Arena #14
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #14
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Victoria Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 60
'k100' : 60
Jedno zaklęcie śmignęło w jej stronę. Ale ja nie chciałam spocząć na laurach i czekać czy Liliana się obroni, czy też nie. Dlatego nie opuszczając różdżki już za chwilę chciałam rzucić na nią kolejne zaklęcie, aby przypadkiem, jeśli przed jednym się obroni, to żeby chociaż drugie ją uderzyło.
Cały czas zaprzeczałam, jakobym chciała zrobić jej krzywdę i to była prawda, jednak sam fakt, że zaraz mogłam zwyciężyć, że zaraz mogłam zdobyć swoje pierwsze prawdziwe punkty, dzięki którym uda mi się wejść trochę wyżej w tabeli wyników sprawiło, że chciałam wygrać. Nie koniecznie jej kosztem, ale chciałam.
- Caeruleusio - rzuciłam jeszcze.
Wiedziałam, że jeżeli zaklęcie zostanie rzucone wystarczająco mocno, to pozwoli mi ją obezwładnić. Skupiłam się mocno, mając nadzieję, że siłą zaklęcia będzie wystarczająca.
Cały czas zaprzeczałam, jakobym chciała zrobić jej krzywdę i to była prawda, jednak sam fakt, że zaraz mogłam zwyciężyć, że zaraz mogłam zdobyć swoje pierwsze prawdziwe punkty, dzięki którym uda mi się wejść trochę wyżej w tabeli wyników sprawiło, że chciałam wygrać. Nie koniecznie jej kosztem, ale chciałam.
- Caeruleusio - rzuciłam jeszcze.
Wiedziałam, że jeżeli zaklęcie zostanie rzucone wystarczająco mocno, to pozwoli mi ją obezwładnić. Skupiłam się mocno, mając nadzieję, że siłą zaklęcia będzie wystarczająca.
Czas płynieAle wspomnienia pozostają na zawsze
Victoria Parkinson
Zawód : Dama, twórczyni perfum, alchemiczka
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Bo nie miłość jest najważniejsza, a spełnienie obowiązku wobec rodu i męża.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Victoria Parkinson' has done the following action : rzut kością
'k100' : 22
'k100' : 22
Za każdym razem, kiedy myślałam już, że gorzej już nie może być - było. Wciąż zdumiewało mnie na nowo, jak bardzo mogę nie celować, podczas gdy jedynym utrudnieniem było brak możliwości mówienia zaklęć na głos. Nie chodziło o to, że od czasu do czasu nie udałoby mi się obronić, tylko że nie zrobiłam tego chyba ani razu, zresztą podobnie było z moimi atakami. Już nawet nie pamiętałam, czy którykolwiek z nich był celny.
Victoria rzuciła kolejne zaklęcie, uśmiechnęłam się do niej trochę krzywo. Czy było senes próbować się bronić? Mimo wszystko po raz kolejny wyczarowałam tarczę za pomocą Protego, tym razem niewerbalnie. Wierzyłam, że jakieś moje umiejętności się ujawnią. Ciekawe czy bardzo naiwnie? Już nawet nie śledziłam drugiego rzuconego czaru, nie będąc pewną czy leci prosto we mnie, czy może gdzieś w bok, koncentrując się na tym Pertyfikusie, bo to on miał zakończyć pojedynek.
Victoria rzuciła kolejne zaklęcie, uśmiechnęłam się do niej trochę krzywo. Czy było senes próbować się bronić? Mimo wszystko po raz kolejny wyczarowałam tarczę za pomocą Protego, tym razem niewerbalnie. Wierzyłam, że jakieś moje umiejętności się ujawnią. Ciekawe czy bardzo naiwnie? Już nawet nie śledziłam drugiego rzuconego czaru, nie będąc pewną czy leci prosto we mnie, czy może gdzieś w bok, koncentrując się na tym Pertyfikusie, bo to on miał zakończyć pojedynek.
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
The member 'Liliana Yaxley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Było tak jak poprzednim razem - tarcza pojawiła się, ale ledwo muśnięta zaklęciem, od razu znikła, tym samym dopuszczając je do mnie. Wszystkie moje mięśnie zostały sparaliżowane, przez co znowu upadłam na ziemię. Ten upadek był chyba najmniej przyjemny ze wszystkich trzech, które dzisiaj zaliczyłam, bo nie byłam w stanie w żaden sposób się podeprzeć, by go złagodzić.
Pojedynek był więc skończony, chyba trochę się cieszyłam, że nie musiałam dłużej nieumiejętnie rzucać zaklęć. To zdecydowanie nie był mój szczęśliwy dzień. Uzdrowiciele szybko się mną zajęli, odczarowując mnie i upewniając się, że te wszystkie uderzenia nic mi nie uszkodziły. Byłam trochę poobijana, czułam też, że boli mnie głowa, ale wystarczyły dwa łyki odpowiedniego eliksiru, żeby to wszystko ustąpiło.
- Świetnie ci poszło, Victorio - przyznałam, podchodząc do niej. Nie można było powiedzieć, bym tryskała szczęściem, ale nie byłam też jakaś naburmuszona. - Czego nie można powiedzieć o mnie. - Uśmiechnęłam się trochę, bo może kiedy uda się to wszystko obrócić w żart, nie będzie aż tak żenująco wspominać ten pojedynek.
zt
Pojedynek był więc skończony, chyba trochę się cieszyłam, że nie musiałam dłużej nieumiejętnie rzucać zaklęć. To zdecydowanie nie był mój szczęśliwy dzień. Uzdrowiciele szybko się mną zajęli, odczarowując mnie i upewniając się, że te wszystkie uderzenia nic mi nie uszkodziły. Byłam trochę poobijana, czułam też, że boli mnie głowa, ale wystarczyły dwa łyki odpowiedniego eliksiru, żeby to wszystko ustąpiło.
- Świetnie ci poszło, Victorio - przyznałam, podchodząc do niej. Nie można było powiedzieć, bym tryskała szczęściem, ale nie byłam też jakaś naburmuszona. - Czego nie można powiedzieć o mnie. - Uśmiechnęłam się trochę, bo może kiedy uda się to wszystko obrócić w żart, nie będzie aż tak żenująco wspominać ten pojedynek.
zt
Liliana Yaxley
Zawód : -
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ciężko było przestać wierzyć, że kwiat może być piękny bez celu, ciężko przyjąć, że można tańczyć w ciemnościach.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Kolejny dzień, kolejny pojedynek! Florean jak zwykle wszedł podekscytowany na arenę, starając się nie myśleć o poprzednich dwóch spotkaniach. Każde z nich było długie i męczące - miał nadzieję, że tym razem zakończy się szybciej i, co ważniejsze, z wygraną po jego stronie. Ukłonił się kulturalnie przed swoją przeciwniczką w sposób nieco wyolbrzymiony i wycelował w nią różdżką. - Deprimo! - Rzucił na początek.
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : rzut kością
'k100' : 84
'k100' : 84
To już drugi pojedynek w tym miesiącu, więc przynajmniej nie mogę narzekać na brak wprawy. Pojawiam się znowu na jednej z aren, w dłoni trzymając różdżkę - kulturalny ukłon i szybkie rozpoczęcie pojedynku, to wszystko czego mogłam oczekiwać. Ze skupieniem wpatruję się w mężczyznę rzucającego zaklęcie i z nieznacznym uśmiechem dostrzegam pędzące w moim kierunku zaklęcie. Potężne podmuchy wiatru z pewnością bez problemu powalą mnie na ziemię, więc jedynym słusznym wyjściem będzie próba stworzenia tarczy, nawet jeżeli magia obronna nie jest moją mocną stroną.
- Protego - mówię spokojnie, wykonując różdżką odpowiedni ruch.
- Protego - mówię spokojnie, wykonując różdżką odpowiedni ruch.
Gość
Gość
The member 'Serena Borgia' has done the following action : rzut kością
'k100' : 67
'k100' : 67
Z zadowoleniem przyjmuję fakt prawidłowego utworzenia tarczy - Protego nie jest moim ulubionym zaklęciem, dlatego widzę ten sukces niemal podwójnie. W milczeniu przeglądam listę znanych mi zaklęć i po chwili wybieram jedno z nich. Skoro przeciwnik rozpoczął inkantacją powiązaną z wiatrem, to być może i ja powinnam spróbować? Ostrożnie unoszę dłoń do góry, malując w powietrzu różdżką odpowiedni zawijas.
- Frigidum! - rzucam szybko, energicznie, mając nadzieję, że i tym razem mi się poszczęści.
- Frigidum! - rzucam szybko, energicznie, mając nadzieję, że i tym razem mi się poszczęści.
Gość
Gość
The member 'Serena Borgia' has done the following action : rzut kością
'k100' : 29
'k100' : 29
Dlaczego cały czas trafiał na silne przeciwniczki? Mina mu zrzedła, kiedy Serena wyczarowała udaną tarczę, a jego atak się po niej rozpłynął. Jak to tak? Całe szczęście, że chociaż Frigidum jej nie wyszło. Florean mógł dzięki temu rzucić aż dwa zaklęcia i miał zamiar to wykorzystać. Stanął pewniej na nogach i ponownie wycelował w swoją przeciwniczkę. - Expulso! - Na razie zostawał przy zaklęciach odpychających!
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : rzut kością
'k100' : 24
'k100' : 24
Arena #14
Szybka odpowiedź