, jak należało – skóra zaczęła sklejać się ze sobą, tworząc jednak przy tym białawe przebłyski, które przybrały postać blizn. Wyglądały one jak konar i jego odnogi, prowadzące od nadgarstka ponad łokieć. Bren czuł się już dobrze, ręka była sprawna, ale jednak rozległość ran odbiła się na jej sprawności. Do połowy fabularnego maja powinien ćwiczyć ją regularnie, by odzyskać w niej pełną władzę – do tego również czasu każdego poranka będzie czuł nieprzyjemne mrowienie w całym przedramieniu, które będzie mijało samoczynnie po kilku minutach.
Zaklęcie wymówione przez Archibalda dało bardzo pozytywny efekt. Skóra na brzuchu dziewczynki przejaśniła się, dając ewidentnie znać, że krwiak został usunięty, a razem z nim zostały "naprawione" nerki i śledziona. Sama dziewczynka otworzyła szerzej prawe oko, wodząc nim po okolicy; lewe wciąz było przymknięte i obleczone krwistą otuliną. Wciąż czuła się źle, ale najwyraźniej jej stan zaczynał się powoli normować. Lewa strona jej ciała wciąż była sparaliżowana przez wylew krwi do mózgu i natychmiast coś wypadało z tym zrobić.
| Na odpis macie 48h.
Zaklęcie wymówione przez Archibalda dało bardzo pozytywny efekt. Skóra na brzuchu dziewczynki przejaśniła się, dając ewidentnie znać, że krwiak został usunięty, a razem z nim zostały "naprawione" nerki i śledziona. Sama dziewczynka otworzyła szerzej prawe oko, wodząc nim po okolicy; lewe wciąz było przymknięte i obleczone krwistą otuliną. Wciąż czuła się źle, ale najwyraźniej jej stan zaczynał się powoli normować. Lewa strona jej ciała wciąż była sparaliżowana przez wylew krwi do mózgu i natychmiast coś wypadało z tym zrobić.
| Na odpis macie 48h.
- Żywotność:
Postać Wartość Stan Dziewczynka 34/80 wylew krwi do mózgu oraz lewej gałki ocznej, odrętwienie lewej części ciała, kłopoty z oddychaniem Brendan 296/312 odzyskane czucie w dłoni i przedramieniu, nieprzyjemne uczucie odrętwienia w ramieniu Frederick 205/250 guz na głowie, lekkie zawroty głowy
Ciche westchnienie ulgi padło z jej ust, kiedy zaklęcie zadziałało, a staw łokciowy lewej ręki Brendana jął powracać do prawidłowej formy. Jej czary się powiodły, ręka będzie zdrowa i sprawna, lecz wciąż nie potrafiła się cieszyć, gdyż uratowana przez niego dziewczynka była w stanie krytycznym. Mogła od razu pomóc Archibaldowi, Bren był twardym mężczyzną, lecz nie myślała trzeźwo - z tego strachu i o tak późnej godzinie.
Położyła mu dłoń na policzku w przelotnym, troskliwym geście, gdy kazał jej zająć się dziewczynką, po czym opuściła go bez słowa, zbliżając się do Archibalda. Serce Poppy prawie pękło, gdy przekonała się w jaki ciężkim jest stanie. Zacisnęła usta w wąską kreskę, badając spojrzeniem uważnie je oczy i sparaliżowaną część ciała. Archibald z pewnością miał rację, postanowiła go więc posłuchać bez zbędnych pytań.
Uniosła różdżkę, wycelowała nią w głowę dziewczynki i wyrzekła:
-Episkey Maxima!
Och, Merlinie, spraw, by się udało...
Położyła mu dłoń na policzku w przelotnym, troskliwym geście, gdy kazał jej zająć się dziewczynką, po czym opuściła go bez słowa, zbliżając się do Archibalda. Serce Poppy prawie pękło, gdy przekonała się w jaki ciężkim jest stanie. Zacisnęła usta w wąską kreskę, badając spojrzeniem uważnie je oczy i sparaliżowaną część ciała. Archibald z pewnością miał rację, postanowiła go więc posłuchać bez zbędnych pytań.
Uniosła różdżkę, wycelowała nią w głowę dziewczynki i wyrzekła:
-Episkey Maxima!
Och, Merlinie, spraw, by się udało...
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością
'k100' : 38
'k100' : 38
Kamień spadł mu z serca, kiedy ujrzał widoczną zmianę na lepsze w stanie zdrowia dziewczynki. Wciąż niepokoił go wylew krwi do mózgu, ale zaraz u jego boku znalazła się Poppy wraz ze swoją różdżką. Zerknął w kierunku Brendana, sprawdzając w jakim stanie znajduje się jego ręka, ale wyglądała naprawdę dobrze. Przelotnie spojrzał również na Fredericka, kontrolując czy przypadkiem w tym rozgardiaszu nie leży nieprzytomny na kanapie. Będąc pewnym, że na chwilę obecną nikt nie potrzebuje pomocy, obserwował uważnie pracę Poppy. - Powinno pomóc - stwierdził po rzuceniu przez nią zaklęcia. Dzięki niej mógł się zająć resztą obrażeń dziewczynki, które wciąż nie miały końca. Teraz miał zamiar zająć się jej płytkim oddechem, więc wycelował różdżką w jej delikatną szyję, chcąc udrożnić drogi oddechowe. - Anapneo - powiedział, mając nadzieję, że to nie jest poważniejszy problem z płucami. Nie mieli w tym momencie czasu na zbyt długie diagnozy, Archibald jednak uważał, że to zaklęcie pomoże jej chociaż na ten moment zaczerpnąć głęboki wdech. Potem będą się martwić, co robić dalej.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Salon i gabinet na piętrze
Szybka odpowiedź