Wydarzenia


Ekipa forum
Opuszczone muzeum
AutorWiadomość
Opuszczone muzeum [odnośnik]28.04.16 12:53
First topic message reminder :

Opuszczone muzeum

Tower of London niegdyś tętniło życiem – zabytkowe budynki, wcześniej pełniące funkcję mugolskiego więzienia, po przekształceniu na muzeum stanowiły atrakcję turystyczną, przez którą codziennie przelewały się tłumy odwiedzających Londyn ludzi. Po Bezksiężycowej Nocy i zamknięciu miasta dla niemagicznych, sytuacja jednak drastycznie się zmieniła: wieże, dziedzińce i budowle opustoszały, wypełnione jedynie rozlegającym się od czasu do czasu echem kroków oraz krakaniem kruków. Część zabudowań została zajęta przez czarodziejów i przerobiona na użytek magicznego więzienia, główny gmach muzeum pozostał jednak pusty, a strażnicy – z powodów znanych wyłącznie im – omijają go szerokim łukiem.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 04.11.20 12:39, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]24.11.20 18:46
Na krótką chwilę zatrzymaliście się pod przejściem, przygotowując się do ruszenia dalej, w stronę dawnego Biura Aurorów. Maeve, wykorzystując dar metamorfomagii, skupiła się na przemianie – pod presją czasu zebranie myśli nie było łatwe, jednak wiedźmia strażniczka mogła bez wątpliwości dostrzec, że jej się udało: płaszcz, który miała na sobie, stał się nieco za długi, a jej włosy pojaśniały i skróciły się, ledwie sięgając do brody. Anthony i Frederick widzieli przed sobą kobietę o zwyczajnych, niewyróżniających się niczym rysach, takich, na które trudno było zwrócić uwagę – a jeszcze trudniej przywołać z pamięci. Kiedy Maeve wypowiedziała inkantację przywołującą iluzję, ta pojawiła się obok niej tylko na chwilę, po paru sekundach rozmywając się w powietrzu razem z magią, która ją stworzyła.
Frederick również podjął próbę częściowego zamaskowania swojej obecności – a choć zdawał sobie sprawę, że był w białej magii wyjątkowo biegły, to uzyskany efekt przerósł nawet jego własne oczekiwania; różdżka zadrżała mocno w jego palcach, zawibrowała, stając się niewyraźna, a następnie to samo czyniąc z jego palcami, ramieniem, całym ciałem; sylwetka aurora rozmyła się, przypominając kogoś uwiecznionego na poruszonej fotografii, po czym… zniknęła całkowicie, zlewając się z otoczeniem. Frederick sięgnął również po drugie zaklęcie, lecz nie poczuł przyspieszenia ruchów – to udało się osiągnąć wyłącznie Anthony’emu, który – tuż po wypowiedzeniu inkantacji – poczuł przebiegający wzdłuż zakończeń nerwowych impuls. Jego reakcje stały się natychmiastowe, a on sam – czujniejszy, zdolny do sprawniejszego reagowania. Nie udało mu się jednak przywołać ochronnej bariery – magia skupiła się wokół niego jedynie na moment, zbyt krótki, by udało się ją zatrzymać.
Wszyscy troje ruszyliście w stronę załomu korytarza, wyprzedzeni przez lewitujące pod sufitem oko – pozwalające Anthony’emu na sprawdzenie, co znajdowało się za zakrętem, nim sami za nim się znaleźliście. Na szczęście; gdy tylko magiczne oko wyłoniło się zza rogu, auror dostrzegł co najmniej kilkunastu strażników stłoczonych około dwadzieścia metrów od was, stojących w miejscu, w którym długi korytarz krzyżował się prostopadle z drugim. Wszyscy byli ubrani jednakowo, w ciemne szaty i ciężkie buty, część nosiła także skórzane pasy – takie, w których na ogół przechowywano fiolki z eliksirami. Mieli wyciągnięte różdżki i tłoczyli się wokół postaci, której twarz pozostawała niewidoczna – wyglądało jednak na to, że udziela im instrukcji. Oprócz nich, w korytarzu znajdowało się jeszcze dwóch strażników, stojących około dziesięciu metrów od was, mniej więcej pośrodku – tuż przy dwuskrzydłowych drzwiach, za którymi dawniej mieściło się główne pomieszczenie Biura Aurorów, wtedy pełne zorganizowanych na szybko boksów i biurek. Mężczyźni rozmawiali o czymś między sobą, żaden z nich nie patrzył w stronę załamania, za którym się schowaliście. Po drugiej stronie korytarza były jeszcze trzy pary prostych drzwi, za którymi dawniej znajdowały się kolejno: sala obrad, gabinet szefa biura oraz pokój socjalny, w którym pracownicy zwykli robić kawę.
Nim zdążylibyście zrobić cokolwiek, Maeve, która znajdowała się najdalej od zakrętu (a tym samym najbliżej drugiego wylotu korytarza) usłyszała za swoimi plecami kroki; jeśli się odwróciła, dostrzegła, że z części, w której znajdowały się cele, wychodziło właśnie trzech strażników. Spojrzenia póki co utkwione mieli w czymś, co pozostawało poza zasięgiem wzroku wiedźmiej strażniczki, z całą pewnością jednak kierowali się w waszym kierunku – i od zauważenia was dzieliły ich sekundy.

Trwa 6 tura, na odpis macie 48 godzin. Mistrz gry przeprasza za opóźnienie.

Jeśli potrzebujecie dokładniejszego opisania czegoś lub mapki poglądowej, dajcie mi znać.

Frederick, dzięki zaklęciu rzuconemu z krytycznym sukcesem, przez połowę czasu jego trwania (3 tury) pozostaniesz całkowicie niewidzialny; później zaklęcie będzie działało jak w opisie.

Anthony - w tej turze możesz wykonać dwukrotnie więcej akcji (4).

Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Veritas Claro (Frederick) - 5/5 tury
Oculus (Anthony) - 2/3 tury, 10/10 PŻ
Magicus Extremos (Anthony, Maeve) - 2/3 tury, +27 do kości
Venenifer Captiona (Frederick)
Evanescentio (Frederick) - 1/5 tur
Mico (Anthony)

Maeve znajduje się pod przemienioną postacią.

żywotności:

ekwipunki:

W razie pytań zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]25.11.20 22:22
- Dwóch przy Biurze, kilkunastu dalej, w głębi korytarza... - zakomunikował swoim towarzyszom, a na jego czole pojawiła się zmarszczka niezadowolenia - Fo... - już starał się kupić uwagę aurora, kiedy ten znikł na jego oczach. Świetne wyczucie czasu - pomyślał kierując w stronę gdzie przed chwilą stał czarodziej lniany worek - Wiesz czego szukać, my spróbujemy ich odciąć - kończąc zdanie pozwolił by w dłoni zamigotała mu fiolka eliksiru dając jednoznacznie do zrozumienia towarzyszom co zamierzał - bądź gotowy - zapowiedział się i nie zatrzymując się ruszył dalej.

Jak tylko wychylił się zza zakrętu rzucił fiolką eliksiru wiecznego płomienia w dal, w głąb korytarzu korzystając z tego, że stłoczona grupa czarodziei była odwrócona od niego plecami, skupiona na czymś innym. Starał się rzucić w dal, osiemnaście metrów dalej tak by eliksir rozbił się przed gromadą, lecz za dwójką strażników, którym nie poskąpił uwagi. Natychmiast obrał ich za cel.
- Drętwota - wypowiedział celując w pierwszego, bliższego, a następnie ponowił inkantację obierając za cel kolejnego - Drętwota - nie dając im czasu na zbytnie kalkulowanie tego co się właśnie wydarzyło, ściągając na siebie uwagę i miał nadzieję - zmuszając do obrony.
Magiczne oko poruszyło się pod sufitem w stronę zbiorowiska.

|Daję Foxowi lnianą torbe z eq, 1 akcja: Zużywam wieczny płomień (1 porcja, stat. 29, moc +10), staram się rzucić 18m przed siebie, 2 i 3 akcja: zaklęcia, 4 akcja: na razie zachowuję, jeszcze coś napiszę w tej turze!


Find your wings


Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]25.11.20 22:22
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 89

--------------------------------

#2 'k100' : 1

--------------------------------

#3 'k8' : 3, 3, 6, 5, 4, 4, 8, 7, 3

--------------------------------

#4 'k100' : 24

--------------------------------

#5 'k8' : 7, 4, 4, 5, 4, 3, 3, 7, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]25.11.20 22:50
Efekt zaklęcia znacznie przerósł moje oczekiwania - nie byłem pewien, ile czasu miała mi służyć całkowita niewidzialność, ale zamierzałem wykorzystać tę niespodziankę. Najwyraźniej nie tylko ja. Chwyciłem za worek, który Skamander wysunął w moją stronę, kiwając głową ze zrozumieniem - choć tego widzieć zapewne już nie mógł. Kilkunastu strażników mogło stanowić problem, ale słowo odciąć było kluczowe dla całej akcji. Ruszyłem do przodu razem z Anthonym, a kiedy ten wyrzucił fiolkę z eliksirem w kierunku grupy, która ukazała się moim oczom, wysunąłem się jeszcze trochę do przodu, celując różdżką w punkt korytarza znajdujący się za dwójką strażników oraz wejściem do dawnego biura aurorów, ale przed większą grupą - Murusio - wykinkantowałem szeptem, chcąc odciąć drogę ewentualnym posiłkom - i zamknąć rzuconą fiolkę wraz z nimi.

1 z 2 akcji, będę jeszcze pisać


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczone muzeum - Page 11 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]25.11.20 22:50
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 8:14
Uniosła brwi wyżej w wyrazie niekłamanego zdziwienia, gdy Skamander wspomniał rejestr. Wlepiła wzrok w swą różdżkę, wykrzywiając usta w grymasie irytacji. Powinna się domyślać, że oszukanie Ministerstwa nie mogło być tak proste, jak myślała, że wpisanie się do ich bazy danych musiało nieść ze sobą pewne konsekwencje. Ale co to tak dokładniej oznaczało? I co z Emer, co z jej przykrywką…? Poczuła gorąc powoli rozlewający się po klatce piersiowej, wstępujący na policzki; do stu galopujących hipogryfów, nie tak miało to wyglądać. Zignorowała słowa aurora, on może by się tym nie martwił, lecz dla niej – była to znaczna komplikacja. Nie tylko na czas tej szaleńczej akcji, włamu do Tower, ale i następujących dni. Może przez to, przez te nerwy, nie podołała wyczarowaniu swej iluzji. Trudno, nie mogli dłużej zwlekać. Fox zniknął, Skamander wskazał drogę, ona zaś starała się asekurować tyły. Przygryzła wargę w reakcji na liczbę strażników, było ich wielu, zbyt wielu… Lecz przecież tego się właśnie spodziewali. Musieli działać ostrożnie, rozsądnie, jeśli nie chcieli wpaść w łapy wroga. Chciała spojrzeć na fiolkę z tajemniczym eliksirem, coś jednak zwróciło jej uwagę, dobiegające zza pleców kroki; odwróciła się w tamtym kierunku w samą porę, by dojrzeć kolejnych mężczyzn nadciągających od strony cel. Zdawało się, że jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tak bliskiej obecności intruzów, to jednak była kwestia czasu. Nie zdążyłaby poinformować pozostałych, musiała coś zrobić. – Aeris. – Starała się mówić pewnie, ale stosunkowo cicho; miała nadzieję, że ich zaskoczy. – Mico – dodała zaraz, próbując przyśpieszyć swe ruchy.


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 8:14
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 80

--------------------------------

#2 'k8' : 7, 2, 1, 6, 5, 7

--------------------------------

#3 'k100' : 26
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 16:46
Jeszcze nie wiedział z jakiego powodu jeden z uroków kompletnie nie odnalazł osoby strażnika, lecz korzystając z magii przyśpieszenia, która ciągle buzowała w jego ciele postanowił naprawić ten błąd. Poruszył ręką starając się włożyć w magię więcej mocy - odnosił wrażenie, że z powodu popędliwości ta nie nadążała za ruchami nadgarstka - Drętwota! - wypowiedział z większą starannością, obierając za cel pierwszego strażnika. Jednocześnie zdał sobie sprawę, że czarownica nie kieruje swoją różdżkę w przeciwnym kierunku. Otaczali ich. Skamander przesunął się zasłaniając swoimi plecami te należące do Clearwater.

|4 akcja: zaklęcie


Find your wings


Anthony Skamander
Anthony Skamander
Zawód : Rebeliant
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You don't need a weapon when you were born one
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5456-budowa#124328 https://www.morsmordre.net/t5494-hrabina#125516 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f256-bexley-high-street-27-4 https://www.morsmordre.net/t5495-skrytka-bankowa-nr-1354#125517 https://www.morsmordre.net/t5479-anthony-skamander#124933
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 16:46
The member 'Anthony Skamander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 53

--------------------------------

#2 'k8' : 7, 5, 7, 5, 1, 7, 7, 8, 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 17:13
Różdżka rozjarzyła się promieniem, zaklęcie zaledwie z kilka sekund miało odciąć posilki. Skierowałem tym razem różdzkę na siebie, szeptając inkantację - Mico - Po czym po cichu, poruszając się wzdłuż przeciwnej ściay, przy której znajdowali się zaatakowani przez Anthony'ego strażnicy, skierowałem się do drzwi prowadzących do dawnego biura aurorów i nacisnąłem na klamkę, chcąc wejść do środka.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczone muzeum - Page 11 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]26.11.20 17:13
The member 'Frederick Fox' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]28.11.20 0:42
Przekazanie lnianej torby w ręce Fredericka i wydanie instrukcji były ostatnimi rzeczami, które byliście w stanie zrobić w sposób niezauważony – zaraz potem zdecydowaliście się porzucić swoją (kurczącą się z każdą sekundą) kryjówkę. Anthony, stojąc najbliżej załomu korytarza, wychylił się zza niego, po czym z imponującą siłą cisnął fiolką z bojowym eliksirem – drobne naczynie przecięło powietrze, wirując szybko wokół własnej osi. Drobny pocisk zdążył przebyć połowę drogi, nim zwrócił czyjąkolwiek uwagę – Anthony widział, jak jeden ze stojących na skrzyżowaniu strażników odwrócił się, zmrużył oczy – po czym krzyknął coś niezrozumiałego, wskazując na lecący w jego stronę przedmiot. Za późno; rozległ się trzask, gdy szklana fiolka upadła na ziemię, po czym w górę błyskawicznie buchnęły płomienie, a wzdłuż korytarzy poniósł się krzyk: bólu, zaskoczenia, wściekłości – przeradzający się zaraz potem w coś, co wyglądało na próbę wydania rozkazów i opanowania sytuacji. Tego już jednak Zakonnicy nie widzieli, bo w następnej chwili zadziałało rzucone przez Fredericka murusio – ceglany mur wyrósł znikąd, odgradzając trójkę czarodziejów i dwóch strażników od pozostałych funkcjonariuszy, choć nie do końca: korytarz był wysoki, pomiędzy sufitem a górną częścią blokady wciąż ziała więc przerwa, przez którą przedostawał się dźwięk i… ogień. Kalkulacje Anthony’ego, choć imponująco precyzyjne, zawiodły: wszyscy mogliście dostrzec, jak błyskawicznie roznoszące się płomienie zaczynają wypełniać lukę pomiędzy murem a stropem, zatrzymane – ale jedynie na moment, mające lada chwila dotrzeć i do was.
Nim jednak to się stało, Anthony, dzięki przyspieszonym ruchom, był w stanie zaatakować jako pierwszy: jedna drętwota, celna, pomknęła w stronę strażnika, kiedy jednak auror wypowiedział inkantację po raz drugi, coś ewidentnie poszło nie tak; czarodziej poczuł, jak jego dłoń, a później nadgarstek i ramię, ogarnia dziwne odrętwienie, mrowienie, a wreszcie – sztywność, znacznie spowalniająca i utrudniająca mu poruszanie się. Zdołał jeszcze posłać trzecie zaklęcie w stronę drugiego strażnika, ten jednak się przed nim obronił – tarcza błysnęła, wchłaniając czar. Drugi mężczyzna padł na ziemię jak długi, nieruchomy; jeszcze nieświadomy, ze lada moment miały dotrzeć do niego płomienie.
Maeve tymczasem skierowała różdżkę w stronę trójki nadchodzących z drugiej strony strażników, których zaalarmowały niosące się korytarzem krzyki. – Stać! – krzyknął jeden z nich, czarownica jednak nie zwlekała, posyłając w ich stronę silny podmuch wiatru. Wszyscy trzej mężczyźni unieśli różdżki, błysnęły tarcze, jednak tylko jednemu z nich udało się utrzymać na nogach; dwóch wywróciło się, po czym zaczęło zbierać się w ziemi. Trzeci strażnik, wciąż biegnąc, skierował różdżkę w stronę Maeve, ale rzucone przez niego zaklęcie było niecelne – podobnie jak wiązka, która wydostała się z różdżki strażnika stojącego przy drzwiach do Biura Aurorów. – Przysłać posiłki! – krzyknął, wyraźnie, donośnie; wiedzieliście, że wasz czas się kurczył – zwłaszcza, że w następnej sekundzie usłyszeliście świst, a przez ścianę magicznych płomieni przeleciały dwie fiolki o nieznanej wam zawartości, zmierzając w stronę ziemi pod waszymi stopami.
Zarówno Maeve, jak i Frederickowi, udało się wzmocnić samych siebie – ich ruchy stały się szybsze, sprawniejsze, a refleksy bardziej wyczulone. Oko Anthony’ego, które poszybowało ponad murem, pozwoliło mu na rozeznanie się w sytuacji po drugiej stronie: auror widział, że strażnicy rozpierzchli się, ranieni czarodziejskim ogniem, ale już zaczęli się przegrupowywać – fiolki z eliksirami zostały rzucone przez jednego z nich, ubranego nieco inaczej, starszego, prawdopodobnie – wyższego rangą, choć sam Anthony nie rozpoznawał jego twarzy.
Frederick, korzystając z niewidzialności i panującego na korytarzu zamieszania, zdołał niepostrzeżenie przejść obok strażników i dotrzeć do drzwi – pchnięte, uchyliły się, wpuszczając go do środka, jednak natychmiast kiedy tam wszedł, powietrze wokół niego jakby zgęstniało, jego skóra pokryła się gęsią skórką – a klamka, jeśli wciąż trzymał na niej dłoń, wyrwała mu się z palców. Drzwi zatrzasnęły się na głucho, rozległo się też szczęknięcie zamka. Odgłosy walki ucichły, tłumione przez grube ściany, a Fox mógł rozejrzeć się po pomieszczeniu – i od razu dostrzec, że znalazł się dokładnie tam, gdzie planował.
Choć w dawnym Biurze Aurorów miał okazję przebywać niejednokrotnie, to komnata w niczym nie przypominała już tętniącego życiem miejsca pracy aurorów; wszystkie biurka i oddzielające je ścianki zniknęły, a przestronny pokój podzielono na dwie części: na lewo od drzwi rzędami stały metalowe regały, wypełniające przestrzeń od podłogi do sufitu, wypełnione jednak nie książkami, a kwadratowymi szufladami – do złudzenia przypominającymi te, w których na ogół trzymało się dokumenty. Każda z szuflad była opisana, z większej odległości trudno było jednak dostrzec maleńkie tabliczki. Po prawej stronie pomieszczenia jaśniała z kolei magiczna konstrukcja, której centralną część stanowiła szeroka na około trzy metry, przezroczysta kula o niebieskawej, falującej nieznacznie sferze, przywodzącej skojarzenie mydlanej bańki. Kula unosiła się ponad ziemią, utrzymywana w powietrzu albo magią, albo dzięki czarnej, metalowej obręczy, otaczającej ją w najszerszym miejscu, wspartej na czterech rozmieszczonych w równych odstępach nogach. Wewnątrz kuli, pozornie bez żadnego porządku, lewitowały różdżki: na oko kilkadziesiąt, niektóre wyglądające na nietknięte, inne – złamane na pół, od czasu do czasu trzaskające słabo iskrami, nadającymi całości wrażenie niestabilności. Na środku kuli, na wysokości pasa, znajdował się okrągły otwór, na tyle szeroki, że można było wsunąć przez niego dłoń.
Pośrodku pokoju, naprzeciwko Fredericka i drzwi, pod rzędem zaczarowanych okien, stało jedno jedyne biurko, szerokie i zupełnie puste; po jednej jego stronie, przodem do aurora, stał wygodny fotel, należący prawdopodobnie do człowieka zarządzającego tym miejscem. Po drugiej znajdowało się zwyczajne, proste krzesło, na którym ktoś siedział; Frederick dostrzegał drobną, szczupłą sylwetkę chłopca, najwyżej w wieku szkolnym, o potarganych włosach, które wydały mu się dziwnie i niepokojąco znajome. Postać wyglądała na bezwładną, jej ręce zwisały luźno wzdłuż tułowia, głowa była pochylona do przodu; nie ruszał się.

Trwa 7 tura, na odpis macie 48 godzin (ale jakby Wam się udało wyrobić tak do 22:00 w niedzielę, to byłoby fantastycznie).

Jeśli potrzebujecie dokładniejszego opisania czegoś lub mapki poglądowej, dajcie mi znać.

Frederick, dzięki zaklęciu rzuconemu z krytycznym sukcesem, przez połowę czasu jego trwania (3 tury) pozostaniesz całkowicie niewidzialny; później zaklęcie będzie działało jak w opisie.

Frederick, Maeve - w tej turze możecie wykonać dwukrotnie więcej akcji (4).

Anthony - ze względu na konsekwencje wyrzucenia krytycznej porażki, w tej turze możesz wykonać tylko jedną akcję, poruszasz się też znacznie wolniej.

Aktywne zaklęcia i eliksiry:
Oculus (Anthony) - 3/3 tury, 10/10 PŻ
Magicus Extremos (Anthony, Maeve) - 3/3 tury, +27 do kości
Venenifer Captiona (Frederick)
Evanescentio (Frederick) - 2/5 tur
Mico (Frederick, Maeve)
Drętwota (strażnik)

Maeve znajduje się pod przemienioną postacią.

żywotności:

ekwipunki:

W razie pytań zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]28.11.20 18:11
Słyszała urwane krzyki, nagłe hałasy dobiegające zza jej pleców, z drugiej strony korytarza – lecz po rzuceniu wybranych zaklęć jeszcze przez krótką chwilę spoglądała w kierunku nadbiegających strażników, nie mogąc oderwać od nich wzroku. Oczy miała szeroko otwarte, usta ściągnięte w wąską kreskę; nie przywykła do walki. Bo przecież nie był to sportowy pojedynek, niewinny trening, a prawdziwa walka – najpewniej na śmierć i życie. Nie chciała nawet myśleć, co zrobiliby z nią, z nimi wszystkimi, gdyby dostali ich w swe łapska. Dlatego też miała nadzieję, że urok powstrzyma ich choćby na moment, przedrze się przed kreślone naprędce tarcze, a wypowiedziana na głos inkantacja zwróci uwagę towarzyszy. W końcu obejrzała się przez ramię, by, korzystając z przyśpieszenia ruchów, dojrzeć, co działo się za nimi; ponad ramieniem asekurującego ją Skamandera widziała sięgający niemalże sufitu mur, dobrze, powinien zatrzymać tę grupę strażników, o której mówił auror – lecz czy to płomienie przedzierały się na ich stronę barykady? Nie tak miało to wyglądać, nie powinni stać tak blisko, nie powinni stać w miejscu. Serce zabiło szybciej, poprawiła chwyt na różdżce, by przypadkiem nie wypuścić jej z drżącej dłoni. Próbowała opanować nerwy, racjonalnie ocenić sytuację, zadecydować, w którym kierunku powinna spoglądać – i co robić, by jak najlepiej wspomóc pozostałych. Słyszała nerwowo wypowiadane inkantacje zaklęć, lecz nie dostrzegła żadnego ruchu, nie leciał ku nim żaden promień, jeszcze. Ktoś krzyknął po posiłki, inny ktoś odpowiedział – lecz nie słowem, a gestem. Świsnęło, zza muru nadleciały dwie fiolki… Nie chciała przekonywać się na własnej skórze, co się w nich znajduje. – Zamiana – warknęła cicho, nie próbując nawet ukrywać zdenerwowania; wciąż stojąc do Anthony’ego plecami próbowała zmusić go do obrócenia się w przeciwną stronę, tak, by ona widziała drzwi do Biura Aurorów, on zaś korytarz odchodzący do cel. Wierzyła, że wzmocniona siłą rzuconego czaru ma większą szansę na odpowiednio szybką reakcję. – I w tył – dodała jeszcze, mając nadzieję, że Fox zdołał dostać się do środka, że pracował już nad odzyskaniem różdżek. – Accio! – Skierowała różdżkę na nadlatujące szkło, chciała je przywołać, nim mikstura roztrzaska się pod ich stopami. – Accio! – zażądała znowu, tym razem celując w drugi eliksir. – Everte Stati! – kontynuowała, chcąc unieszkodliwić wciąż stojącego przy drzwiach, przy murze, strażnika. Jednocześnie próbowała naprzeć na znajdującego się za nią czarodzieja, odsunąć się od przedzierających się nad przeszkodą płomieni, od rozgrzewającego się powietrza.

| Pierwsza akcja - Accio w eliksir nr 1, druga akcja - Accio w eliksir nr 2, trzecia akcja - Everte Stati w strażnika, który stoi przy drzwiach i robię (robimy?) kilka kroków w stronę cel. Jeszcze będę pisać, żeby zużyć ostatnią akcję <3


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]28.11.20 18:11
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 63

--------------------------------

#2 'k100' : 93

--------------------------------

#3 'k100' : 34

--------------------------------

#4 'k8' : 3, 3, 7, 3, 8, 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Opuszczone muzeum - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Opuszczone muzeum [odnośnik]28.11.20 23:43
Ostatnie, co widziałem, to mur wznoszący się w połowie korytarza - zaledwie kilka sekund później byłem już przy drzwiach. Jeden krok, a te zamknęły się za mną siłą, szczęknięciem zamka obwieszczając, że wyjście miało nie być równie proste. Nie miałem jednak czasu na rozważania o swoim położeniu - cel był jasny, a ja musiałem się spieszyć. Posiłki były tylko kwestią czasu.
Biuro aurorów w niczym nie przypominało mojego dawnego miejsca pracy - i tego raczej się spodziewałem. Moją uwagę w pierwszej chwili zwróciła jaśniejąca niebieskim światłem bańka, w której wirowały różdżki. To ona była moim celem, choć nieznana konstrukcja budziła podejrzenia. Przyspieszone magią ruchy pozwalały jednak na więcej; rozejrzałem się po pomieszczeniu, szukając wskazówek, które mogłyby pomóc zrozumieć magiczny mechanizm swoistego więzienia dla różdżek, który - jak podejrzewałem - mógł skutecznie ostudzić mój zapał w przypadku pochopnego sięgnięcia po jedną z nich. Mojej uwadze nie umknęły też sygnowane tabliczkami szuflady; pobieżnie omiotłem je wzrokiem, chcąc zrozumieć, jakie skrywają zawartości, szukając znajomych nazw.
Kiedy jednak mój wzrok natrafił na postać bezwładnie siedzącą na krześle, zamarłem.
Nie potrzebowałem widzieć twarzy chłopca, by rozpoznać, kim był. Wystarczyła zmierzwiona czupryna, kształt ramion, proporcje ciała. Serce momentalnie zaczęło bić szybciej, palce wokół różdżki zacisnęły się mocniej, ale zdrowy rozsądek trzymał twardo na ziemi. To nie mógł być Oscar. Całe wakacje spędził w Oazie, a we wrześniu osobiście odstawiłem go do Francji, zaopatrując w lusterko dwukierunkowe, które pozwalało nam na regularny kontakt. Nie miałem ze sobą swojego odłamka - dla bezpieczeństwa samego Oscara. Ale to nie mógł być mój syn - nie chciałem w to wierzyć, nie mogłem też pozwolić, aby ta myśl owładnęła mną i sparaliżowała dalsze działania. Wycelowałem więc różdżką w bezwładne ciało, wyobrażając sobie w jego miejsce Selwyna w szortach, który spił się na weselu i zaliczył klasyczny, alkoholowy zgon.
- Riddiculus! - rzuciłem ostro, wierząc, że inkantacja odmieni postać zgodnie z moim życzeniem.

1. spostrzegawczość 2. riddiculus
2/4


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Opuszczone muzeum - Page 11 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856

Strona 11 z 17 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17  Next

Opuszczone muzeum
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach