Wydarzenia


Ekipa forum
Krucza wieża
AutorWiadomość
Krucza wieża [odnośnik]04.12.16 0:54
First topic message reminder :

Krucza wieża

Położona na na wzgórzach wyspy Wight, sprawiająca wrażenie opuszczonej, wieża stanowi niezwykłe centrum zainteresowania  kruków. Trudno stwierdzić, dlaczego miejsce jest tak licznie obsiadane przez czarnoskrzydłe, wieszcze stworzenia. Jedno jest pewne: jeśli rzeczywiście wybierasz się w te okolice, nie próbuj samotnie zwiedzać ciemnych zakamarków i strzelistej wieży, otulonej ciężkim zapachem piór i ciszy naruszanej tylko przez pojedyncze skrzeki.
Mówi się, że miejsce okryte jest klątwą rzuconą przez zamordowanego czarnoksiężnika, a sama ofiara tuż przed śmiercią oddała dech zemście. Dopóki nie zostanie pomszczony, jego dusza będzie dręczyć napotkanych ostrymi szponami kruczej armii.

Po wieży zostały ruiny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Krucza wieża [odnośnik]13.04.17 23:07
Ta wieża żyła: czuł ją. Widział ją. Widział... nią? Zatopił się w tej dziwnej świadomości będącą w istocie budowlą, żywą budowlą, poskładaną z czegoś, co wychodziło ponad jego możliwości poznawcze: być może była stworzona z tysiąca zmarłych istnień, być może była złem samym w sobie, powołanym do życia przez znanego im już Lestrange'a - nie mogli mieć pewności. Dał się jednak ponieść i podążył za tymi myślami, nieprzerwanym, dziwnym strumieniem, wędrując po komnatach... których jeszcze nie znali. W których jeszcze ich nie było? Rozwidlenie dróg, coś go przyciągało do prawej: zło, zło, które nie chciało już zabijać, więc wypchnęło go obok. Po lewej droga wydawała się bezpieczna - ale czy aby na pewno szukali drogi bezpiecznej? Czy nie powinni właśnie dążyć do owego tajemniczego zła - żeby je usunąć raz na zawsze? Dopiero kiedy ta wizja się skończyła, kiedy jego umysł znalazł się z powrotem we wnętrzu komnaty, powoli uniósł wzrok do Fredericka znajdującego się u szczytu schodów.
- Nie słyszeliście tego - Bardziej stwierdził, niż zapytał, kiedy usłyszał wołanie Margie, pierwszego nie słyszał. Uniósł wzrok za głosem Floreana. Potwór: dziwny byt, potężniejszy być może od każdego, kto wszedł do tej wieży przed nimi. Czy mieli z nim jakiekolwiek szanse? - To... to żyje - oznajmił w końcu, podniesionym tonem: tak, by pozostali również mogli go usłyszeć. - Pokazało mi... coś. - Rozwidlenie dróg, bezpieczną i tajemniczą; łatwą i trudną; właściwą i konieczną. - Może kogoś - Czymkolwiek lub kimkolwiek to było, przyjdzie moment, w którym będą musieli podjąć decyzję. Oszołomiony, pozostając myślą przy wizji, której doznał, tak jest, odparł w myślach na żołnierski rozkaz, przenosząc, wciąż odurzony, wzrok na połamane kości wieży. Widział te złamania. To nie powinno być trudne.
- Jestem tuż za tobą - mruknął cicho, stawiając stopy na bezpiecznych kościach po Margie, nie przerywając własnej obserwacji. Zastanawiał się nad słowami Fredericka: konstrukcja wyglądała na wytrzymałą. Zdrowe kości były silne. Dadzą radę - nie tylko dlatego, że właściwie nie mieli innego wyjścia.


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Krucza wieża [odnośnik]16.04.17 0:50
Alan myślał bardzo dobrze, próbując poniekąd "uleczyć" schody. Jego zaklęcie zadziałało, jednak nie tak, jak uzdrowiciel mógł sobie tego życzyć. Konstrukcja została jednakże w tym miejscu wzmocniona wystarczająco, by po stopniach była w stanie przejść jedna osoba.
Starania Floreana również dały pewne efekty. Udało mu się rzeczywiście unieść Bennetta kilkanaście cali ponad kostną powierzchnię. Jednak uzdrowiciel w czasie trwania tego manewru zahaczył stopą o jeden ze stopni. Kość, którą poruszył, wypadła z konstrukcji i z głośnym stukotem spadała, obijając się o kolejne stopnie, by z głośnym plaśnięciem wylądować ostatecznie na mięsistej podłodze.
Pomysł Fredericka również nie był zły. Jego wykonanie jednakże nie należało do stuprocentowo dokładnych. Fox nie znalazł się na wyższej kondygnacji, ale jedynie parę stopni przed Bennettem. Dodatkowo źle wymierzył z lądowaniem. Materializując się Fox stracił równowagę i upadł, obijając sobie o kanciaste kości tworzące konstrukcję tę część ciała, która służyła mu do siedzenia, przy okazji stając się źródłem okropnego hałasu. Stąd jednak dzieliło go po prostej już tylko pięć stopni od dotarcia na kamienny korytarz trzeciego piętra.
Harmider, jaki wywołali swoimi poczynaniami Alan i Frederick był nie do ominięcia. Usłyszało ich dwóch mężczyzn, którzy do tej pory nikomu nie wadząc rozgrywali między sobą partię eksplodującego durnia. Głośna gra zagłuszała wszelkie wcześniejsze dźwięki, których źródłem byli Zakonnicy. Jeden z mężczyzn, niski, szpakowaty i o smukłej sylwetce pierwszy usłyszał, że coś jest nie tak jak powinno. Uciszył swojego towarzysza - łysego draba z wyraźną nadwagą - po czym nakazał mu iść za sobą. Po cichu udali się w kierunku schodów. Gdy wyjrzeli przez łuk prowadzący na trzecie piętro ich oczom ukazali się Alan i Frederick. Bez chwili namysłu szpakowaty czarodziej uniósł różdżkę i rzucił w kierunku Foxa zaklęcie.
- Amicus!
Łysy strażnik nie wykazał się jednak takim refleksem jak jego współtowarzysz. Zaskoczony tym, że ktokolwiek był w stanie wtargnąć do wieży otworzył szeroko oczy, na chwilę zastygając. To dało Alanowi okazję do przypuszczenia ataku.
Dla Margaux i Brendana wspinanie się w górę konstrukcji szło na tyle sprawnie, że po kilku chwilach dołączyli do Floreana, wciąż stojącego przed fragmentem schodów, który został prowizorycznie naprawiony przez Alana. Cała trójka usłyszała hałas spowodowany przez Fredericka oraz rzucone po chwili przez obcy głos zaklęcie, nie widzieli jednak tego, co działo się wyżej.

|Frederick, ST zaklęcia Amicus jak w spisie. (rzut)
Na odpis macie 48 godzin.
Kontynuujemy kolejkę dziesiątą.
Żywotność postaci:
Zarys obecnej sytuacji:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]16.04.17 0:52
| Sally i Michael

Dobiegała końca druga doba, odkąd znaleźliście się w swoim więzieniu. Nie wiedzieliście, ile trwała podróż - na jej czas zostaliście siłą zmuszeni do wypicia eliksiru Słodkiego Snu który sprawił, że obudziliście się już w klatkach. Tak, w klatkach. Okrągła sala mieściła w sobie cztery duże, wiszące pod sufitem klatki, przypominające trochę te dla ptaków: kopulaste, o płaskim dnie. Łącznie było was dziesięcioro, poza waszą dwójką w transporcie znalazł się pewien przemiły, niski staruszek, Waldy Jenkins, który w dniach zanim jeszcze osiwiał podobno był aktorem; dwie identyczne bliźniaczki, czarnowłose, szczupłe Catherine i Carolynn Thompson, które ledwie w zeszłym roku ukończyły Hogwart; pewna milcząca, na oko ośmioletnia dziewczynka o blond włosach i niesamowicie jasnych, niebieskich oczach, uważnie obserwująca wszystko, co się działo; małżeństwo koło pięćdziesiątki, które ciągle szeptało między sobą, nie odzywając się jednak do kogokolwiek innego; dwudziestopięcioletni blondyn, Everett Hatford, członek magicznego pogotowia ratunkowego wraz ze swoją dziesięcioletnią siostrą, Suzanne, niesamowicie do niego podobną.
Na zmiany w komnacie przesiadywali strażnicy, po jednym na warcie. Łącznie było ich trzech: jeden niski, szpakowaty i dość chudy imieniem Petyr; łysy, wysoki i gruby Wallace, który podobno wśród swoich przodków miał olbrzymów, oraz aktualnie was pilnujący Kirk, przeciętny z wyglądu i niewiele mówiący - od pozostałych odróżniała go jednak gęsta, czarna broda i tak samo gęste, lśniące czarne włosy. Z klatek praktycznie nie wychodziliście: jedyną możliwością chwilowego rozprostowania nóg była potrzeba stricte fizjologiczna. Wtedy pod eskortą, pojedynczo byliście eskortowani do łazienki. Wiedzieliście, że za metalowymi drzwiami znajduje się korytarzyk, w jego połowie były drzwi do łazienki, po czym korytarz wiódł do kolejnych drzwi, jeszcze grubszych i cięższych niż poprzednie - można to było wywnioskować po głośnym narzekaniu Petyra, kiedy przychodziło mu je otwierać.
Teraz drzwi były jednak zamknięte, a klatki znajdowały się pod sufitem. Wiecie, że aktualnie przysypiający Kirk ma przy sobie klucze służące do obsługi przekładni, dzięki którym można opuścić odpowiednie klatki. Znajdujący się z wami w klatce Waldy spojrzał na was wymownie, po czym nachylił się ku wam.
- Czy dalej będziemy tu tak siedzieć? - wyszeptał bardzo cicho, musieliście naprawdę wytężyć słuch, by zrozumieć jego słowa. Staruszek wziął oddech i odezwał się jeszcze raz. - Mógłbym udawać, że potrzebuję udać się na stronę, a wtedy wy... - urwał, oglądając się na Kirka. Ten na szczęście w dalszym ciągu spał na swoim krześle. Sugestia Jenkinsa była jednak jasna: chciał podjąć próbę ucieczki.

|Moi drodzy, witam Was na Odsieczy! Przypominam, że przed przystąpieniem do rozgrywki powinniście uzupełnić we wsiąkiewkach żywotność postaci oraz rozdać biegłości. Wydarzenie nosi rangę zagrażającego życiu i zdrowiu postaci. W razie jakichkolwiek pytań możecie śmiało pisać na konto Alexandra Selwyna, także w przypadkach, gdybyście mieli spóźnić się z odpisem. Znajdujecie się w klatce nr 4. W klatce nr 3 znajdują się bliźniaczki Thompson. W klatce nr 2 umieszczone zostało małżeństwo i mała dziewczynka o blond włosach. W klatce nr 1 jest rodzeństwo Hatford.
Powodzenia!
Na odpis macie 48 godzin.
Plan komnaty:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]16.04.17 12:38
Czułam się miażdżona przez złowróżbnie pochylające się nade mną pręty klatki. To było nielogiczne, a jednak odnosiłam nawet wrażenie, że i powietrza było tu mniej niż gdziekolwiek indziej. Zupełnie, jak gdyby zawieszono mnie w próżni. Moje zmęczone płaczem oczy, już teraz zupełnie suche z czającą się w kącikach apatią wlepiłam w nogi, które nieznacznie rozprostowałam - uchyliłam uda od piersi, a ręce splotłam ze sobą na kolanach składając na nich głowę. Przymknęłam na chwilę oczy czując wyraźniej jak zesztywniałe mięśnie zaskrzypiały po tym rewolucyjnym wysiłku. Nie byłam przyzwyczajona do takiej stagnacji. Przez całe życie byłam w wiecznym ruchu. Mama żartowała nawet, że któregoś dnia porwę wiatr. Nawet jej wspomnienie wcale nie podnosiło mnie na duchu. Martwiłam się o ojca i braci, zastanawiałam się czy są bezpieczni, czy ktoś ich ostrzegł, czy też może znajdowali się gdzie indziej, gdzieś daleko, w podobnej do tej klatce?
Nie poruszając głową przeniosłam spojrzenie swoich tęczówek na Waldiego, a po plecach przebiegł mi dreszcz. Ucieczka. Przygryzłam spierzchniętą wargę. Tylko dokąd, Waldy? Niepewność i zwątpienie zaczęły skrobać swoimi szponami wnętrze mojej głowy, lecz zaraz potem pojawił się głos rozsądku, a może i odwagi - byle stąd, Sally.
Spojrzałam pytająco na drugiego mężczyznę z którym dzieliłam klatkę, Michaela. Wyglądał na silnego, a przynajmniej silniejszego od źdźbła trawy którym się przy nim czułam i Waldiego. Jeśli on się zgodził, kiwnęłam głową w geście aprobaty czując pod skóra, jak krew szybciej zaczyna mi płynąć w żyłach. Bałam się.
Sally Moore
Sally Moore
Zawód : Asystentka Julii Prewett
Wiek : 23
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Silly Sally
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3629-sally-moore https://www.morsmordre.net/t3806-sroka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f152-winchester-street-45-4 https://www.morsmordre.net/t4370-sally-moore#93745
Re: Krucza wieża [odnośnik]16.04.17 13:20
Prawdę mówiąc, Michael nawet nie wiedział, ile czasu minęło od momentu przesłuchania i nieudanej próby ucieczki po tym, jak podsłuchał rozmowę o planach wywiezienia mugolaków. Wiedział, że został złapany, ale sam transport do obecnego więzienia rozmywał się we mgle niepamięci. Zapewne uśpiono ich czymś, bo obudził się dopiero tutaj, w tym nieznanym miejscu, leżąc na podłodze klatki przypominającej nieco te dla ptaków. Nie miał pojęcia, kiedy dokładnie tu trafił ani co planowano zrobić z nimi później – bo oprócz niego i jednej z kobiet, którą pamiętał z przesłuchania, były tu też inne klatki z innymi ludźmi, najprawdopodobniej również mugolakami. Ku swojej uldze, nigdzie nie zobaczył Justine, co dawało mu iskierkę nadziei, że może udało jej się uciec. Miał taką nadzieję, że nic jej się nie stało i była teraz bezpieczna. Musiała być. Liczył też, że jeśli rzeczywiście udało jej się uwolnić, zadbała o to, żeby powiadomić resztę rodziny i ukryć ich.
Przez większość czasu siedział w klatce, pogrążony w niewesołych myślach. Na duchu podnosiła go tylko myśl, że Meagan była bezpieczna za granicą, i jeśli Justine uciekła, to ona, rodzice i ich rodzeństwo też znajdowali się w bezpiecznym miejscu. To łatwiej pomagało mu znieść obecne uwłaczające położenie i niepewność co do dalszych losów. Nie wiadomo, co ministerstwo chciało z nimi zrobić, ale samo pozamykanie ich w klatkach tylko za to, że byli mugolakami, wydawało się kompletnie pokręcone. Jego nie najlepsze przeczucia w związku z przesłuchaniem okazały się sprawdzić, pytanie tylko, jak długo mieli tu pozostać i jak cała sprawa miała się zakończyć. Spędzą tu resztę życia? Przeniosą ich do Azkabanu lub innego miejsca znacznie gorszego niż to, w którym tkwili teraz? Czy może... pozbędą się ich?
Co jakiś czas zerkał w stronę siedzącej z nim w klatce młodej dziewczyny. Było mu jej naprawdę żal, że została narażona na takie przeżycia. W którymś jednak momencie dobiegł go inny głos, należący do staruszka, którego również zamknięto wraz z nimi. Michael szybko zorientował się, że mężczyzna chciał spróbować uciec. Tonks również chętnie opuściłby to miejsce, ale bał się, że skończy się to równie źle, jak w ministerstwie, i na domiar złego nie tylko oni mogą ucierpieć, ale również inni. Ale czy jeśli będą biernie siedzieć i czekać, ich sytuacja się poprawi? Raczej nie. Wątpił, by ministerstwo tak po prostu wypuściło ich i pozwoliło odejść, skoro zadali sobie trud, by zaaranżować przesłuchania i ściągnąć nie spodziewających się niczego mugolaków, a potem ich tu umieścić. Jeśli chcieli być wolni, musieli spróbować uciec, nawet, jeśli znowu zakończy się to klęską.
- Więc co mamy zrobić? Ma pan jakiś plan, co dalej? – zapytał cichym szeptem, nachylając się lekko w stronę staruszka, choć kątem oka zerknął też na drobną dziewczynę. Pilnujący ich strażnik spał, ale poza nim w wieży zapewne byli i inni, a oni sami, pozbawieni różdżek, będą bezbronni w starciu z nimi, chyba, że jakimś cudem uda im się zdobyć różdżkę. Wtedy ich szanse mogły wzrosnąć, ale wszystko zależało od wielu innych czynników. Perspektywa podjęcia próby zmiany swojego położenia wyrwała go jednak z marazmu, w którym tkwił przez ostatnie godziny. Miał dość tej bezczynności i niepewności.
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 0:03
| Sally i Michael

Kirk zachrapał cicho, a Waldy skupił spojrzenie swoich brązowych oczu na Michaelu.
- Nie jestem zbyt dobry w rękoczynach. Za stary, zbyt obolały od siedzenia w tej klatce - mruknął, a jakby na potwierdzenie swoich słów spróbował się przeciągnąć, czemu towarzyszyło głośne strzykanie stawów. Klatki nie należały bowiem do luksusowych, mimo że były na tyle wysokie by w nich stanąć, to taki manewr skutkował nagłym rozchybotaniem metalowego więzienia. Tym samym najbezpieczniej było po prostu siedzieć na nie do końca czystym dnie i próbować nie zdrętwieć.
- Gdybym miał zręczne ręce, pozbawione reumatyzmu, to spróbowałbym podebrać mu klucz od klatki przez pręty - wyszeptał, przenosząc wzrok na Sally.
Plan zarysowany przez mężczyznę mógł być możliwy do wykonania. Kirk należał do mniej sumiennego rodzaju strażników: za każdym razem, gdy ktoś prosił o skorzystanie z łazienki Kirk podchodził do przekładni, opuszczał klatkę na dół, otwierał ją, wypuszczał delikwenta celując w niego różdżką, po czym zamykał klatkę i bez ponownego jej podnoszenia odprowadzał więźnia do łazienki. - Klucz chowa zawsze do kieszeni. Po tym jakby Was zamknął postarałbym się go czymś zająć na chwilę. Wtedy byłaby szansa, by wyciągnąć mu klucz z kieszeni - powiedział chicho Waldy, co chwilę sprawdzając, czy ich stróż nadal śpi. - To, co z nim zrobić dalej pozostawiam do wymyślenia Wam. Jak już wyjdziecie to coś w tym pomieszczeniu na pewno będzie musiało się nadawać do spacyfikowania go, wystarczy się rozejrzeć i zastanowić. Byle nie za długo, nie umiem odlewać się w nieskończoność - dodał z przekąsem, jednak wiadomym było, że żartuje. Jenkinsa trzymały się żarty nawet w takiej sytuacji, udowodnił to w czasie ostatnich dni już wielokrotnie.
Staruszek spojrzał raz jeszcze na swoich współwięźniów, po czym kiwnął im głową - zaczynamy.
- Halo, panie strażniku! Panie strażniku, potrzebuję udać się tam, gdzie król chadza piechotą - zawołał głośno Waldy, wyrywając tym samym Kirka ze snu, oraz skupiając na sobie wzrok wszystkich pozostałych więźniów. Kirk przetarł rękoma twarz i mamrocząc coś o starych dziadygach podszedł do przekładni, wyciągnął z lewej kieszeni klucz i umieścił go w odpowiedniej dziurce. Rozległ się metalowy szczęk, a klatka w której znajdowali się Waldy, Michael i Sally szarpnęła, po czym zaczęła opadać w dół. Kirk wyciągnął z lewej kieszeni różdżkę (był leworęczny, toteż szybciej mu było ją stamtąd dobyć), a z prawej klucz do klatek. Podszedł do klatki nr 4, teraz znajdującej się już na kamiennej posadzce, wsadził klucz do zamka i celując różdżką to w Waldy'ego, to w pozostałą dwójkę w klatce warknął: - Wyłaź. Tylko bez numerów.
Waldy posłusznie wyszedł z klatki, a Kirk zamknął za nim klatkę i wrzucił klucz do prawej kieszeni szaty. W tej chwili aktor udał, że się przewraca, a Kirk z poirytowaniem nachylił się, by szarpnąć starego mężczyznę za ramiona i postawić go z powrotem na nogi. Stał zwrócony prawym bokiem do klatki - taka okazja mogła się prędko nie powtórzyć.

| ST wyciągnięcia klucza do klatki z kieszeni Kirka wynosi 45. Do rzutu doliczana jest biegłość zręczne ręce.
By rozejrzeć się po pomieszczeniu w celu znalezienia czegoś użytecznego należy wykonać rzut kością k100. Przy rzucie uwzględniona zostanie biegłość spostrzegawczości.
Jest to tylko propozycja - podjęte przez Was działania mogą znacząco wpłynąć na kształt sytuacji, ułatwić ją bądź skomplikować. Liczy się kreatywność i sposób podejścia do rozwiązania problemu.
W poście można wykonać tylko jedną akcję wymagającą rzutu kością.
Na odpis macie 48 godzin.
Plan komnaty:
Żywotność postaci:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 14:00
Serce w piersi zakołotało mi nerwowo, gdy staruszek spojrzał na mnie. Podebrać klucze... Powtórzyłam w myślach, bo w rzeczywistości coś ściągnęło z nerwów krtań uniemożliwiając wydobycie szeptu. Spojrzałam wówczas w stronę strażnika, próbując sobie wyobrazić scenę w której miałabym coś podobnego uczynić. W duchu uśmiechnęłam się do siebie z politowaniem, wspominając tą noc w czasie której uprowadziłam i przetrzymywała Alana wbrew jego woli. Teraz siedziałam zaś w klatce i myślałam o ucieczce, kradzieży. Miałam wrażenie, że przegapiłam jakiś ważny moment w swojego życia bo...od kiedy to wszystko zaczęło się układać w tak niefortunnie pasującą do siebie całość?
- Wiem... - odezwałam się po raz pierwszy od dłuższego czasu po słowach w których Waldy wspomniał o umiejscowieniu klucza. Utwierdzając, nie jego, a siebie. Głos mi drżał, bałam się, a jednak próbowałam znaleźć w sobie tą kotwicę spokoju, skupienia. Moje oczy zauważyły ten szczegół, tą wędrówkę jego lewej dłoni za każdym razem gdy miał zamiar otwierać klatkę.
Wyplotłam swoja wiodącą rękę z pod głowy zaciskając kilkukrotnie zastałe stawy palców w pięści. Cholernie się bałam, a jednak wypuszczając ołowiane powietrze z płuc odkiwałam Waldiemu głową. Niech się dzieje wola nieba.
Chwyciłam kurczowo kraty klatki wtapiając się w nie jednocześnie plecami, gdy tak nagle się zachwiała. Brak stałego, pewnego gruntu pod stopami wprawiał mnie w niepokój. Ten starałam się jednak stłamsić. Miałam zadanie do wykonania, prawda? Utrzymując więc swoje narwiste nerwy na krótkiej wodzy spuściłam pozornie wzrok, tak, jak to miałam w zwyczaju robić za każdym razem gdy do zamka zbliżał się strażnik. Obserwowałam jednak uważnie, kołyszące się w jego rękach klucze. To jak je przekładał, ujmował, przekręcał, odkładał, tak jak za każdym razem. Próbowałam dostrzec w tym schemacie szansę, która pchnęła by we mnie odwagę. Ta nastąpiła, za sprawą Waldiego. Tknięta nadzieją, wychyliłam swoją rękę ku prawej kieszeni strażnika z zamiarem wyciągnięcia kluczy z kieszeni. Miałam nadzieję, że się uda, że nie zauważy, że spotniała ze strachu dłoń nie omsknie się na chłodnym metalu.
Proszę...

|Zręczne ręce I
Sally Moore
Sally Moore
Zawód : Asystentka Julii Prewett
Wiek : 23
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Silly Sally
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3629-sally-moore https://www.morsmordre.net/t3806-sroka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f152-winchester-street-45-4 https://www.morsmordre.net/t4370-sally-moore#93745
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 14:00
The member 'Sally Moore' has done the following action : rzut kością


'k100' : 78
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 15:54
Michael w spokoju wysłuchał słów starca, mówiącego o swoim planie. Było to dość śmiałe zamierzenie, w którym wiele rzeczy mogło się nie udać, ale warto było spróbować. Gdyby tylko udało im się niepostrzeżenie zdobyć klucze, mogliby spróbować otworzyć klatkę, wydostać się... Tylko co dalej? Nie mieli różdżek i zapewne nikt z zamkniętych w innych klatkach czarodziejów również ich nie miał. Jeśli jednak przytłoczyliby strażników swą liczebnością... pilnujących było tylko trzech. Szanse przedstawiały się dużo korzystniej niż w ministerstwie, gdzie po próbie ucieczki był sam przeciwko kilku uzbrojonym czarodziejom, ale nie wiadomo, jakie inne zagrożenia mogły ich czekać poza strażnikami.
Pokiwał głową na znak, że zrozumiał i się zgadza, po czym obserwował, jak staruszek głośno wzywa strażnika, udając, że musi się pilnie udać za potrzebą. Klatka, w której się znajdowali, została opuszczona na dół, a obudzony chwilę temu mężczyzna podszedł do drzwiczek z zamiarem wypuszczenia Waldy’ego. Staruszek wyszedł, drzwi zostały znowu zamknięte, a klucz wylądował w prawej kieszeni strażnika. Z ich dwójki to drobna dziewczyna miała dużo większą szansę przejąć go niepostrzeżenie, bo łatwiej niż Tonks mogła wystawić dłoń między prętami i wsunąć ją do kieszeni Kirka. Zerknął na nią zaledwie przelotnie, nie chcąc swoim wzrokiem zwracać na nią uwagi. Starając się wyglądać na znudzonego, zaczął pozornie bez zainteresowania rozglądać się po wnętrzu sali, ale jego oczy uważnie wypatrywały czegoś, co mogłoby im się przydać, gdyby udało im się wydostać z klatki.

| rzucam na spostrzegawczość
Michael T. Tonks
Michael T. Tonks
Zawód : nauczyciel zaklęć
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Wdowiec
...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1856-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t2738-poczta-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f213-lavender-hill-124 https://www.morsmordre.net/t2884-skrytka-bankowa-nr-448 https://www.morsmordre.net/t2154-michael-tonks
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 15:54
The member 'Michael Tonks' has done the following action : rzut kością


'k100' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 23:24
Przez moment, jedynie przez krótką chwilkę Alan naprawdę zaczął żałować, że zjawił się w tej wieży. Słowa Brendana wywołały u niego jeszcze większy niepokój i swego rodzaju obrzydzenie do tego czegoś, w czego wnętrzu właśnie się znajdowali. To nie tylko oddychało i było zbudowane z czegoś, co przypominało tkanki i kości ludzkie, to zdawało się mieć także świadomość. Już po chwili jego wzrok spoczął na własnej różdżce, której magia, jak sądził, była zakłócana przez jakąś dziwną klątwę spoczywającą na tej wieży. Zaklęcie wyszło, lecz miało dużo bardziej lichy skutek niż oczekiwał. Spojrzał na stopnie z powątpiewaniem, zastanawiając się, czy dadzą radę kogokolwiek utrzymać. Nawet pochylił się, by lekko nacisnąć na nie, tym samym sprawdzając ich wytrzymałość.
- Zaklęcie zadziałało słabo, ale wydaje mi się, że jeżeli będziecie ostrożnie stawiać kroki to powinno wytrzymać ciężar jednej osoby. - Rzucił w stronę reszty. I wtedy usłyszał słowa Floreana, lecz nim zdążył zrozumieć o co mu chodzi, już unosił się o parę centymetrów. Zdawało mu się, że jest na czymś, na czym trudno jest złapać równowagę, więc pochylił się niebezpiecznie w jedną stronę, przez co zahaczył butem o stopień, który z łoskotem spadł na ziemię. Jego wyczyn nie był jednak jedynym źródłem hałasu, bo już po chwili drgnął, widząc jak przed nim pojawia się Frederick, który zaraz wyłożył się na stopniach. Jeżeli miał taką możliwość - wyciągnął dłoń w jego kierunku, chcąc pomóc mu w podniesieniu się ze schodów. Zaraz potem do jego uszu dobiegł krzyk nieznajomego mężczyzny. Nie potrzebował być geniuszem by wiedzieć, że najwyraźniej nie byli to ich przyjaciele, a prędzej wrogowie.
Wierzył, że Fox, jako auror, świetnie poradzi sobie z rzuconym w jego stronę zaklęciem. Sam miał też słabą możliwość pomocy mu w jego uniknięciu. Zamiast tego - jego wzrok spoczął na drugim mężczyźnie, który lada chwila mógł pójść w ślady swojego towarzysza. Wyciągnął więc różdżkę i machnął nią w kierunku łysawego strażnika, wypowiadając pierwsze zaklęcie, które przyszło mu do głowy.
- Confundus!



There are no escapes  There is no more world Gone are the days of mistakes There is  no more hope
Alan Bennett
Alan Bennett
Zawód : Uzdrowiciel - specjalista od chorób genetycznych
Wiek : 28 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Mądrego los prowadzi, głupiego - popycha.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1283-alan-bennett https://www.morsmordre.net/t1333-poczta-alana https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f182-harley-street-11-3 https://www.morsmordre.net/t4011-skrytka-bankowa-nr-373 https://www.morsmordre.net/t1511-alan-bennett
Re: Krucza wieża [odnośnik]17.04.17 23:24
The member 'Alan Bennett' has done the following action : rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]18.04.17 14:31
Być może błędem było założenie niepowodzenia z góry – charakterystyczny dla teleportacji trzask w pierwszej chwili wydał mi się dźwiękiem łamanej kości, a to wystarczyło, by skupienie rozpierzchło się, tym samym sprowadzając mnie do parteru. Mimo mało przyjemnego i zdecydowanie nie cichego lądowania, wszystko wskazywało na to, że udało mi się pominąć najbardziej newralgiczny punkt konstrukcji, która, mimo obciążenia, trzymała się jeszcze w jednym kawałku. Ostatnie stopnie dzielące mnie od kolejnego piętra prezentowały się niegroźnie, zdążyłem jednak nauczyć się, aby nie ufać niczemu, co prezentowało się niepozornie.
- Myślisz, że możemy przejść po nich bez problemu? - Zapytałem, odwracając głowę w stronę Bennetta, gdy powoli podnosiłem się ze schodka. Dopiero teraz poczułem, że moje szlachetne zakończenie pleców nieco oberwało podczas upadku, ale nie dałem wypłynąć na twarz choćby najmniejszemu grymasowi. Poniżej nadal znajdowała się trójka pozostałych Zakonników – nie zdołałem jednak pospieszyć im z pomocą, gdy zza pleców dobiegł mnie głos dobrze znanej inkantacji. Moje reakcja była niemal mechaniczna: w ułamku sekundy odwróciłem się w stronę źródła dźwięku, i choć nie mogłem jeszcze rozpoznać napastnika – czy może raczej napastników – wraz z zamaszystym ruchem nadgarstka wypowiedziałem zaklęcie.
- Protego!
W tej chwili najmniej interesowało mnie to, czy byli to strażnicy wysłani przez Ministerstwo, czy może kolejne, upiorne istoty, równie przeklęte jak te, które spotkaliśmy przed wieżą, albo jeszcze inne licho, które postanowiło pokrzyżować nam plany. Stało na naszej drodze - a ja nie zamierzałem cofać się przed niczym.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Krucza wieża - Page 12 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Krucza wieża [odnośnik]18.04.17 14:31
The member 'Frederick Fox' has done the following action : rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Krucza wieża [odnośnik]18.04.17 19:02
Serce Floreana na moment zamarło, kiedy Alan zachwiał się w powietrzu i potknął o stopień schodów. To zaklęcie było jego, nie do końca przemyślanym, pomysłem i nie darowałby sobie, gdyby z jego winy i braku doświadczenia coś stało się Bennettowi. Na szczęście ostatecznie nic mu się nie stało, tak jak Frederickowi, więc Florean postanowił iść dalej do góry. Ostrożnie ruszył przodem, jednak kiedy tylko usłyszał dźwięki rzucanych zaklęć, znacznie przyspieszył kroku. Wydawało mu się, że schody to wszystko wytrzymają - w końcu zostały naprawione, a ze swoją nikłą znajomością anatomii nie potrafił ocenić jak dobrze. Nie miał teraz czasu na dłuższe zastanawianie się nad czymkolwiek, więc wycelował w mężczyznę, którego atak został odparty przez tarczę Foxa. - Petrificus totalus! - Krzyknął. Skąd się tu wzięli? Przez głowę Floreana przeszła szybka myśl pełna nadziei, że to właśnie tutaj są zamknięci ich znajomi i przyjaciele.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Krucza wieża - Page 12 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674

Strona 12 z 27 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 19 ... 27  Next

Krucza wieża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach