Wydarzenia


Ekipa forum
Palarnia
AutorWiadomość
Palarnia [odnośnik]29.04.16 12:38

Palarnia

★★★★
Jest to elegancki, drogi lokal, którego klientelę stanowią głównie panowie; wewnątrz kłębi się szary nikotynowy dym, a zapach tytoniu wydaje się nadzwyczajnie ostry. Wnętrze pomieszczenia, utrzymane w klasycznej architekturze, wypełnione jest niskimi, wąskimi stolikami oraz otaczającymi ich miękkimi fotelami, czasem kilkoma, a czasem pojedynczymi. Ściany zdobią portrety wpływowych czarodziejów, obsługa lokalu nosi się elegancko, tego samego wymagając od gości - bez wyjściowych szat nie wpuszczamy. Na miejscu można zakupić tytoń wysokiej klasy pod różną postacią, podawane są także drogie alkohole. Na scenie na froncie pomieszczenia znajduje się fortepian, na którym zwykle ktoś przygrywa aktualnie śpiewającej w lokalu gwiazdce.
Palarnia wydaje się idealnym miejscem na załatwianie męskich spraw i interesów.

W tej lokacji obowiązuje bonus do rzutu kością w wysokości +5 dla Rycerzy Walpurgii i +10 dla Śmierciożerców.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:41, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Palarnia Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Palarnia [odnośnik]13.05.16 10:39
| 20 listopada

Nim wybiło pół do ósmej wieczorem w bocznej uliczce obok lokalu rozległ się znajomy trzask aportacji. Parę sekund później echem poniósł się odgłos przewracanego kubła na śmieci oraz miauczenie przestraszonego kota, by z tego wszystkiego wyłonił się elegancko, niemalże odświętnie ubrany lord Nott. Pokonując dzielącą go odległość od wejścia, nawet nie zwrócił uwagi na innych. Zaledwie przelotnie pociągnął wzrokiem po twarzach pozostałych mężczyzn próbujących dostać się do Palarni, po czym sam wcisnął się między niedużą kolejkę i wszedł do środka, rzucając mężczyźnie pilnującemu drzwi cyniczną namiastkę uśmiechu. Dotarłszy do głównej sali ekskluzywnej Palarni, pozwolił obsłudze zająć się płaszczem, a w międzyczasie zaczął rozglądać się za interesantem dzisiejszego wieczoru. Oczywiście w towarzystwie indywidualnie dobranej szklaneczki drogiej whisky oraz pasującego smakiem i zapachem papierosa. W lokalu o takim prestiżu nie mogło być mowy o pomyłce, gdy ktoś pokroju Cassiusa siadał w miękkim fotelu. Absolutnie nie miał tu na myśli tylko siebie, bowiem cóż byłoby to za spotkanie bez odpowiedniego towarzystwa. Głęboko wierzył, że żaden brudas pokroju Weasleyów nie postawi tutaj swoich stóp, profanując to niemalże święte miejsce. Już wystarczy samej styczności z nimi w innych sferach życia.
Wziąwszy pierwszy łyk wykwintnej whisky, zaczął wodzić poważnym wzrokiem po zebranych tu i ówdzie gościach Palarni. Większość z nich znał jeszcze z przyjęć organizowanych przez jego ojca czy sabatów ciotki Adelaide, od której to zasłyszał kilka interesujących plotek o co poniektórych czarodziejach i czarownicach. Kochana cioteczka wiedziała jak sprawić, by zaczął słuchać. Wystarczyła choćby najmniejsza insynuacja, by Cassius zaczął drążyć temat, doprowadzając do niemałego skandalu. Jednakże bycie miłośnikiem towarzyskich plotek, a puszczanie ich w obieg znacząco od siebie obiegały. Oba zajęcia, pasje można by rzec, miały ze sobą równie dużo wspólnego, lecz dzieliła je zasadnicza różnica (przynajmniej w oczach kogoś, kto był Nottem z krwi i kości) : kobieta roznosiła plotki; mężczyzna ich słuchał. Ilość egzemplarzy Czarownicy składowanych przez każdą czarownicę mówiła sama za siebie. Całe szczęście w tym lokalu kobiety nie były mile widziane. Nie chciał nawet myśleć, co by sobie pomyślały widząc uncje wypitego tutaj alkoholu czy wypalonego tytoniu. Dopiero rozpętałaby się afera będąca jednym wielkim nieporozumieniem.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Palarnia [odnośnik]18.05.16 4:05
Właśnie dyskutował ze starszym mężczyzną znanym mu jako Wiggy Normans o polityce Ministerstwa Magii ostatnimi czasy; że polityka schodziła na psy, o tym wiedział każdy, pytaniem pozostawało - jak nisko mogła jeszcze upaść? Prawdopodobnie nigdy nie przypuszczałby, że komukolwiek przyjdzie do głowy aresztować jego młodszą siostrę za nic, a raczej - nie przyszłoby mu do głowy, że ktokolwiek kiedykolwiek odważy się na podobny ruch. Naturalnie, ten fakt w rozmowie przemilczał - nie, nie chciał wynosić tego przykrego w skutkach wydarzenia na salony - lecz temat aresztowań - łapanek! - na Pokątnej pozostawał dla niego żywy. Karygodne, że ministerialne psy zapragnęły kłaść łapy na szatach czarodziejów, którym w każdych innych warunkach mogliby jedynie czyścić buty.
Stojąc naprzeciw rozmówcy nieopodal wejścia trzymał w ręku szklankę wypełnioną whisky. Właśnie strzepywał popiół z papierosa, kiedy kątem oka dostrzegł Cassiusa wchodzącego do środka, Tristan zjawił się nieco wcześniej - samotnia, jaką była palarnia, wydawała mu się jego prywatną oazą, kiedy dnie spędzał w towarzystwie sióstr i matki - a niedługo również żony i, kto wie, aby ironii stało się zadość, może również córki. Ubrany wydawał się takoż odpowiednio do rangi lokalu, wyjściowa czarodziejska szata niemal błyszczała czernią, a nić wieńcząca rękawy dodawała do stroju barwę rodowej czerwieni - mocniej podkreśloną drobną, choć skrzącą szlachetnym złotem broszą herbowej róży. Tristan po krótkiej chwili luźnej konwersacji przeprosił swojego rozmówcę, udając się w ślad za Nottem, który zdążył w tym czasie rozgościć się przy jednym z wolnych stolików.
- Witaj, Cassiusie - powitał go, odkładając swoją szklaneczkę na jego stolik, by móc wyciągnąć ku niego dłoń w powitalnym geście. Cenił Notta między innymi za jego podejście do dobrej rozrywki i odpoczynku, na próżno było szukać czegoś, co zastąpi dobrą szklankę dobrego alkoholu w wyśmienitym towarzystwie i przy dźwięku najlepszej muzyki. - Widziałem, jak wchodziłeś, stałem nieopodal. Ze starym Wiggym, uwierzysz, że niedawno aresztowano jego matkę za rzucanie zaklęć na Pokątnej? Ta kobieta musi mieć z dwieście lat, przecież sam Wiggy to już staruszek. - Zasłonił nieokreślony grymas dłonią z papierosem, zaciągając się nikotynowym dymem. Nigdy nie lubił cygar ani fajek - nawet, jeśli wydawały się bardziej dystyngowane. - Najwyższy czas przestać się łudzić, że ktokolwiek ma to pod kontrolą. - Nie budziło się w nim, broń Merlinie, współczucie - ale jak większość bał się rodzącego się chaosu. Wiggy był politykiem, nie należał do najwyższej kasty, ale w obliczu ministerialnego szaleństwa wszyscy pozostawali równi. Czasy, w których Ministerstwo przestawało liczyć się z arystokracją, musiały budzić niepokój.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Palarnia 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Palarnia [odnośnik]22.05.16 18:18
Prosta elegancja wyniesiona prosto z Domu Mody Parkinsonów wydawała się być czymś naturalnym w miejscu takim jak to. Wprawdzie różnorodność męski stroi nie była tak wielka jak na damskich salonach, jednak i tutaj dało się odróżnić towarzyską elitę od tych, którzy bywali w luksusowych lokalach od święta. Znajomość obyczajów oraz podążanie szlacheckimi tradycjami stanowiła niepodważalny fundament Palarni i Cassius nie wyobrażał sobie, aby ktoś zachwiał tę z trudem utkaną równowagę. Salę wypełniało dość różdżek, by taki delikwent został skutecznie obezwładniony, mimo że szczerze wierzył w dobre intencje osób pracujących tutaj. Nikt nie chciał stwarzać sobie problemów potencjalnie podejrzanymi interesami, toteż nikła obecność kobiet szczególnie uspokajała. Wprawdzie nie zwalniało to z przestrzegania etykiety, ale przebywanie w męskim towarzystwie pozwalało na odrobinę swobody, na którą Cassius nie pozwalał sobie przy wszystkich; dlatego też liczył na możliwość rozmowy z kimś równym, w kim żywił nieco zaufania.
Nieszczególnie świadomy obecności swojego rozmówcy, pozwolił sobie na krótką chwilę relaksu w postaci kolejnych łyków whisky. Opróżniwszy ją, zaciągnął się papierosowym dymem, przytrzymał przez moment w płucach i wydmuchnął przed siebie, stwarzając pozorną izolację od innych. Gdy dostrzegł przez szare gęstwiny inną sylwetkę, strzepnął popiół do eleganckiej, kryształowej popielniczki i sięgnął po wyciągniętą dłoń towarzysza, ściskając ją stanowczo.
Dobry wieczór, Tristanie — odparł, posyłając mężczyźnie salonowy uśmiech, po czym przyjął w fotelu taką pozycję, aby wygodnie wysłuchać świeżych informacji. W trakcie nie okazał niczego innego niż niesmak, choć niewątpliwie miał styczność z podobnymi wydarzeniami.
Pozostaje mi nic innego niż wyrażenie współczucia — rzekł cicho, wziąwszy kolejną porcję dymu w płucach. — Mam związane ręce. Niestety. — dodał, rzucając Tristanowi coś na podobieństwo przepraszającego spojrzenia. Całe szczęście to nie Cassius był odpowiedzialny za owe aresztowanie, ale pośredniczył w kilku innych, co ani trochę nie wzbudzało jego poczucia winy. Względem niektórych należało zastosować pewne restrykcje, lecz to nie tyczyło się szlachetnie urodzonych.
Nie będę ukrywać przed tobą Tristanie, że ministerialny korytarze usłane są plotkami — powiedział, wodząc palcem po obwodzie pustej szklaneczki. Niechybnie czekał na możliwość zamówienia kolejnej, lecz najpierw należało rozwiać wątpliwości. — Niewiele brakuje, by wszyscy zaczęli trząść się ze strachu przed szaloną Minister Magii — dodał z pogardą — a są nawet tacy, którzy wiernie słuchają jej poleceń i jeśli nie weźmiemy sprawy we własne ręce, skończymy w Azkabanie. Oczywiście nie chcę nic sugerować — uniósł ręce w obronny geście, nie zważając na roztrzepywany popiół z nieco zapomnianego papierosa — ale zaczynamy tracić na znaczeniu. Jeśli tak dalej pójdzie, wszyscy urzędnicy trafią na przesłuchania, a któż to wie, jakie pytania zadadzą mi albo moim kuzynom. Nie chcę nawet sobie wyobrażać, że mieliby przeszukać mój dworek.
Urwał, nerwowo stukając palcami w szklaneczkę, ewidentnie pragnąc jej zawartości. Tylko niech ktoś na Merlina naleje do niej czegoś mocnego!


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Palarnia [odnośnik]26.05.16 18:32
Tristan machnął ręką lekceważąco, chcąc przekazać Cassiusowi, że jego związane ręce nie są żadną przeszkodą. Żal mu było Wiggy'ego, choć z pewnością nie na tyle, by angażować się w poszukiwanie dla niego pomocy, martwiła go jednak bezczelność władz ministerialnych. Władz, które posuwały się coraz dalej w swoich absolutnie bezsensownych i absurdalnych zarządzeniach... póki co jej macki dało się łatwo strącać pieczęcią nestora i dało się chronić niezależność najpotężniejszych czarodziejskich rodzin, lecz jak długo mogło to jeszcze potrwać?
- Zastanawia mnie ile jeszcze razy będziemy się musieli wymienić wyrazami współczucia... - urwał, spoglądając na Cassiusa przepraszająco, nie chcąc, by wziął jego słowa za nietaktowe nastroszenie - my wszyscy, naturalnie, bo i ja przekazałem Wiggy'emu jedynie wyrazy współczucia, nim zorientujemy się, że słowa to za mało. Siedzimy z założonymi rękoma, kiedy władza wyraźnie z nas kpi. - Z wyraźnym na twarzy niesmakiem po powitaniu zajął miejsce przy stoliku Cassiusa, z cichym brzdękiem odkładając na stół trzymaną szklaneczkę whisky, a z trzymanego papierosa dekadencko strzepnął popiół do eleganckiej popielniczki, nim rozsiadł się w fotelu wygodniej, miękko opierając się o oparcie. Z zainteresowaniem słuchał jego słów, zawsze chętnie wysłuchując pogłosek z ministerialnych korytarzy. Rzadko bywał w Biurze Oswajania Smoków, załatwiając formalności. - Co mówią ludzie? - zapytał więc wprost, oddzielając plotki męskie, polityczne, od plotek damskich, towarzyskich. Wieść o tchórzostwie, szerzącym się konformizmie, nieszczególnie go zaskoczyła, gdyby czarodzieje zachowywali się inaczej, Minister już dawno zostałaby kopnięta w tyłek i wyrzucona ze stanowiska. Ale ludzie woleli pozostać potulni, a ich rozmowa, zasłyszana przez niewłaściwych ludzi, prowadzona w tym tonie, prawdopodobnie mogła doprowadzić ich do więzienia Tower równie skutecznie, co samoobrona jego siostry dokonana przed paroma dniami na Pokątnej. Ale Tristan lubił prowokować. Był wychowany, jak na młodego lorda przystało, po książęcemu, i pozostawał przekonany, że wolno mu wszystko. Uwięzienie Darcy jedynie to przekonanie utwierdziło, wyciągnął ją w kilka chwil.
- Oczywiście - skinął głową, zapewniając go, że nie wyczuł w jego słowach absolutnie żadnej sugestii. - Nie ośmieliliby się - żachnął się od razu na myśl, że mogliby przeszukać i jego dom, o tyle, o ile z czarnomagicznych ksiąg może dałoby się wytłumaczyć przy niezastąpionej pomocy nestora, o tyle samo z pozostałości po Dianie byłoby już trudno. Tylko w ciągu minionego miesiąca Tristan uczynił przynajmniej trzy rzeczy, za które powinni go zamknąć w Azkabanie i zdecydowanie nie podobał mu się kierunek, w jakim zmierzała polityka. Przesłuchania brzmiały poważnie, wszyscy byli zagrożeni - nie tylko Cassius, ale i pozostali Nottowie pozostający w szeregach rycerzy a robiący zawrotne kariery w Ministerstwie. Tristan nie wiedział o nich wszystkiego, jak się domyślał, nie wiedział o nich zapewne w ogóle zbyt wiele. I cieszyła go ta niewiedza, nikt, kto stał u boku Toma Riddle'a, nie był niewinny. Ale jego wiara w siłę arystokracji - była naiwna. - Wyobraź sobie, że dopuściliby do użytku veritaserum... - Tyle by wystarczyło, żeby zgarnąć ich wszystkich: przesłuchać choć jedną z osób gromadzących się wśród Rycerzy. Każdy jeden znał przecież wszystkich. Czy ta myśl nie budziła popłochu również w jego sercu? - Kiedyś szaleńców strącano ze skały w otchłań - na śmierć. - Dziś daje im się władze i otacza honorami. Naprawdę nikt nie próbuje się podburzać? Ten komediodramat już jakiś czas temu przestał być śmieszny - prychnął z niesmakiem. - Tej prukwie można wytłumaczyć znaczenie tradycji zapewne jedynie ścinając jej głowę... i wystawiając ją na publiczny pokaz - Jak kiedyś królom. Naciskać arystokracji na odcisk? Karygodne. I lekkomyślne.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Palarnia 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Palarnia [odnośnik]12.06.16 19:20
Zastanawiał się, jaką siłę mogły mieć słowa Tristana, gdyby skierował je w nieco innym kierunku. Prawił wystarczająco mądrze i sensownie, aby pospólstwo, czy nawet arystokracja, zechciało go posłuchać. Rzecz jasna miał tu na myśli motłoch, który jeszcze kwestionował jakiekolwiek zaburzanie równowagi. Nie wątpił, że właśnie to działo się w gabinecie szanownej Minister Magii. Kobieta o wątpliwym pochodzeniu (każdy, kto nie posiadał potwierdzonego rodowodu wpadał do tej kategorii) niszczyła coś, co powstawało przez stulecia niepodzielnych panowań szlachciców. Fakt, za czasów przodków bywały rewolty, bunty albo inne powstania, jednak tłumiono je; a dzisiaj nie było czego tłumić. Niemal wszyscy reagowali obojętnością na wszystkie działania Ministerstwa, ale ci sami ludzie mieli języki we właściwych miejscach i marnowali ich potęgę na plotki.
Szepczą o jakichś rychłych zmianach — zaczął, dusząc niedopałek papierosa w popielniczce. — Nie jestem w stanie ustalić ich źródła, lecz wszystko zaczęło się od półsłówek, że to jakaś manipulacja arystokracji, próba wielkiego przewrotu. Rzekomo wysadzenia szanownej Minister z siodła. To zawsze zaczyna się tak samo, wiesz o tym. — Chyba każdy zdawał sobie sprawę, jak funkcjonowały plotki. Wystarczyło jedno niedopowiedzenie, by zasiać niepewność.
Powinniśmy zrobić coś z tymi plotkami. Im dłużej będziemy zwlekać, tym większa szansa, że szefowie departamentów podejmą radykalne działania. Niektórzy już zaczynają badać grunt. Wiesz, szukają nieprawidłowości, jakichś podejrzanych przesłanek wskazujących na łamanie prawa. Co prawda nie wszyscy pracownicy są tego świadomi, ale niektórzy na pewno czują w kościach,że coś się święci. Moglibyśmy ich przekonać. Powinniśmy zacząć działać. Jeśli nie w naszym interesie, to chociażby w interesie naszych rodzin. — Mimo pełnego zaangażowania słyszalnego w głosie Cassiusa ostatnie zdanie wypowiedział tak, by tylko Tristan mógł zrozumieć jego sens. Obaj (i nie tylko oni) złamali prawo wystarczającą ilość razy, żeby wylądować przed Wizengamotem i tylko wzajemna nieufność oraz ostrożność chroniła ich dotychczas. Na pewno nie sugerował otwartego działania. Jakikolwiek, bez względu na przekonania czy poświęcenie, akt względem Minister Magii postawiłby arystokrację w bardzo złym świetle. Potrzebowali czegoś cichego, tak jak cały ten zakon, o którym nie wiedział niemal nikt; a może jeszcze czegoś mniej.
Myślisz, że dalibyśmy radę wepchnąć kogoś do jej gabinetu? — wymamrotał w stronę mężczyzny, po czym kiwnięciem głowy przywołał kogoś z obsługi, chcąc zamówić kolejną porcję whisky. — Mam nadzieję, że się skusisz? — spytał, choć i tak nie zamierzał raczyć się alkoholem w samotności, a tym bardziej przyjmować odmowy; nie w takim towarzystwie. Otrzymawszy szklaneczkę bursztynowego płynu, wziął niewielki łyk, po czym z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął kolejnego papierosa, którym zaciągnął się szybko, jakby chciał ukryć targające nim nerwy i emocje.
Veritaserum wykończyłoby nas — odparł, otaczając się kłębem papierosowego dymu — ale szanowna Minister wydaje się zbyt honorowa, aby zalecić takie działania. Chociaż kto wie... mogłaby za to skończyć na naszym stosie. — Swoją myśl podsumował cynicznym uśmieszkiem oraz kolejnym łykiem whisky. W emocjach, w zaangażowaniu w sprawę ani trochę nie odczuwał zamroczenia, które powodował alkohol. Z resztą pijał go wystarczająco dużo, aby takie dawki nie robiły na nim wrażenia. Stanowił w ten sposób twardego zawodnika i być może miałby jakieś szanse w starciu z legendarnym eliksirem prawdy, choć nie zamierzał sprawdzać swojej teorii w praktyce. Nie miał tak dużego zaufania, by komukolwiek powierzyć rycerskie sekrety, a nawet odrzeć się z własnej tajemnicy. Nie powinien o czymś takim myśleć. Nigdy nie wiadomo, czy jakiś legilimenta nie czaił się pośród gości, a gdyby na takiego trafił, owy czarodziej natrafiłby na myśl skierowaną w stronę Tristana: Zapolujemy na smoczycę?


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Palarnia [odnośnik]02.08.16 3:22
To dziwne. Kobieta piastująca obowiązki Ministra rzeczywiście pluła im wszystkim w twarz, pokazywała, że ktoś taki jak ona jest... ponad wszystkich, ponad niego, ponad Cassiusa, ponad całą arystokrację: wydawała bzdurne dekrety, dekret za dekretem, jeden śmieszniejszy od drugiego, zaczęła zamykać w więzieniu niewinnych, zamknęła jego słodką Darcy, a wszyscy siedzieli jak trusie i nie odważyli się sprzeciwić jej słowem. Nawet słowem - co dopiero czynem lub niewykonaniem rozkazu. Skrzywił się nad szklaneczką whisky i upił łyk drogiego alkoholu, żeby zetrzeć z twarzy ten niechętny grymas. Nachylił się nad stolikiem, strzepując pył z papierosa do eleganckiej popielniczki. Zastanawiało go, ile mogło być prawdy w słowach Cassiusa, na ile te plotki mogły odnaleźć potwierdzenie w rzeczywistości: czy ludzie naprawdę chcieli przejść do czynów, czy były to jedynie przechwałki idiotów nie panujących nad swoim językiem w trakcie libacji alkoholowej. Ludzie, nawet czarodzieje, lubili mówić. I mieli zwyczaj mówić zbyt dużo, gdy dochodziło do poważnych tematów i robić zbyt mało, gdy należało przejść do czynów.
- Ciekawe - skwitował jego słowa, patrząc gdzieś przed siebie, na rozpitą twarz starszego czarodzieja siedzącego trzy stoliki dalej. Arystokracji przyzwyczaili się do luksusów i władzy, walka o nią mogła okazać się zbyt trudna dla opasłych bogactwem mężczyzn. Skinął głową, przyznając Nottowi rację.
- To zawsze zaczyna się tak samo - powtórzył za nim, odkładając pustą szklaneczkę alkoholu na stół. - Ale tak samo się też kończy, zupełnie jakby czarodzieje wierzyli, że samo słowo wystarczy, aby zmienić świat. - Jakby nie patrzeć, w tym momencie robili to samo: rozmawiali, nie podejmując żadnych środków. Bez niedopowiedzeń, wprost, ale wciąż tylko rozmawiali. Cassius proponował coś więcej, proponował działanie, przejście do ataku. I miał rację, sądząc, że go zrozumie, Tristan nie dbał o siebie - ponad siebie znacznie wyżej stawiał swoich bliskich. Ród, najbliższe sercu siostry, z których jedna ucierpiała już na tym śmiesznym reżimie. - Interes naszych rodzin to nasz interes - przyznał, trudno powiedzieć, czy bardziej do siebie, czy do niego; nie sądził, by Cassius miał na ten temat inne zdanie, podobnie jak on był oddanym dziedzicem swojego nazwiska. Uniósł ku niemu wzrok z zainteresowaniem.
Wepchnąć kogoś do gabinetu - to byłoby właściwie łatwe. Imperius rzucony na jedną sekretarkę powinien załatwić sprawę, Tuft nie była ani przebiegła ani ostrożna ani nawet szczególnie inteligentna.
- Tylko co dalej? - Utkwił w nim spojrzenie, kiedy zawołał obsługę i jedynie skinął głową na znak, że nie odmówi - gdzieżby mógł - kolejnej szklaneczki alkoholu. Umilkł jednak na moment, kiedy mężczyzna z obsługi znalazł się bliżej nich, ściany miały uszy, a tej rozmowy nie powinien nikt słyszeć. Nie dzisiaj, w dobie powszechnej paranoi. Dopiero odebrawszy szklaneczkę i uraczywszy się trunkiem, jął kontynuować:
- Jeśli jest tylko marionetką... po prostu zastąpi ją kolejna. Kiedy róży utnie się gałąź, kolejna odrośnie silniejsza i piękniejsza. Trzeba zniszczyć korzeń, nie kwiat, który i tak już usycha. - Jak długa Wilhelmina mogła się jeszcze utrzymać przy władzy, z całym absurdem, jaki ze sobą przyniosła? Jeśli nic się nie zmieni - niedługo. Ale jej następca nie będzie lepszy, ktoś tutaj pociągał za sznurki - prawdopodobnie. - Ale korzeń czasem trudno znaleźć - dodał w zamyśleniu, obracając w dłoni szklaneczkę złotego trunku, spojrzał znad niego na Cassiusa. Domysły mogły pozostać jedynie domysłami, Tristan nie miał prawa być pewnym tego, o czym mówił, ale ciekaw był zdania swojego kompana. Ze zrezygnowaniem zgniótł papierosa w leżącej pomiędzy nimi popielniczce, ledwie krótką chwilę później poszukując kolejnego, gdzieś w wewnętrznej kieszeni czarodziejskiej szaty, a gdy go znalazł, nie śpiesząc się z jego zapaleniem, upił łyk whisky.
- Z pewnością jest zwyczajnie głupia, a to wiąże się z honorem. Wszystko zależy od tego, jak mocno pochłonie ją szaleństwo. Być może nie byłby to taki głupi ruch z jej strony  - stwierdził po dłuższej chwili zastanowienia. - Przynajmniej, patrząc na to z naszego punktu widzenia. - Zgadzał się z Cassiusem. Użycie Veritaserum wreszcie rozbudziłoby gniew wszystkich tych, którzy skrywali tajemnice, a wydawałoby się... że tych było więcej niż spokojnych czarodziejów. Popełniłaby ruch, który przelałby czarę goryczy wszystkich tych, którzy wciąż siedzieli z założonymi rękoma. Leniwie zapalił papierosa i zaciągnął się duszącą nikotyną, podchwytując jego spojrzenie. Zapolujemy, kiedy nadejdzie czas. Kiedy odnajdziemy korzeń.
- Dziwi mnie, że on nic dotąd o niej nie wspominał. - Znów uniósł na niego wzrok. Wiesz który on, Cassiusie, wszechpotężny on. Mógł mieć swoje plany, których jeszcze im nie zdradził?



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Palarnia 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Palarnia [odnośnik]14.08.16 22:19
Prawdopodobnie — skwitował sucho i krótko, robiąc znacznie dłuższą przerwę na zaciąganie się papierosem pomiędzy drobnymi łykami alkoholu. Nie miał nic więcej do powiedzenia. Rosier zawarł całą prawdę o szalonej Minister Magii. Nie musieli być przyjaciółmi, żeby docenił fakty podane na srebrnej tacy. Podejmowali się trudnego zadania, niemalże niemożliwego do zrealizowania, lecz nadal był zachwycony taką wizją zdarzeń. Z wielką ochotą zaprowadziłby porządek we własnym Urzędzie, gdyby znacznie wyżej zostały obsadzone odpowiednie postacie z ich nieskalanego świata arystokracji. Z resztą na dłuższą metę niewiele by to dało. Wilhelmina Tuft ani trochę nie sprawiała wrażenia samodzielnej, statecznej kobiety. Wyglądała jak dziecko błądzące w nieoświetlonym korytarzu własnego domu, potykając się o stopy, a mimo to – w niebywale niewiarygodny sposób – posiadała poparcie wystarczające do wprowadzania radykalnych zmian. Wątpił jednak, by taki stan potrwał wystarczająco długo. Prędzej czy później ktoś upomni się o swoją dolę w tym interesie i Cassius bardzo chciał wiedzieć, kim ten ktoś jest. Niewątpliwie taka informacja byłaby wyjątkowo cenną w ich dalszych planach, gdyby tylko podjęli odpowiednie kroki.
Uniósł wzrok nad szklaneczki, obejmując Tristana krótkim spojrzeniem, po którym wziął niewielki łyk oraz kolejną porcję papierosowego dymu.
Korzeń z pewnością istnieje — wymruczał, zezując wzrokiem na jakiegoś mężczyznę obok. — Czyż nie powinniśmy zapuścić własnego? On byłby zadowolony, czyż nie? — Nie miał co do tego pewności. Nie był jego przyjacielem, ale przypuszczał, że dostęp do informacji z samego gabinetu Minister Magii byłby sporym ułatwieniem dla dalszych działań. Może nie dałoby się w ten sposób wyeliminować Zakonu Feniksa, ale przecież nie byli oni jedynym wrogiem, któremu musieli stawić czoła. Grindelwald i Wilhelmina Tuft wraz z jej gabinetem wydawali się być pionkami na szachownicy. Tymczasem Rycerze stali na wyjściowej pozycji i czekali na odpowiednią okazję do ataku. Nie lubił snuć takich domysłów mimo wychowania opartego na plotce czy odpowiedniej perorze. Rozsiewanie niepewności, zawieranie cichych układów politycznych było dużo bardziej pewne niż bezcelowe przypuszczenia. Ale to i tak nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Pogrążał samego siebie we własnych myślach, próbując uchwycić coś, czego nie dało się dostrzec gołym okiem.
Zdusił w niedopałek papierosa w eleganckiej popielniczce, z trudem powstrzymując niekontrolowane drżenie palców. Milczał zbyt długo, choć nie traktował tego jako rażącego faux pas. Zastanawiał się nad precyzyjną odpowiedzią; raczenie Tristana półsłówkami prowadziło donikąd. Spojrzał na niego z odrobiną przestrachu, uświadamiając sobie, że nie byli tutaj bezpieczni. Właściwie nigdzie nie byli. Wszędzie czaili się szpiedzy, których należało wykryć, nim podejmie się kolejne kroki.
Może on nie uważa jej za dostatecznie dobrego przeciwnika? Któż to wie, nie jesteśmy w stanie przeniknąć wielkości jego myśli — rzekł cicho, starając się jednocześnie podtrzymać rozmowę w dobrym tonie. Byłoby dziwnym, gdyby wstał i wyszedł, zostawiając Tristana samego. Spotkali się celem krótkiej, naprawdę przypadkowej rozmowy. Nie snuli żadnych planów, choć te ucieszyłyby Cassiusa, gdyby miały dużo wspólnego z konkretnym działaniem aniżeli pustym rzucaniem słów na wiatr.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Palarnia [odnośnik]04.09.16 15:57
Gdyby ktoś postronny usłyszał tę rozmowę, prawdopodobnie czekały by ich spore kłopoty, nie powinni byli rozmawiać o Minister publicznie. Owszem, ich stolik był oddalony od pozostałych, a to miejsce słusznie zasłużyło sobie na renomę poufałego, ale Tristan nie potrafił wyzbyć się obaw - czyżby zastraszyły go ostatnie wydarzenia? Poniekąd na pewno, był daleki Ministerstwu, pojawiał się w nim bardzo rzadko i jedynie w kwestiach związanych ze smokami, nie znał polityki od podszewki, nie miał w nią wglądu za wyjątkiem rozmów takich jak ta dzisiejsza z Cassiusem - a coś, co obce, musiało budzić strach, zwłaszcza w czasach tak przerażających. Minister sobie folgowała, przestawała liczyć się z kimkolwiek, korzeń mógł być wszędzie i nigdzie. A może to właśnie najlepszy czas dla nich - dla niego, tego, którego imienia nie potrafił już wymówić - na uderzenie? Wszechobecny chaos, strach... potrzeba silnej persony, która to wszystko utrzyma w ryzach, oboje taką znali. Dyskretnie powiódł wzrokiem za okiem puszczonym w bok przez Cassiusa, na siedzącego tam czarodzieja, dyskomfort tej rozmowy narastał, kiedy wchodził na poważniejsze tory. Ściany mogły mieć uszy. Wszystko mogło mieć uszy. I nikomu nie można było ufać - prawie, on i Cassius jechali na jednym wózku i postawili na tego samego zwycięzcę.
- Byłby - przytaknął, choć były to jedynie rozważania, żadne z nich nie mogło wiedzieć, co w rzeczy samej zadowoli wszechpotężnego Toma Riddle'a. Czarnoksiężnik miał wszak swój plan, którym się z nimi nie dzielił, to nie podlegało najmniejszej dyskusji. Wydawało się jednak, że zadowalały go czynności podjęte celem poszerzenia wpływów i szerzenia jego idei. Bo to przecież idea była w tym wszystkim najważniejsza. Zmarszczył brew, unosząc na Cassiusa wzrok znad szklanki whiskey, wyciągnął rękę by strzepnąć pył z papierosa, kłęby dymy owijały ich obu niby wstęgi śmiercionośnych oparów. - Ty, Nicholas, Perseus, jest was dość, by zastawić sidła, dość, by słuchać. Ale czy dość, by pozostać niezauważonym? - Sidła Tuft w Ministerstwie były szersze. Może warto byłoby poszukać popleczników słusznej idei wśród innych polityków i pracowników bliższych Wilhelminie? Cisza, która między nimi zapadła wprawiła w zamyślenie również i jego, czy kiedykolwiek wcześniej zastanawiał się nad tym, jak potężne byłby jego własne wpływy, gdyby Riddle rzeczywiście zaczaił się na Ministerstwo Magii? Zdobyłby je, w to nie wątpił, był najpotężniejszym czarnoksiężnikiem, jakiego Tristan widział w swoim życiu, a przy tym sprawnym manipulantem, zdolnym legilimentm, czarodziejem posiadającym potężną moc i człowiekiem o niebywale rozległej wiedzy. Podziwiał go, jako swojego przewodnika i mentora, jako kogoś, w kogo wierzył i kogoś, za kogo gotów był walczyć. Tor rozmowy nakierował jego myśli na to, kim sam Tristan mógł się stać, podążając za nim - choć wystarczyłyby mu moce, które byłyby w stanie przywrócić do życia słodką Marianne.
- Nikt nigdy nie będzie mu godnym przeciwnikiem - stwierdził pusto, upijając łyk zimnej whisky, choć wiedział, że mówi coś, o czym Cassius wiedział równie dobrze, co on sam. Bał się wpływów Ministerstwa, ale Toma bał się bardziej - a on był niebezpiecznie blisko. Zagrożenie stało tuż obok, namacalne, oboje ścierali się z nim oko w oko, nie raz, nie dwa. Tom Marvolo Riddle miał w sobie coś wyjątkowego. Przerażającego, ale wyjątkowego i innego niż wszyscy, naprawdę innego. - Może chcieć ją poznać, obserwować... może sam nie zna jeszcze korzenia? - Absurdalne, przecież on wiedział wszystko. - Cokolwiek szykuje, musimy być na to gotowi - dodał ciszej, spoglądając na niego porozumiewawczo. Byli wierni idei: obaj. I będą wierni rozkazom, kiedy takie padną.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Palarnia 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Palarnia [odnośnik]04.09.16 17:45
Zabawne, jak łatwo było wzbudzić w ludziach strach, wydając zaledwie dwa dekrety. Wilhelmina Tuft niewątpliwie odniosła polityczny sukces, jednak czy na pewno potrafiła utrzymać go w swoich rękach? Tuż pod jej nosem tliła się konspiracja tak wielka, iż nie byłaby w stanie pojąć jej swoim ograniczonym umysłem. Dwupostaciowa konspiracja, jeśli być całkowicie szczerym. Z jednej strony stali obojętni Rycerze; nie podejmowali skrajnie nieodpowiedzialnych działań, reagowali jedynie w razie wyższej konieczności. Zdobywali popleczników, zagarniali moc, mając po przeciwnej stronie Zakon, którego rychła działalność przyniosła równie szybkie zdemaskowanie. Wprawdzie Cassius należał do tego wąskiego, niemalże zaufanego grona osób, którym istnienie owej organizacji zostało zdradzone w ramach zadania, jednak nie zmieniało to faktu, że dali się wykryć zdecydowanie zbyt wcześnie. Właściwie nadal nie potrafił uwierzyć, iż istniało takie zgromadzenie ani tym bardziej nie rozumiał celu, dla którego zebrała się ta zgraja szlam i zdrajców krwi. Nie wiedział wiele, lecz miał tę pewność, że Riddle zdawał sobie sprawę z obecności jeszcze jednego przeciwnika na planszy. Wyjątkowo mizernego zawodnika, jeśli zawierzyć słowom Perseusa. Ale to i tak nie miało, póki co, wielkiego znaczenia. Nikt nie wchodził w cudzą paradę, a Minister Magii szastała dekretami na prawo i lewo, choć nadal nie została przez nikogo uznana za zagrożenie. Czy słusznie? Nie umiał odpowiedzieć. Unikał obecności Tuft, zasłaniając się dziesiątkami przypadków nadużycia magii wymagającymi natychmiastowej reakcji. Nie chciał mieć nic wspólnego z kimś, kto pozwalał szlamom pałętać się w ich świecie, jednakże z ogromną chęcią stawiłby jej czoła tylko po to, aby pozbawić ją złudzeń.
Na jego nieszczęście, szklaneczka z alkoholem okazała się być pusta, a popiół oderwał się od niedopałka wraz z minimalnym drgnięciem dłoni, gdy tylko uświadomił sobie, jak bardzo mógł być w błędzie. Nie wiedział dokładnie nic i zdawał się być zadowolony z tego faktu. Był bezpieczny jeszcze przez chwilę, nim zostanie niejako przymuszony do reakcji. Czuł nutę grozy zionącą w słowach Tristana, a jednak nie bał się ani przez chwilę. Wygiął usta w czymś przypominającym sardoniczny uśmiech, wyzwalając z siebie jednocześnie ciche, słyszalne tylko dla jego rozmówcy prychnięcie. Nie przystawało przecież śmiać się głośno.
Mój drogi kuzyn, Nicholas — odparł cicho — chyba nie jest gotowy na tak śmiały krok. Z resztą powinieneś wiedzieć, że właśnie on jest najmniej pożądanym człowiekiem w tym zestawieniu. — zamilkł na moment, pozwalając, by na jego twarz wpłynęło samozadowolenie, a głos stał się bardziej lekceważący. — Tak bardzo chce zostać kolejnym Ministrem Magii, a kopanie dołków pod swoim poprzednikiem nie jest najlepiej postrzegane. — zerknął na trzymany w palcach niedopałek papierosa, po czym wcisnął go niedbale do popielniczki. — A Perseus ma zbyt dużo zajęć, żeby brać na swoje barki jeszcze jedno zobowiązanie. — dodał znacznie ciszej, rozważając myśl wyciągnięcia kolejnego papierosa. Nie wahał się ani przez moment, wyciągając zwitek tytoniu, który zaraz wcisnął między wargi, pocierając kciukiem drugi koniec. Wypuścił pierwsze smugi dymu, zaciągając się szybko i krótko, stopniowo zwalniając do leniwego rytuału: dym w płuca, strzepanie popiołu do popielniczki, dym w powietrze i od nowa.
W milczeniu przysłuchiwał się słowom Tristana. Ledwie widocznym ruchem głowy przytakiwał sformułowaniom wyrażającym jasno i dobitnie potęgę czającą się w ciemnych uliczkach. Strach rozsiewany znikąd pochodził przecież tylko od jednej osoby i przez lata zdołał zakorzenić się, a nawet wykiełkować w sercach tych, którzy trwali przy Riddle'u, okazując swoją wierność ideałom. Wprawdzie nie był już dzieckiem i nie bał się stawiać czoła lękom, jednak w tym jednym czarodzieju tkwiło coś niesamowitego na tyle, że pragnął za nim podążać, a jednocześnie nie chciał stracić swojej unikalnej wartości. Tyle chyba dało się pogodzić, chcąc uchować ład i porządek przynależny czarodziejom i czarownicom zrodzonym z najczystszej, najszlachetniejszej krwi.
Będziemy gotowi — wymamrotał cicho w odpowiedzi. — Zaczerpnąłbym świeżego powietrza — dodał nagle nieco głośniej, rzucając powłóczyste spojrzenie na obsługę lokalu, która zajmowała się jego płaszczem. Udzielona mężczyznom, bywalcom Palarni, informacja nie była istotna. Nie wszyscy z nich byli na tyle głupi, by wziąć ją do serca. Przy tym stoliku, podczas niepozornej rozmowy, wydarzyło się coś wystarczająco istotnego, aby stanowiło zagrożenie dla porządków Ministerstwa. Nie było to jednak dość jasne sformułowanie, wszak szlachcice nader często rozmawiali o polityce, nie przebierając w słowach. Nie zdradziliby przecież własnej intrygi w publicznym miejscu.


We're not cynics, we just don't believe a word you say
We're not critics, we just hate it all anyway
Cassius P. Nott
Cassius P. Nott
Zawód : Urzędnik Ministerstwa Magii
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am the tall dark stranger
those warnings prepared you for
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
?
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t2650-cassius-prince-nott https://www.morsmordre.net/t2726-ksiaze#43660 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3103-skrytka-bankowa-nr-707#50829 https://www.morsmordre.net/t2859-cassius-prince-nott
Re: Palarnia [odnośnik]05.09.16 2:03
Zastanawiał się, na ile mądrze było ją lekceważyć. To oczywiste, zachowywała się jak wariatka i tydzień po tygodniu jej szaleństwo zdawało się jedynie pogłębiać, czego dowód dawała przedstawiając do ogłoszenia coraz to idiotyczniejsze dekrety. Dekrety, które były jednak nie tylko głupie, ale które jasno i otwarcie dążyły do przejęcia kontroli nad czarodziejskim społeczeństwem. Czy wariatka zrobiłaby to sama? Nie, miała albo doradców o wężowych językach albo wysokie i silne plecy, które dążyły do konkretnego celu. Plecy lub doradców, co do których nie mogli wiedzieć, jak potężni oni byli. Nie sądził, naturalnie, by byli potężniejsi od tego, o którym rozmawiali, ale mogli być przeciwnikami, których warto odnotować. Mogli. Nie musieli.
Westchnął, upijając ostatni łyk whisky, po czym ze stukotem odstawił naczynia na stolik. Zaciągnął się papierosem po raz ostatni, wypuszczając na siebie chmurę nikotynowego dymu, po czym dogasił peta w elegancko zdobionej, choć brudnej już popielniczce. Uniósł ku niemu samo spojrzenie, kiedy podjął temat kuzynostwa, po czym przewrócił oczyma - Nicholas nie był jedynym mężczyzną, którego znał, a który ostrzył sobie zęby na fotel Ministra Magii. I w tym zestawieniu, nie kibicował Nottowi. Mąż Druelli, jakkolwiek wielkim idiotą by nie był, pozostawał mężem Druelli. Nawet, jeśli będzie beznadziejnym politykiem, bo nagłego oświecenia bynajmniej się po Cygnusie nie spodziewał, to przynajmniej jego żona, siostra Tristana, zyska na tym wpływy i wygodę. Nie chciał jednak wdawać się w podobną dysputę, bo też kontakty z Cassiusem znaczyły dla niego zapewne więcej niż te z Cygnusem. Pomijając kwestie czysto prywatne, zdaniem Tristana Nicholas nie był ani lepszym ani gorszym kandydatem - był po prostu kolejnym, a jego marzeń nigdy dotąd nie brał na poważnie.
- Sądzisz, że mu to zaszkodzi? - I tak przecież nie krył się ze swoimi ambicjami, i tak mało kto, jak mu się zdawało, brał Nicholasa na poważnie w kwestii polityki. - Być może przysporzyłoby mu to więcej sławy. - Kącik jego ust uniósł się lekko ku górze, lubił Notta, lubił obu Nottów, ale nie mógł się wyzbyć pewnej dozy pobłażania względem starszego z nich. Czy ktokolwiek w świecie prawdziwej polityki miał go za poważnego gracza? Nazwisko sprawiło, że niewątpliwie o nim słyszeli, lecz jak sądził Tristan  - na słyszeniu się kończyło. Póki co. Na słowa o Perseusie - skinął głową, o nim nie wiedział wiele ponadto, że dostawiał się do jego narzeczonej w sposób jakkolwiek nieprzyzwoity i to już po tym, kiedy Evandra otrzymała zaręczynowy pierścień ozdobiony szkarłatnym rubinem. Nie negował jego obowiązków - być może je miał, czymkolwiek się zajmował; Tristan nie wiedział o nim zadziwiająco wiele. Powiódł wzrokiem za dłonią Cassiusa sięgającą po kolejnego papierosa, w wahaniu samemu mrużąc oczy - dopiero po dłuższej chwili sięgając dłonią za poły czarodziejskiej szaty, skąd wyjął puzderko. Odchyliwszy jego wieczko bokiem dłoni wysunął zeń papierosa, po czym podpalił go różdżką. I przytaknął skinięciem głowy na jego propozycję, świeże powietrze zrobi dobrze im obojgu niezależnie od przypadkowych bądź nie spojrzeń obsługi lokalu.
A oni - będą gotowi.
- Chodźmy - rzucił więc, nie wypuszczając spomiędzy palców kopcącego się papierosa, stanąwszy na nogach podążył za spojrzeniem Cassiusa - do szatni. - Widziałeś ostatnią akcję Pustułek? Nie spodziewałem się po nich takiej... waleczności. - Quidditch zawsze był neutralnym tematem, doskonałym, by go zmienić z knucia politycznych intryg dla uspokojenia nerwów obsługi lokalu. - Wygrały ze Srokami do zera, niesamowite - mówił więc dalej, kiedy ruszali już w stronę wyjścia. - Po prostu ich zmiażdżyły...

/zt x2



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Palarnia 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Palarnia [odnośnik]04.03.19 18:15
Naprawa magii

Tu także w wyniku rozładowania magii zapanował istny chaos - moc magiczna była niestabilna, niebezpieczna. Choć za dnia Ministerstwo nie dopuszczało nikogo w pobliże okolic, w których magia szalała najbardziej, ministerialne próby zaprowadzania porządku kończyły się klęską. Nie minęło parę dni, gdy czarodzieje zaczęli zastanawiać się, czy aby na pewno Ministerstwo chce, aby magia została doprowadzona do porządku - postanowili więc wziąć to w swoje ręce.

Odkąd Ministerstwo Magii oznaczyło to miejsce jako niebezpieczne, pojawienie się w nim mogło grozić aresztowaniem przez Oddział Kontroli Magicznej. Do czasu uspokojenia się magii nie można rozgrywać tu wątków innych niż te polegające na jej naprawie.

Opis okoliczności
Elegancka palarnia od kilku dni pozostawała opuszczona - nikt nie mógł zbliżyć się do środka z powodu szalejącej wewnątrz anomalii. Wyrafinowane wnętrza były kompletnie zniszczone: magia skumulowana w tym miejscu rozbiła wewnętrzne cząstki czarodziejskich obrazów, sprawiając, że przedstawione na nich sytuacje, głównie morskie eskapady oraz wichury, przebiły się do reprezentacyjnych sal dla dżentelmenów. W większości nich szalały potworne wiatry, zacinał lodowaty wiatr a podłogi spływały deszczem oraz rozmiękłym śniegiem. Gdzieniegdzie uderzały także pioruny. Przejście do serca anomalii było możliwe tylko przy zabepzieczeniu się przed tymi intensywnymi zjawiskami atmosferycznymi.

Etap I

Wymaganie: Poprawne rzucenie zaklęcia Caleum przez obydwu czarodziejów.

Niepowodzenie skutkuje jeszcze gwałtowniejszym atakiem wylewających się z obrazów sztormów. Potężny wiatr przewraca was na posadzkę a lodowaty deszcz zacina w twarze. Otrzymujecie 20 obrażeń tłuczonych, jesteście przemarznięci i przemoczeni. Przez najbliższy tydzień będzie nękać was czarodziejskie przeziębienie. Dalszą naprawę anomalii uniemożliwiła wam pogoda, która zepchnęła was z powrotem do drzwi.

Walka
Przed rozpoczęciem kolejnego etapu należy odczekać co najmniej 24h. W tym czasie do lokacji może przybyć kolejna (wyłącznie jedna) grupa chcąca ją przejąć, by naprawić magię na sposób inny, niż miała być naprawiona dotychczas.

Walka odbywa się zgodnie z forumową mechaniką oraz z arbitrażem mistrza gry do momentu, w którym któraś z grup zdecyduje się na ucieczkę bądź nie będzie w stanie prowadzić dalszej walki.

Etap II
Wymaganie: ST ujarzmienia magii jest równe 150, a sposób obliczania otrzymanego wyniku zależny jest od wybranej metody naprawiania magii.

Uwaga - jeżeli postać posiada zerowy poziom biegłości organizacji, mnoży statystykę nie razy ½, a razy 1. Postać posiadająca pierwszy poziom biegłości mnoży razy 1½.

W metodzie neutralnej każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+Z; wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Rycerzy Walpurgii każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(CM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

W metodzie Zakonu Feniksa każdy gracz uzyskuje wynik o wartości k100+(OPCM * poziom biegłości organizacji); wyniki obu graczy sumuje się i tę sumę należy przyrównać do wymaganego ST.

Etap III
Docieracie do środka palarni, przystając obok jednego z obrazów. Sztorm nie robi wam krzywdy, ale wtem tuż przy ramie pojawia się namalowana postać marynarza. Spogląda na was surowo, hipnotyzująco, bije od niego intensywna energia. - Co tu robicie, szczury lądowe? - warczy, wyciągając przed siebie oskarżycielsko palec. Jeśli posiadacie wystarczającą wiedzę z zakresu historii magii, rozpoznacie w nim Kapitana Filiusa, który w 1752 roku, podczas Buntu Goblinów, przewoził część uciekinierów na kontynent - były to stworzenia chcące uniknąć represji. Powinniście podjąć rozmowę z Kapitanem na temat rebelii, co może go uspokoić i pomóc wam dokończyć naprawę anomalii.

Wymaganie: ST udanej rozmowy z kapitanem o rebelii goblinów wynosi 60, do rzutu dolicza się bonus wynikający z biegłości historia magii.

W przypadku niepowodzenia rozwścieczony Kapitan uderza drewnianym kikutem dłoni w ramę obrazu, co wywołuje jej pęknięcie. Zalewany falami pokład statku wręcz wypada do środka palarni; część desek przygniata was, z trudem wydostajecie się spod gruzów a lodowate podmuchy wiatru utrudniają wam ucieczkę. Otrzymujecie po 100 obrażeń tłuczonych a wnętrze palarni zostaje zasypane beczkami z prochem, zwojami lin i całym rynsztunkiem statku, co uniemożliwia naprawę anomalii.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Palarnia Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Palarnia [odnośnik]12.03.19 15:49
25. października 1956
Od soboty nie potrafiłem usiedzieć w jednym miejscu, żeby nie zamęczać się myślami lub nie mieć ochoty czegoś rozsadzić. Nerwy zaczęły mnie zjadać, z dnia na dzień coraz mocniej podszywane nerwami. Zerkałem na każdy zegarek w zasięgu mojego wzroku, nie wierząc że czas najzwyczajniej w świece płynie dalej, a o Josephine nie ma jakichkolwiek informacji. Zaczynałem czuć irytację - dla mnie prawdopodobnie zbyt naiwnie naturalnym było, że sprawa zaginięcia czterech aurorów powinna być wśród pracowników Brygady Uderzeniowej najintensywniej rozpatrywaną sprawą. Tymczasem żaden krok nie został poczyniony, a przynajmniej nie taki, który dałby namacalne dowody, że coś w sprawie drgnęło. Nie raz i nie dwa udałem się na miejsce zdarzenia, za każdym razem dochodząc do tego samego wniosku, który później uparcie wypierałem ze swojej świadomości: jeżeli ktokolwiek znajdował się w budynku nie miał najmniejszych szans przeżyć. Wtedy budziły się we mnie jednak głosy podsuwające te same, trudne do racjonalnego wytłumaczenia alternatywy: anomalia ich przeniosła. Albo jakimś cudem zadziałała teleportacja, skoro nie znaleziono ani różdżek, ani ciał. Albo stał się cud i zadziałała ochronna magia Zakonu i za sprawą Josephine cała czwórka została wyrzucona na drugim krańcu świata, właśnie w tej chwili podejmująca rozpaczliwe próby powrotu do Anglii.
Bezczynność i rozmyślania doprowadzały mnie do szału.Anomalia z Susanne pokazała mi jednak, że istnieje skuteczne ujście dla emocji: nie dość, że pożyteczne dla ogółu społeczeństwa, tak jeszcze w pewien sposób dla mnie samego oczyszczające i pozwalające się skonfrontować z zagrożeniem innym niż to czyhające w mojej własnej głowie.
Idąc do palarni zaciągnąłem kaptur głęboko na głowę, notabene popalając papierosa. W ostatnich dniach wróciłem do tego zwyczaju, odnajdując namiastkę spokoju w miarowo wypalających się bibułach i nikotynie. Wypuściłem obłok dymu z płuc i prześlizgnąłem się przy samej ścianie budynku, ciskając niedopałek na chodnik. Wychynąłem na ulicę i dostrzegłem kierującą się w tym samym kierunku co ja kobiecą postać. Co ważniejsze, dobrze mi znaną kobiecą postać. Zbliżyłem się, zatrzymując przed wejściem do palarni - zza drzwi dochodził nas stłumiony odgłos rozbijających się o ściany wzburzonych fal.
- Lubisz pływać? - bez powitania czy jakichkolwiek ogródek zapytałem Jackie, po czym bez ostrzeżenia złapałem za klamkę, rozwierając drzwi na oścież i wręcz wskakując do wnętrza pogrążonej w sztormowej zawierusze palarni, z różdżką w dłoni i inkantacją na ustach.
- Caelum!

| Wyposażenie: różdżka, fluoryt, czerwony kryształ, bransoleta z włosów syreny, eliksiry:
- eliksir przeciwbólowy (1 porcja, stat. 5)
- eliksir przeciwbólowy (2 porcje, stat. 7)
- wywar ze szczuroszczeta (2 porcje, stat. 5)
- eliksir ożywiający (1 porcja, stat. 5)
- eliksir ochrony (1 porcja, stat. 23, moc = 117)


Alexander Farley
Alexander Farley
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 23
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

Alex, you gotta fend for yourself

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Palarnia 9545390201fd274c78230f47f1eea823
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t927-alexander-farley https://www.morsmordre.net/t999-fumea https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f223-dolina-godryka-kurnik https://www.morsmordre.net/t3768-skrytka-bankowa-nr-277 https://www.morsmordre.net/t979-a-selwyn#5392
Re: Palarnia [odnośnik]12.03.19 15:49
The member 'Alexander Farley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 70

--------------------------------

#2 'Anomalie - CZ' :
Palarnia HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Palarnia Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Palarnia [odnośnik]12.03.19 19:45
Koszmary wyciskały z jej skroni krople potu w każdą noc, próbując nadać rzeczywistości inny kształt, rozmiar, kolor. Budziła się nagle, biorąc głęboki wdech, jakby we śnie zupełnie go traciła. Walczyła z tym – z niemocą, którą przynosiły nocne mary. Walczyła z własnymi słabościami, które nie pozwalały jej w pełni wykorzystać potencjału, który kiedyś jeszcze wydobył z niej ojciec. Związała swój umysł z oklumencją już dawno, zatraciła się we wrażeniu bezpiecznego gniazda, z którego nikt nie był w stanie ją wyrwać. A jednak to wciąż było za mało. Więc musiała być lepsza. Silniejsza.
Noce bywały długie i wyczerpujące, więc kiedy okno zapukała sowa niosąca propozycję wspólnego jej spędzenia, serce zabiło jej mocniej. Chciała zaproponować ojcu, żeby znaleźli na liście miejsce, którego szaleństwo mogliby uciszyć razem. Alexander wciąż jednak był dobrym kompanem do podobnych eskapad. Pamiętała ich wspólny pojedynek, pamiętała misję w bułgarskim więzieniu.
Byli razem w porażce – może tym razem będą razem w zwycięstwie.
Pod swoją czarną peleryną miała spodnie i długą szatę, która, gdyby nie jej zawód, mogłaby być pomylona z żałobną suknią. Była na bakier z modą – dobierała ciuchy według ich przydatności i funkcjonalności. W tym wypadku kolor i wygodny, ciepły materiał, miał jej zapewnić ochronę przed warunkami nie tylko panującymi w Londynie, ale przede wszystkim – w Palarni. Od znajomych aurorów słyszała, co tam się działo. Że obrazy wylały z siebie sceny przedstawiające niebezpieczne żywioły i teraz te szalały w pomieszczeniu. Jak burza w szklance wody.
Skorzystała z Błędnego Rycerza – dziwnie pustego o tej porze – ale wysiadła ulicę bliżej, żeby ciemniejszymi uliczkami przemknąć się niepostrzeżenie bliżej eleganckiego (dotąd) lokalu. Szybkim marszem pokonała dzielącą ją od celu odległość, a kiedy zobaczyła przy drzwiach Selwyna (?), przyspieszyła. Różdżka odpowiedziała ciepłem na skok adrenaliny.
Lubię. Ale nie w taką pogodę. Nie pogardziłabym odrobiną słońca – odparła sucho, choć miała nadzieję, że Gwardzista odczyta to jako niemrawa forma żartu.
Weszła zaraz za nim i krzyknęła niemal w tym samym momencie, nakierowując różdżkę na ten mały kataklizm. Musieli działać sprawnie.
Caelum!



pora, żebyś ty powstał i biegł, chociaż ty nie wiesz,
gdzie jest cel i brzeg,
ty widzisz tylko, że
ogień świat pali
Jackie Rineheart
Jackie Rineheart
Zawód : auror
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
only now do i see the big picture
but i swear that
these scars are
fine
OPCM : 25+3
UROKI : 10+2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 14
Genetyka : Czarownica
Palarnia 7sLa9Lq
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5414-jackie-rineheart#122455 https://www.morsmordre.net/t5418-kluska-jackie https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5423-skrytka-bankowa-nr-1349 https://www.morsmordre.net/t5424-jackie-rineheart

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Palarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach