First topic message reminder :

[bylobrzydkobedzieladnie]

Asellus niewiele myśląc uznał, że wystarczy już kompromitacji jak na jeden wieczór i chcąc zakończyć widowisko zrobił krok w stronę Edgara i wykorzystując swoją drugą turę wyciągnał przed siebie różdżkę.
Czyżbyś chciał już zejsć z areny, Edgarze?
- Concitus!

The member 'Asellus Black' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 58

To bardziej przypominało żart niż pojedynek. Edgar wiedział, że jego los już jest przesądzony, ale przecież jeszcze nic nie stało na przeszkodzie rzucenia kolejnej tarczy. - Protego!

The member 'Edgar Burke' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 99

Zaklęcie tarczy wyszło mu lepiej niż przypuszczał, więc wycelował jeszcze różdżkę w stronę swojego przeciwnika. Może to było tylko przeciąganie nieuniknionego, ale niech sobie As nie myśli, że pójdzie aż tak łatwo. No, przynajmniej miał nadzieję, że chociaż raz uda mu się jakieś zaklęcie ofensywne. - Fumos!

The member 'Edgar Burke' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 24

Asellus miał już Edgara na widelcu, czekał teraz aż w końcu uda mu się go pokonać.
Teraz nadszedł ten moment kiedy nie mógł stracić skupienia i być gotowym na obrone cały czas. Na szczęście Burke nie wychodził z formy i nie mógł go trafić żadnym zaklęciem.
Problemem było tylko zaklęcie, które w niego leciało po tym jak tarcza Edgara je zablokowało
- Protego!

The member 'Asellus Black' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 33

Tym razem Edgar po prostu się zaśmiał. Przegrać przez zapomnienie zasad? Nie mógł inaczej zareagować jak parsknięciem śmiechem. To zdecydowanie nie był jego dzień. Jak dobrze, że w prawdziwym życiu nie istniały żadne zasady. Podszedł do Asellusa i podał mu rękę, żeby pomóc mu wstać. - Rewanż - powiedział jedynie, wciąż będąc z lekka rozbawionym, i ruszył w stronę wyjścia.

z/t

Kolejny pojedynek. Alexander westchnął, gdy szedł korytarzem do drzwi. Jednak gdy te zostały przed nim otwarte, a wchodząc na podest dojrzał swojego przeciwnika po raz kolejny w jego oczach zaiskrzyło zadowolenie.
- Miałem nadzieję na okazję do rewanżu - rzucił między prezentacją różdżek a ukłonem, a gdy szedł na pozycję myślał o zaklęciu, którym zacznie.
No i wymyślił.
- Planta Doleto - powiedział, śmieszek jeden, jak machnął różdżką. To chyba będzie jego drugie ulubione zaklęcie pojedynkowe.

The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 18

Cassian siedział sobie na podeście, czekając na swojego przeciwnika. Podkasał rękawy po ostatnim pojedynku wątpiąc by mógł spędzić ten wieczór tak samo sympatycznie. Co zdarzało mu się bardzo rzadko, mile się zaskoczył, witając Alexandra. Wstał nawet, rozprostował łopatki i podszedł do sprawy poważniej, bo uczony doświadczeniem, był pewien, że mężczyzna, jak zaraz na starcie rzuci jakimś zaklęciem, to Cassian się kopytami odwróci. Sprawdzone info.
— Bądź miłościw mi grzesznemu — mruknął po macoszemu, z sarkazmem traktując swoją wiarę, ale mimo to i tak w odruchu ucałował krótko krzyżyk na szczęście, chowając go chwilę potem pod rozchełstaną, niedbale spiętą, niewyprasowaną koszulę. Oj jak dobrze, ze Selwyn nie będzie tego oceniał. Zaraz i tak by mu ją pokiereszował.
Na szczęście nie od pierwszej tury. Cassian jednak zapamiętał sobie tą formułę zaklęcia, bo jak tylko ją usłyszał, odruchowo już chciał zrzucać buty, ale zanim to nastąpiło, po prostu przesunął się w tył, zaklęcie tak czy inaczej chybiło, dając Morissonowi idealną okazję do kontry.
— Na to się nie dam złapać. Żryj to — oczywiście wszystko rzucone w sympatycznym, wyzywającym tonie, bo ostatni pojedynek działał na niego motywująco. — Slugulus Erecto.

The member 'Cassian Morisson' has done the following action : rzut kością

---

'k100' : 17

Ale to może było zbyt finezyjne zaczęcie, ponad jego możliwości. Odchrząknął wymownie. No start to mieli niezły. Być może byli aż nazbyt podekscytowani dzisiejszym pojedynkiem. Alexander możliwością rewanżu, a Cassian zaaferowany chęcią otrzymania swojego tyci tytułu mistrza pojedynków jednej nocy. Duża presja, rozumiecie. Odetchnął, decydując się ostatecznie rzucić coś mniej groźnego, być może bardziej skutecznego.
— Steleus.