Wydarzenia


Ekipa forum
Ławka nad rzeką
AutorWiadomość
Ławka nad rzeką [odnośnik]04.12.16 0:42
First topic message reminder :

Ławka nad rzeką

Nad samą Tamizą znajduje się niewielka ławka, a z tabliczki na jej oparciu można się dowiedzieć, że została zadedykowana Elisabeth, “o której pamięć nigdy nie wygaśnie”. Chociaż ławka, sądząc po wyglądzie, z pewnością jest już wiekowa, czas obchodzi się z nią nad wyraz łagodnie: drewno nie ulega zniszczeniom pod wpływem deszczów, wciąż jest solidne i twarde, niemożliwym jest wyryć w nim jakiekolwiek zadrapania czy wyżłobienia, ewentualne akty wandalizmu zwyczajnie nie przynoszą skutku. Ktokolwiek postawił tę ławkę, zadbał o to, żeby nałożyć nań odpowiednie zaklęcia ochronne. Za dnia często przysiadają się tutaj turyści - ławka oddalona o kilkadziesiąt metrów od Mostu Westminster stanowi doskonały punkt widokowy na wiele słynnych atrakcji Londynu. Wieczorami atmosfera robi się bardziej romantyczna, a dźwięki dobiegające z ulic za plecami cichną.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Ławka nad rzeką - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Ławka nad rzeką [odnośnik]30.10.24 11:12
Bernadette bywała nieoceniona i tak też było w tym przypadku. Nie pytała ją o szczegóły, nie chciała wiedzieć co musiała zrobić i w jakie miejsca zajść, aby znaleźć odpowiednią osobę, choć myślenie o tym nie sprawiłoby, że zmieniłaby o niej zdanie. Służyła jej przez wiele lat nieraz popełniając występki, o których nie mogła powiedzieć nawet Corentinowi, a może przede wszystkim jemu. Ufała jej tak, jak można było ufać służącej, która dopuszczała się czynów nieetycznych dla własnej pani, doskonale zdając sobie sprawę, że gdyby którykolwiek z nich ujrzał światło dzienne jej reputacja byłaby zniszczona, skazując ją na dożywotnie wygnanie i bezrobocie. Tak więc Bernadette była przywiązana do niej i nie mogła jej opuścić aż do śmierci, do grobu zabierając ich wspólne sekrety i plany, takie jak ten. Kiedy ją ubierała na to spotkanie opowiedziała jej wszystko o tej kobiecie czego tylko zdołała się dowiedzieć, nim własnoręcznie nakreśliła do niej list z prośbą o spotkanie, podszywając się pod mężczyznę, zainteresowanego jej usługami. Ale wkrótce zmieniły zdanie obie. Wizyta w burdelu nawet tym najbardziej prymitywnym i byle jakim skazywała Cedrinę na ryzyko, którego nie chciała podejmować. Nie chciała być zauważona ani powiązana w jakikolwiek sposób z miejscem, czy jego pracownikami. Spacer też nie wchodził w grę, ktoś mógłby ją zauważyć. Wysyłając Bernadette po sprawunki poprosiła ja by znalazła miejsce na uboczu, niezbyt uczęszczane, jak najdalej od ścieżek chętniej odwiedzanych przez czarodziejów, lecz wciąż publiczne i nierzucające się w oczy.
Przywdziała najskromniejsze szaty jakie posiadała, w neutralnych, nie wiążących ją ze statutem i rodziną odcieniach, ale nie odmówiła sobie przy tym założenia rodowej biżuterii. Drobne klipsy z kamieniami zdobiły jej uszy, podobnie jak naszyjnik. Zrezygnowała jednak z pierścionków, obawiając się kradzieży drogocennych klejnotów. Nie licząc złotej obrączki, którą ukryła pod satynową rękawiczką chroniącą delikatne dłonie przed powiewami jesiennego wiatru i wszechobecnym brudem unoszącym się w stolicy. Na ramiona narzuciła ciemną opończę z kapturem, której nie nosiła na codzień, w której nie pokazywała się towarzysko ani rodzinie. Zakładała ją tylko na specjalne okazje, spotkania takie jak to. Była uszyta przez znakomitego krawca z dobrej jakości materiału — bo przecież nie zamierzała chodzić w byle czym, była Cedriną Rosier — pozbawiona jednak wszelkich zdobień, nawet błyszczących nici. Pod szyją spięta była złotą broszką wysadzaną drobnym turmalinem. Miała kształt pszczoły z rozchylonymi skrzydłami.
W Londynie pojawiła się oczywiście w towarzystwie służki, na miejsce dotarły obie spacerem. Kaptur opończy skrywał upięte jasne włosy, w dłoni okrytej rękawiczką trzymała torebkę, specjalnie powiększoną w środku tak, by zmieściła się w niej różdżka, bawełniana chustka, sakiewka, zegarek, różany perfum w olejku i lusterko. Bernadette wyprzedziła ją i jako pierwsza podeszła do ławki, by milcząco zaanonsować przybycie swojej pani, ale tez sprawdzić, czy kobieta nie zamierzała powitać ją z różdżką w dłoni. Cedrina była tuż za nią. Rozpoznawszy na jej twarzy spokój i akceptację minęła ją i usiadła na ławce obok kobiety. W przeciwieństwie do niej nie rozsiadła się wygodnie i nie splotła rąk, a nawet nie oparła się o oparcie, zajmując ledwie krawędź.
— Zanim ostrzeże mnie pani, wyjawię, ze to ze mną jest pani umówiona. Bernand, który napisał list z prośbą o spotkanie w tym miejscu uczynił to na moją prośbę. — Bo po cóż miała mówić, że zrobiła to jej służka na jej polecenie? — Od razu zaznaczę, że interesują mnie informacje— obróciła głowę w jej kierunku, zielonymi oczami spoglądając na kobietę. — Podobno jest pani dobra w ich pozyskiwaniu — dodała, uśmiechając się uprzejmie. — Ja jestem za to bardzo hojna. Zanim jednak powiem więcej, chciałabym wiedzieć, czy może mi pani zagwarantować dyskrecję i czym prócz słowem ją zapewni.
Cedrina Rosier
Cedrina Rosier
Zawód : Królowa matka
Wiek : 51
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
Sens au coeur de la nuit
L'onde d'espoir
Ardeur de la vie
Sentier de gloire
OPCM : 1
UROKI : 1 +1
ALCHEMIA : 20 +2
UZDRAWIANIE : 0 +2
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12387-cedrina-rosier https://www.morsmordre.net/t12399-haydn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose
Re: Ławka nad rzeką [odnośnik]12.11.24 22:10
Szukała wzrokiem owego mężczyzny, który się z nią omówił, ale gdy wybijała godzina spotkania, nie zbliżał się do niej żaden dżentelmen, ale dwie kobiety. Szły powoli, ale pewnym siebie krokiem i zmierzały wprost w stronę Rain. Nie ukrywała na twarzy swojego zdziwienia, ale nie ruszyła się. Bo zaraz po zdziwieniu, na twarzy wymalowało się zainteresowanie, zaciekawienie. Jak niewiele potrzeba było, by Huxley zainteresować. Może to kwestia tego, że kobiety musiały zadać sobie trochę trudu, aby pod czyimś nazwiskiem zaangażować spotkanie? Przez chwilę zastanawiała się z kim będzie toczyć rozmowę, ale gdy jej spojrzenie padło na kobietę o bladej cerze i włosach ukrytych pod kapturem, w czarnej szacie ze złotą broszką pod szyją i dzierżącą w dłoni torebkę - nie miała wątpliwości. Zakapturzona kobieta nie podeszła pierwsza, uprzedziła ją jej towarzyszka. Zdecydowanie miała za zadanie wybadać teren, sprawdzić jakie zamiary ma Rain. Huxley wykazała się spokojem, żadnych gwałtownych ruchów, różdżka w dostępnym miejscu, lecz nie w dłoni. Nic nie wskazywało, by miała nagle zaatakować z zaskoczenia. Nie była taka.
Obserwowała ją jednak uważnie. Każdy jej krok, każdy jej ruch. To jak delikatnie i z gracją siadała na ławeczce. Nie oparła się, nie zajęła wygodnej pozycji. Jedynie lekko przycupnęła, jakby gotowa była szybko odskoczyć, jeżeli taka byłaby potrzeba. I tak jak Rain obserwowała zakapturzoną kobietę, tak sama również czuła się obserwowana. Nie zwracała jednak na to uwagi. Siedziała nadal wygodnie, może lekko się wyprostowała, gdy z ust jej towarzyszki padły pierwsze słowa.
- Muszę przyznać, że cudowne miejsce Państwo wybrali na spotkanie - zauważyła, odnosząc się do udziału mężczyzny w całym tym przedstawieniu. - Publiczne, ale na uboczu, ciche. Z dala od czarodziei, ale też od mugoli.
Domyślała się, jaki sens był tego spotkania. Czarownica nie musiała uświadamiać Rain, że chodzi jej o informacje. Bo po co innego miałaby spotkać się z nią taka kobieta? Przecież na pierwszy rzut oka widać było, że jest z tych wyższych sfer. Chociaż próbowała się ubrać skromnie i pewnie na jej standardy było skromnie, tak dla Huxley było to bardzo wyjściowe ubranie. Jej najlepsza szata była niczym w porównaniu z tym, co miała na sobie towarzyszka. Ta broszka. Ta torebka. Nie można też zapomnieć o zachowaniu, posturze. Wszystko wręcz krzyczało “jestem kobietą bogatą” albo “jestem lepsza od ciebie”. A jednak, w swoim gronie osób, którymi mogła się otaczać, brakowało kogoś takiego jak Rain. Kogoś, kto mógł zdobyć informacje w miejscach, do których ona nie miała dostępu. Zdziwiło Huxley jednak, że wieść o niej dotarła aż tak wysoko. Nie wiedziała z kim ma doczynienia, była niemal pewna, że nigdy kobiety na oczy nie widziała. Może w gazecie? Ale i tego nie była pewna. Znała każdego szczura w porcie, ale wyższe sfery były dla niej zagadką.
Poczuła dreszcze, gdy intensywnie zielone oczy spojrzały w jej kierunku. Bardzo nie chciała, ale mimowolnie uciekła wzrokiem w bok, by po krótkiej chwili zmusić się do spojrzenia na kobietę ponownie. Miała bardzo ładną i zadbaną twarz. Teraz też dostrzegła, że kaptur chroni blond włosy. Kobieta była starsza od Huxley, ale raczej nie dużo starsza. Przynajmniej tyle na oko Rain mogła określić.
- Myślę, że osoba, od której ma Pani tę informację, by Pani nie oszukała - jedynie tyle mogła powiedzieć na temat swoich umiejętności.
Zdecydowanie Huxley nie doceniała ostatnio swoich zdolności, może było to związane z ostatnimi porażkami, które ją spotkały? Całe szczęście nie wpłynęło to dalej i w szerszym kręgu cieszyła się “dobrą sławą” i przyciągało klientów. Tym bardziej, teraz kiedy na dobre wróciła do Londynu. Do kobiety starała się zwracać uprzejmie, wiedząc, że ma do czynienia z kimś, kto nie przywykł do prostackiego języka dziewki z portu. Czuła się głupio, ale to potrwa tylko chwilę. Wiedziała o tym.
Czym mogła zapewnić ją o swojej dyskrecji? Chciała z chęcią powiedzieć, że jeśli zapłaci jej więcej niż inni, to ma tę dyskrecję w banku aż po grób. Ale nie była przekonana, czy jej słowa spodobają się rozmówczyni. Raczej nie. Na samą tę myśl uśmiechnęła się lekko pod nosem, następnie przełknęła ślinę, opóźniając chwilę swoją odpowiedzieć.
- Jestem pewna, że osoba, która mnie poleciła, nie zrobiłaby tego, nie wierząc w moją dyskrecję i umiejętność dotrzymania tajemnicy - posłużyła się tym argumentem nie bez powodu, aby też trochę na barki owej osoby zwalić odpowiedzialność za jej dotrzymanie dyskrecji. - Nie znam Pani, tak jak Pani nie zna mnie, proszę się więc nie dziwić, że nie chcę dzielić się swoimi umiejętnościami - z osobą, której nie ufam, chciała dodać. - Jedyne co mogę powiedzieć, to że jestem w stanie sprawić, że nikt ode mnie wspomnienia o Pani i zleceniu nie dostanie. Nie wyciągnie go siłą. Dopóki obie ze stron będą wywiązywać się ze swoich obowiązków.
Rain z roboty do wykonania, a towarzyszka z sowitej zapłaty.


Why you think that 'bout nude?
'Cause your view's so rude
Think outside the boxThen you'll like it
Rain Huxley
Rain Huxley
Zawód : Portowa dziwka, informatorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Królowa nigdy nie opuszcza swojego królestwa i płonie razem z nim.
OPCM : 9 +1
UROKI : 21 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t5603-rain-huxley https://www.morsmordre.net/t5628-poczta-rain#131770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f121-dzielnica-portowa-welland-street-5-12 https://www.morsmordre.net/t5630-skrytka-bankowa-nr-1380#131776 https://www.morsmordre.net/t5629-rain-huxley#131774

Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Ławka nad rzeką
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach