First topic message reminder :


[bylobrzydkobedzieladnie]

Aaron był 5 lat starszy od Vici i robił staż w Ministerstwie więc być może mieliście okazję się poznać
No jest między nimi dość spora różnica wieku, więc ze szkoły na pewno nie, z Ministerstwa też, postawiłbym tu na świeżą znajomość i jeśli chcesz Ransey mógł o Vici już słyszeć. Jestem jak najbardziej za

Co do Mari to ona jest w rycerzach od niedawna, wprowadził ja jej partner, który był w wieku Ramseya. Potem ten mężczyzna nagle znikł i nie wiadomo co się z nim stało, a Mari została. Na pierwszy rzut oka po niej tego nie widać, ale jest mocno zafascynowana Tomem i całą organizacją.

Darcy???

No właśnie tak sądzę, że by mogło być. Pewnie znał Aarona, ale jeśli był o 5 lat młodszy to też raczej się nie kolegowali. O Parkinsonach i Victorii na pewno słyszał, a relacje nam się (mam nadzieję), fajnie poukładają dzięki badaniom. Tylko teraz coś zagramy w marcu!

Taaaak, czytałam kartę! W każdym razie tu też możemy kiedyś coś rozegrać.

To jak przyjdzie marzec to możemy zagrać i z Vici i z Mari

Nic, tak sobie wzdycham do Ciebie.

w takim razie możemy zostawić leczenie.
jak masz jakiś pomysł na wątek to możemy jeszcze jakiś z Tonkową walnąć w styczniu/lutym <3

Chciałam żebyś został moją szkolną miłością (Krukonki zawsze miały słabość do bad boyów ze Slytherinu), ale czytając o skłonnościach do przemocy i byciu socjopatą, nie wiem czy to dobry pomysł.  A jeśli nie, to pewnie znamy się przez Edgara.

Zostanę! Kiedyś byłem grzeczny! (bardziej niż teraz)

Ojej Ramsey w ogóle zauważyłby, że jakaś tam Crouchówna, robi na jego widok maślane oczy i kiedy go mija na korytarzu, to dziwnie plączą jej się nogi? 

Piękne kobiety zawsze się zauważa

To rozwijamy jakoś dalej ich relację? Niezobowiązujące rozmowy? Ulgi u prefekt Zivy, która była jakby ślepa na łamanie regulaminu przez Ramseya? A może masz jakiś bardziej konkretny pomysł na ich stosunki?  :moh:

bożekochanyRamsi trochę mnie życie wciągnęło i ujawnił się mój nieogarnizm. Ale powróciwszy
No to tak jeśli chodzi o Nonkę, to nadal nie wiem, ale w sumie z Tristanem to się za bardzo nie lubię, ale za to z Perseusem się koleguję a znów Soren to mój super narzeczony mimo woli. W sumie tak jak pisane było wcześniej trochę gówniara, ale może ci coś załatwiła kiedyś.

A co do Justyny to negatyw i to tak. Bo ona to w sumie tylko 3 lata młodsza i w sumie już w Hogwarcie otwarcie stawiała się dyskryminacji mugolaków jaką szerzyli szlachetnie urodzeni i pewnie nie raz stanęła w obronie jakiegoś młodszego dzieciaka mimo że sama potem za to zgarnęła wpieprz. Mógł ją nawet raz zgnębić jakoś wymyślnie, a może zadziwiła Ramziego tym że w jakiś sposób chociaż początkowo udało jej się przed nim ochronić. No i w sumie byłoby zabawnie gdyby zobaczył jej przyszłość :malpka: w sumie jeszcze śmieszniej by mogło być jakby wpadł na nią na moście jak przeżywa swój prywatny koszmar.
Nie wiem czy coś ma z tego rację bytu, ale zobacz jak się namyślałam!

Z Wynonką to widzę tu tylko znajomość przez Edzia, ewentualnie Zivę. Za młoda jest, żeby skraść serce Ramseya, albo załatwiać mu coś czego nie byłby w stanie ogarnąć sam. Chyba, że podsłuchała jakąś rozmowę i postanowiła przekonać Edgara by sprzedał mi coś co ma, a co na sprzedaż nie było — ale to jeszcze zależy od Edgara, a Ramsey dłużnikiem być nie lubi.

A z Justysią jak najbardziej. W szkole nie był zbyt głośny i fizycznie agresywny, ale pewnie obracał się też wśród takich Ślizgonów. To raczej typ prowokatora, który zaczepia i czeka na to, co się wydarzy. Z pewnością jego zachowanie (i tych, z którymi przebywał) zaowocowało wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami, których świadkiem lub nawet ofiarą mogła stać się kiedyś Tonks. Wspólne zajęcia odpadają, bo różnica wieku, ale Justynka jest dość charakterystyczna, więc z pewnością raz zauważona nie mogła już później zniknąć. Jeśli kiedykolwiek stanęła w opozycji do Ramseya (w obronie kogoś innego np.) to musiała się pewnie borykać z wieloma przykrościami do końca szkoły. Jej wyjątkowość mogła zapaść mu w pamięci, więc jakaś wizja z jej udziałem jak najbardziej mogła się przytrafić. Dzięki temu mógł usłyszeć o jej wyimaginowanej przyjaciółce co z pewnością by wykorzystał.
I na most mógłby na nią wpaść, ale musiałby się znaleźć ktoś kto powstrzyma go przed upozorowaniem jej śmierci

oh, to raczej nie w stylu Wynonny by przekonywać brata do sprzedaży czegoś zwłaszcza dla kogoś kogo sama prawie nie zna. Uznajmy więc może że po prostu się kojarzą a może nam jakiś pomysł sam w głowie zaświecie później.

Co do Justyny
Mogła być nawet ofiarą ale dzielnie broniącą się i innych nawet jak potem sama dostawała taka już jest i nic się z tym nie zrobi. Że niby karzeł i niby mała, ale jak widzi jak się mniejszemu - w domyśle młodszemu, bo trudno być od niej mniejszym - krzywdę robi to sama policzek za niego nadstawi.
OBOŻE ale to byłby dramat jakby ktoś kto jej nie lubi wiedział o Nits. I jeszcze dobijałaby ją to że wie, bo przecież skąd, bo przecież jak, jak nikomu nie mówiła nigdy. To wątek do rozwinięcia jest moim zdaniem bo z tego coś można chyba ukręcić.
No i most jeżu most może zawołamy tego Bena :malpka: jak myślisz zgodzi się powstrzymać cię przed upozorowaniem mojej śmierci?

Mogła być nawet męczennicą Im bardziej pyskuje i im mocniej się stawia tym silniej z pewnością oberwie — i analogicznie obrywała w przeszłości. Zupełnie tak jakby to była jej wina i ona zapoczątkowała to wszystko #typowyramsey. Ale jest w końcu szlamą, nie może być inaczej. Może w innym wypadku uchroniłby ją na tym moście przed samobójstwem, ale podejrzewam, że prędzej się dogada z Nits. Jeśli Ci to odpowiada to nie ma sprawy, ale on z pewnością nie zawahałby się ją przypadkiem popchnąć, więc skołuj sobie do tej sesji posiłki albo kogoś kto wskoczy za nią do Tamizy

oczywiście że była! wtedy kiedy akurat nie zarabiała kolejnego szlabanu albo nie podrywała kolejnego gościa. Ale jak widziała to interweniowała. Pani w skrzydle szpitalnym miała już dla nie specjalnie spojrzenie i unosiła brew za każdym razem gdy Justyna nie chciała jej powiedzieć co się stało . I możesz pisać już na moście, ja nam kogoś znajdę. Znaczy sobie kogoś znajdę. Albo zemrzę z nałożenia się na siebie kilku strachów