Stoliki przed lokalem
AutorWiadomość
First topic message reminder :
-
Lokal zamknięty
Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?
[bylobrzydkobedzieladnie]
Stoliki przed lokalem
W okresie od kwietnia do października przed lodziarnią rozstawione są trzy duże stoliki, z których każdy mieści pięć osób. Przed letnim słońcem lub jesiennym deszczem chronią kolorowe parasole z logiem lokalu. Aby uchronić klientów przed gwarem ulicy Pokątnej, wokół tego małego ogródka ustawiono niewysokie płotki wykonane z tego samego drewna co stoliki i krzesła: zaczarowane są w taki sposób, by wygłuszać hałas. W dwóch ogromnych donicach zawsze kwitną sezonowe kwiaty. W lokalu panuje samoobsługa, więc przed zajęciem miejsca koniecznie zajrzyj do środka, by złożyć zamówienie!
Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?
Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:34, w całości zmieniany 2 razy
The member 'Percival Blake' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 15
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 27
#1 'k100' : 15
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
--------------------------------
#3 'k100' : 27
Nocne hałasy zdołały zbudzić Floreana: zwłaszcza trzask niszczonego zamka drzwi sprawił, że czujny Zakonnik zdołał obudzić się w porę. Udało mu się przekazać informacje siostrze, a później zejść na dół. Nie wyszedł jednak na zewnątrz ani nie zdołał zbliżyć się do drzwi na tyle, by spostrzec, czego dotyczą dziwne odgłosy. Drzwi pozostały przecież prawie zamknięte, uchyliły się tylko trochę z powodu roztrzaskanego na kawałki zamka. Florean usłyszał krzyk dochodzący z zewnątrz, ale ze względu na odległość nie mógł rozpoznać słów. Widział tylko ciemne wnętrze lodziarni, nierozświetlone łuną nieudanego zaklęcia.
Patrol Michaela wyostrzył jego zmysły - auror wędrujący Pokątną bez problemu spostrzegł wyładowanie, które mogło być wynikiem anomalii. Szybko ruszył w tamtą stronę, lecz mógł dostrzec tylko trzy osoby stojące przed drzwiami lodziarni. O tej porze mogło wydawać się to podejrzane, z drugiej jednak strony - może to przyjaciele, odwiedzający Fortescue nocą lub robiący mu niespodziankę? Nie mógł mieć pewności, że dochodzi do włamania, pojawił się w zasięgu wzroku po rzuceniu zaklęcia przez Esther, znajdował się też zbyt daleko, by rozpoznać troje czarodziejów. Zapobiegliwie wypowiedział jednak wyćwiczoną latami praktyki inkantację. Niezwykle skuteczny Petrificus totalus pomknął z pełną siłą w kierunku kobiety (Esther). W tym samym momencie Tonks poczuł jednak - oprócz magicznej siły - wibrujace napięcie powietrza.
Piorun, wyczarowany anomalią Sigrun, odbił się od żelaznej, wygaszonej latarni i uderzył w prawe ramię Michaela, bardzo boleśnie go parząc.
Percival znalazł się tej nocy w (nie)odpowiednim miejscu o (nie)odpowiednim czasie - on także zauważył wyładowania pioruna oraz trzy sylwetki stojące przed słabo oświetloną przez zewnętrzną latarnię lodziarnię Fortescue. Nadchodził cicho i z daleka, nikt więc nie zdawał sobie sprawy z jego obecności - także przez wzgląd na nieudane zaklęcie, które nie mogło nakierować pozostałych na miejsce przebywania dodatkowego uczestnika wieczornego spotkania przed lodziarnią.
Rycerze, usłyszeli krzyk zbliżającego się z południa aurora, widzieli też błysk dopadającej go błyskawicy; do ich uszu dobiegła także inkantacja zaklęcia ze środka lodziarni, była jednak stłumiona i nie do końca słyszalna. To, co jednak najbardziej przyciągało uwagę to niezwykle mocne zaklęcie, lecące w stronę Esther.
| Mistrz Gry prosi o nieuwzględnianie w postach (bez konsultacji z MG) tego, co/kogo postać widzi.
Florean, nie widzisz nikogo na zewnątrz budynku. Nie wiesz ile osób znajduje się za drzwiami ani jak wyglądają/co robią, dopóki drzwi nie zostaną otworzone/nie zadzieje się coś innego, co ma fabularny sens a co umożliwi Ci dojrzenie Pokątnej.
Wszyscy, nie widzicie Floreana, nie wiecie, ile osób znajduje się w lodziarni. Rycerze słyszeli inkantację zaklęcia zza drzwi wypowiedzianą męskim głosem, ale to jedyna informacja, jaką w tym momencie posiadacie na ten temat.
Nikt z was nie widzi też Percivala, który pozostaje pod przykryciem peleryny niewidki. Jego obecność na mapie nie będzie zaznaczana - Percival ma obowiązek przed dodaniem posta wysłać na konto Deirdre określenie swej aktualnej lokalizacji.
Michael widzi - w blasku błyskawicy - tylko trzy sylwetki stojące przed wejściem do lodziarni.
Dodatkowo, Floreanie - w treści fabularnej posta piszesz, że masz na sobie piżamę, nie podkreśliłeś, że nagle zdołałeś założyć na siebie juchtową szarfę ani że w takowym wdzianku śpisz. Florean może ją znaleźć i założyć w nadchodzącej kolejce (poświęcając na to jedną akcję), o ile wyjaśnienie fabularne takiej przebieranki będzie miało sens.
Kolejka rozpoczęła się atakiem sojuszników i kolegów Zakonu Feniksa (Florean, Michael, Percival) (ujmiemy to w ten sposób, by ułatwić wam orientowanie się w kolejkach), w związku z czym teraz bronią się Rycerze.
Żeby nie wprowadzać chaosu, MG napisze także post po obronie Rycerzy i później posty MG będą pojawiać się standardowo, po każdej turze postów.
Ten post jest wyjątkiem, mającym ustanowić Waszą sytuację. Ewentualne uwagi i zgłoszenia błędów proszę przesyłać na PW Deirdre.
Rycerze mają na odpis 24h.
Patrol Michaela wyostrzył jego zmysły - auror wędrujący Pokątną bez problemu spostrzegł wyładowanie, które mogło być wynikiem anomalii. Szybko ruszył w tamtą stronę, lecz mógł dostrzec tylko trzy osoby stojące przed drzwiami lodziarni. O tej porze mogło wydawać się to podejrzane, z drugiej jednak strony - może to przyjaciele, odwiedzający Fortescue nocą lub robiący mu niespodziankę? Nie mógł mieć pewności, że dochodzi do włamania, pojawił się w zasięgu wzroku po rzuceniu zaklęcia przez Esther, znajdował się też zbyt daleko, by rozpoznać troje czarodziejów. Zapobiegliwie wypowiedział jednak wyćwiczoną latami praktyki inkantację. Niezwykle skuteczny Petrificus totalus pomknął z pełną siłą w kierunku kobiety (Esther). W tym samym momencie Tonks poczuł jednak - oprócz magicznej siły - wibrujace napięcie powietrza.
Piorun, wyczarowany anomalią Sigrun, odbił się od żelaznej, wygaszonej latarni i uderzył w prawe ramię Michaela, bardzo boleśnie go parząc.
Percival znalazł się tej nocy w (nie)odpowiednim miejscu o (nie)odpowiednim czasie - on także zauważył wyładowania pioruna oraz trzy sylwetki stojące przed słabo oświetloną przez zewnętrzną latarnię lodziarnię Fortescue. Nadchodził cicho i z daleka, nikt więc nie zdawał sobie sprawy z jego obecności - także przez wzgląd na nieudane zaklęcie, które nie mogło nakierować pozostałych na miejsce przebywania dodatkowego uczestnika wieczornego spotkania przed lodziarnią.
Rycerze, usłyszeli krzyk zbliżającego się z południa aurora, widzieli też błysk dopadającej go błyskawicy; do ich uszu dobiegła także inkantacja zaklęcia ze środka lodziarni, była jednak stłumiona i nie do końca słyszalna. To, co jednak najbardziej przyciągało uwagę to niezwykle mocne zaklęcie, lecące w stronę Esther.
| Mistrz Gry prosi o nieuwzględnianie w postach (bez konsultacji z MG) tego, co/kogo postać widzi.
Florean, nie widzisz nikogo na zewnątrz budynku. Nie wiesz ile osób znajduje się za drzwiami ani jak wyglądają/co robią, dopóki drzwi nie zostaną otworzone/nie zadzieje się coś innego, co ma fabularny sens a co umożliwi Ci dojrzenie Pokątnej.
Wszyscy, nie widzicie Floreana, nie wiecie, ile osób znajduje się w lodziarni. Rycerze słyszeli inkantację zaklęcia zza drzwi wypowiedzianą męskim głosem, ale to jedyna informacja, jaką w tym momencie posiadacie na ten temat.
Nikt z was nie widzi też Percivala, który pozostaje pod przykryciem peleryny niewidki. Jego obecność na mapie nie będzie zaznaczana - Percival ma obowiązek przed dodaniem posta wysłać na konto Deirdre określenie swej aktualnej lokalizacji.
Michael widzi - w blasku błyskawicy - tylko trzy sylwetki stojące przed wejściem do lodziarni.
Dodatkowo, Floreanie - w treści fabularnej posta piszesz, że masz na sobie piżamę, nie podkreśliłeś, że nagle zdołałeś założyć na siebie juchtową szarfę ani że w takowym wdzianku śpisz. Florean może ją znaleźć i założyć w nadchodzącej kolejce (poświęcając na to jedną akcję), o ile wyjaśnienie fabularne takiej przebieranki będzie miało sens.
Kolejka rozpoczęła się atakiem sojuszników i kolegów Zakonu Feniksa (Florean, Michael, Percival) (ujmiemy to w ten sposób, by ułatwić wam orientowanie się w kolejkach), w związku z czym teraz bronią się Rycerze.
Żeby nie wprowadzać chaosu, MG napisze także post po obronie Rycerzy i później posty MG będą pojawiać się standardowo, po każdej turze postów.
Ten post jest wyjątkiem, mającym ustanowić Waszą sytuację. Ewentualne uwagi i zgłoszenia błędów proszę przesyłać na PW Deirdre.
Rycerze mają na odpis 24h.
- Ekwipunek:
Sigrun: różdżka, fluoryt, zaczarowaną torbę, a w niej kilka eliksirów (eliksir niezłomności (stat. 32) x1, eliksir kociego wzroku (stat. 32) x, maść z wodnej gwiazdy (stat. 32) x1, kameleon (stat. 32) x1, smocza Łza (stat. 32) x2, eliksir Garota (1 porcja, stat. 40, moc +5))
Amadeus: różdżka, eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 5)
Esther: różdżka, smoczy eliksir (1 porcja, stat. 5), mikstura buchorożca (1 porcja, stat. 40, moc +5) [od Sigrun]
Florean: różdżka, biały kryształ, fluoryt, juchtową szarfę, miniaturowy pantofelek i eliksiry: niezłomności x2, ochrony, smocza łza
Michael: różdżka
Percival:pelerynę niewidkę (na sobie), różdżkę, miotłę, wygaszacz, broszkę z alabastrowym jednorożcem, fluoryt, juchtową szarfę, pazur gryfa zatopiony w bursztynie, czarną perłę, eliksiry w wewnętrznej kieszeni płaszcza (maść z wodnej gwiazdy x1, antidotum na niepowszechne trucizny x1, eliksir byka x1, smoczą łzę x1 i eliksir lodowego płaszcza x3)
- Żywotność i obrażenia:
Sigrun 213/213
Amadeus 206/206
Esther 200/200
Florean 240/240*
Michael 164/194 [(30, elektryczne poparzenie prawego ramienia)]
Percival 266/266
- Mapka:
szary pas na środku - ulica Pokątna
żółty prostokąt - zarys Lodziarni Fortescue (ciemniejsze prostokąty na niej: drzwi i okno, Rycerze stoją przed drzwiami)
prostokąty po obydwu stronach ulicy o różnym odcieniu fioletu - kamienice/sklepy; każdy z prostokątów posiada drzwi, zaznaczone ciemniejszym kolorem
u góry mapy Pokątna rozwidla się na boczną uliczkę
fioletowe okrągłe pola przed Lodziarnią - złożone stoliki; są niskie, więc jeśli osoba stoi za nimi, jest doskonale widoczna; dopiero jeśli wyraźnie zaznaczy, że kuli się na ziemi, pozostaje niewidoczna (rzecz jasna dla osób celujących z przeciwnej strony lub w linii prostej)
niebieska kropka - Florean
czerwona kropka - Michael
niewidoczna kropka - Percival
jasnozielona kropka - Esther
intensywnie zielona kropka - Sigrun
szarozielona kropka - Amadeus
Esther nie powinna spodziewać się, że wykonanie misji przyjdzie im łatwo i bez większych problemów, chociaż zdecydowanie bardziej wolała, by tak się właśnie stało. Po części liczyła, że wszystko zostanie załatwione szybko i po cichu - zakradną się do lodziarni, otworzą drzwi, podpalą jej wnętrze i uciekną, zanim ktokolwiek zdoła zauważyć rozprzestrzeniający się ogień.
Niestety, pierwsze przeciwności spotkały ich gdy z różdżki Sigrun zamiast zaklęcia wydobył się niesforny piorun, zagrażający im wszystkim. Niepowodzenie w otwarciu drzwi również nie świadczyło o niczym korzystnym, jednak Esther wciąż była dobrych myśli. Jak trudne mogło być otwarcie drzwi do lodziarni? Na ulicy wciąż panowała cisza, przerywana jedynie szumem deszczu, dźwiękiem ciężkich kropel spadających na brukowaną ulicę oraz dobywającymi się z ciemnego nieba grzmotami roztaczającej się nad miastem burzy. Padający deszcz był zarówno przekleństwiem, jak i błogosławieństwem. Płaszcz z kapturem na głowie umożliwiał jej skrycie swojej twarzy przed ewentualnym towarzystwem, ale z drugiej strony otaczające ich dźwięki nie pozwalały na dosłyszenie kroków czy odgłosów wydawanych przez nieporządanych gości.
Ku zadowoleniu kobiety, jej zaklęcie powiodło się, roztrzaskując zamek w drzwiach na drobne kawałki. Odgłos zagłuszony został odrobinę przez deszcz i Esther już zamierzała pchnąć drzwi, gdy dobiegł ją męski głos tłumiony odrobinę przez szum deszczu. Nie była w stanie dostrzec jego właściciela, jednak doskonale była świadoma rzuconego przez mężczyznę zaklęcia, którego strumień pędził prosto w jej stronę. Instynktownie wyciągnęła przed siebie różdżkę, nie mając czasu na dłuższe zastanawianie się nad swoim postępowaniem. Musiała się obronić i zdecydowanie nie zamierzała pozwolić, by ktokolwiek popsuł jej plany.
- Protego Maxima! - krzyknęła, jednocześnie postępując krok w bok i stając obok Amadeusa, tym samym dając im możliwość dotarcia do drzwi. Pamiętała, że chwilę wcześniej z wnętrza lodziarni dobiegł ich męski głos wypowiadający zaklęcie, jednak ktokolwiek znajdował się po drugiej stronie był w tym momencie mniejszym zmartwieniem.
| Esther przesuwa się o jedną kratkę w dół
Niestety, pierwsze przeciwności spotkały ich gdy z różdżki Sigrun zamiast zaklęcia wydobył się niesforny piorun, zagrażający im wszystkim. Niepowodzenie w otwarciu drzwi również nie świadczyło o niczym korzystnym, jednak Esther wciąż była dobrych myśli. Jak trudne mogło być otwarcie drzwi do lodziarni? Na ulicy wciąż panowała cisza, przerywana jedynie szumem deszczu, dźwiękiem ciężkich kropel spadających na brukowaną ulicę oraz dobywającymi się z ciemnego nieba grzmotami roztaczającej się nad miastem burzy. Padający deszcz był zarówno przekleństwiem, jak i błogosławieństwem. Płaszcz z kapturem na głowie umożliwiał jej skrycie swojej twarzy przed ewentualnym towarzystwem, ale z drugiej strony otaczające ich dźwięki nie pozwalały na dosłyszenie kroków czy odgłosów wydawanych przez nieporządanych gości.
Ku zadowoleniu kobiety, jej zaklęcie powiodło się, roztrzaskując zamek w drzwiach na drobne kawałki. Odgłos zagłuszony został odrobinę przez deszcz i Esther już zamierzała pchnąć drzwi, gdy dobiegł ją męski głos tłumiony odrobinę przez szum deszczu. Nie była w stanie dostrzec jego właściciela, jednak doskonale była świadoma rzuconego przez mężczyznę zaklęcia, którego strumień pędził prosto w jej stronę. Instynktownie wyciągnęła przed siebie różdżkę, nie mając czasu na dłuższe zastanawianie się nad swoim postępowaniem. Musiała się obronić i zdecydowanie nie zamierzała pozwolić, by ktokolwiek popsuł jej plany.
- Protego Maxima! - krzyknęła, jednocześnie postępując krok w bok i stając obok Amadeusa, tym samym dając im możliwość dotarcia do drzwi. Pamiętała, że chwilę wcześniej z wnętrza lodziarni dobiegł ich męski głos wypowiadający zaklęcie, jednak ktokolwiek znajdował się po drugiej stronie był w tym momencie mniejszym zmartwieniem.
| Esther przesuwa się o jedną kratkę w dół
Saw the stars out in front of you
Too tempting not to touch but even though it
shocked you something's electric in your blood
shocked you something's electric in your blood
The member 'Esther Trelawney' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 59
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zamek ani drgnął, gdy Crouch potraktował go alohomorą, ale z pomocą szybko przyszła im Esther, której zaklęcie zniszczyło nieustępliwy mechanizm. Ich sukces był jednak tylko chwilowy, bo nagle na ulicy rozległ się krzyk – a więc aurorzy (auror?) postanowili pokrzyżować im szyki.
Celowo czy przez wyjątkowo niefortunny przypadek?
Nie było jednak czasu, by zaprzątać sobie głowę tą myślą, bo choć szalejący piorun zdołał ugodzić mężczyznę, ten posłał ku Esther niezwykle silne zaklęcie, a to oznaczało, że mogli mieć do czynienia z godnym przeciwnikiem. Musieli więc działać szybko, wypełnić swoje zadanie i zniknąć stąd, nim sytuacja ulegnie pogorszeniu, zwłaszcza że od strony drzwi dobiegł ich kolejny męski głos. Klnąc w myślach, Amadeus błyskawicznie dobył różdżki i wyciągnął ją przed siebie; miał przy tym nadzieję, że obszerny kaptur i fatalne warunki pogodowe skutecznie kryły jego oblicze.
Na moment złapał kontakt wzrokowy z Sigrun, po czym jego uwaga skupiła się na Esther, która nagle znalazła się tuż obok niego, wznosząc różdżkę, by obronić się przed pędzącym ku niej strumieniem mocy.
- Protego Maxima – wypowiedział inkantację zaledwie sekundę po niej, również unosząc różdżkę. Nie mogli sobie pozwolić na utratę Trelawney; kto wie, czy atakującemu ich aurorowi nie towarzyszyły posiłki.
Celowo czy przez wyjątkowo niefortunny przypadek?
Nie było jednak czasu, by zaprzątać sobie głowę tą myślą, bo choć szalejący piorun zdołał ugodzić mężczyznę, ten posłał ku Esther niezwykle silne zaklęcie, a to oznaczało, że mogli mieć do czynienia z godnym przeciwnikiem. Musieli więc działać szybko, wypełnić swoje zadanie i zniknąć stąd, nim sytuacja ulegnie pogorszeniu, zwłaszcza że od strony drzwi dobiegł ich kolejny męski głos. Klnąc w myślach, Amadeus błyskawicznie dobył różdżki i wyciągnął ją przed siebie; miał przy tym nadzieję, że obszerny kaptur i fatalne warunki pogodowe skutecznie kryły jego oblicze.
Na moment złapał kontakt wzrokowy z Sigrun, po czym jego uwaga skupiła się na Esther, która nagle znalazła się tuż obok niego, wznosząc różdżkę, by obronić się przed pędzącym ku niej strumieniem mocy.
- Protego Maxima – wypowiedział inkantację zaledwie sekundę po niej, również unosząc różdżkę. Nie mogli sobie pozwolić na utratę Trelawney; kto wie, czy atakującemu ich aurorowi nie towarzyszyły posiłki.
The member 'Amadeus Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Od samego początku najwyraźniej miało iść jak po gruzie. Alohomora, niby proste zaklęcie, nie otworzyło przed Rookwood drzwi lodziarni, zamiast tego sprowadzając kulisty piorun, który jął odbijać się po okolicy. Wzdrygnęła się, mając nadzieję, że nie trafi w nią, odsunęła z miejsca, pozwalając by spróbował Crouch; to Esther jednak zdołała uporać się z zamkiem, tyle że huk przyciągnął niepotrzebną uwagę.
I to aurora.
Przedstawił im się sam, wykrzykując rozkaz rzucenia różdżek. Sigrun uniosła lewą dłoń, nasuwając mocniej kaptur na twarz, skrywając pod nim maskę śmierciożercy. Jednocześnie usłyszała męski głos dobiegający zza drzwi - nie spodziewała się, aby o tej porze ktokolwiek tam był, może sam właściciel ślęczał po nocach nad rachunkami? Tego nie mogła być pewna.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, nim zareagowała, silne zaklęcie pomknęło w kierunku Esther. Ona sama stała jednak zbyt daleko, aby swej towarzyszce pomóc, liczyła, że któraś z wyczarowanych tarczy odeprze atak.
Gdy Trelawney uczyniła kilka kroków do przodu, ona sama przesunęła się w bok, bliżej drzwi.
- Panie władzo, myśmy jedynie chcieli odwiedzić naszego drogiego przyjaciela, Floreana, to chyba legalne, prawda? - zaczęła Sigrun, próbując tak operować tonem głosu, aby jego barwa była zdecydowanie wyższa i bardziej dziewczęca.
Musimy się go pozbyć, pomyślała, obracając za siebie. Po drugiej strony ulicy nikogo nie widziała, ale huk, inkantacje zaklęć mogły wybudzić kogoś ze snu, doprowadzić że wyjrzy z okiennicy i będzie świadkiem tego, czego zamierzała dokonać. Co, jeśli to zaplanowana obława? Co, jeśli byli śledzeni i aurorzy zamierzają otoczyć ich z dwóch stron? Im mniej świadków, tym lepiej. Uniosła różdżkę, celując w ścianę, która zaczynała się tuż za złożonymi stolikami i powiedziała cicho: - Murusio.
| przesuwam się o kratkę w dolne lewo, pod drzwi
a mur chcę zbudować o tu
I to aurora.
Przedstawił im się sam, wykrzykując rozkaz rzucenia różdżek. Sigrun uniosła lewą dłoń, nasuwając mocniej kaptur na twarz, skrywając pod nim maskę śmierciożercy. Jednocześnie usłyszała męski głos dobiegający zza drzwi - nie spodziewała się, aby o tej porze ktokolwiek tam był, może sam właściciel ślęczał po nocach nad rachunkami? Tego nie mogła być pewna.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, nim zareagowała, silne zaklęcie pomknęło w kierunku Esther. Ona sama stała jednak zbyt daleko, aby swej towarzyszce pomóc, liczyła, że któraś z wyczarowanych tarczy odeprze atak.
Gdy Trelawney uczyniła kilka kroków do przodu, ona sama przesunęła się w bok, bliżej drzwi.
- Panie władzo, myśmy jedynie chcieli odwiedzić naszego drogiego przyjaciela, Floreana, to chyba legalne, prawda? - zaczęła Sigrun, próbując tak operować tonem głosu, aby jego barwa była zdecydowanie wyższa i bardziej dziewczęca.
Musimy się go pozbyć, pomyślała, obracając za siebie. Po drugiej strony ulicy nikogo nie widziała, ale huk, inkantacje zaklęć mogły wybudzić kogoś ze snu, doprowadzić że wyjrzy z okiennicy i będzie świadkiem tego, czego zamierzała dokonać. Co, jeśli to zaplanowana obława? Co, jeśli byli śledzeni i aurorzy zamierzają otoczyć ich z dwóch stron? Im mniej świadków, tym lepiej. Uniosła różdżkę, celując w ścianę, która zaczynała się tuż za złożonymi stolikami i powiedziała cicho: - Murusio.
| przesuwam się o kratkę w dolne lewo, pod drzwi
a mur chcę zbudować o tu
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Sigrun Rookwood' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Pomimo dezorientacji Esther prawie zdołała obronić się przed zaklęciem - ostatecznie jednak wyczarowana tarcza okazała się zbyt słaba. Na szczęście tarcza stworzona przez Amadeusa rozbłysnęła przed kobietą, wchłaniając w siebie potężnego Petryficusa.
Jedynie Sigrun postanowiła odezwać się do aurora. Jej ton był wyższy, względnie niewinny, lecz nawet jeśli jej początkowe wytłumaczenie zadziałałoby, to próba rzucenia zaklęcia, nie mającego sensu z perspektywy gości Floreana, mogła wzbudzić podejrzenia aurora. Zaklęcie Sigrun okazało się nieudane, co gorsza, skumulowana w inkantacji magia namagnesowała jej ciało, paraliżując mięśnie i uniemożliwiając poruszanie się, a stężały nadgarstek reagował znacznie wolniej niż zazwyczaj. Blondynka stanęła w drzwiach, znacząco utrudniając przeciśnięcie się do środka lub wyjście na zewnątrz.
| Obowiązują założenia z poprzedniego posta MG.
Mistrz Gry prosi o konkretne określanie każdego działania, zasięgu zaklęć oraz celowania - zarówno fabularnie, jak i, dla pewności, w dopisku pod postem.
Kolejka: Rycerze (24h), pomocnicy Zakonu (24h)
Odporność na poparzenia elektryczne (Amadeus): 1 tura
Unieruchomienie (Sigrun): 1/2 tury, -5 do rzucania zaklęć
Jedynie Sigrun postanowiła odezwać się do aurora. Jej ton był wyższy, względnie niewinny, lecz nawet jeśli jej początkowe wytłumaczenie zadziałałoby, to próba rzucenia zaklęcia, nie mającego sensu z perspektywy gości Floreana, mogła wzbudzić podejrzenia aurora. Zaklęcie Sigrun okazało się nieudane, co gorsza, skumulowana w inkantacji magia namagnesowała jej ciało, paraliżując mięśnie i uniemożliwiając poruszanie się, a stężały nadgarstek reagował znacznie wolniej niż zazwyczaj. Blondynka stanęła w drzwiach, znacząco utrudniając przeciśnięcie się do środka lub wyjście na zewnątrz.
| Obowiązują założenia z poprzedniego posta MG.
Mistrz Gry prosi o konkretne określanie każdego działania, zasięgu zaklęć oraz celowania - zarówno fabularnie, jak i, dla pewności, w dopisku pod postem.
Kolejka: Rycerze (24h), pomocnicy Zakonu (24h)
Odporność na poparzenia elektryczne (Amadeus): 1 tura
Unieruchomienie (Sigrun): 1/2 tury, -5 do rzucania zaklęć
- Ekwipunek:
Sigrun: różdżka, fluoryt, zaczarowaną torbę, a w niej kilka eliksirów (eliksir niezłomności (stat. 32) x1, eliksir kociego wzroku (stat. 32) x, maść z wodnej gwiazdy (stat. 32) x1, kameleon (stat. 32) x1, smocza Łza (stat. 32) x2, eliksir Garota (1 porcja, stat. 40, moc +5))
Amadeus: różdżka, eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 5)
Esther: różdżka, smoczy eliksir (1 porcja, stat. 5), mikstura buchorożca (1 porcja, stat. 40, moc +5) [od Sigrun]
Florean: różdżka, biały kryształ, fluoryt, juchtową szarfę, miniaturowy pantofelek i eliksiry: niezłomności x2, ochrony, smocza łza
Michael: różdżka
Percival:pelerynę niewidkę (na sobie), różdżkę, miotłę, wygaszacz, broszkę z alabastrowym jednorożcem, fluoryt, juchtową szarfę, pazur gryfa zatopiony w bursztynie, czarną perłę, eliksiry w wewnętrznej kieszeni płaszcza (maść z wodnej gwiazdy x1, antidotum na niepowszechne trucizny x1, eliksir byka x1, smoczą łzę x1 i eliksir lodowego płaszcza x3)
- Żywotność i obrażenia:
Sigrun 213/213
Amadeus 206/206
Esther 200/200
Florean 240/240*
Michael 164/194 [(30, elektryczne poparzenie prawego ramienia)]
Percival 266/266
- Mapka:
szary pas na środku - ulica Pokątna
żółty prostokąt - zarys Lodziarni Fortescue (ciemniejsze prostokąty na niej: drzwi i okno, Rycerze stoją przed drzwiami)
prostokąty po obydwu stronach ulicy o różnym odcieniu fioletu - kamienice/sklepy; każdy z prostokątów posiada drzwi, zaznaczone ciemniejszym kolorem
u góry mapy Pokątna rozwidla się na boczną uliczkę
fioletowe okrągłe pola przed Lodziarnią - złożone stoliki; są niskie, więc jeśli osoba stoi za nimi, jest doskonale widoczna; dopiero jeśli wyraźnie zaznaczy, że kuli się na ziemi, pozostaje niewidoczna (rzecz jasna dla osób celujących z przeciwnej strony lub w linii prostej) - nie można stanąć na polu stolika, chyba, że poświęci się akcje na wejście na jego blat
W tej turze wejście lub wyjście do/z lodziarni Floreana zajmie jedną akcję, o ile ktoś znajduje się w obrębie jednego pola obok drzwi i spróbuje przecisnąć się obok Sigrun.
niebieska kropka - Florean
czerwona kropka - Michael
niewidoczna kropka - Percival
jasnozielona kropka - Esther
intensywnie zielona kropka - Sigrun
szarozielona kropka - Amadeus
Udało mu się. Przed Esther zmaterializowała się ochronna tarcza, a wokół jego różdżki niespodziewanie rozbłysła łuna światła, nie czyniąc jednak żadnej szkody - czymkolwiek była, być może nie niosła ze sobą szkodliwych efektów.
Kątem oka zarejestrował też ruch Sigrun; nie miał pewności, czy należało wdawać się z mężczyzną w jakąkolwiek rozmowę, liczyły się teraz dosłownie sekundy, ale gdy z ust czarownicy padła inkantacja, Amadeus szybko pojął, co próbowała uczynić Rookwood. Mur mógłby im pomóc, odcinając drogę innym aurorom, którzy być może znajdowali się w okolicy i oczekiwali na sygnał swojego towarzysza.
W tej samej chwili spostrzegł jednak, że magia znów zawiodła czarownicę; coś dziwnego stało się z jej różdżką, a w miejscu, w które wycelowała, nie pojawił się żaden mur. Widocznie mieli dziś wyjątkowego pecha, ale Crouch nie zamierzał się poddawać.
Obracając się minimalnie, skierował różdżkę w ten sam punkt i skoncentrował się na zaklęciu.
- Murusio – powiedział cicho, celując w ścianę za stolikami.
nie zmieniam pozycji, celuję dokładnie tam, gdzie Sigrun zaznaczyła na obrazku!
Kątem oka zarejestrował też ruch Sigrun; nie miał pewności, czy należało wdawać się z mężczyzną w jakąkolwiek rozmowę, liczyły się teraz dosłownie sekundy, ale gdy z ust czarownicy padła inkantacja, Amadeus szybko pojął, co próbowała uczynić Rookwood. Mur mógłby im pomóc, odcinając drogę innym aurorom, którzy być może znajdowali się w okolicy i oczekiwali na sygnał swojego towarzysza.
W tej samej chwili spostrzegł jednak, że magia znów zawiodła czarownicę; coś dziwnego stało się z jej różdżką, a w miejscu, w które wycelowała, nie pojawił się żaden mur. Widocznie mieli dziś wyjątkowego pecha, ale Crouch nie zamierzał się poddawać.
Obracając się minimalnie, skierował różdżkę w ten sam punkt i skoncentrował się na zaklęciu.
- Murusio – powiedział cicho, celując w ścianę za stolikami.
nie zmieniam pozycji, celuję dokładnie tam, gdzie Sigrun zaznaczyła na obrazku!
The member 'Amadeus Crouch' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Chociaż jej zaklęcie tym razem okazało się porażką i przez moment myślała, że już za chwilę poczuje na sobie działanie zaklęcia wyrzuconego przez Aurora, stojący obok niej Amadeus wykazał się odpowiedno szybkim refleksem, rzucając zaklęcie obronne i tym samym ratując ją przed upadkiem. Była mu wdzięczna, choć jednocześnie dobrze wiedziała, że jego działania miały na celu coś więcej niż jedynie bycie pomocnym - utrata chociażby jednego z nich zdecydowanie zmniejszyłaby ich szanse na powodzenie misji, czy nawet ucieczkę z miejsca wydarzeń, i gdyby sytuacja nagle się odwróciła, kobieta postąpiłaby dokładnie tak samo.
Na moment szybko odetchnęła z ulgą, nie mając jednak czasu do stracenia; tym razem udało im się obronić, jednak nie mogli mieć pewności, iż za jednym aurorem nie przypędzie ich cała gromada. Do jej uszu dotarły słowa Sigrun i Esther nie mogła powstrzymać się przed uśmiechnięciem się pod nosem - sytuacja, w której się znajdowali, nie zachęcała do śmiechu, jednak Esther zauważyła co kobieta próbowała uczynić i musiała przyznać, iż była to wyjątkowo dobra decyzja. Jeśli na drugim końcu ulicy czaili się na nich aurorzy, mur mógłby chociażby na chwilę ich zatrzymać.
Niestety, zaklęcie Śmierciożerczyni nie powiodło się, podobnież jak zaklęcie Amadeusa, który próbował uczynić dokładnie to samo. Czas uciekał im przez palce. Bez zastanowienia Esther szybko wyciągnęła przed siebie różdżkę, kierując ją w stronę aurora.
- Orcumiano - wypowiedziała inkantację, licząc, że tym razem zaklęcie się powiedzie, a jego skutki choć na chwilę opóźnią działania mężczyzny. Nie czekając jednak na efekty zwróciła się w stronę Sigrun, przekazując jej fiolkę z miksturą z Buchorożca - Otwórz drzwi i wrzuć to do środka, nie możemy dłużej zwlekać - powiedziała, ponownie obracając się w stronę ulicy. Zacisnęła mocniej dłoń na różdżce, czując jak serce uderza jej w piersi zarówno z podekscytowania, jak i lęku, od którego nie potrafiła się odpędzić.
Esther przekazuje miksturę z Buchorożca Sigurn i rzuca zaklęcie w stronę Michaela bez zmiany swojego położenia
Na moment szybko odetchnęła z ulgą, nie mając jednak czasu do stracenia; tym razem udało im się obronić, jednak nie mogli mieć pewności, iż za jednym aurorem nie przypędzie ich cała gromada. Do jej uszu dotarły słowa Sigrun i Esther nie mogła powstrzymać się przed uśmiechnięciem się pod nosem - sytuacja, w której się znajdowali, nie zachęcała do śmiechu, jednak Esther zauważyła co kobieta próbowała uczynić i musiała przyznać, iż była to wyjątkowo dobra decyzja. Jeśli na drugim końcu ulicy czaili się na nich aurorzy, mur mógłby chociażby na chwilę ich zatrzymać.
Niestety, zaklęcie Śmierciożerczyni nie powiodło się, podobnież jak zaklęcie Amadeusa, który próbował uczynić dokładnie to samo. Czas uciekał im przez palce. Bez zastanowienia Esther szybko wyciągnęła przed siebie różdżkę, kierując ją w stronę aurora.
- Orcumiano - wypowiedziała inkantację, licząc, że tym razem zaklęcie się powiedzie, a jego skutki choć na chwilę opóźnią działania mężczyzny. Nie czekając jednak na efekty zwróciła się w stronę Sigrun, przekazując jej fiolkę z miksturą z Buchorożca - Otwórz drzwi i wrzuć to do środka, nie możemy dłużej zwlekać - powiedziała, ponownie obracając się w stronę ulicy. Zacisnęła mocniej dłoń na różdżce, czując jak serce uderza jej w piersi zarówno z podekscytowania, jak i lęku, od którego nie potrafiła się odpędzić.
Esther przekazuje miksturę z Buchorożca Sigurn i rzuca zaklęcie w stronę Michaela bez zmiany swojego położenia
Saw the stars out in front of you
Too tempting not to touch but even though it
shocked you something's electric in your blood
shocked you something's electric in your blood
The member 'Esther Trelawney' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Wypowiedziawszy formułę zaklęcia poczuła silne wibrowanie powietrza wokół niej - i od razu wiedziała już, co to możne oznaczać. Pieprzone anomalie, przemknęło jej przez myśl i wzdrygnęła się z bólu, czując, że okoliczne ładunki elektryczne ciągną do niej, czyniąc mięśnie sztywniejszymi. Nie mogła uczynić kroku. Zaklęcie nie wzniosło muru, a choć Crouch w mig pojął co planowała uczynić i podjął próbę poprawy, to magia wyraźnie im dziś nie sprzyjała.
Wyciągnęła dłoń po fiolkę, która wcześniej dała Esther, najwyraźniej role miały się jednak odwrócić. Ostrożnie wzięła miksturę buchorożca w dłoń i pchnęła drzwi do lodziarni, w których wcześniej wyłamała załamek.
Rzuciła fiolką najmocniej jak potrafiła, celując w najdalszy kąt lokalu, aby nie znaleźć się w zasięgu rażenia wybuchu mikstury buchorożca - jeśli nie podpali przybytku, to obróci go w pył.
| biorę od Esther miksturę buchorożca i wrzucam ją do środka, celując tutaj
Wyciągnęła dłoń po fiolkę, która wcześniej dała Esther, najwyraźniej role miały się jednak odwrócić. Ostrożnie wzięła miksturę buchorożca w dłoń i pchnęła drzwi do lodziarni, w których wcześniej wyłamała załamek.
Rzuciła fiolką najmocniej jak potrafiła, celując w najdalszy kąt lokalu, aby nie znaleźć się w zasięgu rażenia wybuchu mikstury buchorożca - jeśli nie podpali przybytku, to obróci go w pył.
| biorę od Esther miksturę buchorożca i wrzucam ją do środka, celując tutaj
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Nienawidził anomalii. Piorun boleśnie trafił go w ramię, a Tonks syknął przez zęby, instynktownie chwytając mocniej różdżkę. Nie mógł jej upuścić ani się rozproszyć, pomimo ogromnego bólu w ręce. Lata pracy nauczyły go zachowywania zimnej krwi w takich sytuacjach, ale nie znaczyło to, że go nie zabolało. Odgonił jednak myśl o tym, jak będzie wyglądało to poparzenie pod ubraniem i skupił się na tym, że wciąż stoi z różdżką w ręku. Sam naprzeciwko trzech czarodziejów, których twarzy nie mógł wyraźnie dojrzeć i którzy nie rzucili swoich różdżek.
Wręcz przeciwnie. O ile próba obrony przed jego zaklęciem mogła być instynktowna i usprawiedliwiona (i, niestety, okazała się udana), o tyle próby rzucania zaklęć, a nawet wyciągnięcie różdżki w jego stronę, wręcz potęgowały jego podejrzenia.
Nie zamierzał wdać się w słowne przepychanki, zastanawiać czy im wierzy, ani pytać o to by, gospodarz potwierdził ich wersję wydarzeń. Jako mugolak i auror znalazł się sam w ciemnej ulicy naprzeciw uzbrojonych, podejrzanych postaci i zamierzał rozładować sytuację. Najchętniej rozbijając ich grupę - jego szanse malały w starciu z trójką nieznajomych, ale malały jeszcze bardziej, gdy wszyscy stali wokół siebie i mogli wzajemnie chronić się przed jego zaklęciami. Podręcznikowy auror kontynuowałby próbę rozbrajania albo dopytywania, ale życie nauczyło Michaela, że najlepszy auror to żywy auror. Jego ostatnie negocjacje skończyły się pogryzieniem przez wilkołaka.
Postąpił więc krok do przodu, i wycelował różdżkę w całą grupę czarodziejów.
-Expulso!
idę krok do przodu w linii prostej, rzucam Expulso pomiędzy/na całą grupę Rycerzy
Wręcz przeciwnie. O ile próba obrony przed jego zaklęciem mogła być instynktowna i usprawiedliwiona (i, niestety, okazała się udana), o tyle próby rzucania zaklęć, a nawet wyciągnięcie różdżki w jego stronę, wręcz potęgowały jego podejrzenia.
Nie zamierzał wdać się w słowne przepychanki, zastanawiać czy im wierzy, ani pytać o to by, gospodarz potwierdził ich wersję wydarzeń. Jako mugolak i auror znalazł się sam w ciemnej ulicy naprzeciw uzbrojonych, podejrzanych postaci i zamierzał rozładować sytuację. Najchętniej rozbijając ich grupę - jego szanse malały w starciu z trójką nieznajomych, ale malały jeszcze bardziej, gdy wszyscy stali wokół siebie i mogli wzajemnie chronić się przed jego zaklęciami. Podręcznikowy auror kontynuowałby próbę rozbrajania albo dopytywania, ale życie nauczyło Michaela, że najlepszy auror to żywy auror. Jego ostatnie negocjacje skończyły się pogryzieniem przez wilkołaka.
Postąpił więc krok do przodu, i wycelował różdżkę w całą grupę czarodziejów.
-Expulso!
idę krok do przodu w linii prostej, rzucam Expulso pomiędzy/na całą grupę Rycerzy
Can I not save one
from the pitiless wave?
Stoliki przed lokalem
Szybka odpowiedź