Long Acre
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Long Acre
Long Acre jest wiecznie zatłoczoną ulicą znajdującą się w samym sercu dzielnicy Covent Garden; mimo że łatwo można trafić stąd na ulicę Pokątną, znaczną większość przechodniów stanowią pochłonięci codziennymi obowiązkami mugole. Przy 10-12 Long Acre od przeszło pięćdziesięciu lat można znaleźć Stanford's, przepełniony wszelkiego rodzaju mapami sklep. Nieco dalej umiejscowione są budynki należące do jednego z najbardziej popularnych mugolskich wydawnictw. Chociaż wśród gwaru Long Acre nie sposób odnaleźć spokój, z jakiegoś powodu często ta ulica staje się miejscem spacerów dla niezliczonych niemagicznych rodzin.
Brendan walczył z otumaniającym bólem, który nie pozwalał na całkowite skupienie. Przejmujący, promienisty, rozchodzący się falami od otwartego złamania. Mimo to spróbował posłać kolejne zaklęcie – promień pomknął w kierunku Magusa, jednak minął go z lewej strony. Archibaldowi również nie udało się zaklęcie.
Magnus i Antonia biegli dalej, finalnie znikając z oczu zakonnikom. Nie mogli pozwolić sobie jednak na odpoczynek. Skręcili w uliczkę po prawej wychodząc ponownie na Long Acre stamtąd biegli dalej. Wytrwale, nie chcąc pozwolić by coś mogło im jeszcze przeszkodzić posiedli list, wychodząc zwycięsko ze spotkania, którego żadne z nich się nie spodziewało.
Antonia nie wiedziała kim są mężczyźni z którymi przyszło jej walczyć. Nie znała ich wcześniej.
Magnus wie, że jednym z mężczyzn z którym przyszło im walczyć był Archibald o tożsamości Brendana i powodach, jakie kierowały dwójką rudzielców może co najwyżej gdybać, niczego jednak nie wie.
Archibald znał Magnusa, razem z Brendanem byli pewni, że stanęli naprzeciw czarnoksiężników. W czasie rozgrywki Brendan sklasyfikował ich jako członków „trzeciej mocy”, popierając swoją tezę odpowiednim uargumentowaniem. Zakonnicy potrzebują pomocy, zdobyte obrażenia utrudniają uwolnienie się spod uroków - powinni wezwać kogoś, kto im pomoże.
| Mistrz Gry dziękuje za rozgrywkę, od tej pory możecie prowadzić ją już sami. Brendan, Archibald i Magnus będą musieli skorzystać z pomocy medyka by odzyskać pełnię sił. Nie jest obowiązkiem rozegranie wątku z medykiem, jeśli się na niego nie zdecydujecie powinniście pamiętać, że:
Antonia - jej obrażenia nie wymagają medycznego leczenia, jeśli się go nie podejmie nawet domyślnie obtłuczenia wygoją się w ciągu dwóch tygodni
Archibald - zostanie wyleczony sprawnie, poza migreną i siniakami nie odniósł większych obrażeń, będzie towarzyszyć mu osłabienie przez kolejny dzień
Brendan - mimo zaleczenia złamania będzie odczuwał ukłucie bólu przy zginaniu prawej ręki przez kilka dni, nie powinien jej nadwyrężać
Magnus - przez kolejny dzień będzie czuł osłabienie, powinien się wyspać
Magnus i Antonia mogą napisać posta kończącego, ale nie muszą.
Brendan i Archibald powinni wezwać pomoc i uwolnić się spod trzymających ich uroków.
Magnus i Antonia biegli dalej, finalnie znikając z oczu zakonnikom. Nie mogli pozwolić sobie jednak na odpoczynek. Skręcili w uliczkę po prawej wychodząc ponownie na Long Acre stamtąd biegli dalej. Wytrwale, nie chcąc pozwolić by coś mogło im jeszcze przeszkodzić posiedli list, wychodząc zwycięsko ze spotkania, którego żadne z nich się nie spodziewało.
Antonia nie wiedziała kim są mężczyźni z którymi przyszło jej walczyć. Nie znała ich wcześniej.
Magnus wie, że jednym z mężczyzn z którym przyszło im walczyć był Archibald o tożsamości Brendana i powodach, jakie kierowały dwójką rudzielców może co najwyżej gdybać, niczego jednak nie wie.
Archibald znał Magnusa, razem z Brendanem byli pewni, że stanęli naprzeciw czarnoksiężników. W czasie rozgrywki Brendan sklasyfikował ich jako członków „trzeciej mocy”, popierając swoją tezę odpowiednim uargumentowaniem. Zakonnicy potrzebują pomocy, zdobyte obrażenia utrudniają uwolnienie się spod uroków - powinni wezwać kogoś, kto im pomoże.
| Mistrz Gry dziękuje za rozgrywkę, od tej pory możecie prowadzić ją już sami. Brendan, Archibald i Magnus będą musieli skorzystać z pomocy medyka by odzyskać pełnię sił. Nie jest obowiązkiem rozegranie wątku z medykiem, jeśli się na niego nie zdecydujecie powinniście pamiętać, że:
Antonia - jej obrażenia nie wymagają medycznego leczenia, jeśli się go nie podejmie nawet domyślnie obtłuczenia wygoją się w ciągu dwóch tygodni
Archibald - zostanie wyleczony sprawnie, poza migreną i siniakami nie odniósł większych obrażeń, będzie towarzyszyć mu osłabienie przez kolejny dzień
Brendan - mimo zaleczenia złamania będzie odczuwał ukłucie bólu przy zginaniu prawej ręki przez kilka dni, nie powinien jej nadwyrężać
Magnus - przez kolejny dzień będzie czuł osłabienie, powinien się wyspać
Magnus i Antonia mogą napisać posta kończącego, ale nie muszą.
Brendan i Archibald powinni wezwać pomoc i uwolnić się spod trzymających ich uroków.
To już na nic; zaklęcie chybiło celu, a Brendan zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie już w stanie dogonić tych dwojga - musiał pogodzić się z porażką, żałosną, tchórzliwą, bo ci ludzie po prostu przed nimi uciekli; żałował, klął w myślach i złościł się bez przerwy, że pozwolił im zbiec z listem, w żaden sposób go nie uszkadzając. Mógł spróbować uczynić to już wcześniej - choć nie wiedział, czy w środku znajdowało się cokolwiek istotnego, nie wiedział też, czy w istocie planowali sabotaż, czy może - wręcz przeciwnie - coś zgoła odwrotnego. I myśl ta dręczyła go najmocniej. Kątem oka spojrzał na krew wciąż gęsto spływającą z otwartej rany, potrzebował pomocy, jeśli nie chciał stracić drugiej większej części ręki, a Merlin mu świadkiem, że nie chciał. Ramię wciąż pomagało mu trzymać równowagę, bez niego byłby pokraką.
Dość, musieli odejść w sromocie - czas się wydostać z tej pułapki, odnaleźć Archiego, uzdrowiciel z pewnością mógł mu pomóc z tą raną, ufał w tym względzie Prewettowi jak mało komu. Adrenalina przestawała krążyć w jego żyłach, a wraz z emocjami opadała odporność na ból, czuł swoją kość coraz wyraźniej, czuł skórę przeciętą tą kością, czuł ciepło krwi, nie patrzył - patrzenie nigdy nie pomagało. - Finite incantatem - wyartykułował w końcu, usztywniając wciąż niesprawny nadgarstek , ostrożnie cedząc głoski - pozbawiony zagrożenia wierzył, że może zrobić to stosunkowo szybko. I łatwo.
Dość, musieli odejść w sromocie - czas się wydostać z tej pułapki, odnaleźć Archiego, uzdrowiciel z pewnością mógł mu pomóc z tą raną, ufał w tym względzie Prewettowi jak mało komu. Adrenalina przestawała krążyć w jego żyłach, a wraz z emocjami opadała odporność na ból, czuł swoją kość coraz wyraźniej, czuł skórę przeciętą tą kością, czuł ciepło krwi, nie patrzył - patrzenie nigdy nie pomagało. - Finite incantatem - wyartykułował w końcu, usztywniając wciąż niesprawny nadgarstek , ostrożnie cedząc głoski - pozbawiony zagrożenia wierzył, że może zrobić to stosunkowo szybko. I łatwo.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 70
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 70
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Zaklęcie Brendana zostało rzucone poprawnie, jednak niestała i nieprzewidywalna magia objawiła się w postaci zmiany zaklęcia. Zamiast uroku uwalniającego rzucił Aquila, zaklęcie z dziedziny transumatacji. Mógł nawet nie zdawać sobie sprawy z jego działania, jednak już po chwili odczuł ja wewnątrz siebie. Organy poruszyły się niespokojnie, jelita grube i cienkie zamieniły się na kilka sekund miejscami, wątroba poruszyła się nieprzyjemnie, nerki zadrżały, a płuca rozdęły się bardziej, sprawiając, że na chwilę brakło mu oddechu. Jeden organ uderzał o drugi wywołując ból, wstrząsając wszystkim, co znajdowało się w żołądku. Weasley poczuł, że robi mu się niedobrze, a wszystko co zjadł podeszło mi do gardła.
Był świadom każdego jednego swojego organu wewnętrznego, które powróciły na swoje miejsce, jednak zaklęcie wywołało szkody. Wzburzone wnętrze zaczęło zwracać wszystko co miało w środku siebie tak długo, aż Brendan nie dojrzał wśród wymiocin jedynie żółci i krwi. Teraz poza dolegliwościami zewnętrznymi czuł też ból wewnątrz ciała.
Żywotność: 206, -18(-15 z obrażeń i -3 za dłoń)
Był świadom każdego jednego swojego organu wewnętrznego, które powróciły na swoje miejsce, jednak zaklęcie wywołało szkody. Wzburzone wnętrze zaczęło zwracać wszystko co miało w środku siebie tak długo, aż Brendan nie dojrzał wśród wymiocin jedynie żółci i krwi. Teraz poza dolegliwościami zewnętrznymi czuł też ból wewnątrz ciała.
Żywotność: 206, -18(-15 z obrażeń i -3 za dłoń)
Właściwie w ostatniej chwili dostrzegł, że błysk, który wydobył się z jego różdżki - bez wątpienia poprawnie rzuconego zaklęcia - różnił się barwą od tego, który powinien dostrzec i choć rozchylił usta, nie zdążył przekląć w głos, kiedy odczuł skutki zaklęcia. Nie wiedział, czym był ten zły urok, nie rozpoznawał zaklęcia transmutacyjnego, nie zastanawiał się nad tym też zbyt długo, kiedy wnętrzności przeszły palącym bólem pomagającym mu na chwilę zapomnieć o otwartym złamaniu ręki - krzyknął, a raczej krzyczeć zaczął, bo jego głos szybko został zduszony niezbyt eleganckim odgłosem wymiocin; co gorsza - nawet nie mógł się odsunąć, wyciągając szyję jak zaduszony kłaczkiem kot.
wsparł ręce na kolanach, których nie czuł, zamykając oczy; usiłując zebrać oddech, kiedy było już po wszystkim. Nie patrzył na kałużę znajdującą się pod jego nogami, mełł jedynie w ustach językiem, poszukując metalicznego posmaku krwi lub żółci. Czarna magia, to musiała być jakaś ohydna czarna magia. Odchrząknął, spluwając pod obrzygane buty, przez chwilę trwając tak w bezruchu - nim nie wyprostował się w końcu, ostrożnie, upewniając się, że wymioty przestały być zagrażające, odchylając głowę lekko w tył, w niemym błaganiu o orzeźwiający deszcz. Dość tego - musiał się z tego otrząsnąć, pozbawić się tego przeklętego uroku, pomimo uścisku w żołądku i posmaku rzygowin przy języku. - Finite incatatem - powtórzył chrypliwie, bez sił unosząc różdżką, potrzebował dostać się do Archibalda. Naprawdę potrzebował.
wsparł ręce na kolanach, których nie czuł, zamykając oczy; usiłując zebrać oddech, kiedy było już po wszystkim. Nie patrzył na kałużę znajdującą się pod jego nogami, mełł jedynie w ustach językiem, poszukując metalicznego posmaku krwi lub żółci. Czarna magia, to musiała być jakaś ohydna czarna magia. Odchrząknął, spluwając pod obrzygane buty, przez chwilę trwając tak w bezruchu - nim nie wyprostował się w końcu, ostrożnie, upewniając się, że wymioty przestały być zagrażające, odchylając głowę lekko w tył, w niemym błaganiu o orzeźwiający deszcz. Dość tego - musiał się z tego otrząsnąć, pozbawić się tego przeklętego uroku, pomimo uścisku w żołądku i posmaku rzygowin przy języku. - Finite incatatem - powtórzył chrypliwie, bez sił unosząc różdżką, potrzebował dostać się do Archibalda. Naprawdę potrzebował.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 62
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
... lecz nic z tego nie wyszło; Brendan splunął - splunął dalej - usiłując wyzbyć się wątpliwego smaku rzygowin ze swoich ust. Nie patrzył w dół, na buty, nie patrzył w bok, na otwartą ranę, w duchu dziękując za paraliż nóg, który zatrzymywał go w miejscu - gdyby nie on, zapewne zwaliłby się na ziemię. Odruchowo sięgnął lewą ręką ku pobliskiej ścianie, wspierając na niej ciało i, wciąż z zamkniętymi oczami, odetchnął trzy razy ciężko. Musiał się uspokoić, emocje opadły już dawno, lecz jego ciałem wstrząsały spazmy rzygowin, był zły i zmęczony. I potrzebował pomocy, najlepiej szybkiej. Albo - chociaż szklanki wody.
Musiał się skupić, pomimo wszystkiego, co działo się wokół. Co wydarzyło się wokół - teraz wszak było już bezpiecznie. Po czarnoksiężnikach nie ostał się żaden ślad, zniknęli z pola widzenia, nic nie wskazywało na to, by miał ich jeszcze usłyszeć. Przechodni - ani żywej duszy, nie widział nikogo. Może to dobrze - mogliby być agresywni - może źle, mogliby pomóc. I Archie, Archie został sam i był sam niepokojąco długo, musiał go odnaleźć.
- Finite incantatem - wychrypiał po raz kolejny, mocno zaciskając dłoń na rękojeści różdżki, mocniej, pewniej, choć dłoń pozostawała słabsza od pierwszej.
Musiał się skupić, pomimo wszystkiego, co działo się wokół. Co wydarzyło się wokół - teraz wszak było już bezpiecznie. Po czarnoksiężnikach nie ostał się żaden ślad, zniknęli z pola widzenia, nic nie wskazywało na to, by miał ich jeszcze usłyszeć. Przechodni - ani żywej duszy, nie widział nikogo. Może to dobrze - mogliby być agresywni - może źle, mogliby pomóc. I Archie, Archie został sam i był sam niepokojąco długo, musiał go odnaleźć.
- Finite incantatem - wychrypiał po raz kolejny, mocno zaciskając dłoń na rękojeści różdżki, mocniej, pewniej, choć dłoń pozostawała słabsza od pierwszej.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 19
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 19
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nic, wciąż nic. Nie otwierał oczu, uważnie nasłuchując zbliżających się kroków, na wpół czujnie - wróg mógł czaić się wszędzie, czarnoksiężnicy mogli jeszcze tutaj wrócić - na wpół z nadzieją, być może Archibald zdoła oswobodzić się sam. Nie otwierał oczu, czując smród rzygowin zmieszany z metaliczną wonią upływającej gęstej krwi, czuł ból, czuł okrutny ból, rozwiązany żołądek przestał uciskać, pozostawiając po sobie jedynie nieprzyjemny posmak, podczas gdy ból na przedramieniu nie przestawał narastać okrutną, przeraźliwą falą. Ten ból nie pomagał w skupieniu, koncentracja upływała, gdy coś zaczynało nieprzyjemnie kuć przy skroniach, był zmęczony. Wyczerpany - i naprawdę pragnął szklanki wody. I dostanie ją - kiedy tylko wydostanie się z działania tej cholernej klątwy.
- Finite incantatem - powtórzył nieco pewniej, mocniej dbając o ruch nadgarstka niedominującej ręki, wciąż była słaba, wciąż nie miała sprawności tej drugiej, a jednak - teraz mógł już liczyć tylko na nią.
- Finite incantatem - powtórzył nieco pewniej, mocniej dbając o ruch nadgarstka niedominującej ręki, wciąż była słaba, wciąż nie miała sprawności tej drugiej, a jednak - teraz mógł już liczyć tylko na nią.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 58
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 58
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Wziął głęboki oddech, kilka iskier to za mało, żeby pozbyć się tego cholerstwa. Musiał się skoncentrować, zapomnieć o bólu, zapomnieć i bliskości Archibalda, wyciszyć się, zapomnieć o obrzydliwym posmaku w ustach. Inaczej przestoi w ten sposób cały dzień, a potem całą noc - spragniony, z obrzyganymi butami i zakrwawioną ręką, aż w końcu omdleje, choć mógłby się zabawić, stawiając na to, który spośród powodów powali go jako pierwszy. Jeśli zacznie mu się nudzić, z pewnością zacznie to robić. Chwila, już zaczęło - odwodnienie, brak wody go wyczerpie i odbierze siły. Rana nie krwawiła tak mocno, nie poruszał nią - prawie wcale. Uniósł różdżkę wyżej, ostrożniej, koncentrując myśli i wyciszając umysł.
- Finite incantatem - powtórzył, już jak mantrę, zaklęcie wracające do niego głuchym echem, żałosną melodią umierającego lisa. Ale trzeba mu było być nie tylko lisem, ale i lwem. A lwy były silne. Da sobie radę - to tylko chwilowa niedogodność.
- Finite incantatem - powtórzył, już jak mantrę, zaklęcie wracające do niego głuchym echem, żałosną melodią umierającego lisa. Ale trzeba mu było być nie tylko lisem, ale i lwem. A lwy były silne. Da sobie radę - to tylko chwilowa niedogodność.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 5
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
... chwilową niedogodnością, która upierdliwie zamieniała się w wieczność; co gorsza, w chwili wypowiedzenia zaklęcia anomalie znów dały o sobie znać; promień zaklęcia rozbłysnął bladym światłem, wiedział, czym była sinica. Obserwował ją w biurze aurorów niejednokrotnie, widział u - często bardziej doświadczonych - partnerów w pracy, widział u Garretta, poczuł strużką leniwie spływającą z jego nosa, poczuł ciepło krwi lejącej się po ustach, poczuł jej smak - lecz wyciekał spomiędzy zębów, wciąż nie otwierając oczu - krwiście splunął przed siebie. Nie widział, że jego lewa ręka zaczynała sinieć, nie widział wybroczyn ani nabrzmiałych żył, ale czuł - czuł tę słabość, dziwność, anomalie, czuł się coraz gorzej. Potrzebuję cię, Archie.
- Finite incantatem - wypowiedział inkantację zaklęcia po raz kolejny, wciąż jak mantrę, tą samą melodią, w duchu wierząc, że dwa ataki w tak bliskim czasie musiały zwiastować stałą chorobę; doskonale, nei dość, że był kalekim aurorem - to jeszcze uczulonym na czarną magię. Musiał znaleźć w sobie siły, które pozwolą mu się uwolnić z tej czarnomagicznej pułapki.
- Finite incantatem - wypowiedział inkantację zaklęcia po raz kolejny, wciąż jak mantrę, tą samą melodią, w duchu wierząc, że dwa ataki w tak bliskim czasie musiały zwiastować stałą chorobę; doskonale, nei dość, że był kalekim aurorem - to jeszcze uczulonym na czarną magię. Musiał znaleźć w sobie siły, które pozwolą mu się uwolnić z tej czarnomagicznej pułapki.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 64
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 64
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Słowa jak mantra odbijały się pomiędzy wąskim przejściem uliczki przylegającej do Long Acre, bez żadnego odzewu białej magii, a ta - stała przecież po jego stronie. Wspólnie z nią miał stawić czoła złu, była jego przyjaciółką, towarzyszką i obrończycią. I tym razem - musiała wziąć go w opiekę. Przetarł rękawem zdrowej ręki krew spod nosa, ponownie spluwając - coraz dalej - krwią, ostatecznie wyszło na dobre: przynajmniej nie czuł już rzygowin. Dopiero teraz otworzył oczy, na dłużej zatrzymując wzrok na nadgarstku lewej ręki. Bladym, sinym, naznaczonym krwistą smugą. Nabrał w usta powietrza, żołądek już się nie skręcał, nie tak mocno, a krew w ustach zabiła uczucie pragnienia. Usiłował oczyścić myśli, rozjaśnić umysł, zapomnieć o przestrzeni wokół - raz jeszcze - usztywnić nadgarstek, odnajdując w nim tę samą siłę, jaką niegdyś posiadał w drugiej, rannej ręce. Musiał się pogodzić z tym, że ona nie wróci - i musiał nauczyć się posługiwać lewą tak, jak niegdyś posługiwał się prawą. Zręczniejszą, silniejszą, ważniejszą. Musiał to poczuć, odnaleźć wewnątrz siebie - musiało mu się udać.
- Finite incantatem - wychrypiał, zaciskając palce tak mocno, że sine od napadu choroby zabolały mocniej; wszystko było neiważne - po prostu musiał wyrwać się z tej cholernej pułapki.
- Finite incantatem - wychrypiał, zaciskając palce tak mocno, że sine od napadu choroby zabolały mocniej; wszystko było neiważne - po prostu musiał wyrwać się z tej cholernej pułapki.
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Long Acre
Szybka odpowiedź