Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja
Lasy Cairngorms
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Lasy Cairngorms
Cairngorms w Szkocji to jeden z największych i najbardziej rozległych parków narodowych Wielkiej Brytanii; obszerne wysokie lasy roztaczające się na zboczach delikatnych gór są schronieniem dla tuzinów różnego rodzaju zwierzyny i ptactwa łownych, przez co w trakcie sezonu łowieckiego przyciągają ku sobie myśliwych nie tylko ze wszystkich stron Królestwa, ale i z dalszych zakątków Europy.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
Część lasu wyodrębniona przez czarodziejów i chroniona zaklęciami, które sprawiają, że mugole nie odczuwają ochoty wejścia na ich tereny, są również ulubionym rejonem czarodziejskich polowań.
The member 'Darcy Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 11
'k100' : 11
Katya w gruncie rzeczy nie sądziła, że cokolwiek jej się uda, bo przecież pomimo, że dobrze się trzymała w siodle, tak odczuwała ewidentnie zmęczenie, które mogło dać się jej we znaki. Nabrała jednak powietrza w płuca i bez trudu ruszyła do przodu, gdy tylko pyknęła konia pod boki i skierowała się za wszystkimi, jakby chcąc znów znaleźć się na przedzie. Oglądnęła się jeszcze na Lilith i Inarę, a także odnalazła wzrokiem Ramseya, a gdy była pewna, że nikomu się nic nie stało, to nie wahała się nad tym, by skupić się na swojej jeździe. To nie mogło być trudne, prawda? Szarpnęła lekko za lejce, a następnie nie zwracała już na nic uwagi, tylko skupiła się na sobie, by i tym razem nic jej nie rozproszyło.
meet me with bundles of flowers We'll wade through the hours of cold Winter she'll howl at the walls Tearing down doors of time
Katya Ollivander
Zawód : Zawieszona w prawie wykonywania zawodu
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Mogę się oprzeć wszystkiemu z wyjątkiem pokusy!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Nieaktywni
The member 'Katya Ollivander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Cóż, przynajmniej dotarł do końca, trzymając się w siodle. Niezadowolony, bez żadnej zdobyczy, ale z zamiarem wzięcia się w garść. Wspomnienia szamoczące się w jego głowie nie powinny brać góry nad teraźniejszością, choć być może nieprzypadkowo na tych tyłach towarzyszył mu właśnie Ceasar. Dotarł na miejsce jako jeden z ostatnich, nie mając zbyt dużo czasu na wyprostowanie kości i odpoczęcie. Wiedział, że jego rodzeństwo prawdopodobnie już tutaj było - i nie pomylił się, odnalazł ich wzrokiem w tłumie, zbyt daleko, by móc zamienić z nimi choć słowo.
I gdy tylko ponownie rozległ się dźwięk rogu, popędził wierzchowca; wbrew imieniu Brutus wcale nie był zdrajcą, trzymał się drogi, współpracował z opornym dziś jeźdźcem i mimo jego absolutnej niekompetencji dowiózł go do końca w całości. Czas wziąć się w garść, przecież potrafił to robić.
I gdy tylko ponownie rozległ się dźwięk rogu, popędził wierzchowca; wbrew imieniu Brutus wcale nie był zdrajcą, trzymał się drogi, współpracował z opornym dziś jeźdźcem i mimo jego absolutnej niekompetencji dowiózł go do końca w całości. Czas wziąć się w garść, przecież potrafił to robić.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 11
'k100' : 11
Wprawne, sokole oko i tym razem go nie zawiodło. Bełt dopadł futrzaka, przeszywając go na wylot, prosto w kark, uśmiercając momentalnie. Przynajmniej nie cierpiał, ale nawet gdyby — Mulciber raczej by się tym nie przejął. Mając już zająca rozglądał się czujnym okiem po okolicy, po pozostałych, jakby po głowie chodziło mu ustrzelenie raczej konkretnego czarodzieja niż zwierzyny, ale przynajmniej nie podążał do punktu zbiórki z pustymi rękami. Kłusował wolniej, pozwalając Arejonowi nieco odpocząć po intensywnej gonitwie w las. Przybywszy na miejsce miał czas na to, by jego aeotan przystanął w miejscu, oddychając głośno i prychając, a także trzepiąc niecierpliwie łbem. Lecz gdy dźwięk rogu znów zadźwięczał w lesie, zacisnął ręce na wodzach i szturchnął piętami boki rumaka, dając mu znak do startu.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
The member 'Ramsey Mulciber' has done the following action : rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
Chciał dogonić Inarę. Próbował, popędził konia pomimo trudnego terenu i – co tu dużo mówić – pomimo jeszcze trudniejszego charakteru rumaka, którego przyszło mu dosiadać (chyba naprawdę dali mu go specjalnie i z premedytacją), ani się nie obejrzał, kiedy całkowicie stracił nad nim kontrolę. Koń poniósł go w bok, zniósł ze ścieżki i wierzgnął, wysadzając wytrąconego z harmonii Thibauda z siodła. Ironia losu – ale ponoć wypadki zdarzają się nawet najlepszym. Bardziej niż tyłek bolała go duma, kiedy siedząc na leśnej ściółce z wodzą w ręku, której nauczył się nie puszczać w wyuczonym odruchu, obserwował upadek Druelli, a potem – już dużo poważniejszy – Deimosa. Pomógł kuzynce wstać i już miał sięgać po różdżkę, żeby wysłać snopy iskier, które powiadomią organizatorów o wypadku, kiedy na miejscu zjawiły się skrzaty i zajęły się ranionym. Pora na nas, westchnął, wskakując w siodło i, czekając na Druellę, wraz z nim spokojnym tempem udając się do kolejnego punktu kontrolnego, dopiero po drodze pytając o tożsamość tego, który doznał nieszczęśliwego wypadku. Przynajmniej spędził nieco czasu z kuzynką – mogli nadrobić stracone lata!
Na miejscu rozejrzał się za pozostałą częścią rodziny, wyłapał jednak jedynie spojrzenie Tristana tuż przed tym, jak rozległ się dźwięk rogu zwiastującego rozpoczęcie kolejnego odcinka. Nie mieli czasu na towarzyskie pogawędki – może to i lepiej, nie musiał chwalić się dokonaniem – i popędził konia za pozostałymi, obiecując sobie, że tym razem postara się być ostrożniejszy.
Na miejscu rozejrzał się za pozostałą częścią rodziny, wyłapał jednak jedynie spojrzenie Tristana tuż przed tym, jak rozległ się dźwięk rogu zwiastującego rozpoczęcie kolejnego odcinka. Nie mieli czasu na towarzyskie pogawędki – może to i lepiej, nie musiał chwalić się dokonaniem – i popędził konia za pozostałymi, obiecując sobie, że tym razem postara się być ostrożniejszy.
Gość
Gość
The member 'Thibaud Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 39
'k100' : 39
Możliwe, że Inara mogła się mylić co do zdolności Darcy, ale miała pewne oko. Gdyby panna Rosier nie miała ku jeździe i opiece żadnych predyspozycji, zwierzę przy tak płochliwym charakterze, już dawno pognałoby gdzieś w las. Gdyby jeszcze Carrow wiedziała, że arystokratka zaledwie dzień temu otrzymała pierwsze lekcje jazdy, byłaby pod dodatkowym wrażeniem. Polowania nigdy nie należały do łatwych rozrywek o czym przekonał się nawet jej kuzyn.
Z pewną dozą zaciekawienia przyglądała się młodej kobiecie, którą lepiej pamiętała ze szkoły. Była od niej młodsza, więc i relacji nie miały tak bliskich, jak choćby z jej rodzeństwem. Nie przeszkadzało to jednak w niczym, by z tą samą sympatia podchodzić i do najmłodszej z Rosierów. Jak już ma być czarna owieczką Carrow, wbrew rodowym waśniom przyjaźniąca się z ich rodzina, to - w komplecie.
- Zdaje się, że tak mam na imię - odpowiedziała z żartobliwym półuśmiechem, kwitnącym na ustach - i nigdy nie pytałam o tę kwestię, ale całkiem możliwe, że tak właśnie było - zakpiła z siebie samej z gracją godną...jeźdźca.
Cóż, Inara chwilowo zrezygnowała z gonitwy za zwierzyną, w zdanym stopniu nie czując nagłej potrzeby, by ścigać się z pozostałymi. Jak pierwsza upolowana zwierzyna, była nawet jak na gabaryty alchemiczki - całkiem pokaźna, więc z przyjemnością pozostała u boku Darcy, wspólnie już wracając na miejsce zbiórki, w którym panował standardowy chaos. psy biegały szczekając donośnie, aetonaty drobiły w miejscu, składowano upolowana zwierzynę.
- W takim razie lisy, zwinne stworzenia, ale idealnie odpowiadające naszym kobiecym zdolnościom - potwierdziła, przytrzymując wodze dla swej aetonatki, która niezbyt była zadowolona z faktu, ze się zatrzymali na dłużej. Ruszyły dalej już ramie w ramię, od czasu do czasu ogarniając swoje wierzchowce, które naprzemiennie próbowały wyrywać się gdzieś między leśne ścieżki. Rozmawiały krótko, ale - lekko, bez wątpliwej dla niektórych sztucznej kurtuazji.
- Francja - tam zostawiłam swoją duszę - zawyrokowała na koniec, nim ponownie stanęły na linii zbiórki. I życząc powodzenia, ruszyła do przodu. Tym razem nie gnało ją trzepotanie serca, które znacznie spokojniej reagowało na zrywy otoczenia i osób. I tym razem, źródła swego wcześniejszego niepokoju, poszuka później. Albo..zostanie odnaleziona.
Z pewną dozą zaciekawienia przyglądała się młodej kobiecie, którą lepiej pamiętała ze szkoły. Była od niej młodsza, więc i relacji nie miały tak bliskich, jak choćby z jej rodzeństwem. Nie przeszkadzało to jednak w niczym, by z tą samą sympatia podchodzić i do najmłodszej z Rosierów. Jak już ma być czarna owieczką Carrow, wbrew rodowym waśniom przyjaźniąca się z ich rodzina, to - w komplecie.
- Zdaje się, że tak mam na imię - odpowiedziała z żartobliwym półuśmiechem, kwitnącym na ustach - i nigdy nie pytałam o tę kwestię, ale całkiem możliwe, że tak właśnie było - zakpiła z siebie samej z gracją godną...jeźdźca.
Cóż, Inara chwilowo zrezygnowała z gonitwy za zwierzyną, w zdanym stopniu nie czując nagłej potrzeby, by ścigać się z pozostałymi. Jak pierwsza upolowana zwierzyna, była nawet jak na gabaryty alchemiczki - całkiem pokaźna, więc z przyjemnością pozostała u boku Darcy, wspólnie już wracając na miejsce zbiórki, w którym panował standardowy chaos. psy biegały szczekając donośnie, aetonaty drobiły w miejscu, składowano upolowana zwierzynę.
- W takim razie lisy, zwinne stworzenia, ale idealnie odpowiadające naszym kobiecym zdolnościom - potwierdziła, przytrzymując wodze dla swej aetonatki, która niezbyt była zadowolona z faktu, ze się zatrzymali na dłużej. Ruszyły dalej już ramie w ramię, od czasu do czasu ogarniając swoje wierzchowce, które naprzemiennie próbowały wyrywać się gdzieś między leśne ścieżki. Rozmawiały krótko, ale - lekko, bez wątpliwej dla niektórych sztucznej kurtuazji.
- Francja - tam zostawiłam swoją duszę - zawyrokowała na koniec, nim ponownie stanęły na linii zbiórki. I życząc powodzenia, ruszyła do przodu. Tym razem nie gnało ją trzepotanie serca, które znacznie spokojniej reagowało na zrywy otoczenia i osób. I tym razem, źródła swego wcześniejszego niepokoju, poszuka później. Albo..zostanie odnaleziona.
The knife that has pierced my heart, I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped
The member 'Inara Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 92
'k100' : 92
Lorne spóźnił się na pierwszą turę polowania. Zdarza się nawet najlepszym! Stało się tak z powodu listu, który pisał do Luny; zupełnie stracił poczucie czasu! Tyle miał jej do przekazania! Ale dosyć ckliwych historyjek, pora polować i upadać z wierzchowca! Lorne nie czuł się najpewniej podczas takich rozrywek, choć pomykanie na koniu nie stanowiło większego problemu. Tak myślał. Byle do przodu, dogonić resztę i umorusać trzewiki!
Pewnikiem Darcy była gdzieś w pobliżu - od dawien dawna nie rozmawiali. Ciekawe co tam u niej? Myśli mknęły daleko, jak i wierzchowce, oby tylko nie zgubiły się pośród dzikiego lasu! Lorne nucił melodię, którą sam wymyślił. Na pewno wszystko pójdzie po jego myśli.
Pewnikiem Darcy była gdzieś w pobliżu - od dawien dawna nie rozmawiali. Ciekawe co tam u niej? Myśli mknęły daleko, jak i wierzchowce, oby tylko nie zgubiły się pośród dzikiego lasu! Lorne nucił melodię, którą sam wymyślił. Na pewno wszystko pójdzie po jego myśli.
Lorne Bulstrode
Zawód : łowca smoków i opiekun w rezerwacie Kent
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lorne Bulstrode' has done the following action : rzut kością
'k100' : 4
'k100' : 4
Znowu chybił praktycznie o włos i bażant przeżył, a nasz lord przeklął siarczyście. Wrócił na miejsce zbiórki i napił się wody, praktycznie nie miał dużo czasu na odpoczynek bo za moment zaczynała się kolejna runda. Gdy tylko rozległ się głos rodu znowu dosiadł swojego rumaka i spiął łydkami jego boki. Pogonił go do biegu, by jak najszybciej wyjść na prowadzenie i w drugiej turze ustrzelić w końcu jakąś zwierzynę, wszak nie mógł wrócić do domu z pustymi rękoma. To okazałoby się ujmą na jego honorze.
Gość
Gość
The member 'Neleus Travers' has done the following action : rzut kością
'k100' : 64
'k100' : 64
Lasy Cairngorms
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Szkocja