Arena #06
Strona 15 z 16 • 1 ... 9 ... 14, 15, 16
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #6
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać. Palce nie zrosły mi się, to fakt, ale królikiem także wolałbym nie zostawać. Tyle, że dzisiejszego dnia najwidoczniej nie miałem prawa do roszczenia podobnych żądań względem niczego, nawet samego siebie, własnej różdżki oraz magii. Mogłem liczyć chyba jedynie na łut szczęścia, obiecujący dotyk samego Merlina, który wspomógłby mnie w ten ciężkiej chwili futerkowego problemu.
- Protego Maxima - wydostało się spomiędzy mych warg, lecz czy sam wierzyłem w powodzenie tej tarczy? Oczyma wyobraźni już widziałem ten okropny, puchaty ogonek…
- Protego Maxima - wydostało się spomiędzy mych warg, lecz czy sam wierzyłem w powodzenie tej tarczy? Oczyma wyobraźni już widziałem ten okropny, puchaty ogonek…
Gość
Gość
The member 'Raleigh Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 56
'k100' : 56
Marce nie mógł się powstrzymać od zachwyconego pisku, kiedy na jego oczach Raleigh przeistoczył się w małą, futrzastą kuleczkę. Dodatkowo o pięknym, łaciatym niby krówka ubarwieniu.
-Chodź no tu, mały - zawołał, chwytając go w ramiona, chociaż ten próbował chyba przed nim uciec. Skutecznie mu to jednak udaremnił, by przez całe pięć minut móc nacieszyć się ciepłem króliczego ciałka, które zapamiętale głaskał i łaskotał. A kiedy czar dobiegł końca, Parkinson czym prędzej umknął, żeby nie musieć mierzyć się z zapewne rozsierdzonym (a może zażenowanym?) Greengrassem.
|zt
-Chodź no tu, mały - zawołał, chwytając go w ramiona, chociaż ten próbował chyba przed nim uciec. Skutecznie mu to jednak udaremnił, by przez całe pięć minut móc nacieszyć się ciepłem króliczego ciałka, które zapamiętale głaskał i łaskotał. A kiedy czar dobiegł końca, Parkinson czym prędzej umknął, żeby nie musieć mierzyć się z zapewne rozsierdzonym (a może zażenowanym?) Greengrassem.
|zt
Marcel Parkinson
Zawód : Doradca wizerunkowy "he he"
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Na górze wino
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
na dole dwa
jestem przystojny
soł chapeau bas
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Pojedynek z Tristanem dał Travisowi do wiwatu. Od tamtej pory niekoniecznie chciał się na nowo zmagać z magią w tym przybytku, lecz wypadało dopełnić formalności i zakończyć ten proces bez oddawania szansy przeciwnikowi walkowerem. Stąd postanowił zjawić się dzisiejszego dnia jakby to wcale nie miał być jego koniec na wojennej ścieżce wypełnionej zaklęciami. Wyglądał nawet zwyczajnie - uśmiechnięty, pełen wiary w to, że mu się uda. Już kiedyś pojedynkował się z mężczyzną, który właśnie stał naprzeciwko niego. Greengrass skłonił mu się lekko wydobywając z kieszeni swoją różdżkę.
- Fontensio - rzucił na początek, żeby ostudzić zapał swojego konkurenta. Okazał się być szybszy niż on, oby zatem skuteczniejszy. Lecz to się miało dopiero okazać.
- Fontensio - rzucił na początek, żeby ostudzić zapał swojego konkurenta. Okazał się być szybszy niż on, oby zatem skuteczniejszy. Lecz to się miało dopiero okazać.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Pierwszy, kwietniowy pojedynek. Nie, żebym się stresował. Chociaż nerwowe rozprostowywanie palców obwieszczane światu z głuchym odgłosem chrząśnięcia może świadczyć o czymś zgoła innym. Nie zamierzam się tym jednak zbytnio kłopotać. Pewne rzeczy mnie zwyczajnie nie interesują, tak jak nie interesują mnie niektóre osoby oraz ich opinie na mój temat. Poprawiam mankiety eleganckiej, chociaż wygodnej szaty oraz idealnie zaprasowany kołnierz. Wzdycham trochę cierpiętniczo, gdyż czeka mnie kolejna przegrana. Przegrane idą już taśmowo, a ja nie mam większej nadziei na pomyślność niniejszego starcia.
Po wejściu na podest, standardowym ukłonie oraz wyciągnięciu różdżki wydaje mi się, że skądś znam mojego przeciwnika. Wzruszam jednak ramionami podchodząc do sprawy co najmniej lekceważąco. Czego w mig żałuję widząc snop pędzącego ku mnie zaklęcia. Fatalnie to wygląda.
- Protego - wypowiadam w ostatniej chwili nerwowo kreśląc w powietrzu okrąg. Mający za zadanie zmaterializowania przede mną tarczy, która mogłaby mnie ochronić przed porażką w pierwszej minucie spotkania. Niestety, wcale nie jestem pewien nie tylko swoich umiejętności, ale też refleksu. Z nim zawsze miałem problem. Lepiej mi wychodzą dziedziny magii wymagające koncentracji oraz cierpliwości. Szybkie reagowanie to nie mój konik. Próbować jednak trzeba.
Po wejściu na podest, standardowym ukłonie oraz wyciągnięciu różdżki wydaje mi się, że skądś znam mojego przeciwnika. Wzruszam jednak ramionami podchodząc do sprawy co najmniej lekceważąco. Czego w mig żałuję widząc snop pędzącego ku mnie zaklęcia. Fatalnie to wygląda.
- Protego - wypowiadam w ostatniej chwili nerwowo kreśląc w powietrzu okrąg. Mający za zadanie zmaterializowania przede mną tarczy, która mogłaby mnie ochronić przed porażką w pierwszej minucie spotkania. Niestety, wcale nie jestem pewien nie tylko swoich umiejętności, ale też refleksu. Z nim zawsze miałem problem. Lepiej mi wychodzą dziedziny magii wymagające koncentracji oraz cierpliwości. Szybkie reagowanie to nie mój konik. Próbować jednak trzeba.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 85
'k100' : 85
O mały włos. Już myślałem, że nic z tego nie wyjdzie. Z opóźnieniem rejestruję pojawienie się świetlistej tarczy wchłaniającej zaklęcie, które mogło mnie wyeliminować z dalszej rozgrywki. Oddycham głęboko, gdyż serce znacząco przyspieszyło na widok zbliżającej się katastrofy. Musiałem mieć wiele szczęścia skoro mimo spóźnionej reakcji udaje mi się obronić. Potrząsam głową jakby z niedowierzaniem, ale już myślę nad kolejnym urokiem, który mógłbym wyprowadzić. Lista jest naprawdę długa, ale przede wszystkim muszę mierzyć siły na zamiary.
- Confundus - wypowiadam więc najprostsze zaklęcie, jakie istnieje. Trudno, jestem przekonany, że nic innego nie mogłoby wyjść. Tyle szczęścia na raz to po prostu coś niemożliwego. To nic, odkuję się następnym razem. O ile mój przeciwnik znów nie wyczaruje czegoś tak mocnego, czego moje wątłe zdrowie nie przetrzyma. Jeszcze jestem dobrej myśli, mimo wszystko.
- Confundus - wypowiadam więc najprostsze zaklęcie, jakie istnieje. Trudno, jestem przekonany, że nic innego nie mogłoby wyjść. Tyle szczęścia na raz to po prostu coś niemożliwego. To nic, odkuję się następnym razem. O ile mój przeciwnik znów nie wyczaruje czegoś tak mocnego, czego moje wątłe zdrowie nie przetrzyma. Jeszcze jestem dobrej myśli, mimo wszystko.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Quentin Burke' has done the following action : rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Po mizernej posturze oraz chorowitości arystokraty, z którym już kiedyś toczył bój, nie spodziewał się jego obrony. W dodatku tak wyjątkowo udanej. Travis odniósł wrażenie, że gdyby tamten włożył w zaklęcie trochę więcej siły, jego ochronna bariera bez trudu odbiłaby jego czar zmywający - na pewno - wszelkie winy z czarodzieja. Spojrzał na niego krótko, z niejakim uznaniem, widząc napierający, dość silny oszałamiacz. Zmarszczył czoło, obrócił różdżkę w dłoni niepewny co powinien w tej konkretnej chwili zrobić. Zdecydował się na obronę. Skuteczne skonfundowanie mogłoby go kosztować zbyt wiele.
- Protego! - rzucił zatem z całą swoją determinacją. Nie chciałby za moment nie wiedzieć jak się nazywa lub co gorsza, w jakim celu przybył dzisiejszego dnia do siedziby Klubu Pojedynków. Musiał się maksymalnie skoncentrować jeśli chciał zakończyć to ostatnie starcie spektakularnie. Taki właśnie przyświecał mu cel.
- Protego! - rzucił zatem z całą swoją determinacją. Nie chciałby za moment nie wiedzieć jak się nazywa lub co gorsza, w jakim celu przybył dzisiejszego dnia do siedziby Klubu Pojedynków. Musiał się maksymalnie skoncentrować jeśli chciał zakończyć to ostatnie starcie spektakularnie. Taki właśnie przyświecał mu cel.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 76
'k100' : 76
Travis bez wątpienia miał wiele szczęścia, może też trochę umiejętności nawet - wszakże właśnie udało mu się obronić przed niemiłymi skutkami silnego skonfundowania. W jednej chwili poczuł dumę oraz coraz większą motywację do dalszej walki. Uśmiechnął się szeroko, nawet odrobinę arogancko, lecz kto bogatemu zabroni. Przestąpił z nogi na nogę dając sobie maksimum czasu na podjęcie kolejnego kroku. Kolejna inkantacja spłynęła na niego bardzo spontanicznie.
- Frigidum - powiedział, celując różdżką w oponenta. Skoro nie udało mu się ochłodzić szlachcica zimną wodą, postanowił spróbować z mroźnym powietrzem. Chłód Greengrassa mógł wydawać się zastanawiający, lecz on wiedział co chce zrobić. Bez względu na racjonalność podjętych działań. I co najważniejsze - nie zamierzał iść po najmniejszej linii oporu.
- Frigidum - powiedział, celując różdżką w oponenta. Skoro nie udało mu się ochłodzić szlachcica zimną wodą, postanowił spróbować z mroźnym powietrzem. Chłód Greengrassa mógł wydawać się zastanawiający, lecz on wiedział co chce zrobić. Bez względu na racjonalność podjętych działań. I co najważniejsze - nie zamierzał iść po najmniejszej linii oporu.
WHEN OUR WORDS COLLIDE
The member 'Travis Greengrass' has done the following action : rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Mam pecha, w przeciwieństwie do mojego przeciwnika. Pomimo udanego zaklęcia konfundującego, ten szybko wyczarowuje prostą tarczę pochłaniającą mój urok. Marszczę brwi trochę niezadowolony, gdyż to była naprawdę świetna okazja, ale trzeba starać się dalej. W myślach jestem już przygotowany na wypowiedzenie krótkiej inkantacji mającej służyć mi za obronę, ale tak naprawdę nie jest mi ona potrzebna. Wiązka światła mija mnie o dobre kilkanaście centymetrów przynajmniej, co daje mi jako taką przewagę. Mogę wystosować teraz aż dwa ataki, co należałoby teoretycznie zrobić z głową, czyli przede wszystkim strategicznie. Niestety nie ma na to czasu.
- Silencio - wypowiadam z uwagą, niemal namaszczeniem, wyraźnie akcentując każdą zgłoskę oraz wykonując kolisty ruch nadgarstkiem. To dobry moment, żeby wypróbować zaklęć uciszających, które jeśli by się udały, zapewniłyby mi cenną przewagę. Przynajmniej jedno z nich mogłoby się udać, ale różnie bywa. Adrenalina czasem zamiast wpływać motywująco, demotywuje, a los bywa kapryśny.
- Silencio - wypowiadam z uwagą, niemal namaszczeniem, wyraźnie akcentując każdą zgłoskę oraz wykonując kolisty ruch nadgarstkiem. To dobry moment, żeby wypróbować zaklęć uciszających, które jeśli by się udały, zapewniłyby mi cenną przewagę. Przynajmniej jedno z nich mogłoby się udać, ale różnie bywa. Adrenalina czasem zamiast wpływać motywująco, demotywuje, a los bywa kapryśny.
Milczenie, cisza grobowa, a jakże wymowna. Zdmuchnęła iskry złudzeń. Zostawiła tło straconych nadziei.
I powiedziała więcej niż słowa.
I powiedziała więcej niż słowa.
Quentin Burke
Zawód : alchemik, ale pomaga u Borgina & Burke'a
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Strona 15 z 16 • 1 ... 9 ... 14, 15, 16
Arena #06
Szybka odpowiedź