Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój Erniego
AutorWiadomość
Pokój Erniego [odnośnik]03.08.16 1:48

Pokój Matta

Na najdłuższej ścianie znajduje się wypełniony co cenniejszymi książkami, które Matt zniósł z Nokturnu, szafka nocna i co najważniejsze - spora, wygodna kanapa. Zazwyczaj jest rozłożona i zajmuje największą część pokoju. Przy kanapie można znaleźć kilka butelek różnego alkoholu w towarzystwie starych kubków po kawie robiących za popielniczkę. Za drzwiami stoją kartony wypełnione ubraniami bądź mniej lub bardziej istotnym gradobiciem. Na ścianach nie ma nic prócz farby, a na podłodze niczego ponad surowych desek.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.


Ostatnio zmieniony przez Bertie Bott dnia 25.10.18 22:02, w całości zmieniany 2 razy
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Erniego Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]24.11.16 22:29
|9 marca, późne popołudnie lub wieczór, wybieraj :I

Jeszcze w tym roku to mi się nie zdarzyło klnąc tyle razy co dziś. Pomijając fakt, że i tak zszargany humor miałem z powodu Mathildy. Na prawdę musiałem być skrajnie zdesperowany te kilka lat temu...Pomijając jednak ją, postrzelona noga rwała mnie przy każdym kroku zmuszając do zgrzytania zębami i kulawego chodu. Co jakiś czas robiłem postój, a nawet pozwoliłem sobie skorzystać jak nigdy z błędnego rycerza po tym, jak nie zastałem Cece -nie było mowy bym lazł do znów do Jud, ani nie miałem humoru widzieć schlanej mordy Cassa, poza tym jej dom znajdował się najbliżej mojej trasy. Gdy jej nie zastałem to postanowiłem zostawić wiadomość z informacją, że jest mi potrzebna. Co prawda początkowo zamierzałem się włamać i poczekać na nią wewnątrz jej domu, lecz sąsiadka uważnie mnie obserwowała. Nie dziwiło mnie to bo niewątpliwie mogłem ściągać niepotrzebną uwagę przez noszoną pelerynę. Musiałem w końcu jakoś ukryć okrwawione spodnie bo już w ogóle ludzie na ulicy dostaliby paranoi. Wiadomość z adresem wetknąłem wrzuciłem przez otwór na listy w drzwiach.
Po wytelepaniu, Rycerz wypluł mnie niemal przed Ruderą. Całe szczęście bo inaczej to bym się chyba przekręcił trzy razy, a tak to udało mi się przewlec przez prób i niewyobrażalną przyjemnością padłem w salonie na jednym z krzeseł. Miałem wrażenie, że zamiast nogi mam jeden, wielki bal drewna. Cholernie się o sobie przypominający przy każdym kroku. Miałem nadzieję, że nikt w tym momencie nie był w ruderze i nikogo nie będzie. Choć z drugiej strony dałbym wiele by ktoś mi podał butelkę ognistej.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]27.11.16 15:20
Wieczór będzie spoko  

List Matta spoczywał na posadzce w przedpokoju i czekał na powrót Cece. Minuty mijały, a w drzwiach uparcie nie zgrzytał klucz. Praca uzdrowiciela była na tyle zajmująca, że wiadomość musiała naprawdę długo zaczekać na bycie przeczytaną. Sykes nie wiedziała ile czasu upłynęło od jej podrzucenia, a już tym bardziej od incydentu, w jaki znowu wplątał się Bott, ale kiedy wreszcie odczytała nakreślone w pośpiechu słowa, między jej brwiami pojawiła się drobna zmarszczka - symbol zmartwienia. Ledwo weszła do domu, a już drzwi ponownie trzasnęły. Mdlący ucisk w żołądku nie symbolizował jedynie stresu, gdyż nawet on nie zdołał sprawić, aby uzdrowicielka zapomniała o lekkomyślnie pominiętym obiedzie i kolacji. Porzuciła torbę z zakupami na blacie, nie fatygując się nawet, aby ją rozpakować, a już tym bardziej wyjąć z niej coś zdatnego do przekąszenia w biegu. Złapała tylko medyczne vademecum, czując że znowu będzie jej potrzebne. Czuła się jak dzieciak, uczący się swojego zawodu na masochistycznych ochotnikach, a to wcale nie sprawiało, że poczuła się lepiej, kiedy ładowała się do Błędnego Rycerza. Wysiadająca w Dolinie Godryka kobieta, była blada jak jeszcze nigdy wcześniej. Szaleńczy styl jazdy co prawda pozwolił jej na zaoszczędzenie kilku cennych minut, ale wcale nie poprawił jej samopoczucia. Wtargnęła do domu Bottów, nie kłopocząc się pukaniem, chyba że za takowe można było uznać nerwowe walnięcie w drewno.
- Matthew? - rzuciła w przestrzeń, odnotowując z nadzieją, że drzwi nie opierały się jej, gdy nacisnęła klamkę. Zdawało jej się czy dosłyszała cichy jęk? Kierując się intuicją, Sykes udała się w stronę salonu, a widok, jaki w nim zastała był doprawdy żałosny. - Coś Ty znowu zmalował? - zapytała, chociaż sama przecież widziała w jakim był stanie. Nie widziała natomiast jego nogi i chyba tak było lepiej, chociaż nie zaszokował jej już od wejścia. Zbliżyła się do Matta, odkładając ciężką księgę na stół obok nich. Dłoń przytknęła do jego czoła, szukając śladów gorączki i oczekując na wyjaśnienia, chociażby i miały okazać się mętne. Korzystając z okazji, zaczęła mu się uważnie przyglądać.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Pokój Erniego [odnośnik]30.11.16 2:49
- Czemu, bez względu na cokolwiek, wszyscy z góry zakładacie, że wina leży po mojej stronie...? - Zamarudziłem wywracając oczami. Przemawiała przeze mnie raczej bezsilność niż złość z powodu postawy tych wszystkich wszystkich. słowa te kierowałem gdzieś przed siebie nawet nie próbując złapać kontaktu z uzdrowicielką, a przynajmniej póki nie poczułem jej dłoni na swoim czole. Nie byłem rozpalony, lecz niewątpliwie gorączka towarzyszyła mi od rana. Zapewne organizm powoli zbierał się w sobie by walczyć z tkwiącym w nim ołowiem.
- Trzymaj się mocno kiecę, bo na mój gust zapowiada się ciekawie... - pozwoliłem sobie zapowiedzieć, a następnie ruchem ręki zsunąłem z siebie poły płaszczu odsłaniając prawą nogę. Materiał, mogolskich, jeansowych spodni był przesiąknięty zaschniętą krwią, której największy placek znajdował swe epicentrum w połowie długości uda. To własnie też na tej wysokości kończyna przepasana była po kilkakroć bandażami i podłużnymi skrawkami materiału przyciskającymi do zewnętrznej części uda zwitek materiału mającego tamować krwotok. Był to prowizoryczny opatrunek, a raczej szczyt tego na co byłem w stanie się w tamtej chwili zdobyć - Wiesz czym jest i jak wygląda mogolska broń palna...? Jeśli tak, to by to wiele ułatwiło, bo taką też mnie niechcący potraktowano. Kula nie przeszła na wylot- tkwi w ranie. Nabawiłem się jej wczoraj wieczór - uświadomiłem nieco upraszczając sytuację w której to Mathilda mnie w swoim nieogarze potraktowała mnie tak podle - Nie traktowałem rany niczym wymyślnym - jakbym w ogóle posiadał cokolwiek czym mógłbym. Próbowałem zebrać myśli by być w stanie wyłapać sens potencjalnych pytań bo towarzyszące mi otępienie wywołane ubytkiem krwi trochę mi przeszkadzało w zachowaniu trzeźwości.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]01.12.16 11:03
- Może to dlatego, że to Ciebie widzimy w tragicznym stanie - spróbowała to wyjaśnić i uśmiechnęła się słabo. Chciałaby znaleźć w sobie siłę potrzebną do rozluźnienia atmosfery, ale w tym momencie sama była tak spięta, że zakrawałoby to na prawdziwy cud. Westchnęła, zbierając siły, a następnie przyjrzała się odsłoniętej już nodze. Widok pokaźnej ilości krwi wcale jej nie zaskoczył. Po Matthewie spodziewała się, że jeśli już coś sobie zrobił to musiał pójść na całość. Ściągnęła brwi, kiedy słuchała jego wyjaśnień i odrobinę pobladła. Prawdę mówiąc, nagle uświadomiła sobie, że nie ma zielonego pojęcia co powinna zrobić. Zacisnęła mocno dłonie w pięści zbierając siły.
- Nie mam pojęcia czym jest ta broń palona… co za kula? Pozwoliłeś wcisnąć sobie coś w nogę? Nie ruszaj się. - ostatnie słowo było wręcz zarządzeniem. Cece z zaniepokojoną miną przykucnęła przy mężczyźnie, ale uprzednio zrzuciła z siebie płaszcz i włożyła lateksowe rękawiczki. Nauczona doświadczeniem zaczęła już spodziewać się niespodziewanego i wkładała parę do każdego płaszcza czy torby. Zaczęła rozwijać bandaże powoli i metodycznie mając na uwadze to, że w istocie nie mógł to być bezbolesny zabieg, skoro skrzepy zdążyły już związać materiał ze skórą w miejscu postrzału. Cały ten pokrwawiony bałagan rzuciła na podłogę obok nich, a następnie chwyciwszy za różdżkę, rozdarła jego spodnie ponad raną. Nie mogła ryzykować i pozwalać mu na poruszanie się, skoro coś podobno w tej nodze znajdzie.
- Oculio Tertia - zaczęła, tak na dobry początek, aby zapoznać się nie tylko z uszkodzeniami, ale również z samym pojęciem tej śmiesznej kuli. - ojej - westchnęła, kiedy naprawdę ją zobaczyła. Przełknęła ślinę czując, że coraz mniej jej się to podoba. - Wychodzi na to, że ta „kula” czymkolwiek jest, zrobiła Ci przysługę. Ominęła ważne naczynia krwionośne, co wyjaśnia też dlaczego jeszcze żyjesz. Tylko jak to teraz wyjąć… - zastanowiła się na głos, przyglądając się ranie wlotowej i próbując dostrzec coś przez opuchliznę. - Narkoza czy miejscowe? - mimo, że tak naprawdę sama łamała sobie nad tym głowę, jednocześnie zapytała o to Botta. Jakby on coś mógł w ogóle wiedzieć na ten temat… Sykes ściągnęła rękawiczki, aby sięgnąć po książkę i zacząć ją szaleńczo wertować. - Musi tutaj być coś o tych broniach palonych - mruknęła do siebie, a kiedy utkwiła wzrok na dłużej na jednej stronie, wolną ręką wycelowała w nogę Matta różdżką. Popatrzyła na ranę postrzałową, znieczulając go miejscowo szybkim zaklęciem. Kolejnym krokiem było oczyszczenie skóry ze skrzepów, ale nie mogła tego uczynić nie będąc pewną co dalej. Zanim to zrobiła, musiała poprosić pacjenta, aby przeniósł się do pozycji leżącej, w czym zamiarowała mu pomóc. - Muszę Cię położyć. Nie ruszaj tą nogą, oprzyj się na mnie. - nie była zbyt silna, ale musiała dać radę. Przed następnym krokiem musiała nieco się wspomóc. Znowu zaczęła wertować książkę, licząc na to, że dowie się jak do diaska ma mu to wyciągnąć z nogi.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Pokój Erniego [odnośnik]23.12.16 1:04
- Nie marudź sykes bo coś nie wierzę, że do tej twojej umieralni w której robisz ludzie chodzą z nudów - musiałem przecież dodać coś od siebie bo to co mówiła brzmiało głupio. Przecież na pewno nie jeden połamaniec będący w gorszym ni ja w stanie im się tam trafiał więc niech nie marudzi albo przynajmniej miałem nadzieję, że uda nam się nie robić tego jednocześnie.
Jej kolejne słowa mnie rozbawiły do tego stopnia, że zarechotałem pod nosem.
- Tak, prosiłem i z uśmiechem na ustach patrzyłem, jak mi ktoś wciska w nogę kawałek metalu. Nowe hobby - Westchnąłem, chcąc stłumić te sarkastyczne rozbawienie. Naprawdę nie potrafiłem momentami ocenić, czy to jej poczucie humoru było tak specyficzne czy tez najzwyklej w świecie reprezentowała sobą manierę klasy wyższej w codziennym wydaniu.
Uniosłem lekko brwi do góry słysząc jakie mam szczęście. Właściwie zdenerwowałbym się na Mathildę, lecz na chwilę obecną nie miało to już większego znaczenia, a mi się nie chciało. Podpierając ramieniem podłokietnik, a dłonią głowę, patrzyłem jak Cece patrzyła na ranę mając wrażenie, że dopada mnie lekkie znużenie powodowane niewątpliwie ciężką nocą. Zamrugałem ożywczo, gdy padło konkretne pytanie. Na moment się zawahałem, lecz potem zobaczyłem jak wyciąga książkę...
- Miejscowo - nie żebym jej nie ufał, no ale...cóż. Po prostu z założenia wykazywałem się dozą przezorności wobec każdego, kto celował we mnie różdżką, a przy tym wykazywał wiedzę z zakresu magii, której ja sam nie rozumiałem.
Popatrzyłem na nią, a potem na kanapę, a potem znów na nią. To było przecież dobre dziesięć mil...czy to na prawdę było konieczne? Westchnąłem, czując jej naglący dotyk i zmusiłem się do dźwignięcia.
- Do tej pory nie odpadła więc się to raczej nie zmieni - Wylewałem z siebie optymizm bo w sumie...nie było tak strasznie. Zaklęcie tłumiło nieprzyjemny ból, lecz pomimo tego i tak z ulgą ległem se na tej kanapie.
- Zostaw tą książkę, tam nic nie znajdziesz bo pewnie wydana przez ministerstwo wątpię by odnosiła się do czegokolwiek niemagicznego - westchnąłem, pocierając brew i zastanawiając się, jak to przełożyć na jej - Nie musisz wiedzieć czym jest ta broń w sumie, potraktuj to...jak lamino glacio, tylko zamiast lodu był kawałek metalu i zamiast wielu...jeden konkretny. Nie możesz go jakoś zniknąć czy coś? - rzuciłem głupim i pewnie wcale nie takim prostym w wykonaniu pomysłem, lecz wyjątkowo łatwo przychodziło mi się mądrzyć, gdy nie znałem się nic, a nic na temacie.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]26.12.16 21:44
- Jesteś czarodziejem do diaska, noś przy sobie różdżkę. - jęknęła, zirytowana jego sarkazmem. Przecież żaden normalny przedstawiciel czarodziejskiej strony Wielkiej Brytanii nie pozwoliłby się postrzelić, nawet za cenę zastania księżniczką na wieży Tower of London. Nie wiedziała w jakich okolicznościach został postrzelony, więc założyła, że to ktoś go zaatakował. Znając styl życia Botta, zupełnie by się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że miała rację, ale tak w gruncie rzeczy nie to było największym jej zmartwieniem. Miała problem z jasnym zrozumieniem czym tak naprawdę jest broń palna, a Cece nigdy nie podejmowała działania, jeżeli nie była pewna w jaki sposób doszło do wypadku i to właśnie jego porównanie, chociaż nie do końca trafne, pomogło jej pojąć w jaki sposób w jego nodze znalazło się to żelastwo, przyspieszając jej działanie. Cała operacja ratowania jego kończyny nie miała się przez to stać łatwiejsza, ale nawet odrobina świadomości na temat przebiegu wydarzeń pomogła jej w odzyskaniu krztyny pewności siebie. Zgodnie z jego zaleceniem, zatrzasnęła głośno książkę, odrzucając ją z niesmakiem na podłogę.
- Nie - odpowiedziała na jego naiwne pytanie, drapiąc się przez chwilę po skroni w zamyśleniu. - Lód mogłabym roztopić. Ten metal będę musiała wyjąć… dobra, leż spokojnie. - zdecydowała, widząc już rozwiązanie tej sytuacji. Ponownie naciągnęła na dłonie rękawiczki i zaczęła powoli zdejmować zaklęciem zakrzepłą krew, wciągając ją różdżką niczym odkurzaczem. Zabieg na pewno nie był przyjemny, ale Cece nie martwiła się tym specjalnie. Nie po to go znieczuliła, aby jej tutaj marudził, że boli. Widząc, jak na skórze zaczyna pojawiać się krew, podsunęła pod jego nogę fragment białego opatrunku, aby nie zaplamić mu podłogi. Teraz najtrudniejsze. Wzięła głęboki wdech, nim zdecydowała się pomniejszyć kulę zaklęciem. Precyzyjnie wycelowała różdżką w środek rany wlotowej, nadal monitorując wnętrze jego nogi i w ten sposób w kilka przedłużających się sekund nieco pomniejszyła ciało obce, aby móc wyjąc je bez narażania Botta na dodatkowy uszczerbek na zdrowiu. Potem prostym zaklęciem lewitującym wydostała kulę z jego ciała, okładając ją na pokrwawione fragmenty spodni. - Zaciśnij zęby - poleciła, wiedząc, że powinno teraz porządnie zapiec. Zdezynfekowała całą ranę za pomocą eliksiru czyszczącego rany, który wydobyła z płaszcza. Dźgnęła uprzednio ranę różdżką, przytrzymując Matthewa za łydkę wolną dłonią, aby przypadkiem się nie szarpnął. Krew ponownie popłynęła, ale tym razem bez krępacji usuwała ją zaklęciem. - A teraz spróbuj to wypić bez marudzenia. - przycisnęła do rany kawałek bandaża, aby podać mu dwa niewielkie flakoniki. - Pierwszy uzupełni Twoją krew, trochę jej utraciłeś podczas tych zabiegów. Drugi to eliksir wiggenowy. Powinien natychmiast zająć się tą dziurą w Twojej nodze. I jeszcze jedno… Purcutio - skierowała różdżkę na jego nogę, kiedy już odebrał od niej eliksiry, chcąc odrobinę zminimalizować bolesny obrzęk.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Pokój Erniego [odnośnik]29.12.16 22:36
- Brzmisz jak matka - z rozbawieniem podzieliłem się swym skojarzeniem. I na tym właściwie skończyłem temat dotyczący mojego "wypadku". Nie widziałem potrzeby i nie chciałem zagłębiać się w szczegóły. Zresztą, jak to brzmi - moja była niechcący mnie postrzeliła po tym jak jej pomogłem. Nie jej wina, jest troszkę zjebana. Mowy nie było bym na trzeźwo tym się chwalił.
Potem to już tylko patrzyłem na to, jak bardzo się Cece stara. Na swój sposób przyglądanie się temu, jak czarodzieje próbowali zabierać się za cokolwiek związanego ze światem mugoli było pocieszne. Troche mniej, jak dotyczyło to mojego zdrowia. Z ulgą patrzyłem więc, jak książka ląduje na ziemi zgodnie z moim zaleceniem. I tak nic dobrego ta by nie przyniosła.
- Widzisz, zaczynasz łapać. Żadna filozofia. Rozluźnij się trochę, za dużo myślisz - trochę ją próbuję mimo wszystko podbudować. Nie była przecież takim Cassianem co brnął po wszystkimi przez wszystko po najmniejszej linii oporu ze swą zachlaną mordą. Patrzyłem więc gdzieś tam w dal pokoju ze zmęczeniem, pozwalając jej działać. Nie czerpałem korzyści z przyglądania się krwawiącym ranom, a i nawet jakbym chciał kontrolować jej poczynania to fajnie byłoby się trochę na temacie znać by to robić. Dlatego też ni i zawracałem sobie tym głowy i cierpliwie znosiłem dedykowane mi zabiegi. Nie nastręczało mi to trudności przez wzgląd na znieczulenie wywołujące nieco łaskoczące uczucie odrętwienia. Być może z tego powodu zbagatelizowałem te jej "zagryź zęby" i dopiero czując spiekotę dotarło do mnie, że był to błąd. Zdławiłem chęć wierzgnięcia, wiedząc, że mi to nie pomoże, a jedynie wszystko utrudni. Zmieliłem za to nokturnowe przekleństwo w zębach i niczym lokomotywa sycząc wypuściłem powietrze. Całe te zajście przywróciło mnie bardzo do żywych.
Przejąłem dedykowane mi bezalkoholowe drineczki.
- Dzięki za fatygę, Cece - mruknąłem mimo wszystko dziękczynnie, gdy ta mi jeszcze coś tam czarowała. W końcu nie musiała, a przyszła.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]02.01.17 20:44
Nie skomentowała. To, że sama martwiła się o jego zdrowie bardziej niż on sam, było dla niej jedynie nieco przykre. Nie było w tym nic dziwnego. Ba, dla człowieka, który swoje życie poświęcał służbie zdrowia, podobne zarzuty nie miały znaczenia. Mogła brzmieć jak matka, siostra, zmartwiona córka czy kogokolwiek by sobie wymarzył, gdyby tylko przestał pakować się w podobne sytuacje. - Za to ty zdecydowanie za mało. - zauważyła, wyjątkowo ostro jak na siebie i zagryzła dolną wargę w zdenerwowaniu. Nie tylko obecną sytuacją, nieznaną sobie raną, koniecznością improwizacji, ale także swoimi słowami. Machinalnie wykonywane, medyczne czynności pomogły jej się nieco uspokoić, ale w żadnym razie nie wypędziły z jej serca niepokoju. Na niego znajdzie czas trochę później, jak już eliksiry zostaną wypite, a rana ładnie się zagoi. Uporczywie ignorowała przy okazji niegłośną symfonię odgrywaną przez jej żołądek, starając się skupić na ostatnich zaklęciach. - No, do dna. - pospieszyła go, przyjmując podziękowanie skinieniem głowy i przyglądała mu się dłuższą chwilę, cierpliwie czekając aż płyny całkowicie opuszczą flakoniki i znajdą się we właściwym miejscu. Osuszyła wilgotną ranę kawałkiem bandaża, który uprzednio do niej przycisnęła, delikatnie ją stemplując i w żadnym razie nie pocierając. Nie odnajdywała przyjemności w sprawianiu niepotrzebnego, nawet jeśli nieodczuwalnego bólu. - Ferula - wyczarowała opatrunek, spoglądając z dumą na swoje dzieło. Kule zdezynfekowała resztkami eliksiru i obejrzała w dłoniach. - Chcesz ją zatrzymać? - spytała z sarkazmem, rzucając mu kawałek metalu. Niektórzy ludzie lubili zachowywać podobne przedmioty. Matki, o zgrozo, niekiedy zostawiały sobie dziecięce pępowiny. Do Cece to nie trafiało. Ani pępowiny, ani metalowe kulki. - Będę matką przez chwilę. - ostrzegła go, zanim podjęła. Wyglądała nie tylko na zmęczoną i zmartwioną, ale i na nieco zbyt smutną. Miała ledwie dwadzieścia dwa lata, nie powinna czuć się tak bezradna, a jednak niekiedy miała wrażenie, że martwi się o niego bardziej niż on sam o siebie kiedykolwiek potrafił. - Dbaj o siebie, Matthew. Nie chciałabym, abyś kiedyś trafił do mojego ojca jako pacjent.


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Pokój Erniego [odnośnik]05.01.17 21:51
Mimo wszystko miejsce i otoczenie w którym się wychowywaliśmy odciskało na nas nieraz niewidzialne piętno do którego nierzadko nie potrafiliśmy się przyznać. Dlatego też leżąc na kanapie nie mogłem nie obrzucić nieprzychylnym okiem zawartości fiolek, choć te wydała mi osoba której może nie ufałem, lecz wiedziałem, że krzywdy by mi nie wyrządziła. Może paranoja. Może ostrożność wyniesiona z domu trucicieli. Nie lubiłem o tym rozmyślać. Chętnie wróciłem więc do rzeczywistości przywołany nakazem Cece "do dna". Podciągnąłem się i niczym posłuszny chłopiec roztworzyłem fiolki i opróżniłem zawartość w duchu dziękując, za to, że na Nokturnie zdarzało mi się pijąc gorsze rzeczy to też wcale nie zaznałem buntu ze strony żołądka.
- Nie dzięki, nie jestem kolekcjonerem swoich porażek - zażartowałem zgryźliwie, a potem się wygodniej umościłem na kanapie stwierdzając, że kilka kolejnych godzin spędzę z przyjemnością tutaj bo skoro nikogo w domu jeszcze nie było to pewnie ten stan do wieczora się utrzyma.
- A czym zajmuje twój ojciec...? - podpytałem wygodniej się rozkładając bo mimo wszystko działanie zaklęcia znieczulającego działało na mnie jak środek nasenny tępiąc nieprzyjemny ból.
- Pozwolisz, że cie nie odprowadzę do drzwi?


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]08.01.17 14:50
Obserwowała jak układa się wygodniej na kanapie, nieświadomie zaciskając palce na zakrwawionym materiale. Kiedy uświadomiła sobie co robi, popatrzyła na niego obojętnie, nim zamknęła na nim palce, zamykając czerwone ślady wewnątrz. Zebrała cały ten bałagan, który wokół siebie stworzyła podczas prób uratowania nogi pewnego niewiarygodnie lekkomyślnego mężczyzny. Przy pomocy różdżki zbiła odpadki powstałe podczas tej operacji w ciasną kulkę, którą wraz z tą prawdziwą, metalową, miała zaraz wyrzucić do pierwszego, lepszego pojemnika na ulicy. Nie było to w żadnym razie odpowiednie miejsce na odpadki medyczne, ale cóż miała za wybór. Przyjrzała się tej przystojnej, niewyparzonej buźce nim podniosła się z kolan. Przesunęła dłońmi po spódnicy, oczyszczając ją z kurzu, jaki osiadł na niej podczas tej operacji. - Jest Ministerialnym koronerem - odpowiedziała na jego pytanie z nieco zbyt okrutną obojętnością, obracając w palcach kulę z materiału i lateksu. - Jasne - zgodziła się, kiwając machinalnie głową. Odszukała wzrokiem swoje vademecum, które podniósłszy z ziemi przytuliła do piersi niczym swą biblię. Nie pożegnała się słownie, spodziewając się, że wcale tego od niej nie oczekuje i pewnie miała w tym pewną słuszność. Pogodzona z tą suchą odprawą oddaliła się, pozwalając Bottowi na zatonięcie w objęcia Morfeusza. Zamknęła za sobą drzwi, nie chcąc, aby ktoś dopadł Matthewa, kiedy będzie dochodził do siebie. Jej sumienie by tego potem nie wytrzymało. Następnie oddaliła się szybko, najpewniej w stronę pierwszego lepszego sklepu z żywnością. Chyba już dosłownie umierała z głodu, a jednak to nie z tego powodu coś kłuło ją boleśnie w żołądku. Czuła w ustach smak niepokoju, nie tylko spowodowanego bliżej nieokreśloną obecnością tego kogoś strzelającego z mugolskiej broni. Martwiła się dalszym losem tej rannej nogi. Rana mogła się zasklepić, ale Matthew wciąż potrzebował nie tylko dużo wypoczynku, ale również eliksirów, mogących wspomóc regenerację tkanek. Traf chciał, że nie posiadała przy sobie zbyt wielu medykamentów, więc zanotowała sobie w pamięci, aby następnego dnia zadbać o posłanie mu odpowiednich dawek, najlepiej listownie. Nie podejrzewała Botta o zbędny rozsądek i spodziewała się, że raczej z nich nie skorzysta, a jednak sumienie trochę przestało ją podgryzać.

|ztx2


DANCE, ballerina, DANCE AND DO YOUR PIROUETTE
IN RHYTHM WITH YOUR ACHIN' HEART
DANCE, ballerina, DANCE YOU MUSTN'T ONCE FORGET
A DANCER HAS TO DANCE THE PART
Cece Sykes
Cece Sykes
Zawód : uzdrowicielka, oddz. urazów magizoologicznych
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3619-celeste-sykes https://www.morsmordre.net/t3727-a-to-franca https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-pokatna-6-6 https://www.morsmordre.net/t3741-skrytka-bankowa-nr-913#68534 https://www.morsmordre.net/t3732-cece-sykes
Re: Pokój Erniego [odnośnik]07.04.17 0:28
|19.04.1956r


Przez chwilę myślał o tym, żeby schlać się w samotności. Już nawet wykręcał w stronę Kotła, kiedy doszedł do wniosku, że jest w na tyle kiepskim nastroju, że alkohol mógłby wyciągnąć z niego coś, co wolał trzymać bardzo głęboko w sobie, zamknięte solidną kłódką, zablokowane, niedostępne dla kogokolwiek, a chyba najbardziej siebie. Wrócił więc do domu całkowicie o suchym pysku, nie wiedząc za bardzo, co ze sobą zrobić. Cały dzień szlajał się po mieście i rozglądał z jakąś cholernie idiotyczną nadzieją, której sam nie mógł zrozumieć. Skoro nie było jej tyle czasu, nie może być jej w Londynie, tego był dziwnie pewien. Tylko w końcu trzeba było wrócić do domu, bo ileż można chodzić w kółko i zastanawiać się, czy jednak odrobina whisky nie poprawiłaby mu nastroju? W końcu poddał się i kupił butelkę, podpijając trochę już w drodze do domu.
Wrócił więc, ale w Ruderze też jakoś nie miał co robić, a samotne picie nie było jego ulubionym zajęciem, jakaś głupia myśl skierowała go więc do pokoju znajdującego się zaraz obok jego własnego. Co jak zauważył, czy raczej usłyszał dość szybko, czyli za pierwszym razem, kiedy Matt sprowadził sobie na noc jakąś dziewczynę, było cholernie złym pomysłem.
Nikomu niczego nie zabraniał. Ale CHOLERNIE dziwnie było słyszeć, co działo się po drugiej stronie usiłując spać.
Tak, czy inaczej nie bardzo o tym teraz myślał, w tej chwili niczego nie słyszał, więc nawet nie był pewien, czy Matt jest w pokoju. Nie był z resztą w stanie w którym nadmiernie by się nad tym zastanawiał, zastukał w drzwi za pomocą butelki, ale nie czekając na pozwolenie otworzył drzwi.
Zapewne w innym stanie dość szybko by się wycofał, teraz jednak jego umysł potrzebował znacznie więcej czasu, żeby załapać, że jakaś kobieta właśnie rozpina spodnie jego kuzyna, ale patrząc na jego schlaną twarz chyba straciła nastrój.
Wybacz, stary.
Wyszedłby nawet z pokoju, ale jako, że był sobą i zapewne nigdy się nie zmieni, zahaczył nogą i mały, stojący blisko drzwi stolik i rzecz jasna się o niego wywalił.
Eh.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Erniego Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]07.04.17 3:59
Znów to robiłem, prawda? Co gorsza dawałem sobie na to zezwolenie wmawiając sobie, że przecież mam powód by nie myśleć. Więc siłą rzeczy posiadając alibi chętnie oddawałem się nie myśleniu. Swą duchową przygodę zacząłem tego dnia wyjątkowo od Parszywego Pasażera, dopiero później, po odpowiednio korzystnej wymianie na linii ognista-galeony przeniosłem się do Kotła. Trochę prowokacyjnie, trochę nie wiedząc po co skoro bardzo dobrze wiedziałem, że przecież przez najbliższe dni najpewniej nie będzie w stanie wyjść z domu. Fakt, że zdawałem sobie z tego sprawę oznaczał, że chyba jednak przyoszczędziłem na alkoholu w pierwszym przybytku. Naprawiłem to oczywiście. Oczywiście w odpowiednim towarzystwie. Oj tak, Cloe była bardzo odpowiednia. Może z wyglądu była dość przecietna, a jedyne co ją w sposób szczególny wyróżniało na tle innych to burza czarnych loków i prowokujące spojrzenie to jednak potrafiła zająć myśli. Po przekroczeniu progu Rudery oboje byliśmy w odpowiednio skorym do przygód nastroju. W akompaniamencie konspiracyjnych śmiechów (które tylko nam się konspiracyjne wydawały) przemieściliśmy się do mojego apartamentu. Świadomość odcięcia się od świata poprzez kawałek deski z zamkiem sprawił, że jakoś już w ogóle przestaliśmy konspirować. To był błąd który na długo kojarzyć mi się będzie z pieprzonym pukaniem do drzwi późną nocą. W tym jednak momencie nie byłem jeszcze uświadomiony, toteż słysząc coś podobnego do stukotu z cwaniackim uśmiechem podzieliłem się planem idealnym:
- Nie ma nas, Cloe - jej się ta wizja chyba też spodobała, bo jej pomalowane usta rozciągnęły się w porozumiewawczym uśmiechu, a ręka szarpnęła klamrę spodni z siłą podobną do tej z jaką...Bertie szarpnął za klamkę w drzwiach. Potem w nich tempo stał. Mnie zamurowało. Dziewczę rzuciło mi krzywe spojrzenie - co to ma być.
- Khm, cóż, spokojnie... - szepnąłem jej, prosząc gestem dłoni, że to zaraz. Chyba nie do końca jej przekonałem bo nerwowym ruchem poprawiła ku mojemu niezadowoleniu ramiączko stanika. Jeszcze nie zaczęła się rozglądać za swoim swetrem. Spiąłem się więc w sobie
- Bertie czy byłbyś łaskaw... - nie skończyłem dyktować rozkazu, gdy ten się...wypierdolił. Cóż, w pewnym sensie, jakby nie było, zrobił to o co zamierzałem go prosić. W pewnym sensie. Zbrakło mi słów. Dlatego leżąc na łóżku jedynie westchnąłem ciężko przymykając ze zrezygnowaniem oczy. Nie wierzyłem, że to działo się na prawdę.
- Cloe... - zawołałem ją po tym jak do rzeczywistości przywołał mnie jej nerwowy ruch, lecz ona jak gdyby będąc już w jakimś transie była na mnie głucha. Fantastycznie. - Cloe, posłuchaj - próbowałem do niej dotrzeć, lecz ta już sięgała po sweterek i przemknęła koło guzdrzącego się na podłodze Bertiego. Ja chwilę później uczyniłem to samo, lecz w momencie w którym pokonałem przeszkodę do moich uszu doszedł jedynie trzask drzwi wyjściowych. Przyłożyłem ręce do twarzy i przeciągnąłem nimi po niej. Co tu się właśnie stało...
Bertie się stał, ot co.
- Co ty odpierdalasz Bertie? Wiem, że jesteśmy rodziną ale...co to miało do cholery być? Może sobie następnym razem przyciągnij krzesło i popcorn?! - zrobiłem chwilę przerwy by poprawić pasek. Nie, nie pomagałem mu się znaleźć w pionie. Nie miałem cholernego zamiaru! Zresztą - obawiałem się, że w tym momencie to najpewniej po chwyceniu go - przerzuciłbym go przez balustradę. Zerknąłem na niego jeszcze przelotnie w złości i...chwila...
- Bertie, czy ty jesteś pijany? - zmrużyłem srogo oczy - Gdzie Titus. Siedzi w mojej pieprzonej szafie czy co?! Hm?- dodałem zirytowany, bo przecież skoro Bertie był pijany to ten drugi też gdzieś musiał leżeć.
Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]07.04.17 12:34
Na prawdę chciał wyjść. Na prawdę. Nie chciał mu przeszkadzać, no dlaczego miałby? Nikomu nie żałował, jeśli Matt i ta dziewczyna mają ochotę, droga wolna, może niech tym razem tylko wyciszą sobie pokój. Tylko, że jakoś tak wolno to do niego dotarło, a potem drogę pomiędzy nim i drzwiami przez które tu wpadł zagrodził stół i to ten niecny mebel ze swoim niecnym działaniem był winien wszystkiemu.
Dalej wszystko się działo dość szybko, bo i najpierw przeszła nad nim dziewczyna, potem Matt usiłował ją gonić, ale sądząc po tym, że wrócił sam, kiedy Bertie jeszcze się gramolił dość jasno świadczył o tym, że niestety dziewczyna mu uciekła.
- Słuchanie ciebie i twoich dziewczyn zza ściany jest wystarczająco obleśne, podziękuję. Słyszałeś kiedyś o istnieniu zaklęć wyciszających? - burknął w odpowiedzi, nie bardzo się przejmując nerwowym tonem Matta. Był on w sumie dość naturalny dla tego osobnika, przywykł w sumie, poza tym nie bardzo się czymkolwiek w tej chwili przejmował. Nawet mówił w lekko pijacki sposób, choć (o dziwo) chodził całkiem trzeźwo. Nawet zebrał się z tej podłogi całkiem sprawnie jak na to, w jakim był stanie!
- Nie ma. - wzruszył ramionami na pytanie o Titusa, nie chciał teraz towarzystwa Ollivandera. Ten był świetnym przyjacielem, jasne, tylko... po prostu Bott nie miał ochoty na wygłupy, ani pocieszenia, a to dwie rzeczy, jakie pewnie by mu Tito zaoferował.
Spojrzał na Matta wcale nie rozweselony, choć przecież powinien się głupio cieszyć i śmiać, bo przecież lubił robić kuzynowi na złość, a ta scena w sumie była całkiem śmieszna, prawda? Uśmiechnął się nawet nieznacznie, choć wcale nie jakoś wesoło.
- Ale jest Jim. - dodał, wskazując butelkę, która poturlała się w stronę łóżka Matta i wzruszył ramionami. Jasne, że czuł, że powinien wyjść i dać mu spokój. Tylko jakoś wcale nie miał ochoty wychodzić. Cholernie jest to dziwne, ale akurat Matta towarzystwa w tej chwili chciał. Nie, żeby ten miał w czymkolwiek pomóc, w sumie to chwilami Bertie zastanawiał się, na ile go to wszystko obchodzi tak właściwie, ale zawsze to Bott, nie? Wiedział wszystko i nic nie trzeba mu było wyjaśniać.
Musi go jeszcze nie wyrzucić przez drzwi. Albo okno. W sumie Bertie był ciekaw, czy dałoby się kogoś wyrzucić tym magicznie dopasowanym oknem na zewnątrz mimo, że znajdowali się właściwie pod ziemią. Ale nie chciał testować.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój Erniego Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Pokój Erniego [odnośnik]07.04.17 15:23
Najpierw na chwilę zgłupiałem, a potem między brwiami pojawiła mi się gniewna pionowa zmarszczka. Wyraźnie coś chciałem wydusić z siebie coś ambitniejszego, lecz...nie mogłem zaprzeczyć, że pomimo błędnego spojrzenia w tym co mówił kryło się trochę racji. To znaczy, to nie tak, że nie słyszałem tylko no, o takich rzeczach się nie myśli (dobra, ja nie myślałem), kiedy trzeba. I to tylko przypadkowo miało powiązanie z tym, że ssałem w zaklęcia. Tak więc, khm - ostatecznie łypiąc na niego z pod zmrużonych powiek zdecydowałem się na krótkie i wymowne:
- Nie pyskuj - niby go przestrzegłem, lecz tak właściwie ciągle próbowałem pozbierać do kupy miotającą się we mnie frustrację. Bo to przecież nie tak, że nie byłem zły. Trochę jednak to wszystko się we mnie zdusiło, gdy doszła do mnie wieść, że Titusa tu nie ma, a to wcale nie była jakaś planowana heca. Po prostu nie mogła mi się nie zapalić lampka, że coś jest nie tak - pijany, smętny Bertie bez swojej lewej półkoli w postaci Olivandera? Łączyłem te fakty śledząc trajektorię nowego butelkowego przyjaciela kuzyna. No i co ja miałem zrobić...?
- Tylko weź tym razem usiądź jak człowiek - machnąłem już ręką. Ta noc już dziwniejsza nie będzie - Coś się stało w domu? Ciocia, wujek - wszystko u nich dobrze...? - zagaiłem, kiedy to pochylałem się po Jeamiego.


I'll survive
somehow i always do


Matthew Bott
Matthew Bott
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : 8+2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 3
ZWINNOŚĆ : 17+3
SPRAWNOŚĆ : 24+6
Genetyka : Wilkołak

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3558-matt-w-budowie#62851 https://www.morsmordre.net/t4002-poczta-matta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f136-smiertelny-nokturn-36-5 https://www.morsmordre.net/t4772-skrytka-bankowa-nr-901 https://www.morsmordre.net/t3713-matthew-bott

Strona 1 z 7 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pokój Erniego
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach