Arena #05
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #5
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Czułem, że od porażki dzielił mnie zaledwie włos – oba uroki były niezwykle silne, rzucone z rzadko spotykaną precyzją. Wiedziałem, że wzniesiona przeze mnie bariera – choć równie potężna – cudem tylko odbiła zaklęcia, dając mi jeszcze jedną szansę na uchronienie się przed porażką.
I pomyśleć, że Beauxbatons uchodzi za szkołę, która wypuszcza na świat rzesze życiowo nieogarniętych artystów – choć Lovegood już dawno wyprowadziła mnie z tego błędnego rozumowania, Rosier rozwiał resztki moich wątpliwości.
Stereotypy były przereklamowane.
- Concitus! - Do dwóch smug mknących w stronę Rosiera dołączyłem trzecią – oby równie mocną, jak moje dotychczasowe tarcze.
I pomyśleć, że Beauxbatons uchodzi za szkołę, która wypuszcza na świat rzesze życiowo nieogarniętych artystów – choć Lovegood już dawno wyprowadziła mnie z tego błędnego rozumowania, Rosier rozwiał resztki moich wątpliwości.
Stereotypy były przereklamowane.
- Concitus! - Do dwóch smug mknących w stronę Rosiera dołączyłem trzecią – oby równie mocną, jak moje dotychczasowe tarcze.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Nie wierzył w to, co widział - choć oczy miał zdrowe. Choć gotów byłby uwierzyć, że aurorskie protego różni się znacznie od tego, którym posługują się śmiertelnicy, to wizja całkowicie nietykalnego Lycusa wtrącała go w zażenowanie i wstyd. Nie tego go uczono od dziecka - był księciem błękitnej krwi, dziedzicem królestwa róż i miał w sobie serce smoka, tymczasem nie potrafił rzucić zaklęcia, które przedarłoby się przez obronę zdrajcy krwi. Zdrajcy - haniebnego zdrajcy, niegodnego nazwiska, z którym się, jak on, urodził. Czy to możliwe? A może to tylko sen - straszliwy koszmar, z którego przebudzi się nad ranem. Nie, to nie był sen - tarcza zdrajcy po raz kolejny odbiła rzucone przez Tristana zaklęcia, w tym ognistą kulę, która mogła go z tego pojedynku wyeliminować. Trzecia ciśnięta inkantacja, którą słyszał, ale przez blaski i światła już nie widział, właściwie nie miała żadnego znaczenia.
- Protego! - warknął krótko.
- Protego! - warknął krótko.
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością
'k100' : 50
'k100' : 50
Wpierw poczuł Confundusa uderzającego go w pierś, skołował go, zakręcił mu w głowie, Tristan nie potrafił się odnaleźć, zachwiał się, niemal upadając - nie potrafił nawet wyczuć kierunku, z którego nadlatywały zaklęcia, póki kula ognia nie rozlała się na jego piersi potężnym bólem. Zrośniętych palców już właściwie nie poczuł, opadając na kolano - a potem na bok, tracąc przytomność; pomoc medyczna znajdująca się na miejscu ściągnęła go z areny.
A on, nawet nieprzytomny, wiedział, że za ten pojedynek jeszcze się zrewanżuje; może na arenie, może poza nią - i żadne protego nie obroni już tego podłego zdrajcy. Może to talent, może to szczęście, może ciężka praca aurora - jeszcze będzie miał okazję się przekonać. Z całą pewnością.
zt
A on, nawet nieprzytomny, wiedział, że za ten pojedynek jeszcze się zrewanżuje; może na arenie, może poza nią - i żadne protego nie obroni już tego podłego zdrajcy. Może to talent, może to szczęście, może ciężka praca aurora - jeszcze będzie miał okazję się przekonać. Z całą pewnością.
zt
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
(Nie mam bonusów.)
Czuł się dziwnie lekko, gdy energicznym krokiem wbiegał na podwyższenie, gotów do rozegrania pierwszego, kwietniowego pojedynku. Choć się tego nie spodziewał, marcowy wyjazd pomógł mu w oczyszczeniu myśli i wraz z początkiem nowego miesiąca - wreszcie - kilka istotnych kwestii zdawało się trafić na swoje miejsce, odbierając jego życiu odrobinę przytłaczającej chaotyczności. W przeciwieństwie do ostatniej rozgrywki, nie czuł więc potrzeby odreagowania trosk, a zwyczajną chęć do rywalizacji i gdy kłaniał się zwyczajowo w kierunku lorda Burke, lekki uśmiech, który przemknął przez jego twarz, był całkowicie szczery (choć szybko zastąpiony skupieniem).
Wyciągnął przed siebie różdżkę. - Immobulus - rzucił na rozgrzewkę; nigdzie mu się przecież nie spieszyło.
Czuł się dziwnie lekko, gdy energicznym krokiem wbiegał na podwyższenie, gotów do rozegrania pierwszego, kwietniowego pojedynku. Choć się tego nie spodziewał, marcowy wyjazd pomógł mu w oczyszczeniu myśli i wraz z początkiem nowego miesiąca - wreszcie - kilka istotnych kwestii zdawało się trafić na swoje miejsce, odbierając jego życiu odrobinę przytłaczającej chaotyczności. W przeciwieństwie do ostatniej rozgrywki, nie czuł więc potrzeby odreagowania trosk, a zwyczajną chęć do rywalizacji i gdy kłaniał się zwyczajowo w kierunku lorda Burke, lekki uśmiech, który przemknął przez jego twarz, był całkowicie szczery (choć szybko zastąpiony skupieniem).
Wyciągnął przed siebie różdżkę. - Immobulus - rzucił na rozgrzewkę; nigdzie mu się przecież nie spieszyło.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 8
'k100' : 8
|Ja też nie!
Kolejny miesiąc, kolejny pojedynek. Edgar zaczął się przyzwyczajać do tych comiesięcznych wypraw do Domu Pojedynków i nawet zaczynał je coraz bardziej lubić. Była to miła odskocznia od dnia codziennego, nawet jeżeli nie mógł się tam naprawdę wyżyć. Wszedł pewnym siebie krokiem na salę i stanął naprzeciwko swojego przeciwnika, którym okazał się być lord Nott. Nie odpowiedział mu uśmiechem, aczkolwiek nie mógł powiedzieć na jego temat żadnego złego słowa. Zamiast tego kiwnął głową i wyciągnął różdżkę, przygotowując się do ataku, który... nie nastąpił. Zaklęcie rozpierzchło się zanim zdążyło do niego dolecieć. - Expulso! - Rzucił w ramach ataku.
Kolejny miesiąc, kolejny pojedynek. Edgar zaczął się przyzwyczajać do tych comiesięcznych wypraw do Domu Pojedynków i nawet zaczynał je coraz bardziej lubić. Była to miła odskocznia od dnia codziennego, nawet jeżeli nie mógł się tam naprawdę wyżyć. Wszedł pewnym siebie krokiem na salę i stanął naprzeciwko swojego przeciwnika, którym okazał się być lord Nott. Nie odpowiedział mu uśmiechem, aczkolwiek nie mógł powiedzieć na jego temat żadnego złego słowa. Zamiast tego kiwnął głową i wyciągnął różdżkę, przygotowując się do ataku, który... nie nastąpił. Zaklęcie rozpierzchło się zanim zdążyło do niego dolecieć. - Expulso! - Rzucił w ramach ataku.
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Edgar Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 34
'k100' : 34
Najwidoczniej szczęście Edgara trzymało się tak mocno jak jego przeciwnika. Jeżeli ich poziom będzie cały czas na tym samym poziomie, nawet tak niskim, będzie dobrze. Zaklęcie poleciało nieco dalej niż Percivala, ale i tak było niewypałem. Stało się niewielką chmurką zanim zdążyło zbliżyć się Notta, natomiast Burke postanowił na tym pojedynku się nie denerwować w razie niepowodzeń, dlatego też na razie kompletnie się tym nie przejął, a poprawił pozycję i rzucił następne zaklęcie. - Steleus - Tym razem poszedł w coś prostszego, byle się udało, bo będzie wstyd.
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Edgar Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 15
'k100' : 15
Niewypał, jakim okazało się pierwsze zaklęcie, nieco ostudził jego entuzjazm, miał jednak nadzieję, że zła passa była tylko chwilowa; zdusił w zarodku kiełkujące zażenowanie, przygotowując się do obrony, ale... żaden z uroków jego przeciwnika nie doleciał do celu. Najwidoczniej nie tylko on miał tymczasowe problemy ze skupieniem. - Silencio - spróbował, zmieniając postawę z defensywnej na ofensywną i starając się tym razem bardziej przyłożyć do dokładnego wymówienia poszczególnych głosek.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
The member 'Percival Nott' has done the following action : rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Dodatkowe sekundy poświęcone rzucaniu zaklęcia najwidoczniej się opłaciły; jasna smuga światła pomknęła prosto w stronę Burke'a i Percival miał (cichą) nadzieję, że okaże się wystarczająco skuteczna, żeby przełamać ewentualną tarczę. Nie miał jednak zamiaru pozostawiać niczego przypadkowi; wyciągnął różdżkę, wybierając kolejne zaklęcie. - Fontesio - rzucił, starając się nie tracić cennego skupienia.
do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep
I am not there
I do not sleep
Arena #05
Szybka odpowiedź