Wydarzenia


Ekipa forum
Dom Petriego
AutorWiadomość
Dom Petriego [odnośnik]29.04.16 3:46
First topic message reminder :

Dom Petriego

★★★
Dom Petriego to jedno z tych nielicznych miejsc, w których świat czarodziejów styka się ze światem mugolskim; otóż zgromadzone są tutaj najcenniejsze przedmioty wykopane przez Anglików w Egipcie - jak nietrudno się domyślić, w przeważającej większości stanowią one artefakty, które lekkomyślnie byłoby oddać w ręce niemagicznych choćby na kilka chwil. W porozumieniu z rządem mugolskim dokonano więc następującego podziału; wierzchnia wystawa, złożona głównie z już przebadanych eksponatów, dostępna jest dla mugoli. Głębsze komnaty są przed nimi zabezpieczone i oddane wyłącznie do użytku czarodziejów; nieustannie pracują nad nimi łamacze klątw z różnych stron kraju.  
Budynek nazwano imieniem Williama Petriego, jednego z najwybitniejszych łamaczy klątw w dziejach nowożytnych, a zarazem założyciela tej placówki.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:39, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dom Petriego [odnośnik]30.03.19 20:52
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 2

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Dom Petriego - Page 7 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]31.03.19 23:17
- No ma dwadzieścia lat, to nie ten czas, kiedy człowiek wychodzi już z głupiego wieku? - bąknęła Maxine. Wróciła pamięcią do lat szkolnych, gdy sama zaczęła przeżywać burzę hormonów i związane z tym huśtawki nastrojów. Nie było przy niej jednak starszej siostry, nie było matki, która pomogłaby jej to przetrwać; Maxine musiała polegać wyłącznie na sobie i poradach starszych koleżanek, wspominała więc tamten okres z bólem - bywało ciężko. Nie trwało to też przede wszystkim długo, musiała bowiem dorosnąć dużo szybciej, niż inne dziewczęta. Nie miała rodziców, którzy wsparliby ją choćby ciepłym słowem, co dopiero finansowo! Od razu po szkole musiała nauczyć się radzić sobie w pojedynkę. Zamiast poszukiwać swojej ścieżki, tak jak rówieśnicy, od razu znalazła zatrudnienie, by zarobić na chleb i dach nad głową. Nie miała czasu na humory i fochy, właściwie na nic nie miała czasu... Nie chciała tego samego dla Jean. Dla młodszej siostry pragnęła spokoju i względnej normalności, by mogła przeżyć ten okres tak jak inne nastolatki.
Było to jednak wyjątkowo ciężkie biorąc pod uwagę czasy, w jakich przyszło im żyć oraz fakt, że nie akceptowało ich żadne środowisko - to, z którego się wywodziły, mugolskie, uważało je za dziwadła; magiczne zaś gardziło nimi ze względu na niemagicznych rodziców. Prawdziwy impas.
- Starałam się ją namówić, ale ciągle znajduje jakieś wymówki... - westchnęła Maxine; trochę rozminęła się z prawdą, nie chciała wyciągać Jean w obce miejsca w tych chwilach. W każdej chwili obawiała się ataku. Wrogowie nie wahaliby się wykorzystać Jean, by ją zranić - a tego by nie przeżyła.
Prędko jednak wyleciały jej z głowy problemy związane z dojrzewaniem i okresem buntu, gdy zaatakowała je mumia w sali poświęconej starożytnemu Egiptowi. Wiedziała, że rzuciła zaklęcie z powodzeniem; było silne, niemal potężne, uśmiech triumfu zdążył pojawić się na ustach Max, gdy... Promień Petrifucusa zniknął. Podskoczyła w miejscu, gdy jeden z piorunów uderzył w ścianę muzeum. - Cholera jasna... - warknęła pod nosem, załamana, że anomalia wciągnęła jej zaklęcie...
Promień uroku Jessy nie pojawił się wcale, przez co mumia zdążyła podejść wystarczająco blisko, aby poczuły jej toksyczny, trujący oddech... Żołądek podszedł jej do gardła. Targnęły nim potworne mdłości.
- Nie mogę... Chodźmy stąd, zaraz zwymiotuję... - jęknęła Maxine, starając się po prostu nie oddychać... Jeszcze chwila, a naprawę jej kolacje wyląduje na posadzce...
Złapała Diggory, która nie mniej zzieleniała na twarzy, za rękę i pociągnęła przyjaciółkę w stronę wyjścia.


| ztx2



That girl with pearls in her hair
is she real or just made of air?

Maxine Desmond
Maxine Desmond
Zawód : Szukająca Harpii z Holyhead
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna

she's mad, but she's magic
there's no lie
in her fire

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
mad max
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5560-maxine-desmond https://www.morsmordre.net/t5599-leopoldina#130569 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-swansea-st-helen-avenue-7 https://www.morsmordre.net/t5601-skrytka-bankowa-nr-1376#130573 https://www.morsmordre.net/t5600-maxine-desmond#130571
Re: Dom Petriego [odnośnik]31.03.19 23:20
| początek grudnia

Już dawno wydawało mu się, że świat oszalał – ale burza, która przetaczała się nad Anglią od końca października, skutecznie przerosła wszystkie jego wyobrażenia. Zdawało się, że magia, spaczona, wykrzywiona, i od maja konsekwentnie się przeobrażająca, postanowiła wreszcie się zmaterializować, gęstniejąc na czarnym niebie w postaci potężnych, ciężkich chmur, które sprawiały wrażenie, jakby mogły w każdej chwili runąć w dół, przygniatając ich wszystkich. Zamiast tego – wypluwały z siebie niekończące się porcje ulewnego deszczu, bombardowały potężnymi kawałkami lodu, porażały salwami błyskawic; a chociaż Percival od dziecka lubił burze, zafascynowany kryjącą się w nich potęgą i siłą, to ta konkretna nie miała w sobie nic z piękna naturalnej, przechodzącej nad górskimi szczytami, letniej nawałnicy. Była zła – tak po prostu, niewłaściwa i nie na miejscu, i mimo że jego nastrój na ogół nie miał w zwyczaju dostosowywać się do wahań atmosferycznych, to zbliżając się do wejścia do budynku, mieszczącego w sobie dom Petriego, czuł niepokój; podskórny, fantomowy, ale niewątpliwie obecny, i nieniknący nawet, kiedy na rogu ulicy dostrzegł czekającego już na niego Alexandra. – Spóźniłem się? – zapytał, choć był niemal pewien, że nie; opuszczając tego wieczoru Sennen, dwukrotnie sprawdził godzinę, upewniając się, że do Londynu dotrze na czas. Mierzenie się z rozsianymi po mapie Wielkiej Brytanii anomaliami nigdy nie było czymś, co traktował lekko – a odkąd jego prawy nadgarstek oplatało świetliste echo złożonej przysięgi, traktował je wręcz śmiertelnie poważnie. Nie miał zamiaru zawieść, i nie mógł tego zrobić; wbrew pozorom, nie tylko dlatego, że porażkę przypłaciłby własnym życiem.
Ruszamy? – upewnił się, po czym sięgnął klamki, z niewypowiedzianą ulgą wślizgując się do środka. Mimo że miał na sobie przeciwdeszczowy płaszcz z głębokim kapturem, miał wrażenie, że przemókł do suchej nitki; potrząsnął głową, rozsiewając dookoła osiadłe na ubraniu krople deszczu, ale mimo wszystko nie pozbył się nakrycia głowy. Nie wykluczał, że mogą natrafić tej nocy na towarzystwo; zdawał sobie za to sprawę z faktu, że na Rycerzy Walpurgii jego twarz zadziała najprawdopodobniej jak świecący w ciemności cel. Nie bał się tej konfrontacji – ale nie planował też celowo do niej doprowadzić.
Nie odzywał się, kiedy przemierzali opustoszałe sale, uważnie nasłuchując; do jego uszu docierało jednak jedynie echo ich własnych kroków, przemieszane z odgłosami szalejącej na zewnątrz nawałnicy. Palce świerzbiły go, żeby rzucić Lumos i oświetlić drogę, ale nie chciał ryzykować wywołaniem anomalii – ani tym, że dla ewentualnych, śledzących ich z ciemności oczu, staną się oczywistym drogowskazem. Zanim weszli do ostatniej z sal, zerknął jeszcze z ukosa na Alexandra, zastanawiając się mimowolnie, o czym uzdrowiciel myślał – i czy stąpając u jego boku czuł się, jakby miał obok siebie wroga.
Jego rozmyślania przerwał hałas – poderwał gwałtownie głowę, gdy na posadzkę opadło ciężkie wieko sarkofagu, a ze środka wychyliła się mumia. Czy może – coś, co kiedyś nią było, bo w tej chwili Percival dostrzegał jedynie ożywioną przez czarną magię kukłę; bandaże rozpadły się w pył, opadający szarym tumanem na posadzkę, ale on nawet na nie nie patrzył, zamiast tego skupiając wzrok na bezdennej dziurze, ziejącej w miejscu, w której powinny być oczy; kłębiąca się tam magia na moment go zahipnotyzowała, przez co stanął jak wryty – ale potrzebował jedynie sekundy, żeby odzyskać panowanie nad własnym ciałem. – Petrificus Totalus! – rzucił, chcąc skierować promień zaklęcia prosto w tę czarną otchłań.
ekwipunek:




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Dom Petriego [odnośnik]31.03.19 23:20
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 14

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Dom Petriego - Page 7 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]01.04.19 22:50
Zdecydowałem się gdzieś pomiędzy trzecią a czwartą herbatą. Gdzieś - nie potrafiłem bowiem dokładnie wskazać tego przełomowego momentu olśnienia, które spłynęło na mnie tak wartko jak płynęły strugi wody po oknach Kurnika. W grudniu było już zdecydowanie zimniej niż w listopadzie, lecz pomimo kalendarzowych przesłanek burza nadal szalała, od czasu do czasu zamiast śniegu zsyłając na Anglię kolejne fale deszczu. Tak samo niespokojne jak zaburzona anomaliami pogoda były moje myśli - znów dochodziłem do stanu, w którym zaczynałem staczać się w dół, lecz byłem jeszcze na tyle świadomy, by temu przeciwdziałać. Potrzebowałem zająć się czymś na tyle skutecznie, aby przestać zatapiać się we własnych smutkach. Postać Percivala przyszła mi na myśl, kiedy zauważyłem, że zawartość mojego kubka zdążyła zupełnie wystygnąć - miałem uczucie deja vu sprzed przeszło miesiąca, kiedy identycznie zostałem sam z zimną herbatą po jego przesłuchaniu.
Napisanie listu zajęło mi chwilę - zebranie się na to, by go wysłać odrobinę dłużej. Nie miałem serca wysyłać Fumei w taką zawieruchę, ale ostatecznie przywołałem sowę i przywiązałem jej do nogi zabezpieczony przed przemoknięciem list - patronus za bardzo rzucałby się w oczy w tym mroku. Pozostało czekać na odpowiedź - a kiedy ta się pojawiła i była twierdząca trzeba było jedynie dotrwać do umówionego terminu.
Podróż do Londynu jak zwykle była długa i monotonna: zdążyłem się już bowiem przyzwyczaić zarówno do wariackiej jazdy Pranga, jak i paramugolskich środków transportu - w czym niemałą zasługę miał Bott z Miętusem. Wysiadłem z Błędnego Rycerza ulicę dalej niż cel mojej wyprawy, lecz wolałem zmoknąć niż zdradzać wszystkim, gdzie się pod szyldem obcej, losowej twarzy wybierałem.
A wybrałem się na tyle wcześnie, żeby wyprzedzić mojego towarzysza w nieistniejącym wyścigu do Domu Petriego. Zacząłem kręcić się więc w okolicy, wytężając wzrok i starając się w iście egipskich i niezwykle deszczowych ciemnościach dojrzeć sylwetkę Blake'a. Uniosłem kąciki ust w nieznacznym uśmiechu, przemieniając pożyczoną twarz obcego człowieka w moją własną.
- Nie, jesteś za wcześnie - odparłem na pół żartem, pół serio. Były Nott wyraźnie się tym wszystkim przejmował, a ja nie mogłem skwitować tego w inny sposób niż jednym, krótkim słowem: dobrze. Byłbym zdziwiony gdyby podchodził do tego lekko, biorąc pod uwagę wieczystą przysięgę i wyrok, który nad nim wisiał. Patrząc na to pod tym względem był związany z Zakonem w bardziej poważny sposób niż Gwardziści.
- Ruszamy - potwierdziłem, skinąwszy ukrytą pod przepastnym, czarnym kapturem głową. Wszyscy ostatnio się tak nosili, a ja się nikomu nie dziwiłem.
Weszliśmy do środka pogrążonego w ciszy muzeum, nie do końca pewni tego, czego powinniśmy się spodziewać. Było jeszcze ciemniej niż na zewnątrz, dlatego poruszaliśmy się powoli i ostrożnie. Byłem tu już kiedyś - jedno z odzyskanych przy pomocy malinowych cukierków wspomnień dotyczyło tego miejsca. Ja i Lucinda - wtedy już młoda dama zaczynająca interesować się klątwami, ja zaś jako młody, szlachecki smarkacz jeszcze przed nauką w Akademii Magii Beauxbatons - pod opieką służącej wybraliśmy się właśnie tutaj. To, co pamiętałem dotyczyło mumii Ramzesa, takiej naprawdę okazałej, w kunsztownym sarkofagu. I kiedy ten sarkofag ujrzałem nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który wcisnął mi się prędko na usta i równie szybko się z nich ulotnił, kiedy nagle wieko opadło z hukiem na posadzkę. Percival zareagował momentalnie, lecz widziałem, że jego urok minął celu.
- Petrificus Totalus! - machnąłem różdżką, celując w zbliżającą się do nas z każdą chwilą mumię. Dopiero teraz poczułem to charakterystyczne wibrowanie magii zwiastujące, że znacznie zbliżyliśmy się do źródła targającej Domem Petriego anomalii.

| Ekwipunek: różdżka, fluoryt, czerwony kryształ, bransoleta z włosów syreny


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Dom Petriego - Page 7 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Dom Petriego [odnośnik]01.04.19 22:50
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 64

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Dom Petriego - Page 7 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]03.04.19 0:12
Nie spodziewał się spudłowania, wydawało mu się, że właściwie wybrał cel – nie przewidział jednak, że licząca sobie Merlin-wie-ile-lat mumia będzie w stanie wykazać się wystarczającą żwawością, by uchylić się przed jego zaklęciem; promień minął owiniętą bandażami postać, rozbijając się o jedną z kolumn za jej plecami, ale na szczęście Alexander zareagował natychmiast; bliźniacza inkantacja wybrzmiała wyraźnie w przestronnej sali, odbijając się od otaczających ich marmurów, a zjawa znieruchomiała i upadła na ziemię – wzniecając wokół siebie kolejny tuman pyłu, ale już nie stanowiąc dla nich zagrożenia. – Imponujące – mruknął, zerkając z ukosa na swojego towarzysza. Wiedział już wcześniej, że były Selwyn należał do bardziej utalentowanych czarodziejów, jakich przyszło mu spotkać – nadal miał w pamięci jego wyczyny w Salisbury – ale niezmiennie robiło to na nim wrażenie.
Odetchnął bezgłośnie, robiąc kilka kroków do przodu, choć już z tego miejsca był w stanie wyczuć charakterystyczne pulsowanie niestabilnej energii; nie miał z nią do czynienia już dosyć dawno – ostatni raz w trakcie pamiętnej przygody w Kumbrii, a wcześniej jeszcze w sierpniu, w wierzbowym parku – ale wciąż byłby w stanie bezbłędnie rozpoznać spaczoną magię. – Zaczynamy? – rzucił, oglądając się na Alexandra; miał nadzieję, że w jego głosie nie było słychać niepewności, lecz prawdę mówiąc – odrobinę mu jej brakowało. To nie było jego pierwsze starcie z anomalią, drugie, ani nawet trzecie, tym razem nie miał jednak wykorzystać do jej poskromienia czarnej magii; przekazanej mu niedawno metody nie stosował jeszcze w praktyce, wciąż przyswajał sobie jej istotę – a jednocześnie bardzo chciał, żeby mu się udało. Jego poczynania były śledzone, być może nawet uważniej, niż mu się wydawało, a on miał zamiar dołożyć wszelkich starań, żeby wynik tych obserwacji należał do tych pozytywnych.
Zaczekał na potwierdzenie ze strony Alexandra, po czym uniósł różdżkę, z pamięci przywołując magiczne formuły, skupiając się już niepodzielnie na okiełznaniu niestabilnej energii. Cieszył się, że miał obok siebie kogoś doświadczonego, jeśli chodziło o anomalie, nie mógł jednak zrzucić wszystkiego na jego barki – starał się więc jak mógł, wyczulony na wszelkie nieprawidłowości.

| naprawiamy metodą Zakonu




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Dom Petriego [odnośnik]03.04.19 0:12
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]03.04.19 23:32
Zamrowiły mnie koniuszki palców, kiedy magia przesiąknęła z mojego ciała na różdżkę, formując się ostatecznie w świetlistą smugę, która przecięła powietrze uderzając wprost w mumię. Wypełnione czarnomagiczną mocą ciało znieruchomiało momentalnie - zachwiało się zupełnie tak jakby nie było pewne, w którą stronę ma się przewrócić. Ostatecznie jednak prawa rządzące się tym światem wygrały nad zwłokami i mumia upadła z głuchym łoskotem na podłogę, wzbijając dookoła tuman kurzu i piachu. Skrzywiłem się lekko marszcząc przy okazji nos. Zdecydowanie wolałem wersję mumii ze swojego wspomnienia niż tę, która właśnie ucinała sobie przed nami przymusową drzemkę. Drgnąłem, kiedy z ust Percivala wymknął się pochlebny komentarz. Uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust, tak do połowy.
- Dziękuję - odpowiedziałem, nie do końca czując się komfortowo z komplementami. - Nie chcę, żeby zjedli mnie żywcem - wzruszyłem ramionami, starając się jakby usprawiedliwić przed Percivalem. Najważniejszy powód tego, że cały czas trenowałem swoje umiejętności była kwestia mojej przynależności do Gwardii. Przysięgałem działać w imię Zakonu oddając mu się całkowicie, wraz ze wszystkimi zdolnościami. Potrzebowaliśmy być silni, żeby móc stawać w szranki z Rycerzami Walpurgii. Nie mogłem też pozwolić, aby sytuacja z połowy czerwca kiedykolwiek się powtórzyła: dostanie się teraz pod kontrolę któregoś ze Śmierciożerców równało się w pierwszej kolejności nie tyle co śmierci, a przymusowemu wyjawieniu wszystkich Zakonnych tajemnic. Fakt był też taki, że odkąd Minnie po wakacjach przestała pojawiać się na spotkaniach to mi przypadł tytuł najmłodszego członka Zakonu Feniksa. Wolałbym jednak, żeby tak nie było - żeby Minerva była obecna. Wraz ze swoją ogromną wiedzą, której tak bardzo było nam teraz potrzeba i której tak mocno nam momentami brakowało. Ach, no i była jeszcze jedna kwestia: Fox, który cały czas oczekiwał ode mnie więcej i więcej. - Ale na tym imponowanie się kończy, wykrzesanie z siebie czegoś więcej niż Aeris czy Glacius to u mnie wydarzenie od wielkiego dzwona - mruknąłem, doskonale świadom tego, że jeszcze dużo brakowało mi do tego, abym był w stanie stanąć na polu bitwy w pojedynkę i mieć jakieś szanse. Pojedynek z Rosierem w listopadzie tylko to dodatkowo potwierdził.
Nie było jednak czasu na dalsze pogawędki. Potwierdziłem pytanie byłego Notta skinięciem głowy i razem z nim wyciągnąłem różdżkę, skupiając się na tym, aby przenieść wzrastającą we mnie z każdym dniem moc białej magii na ognisko anomalii.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Dom Petriego - Page 7 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Dom Petriego [odnośnik]03.04.19 23:32
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 57
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]04.04.19 0:23
Zerknął na Alexandra z ukosa, ale nie skomentował jego słów w żaden sposób; nie miał prawa i nie chciał zaplątywać się w prywatne potyczki między Zakonnikami – choć dziwne tarcia między nimi nie umknęły mu w trakcie jego przesłuchania, to nigdy nie poruszał tego tematu: ani w rozmowach z Benem, ani nikim innym. Nić zaufania, o ile w ogóle istniała, wciąż jeszcze była zbyt wątła, by ośmielił się testować jej granice, naciągając ją w którąkolwiek stronę – a fakt, że były Selwyn sam o tym napomknął, tak naprawdę niczego nie zmieniał.
Nie potrzebował zresztą pretekstów do zmiany tematu, bo przed sobą mieli znacznie ważniejsze zadanie; próba okiełznania magii wymagała od niego pełnego skupienia, dlatego przez kilka chwil nie widział ani nie słyszał niczego poza charakterystycznym drżeniem niestabilnej energii. Uspokajającej się posłusznie pod ich różdżkami, poddającej się ich działaniom; nie potrafił powstrzymać ukłucia satysfakcji, gdy zrozumiał, że im się powiodło – przez moment wciąż utrzymywał pełną czujność, jakby nie dowierzając, dopiero po kilku sekundach pozwalając sobie na odetchnięcie i opuszczenie różdżki. – Możemy się wymienić – zaproponował, dopiero teraz odpowiadając na wcześniejsze słowa Alexandra – zupełnie jakby nie uzdrowili w międzyczasie skażonej anomalią magii. – Wiedzą, to znaczy. Dobrze radzę sobie z urokami, ale nad obroną przed czarną magią muszę jeszcze popr… – Urwał gwałtownie, coś było stanowczo nie tak; zaalarmował go hałas, który w żadnym wypadku nie powinien był się rozlec – odwrócił się błyskawicznie, aż go strzyknęło w szyi, żeby zobaczyć powstającą z posadzki mumię. Niech to szlag.
Zaklął pod nosem, cofając się o krok i odruchowo posyłając w jej stronę dwa zaklęcia. Bez skutku – oba prześlizgnęły się po falujących bandażach, nie czyniąc jej żadnej szkody. Zacisnął zęby, wpatrując się jak zahipnotyzowany w błyszczące w czarnej otchłani ogniki, w paskudną czaszkę – i być może to ten widok podsunął mu pozornie szalony pomysł. Opuścił różdżkę, prostując się i wciąż patrząc prosto w puste oczodoły mumii. Może zwyczajnie czegoś od nich chciała – i nie planowała spocząć, dopóki tego nie otrzyma? – O pani, wybacz, że zakłóciliśmy twój spokój – odezwał się, odruchowo podnosząc głos; jego słowa odbiły się echem, dziwnie zniekształcone. – Przybyliśmy jednak jedynie, by opanować moc, złą i obcą, która ośmieliła się rozplenić w twym domu, przeszkadzając ci w spoczynku. – Nie wiedział, czy mumia go widzi, ale i tak wskazał ręką w kierunku, w którym do niedawna kotłowała się niestabilna magia. – Intruz został pokonany, wróć więc, proszę, w objęcia snu – przysięgamy dopilnować, by nikt niepowołany już go nie przerwał – dodał, tym razem kiwając głową w stronę sarkofagu – myśląc o tym, że jeżeli to zadziała, to będzie to najdziwniejsza rzecz, którą ostatnio zdarzyło mu się przeżyć – włączając w to skąpaną w halucynacjach wycieczkę do mugolskiego bunkra.

| podsumowanie II etapu: 79 + 20 + 40*3 + 57 = 276; teraz rzucam na retorykę (III poziom, +60)




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott
Re: Dom Petriego [odnośnik]04.04.19 0:23
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 51
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]05.04.19 22:29
Od tej pory to ustabilizowane miejsce staje się terenem sprzyjającym rzucaniem czarów przez wszystkich członków Zakonu Feniksa. Sukces zagwarantował im bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Zakonników i +10 dla Gwardzistów podczas kolejnych gier w tej lokacji. Chwała wam za to, pewnego dnia świat za to podziękuje.

| Możecie kontynuować rozgrywkę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom Petriego - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom Petriego [odnośnik]20.04.19 2:45
Rozmowy odeszły w kąt, kiedy wibrujące od anomalii powietrze postawiło ich w stan najwyższej gotowości. Przecież nie przyszli tu poplotkować niczym szlachcianki na proszonej herbatce. Dlatego Alexandrowi nawet przez myśl nie przeszło, żeby zagadywać Percivala w czasie, kiedy ten w skupieniu uniósł różdżkę. Milczeli, lecz przestrzeń pomiędzy nimi wcale nie była pusta, wypełniona niezwykle zaawansowanym, potężnym rodzajem magii, przy którego pomocy sprawnie zaradzili anormalnemu spaczeniu. Farley zerknął z zainteresowaniem na swojego dzisiejszego towarzysza kiedy ten się odezwał, nie mogąc jednocześnie powstrzymać usatysfakcjonowanego uśmiechu. Nie zdążył jednak nic odpowiedzieć - ba, drugi zdrajca nie zdążył nawet sformułować do końca swojej propozycji, gdy cieszę panującą w Domu Petriego przerwał hałas. Gwardzista odruchowo uniósł różdżkę, czujnym spojrzeniem przeczesując pomieszczenie. Dość szybko padło ono na mumię, która najwyraźniej nie zamierzała tak łatwo się poddać. Co robić? Skoro zaklęcie nie zadziałało może-
Urwał myśl w połowie, rozproszony niespodziewanymi słowami Percivala. Ściągnął brwi i zaryzykował rzucenie byłemu Nottowi zaniepokojonego spojrzenia, jednak kolejny rzut oka na mumię wystarczył, aby młody uzdrowiciel zaczął widzieć sens w tej metodzie. Nie odzywał się jednak, z jednej strony świadom swoich szczątkowych zdolności retorycznych, z drugiej zaś dogłębnie zainteresowany tym, jak poradzi sobie smokolog. Różdżkę trzymał cały czas w pogotowiu, opuszczając ją dopiero wtedy, gdy zwłoki posłusznie powróciły do sarkofagu. Farley zerknął z ukosa na Percy'ego, odchylając połę płaszcza i chowając różdżkę.
- Naprawdę nieźle - skomentował krótko, jednak w jego głosie słychać było zdecydowanie. Tak sądził i nie zamierzał się dłużej nad tym rozwodzić, ponieważ nie chciał kusić losu i sprowokować ewentualnego obrośnięcia w piórka ich nowego sojusznika. Sprawdził się, natomiast Alex nie zamierzał przemilczeć tego faktu na najbliższym spotkaniu Zakonu.
- Jeżeli sam proponujesz taką wymianę wiedzy to nie będę oponował. Żaden z nas nie powinien raczej lekceważyć pilnowania poziomu swoich zdolności - mruknął, rozglądając się uważnie po wnętrzu muzeum. Nawiązywał oczywiście do faktu, że obaj jako zdrajcy i swego rodzaju drzazgi pod paznokciem najniebezpieczniejszych ludzi w tym kraju nie powinni ani na chwilę tracić czujności. W końcu coś przykuło uwagę młodego Zakonnika na tyle, że podszedł kilka kroków w kierunku jednej z gablot, nachylając się odrobinę nad taflą szkła, żeby spróbować dojrzeć w ciemnościach leżący pod nią artefakt. - Miałeś już okazję poznać kogoś z nas, wesołego zgromadzenia w moim domu nie licząc? - zapytał i oderwawszy wzrok od złotego wisiora w kształcie skarabeusza przeniósł zaciekawione spojrzenie srebrzystobłękitnych tęczówek na byłego Rycerza Walpurgii.


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Dom Petriego - Page 7 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Dom Petriego [odnośnik]21.04.19 21:28
Zdawał sobie sprawę, że ryzykował – nie istniał nawet jeden sensowny powód, którym mógłby usprawiedliwić swoją decyzję o podjęciu próby pokonania ożywionej mocą anomalii mumii przy pomocy słowa mówionego – nie dziwiło go więc zaniepokojenie malujące się na twarzy Alexandra, pozostającego co prawda poza polem jego widzenia, ale ocierającego się o jego krawędź; nie miał jednak w tamtym momencie żadnego innego pomysłu, nigdzie dookoła nie dostrzegał również wywieszonej instrukcji poprawnego unieszkodliwienia zwłok, a doświadczenie nauczyło go już, że na ogół wychodził najlepiej wtedy, gdy decydował się na podążenie za własnym instynktem – dlatego to właśnie robił, odzyskując nieco pewności siebie, gdy owinięte bandażami ciało posłusznie skierowało się z powrotem ku sarkofagowi. Obserwował – z niejakim niedowierzaniem i fascynacją – jak zwłoki układają się potulnie w kamiennym więzieniu; kiedy znieruchomiały, machnął raz jeszcze różdżką, zasuwając szczelnie ciężkie wieko. Przezorności nigdy za wiele.
Odetchnął krótko, dopiero teraz pozwalając sobie na nieznacznie rozluźnienie; niezupełne, nie czuł się szczególnie bezpiecznie przebywając w pobliżu miejsca znanego z obecności anomalii – wciąż mogli przecież doczekać się niechcianego towarzystwa – ale spleciony z napiętych nerwów supeł, zaciskający się do tej pory gdzieś w okolicach jego klatki piersiowej, nie uwierał go już tak mocno. – Dzięki – rzucił w odpowiedzi na padającą z ust Alexandra pochwałę; nie uciekał się do fałszywej skromności, nie musiał też zaznaczać, że nic by z tego nie wyszło, gdyby nie początkowa, błyskawiczna reakcja Gwardzisty – oboje zdawali sobie z tego sprawę.
Tak samo jak z faktu, że nie mogli pozwolić sobie na błędy; trudno było zapomnieć (a nawet nie należało tego robić), że obaj już od jakiegoś czasu znajdowali się na celowniku, a wróg tylko czekał, aż potkną się i upadną. Zastanawiał się przelotnie, czy Alexandra również ogarniało czasami to samo wrażenie potrzasku, co jego; duszące, wspinające się wzdłuż palców dłoni i stóp chłodną paniką przekonanie o istnieniu niepowstrzymanej, stopniowo zaciskającej się na szyi pętli, zazwyczaj ustępujące samoistnie – ale pozostawiające po sobie nieprzyjemny, rdzawy posmak. – To prawda – przytaknął, opuszczając różdżkę, ale jej nie chowając; nie miał zamiaru tego robić, dopóki nie znajdzie się z powrotem na bezpiecznym, chronionym zaklęciami terenie wokół domu.
Spodziewał się, że jego towarzysz ruszy prosto do wyjścia, chcąc jak najszybciej zniwelować ryzyko ewentualnego wykrycia lub ataku, ale Alexander zamiast tego pochylił się nad jedną z przeszklonych gablot; Percival uniósł wyżej brwi, czy naprawdę uważał, że była to odpowiednia chwila na zwiedzanie? – ale nie skomentował zachowania Gwardzisty w żaden sposób, milcząco uznając wyższość jego pozycji nad własną. Słysząc padające pytanie, skinął głową. – Artura, jeszcze w październiku. Odezwał się do mnie niedługo po Stonehenge – powiedział, odwzajemniając spojrzenie mężczyzny. Cofnął się o krok, opierając się ramieniem o jedną z kolumn, choć kątem oka odruchowo śledził wejście do pomieszczenia. – Niedawno odbyłem też dosyć długą i szczerą rozmowę z Lucindą – dodał, nie wdając się jednak w szczegóły – ani nie zdradzając, o co ją wtedy poprosił; w jakiś sposób czuł, że było to coś, co powinno na razie pozostać między nimi. – No i za kilka dni mam się spotkać z Maxine. Spróbujemy naprawić anomalię na mugolskim lodowisku – dokończył; lista była krótka, rozumiał jednak powzięte przez Gwardzistów środki ostrożności, i już ich nie podważał, decydując się po prostu robić swoje – licząc na to, że jeżeli się sprawdzi, to z czasem otrzyma pozwolenie na więcej.




do not stand at my grave and weep
I am not there
I do not sleep

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : duch Stonehenge
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Duch

Duchy
Duchy
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Dom Petriego
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach