Arena #20
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Arena #20
Do tego niepozornego pomieszczenia prowadzą dwie pary drzwi znajdujące się na przeciwległych ścianach; uczestnicy turnieju dopiero po ich przekroczeniu mogą poznać swojego przeciwnika. Na środku sali znajduje się otoczone rzędami siedzeń podwyższenie. To właśnie na nim mają miejsce pojedynki; zawodnicy po zajęciu miejsc na przeciwko siebie i wykonaniu tradycyjnego ukłonu, mogą rozpocząć walkę, z której rzadko kiedy oboje wychodzą bez szwanku.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
Nad przebiegiem pojedynków czuwa magomedyk gotów zainterweniować w każdej chwili, a oprócz tego losy potyczki z zafascynowaniem śledzą czarodzieje zgromadzeni na widowni.
The member 'Alan Bennett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 99
'k100' : 99
Zaklęcie ugodziło Alana po nieudanej obronie, jednak Alex nie miał jakiejkolwiek satysfakcji z widoku Bennetta na kolanach, próbującego pokonać palący ból stóp. Nigdy nie miał radości z niesienia krzywdy w jakimkolwiek wymiarze - również w szkole, gdy czasem jakiś jego wybryk wymknął się spod kontroli. Na jego szczęście przydarzyło mu się to ledwie parę razy w czasie jego całej kariery w Beauxbatons, sumienie mógł mieć zatem względnie czyste. W głowie zaczęła mu kołatać myśl, czy też raczej pytanie: ile na co dzień miał Bennett praktyki magicznej nie licząc zaklęć z zakresu magii leczniczej? Nie wiedział, ale stanowiło to ciekawy potencjalny motyw, który Alan mógłby wykorzystać dla zapisania się do klubu w środku sezonu.
Alexander nie miał jednak okazji do roztrząsania tej zagwozdki choćby chwili dłużej bowiem jego przeciwnik, przezwyciężywszy uporczywe skutki Planta Doleto pragnął sięodegrać - i jak na razie wydawało się, że wychodziło mu to bardzo skutecznie. Ostateczny rozrachunek zależał jednak od tego, czy młodszemu z uzdrowicieli uda się obronić przed pędzącym w jego stronę Confundusem.
- Protego!
Alexander nie miał jednak okazji do roztrząsania tej zagwozdki choćby chwili dłużej bowiem jego przeciwnik, przezwyciężywszy uporczywe skutki Planta Doleto pragnął sięodegrać - i jak na razie wydawało się, że wychodziło mu to bardzo skutecznie. Ostateczny rozrachunek zależał jednak od tego, czy młodszemu z uzdrowicieli uda się obronić przed pędzącym w jego stronę Confundusem.
- Protego!
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 79
'k100' : 79
W momencie, w którym przed Selwynem rozbłysnęła tarcza nie byłw stanie powstrzymać się od uniesienia kącików ust w delikatnym uśmiechu triumfu. Lubił udowadniać, że wiek to nie wszystko. Często dyskredytowano go tylko z tego jednego powodu - bo był młody. Wiadomo, ze z wiekiem przychodziło doświadczenie, a także mądrość. Jednak nie należało oceniać książki po okładce, bowiem książka licząca kilkadziesiąt stron mogła zawierać tyle co opasłe tomiszcze na kilkaset stronic.
Nie przedłużając jednaj wewnętrznych dywagacji, wybrał kolejne zaklęcie, które postanowił rzucić w tym pojedynku. Mógł właściwie już to skończyć, w miarę dla Alana bezboleśnie, jako iż ten swoje już w dniu dzisiejszym zdecydowanie wycierpiał. Zrezygnował więc z zaklęć brutalniejszych, decydując się na pojedynkowy standard.
- Petrificus Totalus!
Nie przedłużając jednaj wewnętrznych dywagacji, wybrał kolejne zaklęcie, które postanowił rzucić w tym pojedynku. Mógł właściwie już to skończyć, w miarę dla Alana bezboleśnie, jako iż ten swoje już w dniu dzisiejszym zdecydowanie wycierpiał. Zrezygnował więc z zaklęć brutalniejszych, decydując się na pojedynkowy standard.
- Petrificus Totalus!
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 53
'k100' : 53
Wiedział, że Alexander nie jest osobą, która cieszyłaby się z cudzego nieszczęścia lub bólu. On również taki był. Większość magomedyków odznaczała ta sama cecha. A przynajmniej tych, którzy byli nimi z powołania. Byli po to, aby nieść ludziom ukojenie, aby odbierać ból, choroby, ratować życia. Nie po to, aby ranić i czynić dokładnie to, co było odwrotnością przeznaczenia ich zawodu. Ale to była arena, to był klub pojedynków. Ćwiczyli po to, aby być silniejszymi, po to, aby w razie potrzeby potrafić obronić swoich bliskich. Lub stanąć w walce ku wspólnemu dobru. Bennett to wiedział i choć jawnie przegrywał - starał się jak najwięcej wynieść z tego, co się tu działo. Nie potrafił też ukryć faktu, że mimo wszystko ów pojedynek przynosił mu sporo zabawy.
Był pewien, że dostanie następnym zaklęciem, gdy tylko zauważył, że Protego rzucone przez Selwyna powiodło się. Przymknął już oczy, myśląc, że zaraz stanie się coś podobnego do ów palenia w butach, jednak nic takiego się nie stało. Podniósł się i wycelował.
- Orbis!
Był pewien, że dostanie następnym zaklęciem, gdy tylko zauważył, że Protego rzucone przez Selwyna powiodło się. Przymknął już oczy, myśląc, że zaraz stanie się coś podobnego do ów palenia w butach, jednak nic takiego się nie stało. Podniósł się i wycelował.
- Orbis!
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alan Bennett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 95
'k100' : 95
Wszystko wskazywało na to, że udało mu się.
Chyba, że Alexandrowi szczęście będzie sprzyjać dalej i ponownie uda mu się odbić zaklęcie. Bennett uśmiechnął się, czując, że adrenalina dalej wydzielała się i krążyła po jego organizmie. Towarzyszyło jej swego rodzaju podekscytowanie, coś, co sprawiało, że koniuszki palców u dłoni mrowiły go, a po ciele rozchodziło się przyjemne ciepło. Nie robili sobie krzywdy, sprawiali sobie jedynie odrobinę bólu (jak te palące podeszwy czy upadek, jeżeli poprzednie zaklęcie się powiodło) w takich ilościach, które zniósłby każdy, nawet dziecko. Nabywali doświadczenia, a przy tym mogli się także dobrze bawić. Wynik nie był ważny...
Alan złapał głębszy oddech i na krótko po rzuceniu poprzedniego zaklęcia, ponownie machnął różdżką. Miał nadzieję, że się uda. Chciał wierzyć, że potrafi, że może, że w chwili kryzysu będzie potrafił obronić tych, na których mu zależało oraz tych, którzy nie potrafią obronić się sami.
- Casa Aranea!
Chyba, że Alexandrowi szczęście będzie sprzyjać dalej i ponownie uda mu się odbić zaklęcie. Bennett uśmiechnął się, czując, że adrenalina dalej wydzielała się i krążyła po jego organizmie. Towarzyszyło jej swego rodzaju podekscytowanie, coś, co sprawiało, że koniuszki palców u dłoni mrowiły go, a po ciele rozchodziło się przyjemne ciepło. Nie robili sobie krzywdy, sprawiali sobie jedynie odrobinę bólu (jak te palące podeszwy czy upadek, jeżeli poprzednie zaklęcie się powiodło) w takich ilościach, które zniósłby każdy, nawet dziecko. Nabywali doświadczenia, a przy tym mogli się także dobrze bawić. Wynik nie był ważny...
Alan złapał głębszy oddech i na krótko po rzuceniu poprzedniego zaklęcia, ponownie machnął różdżką. Miał nadzieję, że się uda. Chciał wierzyć, że potrafi, że może, że w chwili kryzysu będzie potrafił obronić tych, na których mu zależało oraz tych, którzy nie potrafią obronić się sami.
- Casa Aranea!
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alan Bennett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 46
'k100' : 46
Za swój błąd mógł zapłacić naprawdę wiele. Może gdyby spróbował któregoś z łatwiejszych zaklęć teraz sytuacja rysowałaby się zupełnie inaczej, w bardziej różowych dla Selwyna barwach. Ale zrobił to, co zrobił - czasu nie mógł cofnąć, jedynie próbować w jakiś sposób naprawić to, co mu się nie do końca udało w poprzednich zaklęciach. Teraz jednak musiał skupić się na tym, by obronić się przed mknącym w jego stronę czarem. Nie miał ochoty na zostanie spętanym jak pierwsze lepsze bydło. I chociaż Alanowi udało się tylko jedno z dwóch rzuconych przez niego zaklęć to wcale a wcale nie pocieszało to Alexandra w obecnym momencie.
- Protego Maxima!
- Protego Maxima!
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 74
'k100' : 74
Po raz kolejny Alexander się sobą nie zawiódł, gdy tuż przed nim rozbłysnęła świetlista tarcza ochraniająca go przed zaklęciem przeciwnika. Odetchnął z ulgą, jednak nie mógł jeszcze osiąść na laurach - musiał dokładnie rozważyć swój następny ruch, bowiem od tego zależały dalsze losy pojedynku. Dalej próbować rzucać te trudniejsze zaklęć, czy też moze spróbować coś mniej skomplikowanego i w następnym ataku spróbować rozbroić Bennetta? Chociaż... istniała jeszcze opcja pośrednia. I to w dwóch wariantach, mniej i bardziej przyjemnym. Może jednak okaże serce? Właściwie to przecież nie była prawdziwa walka. Ale z drugiej strony to każdy z nich chyba przyszedł tu po to, by czegoś się nauczyć. Mimo wszystko wybrał łagodniejszą wersję.
- Silencio!
- Silencio!
The member 'Alexander Selwyn' has done the following action : rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Zaśmiał się pod nosem, gdy Alexander uchronił się przed jego dość silnym zaklęciem. Miał nadzieję, że tym razem mu się uda i delikatnie zemści się za te parzące podeszwy od butów, ale nie udało się. Całość wychodziła dość komicznie i choć Bennett jawnie nie miał dziś szczęścia (a może to nie kwestia szczęścia, a umiejętności?) - humor mu dopisywał. Spojrzał na Selwyna z uśmiechem, gdy magiczna tarcza rozbłysła, w efektywny sposób unicestwiając jego zaklęcie. Potem tylko przyglądał się, jak jego przeciwnik rzuca zaklęcie. Silencio? Alexandrze, podstępny lisie! Ścisnął różdżkę nieco mocniej, ale zaklęcie nie trafiło zaledwie o cal. Miał wrażenie, że magia musnęła rozwichrzone kosmyki jego włosów.
- Aeris!
Czy uda mu się powalić go na ziemię?
- Aeris!
Czy uda mu się powalić go na ziemię?
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Alan Bennett' has done the following action : rzut kością
'k100' : 69
'k100' : 69
Arena #20
Szybka odpowiedź