First topic message reminder :


[bylobrzydkobedzieladnie]

Florean nawet nie chciał się rozwodzić nad swoim KOLEJNYM nieudanym atakiem. Które to już? Piąte z rzędu? Może powinien był wyczyścić różdżkę przed pojedynkiem? Tak, zdecydowanie musi to nadrobić jak wróci wieczorem do domu. A tymczasem przeszukał w swojej głowie kolejnego zaklęcia unieszkodliwiającego, które musiało się w końcu udać. - Ignitio! - Decyduje się na to, bo już niewiele innych zna!

The member 'Florean Fortescue' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 64

I wypaliło. Dosłownie. Kula ognia pomknęła w jej stronę, przyprawiając ją o lekki dreszcz, ale bynajmniej nie podniecenia, a strachu. Ogień nigdy nie kojarzył się Cece dobrze, więc miała nadzieję, że chociaż nie będzie przywoływał także tragicznych wspomnień. Przełknęła ślinę, stanęła pewniej na nogach i ponowiła próbę obrony. Czy skutecznie? Za moment się okaże, chociaż jak długo można mieć szczęście? W końcu i czterolistna koniczyna się zużywa.
- Protego!

The member 'Cece Sykes' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 71

Najwidoczniej pod koniczyną skrywała się jeszcze królicza łapka albo chociaż odrobina pomyślności. Kula ognia rozbiła się o jej solidną tarczę i rozmyła, pozostawiając po sobie jedynie lekki zapach dymu, a uzdrowicielka nie zamierzała czekać na kolejny udany czar Floreana. Lekko ugięła nogi i rzuciła zaklęcie, mając nadzieję ujrzeć jak czerwony błysk przecina powietrze, godząc w pierś przeciwnika. Cóż, może miała zbyt wybujałą wyobraźnię, że na to liczyła?
-[b] Drętwota![/b

The member 'Cece Sykes' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 48

Nie może uwierzyć własnym oczom, kiedy kolejne jego zaklęcie zostaje odparowane udaną tarczą. Rozkłada szeroko ręce w nieco komiczny sposób, żeby zakomunikować to swojej przeciwniczce, jednak zaraz potem poważnieje i przygotowuje się do odparcia ataku. Który... nie nastąpił. Tak więc Florean otrzymuje kolejną szansę na rzucenie zaklęcia kończącego ten pojedynek i zapewne znowu Cece go odbije! - Pullus - ponownie decyduje się na zaklęcie transmutacyjne, może tym razem się ono uda.

The member 'Florean Fortescue' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 12

Florean zerknął na publiczność po swoim niewypale i zauważył jak niektóre z osób zaczynają ziewać. Nie dziwił im się! Sam za to skupił się mocno mocno mocno, starając się wyprzeć z głowy to nieudane zaklęcie, myśląc nad kolejnym. - Duro! - Rzuca, znowu idąc w zaklęcia transmutacyjne - ale jak to się mówi: do trzech razy sztuka! Zaczął się biedny stresować, bo miał w rękawie już naprawdę niewiele zaklęć unieszkodliwiających.

The member 'Florean Fortescue' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 18

Czary raz po raz rozpływały się w powietrzu, nim tak naprawdę nabrały prędkości. Naprawdę nie mieli dzisiaj szczęścia! Cece uśmiechnęła się porozumiewawczo do Floreana, odrobinę rozbawiona ich regularnymi porażkami, ale wiedziała, że nie wszystko jeszcze stracone.
- Lapifors! - spróbowała z zaklęciem transmutacyjnym, gdyż jej powoli również kończyły się możliwości.

The member 'Cece Sykes' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 16

Porażający brak efektu wcale jej nie zaskoczył. Chyba powinna wziąć od kogoś korepetycje z zaklęć, zanim w ogóle poweźmie decyzję o ponownym zgłoszeniu się do klubu pojedynków. Westchnęła cicho, zawiedziona swoją nieudolnością, ale poza tym, nie odezwała się słowem. Jej głos rozbrzmiał dopiero wówczas, gdy znowu spróbowała zaatakować:
- Caeruleusio!

The member 'Cece Sykes' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 14

Ponownie nie miałem się przed czym bronić. Widownia pewnie zaczynała się nudzić, bo to była już druga kolejka bez udanych zaklęć. - Dobrze nam idzie! - Powiedział w jej stronę, choć niby mówienie podczas pojedynku przynosi pecha. Ostatnio Florean nic nie mówił, a też przegrał, więc przestał wierzyć w te przesądy. A specjalnie kupił sobie odpowiednie wydanie gazety, by móc się z nimi wszystkimi zapoznać. Przeniósł ciężar ciała na drugą nogę i ponownie wycelował w swoją przeciwniczkę, wołając: - Lamino! - Nie chciał korzystać z tego zaklęcia, bo uważał je zbyt drastyczne, ale już nic innego nie przychodziło mu do głowy. Patrzył z lekka przestraszony jak parę sztyletów leci w jej kierunku.