Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Chłód i mrok stawał się coraz bardziej uciążliwy. Sprawiał, że coraz trudniej było wypatrzyć zwierzynę, a co dopiero ją ustrzelić. Ramsey miał dobry wzrok, ale słuch u węch o wiele lepszy. Prawdopodobieństwo, że nie trafi rosło z każdą chwilą, ale był zbyt zawzięty i zdeterminowany, żeby odpuścić, chociaż to nigdy nie była jego pasja. Ani polowania ani jeździectwo. Arejon gnał na wysokości Bena i Samaela, czując gdzieś niedaleko też Druellę i Thibaulda. Niespodziewanie na ich drodze pojawił się garboróg. Aeotan zarżał, podrywając głowę do góry i zwalniając momentalnie. Mógł w nieco wycelować, ale kątem oka dostrzegł jak zrobił to zarówno Benjamin jak i Avery. Szarpnął więc wodze w bok, by pognać za biegnącym jeleniem. Zamierzał minąć przeszkodę i ustrzelić rogate trofeum. Uniósł więc kuszę i wycelował w jego kierunku.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
Skinął głową Druelli z nieco zadziornym uśmiechem, kiedy wyrwali się na przód polowania - może i nie zaczęli najlepiej, ale ponoć mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, nie po tym, jak zaczyna - a czyż oboje mężczyznami nie byli? Wytężał wzrok, poszukiwał, ale nigdzie nie mógł jej znaleźć.
Kiedy kątem oka śmignęła mu ruda kita, zdjął z pleców kuszę i napiął ją do strzału, lecz wówczas... drogę zaszedł im garboróg, który bynajmniej nie wyglądał na wystraszonego ani tym bardziej przyjaźnie nastawionego. Poprawił dosiad, zacisnął pięść na wodzy, tylko spokojnie, zaklinał w głowie rumaka. Koń poderwał łeb, jego strach był oczywisty, a przy usposobieniu tej bestii - nie mogło się to skończyć dobrze. Ale nie poddawał się, oddał strzał w garboroga.
Kiedy kątem oka śmignęła mu ruda kita, zdjął z pleców kuszę i napiął ją do strzału, lecz wówczas... drogę zaszedł im garboróg, który bynajmniej nie wyglądał na wystraszonego ani tym bardziej przyjaźnie nastawionego. Poprawił dosiad, zacisnął pięść na wodzy, tylko spokojnie, zaklinał w głowie rumaka. Koń poderwał łeb, jego strach był oczywisty, a przy usposobieniu tej bestii - nie mogło się to skończyć dobrze. Ale nie poddawał się, oddał strzał w garboroga.
Gość
Gość
The member 'Thibaud Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 72
'k100' : 72
Po początkowej porażce wyrwała do przodu chcąc udowodnić wszystkim, że potrafi. Biegła tuż za Thibaudem, na którego uśmiech odpowiedziała równie zadziornie puszczając mu przy tym oko. Widziała jelenia, już miała rzucić się w jego kierunku, ale wtedy na drodze stanął jej graboróg. Koń zaczął się płoszyć. Ale nie tym razem, tym razem nic nie powstrzyma Druelli, nie spadnie po raz drugi. Chwyciła kuszę. Czuła zbierającą się w klatce piersiowej adrenalinę. Była jednak opanowana, lata gry w Quidditcha pozwalały jej zachować spokój na tyle długo, by oddać celny strzał, a potem pozwolić adrenalinie i szczęściu na chwilę wybuchnąć. Przymierzyła szybko, ten potwór będzie jej.
Gość
Gość
The member 'Druella Black' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Jak to się mówi? Z deszczu pod szpony? Adrien pokiwał niedowierzająco głową, gdy spostrzegł kuguary, a klacz którą sobie nie tak dawno podporządkował na nowo zaczęła nerwowo prężyć pod nim swe mięśnie. Zdecydowanie los tego dnia od rana płatał mu zmyślne figle, no ale - hej! Kimże by był, gdyby nie wyszedł życiu na przeciw z wzywającym błyskiem w ślepiach! No właśnie - na pewno nie sobą! Ujął kuszę pewniej w rękach. Zmrużył swe ślepia. Taś, taś, Kugucharku!
Adrien Carrow
Zawód : Ordynator oddziału Zakażeń Magicznych
Wiek : 46
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wznosić się i upadać jest rzeczą ludzką. Ważne jest by nie bać się na nowo rozkładać swych skrzydeł i sięgać wyżej.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Adrien Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Narastająca ciemność nużyła sprawiając, że całe polowanie stawało się bardziej nieznośne. Ku mojemu zdziwieniu niewiele mi brakowało do pędzących na przedzie czarodziejów, ale to nie było wystarczająco pocieszające. To miłe, że wreszcie wierzchowiec przyspieszył, ale coraz większy mrok oraz gęstwina nie sprzyjały widoczności. Wytężałam wzrok na tyle, na ile mogłam, ale zadanie było co najmniej trudne; zmęczenie nie pozwalało mi się dostatecznie skupić, gryzące i kopiące pegazy dekoncentrowały, tak samo jak obecność innych osób, których nie sposób było zignorować. Chyba wolałam polowania w pojedynkę kiedy nikt nie patrzył mi na ręce.
Kuguchar wyskoczył z zarośli gwałtownie, musiałam mocno szarpnąć za lejce aby uspokoić aetonana. Jowisz również nie był zachwycony widokiem dzikiego zwierzęcia i zaczął ujadać: co było jeszcze bardziej nie do zniesienia. Jęknęłam przeciągle ściskając mocniej kuszę kiedy pojawiły się zwierzęta, które można byłoby upolować. Widząc falę ataków na sierściucha postanowiłam skorzystać z okazji i spróbować ustrzelić bażanta. Naiwnie sądząc, że dzięki temu może dziś coś wreszcie upoluję, byłoby miło.
Kuguchar wyskoczył z zarośli gwałtownie, musiałam mocno szarpnąć za lejce aby uspokoić aetonana. Jowisz również nie był zachwycony widokiem dzikiego zwierzęcia i zaczął ujadać: co było jeszcze bardziej nie do zniesienia. Jęknęłam przeciągle ściskając mocniej kuszę kiedy pojawiły się zwierzęta, które można byłoby upolować. Widząc falę ataków na sierściucha postanowiłam skorzystać z okazji i spróbować ustrzelić bażanta. Naiwnie sądząc, że dzięki temu może dziś coś wreszcie upoluję, byłoby miło.
just fake the smile
Bellona Lovegood
Zawód : hodowca i treser chartów angielskich
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Tygrys, tygrys w puszczach nocy
Świeci blaskiem pełnym mocy.
Czyj wzrok, czyja dłoń przelała
Grozę tę w symetrię ciała?
Świeci blaskiem pełnym mocy.
Czyj wzrok, czyja dłoń przelała
Grozę tę w symetrię ciała?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bellona Greyback' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
Bełty Benjamina, Thibauda i Druelli przebiły twardą skórę garboroga. Spłoszona zwierzyna rozpierzchła się w las, a zaskoczone skrzaty zabrały ustrzeloną bestię na miejsce zbiórki. Mieliście dużo szczęścia, garborogi bywają niezwykle agresywne. Samael i Ramsey musieli tym razem wrócić z niczym.
Bełt Adriena wbił się krtań kocura - strzał czarodzieja był wyjątkowo celny. Samodzielnie powalił drapieżnika, kiedy pozostała zwierzyna rozpierzchła się w las. Tylko Bellona zdążyła ustrzelić bażanta, nim ten odfrunął. Bełty Tristana i Perseusa wbiły się w ziemię tuż przy martwym już dzikim kocie. Darcy straciła równowagę, jej koń spłoszył się zamieszaniem, wierzgnął i wysadził ją z siodła - upadek był bolesny, ale nie poważny.
Lilith ustrzeliła lisa, a Caesar bażanta. Pozostali musieli obejść się niczym.
Jeśli ruszyliście już dalszą drogą, wiedzieliście, że jechaliście wprost do ostatniego postoju, gdzie znajdował się już świstoklik prowadzący do Londynu. Ale noc była jeszcze młoda, mogliście zostać na miejscu dłużej - zresztą, kto ominąłby ceremonię koronacji króla polowania?
Królem został nie kto inny, jak Benjamin Wright, upadła gwiazda Quidditcha. Jeden z organizatorów, sędziwy czarodziej ze Związku Myślistwa Czarodziejów, ozdobił jego głowę koroną z gałązek krzewów. Zarówno on, jak i dwie kolejne osoby, które spisały się najlepiej, Thibaud Rosier oraz Adrien Carrow zostali dodatkowo nagrodzeni: spośród ekwipunku powiązanego z myślistwem (czarodziejska kusza, zaczarowany czaprak, magiczna uprząż) Benjamin mógł zażyczyć sobie dwóch, Thibaud i Adrien - po jednej.
Skrzaty wydawały wasze zdobycze, na życzenie mogły je również dostarczyć pod wskazany adres - Adrien otrzymał całego kuguchara, gabrboróg podzielony został pomiędzy Benjamina, Thibauda i Druellę.
Zapłonęło ognisko, ogrzewając chłodną noc, czarodzieje powiązani z organizacją rozdawali w kubkach grzańce i ognistą whisky. Noc była młoda - a tak imponujące zdobycze trzeba było przecież uczcić!
Doświadczenie:
50 pkt: Adrien Carrow, Alice Elliot, Bellona Greyback, Benjamin Wright, Darcy Rosier, Inara Carrow, Katya Ollivander, Lilith Greengrass, Perseus Avery, Ramsey Mulciber, Samael Avery, Thibaud Rosier, Tristan Rosier;
45 pkt: Caesar Lestrange, Neleus Travers;
30 pkt: Colin Fawley, Druella Black;
15 pkt: Cassiopeia Rowle, Deimos Carrow.
Dziękujemy za udział, wydarzenie dobiegło końca: możecie zostać w wątku i prowadzić luźne rozmowy, możecie się już ewakuować
Bełt Adriena wbił się krtań kocura - strzał czarodzieja był wyjątkowo celny. Samodzielnie powalił drapieżnika, kiedy pozostała zwierzyna rozpierzchła się w las. Tylko Bellona zdążyła ustrzelić bażanta, nim ten odfrunął. Bełty Tristana i Perseusa wbiły się w ziemię tuż przy martwym już dzikim kocie. Darcy straciła równowagę, jej koń spłoszył się zamieszaniem, wierzgnął i wysadził ją z siodła - upadek był bolesny, ale nie poważny.
Lilith ustrzeliła lisa, a Caesar bażanta. Pozostali musieli obejść się niczym.
Jeśli ruszyliście już dalszą drogą, wiedzieliście, że jechaliście wprost do ostatniego postoju, gdzie znajdował się już świstoklik prowadzący do Londynu. Ale noc była jeszcze młoda, mogliście zostać na miejscu dłużej - zresztą, kto ominąłby ceremonię koronacji króla polowania?
Królem został nie kto inny, jak Benjamin Wright, upadła gwiazda Quidditcha. Jeden z organizatorów, sędziwy czarodziej ze Związku Myślistwa Czarodziejów, ozdobił jego głowę koroną z gałązek krzewów. Zarówno on, jak i dwie kolejne osoby, które spisały się najlepiej, Thibaud Rosier oraz Adrien Carrow zostali dodatkowo nagrodzeni: spośród ekwipunku powiązanego z myślistwem (czarodziejska kusza, zaczarowany czaprak, magiczna uprząż) Benjamin mógł zażyczyć sobie dwóch, Thibaud i Adrien - po jednej.
Skrzaty wydawały wasze zdobycze, na życzenie mogły je również dostarczyć pod wskazany adres - Adrien otrzymał całego kuguchara, gabrboróg podzielony został pomiędzy Benjamina, Thibauda i Druellę.
Zapłonęło ognisko, ogrzewając chłodną noc, czarodzieje powiązani z organizacją rozdawali w kubkach grzańce i ognistą whisky. Noc była młoda - a tak imponujące zdobycze trzeba było przecież uczcić!
- Dokładnie wyniki:
- Benjamin: dzik x2, lis, bażant, 1/3 garboroga (19)
Thibaud: lis, 1/3 garboroga (11)
Adrien: kuguchar (10)
Ramsey: zając x2, jeleń ( 8 )
Druella: 1/3 garboroga (7)
Inara: dzik x2 (6)
Katya: bażant, lis (6)
Caesar: zając x2, bażant x2 (6)
Lilith: bażant, lis (6)
Tristan: dzik (3)
Alice: bażant (2)
Perseus: bażant (2)
Darcy: zając (1)
Neleus: zając (1)
Doświadczenie:
50 pkt: Adrien Carrow, Alice Elliot, Bellona Greyback, Benjamin Wright, Darcy Rosier, Inara Carrow, Katya Ollivander, Lilith Greengrass, Perseus Avery, Ramsey Mulciber, Samael Avery, Thibaud Rosier, Tristan Rosier;
45 pkt: Caesar Lestrange, Neleus Travers;
30 pkt: Colin Fawley, Druella Black;
15 pkt: Cassiopeia Rowle, Deimos Carrow.
Dziękujemy za udział, wydarzenie dobiegło końca: możecie zostać w wątku i prowadzić luźne rozmowy, możecie się już ewakuować
Pierwszym błędem Darcy było odwrócenie się tyłem do reszty obecnych, drugim, zignorowanie poruszenia za swoimi plecami. Trzeci błąd, zbyt słaby instynkt do zwierzęcia, którego dosiadała, bo na pewno nie zbyt duża ufność do niego, doprowadziła ją do upadku. Zsunęła się z siodła zanim zdążyła jeszcze zauważyć jakiekolwiek ostrzeżenie. Zabawne, jak reagowała na każde zmiany w mimice ludzi i jak potrafiła przewidzieć ich reakcje, a jak dziecinnie prosto zwierzyna ją sobie przyporządkowywała i gubiła jej intuicję. Miała jedynie to szczęście, że tak naprawdę wszyscy zajęci byli kugucharem, który wyskoczył im na drogę, więc nikt nie musiał wcale widzieć jej sromotnego upadku. I pewnie obeszłoby się bez tłumaczeń, gdyby nie to, że spłoszony koń uciekł gdzieś na tyle daleko, że Darcy nie była w stanie ukryć swojego położenia. Zebrała się więc z ziemi, prostując materiał teraz już rozdartej spódnicy do jazdy konnej, otrzepała się z pyłu, chwilę potem zastosowała na swoim ubraniu Chłoczyść i licząc na nieuwagę innych, obolała, ale dalej dumnie wyprostowana spróbowała wyminąć grupę i udać się dalej. Ostatecznie jednak nie obeszło się bez niezastąpionej pomocy Tristana, obok którego zresztą Darcy później siedziała przy ognisku, po rozdaniu ich zdobyczy. Jej zając potraktowany zaklęciem paraliżującym powoli się wybudzał, ale korzystając z faktu, że był jeszcze odrobinę otępiały, trzymała go na kolanach głaszcząc go za uchem. Przynajmniej to jedno łagodne zwierze dzisiaj nie próbowało jej skompromitować.
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Celny strzał, Carrow. Adrien powalił kuguchara jednym bełtem w wyjątkowo imponującym stylu; przez ramię obejrzał się na niego z czymś, co przy ogromie dobrych chęci można byłoby nazwać uznaniem. I on i Perseus chybili, a kiedy dostrzegł, że Darcy przestaje panować nad swoim rumakiem, serce podeszło mu do gardła, spadłszy z siodła stała się idealną wręcz ofiarą dla tego drapieżnika. Obawy pozostały jednak tylko obawami, a Tristan niewdzięcznie ruszył za siostrą w dalszą drogę. Czas odpocząć, polowanie było długie i wyczerpujące, a ostatni postój winien im to umożliwić.
W rankingu nie plasował się na imponującym miejscu, ale mimo wszystko był z siebie zadowolony. Upolował dorodnego dzika - i już zastanawiał się nad odpowiednim miejscem na jego skórę. Zeskoczył z siodła, znalazły się nieopodal ogniska, oddając rumaka organizatorom i pomagając zsiąść Darcy. Na chwilę zostawił ją samą, błądząc wśród znajomych, gratulujący zdobyczy, na dłużej zatrzymując się przy Benjaminie, na którego szczęście niewątpliwie spłynęło z jego sprzętu.
- Do twarzy ci w tej leśnej koronie - pochwalił z uznaniem. - Pasuje do brody. - Doskonale spisała się Inara, ale największe wrażenie zrobiła na nim jego siostra, mająca swój udział w powaleniu garboroga - czym wsławił się również Thibaud, zajmując drugie miejsce, ale to nie było dla niego żadnym zaskoczeniem. Dopił szklankę ognistej już przy ognisku, wpatrując się w zająca siostry. Po dłuższej chwili zebrali się i zniknęli, kierując się do świstoklików, które zabrały ich do Dover.
[zt dla Rosierów? ]
W rankingu nie plasował się na imponującym miejscu, ale mimo wszystko był z siebie zadowolony. Upolował dorodnego dzika - i już zastanawiał się nad odpowiednim miejscem na jego skórę. Zeskoczył z siodła, znalazły się nieopodal ogniska, oddając rumaka organizatorom i pomagając zsiąść Darcy. Na chwilę zostawił ją samą, błądząc wśród znajomych, gratulujący zdobyczy, na dłużej zatrzymując się przy Benjaminie, na którego szczęście niewątpliwie spłynęło z jego sprzętu.
- Do twarzy ci w tej leśnej koronie - pochwalił z uznaniem. - Pasuje do brody. - Doskonale spisała się Inara, ale największe wrażenie zrobiła na nim jego siostra, mająca swój udział w powaleniu garboroga - czym wsławił się również Thibaud, zajmując drugie miejsce, ale to nie było dla niego żadnym zaskoczeniem. Dopił szklankę ognistej już przy ognisku, wpatrując się w zająca siostry. Po dłuższej chwili zebrali się i zniknęli, kierując się do świstoklików, które zabrały ich do Dover.
[zt dla Rosierów? ]
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Cudownie, po długiej mordędze towarzyszącej szukania i przede wszystkim trafienia zwierzyny udało mi się nie wracać z pustymi rękoma. Bełt śmignął prosto w bażanta, choć nie do końca w to wierzyłam. Wtem polowanie dobiegło końca, co wprawiło mnie w zdecydowanie lepszy nastrój. Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że to koniec tego szaleńczego biegu. Wzięłam swoją zdobycz i niemal ostatkiem sił dotarłam do punktu końcowego polowania. Jowisz był podekscytowany martwym ptaszyskiem, ja nieco mniej. Bardziej smuciło mnie to, że muszę oddać z powrotem aetonana, który pomimo wszystko nie okazał się najgorszym wierzchowcem. Poklepałam go po grzbiecie po raz ostatni, a potem skierowałam się do ogniska.
Lecz tylko na moment, chciałam się jak najszybciej ocieplić i rozprostować kości. Mięśnie wciąż lekko drgały przypominając o wysiłku. I zmęczeniu. Dlatego też zmrużyłam wreszcie oczy, przywołałam psa i wraz ze zwłokami bażanta udaliśmy się w drogę do domu.
z/t
Lecz tylko na moment, chciałam się jak najszybciej ocieplić i rozprostować kości. Mięśnie wciąż lekko drgały przypominając o wysiłku. I zmęczeniu. Dlatego też zmrużyłam wreszcie oczy, przywołałam psa i wraz ze zwłokami bażanta udaliśmy się w drogę do domu.
z/t
just fake the smile
Bellona Lovegood
Zawód : hodowca i treser chartów angielskich
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Tygrys, tygrys w puszczach nocy
Świeci blaskiem pełnym mocy.
Czyj wzrok, czyja dłoń przelała
Grozę tę w symetrię ciała?
Świeci blaskiem pełnym mocy.
Czyj wzrok, czyja dłoń przelała
Grozę tę w symetrię ciała?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Wszystko działo się niesamowicie szybko. Strzał, ryk garboroga, wsparcie Rosierów. Kręta ścieżka, przerzedzający się las, nocne odgłosy puszczy. Benjamin nie mógł skupić się na żadnym konkretnym bodźcu: był zbyt radosny, zbyt podekscytowany. Szczęście wypełniało szczelnie każdą komórkę jego ciała a testosteron powinien aż buchać z rozgrzanego gonitwą ciała. Najchętniej skierowałby konia w bok i pomknął głębiej w zakamarki Cairngorms, by znów poczuć się jak prymitywny samiec, dbający o zaspokojenie potrzeb swojej rodziny, ale Smok sam pokierował go w stronę rozjaśnionej ogniskami polany.
Zeskoczył ze swojego wierzchowca, po czym objął jego pysk dłońmi i ucałował go w wilgotne chrapy. Smok spisał się doskonale i Ben żałował, że musi znów oddać go we władanie obcych ludzi. Nie protestował jednak, gdy odbierano im konie - padające z nóg po tak wyczerpującym wieczorze - ani gdy zapraszano go na środek, by ukoronować go na króla polowania i obdarować czaprakiem i uprzężą. Nie byłby sobą, gdyby nie łypał na prawo i lewo z samczym samozadowoleniem. Po koronacji od razu nakazał nabicie na pal jednego z dzików i upieczenia go - noc była jeszcze młoda a on zamierzał świętować swoje zwycięstwo aż do rana. Uśmiechnął się szeroko do Tristana, uściskał Inarę i oddał się celebracji, nie ściągając z głowy korony, którą zamierzał powiesić później nad kominkiem razem z rogiem ustrzelonej bestii.
zt
Zeskoczył ze swojego wierzchowca, po czym objął jego pysk dłońmi i ucałował go w wilgotne chrapy. Smok spisał się doskonale i Ben żałował, że musi znów oddać go we władanie obcych ludzi. Nie protestował jednak, gdy odbierano im konie - padające z nóg po tak wyczerpującym wieczorze - ani gdy zapraszano go na środek, by ukoronować go na króla polowania i obdarować czaprakiem i uprzężą. Nie byłby sobą, gdyby nie łypał na prawo i lewo z samczym samozadowoleniem. Po koronacji od razu nakazał nabicie na pal jednego z dzików i upieczenia go - noc była jeszcze młoda a on zamierzał świętować swoje zwycięstwo aż do rana. Uśmiechnął się szeroko do Tristana, uściskał Inarę i oddał się celebracji, nie ściągając z głowy korony, którą zamierzał powiesić później nad kominkiem razem z rogiem ustrzelonej bestii.
zt
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja