Ruiny elektrowni
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ruiny elektrowni Battersea
Pod koniec czerwca 1956 roku elektrownia została zrównana z ziemią za sprawą nieznanej siły.
Był to jeden z najnowocześniejszych budynków w mieście, chluba londyńczyków: największy w Europie budynek wzniesiony z cegły i pierwsza tego typu elektrownia opalana węglem. Oddana do użytku ledwie kilka miesięcy temu znana jest przez każdego mugola w mieście; dla czarodziejów wydawać się musi olbrzymim, brzydkim, futurystycznym budynkiem zalewającym zarówno powietrze, jak i wodę Tamizy, olbrzymią ilością nieczystości związanych z odpadami.
Był to jeden z najnowocześniejszych budynków w mieście, chluba londyńczyków: największy w Europie budynek wzniesiony z cegły i pierwsza tego typu elektrownia opalana węglem. Oddana do użytku ledwie kilka miesięcy temu znana jest przez każdego mugola w mieście; dla czarodziejów wydawać się musi olbrzymim, brzydkim, futurystycznym budynkiem zalewającym zarówno powietrze, jak i wodę Tamizy, olbrzymią ilością nieczystości związanych z odpadami.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.02.18 13:22, w całości zmieniany 2 razy
Skupiwszy się na obserwowaniu wgłębienia w ziemi nie spodziewał się, iż momentalnie stanie się jego częścią. Pod wpływem siły pchnięcia Valerija spadł wprost do paskudnej wody, której odór wręcz otępił jego zmysły. Zachłysnął się starając złapać oddech, którego gwałtownie zaczerpnął i wypływając ponad linię cieczy nie widział już praktycznie nic – zaklęcie, jakoby przestało działać, światło rozpłynęło się w powietrzu wraz z nadzieją, że uda się mu chociażby zlokalizować jakiekolwiek wyjście. Wbrew pozorom poczuł ulgę, iż znajdował się piętro niżej, kiedy jego uszom doleciał huk opadającego sufitu zahaczającego momentalnie o jego ramię i w głębi duszy podziękował Rosjaninowi, choć nie powiedział tego głośno. Potrafił pływać, ale nie była to umiejętność, którą lubił szarżować – umiał utrzymać się na wodzie, zanurkować przemieszczając się z jednego miejsca do drugiego i na tym wszystkie jego możliwości dobiegały końca – choć w tym przypadku wydawało się to wręcz zbawienne. Zacisnąwszy różdżkę w dłoni wypowiedział głośno – -Bąblogłowa-, a następnie zaczerpnął powietrza licząc, iż takowego pod taflą mu nie zabraknie przed dłuższą chwilę.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 12
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Wzrok Valerija powrócił do dawnej formy, alchemik potrzebował chwili, by ponownie przyzwyczaić się do ciemności - ta jednak wystarczyła, by odnalazł Cynerika oświetlonego bladą poświatą lumos i otulił zaklęciem jego twarz, ratując od zatonięcia sprawnie rzuconą bąblogłową. Alchemik opadał w dół, ruchem spowolnionym przez zaczarowaną bańkę powietrza. Cyneric tak samo, jego nieskoordynowane ruchy nie pozwoliły mu zachować stabilności. Blask lumos pozwolił mu wypatrzeć na mijanej ścianie symbol, który przed wejściem do elektrowni pokazał wam Rowle.
Zamiary Magnusa rozminęły się z tym, co rzeczywiście był w stanie zrobić; promień jego zaklęcia został przekształcony przez anomalię - zamiast szczelnej bańki, która osłoniłaby jego głowę i zapewniła dopływ powietrza - zaczął kichać. Zdążył jedynie pchnąć Antonię, kiedy zaczął się krztusić nabranym powietrzem - Rowle nie da rady wypłynąć na powierzchnię sam, potrzebuje pomocy, której nie będzie w stanie udzielić mu niedoświadczony pływak (rzucamy kością na próbę fizycznego uratowania Magnusa, jeśli zamierzamy ją podjąć).
Antonia, odrzucona pchnięciem, zbliżyła się do czegoś, co wyczuła jako ścianę - potem opadła w dół, na stabilny grunt. Magnus nie zdążył się rozejrzeć, nie dostrzegł drzwi, których nie widział w ciemnościach wcześniej; liczył się sekundy i potrzebował powietrza. Kiedy za jej plecami Cyneric wciąż opadał w dół, blask jego zaklęcia pozwolił jej dostrzec drzwi, na które rzuciła zaklęcie umożliwiające podglądanie. Bez światła - nie mogła jednak z niego skorzystać. Blask zaklęcia lumos rozświetlił również metal drabinki schodzącej w dół, była połamana i powyginana, nie nadająca się do użycia, ale wciąż stosunkowo mocno - fragmentami - przybita do ściany. Wszyscy pamiętaliście o jej istnieniu.
Drew nie zdołał rzucić bąblogłowy; nabrane powietrze wystarczy mu na krótką podwodną trasę.
Wokół was wciąż opadały odłamki gruzów, kamienie powoli opadały na dno. Nie mogliście mieć pewności, na ile stabilny był prowizoryczny dach znajdujący się nad wami.
Apolinaire, Antonia, Valerij - bąblogłowa, 4 tury
Cyneric - bąblogłowa, 5 tur
Antonia - bąblogłowa
Magnus - steleus, 2 tury
Zamiary Magnusa rozminęły się z tym, co rzeczywiście był w stanie zrobić; promień jego zaklęcia został przekształcony przez anomalię - zamiast szczelnej bańki, która osłoniłaby jego głowę i zapewniła dopływ powietrza - zaczął kichać. Zdążył jedynie pchnąć Antonię, kiedy zaczął się krztusić nabranym powietrzem - Rowle nie da rady wypłynąć na powierzchnię sam, potrzebuje pomocy, której nie będzie w stanie udzielić mu niedoświadczony pływak (rzucamy kością na próbę fizycznego uratowania Magnusa, jeśli zamierzamy ją podjąć).
Antonia, odrzucona pchnięciem, zbliżyła się do czegoś, co wyczuła jako ścianę - potem opadła w dół, na stabilny grunt. Magnus nie zdążył się rozejrzeć, nie dostrzegł drzwi, których nie widział w ciemnościach wcześniej; liczył się sekundy i potrzebował powietrza. Kiedy za jej plecami Cyneric wciąż opadał w dół, blask jego zaklęcia pozwolił jej dostrzec drzwi, na które rzuciła zaklęcie umożliwiające podglądanie. Bez światła - nie mogła jednak z niego skorzystać. Blask zaklęcia lumos rozświetlił również metal drabinki schodzącej w dół, była połamana i powyginana, nie nadająca się do użycia, ale wciąż stosunkowo mocno - fragmentami - przybita do ściany. Wszyscy pamiętaliście o jej istnieniu.
Drew nie zdołał rzucić bąblogłowy; nabrane powietrze wystarczy mu na krótką podwodną trasę.
Wokół was wciąż opadały odłamki gruzów, kamienie powoli opadały na dno. Nie mogliście mieć pewności, na ile stabilny był prowizoryczny dach znajdujący się nad wami.
- (nie)życie:
- • Antonia: 173/213, kara -5 (20 - psych, decelphage, 20 - tłuczone)
• Drew: 188/213, kara -5 (5 - psychiczne, 20 - tłuczone); nóż
• Valerij: 188/208 (20 - psychiczne, decephalgo), sinica x1; mapy
• Apollinare 179/214; -5 do rzutu (30 tłuczone, 5 cięte)
• Cyneric 230/270; -5 do rzutu (10 - psychiczne, 30 - poparzenia) bułka z pomidorem
• Magnus 169/260; kara -15 (17 - psychiczne, 19 - cięte, 30 - poparzenia, 20 - tłuczone)
Apolinaire, Antonia, Valerij - bąblogłowa, 4 tury
Cyneric - bąblogłowa, 5 tur
Antonia - bąblogłowa
Magnus - steleus, 2 tury
Powrót do ciemności nie był czymś przyjemnym. Zwłaszcza, że ciało alchemika wciąż dryfowało powoli w stronę dna. Uczucie braku oparcia dla nóg było wyjątkowo niekomfortowe. Do tego odnosił wrażenie czegoś tu brakuje i coś jest nie tak. Nie potrafił się odnaleźć pomimo posiadanych w głowie planów niższego piętra.
- Ja...khm, chyba tonę...? - rzucił, nie będąc co do tego faktu za bardzo przekonany bo przecież powietrze miał i to co się teraz odbywało mocno od podręcznikowej definicji tonięcia odbiegało. Czego jednak niemożna było powiedzieć o zachowaniu Magnusa. Czarodziej znajdował się względnie blisko Valerijego i Cynerica, który dzierżył lumos. Niepokojący bulgot od razu przykuł uwagę alchemika, który jedyne co mógł w tym momencie zrobić to wycelować w niego (Magnusa) różdżką i zażądać zaklęciem pojawienia się na jego głowie bańki z powietrzem:
- Bąblogłowa
- Ja...khm, chyba tonę...? - rzucił, nie będąc co do tego faktu za bardzo przekonany bo przecież powietrze miał i to co się teraz odbywało mocno od podręcznikowej definicji tonięcia odbiegało. Czego jednak niemożna było powiedzieć o zachowaniu Magnusa. Czarodziej znajdował się względnie blisko Valerijego i Cynerica, który dzierżył lumos. Niepokojący bulgot od razu przykuł uwagę alchemika, który jedyne co mógł w tym momencie zrobić to wycelować w niego (Magnusa) różdżką i zażądać zaklęciem pojawienia się na jego głowie bańki z powietrzem:
- Bąblogłowa
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Mimo osłabienia zaklęcie zadziałało, jednakże zadziałało przekornie i nieprzewidywanie, zmieniając je w czar zupełnie inny, odległy kontekstem od tego, jaki zamierzał rzucić. Na jego głowie nie pojawiła się przezroczysta bańka, umożliwiająca oddychanie pod wodą, nie mógł oddychać świeżym powietrzem - zamiast tego zaczął histerycznie psikać i krztusić się. Wydalanie tlenu nosem pod wodą nie stanowiło przyjemnego doświadczenia, zdezorientowany i zamroczony musiał wypuścić Antonię ze swych ramion. Desperacko młócił wodę rękami i nogami, nagle zapominając o tym, że umie pływać, walczył o każdy wdech, by jak najdłużej utrzymać się przy życiu i świadomości. Wracającej powoli, stopniowo, pierwszy ożywczy łyk tlenu nabrał histerycznie, łykając go jakby na zapas, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że jest bezpieczny. Nie wiedział, kto mu pomógł, lecz był za to wdzięczny. Kiedy wskoczyli do wody, pamiętał, że Drew także nie nałożył na siebie odpowiedniego zaklęcia i jemu należało więc pomóc, by nie poszedł na dno jak kamień.
-Bąblogłowa - wypowiedział wyraźnie, mierząc różdżką w majaczącą w słabym świetle płynącym z różdżek sylwetkę, która mogła należeć do Macnaira. Nie czekał efektów, podpływając w miejsce, gdzie wcześniej odepchnął Antonię. Chciał znowu ją objąć i pomóc przedostać się dalej, w głąb tajemniczego leju. Na Salazara, nie mogli tkwić w tym tunelu przez wieczność!
-Bąblogłowa - wypowiedział wyraźnie, mierząc różdżką w majaczącą w słabym świetle płynącym z różdżek sylwetkę, która mogła należeć do Macnaira. Nie czekał efektów, podpływając w miejsce, gdzie wcześniej odepchnął Antonię. Chciał znowu ją objąć i pomóc przedostać się dalej, w głąb tajemniczego leju. Na Salazara, nie mogli tkwić w tym tunelu przez wieczność!
Magnus Rowle
Zawód : reporter Walczącego Maga
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
O mój słodki Salazarze, o mój słodki
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
Powiedz mi, że warto
Że przejdziemy przez to wszystko gładko
Będzie wiosna dla mych dzieci przez kolejne tysiąc lat
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Magnus Rowle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 35
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Ciemno i śmierdząco - pewnie gdybym mógł znalazłbym inne plany na wieczór, jednak nic innego nie mogło być ważniejsza niż postawiona przed nami misja, dlatego wzdychałem(tylko w duchu) i miałem nadzieję, że jednak uda nam się wykonać zadanie - zwłaszcza, że ponownie byliśmy wszyscy, szczęśliwie w kanale(?) nie zaś pod gruzami zawalonej elektrowni. Trzeba było jednak działać, zaklęcie bąblogłowy nie trwało wiecznie.
- Lumos maxima. - zadecydowałem więc kierując różdżką w dół możliwie jak najbliżej reszty tak, by mogło im ono w jakiś sposób pomoc, ale i pomóc mnie. Sam nie czekając ruszyłem w dół, mając nadzieję, że dopłynę do towarzyszy, konkretnie do jednego z nich - Cynerica - bowiem już na początku mówił, że nie potrafi pływać, z pewnością więc potrzebna będzie mu pomóc w poruszaniu się po wodzie.
- Lumos maxima. - zadecydowałem więc kierując różdżką w dół możliwie jak najbliżej reszty tak, by mogło im ono w jakiś sposób pomoc, ale i pomóc mnie. Sam nie czekając ruszyłem w dół, mając nadzieję, że dopłynę do towarzyszy, konkretnie do jednego z nich - Cynerica - bowiem już na początku mówił, że nie potrafi pływać, z pewnością więc potrzebna będzie mu pomóc w poruszaniu się po wodzie.
Just wait and see, what am I capable of
Apollinare Sauveterre
Zawód : artysta, krytyk, dyrektor Galerii Sztuki
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Sztuka zawsze, nieustannie zajmuje się dwiema sprawami: wiecznie rozmyśla o śmierci i dzięki temu wiecznie tworzy życie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Apollinare Sauveterre' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 18
'k100' : 18
Opadał na dno. Teraz już powoli, nieco uspokojony, chociaż nadal odczuwał palący od środka niepokój spowodowany wodą. Nienawidził tego destrukcyjnego żywiołu, praktycznie odkąd pamiętał. Kojarzył mu się tragicznie i z tegoż powodu nie nauczył się nigdy pływać. Obecnie, w zaistniałej sytuacji, wydawało się to błędem, lecz nie miał już na to żadnego wpływu. Musiał się poddać grawitacji oraz zniwelować psychiczne utrudnienia w postaci bariery. Liczyła się koncentracja oraz skuteczność, chociaż z tą było niezwykle trudno.
Gdzieś pomiędzy kolejnymi spojrzeniami skinął głową Valerijowi w podzięce. Miał się nawet odezwać, lecz wtem dostrzegł na ścianie runiczny symbol. Dokładnie ten sam, który pokazał wcześniej Magnus. To nie mógł być przypadek.
- Tam jest ta runa - rzucił, do nie wiedział kogo, kogokolwiek. Wskazał też palcem to miejsce, oglądając się za siebie. Nie bardzo mógł cokolwiek zrobić oprócz trzymania różdżki z niewielkim światłem na jej końcu. I dalszym opadaniu. Widok starającego się holować Cynerica malarza dodał arystokracie niejako otuchy. - Dzięki - rzucił im, zastanawiając się co dalej. Pragnął jak najprędzej się stąd wydostać, jednakże nie było to takie proste. Zwłaszcza, że wokół nadal opadały wraz z nimi ogromne kamienie z sufitu.
- Lumos Maxima - powtórzył za towarzyszem, celując dokładnie w to samo miejsce co on, kiedy zauważył, że jego próba nie powiodła się. Sam też nie mógł mieć co do swojej skuteczności pewności, zawodziła go dotąd na każdym kroku. Musiał przynajmniej spróbować, chociaż było to ryzykowne, skoro światło z jego różdżki zniknie. I nie wiadomo jak magiczne anomalie go potraktują. I tak podjął się tego zadania, mając nadzieję, że raczej pomoże niż zaszkodzi.
Gdzieś pomiędzy kolejnymi spojrzeniami skinął głową Valerijowi w podzięce. Miał się nawet odezwać, lecz wtem dostrzegł na ścianie runiczny symbol. Dokładnie ten sam, który pokazał wcześniej Magnus. To nie mógł być przypadek.
- Tam jest ta runa - rzucił, do nie wiedział kogo, kogokolwiek. Wskazał też palcem to miejsce, oglądając się za siebie. Nie bardzo mógł cokolwiek zrobić oprócz trzymania różdżki z niewielkim światłem na jej końcu. I dalszym opadaniu. Widok starającego się holować Cynerica malarza dodał arystokracie niejako otuchy. - Dzięki - rzucił im, zastanawiając się co dalej. Pragnął jak najprędzej się stąd wydostać, jednakże nie było to takie proste. Zwłaszcza, że wokół nadal opadały wraz z nimi ogromne kamienie z sufitu.
- Lumos Maxima - powtórzył za towarzyszem, celując dokładnie w to samo miejsce co on, kiedy zauważył, że jego próba nie powiodła się. Sam też nie mógł mieć co do swojej skuteczności pewności, zawodziła go dotąd na każdym kroku. Musiał przynajmniej spróbować, chociaż było to ryzykowne, skoro światło z jego różdżki zniknie. I nie wiadomo jak magiczne anomalie go potraktują. I tak podjął się tego zadania, mając nadzieję, że raczej pomoże niż zaszkodzi.
Sanguinem et ferrum potentia immitis.
The member 'Cyneric Yaxley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Woda ją przerażała. Nie, właściwie to nie chodziło o to, że ją przerażała. Nie mogła jej kontrolować. Zwykle trzymała w dłoniach swój los, ale nie tym razem. Teraz mogła jedynie kurczowo zaciskać dłonie na krańcach bruku by się nie utopić. Ciemność nie pomagała. Zwykle nie była dla niej problemem, ale teraz kiedy tak naprawdę nie wiedziała co ma obok siebie… czuła, że ta zaciska ją w swoich sidłach. Próbowała podejść bliżej, podpłynąć, ale nic z tego. Jej zaklęcie się udało, ale przez panującą tu ciemność nic nie było widać. Żałowała, że nie pomyślała o rzuceniu lumos najpierw. W takich sytuacjach jak ta nie ma miejsca na zdrowy rozsądek i działania całkowicie przemyślane. Słysząc słowo „runa”obróciła się w stronę mężczyzn. To było coś w czym mogła się przydać, a już na pewno poczuć się przydatna. Kiedy Magnus podpłynął do niej by pomóc jej dotrzeć do drzwi. Była mu wdzięczna tym bardziej, że sam nie utrzymywał się na wodzie zbyt dobrze. Nie powiedziała dziękuje, znała na to lepszy sposób. - Cauma Sanavi – mruknęła przykładając różdżkę do ciała mężczyzny mając nadzieje, że jej się uda.
Udziel mi więc tych cierpień
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Antonia Borgin' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Umiał pływać dlatego było mu o wiele łatwiej dostać się do drzwi, które widzieli przed sobą. Ciemność przeszkadzała im dotrzeć do celu chociaż jego najważniejszym było wyczarowanie bąblogłowy tak by nie przejmować się już brakiem powietrza i po prostu przepłynąć dzielącą go od drzwi odległość. Wynurzył się by spojrzeć na swoich towarzyszy. Odór wody nie pomagał; tak jak ciągle wpadający do wody gruz. Nie wiedzieli ile konstrukcja może jeszcze wytrzymać, a on nie chciał oglądać się i szukać innych alternatyw. Mężczyzna jeszcze raz skierował na siebie różdżkę i rzucił – Bąblogłowa – tym razem mając nadzieje, że mu się uda. Nie zastanawiał się jednak nad rezultatem łapiąc po raz kolejny haust powietrza i płynąc do przodu.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Ruiny elektrowni
Szybka odpowiedź