Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent
Podziemia
Strona 2 z 20 • 1, 2, 3 ... 11 ... 20
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Podziemia
Rozbudowane w czasach napoleońskich oraz podczas II Wojny Światowej podziemne korytarze sięgają trzech pięter wgłąb ziemi. Na wzgórzu znajduje się kilka wylotów, które prowadzą do dwóch najwyższych poziomów. Trzeci, najniższy i najmniej znany znajduje się pod starą warownią. Podczas II wojny światowej funkcjonował tutaj szpital polowy i przeprowadzane były tajne operacje wojskowe, ale ponoć działania te zakończyły się w momencie, w którym mugole przypadkiem przekopali się do tuneli należących do goblinów. W rzeczywistości zdarzenie to nie miało miejsca, a pogłoskę o goblinach wymyślono, by trzymać czarodziejów agresywnie nastawionych wobec niemagicznych z dala od prowizorycznego szpitala. Dziś okoliczna ludność czarodziejów spokrewnionych z mugolami, wciąż korzystając z kłamliwej protekcji potencjalnego niebezpieczeństwa, spotyka się pod ziemią na potańcówki w wyjątkowej scenerii.
Podziemia nie są bezpieczne, trudno jest ku nim zejść, a jeszcze trudniej wyjść - chwiejna drabinka nie daje poczucia stabilności, a o gruzy nietrudno jest się potknąć. Nie przeszkadza to amatorom mocnych wrażeń.
Podziemia nie są bezpieczne, trudno jest ku nim zejść, a jeszcze trudniej wyjść - chwiejna drabinka nie daje poczucia stabilności, a o gruzy nietrudno jest się potknąć. Nie przeszkadza to amatorom mocnych wrażeń.
The member 'Deimos Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Nie wyszło to najlepiej. Mogłoby obejść się bez bezsensownego miotania zaklęciami w stronę dwóch mugolskich półgłówków, którzy nie byli w stanie sklecić jednego godnie brzmiącego zdania. Tom Riddle wymagałby od nich nieco sprytniejszych zagrań, a nie wystawiania wszystkich kart od razu. Doceniał fakt, że Isolde i Alfred chcieli ochronić go przed bliżej niepoznanym zagrożeniem, ale... wymknęło się to nieco spod kontroli. Tak czy owak - czym mogliby ci dwaj policjanci zagrozić? Nawet jeśli mieliby broń, to nie działo się nic takiego, aby musieli jej użyć w najbliższym czasie. Lorne nie miał zamiaru wyciągać różdżki, dopóki nie stanie przed realnym zagrożeniem. Los potoczył się zgoła inaczej. Co jeśli ktoś jest w pobliżu, poza zasięgiem ich wzroku? Staną jedno w obliczu jeszcze większego zagrożenia i niepotrzebnej komplikacji.
- To naprawdę było konieczne? - zdziwił się szczerze, z rękoma schowanymi w kieszeniach mugolskiej kurtki. - Trzy zaklęcia na dwóch niemagicznych, którzy podnieśli jeno głos?
Rozejrzał się tym razem dookoła - czy aby na pewno nikt ich nie widział? Krajobraz malował się spokojnymi barwami. Lorne nie był zachwycony butnością kompanii. W przyszłości mogą napytać sobie biedy podobną reakcją na jakąkolwiek żywą istotę.
Wyjście w pojedynkę ku nim z wymyśloną historyjką nie było na pewno gorszym pomysłem, niż bitka już na wstępie. Cóż, co się stało to się nie odstanie!
Deimos jednak zachował najtrzeźwiejszy umysł, jeśli chodzi o taktyczne użycie zaklęcia. Lorne poszedł jego śladem. Błyskawicznie wyjął różdżkę z kieszeni i wymierzył ją w policjanta, który został przy nim:
- Confundus - mruknął, dziwiąc się, że sam początek pokomplikowali, jak tylko mogli.
A więc cztery zaklęcia. Rycerze byli w znakomitej formie.
- To naprawdę było konieczne? - zdziwił się szczerze, z rękoma schowanymi w kieszeniach mugolskiej kurtki. - Trzy zaklęcia na dwóch niemagicznych, którzy podnieśli jeno głos?
Rozejrzał się tym razem dookoła - czy aby na pewno nikt ich nie widział? Krajobraz malował się spokojnymi barwami. Lorne nie był zachwycony butnością kompanii. W przyszłości mogą napytać sobie biedy podobną reakcją na jakąkolwiek żywą istotę.
Wyjście w pojedynkę ku nim z wymyśloną historyjką nie było na pewno gorszym pomysłem, niż bitka już na wstępie. Cóż, co się stało to się nie odstanie!
Deimos jednak zachował najtrzeźwiejszy umysł, jeśli chodzi o taktyczne użycie zaklęcia. Lorne poszedł jego śladem. Błyskawicznie wyjął różdżkę z kieszeni i wymierzył ją w policjanta, który został przy nim:
- Confundus - mruknął, dziwiąc się, że sam początek pokomplikowali, jak tylko mogli.
A więc cztery zaklęcia. Rycerze byli w znakomitej formie.
Ostatnio zmieniony przez Lorne Bulstrode dnia 16.03.16 20:17, w całości zmieniany 2 razy
Lorne Bulstrode
Zawód : łowca smoków i opiekun w rezerwacie Kent
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lorne Bulstrode' has done the following action : rzut kością
'k100' : 52
'k100' : 52
Policjant zbliżający się do waszej grupki, nie zdążył odpowiedzieć na rozemocjonowane słowa Alfreda i Isoldy, choć jego zawzięta i niezadowolona mina wskazywała na to, że nie miał zamiaru słuchać ewentualnych wymówek, a jak najprędzej odgonić stąd grupę dziwaków odzianych w błazeńskie szaty. Nie zdążył jednak się odezwać, gdy zaklęcie rzucone przez Tristana odrzuciło go kilka metrów w tył. W tym samym czasie Elsie wycelowała w mężczyzną stojącego nadal przy Lorne, który zaskoczony spoglądał na rozgrywającą się na jego oczach scenę. Zaatakowany z zaskoczenia przez czarownicę, nie zdążył zareagować. Zaklęcie cisnęło nim potężnie o zakratowane wejście do tunelu. Od razu stracił przytomność, więc trud Deimosa oraz Lorne nie zdał się niestety na nic. W tym samym czasie powalony przez zaklęcie Tristana policjant, któremu na krótką chwilę siła uderzenia odebrała dech w piersiach, zachował zimną krew i instynktownie sięgnął do paska, aby, nadal leżąc, wycelować lufą dziwacznego przedmiotu prosto w Isoldę stojącą w objęciach Alfreda. Nacisnął na spust pistoletu.
Lecz żadne nie wie, że to jest konkretnie pistolet, choć zapewne podejrzewacie, że nie wróży on nic dobrego.
Isolde – st uniknięcia ataku wynosi 73, pamiętaj, że inni mogą Ci pomóc!
Elsie, nie możesz pisać o skutkach rzucanych zaklęć, nawet w przypadku, gdy kości wskazują na jego powodzenie. Proszę także edytować post do pierwotnej wersji, zamiana zaklęcia w poście po rzuceniu kością jest zabroniona. Z tego co wiem, pierwszym zaklęciem, które rzuciłaś, było Everte Stati.
Pamiętajcie także o tym, aby konkretnie pisać, kogo atakujecie. Akcja ma być przede wszystkim czytelna dla Mistrza Gry, który nie ponosi odpowiedzialności za błędne zrozumienie tekstu.
Na odpis macie 48 godzin!
Lecz żadne nie wie, że to jest konkretnie pistolet, choć zapewne podejrzewacie, że nie wróży on nic dobrego.
Isolde – st uniknięcia ataku wynosi 73, pamiętaj, że inni mogą Ci pomóc!
Elsie, nie możesz pisać o skutkach rzucanych zaklęć, nawet w przypadku, gdy kości wskazują na jego powodzenie. Proszę także edytować post do pierwotnej wersji, zamiana zaklęcia w poście po rzuceniu kością jest zabroniona. Z tego co wiem, pierwszym zaklęciem, które rzuciłaś, było Everte Stati.
Pamiętajcie także o tym, aby konkretnie pisać, kogo atakujecie. Akcja ma być przede wszystkim czytelna dla Mistrza Gry, który nie ponosi odpowiedzialności za błędne zrozumienie tekstu.
Na odpis macie 48 godzin!
Alfred nie spodziewał się, że inni wyciągną różdżki. Dla niego magia była tylko i wyłącznie dla czarodziejów, więc czyż nie lepiej było ich uderzyć w głowę? To tylko mugole, pachołki, magomedycy powinni się uczyć na nich czarów, zaś ci z ministerstwa klątw, pozwalających złapanie szybsze kontaktu z przesłuchiwanym. Alfred nawet używając metamorfomagii, dusił się, gdy miał udawać kogoś, kto lubi mugoli. Doprawdy, czy nie oni zaczynają wszystkie konflikty? On wolał się odcinać, zabijając toksyczność już w zarodku. Jego grupa jednak okazała się mniej pacyficzna, wręcz od razu wyciągnęli różdżki, co ściągnęło na nich falę nieszczęść. Bolała go dłoń na talii Isoldy, ale czuł, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Chciał zacząć bić brawo, bo ewidentnie już początek misji okazał się fiaskiem. Czy Tom naprawdę przemyślał skład grupy? Wszystko działo się za szybko. Jeden z policjantów został powalony, drugi zaś wydawało się wszystkim, że unieszkodliwiony. Alfred jak poparzony od razu zdjął rękę z talii, westchnął ciężko i już miał się spytać, czy Caesar wie, że ona tu jest, ale zdusił w sobie każde słowo. Dlaczego czuł potrzebę chronienia jej? Czy nie wystarczy, że jego najlepszy przyjaciel najwyraźniej wyraził zgodę na pobyt Isolde w ich kręgach? Westchnął ciężko, powinien przeprosić za ten teatr, ale tylko porozumiewawczo spojrzał na dziewczynę. Nim zdążył ruszyć do bramy i powiedzieć "drodzy państwo, to była szybka akcja", policjant odzyskał nagle siły życiowe i trzymał w dłoniach coś dziwnego, celując tym w Isolde. Mugole nie mają przy sobie różdżek, ta rzecz wyglądała totalnie absurdalnie, ale musiała służyć jako atak, skoro na celowniku miał właśnie drobną i słodką narzeczoną Caesara. Jeden ruch, jeden skok i popchnięcie Isolde na ziemię. Nie przejmował się tym, czy ją będzie bolało, czy go będzie bolało. Co się dzieje? W jego głowie dźwięczał huk. Co to było?
If I risk it all,
could You break my fall?
could You break my fall?
The member 'Alfred Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 40
'k100' : 40
Włos zjeżył się na głowie Lorne'a, gdy dostrzegł, że jeden z mugolskich policjantów wyciągnął tę dziwną rzecz, celując w Isolde niemal jak z różdżki. Co to było? Co zamierzał zrobić? Na litość boską, dlaczego akurat skupił się na jego maleńkiej siostrze?
Gra aktorska wyszłaby wszystkim na lepsze, tego Lorne był pewien. Nie było jednak teraz nawet ćwierci sekundy, aby nad tym się zastanawiać - należało działać. Zagrożenie było namacalne, ale wszystko działo się zbyt szybko, by odczuwać strach czy zwątpienie.
Tak więc mugole dysponowali bronią, którą mogli realnie zagrozić. Coś wystrzeliło z hukiem - nieprzyjazne, błyskawiczne i niewidoczne.
- Everte Stati! - zawołał, celując różdżką w Isolde.
Stała w objęciach Alfreda, dlatego Lorne miał nadzieję, że zaklęcie będzie wystarczająco potężne, aby odrzucić także potężnego Alfreda. Młody Bulstrode stał w takiej pozycji, aby Isolde została odrzucona w bok, będąc w stu procentach poza siłą rażenia kuli, o której żaden z Rycerzy nie miał bladego pojęcia.
Oby reszta zachowała trzeźwy umysł.
Gra aktorska wyszłaby wszystkim na lepsze, tego Lorne był pewien. Nie było jednak teraz nawet ćwierci sekundy, aby nad tym się zastanawiać - należało działać. Zagrożenie było namacalne, ale wszystko działo się zbyt szybko, by odczuwać strach czy zwątpienie.
Tak więc mugole dysponowali bronią, którą mogli realnie zagrozić. Coś wystrzeliło z hukiem - nieprzyjazne, błyskawiczne i niewidoczne.
- Everte Stati! - zawołał, celując różdżką w Isolde.
Stała w objęciach Alfreda, dlatego Lorne miał nadzieję, że zaklęcie będzie wystarczająco potężne, aby odrzucić także potężnego Alfreda. Młody Bulstrode stał w takiej pozycji, aby Isolde została odrzucona w bok, będąc w stu procentach poza siłą rażenia kuli, o której żaden z Rycerzy nie miał bladego pojęcia.
Oby reszta zachowała trzeźwy umysł.
Ostatnio zmieniony przez Lorne Bulstrode dnia 17.03.16 13:19, w całości zmieniany 2 razy
Lorne Bulstrode
Zawód : łowca smoków i opiekun w rezerwacie Kent
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Dzieci są milsze od dorosłych
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
zwierzęta są milsze od dzieci
mówisz że rozumując w ten sposób
muszę dojść do twierdzenia
że najmilszy jest mi pierwotniak pantofelek
no to co
milszy mi jest pantofelek
od ciebie ty skurwysynie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Lorne Bulstrode' has done the following action : rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Chyba wyślę sowę, odparłby Deimosowi, gdyby tylko miał ku temu czas; nie miał. Uśmiechnął się kącikiem ust, słysząc słowa Lorne'a - Tristanowi los tutejszych mugoli był doprawdy obojętny, traktował ich jak zwierzęta lub gorzej, jako istoty niższe, coś, czego nie zna i coś, co przypomina pasożyta brutalnie żerującego na globie, który - niestety - dzielili z czarodziejami. Złamali Kodeks Tajności, ale jeśli dwójka mugoli tego nie przeżyje, nikt się o tym nie dowie. Everte stati nie powaliło policjanta na tyle mocno, na ile miał nadzieję to uczynić; drugi wydawał się za to już unieszkodliwiony. I już gotował się do wyśpiewania kolejnego zaklęcia, gdy powalony oponent - zaczął kombinować. Tristan nie wiedział, że Alfred przyjaźni się z Caesarem - jego ofiarność wywoływała jedynie niechętny grymas na jego twarzy, kiedy zapewne brał go za kolejnego, który smalił do niej cholewki, czując się zwyczajnie oszukanym i dał przyćmić się złości na tyle, by nie próbować jej ratować. Lorne był w pobliżu, przy nim zawsze będzie bezpieczna. Nawet teraz?
Nie wiedział, czym był przedmiot trzymany przez policjanta, stal zalśniła na mrozie, nie przypominał różdżki, wnioskując jednak ze sposobu jego trzymania i celowania - czyżby? - dziwną lufą, mogła być to broń. Tristan nie czekał ani chwili, kierując w jego stronę wciąż trzymaną w ręku różdżkę.
- Confringo! - krzyknął, słysząc huk; dobiegał od policjanta? Próbował eksplodować nieznany przedmiot.
Nie wiedział, czym był przedmiot trzymany przez policjanta, stal zalśniła na mrozie, nie przypominał różdżki, wnioskując jednak ze sposobu jego trzymania i celowania - czyżby? - dziwną lufą, mogła być to broń. Tristan nie czekał ani chwili, kierując w jego stronę wciąż trzymaną w ręku różdżkę.
- Confringo! - krzyknął, słysząc huk; dobiegał od policjanta? Próbował eksplodować nieznany przedmiot.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
Moje zaklęcie ominęło policjantów o milimetry, ale to nic chyba, bo i tak się poprzewracali. Nie lubiłem oczywiście, jak ktoś mi wchodził w drogę, ale nie przejmowałem sie już tym za mocno. Zdziwiło mnie nagłe ożywienie jednego z leżących. Pomyślałem sobie, że Rosier mógł mocniej walnąć zaklęciem i rozbić czaszkę, czemu tego nie zrobił?
Mugol unosi dłoń i widzę w jego ręku pistolet.
Chyba nigdy bym się nie przyznał do tego, że wiem co to za urządzenie tak błyszczy w ręki mugola. I nie chcę się chwalić przed wszystkimi kolegami konserwatystami, którzy tutaj sterczą. Ale faktem jest, że widziałem podobne coś (większe trzy razy) w ręku mugolskich łowców. Byli oni na tyle tępi, by wymyślić okropnie głośną maszynę do zabijania zwierzyny. Nie jeden raz przepędzili sprzed mojej kuszy pięknego jelenia. Wiedziałem, że od dwóch celnych strzałów zwierzyna umiera. I wiedziałem, że Isolda zabita przez dwójkę mugoli czułaby się w grobie okrutnie zażenowana.
Należało bronić jej godności.
-Arresto Momentum - wymawiam celując w to miejsce, gdzie tor pocisku krzyżował się z zaklęciem. W nadzieji, że oczywiście zatrzymam to mugolskie coś.
Mugol unosi dłoń i widzę w jego ręku pistolet.
Chyba nigdy bym się nie przyznał do tego, że wiem co to za urządzenie tak błyszczy w ręki mugola. I nie chcę się chwalić przed wszystkimi kolegami konserwatystami, którzy tutaj sterczą. Ale faktem jest, że widziałem podobne coś (większe trzy razy) w ręku mugolskich łowców. Byli oni na tyle tępi, by wymyślić okropnie głośną maszynę do zabijania zwierzyny. Nie jeden raz przepędzili sprzed mojej kuszy pięknego jelenia. Wiedziałem, że od dwóch celnych strzałów zwierzyna umiera. I wiedziałem, że Isolda zabita przez dwójkę mugoli czułaby się w grobie okrutnie zażenowana.
Należało bronić jej godności.
-Arresto Momentum - wymawiam celując w to miejsce, gdzie tor pocisku krzyżował się z zaklęciem. W nadzieji, że oczywiście zatrzymam to mugolskie coś.
The member 'Deimos Carrow' has done the following action : rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Wszystkie zaklęcia się udały. I jej, i Tristiana a nawet Deimosa. Szkoda tylko, że jego zaklęcie kompletnie nie było potrzebne, ale cóż. Wykazał się lord Carrow. Odetchnęła z ulgą. Już myślała, że to wszystko na ten moment, że zaraz będą mogli dokończyć sprawę z mugolami i wejść w końcu do tych podziemi. Nagle jednak jeden z mężczyzn zaczął się ruszać.
- Co do...? - warknęła.
Mugol zaczął sięgać po coś. Coś srebrnego, dziwnego? Czyżby chciał się tym bronić? Ci mugole, czy oni nie mieli jakiegoś instynktu samozachowawczego? Zamiast uciekać gdzie pieprz rośnie, to on chciał walczyć. Czy nie zdawał sobie sprawy, że ludzie, którzy rzucili nimi obaj bez większej siły, mogą zrobić mu zdecydowanie większą krzywdę, czy sobie wyobrażał? Czy warte było tego jego życie? Dla czego? Dla zwykłych podziemi?
Nagle rozniósł się ogromny huk, to dziwne coś, co służyło do obrony mugoli, chyba coś zrobiło. W każdym razie wcelowane było centralnie w Isolde. Coś trzeba było zrobić, jakoś ją ochronić. Nie widziała, co robiła reszta. Wycelowała różdżkę w Isoldę.
- Mobilicorpus - powiedziała, z zamiarem przeniesienia kobiety w inne miejsce.
/Przepraszaam
- Co do...? - warknęła.
Mugol zaczął sięgać po coś. Coś srebrnego, dziwnego? Czyżby chciał się tym bronić? Ci mugole, czy oni nie mieli jakiegoś instynktu samozachowawczego? Zamiast uciekać gdzie pieprz rośnie, to on chciał walczyć. Czy nie zdawał sobie sprawy, że ludzie, którzy rzucili nimi obaj bez większej siły, mogą zrobić mu zdecydowanie większą krzywdę, czy sobie wyobrażał? Czy warte było tego jego życie? Dla czego? Dla zwykłych podziemi?
Nagle rozniósł się ogromny huk, to dziwne coś, co służyło do obrony mugoli, chyba coś zrobiło. W każdym razie wcelowane było centralnie w Isolde. Coś trzeba było zrobić, jakoś ją ochronić. Nie widziała, co robiła reszta. Wycelowała różdżkę w Isoldę.
- Mobilicorpus - powiedziała, z zamiarem przeniesienia kobiety w inne miejsce.
/Przepraszaam
Gość
Gość
The member 'Elsie Rookwood' has done the following action : rzut kością
'k100' : 63
'k100' : 63
/miło było was wszystkich poznać!
Jakie to śmieszne.
To moja pierwsza myśl kiedy mugolski policjant wyciąga zza pazuchy to coś, celuje we mnie po czym słyszę bam. I na chwilę czas staje w miejscu, kiedy patrzę na tę całą przedziwną scenę i myślę - jakie to śmieszne. Nie wiem co to, ale przeczuwam, że nic dobrego. Na pierwszym roku stażu ogólnego pojawił się w Mungu pewien mugolak z dziwną raną i czymś jeszcze dziwniejszym w środku. Szybko się wykrwawił, a my nic nie mogliśmy zrobić.
Na Merlina, czy tak ma wyglądać mój koniec? Zabita przez mugola, przecież mnie za to wydziedziczą. Nawet pośmiertnie.
Czas stojący w miejscu ma to do siebie, że kiedy rusza to ze zdwojoną prędkością, nadrabiając chwilę zastoju. Dlatego wszystko dzieje się bardzo szybko - zanim zdążę zareagować czuję jak Alfred popycha mnie w stronę ziemi, Lorne celuje we mnie różdżką, Tristan rzuca kolejnym zaklęciem w policjanta, Deimos ze stoickim spokojem rzuca zaklęciem, którego celu rozumiem (ale wierzę, że wie co robi), a Elsie, którą znam najsłabiej, próbuje mnie - nas? - przenieść w inne miejsce.
Za dużo rzeczy dzieje się na raz i czuje, jak narasta we mnie zdenerwowanie, dlatego rzucam pierwsze zaklęcie, które przychodzi mi na myśl - Protego!
Trzeba było ich od razu skonfudować. Mądra Izolda po śmierci.
Jakie to śmieszne.
To moja pierwsza myśl kiedy mugolski policjant wyciąga zza pazuchy to coś, celuje we mnie po czym słyszę bam. I na chwilę czas staje w miejscu, kiedy patrzę na tę całą przedziwną scenę i myślę - jakie to śmieszne. Nie wiem co to, ale przeczuwam, że nic dobrego. Na pierwszym roku stażu ogólnego pojawił się w Mungu pewien mugolak z dziwną raną i czymś jeszcze dziwniejszym w środku. Szybko się wykrwawił, a my nic nie mogliśmy zrobić.
Na Merlina, czy tak ma wyglądać mój koniec? Zabita przez mugola, przecież mnie za to wydziedziczą. Nawet pośmiertnie.
Czas stojący w miejscu ma to do siebie, że kiedy rusza to ze zdwojoną prędkością, nadrabiając chwilę zastoju. Dlatego wszystko dzieje się bardzo szybko - zanim zdążę zareagować czuję jak Alfred popycha mnie w stronę ziemi, Lorne celuje we mnie różdżką, Tristan rzuca kolejnym zaklęciem w policjanta, Deimos ze stoickim spokojem rzuca zaklęciem, którego celu rozumiem (ale wierzę, że wie co robi), a Elsie, którą znam najsłabiej, próbuje mnie - nas? - przenieść w inne miejsce.
Za dużo rzeczy dzieje się na raz i czuje, jak narasta we mnie zdenerwowanie, dlatego rzucam pierwsze zaklęcie, które przychodzi mi na myśl - Protego!
Trzeba było ich od razu skonfudować. Mądra Izolda po śmierci.
Strona 2 z 20 • 1, 2, 3 ... 11 ... 20
Podziemia
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent