Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire
Rezerwat Hipogryfów
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Rezerwat hipogryfów
Hodowla i rezerwat hipogryfów w Salisbury jest słynnym w całej magicznej Anglii miejscem, gdzie te specyficzne stworzenia są otaczane wyjątkowo troskliwą opieką, a wszelkie osobniki ranne, porzucone przez inne stada lub odtrącone z powodu swojego niedopasowania, znajdują spokojne i bezpieczne legowiska.
Hodowla prowadzona jest od niemalże trzydziestu lat, szczycąc się fantastycznymi mieszankami kolorystycznymi hipogryfów. Osoby pragnące nabyć jednego z nich są ściśle kontrolowane i sprawdzane; nie ma możliwości, by hipogryf trafił do kogoś, kogo najpierw nie zaakceptuje i mu się nie ukłoni. Zwierzęta mają dostępne ogromne obszary pól i traw, gdzie mogą polować na drobniejszą zwierzynę; w okresie jesienno-zimowym chętniej jednak przebywają w specjalnie przygotowanych i zadaszonych boksach.
Hodowla prowadzona jest od niemalże trzydziestu lat, szczycąc się fantastycznymi mieszankami kolorystycznymi hipogryfów. Osoby pragnące nabyć jednego z nich są ściśle kontrolowane i sprawdzane; nie ma możliwości, by hipogryf trafił do kogoś, kogo najpierw nie zaakceptuje i mu się nie ukłoni. Zwierzęta mają dostępne ogromne obszary pól i traw, gdzie mogą polować na drobniejszą zwierzynę; w okresie jesienno-zimowym chętniej jednak przebywają w specjalnie przygotowanych i zadaszonych boksach.
Spostrzegł nieufne spojrzenie zarządcy - nic dziwnego, że nie był zachwycony, jego naiwny (zdaniem Tonksa) plan pozostania Szwajcarią na ziemiach Wiltshire właśnie wziął w łeb. Niechęć zarządcy przestała jednak obchodzić Michaela, bowiem hipogryfy wydawały się przekonane i spokojne. Mike widział zaś troskę, z jaką mężczyzna podchodził do oszołomionych członków stada. Nie wątpił, że dla tego człowieka najbardziej liczy się teraz bezpieczeństwo tych pięknych i dostojnych stworzeń. Zakon Feniksa zapewni im to bezpieczeństwo, hipogryfy zrozumiały zaś propozycję Zakonników i użyczą im swojej pomocy.
Tonks aż nie wierzył, jak gładko poszło - poza zarządcą i stadem, nikt się tu nie kręcił; z walki z hipogryfami wyszli zaś bez szwanku. Z drugiej strony, byli dwójką doświadczonych aurorów - dla żółtodziobów, walka z liderami stada z pewnością byłaby wyzwaniem.
Pozostało im porządnie zabezpieczyć ten teren. Miejsce, a szczególnie samo stado hipogryfów, było strategicznie ważne. Michael przywołał białą magię i nałożył pierwszą z pułapek, a potem zmienił warty z Foxem. Rozglądał się uważnie, gdy ten pracował.
-Tak, wielu likantropów jest teraz naszymi sojusznikami. - potwierdził z bladym uśmiechem. Kilka miesięcy temu obawiał się, że niektórzy poprą Rycerzy Walpurgii i utwierdzą tym samym potworne stereotypy o likantropach. Na szczęście, do prześladowanych wilkołaków bardziej przemówiła chyba misja i filozofia Zakonu Feniksa, a niektórzy zdecydowali się czynnie wspierać Zakonników.
-Doskonały pomysł, skontaktujesz się z nim gdy będę nakładał kolejną pułapkę? Najlepiej sprowadzić go jeszcze dzisiaj. Kojarzę, że jeden z nich zajmował się trochę... chyba... jeszcze przed ugryzieniem... magicznymi stworzeniami, może on byłby odpowiedni? - zmarszczył lekko brwi, usiłując przypomnieć sobie właściwe nazwisko. Likantropi byli ludźmi (na ogół) i zajmowali się przeróżnymi profesjami, na pewno Tonks i Fox zdołają sprowadzić tu kogoś, kto ma choć podstawowe pojęcie o hipogryfach.
Obserwował, jak kolega nakłada Zawieruchę - znał tą pułapkę, świetnie się tu sprawdzi - i myślał, jak jeszcze zabezpieczyć teren. W końcu uznał, że dobrze byłoby utrudnić jakoś intruzom walkę z hipogryfami. Conjunctivitis wymagało skupienia, a w biegnącego hipogryfa trudno wycelować, skrzydlate stworzenia były szybkie. Ostatnie Tango powinno się tu sprawdzić, utrudniając walkę zarówno ze stadem, jak i z innymi czarodziejami. Gdy Fox skończył ze swoją pułapką, Tonks zabrał się do pracy.
-Nałożę Ostatnie Tango. Trzy pułapki i wilkołak, mający oko na to miejsce... chyba powinno wystarczyć? - zaproponował. Ostatnie Tango wymagało wiedzy z zakresu numerologii, więc Michael zamilkł i skupił się na wyliczeniach. Dobrze nałożona pułapka sprowadzi pląsy na każdego, kto ośmieli się tu pojawić nieproszony.
nakładam Ostatnie Tango
Tonks aż nie wierzył, jak gładko poszło - poza zarządcą i stadem, nikt się tu nie kręcił; z walki z hipogryfami wyszli zaś bez szwanku. Z drugiej strony, byli dwójką doświadczonych aurorów - dla żółtodziobów, walka z liderami stada z pewnością byłaby wyzwaniem.
Pozostało im porządnie zabezpieczyć ten teren. Miejsce, a szczególnie samo stado hipogryfów, było strategicznie ważne. Michael przywołał białą magię i nałożył pierwszą z pułapek, a potem zmienił warty z Foxem. Rozglądał się uważnie, gdy ten pracował.
-Tak, wielu likantropów jest teraz naszymi sojusznikami. - potwierdził z bladym uśmiechem. Kilka miesięcy temu obawiał się, że niektórzy poprą Rycerzy Walpurgii i utwierdzą tym samym potworne stereotypy o likantropach. Na szczęście, do prześladowanych wilkołaków bardziej przemówiła chyba misja i filozofia Zakonu Feniksa, a niektórzy zdecydowali się czynnie wspierać Zakonników.
-Doskonały pomysł, skontaktujesz się z nim gdy będę nakładał kolejną pułapkę? Najlepiej sprowadzić go jeszcze dzisiaj. Kojarzę, że jeden z nich zajmował się trochę... chyba... jeszcze przed ugryzieniem... magicznymi stworzeniami, może on byłby odpowiedni? - zmarszczył lekko brwi, usiłując przypomnieć sobie właściwe nazwisko. Likantropi byli ludźmi (na ogół) i zajmowali się przeróżnymi profesjami, na pewno Tonks i Fox zdołają sprowadzić tu kogoś, kto ma choć podstawowe pojęcie o hipogryfach.
Obserwował, jak kolega nakłada Zawieruchę - znał tą pułapkę, świetnie się tu sprawdzi - i myślał, jak jeszcze zabezpieczyć teren. W końcu uznał, że dobrze byłoby utrudnić jakoś intruzom walkę z hipogryfami. Conjunctivitis wymagało skupienia, a w biegnącego hipogryfa trudno wycelować, skrzydlate stworzenia były szybkie. Ostatnie Tango powinno się tu sprawdzić, utrudniając walkę zarówno ze stadem, jak i z innymi czarodziejami. Gdy Fox skończył ze swoją pułapką, Tonks zabrał się do pracy.
-Nałożę Ostatnie Tango. Trzy pułapki i wilkołak, mający oko na to miejsce... chyba powinno wystarczyć? - zaproponował. Ostatnie Tango wymagało wiedzy z zakresu numerologii, więc Michael zamilkł i skupił się na wyliczeniach. Dobrze nałożona pułapka sprowadzi pląsy na każdego, kto ośmieli się tu pojawić nieproszony.
nakładam Ostatnie Tango
Can I not save one
from the pitiless wave?
Byli marginesem społeczeństwa. Wykluczeni, ścigani przez specjalne służby, jeśli nie poddawali się właściwym procedurom. Niektórzy mieli ich za bestie, inni - dostrzegali w nich ludzi. Tonks był jednym z przykładów tego, że klątwa likantropii nie definiowała charakteru, nie plugawiła ani krwi, ani umysłu, przynajmniej nie w stopniu, który nie pozwalał na trzeźwy osąd pod ludzką postacią. Wiedziałem jak potężne potrafiły być wilkołaki w swojej wilczej formie - ślady po pazurach zdobiące moją klatkę piersiową były pamiątka, którą trudno było wyrzucić z głowy. Oddelegowanie jednego z potężnych sojuszników w okolice zagrody mogło stanowić pułapkę, której wróg mógł się nie spodziewać.
- Chyba wiem, kogo masz na myśli. Tad? Tad Fenwick? - Upewniłem się, szukając potwierdzenia w obliczu Mike’a, który przytaknął moim słowom. - Musi wystarczyć - odpowiedziałam dość szorstko na pytanie aurora, choć nie byłem do końca przekonany co do prawdziwości własnego zapewnienia. Wróg sięgał po magię, która nie śmiała wymówić na głos swojego imienia - przez to jego potęga wyprzedzała nas w przedbiegach, mimo wszystko obecności wilkołaka nie dało się zlekceważyć. Kiedy Michael przeszedł do nakładania pułapki, miękkim expecto patronum przywołałem srebrzystego lisa, posyłając po Fenwicka. Mężczyzna deportował się w pobliżu zagrody jeszcze zanim Tonks skończył nakładać zabezpieczenie - jego lojalności wobec zakonu Feniksa nie można było podważyć.
- Witaj, Tad - był ode mnie co najmniej z dekadę starszy, albo po prostu jego oblicze wydawało się zmęczone. - Nazywam się Fox. - Przedstawiłem się, wyciągając ku mężczyźnie rękę, który w mocnym uścisku wyjaśnił krótko wiem, kim jesteś. - Chcielibyśmy, abyś miał na nie oko. Stacjonował w pobliżu, z ukrycia, nie zdradzając swojej obecności. Zainterweniował, jeśli zajdzie taka potrzeba. Informował nas niezwłocznie, gdy tylko wydarzy się coś podejrzanego. To najlepsze stado w całej Anglii. Niewykluczone, że Rycerze Walpurgii będą próbowali zaatakować to miejsce. Może oni, a może siły Ministerstwa, Malfoyów. Bez znaczenia. Ktokolwiek spoza Zakonu Feniksa lub uchodźców będzie się tu kręcił, węszył - nie miej dla nich litości. Wejdź w swoją drugą skórę. - Jasno zakomunikowałem mężczyźnie jego zadanie. - Teren dodatkowo wspomagają trzy pułapki. Pomogą Ci w walce, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przede wszystkim jednak - informuj nas. - Dokończyłem, kątem oka dostrzegając zbliżającego się do nas Tonksa.
patronus
- Chyba wiem, kogo masz na myśli. Tad? Tad Fenwick? - Upewniłem się, szukając potwierdzenia w obliczu Mike’a, który przytaknął moim słowom. - Musi wystarczyć - odpowiedziałam dość szorstko na pytanie aurora, choć nie byłem do końca przekonany co do prawdziwości własnego zapewnienia. Wróg sięgał po magię, która nie śmiała wymówić na głos swojego imienia - przez to jego potęga wyprzedzała nas w przedbiegach, mimo wszystko obecności wilkołaka nie dało się zlekceważyć. Kiedy Michael przeszedł do nakładania pułapki, miękkim expecto patronum przywołałem srebrzystego lisa, posyłając po Fenwicka. Mężczyzna deportował się w pobliżu zagrody jeszcze zanim Tonks skończył nakładać zabezpieczenie - jego lojalności wobec zakonu Feniksa nie można było podważyć.
- Witaj, Tad - był ode mnie co najmniej z dekadę starszy, albo po prostu jego oblicze wydawało się zmęczone. - Nazywam się Fox. - Przedstawiłem się, wyciągając ku mężczyźnie rękę, który w mocnym uścisku wyjaśnił krótko wiem, kim jesteś. - Chcielibyśmy, abyś miał na nie oko. Stacjonował w pobliżu, z ukrycia, nie zdradzając swojej obecności. Zainterweniował, jeśli zajdzie taka potrzeba. Informował nas niezwłocznie, gdy tylko wydarzy się coś podejrzanego. To najlepsze stado w całej Anglii. Niewykluczone, że Rycerze Walpurgii będą próbowali zaatakować to miejsce. Może oni, a może siły Ministerstwa, Malfoyów. Bez znaczenia. Ktokolwiek spoza Zakonu Feniksa lub uchodźców będzie się tu kręcił, węszył - nie miej dla nich litości. Wejdź w swoją drugą skórę. - Jasno zakomunikowałem mężczyźnie jego zadanie. - Teren dodatkowo wspomagają trzy pułapki. Pomogą Ci w walce, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przede wszystkim jednak - informuj nas. - Dokończyłem, kątem oka dostrzegając zbliżającego się do nas Tonksa.
patronus
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
-Tak, on! - przytaknął Tonks, któremu do tej pory imię "Tad" myliło się z bardziej chwytliwym "Ted." Zajął się nakładaniem pułapki, precyzyjnie wyliczając, jak ukierunkować magię by przeciwników chwyciły niekontrolowane pląsy. Kątem oka dostrzegł srebrnego lisa, a potem usłyszał trzask deportacji. Nie chciał się rozpraszać, więc jedynie skinął Fenwickowi głową - Fox miał teraz wolne ręce i chwilę czasu, więc to Frederick wydał wilkołakowi dyspozycje. Mike w duchu ucieszył się nawet z takiego obrotu sprawy. Nie planowali, kto porozmawia z Tadem, ale Tonks wiedział, że dla wielu likantropów sporo znaczyło zaufanie normalnych osób. Naturalnym było, że to Mike ma wiele wspólnego z nowymi sojusznikami, choćby ze względu na społeczny ostracyzm i problemy w znajdowaniu miejsc na spędzanie pełni księżyca (zgodnie z ustaleniami na spotkaniu Zakonu, w wolnych chwilach przeczesywał zresztą szkockie i irlandzkie lasy, zbierając informacje dla siebie i innych wilkołaków z Zakonu). Wyciągnięta ręka Foxa liczyła się... jakoś bardziej.
Skończył nakładać pułapkę i podszedł do obu mężczyzn, akurat wtedy, gdy Fox prosił Tada o wejście w... drugą skórę. Mike drgnął lekko i kontrolnie podchwycił spojrzenie Fenwicka, ale ten tylko skinął głową, nie okazując strachu ani wahania. Tonks uświadomił sobie, że Tad jest wilkołakiem sporo dłużej od niego - może własna druga natura nie napawała go już takim strachem, może kontrolował ją lepiej od Michaela.
Powinienem z nim kiedyś o tym porozmawiać - obiecał sobie, ale to nie był dobry czas ani miejsce.
-Nałożyliśmy tu Oczobłysk, Zawieruchę i Ostatnie Tango. Powinny oślepić i zdezorientować przeciwników, a także utrudnić im celowanie. - dodał, objaśniając Tadowi gdzie są pułapki i jak samemu ich uniknąć.
-Uprzedzę też zarządcę. - mruknął ciszej do Foxa. Wiedział, że wilkołaki nie atakują w wilczej postaci zwierząt ani innych magicznych stworzeń - interesowała je tylko ludzka krew. Dlatego Tad był idealnym strażnikiem hipogryfów, w razie walki sam zarządca powinien jednak na siebie uważać. Tonks ruszył w kierunku mężczyzny, zostawiając Foxa jeszcze na chwilę z Fenwickiem i hipogryfami. Gdy skończył rozmawiać z zarządcą, ukłonił się z szacunkiem hipogryfom, podziękował Frederickowi za owocną współpracę, a Tadowi za strzeżenie tego miejsca, i teleportował się do Somerset.
/zt
Skończył nakładać pułapkę i podszedł do obu mężczyzn, akurat wtedy, gdy Fox prosił Tada o wejście w... drugą skórę. Mike drgnął lekko i kontrolnie podchwycił spojrzenie Fenwicka, ale ten tylko skinął głową, nie okazując strachu ani wahania. Tonks uświadomił sobie, że Tad jest wilkołakiem sporo dłużej od niego - może własna druga natura nie napawała go już takim strachem, może kontrolował ją lepiej od Michaela.
Powinienem z nim kiedyś o tym porozmawiać - obiecał sobie, ale to nie był dobry czas ani miejsce.
-Nałożyliśmy tu Oczobłysk, Zawieruchę i Ostatnie Tango. Powinny oślepić i zdezorientować przeciwników, a także utrudnić im celowanie. - dodał, objaśniając Tadowi gdzie są pułapki i jak samemu ich uniknąć.
-Uprzedzę też zarządcę. - mruknął ciszej do Foxa. Wiedział, że wilkołaki nie atakują w wilczej postaci zwierząt ani innych magicznych stworzeń - interesowała je tylko ludzka krew. Dlatego Tad był idealnym strażnikiem hipogryfów, w razie walki sam zarządca powinien jednak na siebie uważać. Tonks ruszył w kierunku mężczyzny, zostawiając Foxa jeszcze na chwilę z Fenwickiem i hipogryfami. Gdy skończył rozmawiać z zarządcą, ukłonił się z szacunkiem hipogryfom, podziękował Frederickowi za owocną współpracę, a Tadowi za strzeżenie tego miejsca, i teleportował się do Somerset.
/zt
Can I not save one
from the pitiless wave?
Hipogryfy krążyły wokół, uważnie przyglądając się nowemu przybyszowi. Z ostrożnością i nieufnością, nie mogły go jednak zaatakować - rozumiały, że był po naszej stronie - a w tej chwili to ja i Mike rozdawaliśmy karty. Skinąłem Mike'owi, kiedy ten zdecydował się poinformować mężczyznę, który zajmował się stadem. Powinien wiedzieć. Nawet jeśli nie zamierzał nas wesprzeć, jego zadaniem było opiekowanie się zwierzętami.
- Trzymaj go krótko, Tonks - Dodałem, kiedy auror odchodził w kierunku budynku; lepiej było ograniczyć spoufałość z zarządcą, powinien wiedzieć, że mamy go na oku - tym bardziej obecność Fenwicka była potrzebna. - Jego również miej na oku. Zarządcę. - Zwróciłem się do likantropa; doświadczony życiem widziałem, że lepiej było nie pokładać ufności w kimś, kto za wszelką cenę próbował nie trzymać się żadnej ze stron.
Nie wiedziałem, jak bardzo moja otwartość i brak dystansu czy uniesienia mogły być ważne dla wilkołaka. Jego druga natura wzbudzała u mnie niepokój, nie zamierzałem jednak przekreślać człowieka, który zdecydował się wesprzeć nas w wojnie tylko dlatego, że ciążyła na nim klątwa. Smoki potrafiły być bardziej zabójcze niż wilkołaki, a jednak otaczano je większym szacunkiem; tworzono dla nich rezerwaty, otaczano opieką i czcią, na co likantropi liczyć nie mogli, mimo ludzkiego pierwiastka.
Odwróciłem się w kierunku hipogryfów, czekając, aż bystre zwierzęta skupią na mnie swoją uwagę. Nie musiałem długo czekać - były czujne, nieustannie miały nas na oku.
- Przyjaciele, to jest Tad. Będzie nad wami czuwał. Przyjmijcie jego pomoc - zwróciłem się do zwierząt, jednocześnie dając mężczyźnie sygnał, by on również podjął inicjatywę. Wiedział, co robić. Wiedział, że jako pierwszy powinien się ukłonić - co też uczynił. Minęła chwila, nim stado odwzajemniło gest, wszystko wskazywało jednak na to, że akceptowały wsparcie. - Powodzenia, Tad. Gdybyś czegoś potrzebował, nie wahaj kontaktować się bezpośrednio ze mną lub z Michaelem. - Pożegnałem się krótko z mężczyzną, ufając, że poradzi sobie z powierzonym zadaniem. Następnie krótko rozmówiłem się z Tonksem, po czym sięgnąłem po miotłę i ruszyłem do Doliny Godryka.
zt
- Trzymaj go krótko, Tonks - Dodałem, kiedy auror odchodził w kierunku budynku; lepiej było ograniczyć spoufałość z zarządcą, powinien wiedzieć, że mamy go na oku - tym bardziej obecność Fenwicka była potrzebna. - Jego również miej na oku. Zarządcę. - Zwróciłem się do likantropa; doświadczony życiem widziałem, że lepiej było nie pokładać ufności w kimś, kto za wszelką cenę próbował nie trzymać się żadnej ze stron.
Nie wiedziałem, jak bardzo moja otwartość i brak dystansu czy uniesienia mogły być ważne dla wilkołaka. Jego druga natura wzbudzała u mnie niepokój, nie zamierzałem jednak przekreślać człowieka, który zdecydował się wesprzeć nas w wojnie tylko dlatego, że ciążyła na nim klątwa. Smoki potrafiły być bardziej zabójcze niż wilkołaki, a jednak otaczano je większym szacunkiem; tworzono dla nich rezerwaty, otaczano opieką i czcią, na co likantropi liczyć nie mogli, mimo ludzkiego pierwiastka.
Odwróciłem się w kierunku hipogryfów, czekając, aż bystre zwierzęta skupią na mnie swoją uwagę. Nie musiałem długo czekać - były czujne, nieustannie miały nas na oku.
- Przyjaciele, to jest Tad. Będzie nad wami czuwał. Przyjmijcie jego pomoc - zwróciłem się do zwierząt, jednocześnie dając mężczyźnie sygnał, by on również podjął inicjatywę. Wiedział, co robić. Wiedział, że jako pierwszy powinien się ukłonić - co też uczynił. Minęła chwila, nim stado odwzajemniło gest, wszystko wskazywało jednak na to, że akceptowały wsparcie. - Powodzenia, Tad. Gdybyś czegoś potrzebował, nie wahaj kontaktować się bezpośrednio ze mną lub z Michaelem. - Pożegnałem się krótko z mężczyzną, ufając, że poradzi sobie z powierzonym zadaniem. Następnie krótko rozmówiłem się z Tonksem, po czym sięgnąłem po miotłę i ruszyłem do Doliny Godryka.
zt
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Rezerwat hipogryfów znany jest w całej Anglii z uwagi na swoją niezawodną renomę. Wszak najlepsze i najwytrzymalsze chowańce pochodzą właśnie stamtąd. Silne stworzenia ciężko ujarzmić, jednak gdy zdobędzie się już ich lojalność, pozostają wierne aż do śmierci. W trwającej wojnie gdy potrzeba Wam nie tylko mioteł i sów okazja do sięgnięcia po tak cennych sojuszników - mogących przenosić ogromne ciężary, bronić i walczyć - nie zostaje przez Was zignorowana.
Lokacja pozostaje pod kontrolą Zakonu Feniksa.
Na lokację zostały nałożone zabezpieczenia.
Możliwe jest rzucenie carpiene w szafce zniknięć i ustosunkowanie się do rzutu już w pisanym poście (a zatem przekazanie informacji o wykrytych pułapkach drugiej postaci w tym samym poście, w którym carpiene zostało rzucone).
Udane carpiene z mocą 75 oczek pozwala dostrzec Oczobłysk a udane carpiene z mocą 85 oczek pozwala dostrzec Ostatnie tango i Zawieruchę. Po rozpoznaniu pułapek można przejść do ich przełamywania zgodnie z obowiązującą mechaniką. Jako ostatnią należy przełamać Zawieruchę.
Aktywacja Zawieruchy wywołuje efekt jak w opisie zabezpieczenia.
Aktywacja Ostatnie tango wywołuje efekt jak w opisie zabezpieczenia.
WYKLUCZONA
Rycerze Walpurgii: Rezerwat można zdobyć tylko siłą. Nie będzie to takie proste. Właściciel rezerwatu oraz hodowli hipogryfów zawsze utrzymywał swoją placówkę jako neutralną - do czasu. Ostatnie tygodnie sprawiły, że czarodziej coraz odważniej popierał głosy krytyczne wobec Cronusa Malfoya i aktualnych rządów. Wasze pojawienie się i żądania spotkały się więc z odmową. Nie spodziewaliście się jednak, że hipogryfy wyczują zagrożenie i będą broniły swojego domu. Musicie pokonać przywódców, by być w stanie opanować resztę stada. Postaci bez biegłości ONMS dadzą się zaskoczyć i otrzymają na start -40 PŻ.
Walka: Postać, która napisze w wątku jako pierwsza, rzuca kością za hipogryfa A; postać, która napisze jako druga, wykonuje rzuty za hipogryfa B.
Hipogryf A (zwinność 20, sprawność 35, żywotność 160) będzie atakował (ataki są zawsze udane zabierają 60 PŻ) oraz unikał zaklęć zawsze wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja.
Hipogryf B (zwinność 15, sprawność 40, żywotność 160) będzie atakował (ataki są zawsze udane zabierają 60 PŻ) oraz unikał zaklęć zawsze wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja.
Rolę hipogryfów broniących tego terenu może przejąć również dowolny Zakonnik przy pomocy lusterka; wówczas walczy z Rycerzami bez udziału mistrza gry, zgodnie ze statystykami rozpisanymi powyżej, ale bez ograniczeń co do kolejności oraz wyboru rzucanych zaklęć.
Wilkołak atakuje niezależnie od hipogryfów wszystkie postaci po kolei (PŻ 200, Z 35, S 40) naprzemiennie dwoma rodzajami ataków. Unika też zaklęć zgodne z mechaniką.
- Pierwszy rodzaj ataku: cios - na zmianę wszystkie postacie obecne w wątku. Wilkołak uderza zgodnie z mechaniką walki wręcz, stosując potężne ciosy (część ciała można wybrać dowolnie).
- Drugi rodzaj ataku: zadrapanie - wilkołak wyskakuje w górę i ostrymi pazurami rozcina skórę ofiary, wywołując silne krwawienie (-5 punktów żywotności co turę).
Gracz nie ma prawa zmienić woli istot broniących lokacji, jedyne, co robi, to rzuca za nimi kością i opisuje ich działania w sposób fabularny.
Aby przejść do etapu III należy odczekać 48 godzin, w trakcie których para (grupa) może zostać zaatakowana przez przeciwną organizację.
Postaci mają 2 tury na nałożenie zabezpieczeń, pułapek lub klątw oraz wydanie dyspozycji strażnikom należącym do organizacji.
Gra w tej lokacji jest dozwolona.
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Rezerwat Hipogryfów
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Wiltshire